refleksja historyczna
125-rocznicę urodzin generała Fr.Kleeberga przypomniała ostatnio Rzepa. Zdumiewające jak pokręcone są polskie życiorysy i polska historia. Generał Kleeberg był ostatnim polskim generałem podpisującym kapitulację wobec Niemców w 1939. 5 października 1939, po pięciodniowych walkach z Wehrmachtem pod Kockiem, podjął decyzję o kapitulacji. Jego oddziały przetrwały dłużej niż reszta armii polskiej, i były w stanie jako takim. Ale z uwagi na brak amunicji i troskę o los rannych stawianie dalszego oporu nie miało po prostu żadnego sensu.
W pożegnalnym rozkazie do swoich żołnierzy Kleeberg pisał:
„Żołnierze!
Z dalekiego Polesia, znad Narwi, z jednostek, które oparły sie w Kowlu demoralizacji – zebrałem Was pod swoją komendę, by walczyć do końca. Chciałem iść najpierw na południe – gdy to się stało niemożliwe – nieść pomoc Warszawie. Warszawa padła, nim doszliśmy. Mimo to nie straciliśmy nadziei i walczyliśmy dalej, najpierw z bolszewikami, następnie w 5-dniowej bitwie pod Serokomlą z Niemcami.
Wykazaliście hart i odwagę w czasie zwątpień i dochowaliście wierności Ojczyźnie do końca. Dziś jesteśmy otoczeni, a amunicja i żywność na wyczerpaniu. Dalsza walka nie rokuje nadziei, a tylko rozleje krew żołnierską, która jeszcze przydać się może. Przywilejem dowódcy jest brać odpowiedzialność za siebie. Dziś biorę ją w tej najcięższej chwili – każąc zaprzestać dalszej bezcelowej walki, by nie przelewać krwi żołnierskiej nadaremnie. Dziękuję Wam za Wasze męstwo i Waszą karność, wiem, że staniecie, gdy będziecie potrzebni. Jeszcze Polska nie zginęła. I nie zginie.
Powyższy rozkaz przeczytać przed frontem wszystkich oddziałów.
Dowódca SGO “Polesie”
/-/ Kleeberg
gen. bryg.”
źródło: Ostatni rozkaz gen. F. Kleeberga do żołnierzy SGO “Polesie”
Order Virtuti Militari kl. III i V, Order Polonia Restituta kl. IV oraz czterokrotnie Krzyż Walecznych. Nietuzinkowa postać…
Warunków kapitulacji Niemcy dotrzymali. Gen.Kleeberg zmarł w oflagu pod Dreznem w 1941, z przyczyn naturalnych. Gdyby kampanię skończył tam gdzie ją zaczął, daleko na wschód od Bugu, skończyłby o rok wcześniej. W Katyniu. Z przyczyn nienaturalnych… Z tych powodów gen.Kleeberg był przez cały czas PRL-u bohaterem połowicznym. Dającym heroiczny odpór niemieckim najeźdźcom pod Kockiem ale z dziurą w życiorysie – na to co robił wcześniej.
Tę istotną lukę w historii, i w edukacji, wypełnili nieświadomie sami komuniści. Wysłali oni kiedyś waszego skybę, za odległych studenckich czasów, na karne „praktyki robotnicze” pod Terespol, akurat nie tak daleko od Kocka. „Praktyki robotnicze” były w tych czasach zbiorową zemstą partii na młodzieży za tzw. „wydarzenia marcowe”, jeśli ktoś jeszcze to pamięta.

Anyway. Stary kolejarz, z przedwojennym rodowodem, dostał do pędzenia oddział młodych kotów z Warszawy. Młode koty miały pracować karnie na kolei reperując tory. Z roboty najbardziej godna zapamiętania okazała się część eksperymentalna – do jakich rozmiarów rozjeżdża się moneta położona na szynie pod lecącym po niej pociągiem z rudą… 😉 (odpowiedź: do dużych; po przelocie jest jakby namalowana na szynie, nie sposób jej „odskrobać”).
Ciekawsze jednak niż praca były przerwy w pracy. Nasz kolejowy brygadzista okazał się żołnierzem armii generała Kleeberga. Stary wiarus w przerwach uzupełniał wiedzę chciwie ją chłonącej studenckiej gawiedzi o tym co to się działo z armią gen.Kleeberga zanim przekroczyła ona Bug. A działo się wiele, oj, wiele. O agresji Rosji Sowieckiej, o walce z sowiecką nawałą, o poszczególnych potyczkach i trupach, zasadzkach i dezinformacji, o bolszewickich dywersantach wysadzających mosty na Bugu na tyłach wycofującej się armii – opowiadał świadek i uczestnik tych wydarzeń. I o nie poddawaniu się przedwcześnie – co ich ostatecznie uratowało. Brać studencka słuchała tych rewelacji „mistrza” z wypiekami na twarzy. Wiedza ta była zakazana. Już po samo to warto było jechać donikąd poświęcając miesiąc ze swojego życiorysu.
„Mistrz” miał też wrodzoną etykę służby dla narodu. Dumę z tego że jest polskim kolejarzem, funkcjonariuszem państwa. Był autentycznie dumny z tego że wszystko działa i że pociągi jeżdżą punktualnie. Brzmi to dzisiaj jak księżycowa abstrakcja, sygnalizując rozmiar moralnej zapaści. „Mistrz” nie mógł organicznie znieść studenckiej partaniny i sam czasem po nas zaczynał poprawiać nierówno „podbity” tor. Było trochę głupio, więc brać rzucała się wtedy na pomoc „mistrzowi”… Tacy byli kiedyś ludzie…
Być może razi nas tak teraz „strajk” kolejowej związkokracji przeciwko własnemu narodowi… „Mistrz” by się tego wstydził. Tyle jest jasne…
——————————
więcej: Tadeusz Zajączek
99 procent istot ludzkich myli opis zjawiska z samym zjawiskiem, jako takim np. bqardzo często opis prawdy tak naprawdę od niej oddala i nie ma niewiele wspólnego z prawdą.
Stąd bezcelowość opisu oraz jego komentowania…
Czy panowie wiedzą co znaczyło przed wojną być kolejarzem ?, w okolicach gdzie „cynik”podbijał podkłady.Jeżeli wiecie to proszę nie pieprzyć o związkokracji.
Nie wiem czy „panowie” wiedzą czy tylko „pieprzą”… Z pewnością jednak od znawcy przedmiotu oczekiwaliby dużo więcej niż nie popartego niczym… „pieprzenia” 😉
@Cynik9
o, o, i tutaj boli związkokrację perspektywa bycia wywalonym przez kogoś kto zadba o zysk i wywali połowę nierobów…
Tu moze Pan nie miec racji o tyle, ze znajac doswiadczenia z „prywatyzacji” TPSA wcale nie jest powiedziane, czy sprzedaz PKP bedzie zrobiona lepiej.
Przywileje są faktem, natomiast nie były one przyczyną ostatniego strajku – w mediach przyczyny strajku podał zarząd PKP a nie protestujący 😉
https://www.rynek-kolejowy.pl/foto/files/Ulotka%20do%20pasa%BFer%F3w.pdf
Czy to taka wielka różnica?… 😉
Rozwydrzona związkokracja w takim razie strajkuje z uwagi na – jak sama twierdzi:
– postawienie na skraju upadku spółki Przewozy Regionalne, realizującej usługi o charakterze prospołecznym,
[związkokracja powinna się zamknąć a nie piep…ć o prospołeczności co nie jest jej biznesem lecz inną nazwą na „niedochodowa”.]
– plany redukcji sieci kolejowej i zamknięcia kilku tysięcy kilometrów linii kolejowych,
[a tu boli związkokrację… wyrzucenie paru darmozjadów na zieloną trawkę co jest warunkiem modernizacji czegokolwiek…]
– powolne postępy prac modernizacyjnych, uniemożliwiające skrócenie czasu przejazdów pociągów,
[prace przyspieszą tylko po wywaleniu połowy związkokracji…]
– częste zmiany rozkładów jazdy, wywołujące dezorientację Podróżnych zagrożenie bezpieczeństwa i groźne wypadki kolejowe
[a to czasem nie związkokracja macza palec w układaniu tch rozkładów jazdy? Min.Nowak siedzi w gabinecie i je ukłąda na komputerze?]
– plany wyprzedaży spółek kolejowych.
[o, o, i tutaj boli związkokrację perspektywa bycia wywalonym przez kogoś kto zadba o zysk i wywali połowę nierobów…]
Rząd i zarząd PKP zamiast rozwiązywać istotne problemy na kolei koncentruje się niestety na działaniach pacyfikacyjnych wobec pracowników.
[ związkokratyczne biedaczki są pacyfikowane przez rząd, już w to wierzymy]
Prosimy zwrócić uwagę, że we wszystkich cywilizowanych krajach spory pracowników z pracodawcami często przybierają
formę strajku (ostatnie strajki personelu naziemnego linii lotniczych, kontrolerów ruchu powietrznego itp.).
[ po pierwsze nie ma tu żadnego pracodawcy prywatnego aby istniał konflikt. Po drugie pisałem własnie w jaki sposób Reagan wykopał tysiące strajkujących kontrolerów. A może USA nie są cywilizowane zdaniem związkokracji? Związkokracja strajkuje bo czuje się bezkarna, a jest bezkarna właśnie dlatego że pracodawca jest państwowy]
Tym, co wyróżnia tamte kraje od nas, jest fakt, że tam minister odpowiedzialny za daną branżę nie nazywa pracowników terrorystami, tylko z nimi negocjuje.
[Reagan negocjował jak mały parowozik… 2 dni. 3-go panowie jestescie w pracy albo was nie ma… Poza tym nawet w PL minister może mieć raz rację. Terrorystów się zwalcza a strajkujące pokojówki się wywala, a nie negocjuje z nimi]
To że w ostatnim strajku kolejarzy chodziło o „przywileje” to wymyślona w POlitbiurze wersja dla mediów. Gdyby „Mistrzowi” kazano wraz z grupą studentów zmieniać rozstaw szyn na obowiazujący w Rosji, być moze jako pierwszy przyłaczył się do strajku.
Aktualnie nic by nie kazano bo ruskie tory i tak dochodziły sporo poza Terespol… 😉 Natomiast proszę nie opowiadać bajek o braku przywilejów branżowych.
to nie tak ze tylko w Polsce nastepuje upadek wartosci pierwszych,tutaj w Szwajcarii tez male firemki pokoleniowe z gorskich wiosek krzataja sie jak mrowki,te duze miastowe pragna jedynie ciagnac godziny za byle jaka usluge
„Był autentycznie dumny z tego że wszystko działa i że pociągi jeżdżą punktualnie. Brzmi to dzisiaj jak księżycowa abstrakcja, sygnalizując rozmiar moralnej zapaści.”
Znalem tez takiego jednego przedwojennego kolejarza. Jak wracal do domu z kilkudniowej delegancji to rekompensowal sobie czas rozlaki ze swoja zona podwojnie. Na wychodne na nastepna delegacje zastrzegal sobie u niej, zeby nie bylo z tego rekompensowania nastepnej zbednej geby do wyzywienia, jak wroci. Posluszna mezowi plodna zona czynila jak sie nalezalo. Takie byly kiedys czasy…
O moralnosci to mozna tak do bladego switu.
Polska jest dla każdego wyobrażeniem naszych tęsknot, marzeń a nawet ideałów, jeżeli ktoś jest idealistą to swoją Polskę stworzy idealną, jeżeli jest chamem to stworzy republikę bananową, zbiór wszystkich przedstawicieli tworzy (w uproszczeniu) to co mamy za oknem. Dla mnie Polska to gotowość na walkę za moje ideały, obrona dziedzictwa polskiego czyli języka, kultury, historii. Przez szacunek do w/w nie ma miejsca na fuszerkę, byle jakość i dyletanctwo, dlatego swoją Polskę zabiorę w moim sercu i będę ją budował daleko poza granicami wyznaczonymi w Jałcie. Życzę Wszystkim aby otrzymali wszystko czego pragną i na co są gotowi.
@arkadiun
W imie tego samego slowa „Polska” komunisci wywieszali tego typu hasla o braku miejsca dla fuszerki w fabrykach. Zamien „Polske” na „Kuba” i bedziesz mial cytat z Fidela Castro; no moze z ta Jajta nie bedzie pasowac. Po kiego grzyba uderzac w patriotyczny, o ile nie nacjonalistyczny, beben, jak sie ktos chce podzielic z kims innym tym, ze jest za jakoscia a nie za dziadostwem. Czy mowienie do swojego syna w jezyku wlasnego ojca ma byc od razu nazwane „walka”? Historii Polski nie ma co bronic, ona jest jaka jest. Trzeba raczej walczyc o prawde. Wartosci, ktore moga pozytywnie i w miare trwale laczyc ludzi to nie jezyk, kultura, historia. Jezyk jest tylko narzedziem. Z kultura to juz na poczatku jest problem, bo kazdy o niej ma inne pojecie. A historia to tez sam wtorek z ostatniego tygodnia, i co to za wartosc? Narody sa ze soba tymi elementami faktycznie wiazane (przez swoich duchowych przewodnikow, ma sie rozumiec), ale czesciej na zle niz na dobre.
Ale sentymentalna zupa z tymi zolnierzami, kolejarzami i innymi mundurami!
wpis daje jeszcze więcej do myślenia, gdy go zestawić z opublikowanymi właśnie zapisami rozmów naszych dzielnych budowniczych autostrad
pozdrawiam
W internecie krazy bardzo interesujacy wyklad Leszka Zebrowskiego na pokrewny temat Narodowych Sil Zbrojnych. Na pierwszy rzut oka, wyklad byc moze zawiera nieco skrotow czy za daleko idacych wnioskow, ale jest to niewatpliwie glos w waznej dyskusji o zapomnianych bohaterach.
https://www.youtube.com/watch?v=v9kXrW3wRgA
Ja, co prawda nieco pozniej i troche bardziej dobrowolnie ( kosztem byly wykrecane przez nauczycieli uszy i uwagi w dzienniczkach) uciekalem z kolega w drugiej klasie SP z polinternatu na wal torow PKP (odddalony o jakies 500 metrow od szkoly). I takze bawilismy sie w podkladanie monet pod kola pociagow z ruda:). Co ciekwe, raz z usypanej nieopodal pod jakas budowe, duzej gory zwiru, udalo nam sie wykopac resztki ulanskiej uprzezy…
@Takie Jeden Łoś
Dobrze powiedziane! W Polsce człowiek zwracający uwagę na szczegóły to upierdliwiec, w anglojęzycznych ogłoszeniach o pracę jest zaś poszukiwanym fachowcem 🙂
Ja w każdym razie syna uczę solidności, dokładności, precyzji 🙂
Wpis prawie tak fajny, jak ten o projektorku 😉
A przy okazji to podobno zloto, jak sie je rozwalkuje na bardzo cienka blaszke to ma kolor zielony. Ciekaw jestem, czy jakby sie polozylo na szyny np. listek klonowy, to czy ten efekt by sie juz dalo zaobserwowac. Nie przypuszczam jednak, zeby ktos w tamtych czasach robil podobne eksperymenty 😉
Co do ludzi dumnych z dobrego wykonywania swojej pracy, to teraz tez sa tacy. Tylko ten typ jest stlamszony i go nie widac, bo uchodzi za wzorzec frajera.
1. A jakie monety: 5 zl, rybaki, czy dychy z Kościuszko? Bo to różnica zasadnicza.
2. Teraz na poważnie: na Niezależnej jest zdjęcie Dworaka, czlonka elity polskiej, jak mniemam. Proszę zdjecie tej kałmuckiej mordy porównać do zamieszczonego tu zdjęcia generała Kleeberga. Kultura, ogłada, wręcz wyrafinowanie az bije w oczy. Nie dziwota, ze Grodzkie i inne brylują w mediach.
O ile pamiętam brać studencką stać było w tych czasach tylko na 1zł lub 2zł, żadnych szaleństw…