A to ci niespodzianka!
Reuters donosi że Moody’s Investors Service zredukował rating francuskiego długu o ząbek, z Aaa do Aa1. Moody’s wykrył „niepewne ekonomiczne perspektywy” kraju cierpiącego na „ciągłą utratę konkurencyjności”. A już ktoś mógłby pomyśleć, za rządzącymi Francją socjalistami Hollande’a, że obniżanie wieku emerytalnego oraz podwyższanie podatków do 75% powinno konkurencyjność jedynie wzmocnić… Przecież z podatkami tego typu Francja już teraz jest bezkonkurencyjna… 😉
Jak jeszcze socjaliści francuscy obniżą wiek emerytalny do 50 lat to i w tej dziedzinie Francja będzie klasą dla siebie. Podobnie zresztą jak z obniżaniem ustawowego czasu pracy który, po odjęciu poprawki za czas permanentnych strajków, zbliża się we Francji powoli do zera… ha, ha, ha.
Moody’s jest drugą instytucją ratingową która obniżyła rating francuskich obligacji. Standard & Poor’s obniżył francuski rating do AA-plus już w styczniu, cytując „negatywne perspektywy” kraju. W porównaniu z tym nasz prywatny 2GR-oszowy rating długu francuskiego jest dużo lepszy. Nie tylko był znacznie wcześniejszy ale wychodzi też dalej w przyszłość – junk!
Będące na pasku banków i rządów instytucje ratingowe skompromitowały się w ostatnich latach dostatecznie aby ich ratingów specjalnie na serio nie brać. Tym niemniej pewne znaczenie ratingi ciągle mają ponieważ wiele funduszy trzymających „całkowicie pewne” obligacje państwowe ma przykazane trzymanie tylko tych z najwyższym ratingiem. Jak rating spada to muszą one, przynajmniej w teorii, pozbyć się tracącego zaufanie rynków papieru. To z kolei powinno skutkować wyższą rentownością (niższą ceną) co w pewnym momencie może zacząć napędzać pętlę sprzężenia zwrotnego, podobnie jak się to stało w przypadku obligacji włoskich czy hiszpańskich.
Przyznać trzeba że z dużym zainteresowaniem obserwujemy francuskie konwulsje po zaaplikowaniu krajowi podatkowej lewatywy przez Hollande’a. Jak już ikony francuskiego biznesu i estrady, jak ostatnio Gerard Depardieu, zaczynają wiać z socjalistycznego raju to zaczyna się robić ciekawie.
Socjalizm francuski ostro kontrastuje z dużo bardziej pragmatycznym podejściem niemieckim. Dając dobry choć niezupełnie zauważany wcześniej przykład Niemcy wcześnie, bo jeszcze za kanclerza Schroedera, zaczęli swój socjał reformować. Skutkiem tego są dzisiaj w dużo lepszej pozycji niż Francja. Dawne duo niemiecko-francuskie nadające ton Europie opierało się na równowadze wpływów związanej z porównywalnym potencjałem obu krajów. Obecnie kraje te poruszają się w przeciwnych kierunkach. Francuskie ogniwo pod rządami socjalistów stoi w miejscu słabnąc w oczach podczas gdy niemieckie, pod bardziej sensownym zarządem, rośnie w siłę notując wyższy wzrost gospodarczy.
Dystans między $3.6 bilionowym kolosem niemieckim a słabnącą $2.8 bilionową gospodarką francuską powiększa się. Trudno uwierzyć aby marsz w kierunku socjalizmu Hollande’a pomógł Francji różnicę tę zniwelować. Odwrotnie, stanie się ona prawdopodobnie jeszcze większa. Wraz z powiększającą się różnicą przyjść musi różnica we wpływie politycznym prowadząca do unii zarządzanej de facto z Berlina.
A klub krajów PIIGS doczeka się francuskiego przybysza…
——————————
Kabotyni z alkomatem
Francuskie tęsknoty za komunizmem
Jak przeżyć islandzki wulkan i francuską związkokrację
„Nic dziwnego, że nie chcą cięć w budżecie! 3000 eurokratów zarabia więcej, niż premier Cameron (i ma 93 dni urlopu)”
https://marucha.wordpress.com/2012/11/25/nic-dziwnego-ze-nie-chca-ciec/
A Francuzi oczywiście zrobili w związku z tym to co potrafią najlepiej, czyli demonstrację: https://www.jean-luc-melenchon.fr/2012/11/22/le-moment-moodys-et-cope/ (to blog tamtejszego głównego komucha)
@Kamil Kuczyński
Według Krugmana inflacja jest lekiem na wszelkie zło. Jednak Krugman się myli. Wysoka inflacja spowoduje pękniecie banki na obligacjach, bo nikt nie kupi obligacji oprocentowanych na 0 – 2% np. USA, Niemiec, Francji itp. przy realnej inflacji 10 – 20%. A wiec będziemy mieli masowe bankructwa państw i banków, które są ich pożyczkodawcami. Pieniądze uciekną z rynku obligacji i akcji, bo upadające banki pociągną za sobą przedsiębiorstwa, które są w nich zadłużone. Nie mówiąc już o tym, ze wysoka inflacja zawsze uderza w klasę srenia, która trzyma swe oszczędności w bankach. Krugman uważa, ze Ci ludzie dalej będą trzymać te pieniądze w bankach patrząc jak z roku na rok staja się coraz mniej warte. Krugman chyba uważa ludzi za tępych idiotów, którzy nie są wstanie zauważyć wysokiej inflacji i nie umieją się przed nią bronic. Jego pomysł sprowadza się do zapalenia zapałki w pomieszczeniu wypełnionym materiałami wybuchowymi, a następnie podpaleniu lądu i uspakajaniu, ze nic złego się niestanie. W praktyce jednak kto wcześniej ucieknie z takiego pomieszczenia ten zdecydowanie lepiej na tym wyjdzie od tych którzy uspakajających rad Krugmana posłuchają.
Witajcie.
Znalazłem ciekawy link i to odnośnie Francji.
https://krugman.blogs.nytimes.com/2012/11/23/franc-thoughts-on-bond-vigilantes/
Czy ja dobrze rozumiem, że Krugman proponuje spłatę zadłużenia poprzez inflację jak w 1925? Pisze także, że ma to być remedium na wysokie stopy procentowe obligacji.
Podaje dalsze zalety inflacji:
– osłabienie franka co spowodowało wzrost konkurencji! sic
– wzmocnienie gospodarki
Natomiast przyczynę wzrostu bezrobocia i osłabienia gospodarki upatruje w próbach oszczędnościowych i stabilizacje franka z 1927 roku.
Co o tym sądzicie?
Pozdrawiam
Co sądzimy o Krugmanie powinno być wszech i wobec wiadomo 😉
Zamiast czytać Krugmana poczytaj Murphiego:
https://consultingbyrpm.com/blog
Facet prawie-że zawodowo zajmuje się wyłuskiwaniem kontradykcji, oraz ewidentnych które Krugman szerzy wśród swojej komuszej trzodki.
Całe to elektryczno – energetyczne zamieszanie wydaje się być wielką rozgrywką o przyszłe profity.
Każdy kraj na naszej planecie z roku na rok potrzebuje więcej POWER.
By temu sprostać ma dwa wyjścia: a) produkować więcej POWER u siebie lub b) kupować więcej POWER za granicą.
Można odnieść wrażenie, iż coraz więcej gospodarek myśli o punkcie b)
Coraz mniej państw jest w stanie sprostać wymaganiom z punktu a)
Pomiędzy a) i b) musi istnieć jakieś „powiązanie/ia”, assety, niekoniecznie i nie tylko w formie pieniężnej. W pewien sposób „emisje CO2” jeżeli nawet teraz nie są, to pewnie będą jednym z takich „powiązań” w przyszłości. Oczywiście oprócz jednostek kWh, pieniędzy etc.
Bo z energią to jest tak, że do jej wytworzenia trzeba ponieść koszty namacalne plus opłacić frycowe. To ostatnie ktoś rozdaje (emisje CO2) albo sprzedaje – tak czy inaczej koszt wytworzenia „prawa” wynosi ZERO. Ponieważ to moja branża powiem tyle, że w dobrym układzie kogeneracyjnym pędzonym na gazie najlepiej rolniczym (biogaz) albo metanie z odmetanowania pokładów kopalnianych koszt paliwa (załóżmy silnik gazowy z odzyskiem ciepła) to w granicach stówy za MWh. Nawet doliczywszy amortyzację podatki i inne duperele koszt krańcowy nie przekracza półtorej stówy za MWh i za tyle można sprzedac na giełdzie energii (z umową jak dobrze idzie to i po 175 – a było już ponad 200). No i opylamy jeszcze ciepło – obojętnie za ile bo juz nam sie koszta zwróciły – ale i tu strzyżemy jelenie – z reguły nie mające alternatywy spółdzielnie tudziez dystrybutorów ciepła. A teraz na koniec cymes – kolorowe certyfikaty – które dostajemy – warte kilka dych od MWh (a bywa że ponad stówę) – nasz koszt ich wytworzenia wynosi ZERO – a sprzedajemy je tym biedakom (dystrybutorom energii elekrtycznej), którym unijna komuna każe je „kupować”. I się panie interes kręci.
Elegancja Francja. Ciekawe co beda musieli sprzedac, zeby zasypac czesc bagna.
„[W]iele funduszy trzymających „całkowicie pewne” obligacje państwowe ma przykazane trzymanie tylko tych z najwyższym ratingiem. Jak rating spada to muszą one, przynajmniej w teorii, pozbyć się tracącego zaufanie rynków papieru. To z kolei powinno skutkować wyższą rentownością (niższą ceną) co w pewnym momencie może zacząć napędzać pętlę sprzężenia zwrotnego…”. Czyli regulacje państwowe są źródłem kompromitacji agencji ratingowych. No bo skoro fundusze majace naprwdę dużo kasy miały ją inwestować tylko w AAA to jak najwięcej papierów musiało dostać najwyzszy rating, zeby znalazł się na nie jakiś popyt.
Proponuję cynikowi założenie niezależnej agencji ratingowej :).
A tutaj: https://www.wykop.pl/ramka/1326105/ue-grozi-szwajcarii-ktora-nie-chce-zmienic-prawa-podatkowego/ przeciwaga dla socjalizmu i centryzmu francuskiego i to tuz za miedza.
Z tego powodu obawiam się Al Kaidy lub innego czorta w Szwajcarii.
Na YouTubie można znaleźć wystąpienie Hansa-Rudolfa Merza w sprawie taryf celnych w parlamencie szwajcarskim. Jego podejście doskonale obrazuje stosunek Szwajcarów do UE. Co do Szwajcarii dodam, że jest to jeden z nielicznych zdrowych krajów, gdzie władza ma bardzo duży szacunek do społeczeństwa. W Szwajcarii odsetek uzbrojonych obywateli jest największy na świecie większy niż w USA, choć tam (USA) mają statystycznie najwięcej jednostek broni na mieszkańca. Dodam jeszcze, że w Szwajcarii żołnierze z poboru ćwiczą ze swoimi sąsiadami, a nie jak w Polsce są (przepraszam byli) miksowani z poborowymi z terenu całego kraju. Tym się różni społeczeństwo obywatelskie od zamordystycznego.
Sorry, ze pisze pod swoim, ale myślę ze warto, by każdy wiedział dlaczego w przyszłym roku znów znacznie wzrośnie cena prądu.
„Komisja Europejska przykręca naszym elektrowniom śrubę. Od 1 stycznia 2013 r. drastycznie spadnie liczba darmowych uprawnień do emisji CO2, które otrzymuje energetyka. W 2012 r. to średnio 80 proc. potrzeb. W 2013 r. tylko ok. 50 proc.”
„Nawet ostrożnie zakładając, że przyszłoroczna cena wyniesie 10 euro za tonę, koszty czterech grup energetycznych z 1,2 mld zł urosną do ponad 1,5 mld zł. Nasi rozmówcy z grup energetycznych podkreślali, że utraconych pieniędzy będą szukać w kieszeniach klientów.”
https://forsal.pl/artykuly/663580,pge_tauron_enea_i_energa_slono_zaplaca_za_emisje_co2.html
O tak przecież kieszeń klienta jest bez dna. Polacy na pewno z mila chęcią złożą się na ten kolejny podatek, a Europejscy politycy dzięki tym pieniądzom uratują nasza biedna Matkę Ziemie przed widmem zagłady spowodowanej przez efekt cieplarniany. A ja myślałem, ze bajki to się opowiada tylko dzieciom na dobranoc.
tutaj nie chodzi o bajki – towarzysze po prostu chcą kraść – i za nic w świecie nie pójdą do uczciwej pracy ….będą socjalizmu/złodziejstwa bronić do ostatniej kropli krwi…..
w skrócie c.d. dyktatury ciemniaków
> uratują nasza biedna Matkę Ziemie przed widmem zagłady spowodowanej przez efekt cieplarniany.
> A ja myślałem, ze bajki to się opowiada tylko dzieciom na dobranoc.
Sorry, ale globalne ocieplenie faktycznie ma miejsce, co najlepiej pokazał stan lodu arktycznego w tym roku. Pisałem o między innymi o tym niedawno u Trystero ( https://www.trystero.pl/archives/12211 ).
To, że opłaty od emisji CO2 w Europie nic nie dadzą to inna para kaloszy.
A o tym, że będą takie opłaty zostaną wprowadzone wiadomo było co najmniej od naszego wejścia do UE. Mieliśmy wystarczająco czasu by przestawić się w większości na energetykę jądrową (która CO2 nie emituje). Francji wystrczyło 10 lat (1974-1984) by przestawić większość energetyki na jądrową. To była jednak zupełnie inna Francja od tej dzisiejszej.
@:”To, że opłaty od emisji CO2 w Europie nic nie dadzą to inna para kaloszy.”
Jak to nic nie dadzą? Oczywiście, że dadzą. Zarobić niektórym, kosztem nas, szaraków. Ja nigdy nie dyskutuję czy GO jest czy nie ma tylko protestuję przeciwko rabowaniu moich pieniędzy na walkę z GO. Równie dobrze jutro władza ogłosi walkę z 4-rema porami roku (bo najlepiej jak cały czas jest „z grubsza” taka sama pogoda).
Sprawa jest niestety bardziej skomplikowana, bo np.
– czy godzisz się płacić na walkę z zaśmiecanie lasów albo spuszczaniem ścieków do rzek albo morza?
– czy godzisz się na zakaz używania freonów i halonów (niszczyły warstwę ozonową) i tym samym używanie droższych ich zamienników?
Mniej niż sądzisz, bo nie widzisz the bigger picture, jak twierdzisz:
– Czyje są lasy, czyje są morza i rzeki, spróbuj tego na moim trawniku, to zobaczysz jak się sprawa skończy. To są nie-problemy -> wymysły dilerów ideologii z drugiej ręki, którzy pichcą porażki rynku i tym „zarabiają” na życie. Lasy rzeki i jeziora zaanektowane przez mafię muszą trafić w ręce prywatne (czyli legalne w przeciwieństwie do rąk rządowych)- tam będą bezpieczne.
– Takie same bajki jak z globalnym o***jeniem. Halony są ciągle w użyciu jeżeli tylko wiesz jak to zrobić możesz mieć – niezawodne i nie niszczy gaszonych powierzchni przylegając tworząc powłokę, nie zawiedzie 3 razy z rzędu kiedy najbardziej potrzeba jak proszek, freon był bzdurą od początku, dokładnie tak samo jak ze świetlówkami – o tym chyba wiesz? Co tu zrobić kiedy zainwestowałeś krocie na jakieś bańce i okazuje się, że nie ma zbytu na twój towar? Użyj państwa, przepchnij prawo. Biznes jest prawie pewien mimo nieoficjalnego zupełnie egzekwowania usługi przy ROI 200:1 – tak wygląda opłacalność przekupywania polityków.
A zapomniałem zapytać – czyja jest dziura ozonowa? Dlatego był z nią „problem”.
> spróbuj tego na moim trawniku, to zobaczysz jak się sprawa skończy.
Spróbuję spuścić ścieki do rzeki, powyżej należącego do Ciebie jej fragmentu, albo spuszczę je na morzu na wodach międzynarodowych ciekawe co wtedy zrobisz.
> freon był bzdurą od początku,
No i właśnie przyznałeś, że jesteś [XXXXXXXXXXXXXX – mod]
—————————–
MODERACJA – wycieczki personalne łamią regulamin forum. Następny post w tym stylu będzie wyrzucony bez ostrzeżenia.
> Następny post w tym stylu będzie wyrzucony bez ostrzeżenia.
OK. Ale kiedy pojawiają się argumenty, że szkodliwość DDT, tytoniu, azbestu, rtęci, benzyny ołowiowej, freonów itp. to bzdura od początku do końca i w związku z tym głupotą były ograniczenia, które nałożono na ich używanie, to czy jakakolwiek rozmowa z głoszącym takie rzeczy ma sens?
Nie ma obowiązku prowadzenia rozmowy na tym forum. Jest za to wynikający z regulaminu obowiązek rozróżnienia między poglądami, które można atakować do woli, a ich nosicielami których atakować nie wolno.
Czytałem twój raport. Wszedłem też na stronę z animacją przedstawiającą północny lodowiec. Rzeczywiście robi to wrażenie. Nie ma niestety na tej stronie animacji dla „antarctic sea ice” od 1979 roku. Jest tylko 30 dniowa. (chyba, że nie mogę znaleźć?). Ale jest wykres od 1979 roku:
https://arctic.atmos.uiuc.edu/cryosphere/antarctic.sea.ice.interactive.html
i tam widać, że na południu lodu jest więcej. W 2012 r (kolor żółty) będzie jeden z bardziej „zlodowaciałych” okresów. Powierzchnia w mln m2 na południu zwiększyła się o 2 mln m2 podczas gdy na północy zmalała o 3 mln m2.
Nigdy sie tematem nie interesowałem ale czy nie jest tak, że na północy (od 1979r?) stale lodu ubywa a na południu przybywa?
oczywiście km2 ma być powyżej
Kupujemy drogo, sprzedajemy tanio! Nie ma to jak byznes kręcony przez rząd!
https://www.monitorpolskislowian.iq24.pl/default.asp?grupa=189706&temat=152170
„Przyznać trzeba że z dużym zainteresowaniem obserwujemy francuskie konwulsje po zaaplikowaniu krajowi podatkowej lewatywy przez Hollande’a.”
Te zdanie to rozłożyło mnie na łopatki.