Wybory w Ameryce w tym roku odbyły się wcześnie, bo już latem. Jedynym prawdziwym wyborem był wybór między Ronem Paulem a resztą w prawyborach partii republikańskiej. Ron Paul był jedynym mężem stanu mogącym zmienić kurs Ameryki. Jako jedyny zbierał tłumy, jego libertariańskie motto rezonowało przede wszystkim wśród młodych. Aktywnie jednak zwalczany przez kontrolujące media republikańskie elity dla których był zagrożeniem Ron Paul nie przebił się ze swoją misją. Ameryka poniosła wielką stratę.
Zwycięstwo Baracka Obamy w tym roku było więc pewne od miesięcy, z oczywistymi implikacjami inwestycyjnymi, o czym pisaliśmy otwartym tekstem w Twonuggets Newsletter. Gwarantowane stało się co najmniej od czasu gdy partia republikańska nie skorzystała z jednej jedynej drogi odstawienia Obamy od władzy – zaproponowania 'ticketu’ (pary kandydatów na prezydenta i wiceprezydenta) Romney – Paul. Nie byłoby to ani łatwe ani tanie. Ron Paul z pewnością zażądałby odpowiednich koncesji, osłabiając religijny beton republikański i wpływy lobby żydowskiego. Ale ticket taki nadałby ofercie republikanów dużo większą trakcję społeczną efektywnie odmawiając Obamie wsparcia krytycznego, wolnorynkowego elektoratu Paula. Obecność Paula oznaczałaby mocny sygnał że porządkowanie Ameryki zaczyna się na poważnie i stanowiła rękojmię że niepopularne a konieczne reformy zostaną przeprowadzone. Nie było to jednak do przyjęcia obecnie przez republikańskie elity.
Zrezygnowały one także z tradycyjnego balansu pary kandydatów. Tradycyjnie na kandydata na wiceprezydenta wybiera się kogoś mogącego wnieść wkład komplementarny to tego jaki wnosi kandydat na prezydenta. Kandydata z 'liberalnego’ wybrzeża wschodniego stara się równoważyć innym, z bardziej zachowawczego południa, młodszemu wiekiem dodaje się kogoś starszego z percepcją 'doświadczenia’, niedostatki ekspertyzy w pewnej dziedzinie pokrywa drugi kandydat który spędził w tym akurat więcej czasu. Nic z tego w tej kampanii. Ryan i Romney pokrywali się na zbyt wielu polach, zwracając się zasadniczo do tego samego elektoratu.
Ostatecznym gwoździem do trumny Romneya był incydent na konwencji republikańskiej w Tampie w sierpniu. Jej organizatorzy nie dopuścili tam nawet Rona Paula na podium aby pozdrowił stamtąd rzesze swoich zwolenników. Byłaby to kurtuazja a odmowa była samobójczym posunięciem, frustrującym języczek u wagi jaki stanowił krytycznie ważny elektorat Rona Paula. Widząc to wielu jego zwolenników, rozważających mimo wszystko udział w wyborach po stronie republikanów, pozostało po prostu w domu. Ci co poszli prawdopodobnie z oporem i mieszanymi uczuciami oddali swe głowy prędzej na socjalizm Obamy niż na firmowaną przez Romneya nową burdę izraelską na Bliskim Wschodzie. Od konwencji republikańskiej elektorat Paula był dla Romneya stracony. Sam Romney stał się polityczną zombie nie mającą szans na prezydenturę.
Zwycięstwo Obamy teraz, socjalisty z krwi i kości, nad Romneyem ma jeszcze jeden pozytywny efekt – jasność. Wynik przeciwny byłby fatalny dla Ameryki i dla świata. Ticket Romney-Ryan nie dawał żadnych szans na zasadniczą zmianę kursu i odnowę której Ameryka tak potrzebuje. Wzbudziłby tylko niepotrzebne nadzieje i utrudnił przyszłą korektę. Za cztery lata skompromitowana partia republikańska zostałaby zmieciona ze sceny, z demokratycznym marksistą typu być może Roosevelta dochodzącym do władzy w atmosferze kryzysu i skrajnie populistycznych nawoływań.
Znacznie lepiej gdy podczas kolejnych 4 lat „tego samego” socjalizm Obamy ostatecznie sam padnie a Ameryka dojdzie do nieuniknionego finału na jego wachcie. Socjalizm musi sam dojść do ściany i się o nią rozbić, żadne korekty i stopniowe wprowadzanie rozsądku nie działa. Będzie to okazja do przemyślenia wielu rzeczy a za bajzel obwiniana będzie tylko i wyłącznie partia demokratyczna.
Republikanie, o ile znowu bezmyślnie nie zawalą rzeczy, dostaną władzę spadającą im po prostu z nieba, bez wysiłku. Ich kandydat wygra w cuglach i zacznie odbudowę na serio i od zgliszcz. Paradoksem by było gdyby był nim Rand Paul, syn Rona.
oby Ron dożył przyszłych wyborów
hrabia , krótkie pytanie. Czy to ty , który inwestuje w EEX ?
Nieodmiennie fascynuje mnie to zainteresowanie USA i prorokowanie… z pozycji… kogo ? W USA są miasta które mają GDP większe niż cała Polska. Surowców mają więcej niż cała Europa, takoż wolności na niskim, oddolnym poziomie. Może naprawdę czas wrócić na ziemię…hm ?
Owszem, są. Mnie tam jednak bardziej fascynuje w tym wszystkim co ma piernik do wiatraka? 😉 Poza może wyjątkiem bezcennego Izraela zainteresowanie idzie na ogół w parze ze znaczeniem i wpływem danego kraju na inne…
Powtórzę się chyba już tutaj w tych komentarzach, ale to jednak troszkę naiwne myślenie, że cokolwiek się zmieni za 4 lata. Ameryka to chyba ostatni kraj, który nie mógłby sobie pozwolić na jeszcze większy socjal, więc demokraci wystrugają sobie do następnych wyborów jakąś pacynkę z banana, być może nawet jakąś kobietę – najlepiej czarną, bo to daje zawsze stały elektorat – i nieszczęście gotowe. Ron Paul będzie miał wtedy 81 lat, więc na niego już bym specjalnie jakoś tu nie liczył. A lewica? Zawsze może sobie oskarżyć KOGOKOLWIEK o zło tego świata i słupki będą jej dalej rosły. Taką ona ma już retorykę i doskonale się ona sprawdza w każdych warunkach. To zresztą doskonale widać – od Uralu po Atlantyk czerwono w parlamentach. Logika, prawda, analiza – who cares? Mit, że coś może być „za darmo”, że coś „się należy”, że się ma „prawo” i „wolność do” – tylko to przemawia dziś do tłumów. I wcale mnie nie zdziwi, gdy pewnego dnia, niczym w filmie „Idiocracy”, prezydentem zostanie tam gwiazda porno. Taki to już jest urok demokracji. A jak by było jeszcze mało, to mafie odkryły nowy system wzbogacania się kosztem innych – zamówienia publiczne. No i mamy pozamiatane. Tyle, co sobie popiszemy o tym w internecie… no chyba, że wybuchnie wojna (choćby i domowa)… ale o bym był złym prorokiem…
… z tym tekstem się nie do końca zgadzam. Zgadzam się z tym że Ameryka potrzebuje zimnego prysznica ale dlaczego to republikanie mają naprawić to co ,,gnije,, min 20-30lat.Prezydentura Bush-ów pokazała że tak wcale nie musi być, raczej będzie odwrotnie. Dlaczego? ano dlatego, bo po co ci, którzy mają dziś ,,kasę,, w USA mają się nią dzielić np. z Latynosami. Kiedyś zadałem prof. Kołodce pyt. czy nie lepiej byłoby że oprócz LB powinny upaść wszystkie banki które ,,nie wyrabiają,,- odp. była że nie itd. itp. Ja jestem odwrotnego zdania i twierdze że ratowanie SPEKULANTÓW poprzez tworzenie ,,złego banku,, i dokapitalizowanie bankrutów byłoby utworzenie przez rzad za państwowe pieniądze ,, dobrego banku :)),, w 100% należącego do państwa.Jest jeszcze jedno pyt. które mnie nurtuje. Dlaczego podczas zapaści na rynku nieruchomości dokapitalizowano Banki a nie ludzi mające złe kredyty (łatwe pożyczki) które mogli by spłacić. byłby wilk syty i owca cała.
pzdr.
„Dlaczego podczas zapaści na rynku nieruchomości dokapitalizowano Banki a nie ludzi mające złe kredyty (łatwe pożyczki) które mogli by spłacić.”
Pytanie retoryczne. Dlatego ze skończyło by się to hiperinflacja. Dolar byłby wart tyle ile dzisiaj jest wart dolar Zimbabwejski. Wyobraź tylko sobie. Prezydent ogłasza, ze za wszystkich którzy maja problemy ze splata kredytów spłaci je państwo. Nikt by wtedy nie spłacał kredytów, bo po co. Wszyscy by się na niego rzucili, bo to byłyby darmowe pieniądze. Po co pracować bank da ci pieniądze za darmo, a za spłaci za Ciebie państwo.
Jeśli chodzi o te „łatwe pożyczki” to takie przecież dostali, gdy brali kredyty na domy i mieszkania. Dostawał każdy bez wzgląd, czy mila jakiekolwiek zarobki czy nie i to na niski procent. Dawanie nowych łatwych pożyczek komuś kto ma do spłacenia kredyt hipoteczny tylko dlatego ze nie ma z czego go spłacić nie ma sensu ponieważ taka osoba będzie spłacać kredyt ta nowa pożyczką. A z czego potem spłaci ta pożyczkę? Trzeba będzie mu dać kolejna pożyczkę, by spłacił poprzednia. I tak w kółko Macieja. Efekt będzie taki, ze osoba taka wpadnie w spirale długów, a jej dług urośnie do takiej wielkości, ze w żaden sposób nie będzie mogla jej spłacić.
… twoja wypowiedź dowodzi że ratowanie SPEKULANTÓW i drukowanie dla nich pieniądza nie prowadzi do hiperinflacji, ano nie, a dlaczego? a co to zmienia. Bankierzy mogą szastać nie swoją kasą, a szary Amerykanin nie. Stawiam tezę że Dolar Amerykański jest tyle wart co Zambijski. Różnica jest taka że tej ,,różnicy,, pilnuje US Army.
A co jeśli socjalizm się nie rozbije przez te 4 lata?
Zależy od definicji „rozbicia się”. Końca świata nie będzie, koniec socjalizmu najprawdopodobniej. Pozory mogą zostać zachowane ale nie substancja (tj rozdawnictwo tak, ale symboliczne i 'means tested’). Najprawdopodobniej będziemy mieli rodzaj dyktatury, przymusowo rozmontowującej dawne obietnice z uwagi na brak srodków. Wszystko oczywiście w ramach programów 'naprawczych’, retoryki walki z kryzysem i konieczności wyrzeczeń dla dobra… itd, itp.
W poprzednim wpisie wiele dyskutowaliśmy na temat mądrości ekonomicznej zawartej w Biblii i w ogóle naukach hebrajskich. Ja wam mówię ta mądrość sączona jest nadal w uszy Amerykanów. Amerykanie czują kryzys i martwią się. Na to Mądry Nieznany Rabin zalecił ze wszystkich publikatorów aby głosować na Obamę. Zagłosowaliśmy i co dalej – pytają Amerykanie ? A Mądry Nieznany Rabin na to – a znacie historię Mosze co mieszkał z żoną, dziećmi, teściową i kozą ? No to za 4 lata przestaniecie narzekać.
Niestety nie przychylam się do twojej opini Cyniku. Sam fakt osunięcia Ron’a Paul’a na drugi plan przez środowisko republikanów świadczy o tym, że oni wcale nie chcą zmiany. Wolą drama-obama, bo w kongresie zawsze się uda coś wynegocjować, a co złego to zawsze się da zwalić na czarnego – nie chcą ruszyć całego establishmentu bo im samym to nie jest na ręke. Jednym z głównych haseł Tea Party było nie dla bail-out’u bankierów, który był za kolegi Busha. A teraz wszyscy myślą, że to Barak dał kasę dla swoich kolegów bankierów, a główny problemem stał się birth certificate, czy obama jest muslimem, pigułki antykoncepcyjne i śluby gejów…Gebels do pięt nie sięga republikanom.
Poza tym czy ktoś na prawdę wierzył, że Ron mógł wygrać? Po ataku na największe lobby w US, wycofać wojska i zmniejszyć budżet na armię, przecież armia i lobby zbrojeniowe to partia republikańska. Taki współczesny Don Kichot.
Poza tym czy ktoś na prawdę wierzył, że Ron mógł wygrać?
Nie, ale obnazył fasadowość całego cyrku, zwłaszcza gdy jego wystapienia były brutalnie omijane przez media albo dostawał zupełnie nierelewantne pytania w debatach. Ron ściągał tłumy przede wszystkim edukując i wskazując na alternatywę i na to co należy zrobić. Jeszcze nigdy tak wielu ludzi nie słyszało tak wyraźnie libertariańskich zasad w prime time. Socjalizm, włączając to amerykański korporatyzm, musi dolecieć do ściany i się rozpaść, z tej prostej przyczyny że nie wydoli finansowo. Net present value of unfunded liabilities może już przekraczać, wg pewnych szacunków, 200 bilionów… A że nie istnieje coś takiego jak socjalizm przymykający trochę gaz i robiacy krok do tyłu rzeczy zapowiadają się ciekawie na drugiej wachcie Obamy. Podejrzewam że nauki Rona Paula się przydadzą… 😉
Demografia glupcze !!
Rand Paul został okrzyknięty zdrajcą i sprzedawczykiem. Poparł Romneya w wyścigu prezydenckim i to w chwili kiedy jego ojciec Ron oficjalnie był jeszcze kandydatem.
Jest ktoś lepszy;
Gary Johnson, biznesmen, były gubernator Nowego Meksyku, jako kandydat Partii Libertariańskiej na prezydenta Stanów Zjednoczonych w wyborach 2012 zdobył 1milion głosów czyli 1% .
Może umowa rodzinna Paulów? 😉
Generalnie sie zgadzam z wyjatkiem czesci dotyczacej zwolennikow Rona Paul. Otoz z moich obserwacji wynika ze zwolennicy Rona ktorzy jednak zdecydowali sie glosowac, oddali swoje glosy na Gary Jonhsona. Gary Johnson byl na listach w ponad czterdziestu stanach i momo ze Ron nie udzielil mu oficjalnego poparcia wielu jego zwolennikow glosowalo na Johnsona. Wydaje sie, ze to facet z jajami ktory pokazal sie z dobrej strony bedac przez dwie kadencje gubernatorem stanu Nowy Meksyk.
Jesli chodzi o konwencje w Tampa to moim zdaniem Rand niepotrzebnie zgodzil sie przemawiac zamaist ojca (Rona). Tym bardziej ze Ron zorganizowal wlasna konwencje w tym samym czasie w Tampa.
Moim zdaniem ani Ron ani Gary nie zmienia mentalnosci amerykanow (oni nie chca zaciskac pasa) i nie odnosi sie to tylko do „mlodych wyksztalconych”. Libertarianski sposob na zycie nigdy nie uwiedzie mas i trzeba sie z tym pogodzic.
Libertarianski sposob na zycie nigdy nie uwiedzie mas
W interesie samych mas leży aby dać się uwieść, i to szybko… Konieczna jest głęboka sanacja i masowy odwrót od socjalizmu. Libertarianie o tym mówią otwarcie i podają zgrabną filozofię pod którą klęska socjalizmu wyglądać bedzie jak dobrowolny wymarsz z miasta, z pieśnią na ustach i ze sztandarami. Alternatywą jest wzięcie tychże mas za m… przez totalitaryzujący reżim i przeprowadzenie tej samej sanacji przy pomocy młota i kajdanków. Śpiewanie będzie zabronione… 😉
A ja sie obawiam ze cztery lata moze nie wystarczyc. Nie jestem tez pewien ze Rand Paul bedzie charyzmatycznie wystarczajaco mocnym koniem. Juz raz poparl Romneya. Z pewnoscia kryje sie za tym jakas polityczna matematyka, ale nie podobalo mi sie to, bo swe poparcie zglosil niemalze w czasie gdy Ron formalnie byl jeszcze na tablicy. Poza tym, wydaje mi sie ze Rand nie wlaczyl sie w kampanie swego ojca w rownie widoczny sposob co niektorzy inni ludzie.
poparl Romneya. Z pewnoscia kryje sie za tym jakas polityczna matematyka,
Zgadzam się. Syn na ogół się czegoś uczy od ojca ale libertarianizm nie jest dziedziczny… 😉 Jak na razie punkt dla Randa który ojcu nie mógł wiele pomóc nie spalając się jednocześnie w partii republikańskiej i popierając z obowiązku Romneya który, jak piszę, nie miał w owym czasie już szans. Podtrzmuję przypuszczenie że Rand Paul wygra w 2016 przez landslide, nie mając wartego wzmianki demokratycznego oponenta, ha, ha, ha. A Obama kupi w 2016 rancho w Paragwaju, tuż obok Busha…
tak im dopomoz Bog i Wszyscy Swieci….
Jasne, a Mirek to żadnych roszczeń nie ma, tylko go 'inni’ w oczy kłują. Typowe. Pokolenie. Roszczeniowe.
Wlasnie zblizam sie do wieku „roszczeniowego”, czyli emerytalnego.
Znajac dobrze historie, gdzie kazda generacja byla jakos oszukana przez wlasne panstwo (inflacja, wymiana pieniedzy, nacjonalizacja mienia itp) od co najmniej dwudziestu lat sie do tego przygotowuje.
Rente oczywiscie wezme (jesli jeszcze takowa bedzie), bo na nia uczciwie zapracowalem ale poradze sobie i bez niej i nie bede szukal komu tu zabrac aby sobie wlozyc cos do garnka.
Jesli mnie cos kluje w oczy to raczej glupota i naiwnosc ludzka, slepa wiara w „gruszki na wierzbie”.
Jesli chcesz wiedziec to wlasnie takim jak ja beda chcieli zabrac dzisiejsi specjalisci od balangi.
A takich niestety bedzie wiekszosc, jak i tych co glosowali na Obame.
Mimo ze do emerytury mam jeszcze chwile, staram sie kupowac dobre antyki. Wbrew modzie wykreowanej dla „wyksztalconych z wielkich miast” (Ikea), wybitne obiekty drozeja szybciej niz inflacja, co widac po wynikach np Sothebys czy Christies. Paradoksalnie nie trzeba wcale kupowac obrazow za miliony $, sa ciekawe rzeczy za stosunkowo niewielkie pieniadze, np militaria. Przy odrobienie wiedzy i zaangazowania mozna kupic znacznie taniej niz obecne ceny rynkowe. A przy okazji mozna miec w domu naprawde ladne i niepowtarzalne rzeczy. Zawsze to jakas alternatywa dla zlota.
Bardzo sprytnie – łaczy przyjemne z pożytecznym. Ale krytyczna jest tu wiedza i znajomość rynku. Oraz pewnie, tak dla pewności, mieszkanie w okazałym bungalowie pod miastem a nie na 20-ym pietrze w bloku?… 😉
@ Cynik
Wiedza to warunek konieczny. Natomiast co do reszty, z pelnym szacunkiem, ale podziela Pan tyle powszechne, co bledne mniemanie o antykach. Widzialem rewelacyjna kolekcje dawnej broni, ktora zajmuje dwie sciany dosc malego pokoju w bloku. Co prawda nie 20, ale 3 pietro 😉 Zegary, obrazy, srebra, porcelana itp, itd wcale duzo miejsca nie zajmuja. Antyki to nie tylko szafy gdanskie.
Widzialem rewelacyjna kolekcje dawnej broni
Nie twierdzę że kolekcja dawnej broni nie może być rewelacyjnie ciekawa. Wątpię tylko na ile praktyczne jest liczenie na rewelacyjną emeryturę z tej rewelacji, zważywszy że naszej rewelacji trzeba się w tym celu pozbyć za kasę… 😉
A bungalow za miastem ma tę przewagę że, w odróżnieniu od mieszkania w bloku, Azorek może naokoło latać i naszych cennych rewelacji lepiej pilnować, co wydaje się istotne jeśli rzeczywiście mają one jakąś wartość… 😉
Do moderacji, poprawiony html:
Nie twierdzę że kolekcja dawnej broni nie może być rewelacyjnie ciekawa. Wątpię tylko na ile praktyczne jest liczenie na rewelacyjną emeryturę z tej rewelacji, zważywszy że naszej rewelacji trzeba się w tym celu pozbyć za kasę… 😉
Ciekawa dla tych, ktorzy sie interesuja, dla innych zelastwo bez wartosci. Od tych innych wlasnie trzeba kupowac… Biorac pod uwage, ze np bron rosyjska od 2004 roku podrozala (w EUR) jakies 4 razy i tendencja sie raczej utrzymuje, to nie jest chyba tak źle. Zawsze mozna tez zbierac np zlote zegarki. Jak przyjdzie lipa, wywalic werk i obudowa wiele sie nie rozni od Krugerranda przy wymianie na chleb, moze poza proba (18K lub nizej).
A bungalow za miastem ma tę przewagę że, w odróżnieniu od mieszkania w bloku, Azorek może naokoło latać i naszych cennych rewelacji lepiej pilnować, co wydaje się istotne jeśli rzeczywiście mają one jakąś wartość… 😉
A to juz calkiem inny temat. Niezaleznie czy sie skupuje zloto, czy cos kolekcjonuje, Brytfan mile widziany. Z drugiej strony mieszkanie w bloku moze byc bezpieczniejsze, bo kto by sie spodziewal, ze gosc na Ursynowie czy w Ursusie ma pare kilo zlota w skarpecie. Latwiej zginac w tlumie…
A tak przy okazji, pomyslalem o jeszcze jednym. Niektore stare meble maja niewiarygodne skrytki. Laik nie znajdzie, chyba ze z wykrywaczem metali. Moze to jest jakies rozwiazanie, laczace kolekcjonerstwo i odkladanie zlota na stare lata 😉
Mirek
„oszczedzanie – kto teraz oszczedza”
Po co oszczędzać jak dzisiaj drukuje się pieniądze na potęgę. Po to by potem patrzeć jak zjada je inflacja?
„inwestycjach w poprawe wydajnosci (a nie w zakup Ferrari).”
Od początku XXI wieku ogólna wydajność wzrosła 10 krotnie. Jakos nie nie uchoronilo to nas przed kolejnymi kryzysami.
Oszczedza sie na przyklad po to aby na tzw stare lata nie liczyc na panstwowa emeryture.
A chyba slabo czytasz Cynika, bo to on wlasnie radzi jak mozesz skutecznie zabezpieczyc swoje oszczednosci przed inflacja.
Jesli zas chodzi o wydajnosc to ona wzrosla najbardziej tam gdzie sie cos PRODUKUJE.
Wiekszosc ekonomii tzw panstw rozwinietych oparta jest niestety na konsumpcji i spekulacji, ktora nie wytwarza nic za wyjatkiem zludzenia bogactwa.
Obyś miał cyniku rację. Jednak może być inaczej.
Kraj się rozpadnie. FED będzie produkował tyle zielonego papieru, że podzieli loś republiki weimerskiej.
Jednak większość ludzi uważa, że żyjemy na wolnym rynku (ciekawe dlaczego lewicowe media to utwierdzają). Dlatego po rozpadzie tego systemu mogą zażądać jeszcze więcej kontroli państwa nad rynkami i bezpieczeństwa. A to może skończyć się dyktaturą. Miejmy nadzieje, ze nie taką jaką miała szlachta nad chłopami.
Po drugie lud będzie uważał, że to wina bogaczy i niech oni płacą, bo oni mają pieniądze (i pewnie tych 20% ludzi ma te 80%). Jednym słowem cyrk.
Tak w USA jak i w Europie beda narastac ciagotki i tendencje lewackie. W Kanadzie nastepne wybory najprawdopodobniej wygra NDP, partia ktora nie dalej jak 10 lat temu nie mogla marzyc nawet o roli oficjalnej opozycji. Zapomnial Pan o tym co socjalistyczny system edukacji zrobil z pokoleniem „mlodych, wyksztalconych z duzych miast”. Jest to typowe pokolenie roszczeniowe, lubiace fajna zabawe lub wyjazd integracyjny za pieniadze firmy lub na koszt panstwa. Ludzie ci chca zyc dobrze, robic tzw szybka kariere (najlepiej w snieznobialej koszuli i garniturze). Ciezka harowa to relikt przeszlosci, oszczedzanie – kto teraz oszczedza?
Kapitalizm prawdziwy (nie feudalny jaki mamy obecnie) polega na wytezonej pracy, wyrzeczeniach czesto przez kilka pokolen, inwestycjach w poprawe wydajnosci (a nie w zakup Ferrari). Ludzie wychowani na integracyjnych i studenckich balangach nigdy nie beda glosowac za zaciskaniem pasa. Wszedzie przeciez istnieja tacy ktorym „mozna” cos zabrac, nawet jesli to beda rodzice. Jak bedzie trzeba przeforsuje sie humanitarna eutanazje, chocby po to aby opoznic topnienie lodowcow na Grenlandii.
no tak ale za ten bajzel decydenci powinni pójść do więzienia-przecież podpisują te bzdury nazwiskiem. nie ma litości dla …..(jak śpiewał kazik)
za psucie pieniądza powinno być ciężkie więzienie tzn kamieniołomy
NIE BAĆ SIĘ !
I co z tego, że istnieją tacy, którzy widzą rzeczy takimi, jakie są, a nie takimi, jakie powinny być?
Decydującym jest działanie, a nie widzenie. Wcale nie jest takie pewne, że sprawnie działający (w sensie technicznym) Obama i socjalizm, doprowadzą USA do „rozbicia się o mur” – cokolwiek by to znaczyło.
Przecież jeszcze długo (całymi latami) można drukować dolary, kupować za nie ropę i inne dobra oraz dymać podatników ze zmienną intensywnością. Prezydent wraz z jego poplecznikami oraz US Army, czuwają nad tym prządkiem rzeczy.
The show must go on! Ale oczywiście zgodnie z regułami tych, którzy mają zdolność do tworzenia faktów dokonanych (patrz wybory w USA). To wcale nie wyklucza tezy, że owi spece od działania mogą także posiadać zdolność widzenia rzeczy takimi, jakie są.
Co czyniło by ich (w świetle, dających się zaobserwować faktów) supercynikami!
—
Pozdr.
;-P
To nie tylko supercynicy alse nawet super anarchisci. Na szczeblu oligarchii panuje system anarchi, czyli nieinicjowanie agresji (miedzy swoimi) i braku centranego sterowania (nikt im nie mowi co maja robic).
Opdatkowanie klasy sredniej (agresja pozaklasowa) to tak jak zabieranie jaj kurom przez rolnika – skoro kurom z tym dobrze i sie nie buntuja to w czym problem?
@radzimir
Podoba mi się twoja opinia.
Jednak w 1932 nadmierne opodatkowane hiperinflacją kur dało NSDAP 37 % w Reichstagu. Lepiej nie przesadzić z „agresją pozaklasową” w stosunku do drobnych sklepikarzy i urzędników (klasy średniej), w starciu z nią nawet czerwona klasa robotnicza (KPD) nie miała większych szans i wylądowała w barakach Dachau. Adolfa H. do władzy wyniosła właśnie wściekla klasa średnia. Wydaje mi się, że taka może być reakcja drobiu na następny kryzys.
G.F.
(…)a za bajzel obwiniana będzie tylko i wyłącznie partia demokratyczna.”
Kto ma większość w ichniejszym parlamencie?
Cyniku, temu co tak wali w klawiaturę, w górnym lewym rogu, potrzebna jest Speed Yoga – wtedy naprawdę naprawi Amerykę.
Myślę trochę inaczej. Za 4 lata liczba socjalistów w USA wzrośnie i demokraci wygrają bez problemu. W zasadzie nie ma różnicy kto rządzi. Polityczna poprawność i socjalizm, biurokracja i złodziejstwo banków rozwijała się równie dobrze za Demokratów czy Republikanów. Można sobie ich zamieniać – co pokazała telewizja. Za „moich” czasów, kolor czerwony był przypisany Demokratom i nawet się to zgadzało, bo to byli lewacy. Niebieski mieli Republikanie. A któregoś razu telewizje zupełnie przypadkowo zamieniły kolory by nikt nie mógł powiedzieć, że demokraci to Reds:)
A któregoś razu telewizje zupełnie przypadkowo zamieniły kolory by nikt nie mógł powiedzieć, że demokraci to Reds:)
A jesteś pewien, że to przypadek?