O emerytalnym waleniu głową w ścianę

oszczędzajta albo nie oszczędzajta

W wpolityce.pl prof. Rybiński po raz kolejny miesza pojęcia rzeczowego argumentu z wyznawaną przez siebie nirwaną której nie ma i nie będzie. Po obiecującej zapowiedzi przedstawienia „kilku kluczowych argumentów” [rozumiemy że przeciwko rządowym planom likwidacji OFE] okazuje się że najbardziej kluczowym argumentem jest wiara Rybińskiego w mityczny „drugi filar”, który nie byłby obecną grupą OFE ale jednym, pasywnie inwestującym „super OFE” – funduszem indeksowym replikującym „globalny benchmark inwestycyjny”.

Miło  jest oczywiście skonstatować że dawny  obrońca systemu („Ja zostaję w tym systemie bo ja chcę w nim zostać, to jest dla mnie dobre”) zmienił zdanie i że już nie chce w nim zostać.  Nie wiadomo tylko czy jest to wynik klapy zapowiadanego  pozwu zbiorowego w obronie OFE czy też autentyczna zmiana poglądów.   Wątpliwe jest w każdym razie czy opowiadanie się za wydumaną opcją której NIE MA na stole – mitycznym jednym funduszem emerytalnym, i  naturalnie wciąż obowiązkowym,  przydaje temu „kluczowemu argumentowi”  wiarygodności.

Fakty są takie że rząd Tuska demontuje prywatne OFEs aby ratować budżet. Jest to ruch przewidywany na tym blogu od lat i wynikający z przekonania że żadna wystarczająco duża góra forsy nie zostanie pozostawiona w spokoju przez rząd w problemach. Rząd Tuska nie jest tu zresztą wyjątkiem. Rządy innych republik bananowych, w rodzaju Argentyny, robiły dokładnie to samo anektując prywatne plany emerytalne. Nie ma się też co łudzić że gdyby rząd Tuska zastąpiony został „rządem ekspertów”  Kaczyńskiego to sytuacja byłaby inna. Byłaby dokładnie taka sama – rząd potrzebuje środków a OFE je mają. A więc… do dzieła. Inna byłaby tylko retoryka. Zamiast brutalnego zawłaszczenia byłby patriotyczny refren wspomagania ojczyzny w potrzebie.

Prof. Rybiński ma prawdopodobnie rację w swoich prognozach dotyczących ZUSu sztrandującego w końcu gdzieś na skałach w kryzysie. Jednak receptą na ból głowy od walenia nią o ścianę nie jest walenie w inną ścianę.  Receptą na kolaps socjalistycznego systemu emerytur państwowych nie jest więcej socjalizmu,  jest po prostu odrzucenie go. W szczególności zaś – odrzucenie socjalistycznego przymusu.  Jeden „dobry”  przymusowy  OFE  Rybińskiego („Emerytury muszą być przymusowe„) nie byłby niczym innym jak jeszcze jedną narzucaną przez państwo obowiązkową strukturą,  jeszcze jednym workiem kapitału w zasięgu łap państwa, narażonym na kolejne zawłaszczenie.   Byłby dalej waleniem głową w ścianę,  tyle że w inną.

Zamiast więc czekać na nirwanę jednego funduszu OFE  czy nie lepiej jest dać sobie w końcu spokój z socjalizmem i zrobić po prostu istniejące OFEs dobrowolne? Jednym ruchem pan premier mógłby zrobić pożyteczny krok,  uszczęśliwiając masy Polaków i poprawiając wyborcze notowania swojej partii.

Prawdopodobnie z czternastu OFEs ostałyby się dwa lub trzy,  wszystkie tanie jak barszcz,  jak chce tego Rybiński, bo autentycznie  konkurujące o klienta który może ale nie musi skorzystać z ich usług.  Chcesz – oszczędzasz i wybierasz sobie taki OFE który ci najbardziej pasuje. Nie chcesz to nie wybierasz sobie żadnego i sam się zajmujesz swoimi oszczędnościami emerytalnymi.  Możesz je zainwestować gdzie ci się żywnie podoba,  w akcje, obligacje, nieruchomości,  złoto.  Nawet w fundusz Eurogeddon… ;-).   A co jeśli w ogóle nie chcesz oszczędzać na emeryturę?  Okay, i do tego masz prawo więc nie oszczędzasz. Na swoją odpowiedzialność.

W końcu jeśli z inwestycją w swój własny dom czy mieszkanie dałeś sobie radę bez pomocy rządu to po ci pomoc tego rządu w inwestowaniu swoich emerytalnych centów?  Skoro ludzie nie przepijają masowo domów czemu mieliby przepijać  oszczedności emerytalne?  Prawda jest taka że socjalizm musi kultywować uzależnioną od siebie klasę niewolników. Bez tego skurczyłby się i zmarniał.  To właśnie jest brudnym sekretem tyrad socjalistów przeciwko  ludziom troszczącym się o emeryturę we własnym zakresie.  Rząd nie powinien się w ogóle do tego wtrącać,  nie powinien  w ogóle być częścią równania, poza może podatkowym uprzywilejowaniem długoterminowych oszczędności w tym kierunku. Twoja emerytalna przyszłość jest w końcu twoim własnym biznesem,  nie rządu i nie współobywateli.

Jeżeli kryzys planów emerytalnych w państwach zachodu,  w tym farsa „polskiej reformy emerytalnej” Buzka i Góry,  czegoś uczy to tego że państwo opiekuńcze jakie znaliśmy jest zbankrutowane, sorry. Obiecanych państwowych emerytur nie będzie.  Co najwyżej będzie może jakaś ciepła rządowa zupka na skwerku. Róbta więc co chceta,  obywatele. Oszczędzajta, nie oszczędzajta, wszystko jedno. Rząd nie będzie was dłużej grabił „składkami emerytalnymi”,  nie będzie nic więcej obiecywał. Nie spodziewajcie się też że cokolwiek od rządu dostaniecie. Nie dostaniecie nic. Rząd jest po to aby rządzić a nie martwić się czyimiś emeryturami za 30 lat.   Fair deal?

Nam się wydaje że tak…

68 thoughts on “O emerytalnym waleniu głową w ścianę

  1. Zgoda, że przymusowe OFE to był gigantyczny przekręt od początku, a grube ryby nachapały się 18 miliardów PLN na „zarządzaniu”.
    Dlatego przyszło mi do głowy pytanie: a ile za „zarządzanie” grabierzą ciężko zarobionych pieniędzy podatników, pobiera ZUS?

    1. Nie bardzo rozumiem logikę sprowadzania polskiego złota do złodziejskiego kraju, szczerze mówiąc. Czy ktoś myśli że będzie tu bezpieczniejsze niż w Londynie?

  2. Szanowni Czytelnicy
    Widzę, że nagromadziło się tutaj sporo zwolenników kanadyjskiego rozwiązania emerytalnego problemu.
    Ale diabeł jest jak zwykle w szczegółach. To o czym liczni zwolennicy tego rozwiązania wspominają, to CPP (przymusowa emerytura w zasadzie niższa niż minimum socjalne, nawet w najwyższej wysokości. Dlatego w wieku 65 lat wszyscy obywatele dostają OAS (Old Age Security), ale nawet to, często nie wystarcza na minimum utrzymania. Szczególnie w większych miastach dla osób, których zarobki były skromne, a nie mają do tego oszczędności lub prywatnej emerytury w ramach RRSP lub zakładu pracy. Tym osobom państwo dopłaca do minimum socjalnego (tzw Supplement), pod warunkiem, że suma wszystkich dochodów nie przekracza ok. 25 000 na dwie osoby.
    Problemem jest to, że podobnie jak w Polsce, istnieje prawie 20% grupa osób super uprzywilejowanych. Są to mianowicie pracownicy państwowi. Nie dość, że ich zarobki są niebotyczne (w porównaniu do zwykłych zjadaczy chleba), to mają też jeszcze lepsze dodatkowe państwowe emerytury w pełni waloryzowane do inflacji, czego nie ma w żadnym prywatnym przedsiębiorstwie. Do tego mają o wiele więcej urlopu (kanadyjskie minimum to 2 tygodnie rocznie do końca życia, ale większość może liczyć na 3 tygodnie po 10 latach, a nawet 4 po 15 lub 20). Państwowy standart to 4 tygodnie na start plus 20-24 dni tzw. „Sick Days”, które czysto teoretycznie powinny być wykorzystywane tylko podczas choroby. Również standartem jest, że dochodzi się do 6 tygodni urlopu po zaledwie 5-10 latach! Do tego emerytura równa 60% zarobków już po 15 latach pracy (niezależnie od wieku), a pełna (100%) po 25 latach. Tak, że jej wartość (Cash Value) na ogół przekracza $3 miliony, a czesto i 4!! Oczywista, np. salowe lub sprzątaczki w szpitalach nie mają aż tak dobrze, ale pielęgniarki (RN) już tak. To co napisałem powyżej dotyczy głównie policji, straży pożarnej, nauczycieli i pracowników administracji państwowej. O politykach i ich przywilejach nie będę nawet wspominał, bo i tak nie uwierzycie.
    To, że to wszystko jeszcze jako tako funkcjonuje zawdzięczamy, przede wszystkim, bogactwom naturalnym oraz olbrzymią produkcją żywności.
    Skopiowanie tego modelu w 100% na grunt polski w zasadzie nic by nie zmieniło. Dlatego jestem zwolennikiem, by wprowadzić minimum emerytalne dla każdego po przekroczeniu 65 lat, a o resztę każdy musi zadbać sam.
    Piotr

    1. Dziękuję za ten ciekawy wpis z pierwszej ręki.

      Wydaje mi się że „system kanadyjski” funkcjonuje na tym forum i gdzie indziej nie tyle jako propozycja kopiowania jak jest ale raczej jako keyword właśnie dla zasady „każdemu po równo i minimalnie”. Nie mam też złudzeń że Kanada to taki sami socjalizm jak w EU; zróżnicowanie emerytur państwowych i uprzywilejowane kasty które je otrzymują są pokłosiem kombinacji socjalizmu i tzw. demokracji i stanowią zarzewie poważnego konfliktu który będzie musiał zostać jakoś rozwiązany, niewykluczone że na drodze siłowej.

      1. … jeśli dojdzie do rozwiązania siłowego, to my będziemy golcami, a golce będą żyć za nasze dukaty ! Sami podcinamy gałąź na której siedzimy popierając werbalnie lewacką opozycję.

        1. A co to jest rozwiązanie siłowe ?
          Jeśli pan Tusk po przeprowadzeniu długich i owocnych uzgodnień wewnętrznych (zam ze sobą oczywiście) oraz szerokich konsultacji społecznych z panem Rostowskim, zrobi to, co chce zrobić, to czy będzie to, czy nie będzie, rozwiązanie siłowe ? W obecnych czasach rozwiązania siłowe (=bezprawne) nie wymagają podrzynania ludziom gardeł, wystarczy klikać myszką.

  3. Ciekawe podsumowanie Michalkiewicza w min. tej materii:
    „…zaczyna brakować forsy. Właśnie rząd premiera Tuska, słodszymi od malin ustami ministra Rostowskiego przedstawił alternatywne propozycje rabunku co najmniej 100 miliardów złotych z otwartych funduszy emerytalnych i przekazania ich do ZUS, gdzie jak wiadomo, w jednej chwili pochłonie je czarna dziura. Te OFE, mówiąc nawiasem, powstały po to, by różne zaprzyjaźnione z soldateską grupy krajowe i zagraniczne mogły nakraść się w tak zwanym „majestacie prawa”. W tym celu przeprowadzona została reforma ubezpieczeń społecznych, które podzielono na trzy filary: pierwszy – państwowy ZUS, drugi – OFE wprawdzie prywatne – ale korzystające z części przymusowych „składek” i trzeci – dobrowolne ubezpieczenia dodatkowe.

    Administratorzy Otwartych Funduszy Emerytalnych dostawali część „składek” – przeważnie w postaci obligacji Skarbu Państwa, przelewając na własne konta „prowizję” początkowo wysoką, później trochę niższą – oczywiście bez jakiegokolwiek ryzyka, bo gwarantem wypłacalności całego interesu jest budżet państwa, to znaczy – podatnicy, którzy raz zostali zmuszeni do zapłacenia „składki”, a teraz, żeby cokolwiek dostać z powrotem, będą musieli, już jako podatnicy, sfinansować wykup obligacji Skarbu Państwa – i może wtedy jakiś ochłap dostaną. Jestem przekonany, że taki złoty interes nie mógł być zrealizowany bez akceptacji naszych okupantów z soldateski, którzy musieli przy tym nieźle pysk umoczyć w melasie, no a teraz, kiedy trzeba by coś tam jednak zacząć wypłacać, wolą schronić się za murami ZUS-u – bo swoje już dawno zarobili.

    Co tu gadać: transformacja ustrojowa opłaciła im się jak mało komu, bo zgromadzili fortuny, o jakich za komuny nie mogliby nawet marzyć. Toteż nic dziwnego, że gwoli ich zachowania gotowi są pójść na kolaborację z każdym – byle tylko zagwarantował im trwałość „zdobyczy ludu pracującego”. Dlatego właśnie nasila się święta wojna z „faszyzmem”, dlatego okadza się żydowskich dinozaurów w rodzaju profesora Zygmunta Baumana, dlatego SKW „współpracuje” z FSB, a opinia publiczna ma polubić system „Pryzmat”.

    całość na:
    https://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2861

  4. Wszystkie te analityczne rozważania ucichną, gdy niedługo widoczność bankructwa w PL osiągnie taki sam obraz, jak aktualnie w Grecji.
    Pozostanie tylko odpowiedź na pytanie: macie coś jeszcze do sprzedania/zagrabienia? Nie? No to w tym miesiącu emeryturki/wypłaty nie ma!

    cdn…

  5. a jaka wam emerytura potrzebna ? proces jest prosty dla mlodych: kupują na kredyt mieszkanie i za 20-40 lat jak spłacą emerytury sobie będą pobierać z hipotek odwróconych zatem banki będą obracać non stop nieruchomościami. Wnuczek od babci weźmie chatkę w kredycie. Na emerytury nie ma co liczyć. Proces jest prosty.

    1. @MD
      Czyli spłać 2,5x wartości mieszkania po to, aby potem odebrać 0,5 – bo tak na chwilę obecną to wygląda. W dodatku, kto niby będzie chętny na te mieszkania po jakiejkolwiek cenie, skoro wtedy będą rozdawane za darmo byle tylko ktoś się nimi zajął ? (hint: demografia)

  6. Państwo nie rozumiecie do końca problemu.
    Chodzi o to, że pewne grupy mają mieć bardzo wysokie emerytury a inne grupy bardzo wysokie pensje w ZUS. I to o to idzie gra. Jaki jest problem na wzór Kanady wprowadzić świadczenie emerytalne dla wszystkich takie samo ( na poziomie minimum socjalnego). Jaki to jest problem?
    A no taki, że 90% urzędasów z ZUS i KRUS na bruk a pijawki ( wiadomo co to są za ludzie) z emeryturami po 5-10 tys dostawali by nagle 1 tys. Tylko o to idzie gra.

    1. Problem polega na tym, że jest to de facto rabunek pod groźbą uwięzienia i śmierci ludzi produktywnych w celu szuflowania ludziom, którym już się odechciało, lub już nie mogą. Że tworzony jest precedens, prawo do dostania czegoś, co musi pochodzić od kogoś – zniewolenie jednej grupy ludzi przez inną. Precedens którego można użyć chociażby w celu uzyskania „sprawiedliwości społecznej” albo innego wynalazku, rozciągać go dalej. Że ludzie którzy nie muszą oszczędzać, będą mieli znacznie mniej bodźców żeby oszczędzać. Oszczędzanie jest cnotą i bogaci „narody”, bo jeśli konsumujesz mniej niż produkujesz to się bogacisz – keynesistowska bajka o bogaceniu się przez wydawanie jest właśnie tym – bajką. Jeśli nie muszą planować, będą mieli mniejszy bodziec żeby planować. Że tym samym zmniejsza się bodziec utrzymania zdrowych i rozsądnych stosunków rodzinnych – społeczeństwo się degeneruje, atomizuje i traci chęć do prokreacji, bo po jaką cholerę? Zmniejsza się chęć przygotowania i wyposażenia potomstwa w konieczne dla życia na tym padole cechy i umiejętności. I system (z fundamentami w niemoralnej grabieży) upada siłami natury. Oczywiście im go mniej tym efekt mniejszy, ale tendencja zostaje ta sama, niezależnie od tego, czy jest to full-blown system emerytalny z idiotycznie wysokimi nagrodami dla sługusów reżimu, czy „na poziomie minimum socjalnego”. To się nazywa fallacy of middle ground – gwłt jest zły, ale gwałćmy trochę, no bo spotkajmy się „rozsądnie” pośrodku.

      1. ale keynesistowska bajka wlasnie propaguje inwestowanie teraz. Poprzez inflacje lepiej jest zainwestowacv pieniadze w cos produktywnego, lepiej pozyskac kredyt na rozwoj bo pieniadze traca na wartosci. To austriacy propaguja hoardowanie pieniedzy i brak inwestycji… bo lepiej trzymac skoro pieniadz zyska na wartosci. Wydajemy tylko na niezbedne rzeczy a reszte trzymamy. Nie musimy sie bac, ze pieniadz traci na wartosci wiec nie jest propagowane aktywne inwestowanie. Kto chce to oczywiscie to zrobi, ale jak ktos jest leniem to bedzie trzymal. U keynesa liczy sie innowacyjnosc i propaguje inwestycje poniewaz trzymanie pieniedzy przynosi straty :).

      2. Pięknie napisane. Problem w tym, że ludzie, którzy głoszą takie poglądy zdobywają w wyborach 2% głosów.
        Jestem przekonany, że świadczenie emerytalne
        (Kanadyjskie) to rzecz, z którą można wybory wygrać
        (szczególnie w Polsce gdzie najważniejsze żeby sąsiad nie miał lepiej)tylko dlaczego żadna partia nie chce iść tą drogą? Może mamy jedną partię?!
        Pozdrawiam

  7. „Róbta więc co chceta, obywatele. Oszczędzajta, nie oszczędzajta, wszystko jedno. Rząd nie będzie was dłużej grabił „składkami emerytalnymi”, nie będzie nic więcej obiecywał.”

    Emerytury są płacone, więc „grabież” będzie kontynuowana. Zwykła przyzwoitość nakazuje utrzymywać starszyznę.

    Co do obietnic, czego się spodziewać, skoro ludzie wybrali puste obietnice OSOBIŚCIE udając się do urn wyborczych. Każdy wyborca podpisał się obok swojego nazwiska i danych z dowodu osobistego. Mamy to, co wybraliśmy. Twoje nawoływania to właśnie jest walenie głową w ścianę, gdyż obywatele popierają to, na co Ty narzekasz.

    1. Przepraszam ja niczego nie wybierałem – mam się zamknąć? Problem z tym zamykaniem się polega na tym, że niezależnie od tego co się zrobi: czy wybiera i wygrywa, czy też przegrywa, czy znowuż jak ja olewa (bo wstrętnym dla mnie jest siłą zmuszać kogokolwiek do czegokolwiek – zajęcie pokrewne do zbiorowego gwałtu) efekt jest zdaje się zawsze ten sam – zamknij ryj i rób co każą wybrańcy. Coś mi tu zgrzyta w tej logice demokracji.
      Poproszę definicję przyzwoitości albo nieprzyzwoitości, którą ja ewidentnie wykazuję?
      Nie ma żadnych nas – to jest pojęcie, nie istnieje w rzeczywistości, tak jak liczba 2 nie unosi się lekko falując w różowej mgiełce na dwoma arbuzami – są dwa arbuzy, nie ma liczby dwa. To samo tyczy się państwa – istnieje tylko w naszych głowach. Jak widać zbiorowe złudzenie może przetrwać stulecia troskliwie pielęgnowane przez tych, którym służy.

  8. Właśnie dlatego działam wyłącznie w szarej strefie. I taki płemieł albo rossstowsky mogą mi naskoczyć….nie, nawet naskoczyć mi nie mogą.

  9. cos z innej beczki: ostatnio przeczytałem że roczny obrót kokainą na świecie to jakieś 60 miliardów $ , drobny diler/płotka w NY tygodniowo zarabia 5-6 tyś $ , „ekskluzywny” diler dostarczający dobry towar np. na wall street zarabia jakieś 40-50 tyś $ tygodniowo…..
    wniosek: gdyby wprowadzić selekcje naturalną wg JKM to Ziemia byłaby wyludniona :-)…..ludzie nie kumają że dragi to silne chemiczne uzależnienie- to żadna wiedza tajemna-wszystkie informacje dostepne a mimo to eksperymentują – a później niech rząd coś zrobi 🙂 ….

    co do zus to wiadomo że obecna „szlachta” kocha cudze pieniądze

    1. Tylu aksjomatów w jednej wypowiedzi już dawno nie widziałem. Co ma wspólnego zarobek dilera z selekcją naturalną, uzależnieniami i słowami JKM? JKM dostał 5% w sondażach i już zaczęła się nagonka na niego? Płacą gdzieś za to? Dziś za 30zł możesz solidnie odlecieć przy alkoholu, który uzależnia równie skutecznie, a jakoś nie biegasz codziennie do sklepu i nie odlatujesz dla samego odlatywania. Problem z narkotykami jest banalny i jest taki sam, jaki jest z akcyzą przy alkoholu – państwo musi mieć w tym wszystkim swój biznes. Alkohol łatwo zrobić jest domowym spodosobem, więc państwo kładzie na to tylko akcyzę by mieć jeszcze jakikolwiek udział w rynku. Z narkotykami nie jest już tak łatwo, więc państwo może mieć tu monopol – i zazwyczaj go ma – więc biznes kolesi się kręci. Tyle w temacie. JKM chce tu tylko zniesienia tego monopolu, bo rodzi on jedynie same patologie, tak jak rodziła patologie prohibicja w USA – koszty i skutki walki kilka razy większe, niż leczenie potencjalnych uzależnionych. Temat i problem ten jest jednak póki co tak odległy, że nie ma co się nim tutaj zajmować. Problemem Polski jest dziś głównie 3 bln długu i zobowiązań, a nie jakaś chemia w sklepach.

      1. „JKM dostał 5% w sondażach i już zaczęła się nagonka na niego?”
        Na JKM nie trzeba robić żadnej nagonki, wystarczy wpuścić go na chwilę do telewizji i posłuchać jak opowiada swoje brednie o Hitlerze. 🙂

  10. jak czerwone robią kasę na moją emeryturę to znaczy że komunistyczny syf się sypie. widać było wczoraj to po minie ministra od robienia kasy na tubylcach. gorąco ma pod zadkiem. taką minę miał mój syn gdy zrobił w pieluchę i smierdziało

  11. Rozwiązanie proponowane przez autora jest proste i logiczne i jako takie nie ma szansy „przejść” w naszej socjalistycznej ojczyźnie. Lud Polski jak i Rzymski chce chleba i igrzysk ( na przykład euro ) i nie pozwoliłby sobie na traumatyczną utratę miłej wizji przejścia na emeryturę, najlepiej corocznie waloryzowanej . Socjalizm włada umysłami Polaków co najmniej od lat 60 tych i na razie nic nie zapowiada zmiany w tym zakresie. A niezależnie od tego do podjęcia opisanej decyzji trzeba mieć „jaja”. Akurat rząd nie wahający się sypać pieniędzmi podatników na socjalistyczne zbankrutowane twory typu LOT czy PKP, bo przecież komuś mogłoby się nie spodobać, gdyby zbankrutowały, miałby odwagę zlikwidować wyczekiwaną przez całe życie przeciętnego Kowalskiego emeryturkę.

  12. Rule of thumb: jeżeli coś jest przymusowe, to nie może to być dobre!

  13. Można przecież troszkę inaczej, być może po kimś powtarzam. Przyjmijmy, że po niechybnym kolapsie systemu emerytur wprowadzamy również obowiązkowe składki emerytalne, ale na indywidualne konto emerytalne każdego obywatela.Pomijamy cały legion zusowskich hien i jest szansa, że po nagłym „zejściu” 60 latka rodzina dostanie po nim konkretny grosz, zamiast skandalicznie niskiego zasiłku pogrzebowego.

  14. …. wszystko pięknie mądrale, tylko powiedzcie skąd brać kasę na wypłaty dotychczasowych i przyszłych emerytur ??? Pierdy każdy potrafi pisać !!! OFE nic nie zmieniają, no chyba że skupują na górkach akcje od banksterów. Niech któryś z was mądrali uda się do swojego OFE i spróbuje wypłacić ,,swoje,, pieniądze.

    1. tylko powiedzcie skąd brać kasę na wypłaty dotychczasowych i przyszłych emerytur ???

      No jak to skąd ? Po po pierwsze brać więcej, po drugie nie płacić ! Zwiększyć podatek emerytalny (może o dodatkowe 19,52 % ?) i wydłużyć wiek emerytalny (120 lat byłoby nad wyraz słusznym, śmiałym i innowacyjnym rozwiązaniem ;).
      A tak na serio, jak sam pan minister ustami ekspertów napisał – obecny system (zdefiniowanej składki) jest zrównoważony (z zasady – dostajesz, ile wpłaciłeś), problemem są tylko świadczenia emerytów okresu przejściowego, którzy idą systemem mieszanym, a ten problem z powodów naturalnych za jakiś czas sam się rozwiąże.

      1. Jak to sam się rozwiąże?
        A kto i jak spłaci odsetki i kredyty wzięte przez rząd w naszym imieniu, na pokrycie deficytu choćby samego ZUS?
        Aktualne wypłaty minus zbierane aktualnie skałdki, to wileka dziura na miliardy PLN…

        1. Kiedy wymrą emeryci z systemu mieszanego rozwiąże się (przynajmniej teoretycznie) problem bilansowania systemu. Istnienie lub nieistnienie OFE nie ma z tym nic wspólnego.
          Tego, że poprzedni system trzeba było zmienić nikt nie kwestionuje (nawet kolega minister), bo inaczej już dawno mielibyśmy piękną katastrofę. O tym, że po zmianie system przez pewien czas nie będzie się bilansował, będzie dziura (aktualne wypłaty minus aktualnie zbierane środki) i trzeba będzie do niego dokładać, wiadomo było od początku. Brakującą kasę miały organizować rządy. Mogły w tym celu zwiększać dochody, mogły ograniczać wydatki, a nasze akurat (chyba poza jednym) wolały nas zadłużać.
          A na problem obecnego wzrostu deficytu można przecież również spojrzeć tak – rząd zatrudnił kilkudziesięciotysięczną armię dodatkowych urzędników, których nie ma za co utrzymać i musi sprzedawać obligacje – zwolnijmy urzędników i będzie po problemie 😉

          Jeśli chodzi o pytanie „…kto i jak spłaci odsetki i kredyty wzięte przez rząd w naszym imieniu, to rozumiem, że jest ono retoryczne.

          1. Oczywiście. A co drugiego rachunku: liczba urzędników w budżetówce 1 638 500 x średnia pensja 4386 = 7 186 461 000 PLN co miesiąc!!!
            Reszta wyliczeń na https://www.polskabieda.com/?opcja=graf&nr=9

            Wszystko na koszt podatników. A bonusach, telefonach, samochodach oraz garniturkach i sukienkach nie wspominam.
            To musi runąć…

  15. Czytał ktoś raport Kamysza ? Jest tu. Warto tam zajrzeć. Oczywiście nie po to, żeby się czegoś dowiedzieć, ale żeby zachwycić się zastosowanymi technikami manipulacji. Dla porównania, większość danych źródłowych wykorzystanych w raporcie w prostackiej wersji KNF.
    Najwyższy poziom manipulacji osiągnięto oczywiście na obrazkach dla ludu, moim zdaniem jednym z lepszych jest ten –
    100 razy wyższe opłaty pobierały OFE od ZUS (znaczy OFE 0,42 %, a ZUS jedynie 0,003 %).

    Ciekawe dlaczego pod raportem Kamysza nikt się nie podpisał ? Czyżby ze wstydu ?

    1. Państwo ministerialni eksperci dowodząc wyższości dżumy nad cholerą zapędzili się nieco w kozi róg. Wykazali oni niezbicie, że stopa zwrotu z „inwestycji” w ZUS jest wyższa od stopy zwrotu z OFE – np. na str. 57 raportu podali, że średni roczny „zwrot” z subkonta w ZUSie (utworzone w 2011 r.) wyniósł 8,5 %! Państwu ekspertom udało się przy okazji niezbicie wykazać, że na „inwestycji” w ZUS można zarobić znacznie więcej niż na……. obligacjach !
      Jeśli ktoś w tym momencie nie pękł ze śmiechu, to wyjaśnię, że składki przelewane do OFE „kosztują” państwo co najwyżej oprocentowanie obligacji, a „zyski” (oczywiście wirtualne) emerytów w ZUSie są w całości finansowane przez państwo.
      Pojawia się więc zasadnicze pytanie – dlaczego pan minister chce, jak dowiódł, „dopłacać” do systemu emerytalnego więcej niż obecnie ?

      1. Też się uśmiałem z tej „stopy zwrotu” w ZUS-ie. Trzeba mieć sporo bezczelności aby z czymś takim wychodzić publicznie… Inną bezczelnością jest napominanie w jakimkolwiek kontekście zaproponowanych wariantów o „dobrowolności”.

        1. Trawestując. Bezczelność tak jak głupota granic chyba nie ma – wystarczy zadać niewinne pytania panu magistrowi Rostowskiemu:
          1. Jakie mródła dochodu poza ministarialną pensją? – patrz lokale w UK.
          2. Gdzie i jakie płaci podatki, pan bez PESELu?

  16. Witam.

    Więc wnioski są smutne. Byłem niedawno z wizyta rodzinno gospodarczą, ( choć to nie moja osobista rodzina a i interesy ledwie na małą kontrabandę Kiedyś może by zasługiwały).

    Ale do rzeczy, jak mawia jeden z przedmówców (kupą mości panowie, na przykładzie pana Dudy, narobią hałasu, kupą ;-0 się zjada do warszawy i coś znowu wywalczą).

    Wnioski moje takie że forum tu reprezentowane w ramach swojej ZBIOROWEJ wiedzy powinno naszego Tuska i jego ministrów dla naszego wspólnego dobra osobiście ,,siłą” uświadamiać o

  17. Według mnie w tej chwili większość młodych ludzi wie już że na emeryture nie ma co liczyć, wcześniejsze pokolenie miało chociaż nadzieje i nadal chyba ma, ale młodzi już nadziei nie mają. Z tym że czy to nie jest tak, że wmawia się nam teraz, płaćcie składke – nie oczekujcie niczego?

    1. Ale już od dawna nic się nie wmawia.. to nie te czasy gdy zachwalało się OFE czy ZUS mówiąc, że dadzą nam emeryturę. Teraz mówi się o tym, że ZUS lepiej obracał pieniędzmi niż OFE… subtelna różnica. Dziś większość wie, że z ZUSu kasy nie będzie. Czemu płacą? Płacą bo muszą…

  18. Problem cyniku jest taki, że większość ludzi nie zapewniłaby sobie spokojnej starości i tego się boją jak w XIX wieku.

    Po pierwsze niektórych wysiudłałyby dzieci, które nie chciałby opiekować się swoimi staruszkami na starość. Niektórzy nawet ich podtruwali jak to było na wsi. W Azji działo to chyba lepiej. Nie wiem dlaczego.

    Część oszczędzających straciłaby swoje pieniądze na kryzysach, bankructwach banków spadkach giełdy itd.

    Tak jak czytałem w artykule najlepiej było być bogatym. Tak naprawdę mniejszość była w stanie zapewnić sobie jako taki byt na starość w XIX w. Podejrzewam, że teraz byłoby to samo.

    1. Skoro to taki świetny interes, to czemu jest przymusowy? Czemu nie mogę się z niego po prostu wypisać?

  19. Proszę zestawić sobie dwa poniżej opisane fakty w kontekście tematu poruszanego przez cynika i komentatorów:

    1. Zbójeckie opodatkowanie najbiedniejszych Polaków jest ich eksterminacją, bo każdy kto w PL zarabia minimum egzystencjalne, czyli 500 PLN miesięcznie tzn. 6000 PLN rocznie – musi przymusowo oddać pazernemu państwu prawie 20% podatku dochodowego tj. 1200 PLN. Więcej szczegółów na:
    https://www.polskabieda.com/

    Wniosek: Proponuję takie warunki wynagrodzenia wszystkim tubylczym urzędnikom rządowym włącznie z premierem.

    2. Zakładając firmę typu LTD w UK można podpisać dwa kontrakty – jeden z inną firmą w PL, a drugi ze swoim pracownikiem. Firma w UK co miesiąc wystawi fakturę polskiej firmie na 500 PLN, a pracownikowi w PL zapłaci 250 PLN. Rocznie pracownik zarobi w PL 3000 PLN zwolnione tutaj z podatku, a reszta zostanie w UK, takżed wolna od podatku.
    Jeżeli na koniec dodamy, że kwota wolna od podatku dla osób fizycznych w UK wynosi aktualnie około 8000 GBP, czyli około 40 000 PLN,to będzie właściwa kropka nad i…
    pozdr.
    wmo

    PS. Kwota wolna od podatku dla firm LTD w UK jest na poziomie 42 000 GBP brutto, czyli 31 000GBP netto.

    1. Kwota zwolniona z podatku w UK to na rok podatkowy 2013/2014 to ponad 9000 funtów.

  20. Po ostatniej „aferze rozporkowej” w Katowickiej policji komendant musiał udać się na wcześniejszą emeryturę w wys 10 tys.
    Niby jak na legalu mógłby odłożyć taką kasę ? – to jest przykład ze ZUS jest potrzebny 😉

    1. W Opolu taka sama sytuacja, na osłodę dodatkowo 80 tys. odprawy sobie wziął.

    2. policja nie korzysta z ZUS. policyjne emerytury wypłaca zakład emerytalny mswia.

        1. Nie przepraszaj, od 2003 r. mundurowi (z Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej, Służby Więziennej, Służby Celnej, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Biura Ochrony Rządu) są wyłączeni.

  21. Popieram wszystkimi kończynami wolny wybór w kwestii emerytur. Niestety, nie sądzę aby jakikolwiek rząd zawrócił taaaki strumień forsy do kieszeni właścicieli. Bo niby dlaczego? Łatwy szmal, dzięki któremu da się wiązać budżetowy koniec z końcem i odwlekać rozpustne tu i teraz do przyszłości. Nie obecnego rządu to ból głowy (cyt. „a po nas choćby potop”).
    Aby marzenia o wolności nie były mrzonkami na miarę romantycznych bohaterów, trzeba coś z tym robić. Napierać na rząd legalnymi narzędziami aż sam się podda albo padnie. Jak np. tu:
    Karkosik zatrudnia prezesów swoich spółek za 1200zł
    Jeśli brać przykład to z tych najbardziej zorientowanych 🙂

    1. Przypominam nieśmiało, że to nie maluczki ustala, a później interpretuje co jest legalne, a co nie. Bo prawo to opinia poparta nabitym karabinem – nie, nie opinia maluczkiego.

      1. Oczywiście że tak. Nabity karabin to świadomi (może i z osobna maluczcy) ludzie. Jeśli maluczki będzie sam, to jest skazany na porażkę. W kupie drzemie moc, zatem ławą, mości panowie, ławą! 😉

        1. Kolektywizm i polityka – obie te rzeczy są obrzydliwe, ich podstawy toną w gównie (pun intended). Na powyższym niczego wspólnego z wolnością zbudować się nie da, ponieważ są to pojęcia względem niej zwyczajnie sprzeczne.
          Poza tym – empiria mówi zupełnie co innego tzn. polityczny wysiłek w kierunku wolności jest kompletnie daremny. Jedynym sensownym wyjściem jest zamrozić się na kilkaset lat i poczekać aż ludzkość przejrzy na oczy. W razie gdyby ta alternatywa zbytnio przerażała – olać po prostu, opłacać zbirów i robić swoje.

          1. Bynajmniej nie chodziło mi o kolektywizm, a o współdziałanie. Jak to rzekł Pan Tadeusz do Telimeny:
            Ja jestem tobie wdzięczen, ale niepodobna
            Żenić się, kochajmy się, ale tak – z osobna.

            Wolność nie wyklucza działania kolektywnego dla osiągnięcia wspólnego celu, jakim jest poszerzenie swobód jednostki. Nie da się tego osiągnąć w państwie w sposób niezorganizowany, indywidualnie.
            Perspektywa a la Disney mnie nie interesuje – moment odmrożenia mógłby nigdy nie nastąpić 😉

        2. Karabin nie jest metaforyczny – jeżeli nie zapłacisz podatku, to zapłacisz życiem. Podatek to okup i tak należy o nim myśleć, mimo że propaganda będzie mówić o 'cenie za cywilizację’. Kłopot w tym, że sam podatek i jego egzekucja nie jest elementem cywilizacji. I każdy 'obywatel’, który popiera takie działanie – bo takie jest prawo – żąda Twojej śmierci za niezapłacenie okupu. Tak wiedza to siła, ale siła .. to siła. A is A.

          Taxes and History | Daniel J. Sanchez
          https://www.youtube.com/watch?v=bOjaE_-BNY0&feature=player_embedded

          1. Podatek to okup – oczywiście w praktyce jest to prawda. Natomiast takie postrzeganie rzeczy jest moim zdaniem niebezpieczne – płacąc okup oczekujesz w zamian świętego spokoju podczas gdy płacąc podatek powinieneś żądać czegoś konkretnego i wymagać aby Twoje pieniądze nie były marnotrawione. Podatek powinien być formą opłaty za zamieszkiwanie terytorium (państwa) i oferowaną ochroną Ciebie i twoich interesów (wojsko, policja, straż pożarna) przed zagranicznymi barbarzyńcami. Raczej skłaniałbym się ku opcji „płacę – wymagam” niż „płacę i mam święty spokój”. W tym ostatnim przypadku prędzej czy później apetyt władzy rośnie w miarę jedzenia…

  22. Każdy czytelnik tego bloga się zgodzi z tym co napisałeś, jednak takie rozwiązanie oznacza dla nich utratę tysięcy miejsc pracy dla ludzi których jedynymi kompetencjami jest to, że mają dobrych znajomych co robotę załatwią. No i nie po to ONI władzę zdobywali by dawać woloność wyboru i działania obywatelom 😉

  23. Państwo, które nie udźwignie swoich zobowiązań to duże kłopoty dla jednostki. Tak jak z trudem przebija się świadomość, że państwo nie da Ci tego co obiecało tak z trudem patrzy się na to co trzeba będzie zrobić żeby dać sobie radę samemu…
    Niedawno kol. wmo podrzucił link do raportu Pawła Dobrowolskiego potwierdzającego słabość państwa; (dzięki ja nie znałem; a chyba warto powtórzyć):
    https://www.sobieski.org.pl/wp-content/uploads/raport_dobrowolski_e_book.pdf
    Sądzę żę razem z nim warto poczytać raport Hausnera.
    https://www.msap.uek.krakow.pl/doki/publ/raport_dysfunkcje.pdf
    Samorząd może kiedyś być zmuszony do wzięcia na siebie spraw, o których dziś nawet nie myśli. Czy w strukturach lokalnych warto szukać sprzymierzeńca w sytuacji dalszego osłabiania Państwa?

    1. Charakterystyczne jest przy tym słowo – dylemat.
      Tak w pracy prof. Dobrowolskiego, jak i zbiorowej pracy z udziałem prof. Hausnera.
      Oba powyższe opracowania oraz zdrowy rozsądek potwierdzają i nie ulega wątpliwości, że:
      1. Zadłużenie w PL jest na poziomie około 220% PKB, a nie 55% jak podaje mgr Rostowski.
      2. Samorząd jest dysfunkcjonalny.
      3. Perspektywy bardzo niedobre.

      Wyciągnięcie odpowiednich wniosków i podjęcie działań jest czymś, co każdy powinien robić dla własnego dobra. Ja sam stale to robię, czytając wszystko, co wpadnie mi w ręce i ucząc się bez przerwy.
      Przy tej okazji ponowne podziękowania dla cynika9 z to co robi.

      pozdr.
      wmo

      1. Cyniku szanowny; mimo że z tekstu przebija trochę gorzkiej satysfakcji nie piszesz „a nie mówiłem?” tylko robisz swoje. I dużo ludzi korzysta – ja także za co i zwykłe dzięki i młodzieżowy szacun. Dajesz nam argumenty w dyskusjach i to jest pozytyw na przyszłość. Koniecznie trzeba ludziom pokazywać dokąd idziemy bo łatwo nie będzie.
        Tu na gorąco komentarz do tej pożal się Boże „OFEnsywy” jak leciało na którymś pasku w TV.
        https://www.naszdziennik.pl/ekonomia-finanse/39991,rzad-uderzy-w-emerytow.html
        I jeszcze specjalnie dla kol wmo – bo choć przypuszczam że zna to TEN tekst warto pozazywać dalej
        https://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2828

        1. Tekst Michalkiewicza jak zwykle mocny – warto było poświęcić czas na przeczytanie ze zrozumieniem…
          Dziekuje

          wmo

    2. „Państwo, które nie udźwignie swoich zobowiązań to duże kłopoty dla jednostki. Tak jak z trudem przebija się świadomość, że państwo nie da Ci tego co obiecało tak z trudem patrzy się na to co trzeba będzie zrobić żeby dać sobie radę samemu…”

      Państwa nie ma, ok? Takie coś nie istnieje, to nie jest element obiektywnego świata – rzeczywistości. Jeżeli jutro wszyscy w granicach Polski wstaną z takim przeświadczeniem to „byt” ten przestanie istnieć, bo jest to nic więcej niż zbiorowa halucynacja. Jeżeli jutro natomiast wszyscy wstaną z myślą – grawitacja to bzdura – nikt nie zacznie unosić się nad powierzchnią ziemi.
      Cokolwiek państwo daje obywatelowi musi z niego najpierw zedrzeć – państwo niczego nie produkuje. Okradniemy bogatych i produkujących przez żelazną pięść państwa – nie okradniecie – bogatych jest za mało i uciekną zabierając swój dobytek, podatek zostanie przerzucony na ostatecznego konsumenta, na tą nie wiedzącą jak sobie poradzi z przyszłością jednostkę. Na tyle niematą, ze po prostu nie rozumie jak potwornie produktywny jest obecnie gatunek ludzki i jak bezlitośnie i podstępnie jest grabiony z owoców swojego znoju. Mnie z trudem się patrzy w przyszłość dlatego, że 'współobywatele’ nadal dzielą to pomylenie jednocześnie brnąc głębiej w kolektywną mentalność wbitą im do głów przez pruską szkołę. Myśmy wygrali z Monako w gałę kopaną, my jesteśmy w Iraku, my wspieramy opozycję na Białorusi, mieszamy na Ukrainie, my mamy system emerytalny – międzypokoleniową umowę społeczną, która jest wyrafinowaną formą kajanów narzucanych na nienarodzonych. Nasze drogi, nasze lasy, nasze góry, nasze morze, nasz zasrany kraj za który giń, bo wolność to kolektyw, bo Polska to Polska tamto, my naród 40-milionowy. Ale nie ma nas – są tylko poszczególni ludzie, którzy robią różne (albo takie same) rzeczy – działają. Nawet w popularnej literaturze bywa ten temat poruszany – Ziemiański w Achai wyłożył go jak Abel krowie na rowie, kiedy mowa o wymyśleniu słowa „naród”, było chyba w 3-cim tomie.

      https://www.youtube.com/watch?v=4XuDVqzU1WM
      Relevant part starts at 12:00 mark

  24. Problem z takim małym i fajnym państwem polega na tym , że kiedyś okrzepnie w siłę (bo jest małe wyłącznie dlatego, że nie ma siły nabrać na siebie ciała*), a gdy już okrzepnie to startuje z dużo lepszej grządki – tak zwanej wolności jego przedmiotów, które to w tej produkują zdecydowanie więcej niż w sąsiednim zamordyzmie. Tak powstało największe imperium w historii – Stany. Niestety papierki zwane konstytucjami nie mają magicznej mocy, co widać gołym okiem. Kiedy lewiatan się rozpada – czy to mniejszy czy większy – następuje coś w rodzaju anarchii, błędnie nazwanej przez marksistów ale wszyscy wiedzą o co chodzi. Niee, nie zgadzam się – fair deal nie może nastąpić kiedy władza absolutna jest dzierżona nad dziesiątkami milionów, ba miliardami ludzi. Nie w takich okolicznościach. Gdyby to były tysiące małych jednostek, mogłoby to wyglądać inaczej. Województwa lub dzisiejsze gminy samo-stanowiące w tym sensie, że jak Ci się nie podoba to się odłączasz od jednej razem ze swoim dobytkiem i przyłączasz do jednej z sąsiednich niekoniecznie przylegających granicą. Marzenia, najpierw trzeba przeżyć nadchodzącą apokalipsę, co może się okazać wyzwaniem nawet spełniwszy wszystkie wymogi conspiracy theorists z 10-letnim zapasem żywności, narzędziami do prostych operacji, środkami do uzdatniania wody, CKM’em na pickupie, wiadrem junk silver, schronem atomowym itd… 😀
    Wisielczy humor mam, oczywiście mam nadzieję, że pewnego dnia politycy widząc swój rychły koniec po prostu zmądrzeją i uwolnią 3/4 gospodarki żeby móc odpłynąć od problemów na fali entuzjazmu i produktywności.

    *Thus, there has never been a political power that voluntarily desisted from impeding the free development and operation of the institution of private property of the means of production. Governments tolerate private property when they are compelled to do so, but they do not acknowledge it voluntarily in recognition of its necessity. Even liberal politicians, on gaining power, have usually relegated their principles more or less to the background. . . . A liberal government is a contradictio in adjecto.
    https://mises.org/daily/6461/The-AntiImperialism-of-Mises

  25. Zauważ tylko Cyniku ilu dobrze ustawionych pociotków i wyborców straciłby system (rząd i wszyscy u władzy niezależnie od partii) na dobrowolności składek emerytalnych…. i rząd też nie miałby kogo okradać więc czym miałby się zajmować? ;-))

    1. To, że jest grupa ludzi, którzy żyją z dojenia swoich mlecznych krów nie jest niczym odkrywczym. I mało mnie obchodzi, że oni stracą!

      1. Znaczy, że nie rozumiesz istoty problemu. Kolega pisze metaforycznie, że jest armia, potężna armia gotowa walczyć o obecny system. A ilu nas jest? Ilu gotowych na zmiany pomimo próśb, gróźb czy zwyczajnego przekupstwa?
        Pzdr

Comments are closed.