Ilekroć rządy w Polsce biją jakieś rekordy światowe którym przyklaskują od razu klakierzy w mediach czas jest nadziać głębiej czapkę i udać się do schronu. Względnie przyspieszyć emigrację… Bo nic dobrego z tego nie wyniknie i wyniknąć nie może.
Nie inaczej jest z najnowszym pomysłem polskim – bijącym światowe rekordy wydłużeniem urlopu macierzyńskiego (Amber Gold a urlop macierzyński). Przyjrzała się temu dokładniej Gazeta Prawna wyliczając że po zsumowaniu wszystkich okresów ochronnych matka dwójki dzieci urodzonych w nieodległym odstępie czasu będzie chroniona nawet przez sześć lat z rzędu. W okresie ciąży i urlopu macierzyńskiego pracownicę można bowiem praktycznie zwolnić tylko w razie likwidacji firmy. Po zakończeniu urlopu macierzyńskiego pracownica może wykorzystać cały przysługujący jej urlop wypoczynkowy, a następnie do roku pracować w ograniczonym wymiarze czasu podczas którego dalej nie można jej zwolnić. Po powrocie do tak zwanej „pracy w normalnym wymiarze” na jeden dzień i powiedzeniu wszystkim dzień dobry – o ile firma w tym czasie jeszcze nie zbankrutowała – pracownica może następnie pójść od razu na urlop wychowawczy do lat trzech. Znowu nie można jej tknąć.
Socjaliści Tuska muszą najwyraźniej wtykać palec między prywatną firmę a prywatny biznes pracownika jakim jest płodzenie dzieci. Nie mieści się im w głowie że firmy można by było zostawić w spokoju, nie obarczając ich skutkami prokreacji. Dać im za to szansę na lepsze wynagrodzenie pracowników tak że sami mogą łatwiej podjąć decyzję czy rozmnażać się czy nie, kiedy i za ile. Pracownik z dziećmi ma dużo więcej z firmy która dynamicznie się rozwija i płaci mu zdrową pensję na europejskim poziomie niż z socjalu niepotrzebnie ją krępującego. Jeśli już bez datków socjaliści wyżyć nie mogą to niech raczej wypłacą rodzącej jakieś „dzieciowe”, „żłobkowe” czy „przedszkolne”, ale niech się odczepią od przedsiębiorcy i jego firmy która, jeśli nie jest prywatnym żłobkiem, żadnego biznesu w dzieciach nie ma.
Tymczasem z ekstrapolacji wyliczeń GP wynika niezbicie że pracownica firmy rodząca dzieci z odpowiednią częstotliwością staje się de facto państwową bombą zegarową zatrudnioną przy rozmnażaniu się, koszty czego pokrywać ma prywatna firma której nie wolno jej zwolnić. Czwórka dzieci odpowiednio rozłożonych w czasie oznacza że pracownica przez połowę swojej „kariery zawodowej” nie musi, lekko licząc, nawet fatygować się do firmy.
To rzeczywiście rekord świata i gwarantowana recepta na przyszły dobrobyt. Dobrobyt mają nam zapewnić podobno dzieci pracujące na nasze emerytury, czyli przyszła armia niewolników dymanych na ZUS. Aby tak jednak było i aby poczynana armia dzieci mogła odprowadzać składki do ZUS to musi gdzieś pracować. I to, dodajmy aby zdenerwować socjalistów, w sektorze prywatnym bo inaczej jest to przelewanie z jednej państwowej kieszeni do drugiej.
Z tym właśnie jest oczywisty kłopot bo socjaliści Tuska wyraźnie sektor prywatny mają za półgłówków myśląc że zaabsorbuje on nakładane na niego ciężary. Podejrzewamy że efekt tego będzie dokładnie odwrotny. Kapitaliści i antreprenerzy zostawią prędzej Tuska z jego urlopami macierzyńskimi i wybędą precz z bijącego rekordy świata socjalu. Ci zaś którzy na razie zaryzykują zostanie wybędą w drugiej turze, kiedy kolejny rząd wprowadzi drastyczne kary za „nierównouprawnienie” w miejscu pracy i narzuci obowiązkową proporcję kobiet i mężczyzn w miejscu pracy. Na tym stanąć musi bo przecież żaden myślący prywatny przedsiębiorca czy antreprener nie zatrudni teraz w swojej firmie potencjalnej bomby zegarowej jaką stanowi młoda kobieta z potencjałem sabotowania miejsca pracy przez kilkanaście lat.
Kto więc zatrudni bomby zegarowe aby socjał polski mógł bić światowe rekordy a premier Tusk chwalić się nimi w Brukseli? Oczywiście tylko ci którym dobro firmy zwisa i którzy zaoferują bombom zegarowym zatrudnienie na formalną umowę o pracę. Ponieważ nie uczyni tego żaden szanujący się pracodawca prywatny jedynym wielbłądem z tym garbem będzie ten co obecnie – budżetówka i firmy skarbu państwa. Umowy o pracę na państwowym garnuszku staną się więc jeszcze bardziej pożądane, każdy urząd od gminy do ministerstwa obsiądziony zostanie znajomymi króliczka z kontraktami do emerytury. W państwowych molochach działa też najsilniejsza związkokracja która oczywiście rządowemu bezmózgowiu chętnie przyklaśnie. Bicie rekordów świata w socjalu sprawi że obecne uprzywilejowanie sektora publicznego jeszcze bardziej się pogłębi natomiast kolejna fala najbardziej przedsiębiorczych i dynamicznych zasili gospodarki krajów nie bijących rekordów.
Myślącym młodym Polkom pozostanie rodzenie dzieci – w UK.
Jutro wybory w USA, wielu ludzi nadal jest niezdecydowanych dlatego mam taką propozycję, która ułatwiłaby wybór przyszłego prezydenta. Kandydaci na swoich garniturach powinni mieć naszywki z logo swoich sponsorów, tak jak maja sportowcy, np. Małysz czy Kubica. Wystarczyłby wtedy jeden rzut oka, żeby jasno stwierdzić kogo dany kandydat reprezentuje, kto za nim stoi i czego się można po nim spodziewać jak już wygra.
Co prawda trzej najwięksi sponsorzy i Obamy i Romneya są ci sami, tj.Goldman Sachs, Bank of America i
JP Morgan, ale już kolejnymi się różnią, bo ten ma fabryki zbrojeniowe czy koncerny naftowe a tamten fimy ubezpieczeniowe czy farmakologiczne.
Prawdziwe wybory w Ameryce odbyły się parę miesięcy temu – Ron Paul lub reszta. Goldman daje teraz do wyboru dwie uprzednio zatwierdzone kukły wiedząc że każdy wybór będzie sukcesem…
No dobrze, bardzo miło się czyta ten propagandowy artykuł, ale co tak naprawdę autor proponuje? Dlaczego autor tak źle się wypowiada o najbardziej liberalnej partii w parlamencie???
Proszę nie mieszaj pojęcia liberalizmu z socjalizmem. Liberalizm w Polsce jako definicja jest spaczony przez lata propagandy. Polecam informację u źródeł.
Niestety najlepszym sprawdzianem racji bytu powyższych opisów, będzie całkiem niedaleka przyszłość.
Tyle, że wtedy (jak zwykle zresztą) będzie już za późno na zbudowanie choćby namiastki systemu, który będzie wydolny ekonomicznie…
Czesto tu bywam , ale po raz pierwszy artykul troszke mnie wzruszyl.
Autor nie uwazal za stosowne podac jakiego rodzaju i w jakiej wysokosc beda firmy obciazone wrednymi kobietami , ktore zaszly w ciaze badz pojda na urlop wychowawczy.
Prosta i wrecz prymitywna analiza tematu *zarowno przez pseudo prawnikow jak i i niestety autora*razi w logike i sens ideii.
Kobiety moga z przepisu skorzystac , a nie musza,
Rzeczywistosc , czyli realny spadek dochodow w rodzinie pozwoli jedynie najbogatszym na zrezygnowanie z dodatkowej pensji na 3 lata. Wszyscy inni po 2,3 mieiacach wroca do pracy* szacowna wielkosc ca. 70 % *.
A co do biednych pracodawcow , ktorzy po 3 latach stana przed tragicznym problemem co zrobic z pracownikiem, ktory chce pracowac i przynosic im dodatkowy dochod, to niech samodzielnie sprzedaja ziemniaki na targu , a nie prowadza dzialalnosc gospodarcza.
Najlepiej zgodnie z przemysleniami autora i jego komentatorow byloby
kobiety pracuja do przedostaniego dnia przed porodem
wracaja dwa dni po porodzie
pracodawca moze je zwolnic przed porodem, wczasie porodu i po porodzie
panstwo powinno kobiety w ciazy dodatkowo obciazac tzw. podatkiem ciazowym
Uniemozliwic kobietom w okresie urlopu maciezynskiego badz wychowawczego posiadania ubezpieczenia zdrowotnego dla nich i ich dzieci, a jezeli juz to tylko za grube pieniadze.
Do autora, prawnikow i pseudopracodowcow
niech kobiety w polsce ze strachu o miejsce pracy nie rodza dzieci
niech kobiety w polsce ze strachu o ruine finansowa nie rodza dzieci
itd
itd
Tak naprawde nie stac was nawet na krotkie przemyslenie , ale co tam przemyslenia najwazniejsze jest pomarudzic bez pojecia, sensu i logiki.
Marudne smutasy socjalno gospodarczo spoleczne.
Pfui.
Rzeczywistosc , czyli realny spadek dochodow w rodzinie pozwoli jedynie najbogatszym na zrezygnowanie z dodatkowej pensji na 3 lata. Wszyscy inni po 2,3 mieiacach wroca do pracy
Kisiel miał pełną rację, socjalizm to ustrój bohatersko zwalczajacy problemy które sam generuje. A najlepiej nawarzyć piwa i czekać, może konsekwencje same rozejdą się po kościach… 😀
A co do biednych pracodawcow , ktorzy po 3 latach stana przed tragicznym problemem co zrobic z pracownikiem, ktory chce pracowac i przynosic im dodatkowy dochod
Bredzenie – sorry – tego typu wskazuje na kogoś kto nigdy w życiu nie musiał i nie będzie nigdy musiał sam zamknąć payrol we własnym przedsiębiorstwie. Chodzi przede wszystkim o dezorganizację jaką wprowadza wybycie pracownika osłanianego socjałem i koszty z tym związane. Prywatna firma to nie socjalizm w urzędzie miasta i gminy gdzie ubytku paru pracownic na parę lat nikt nawet nie zauważy… 😉
„Najlepiej zgodnie z przemysleniami autora i jego komentatorow byloby
kobiety pracuja do przedostaniego dnia przed porodem
wracaja dwa dni po porodzie
pracodawca moze je zwolnic przed porodem, wczasie porodu i po porodzie
panstwo powinno kobiety w ciazy dodatkowo obciazac tzw. podatkiem ciazowym
Uniemozliwic kobietom w okresie urlopu maciezynskiego badz wychowawczego posiadania ubezpieczenia zdrowotnego dla nich i ich dzieci, a jezeli juz to tylko za grube pieniadze.”
Równie dobrze mogą w ogóle nie pracować całe życie: przed, w trakcie, po porodzie/porodach 😉 Pytanie jest dlaczego prywatny pracodawca ma płacić kobiecie za to, że jest w ciąży czy dlatego, że chce urlop wychowawczy i chce się zajmować dzieckiem? Czy wredny kapitalista ma prowadzić biznes, czy organizację charytatywną?
Żaden „wrażliwy społecznie” nie wyjaśnił mi nigdy na mocy jakiej etycznej zasady obowiązkiem „złego kapitalisty” jest wypłacanie socjału pracownicy w ciąży(bo de facto jak nie pracuje i nie wytwarza dochodu, to świadczenia które od pracodawcy otrzymuje to jałmużna, a raczej haracz, bo za obowiązkiem jego wypłacenia stoi przemoc państwa) czy na urlopie macierzyńskim.
Ma dać BO TAK, a jak nie to przyłożyć mu lufę do skroni. A kto tej „społecznej wrażliwości” nie czuje(bo rozumem pojąć się jej nie da i nikt nawet nie próbuje), ten jest bezdusznym socjopatą 😉
@Matt/Inni
Nie wiem jakiego chmurowego kontr-dyskutanta sobie imaginujesz pod pojeciem „wrażliwego społecznie” ale się odniosę nieproszony ;).
Etyczne zasady postępowania wybieramy sobie sami na bazie systemu wartości który wyznajemy.
Dla kogo więc święta będzie wola własności, tudzież kapitału, dla tego będzie mógł taki pan na obejściu, ciężarną chamkę za stodołe zatargać i odstrzelić tam niczym starego psa. Bogatemu kto zabroni? Czy taki obrazek Ci się marzy?
Ja tu jednak widzę bardziej skomplikowane relacje niż postulowana gra o sumie zerowej a koncepcja „społecznej odpowiedzialności biznesu” jest dla mnie równie ważna co twardy pieniądz w garści. Moim zdaniem im więcej władzy ktoś posiada, a praco-dawstwo jest aktualnie władzą nad bytem pobratyńców, tym większa na niego odpowiedzialność spada za siebie i za los społeczności w której działa.
Można sobie wzajem z rękawa sypać anegdotami na temat patologicznych relacji boss-ciężarna podwładna ale nie wiem co to ma udowodnić, poza faktem, że ustawianie się w pozycjach konfliktu przynosi tu tylko problemy na dłuższą metę.
Demagogiczni lub nadgorliwi politycy/administratorzy próbują tu wkroczyć regulacjami, prawem, resortem siłowym i innymi wynalazkami przymusu na których reszta z nas wychodzi jak Zabłocki na mydle = prawda, zgadzam się, to groteskowa i galopująca do nikąd patologia.
Co to jednak ma wspólnego z etyką postępowania na lini szef-podwładni to nie wiem. Czyżby „zły system” był wymówką dla barbaryzacji warunków pracy na już i tak asymetrycznym rynku pracy?
Pozdrawiam
JohREd
@nevvrex
„Mogą, ale nie muszą” – jasne. Kłopot w tym, że pracodawca musi kalkulować najgorszy scenariusz, czyli to, że skorzystają.
Swoją drogą, umowy o zastępstwo na czas ciąży są obecnie pod obstrzałem, jako „śmieciowe”.
Finansowo, urlop macierzyński NIE JEST obciążający dla pracodawcy – kłopot w tym, że jest obciązający organizacyjnie. 2/3 firm w Polsce to firmy zatrudniające <15 osób. I w tych firmach proste zastąpienie "głowa za głowę" się niestety nie sprawdza.
Wreszcie, chciałem zauważyć, że powojenna Polska miała największą dzietność w czasach, gdy urlopów wychowawczych W OGÓLE NIE BYŁO, a tylko krótkie macierzyńskie.
A co do traktowania i pracy przez kobiety w (niezagrożonej) ciąży – polecam też poznanie realiów Kanadyjskich i Holenderskich.
@nevvrex
I jeszcze jedno: demagogicznie piszesz o braku ubezpieczenia zdrowotnego, nie dostrzegając ewidentnej patologii, jaką jest związanie faktu posiadania obowiązkowego i publicznego” ubezpieczenia, z faktem bycia związanym dobrowlną umową z prywatną firmą.
Gdyby nie to, ubezpieczenie żonie na macierzyńskim mógłbym opłacać np. pracujący mąż i np. odliczać to sobie od podatku.
Kwintesencję polityki rządu Tuska określił kiedyś Górski w Kabarecie MN: „Bezcenna jest tylko jedna rzecz: Wkurzyć Prezesa. Tego się trzymajmy”.
„Myślącym młodym Polkom pozostanie rodzenie dzieci – w UK.”
Będzie gorzej, urodzą tutaj, wychowają za nasze podatki, a jak przyjdzie u urodzonych wiek produkcyjnych to oni wyjadą do UK i tam będa płącić podatkli, a matki Pollki zaczną pobierac wtedy emeryturę…
Wszelkie tego typu pomysły wyglądają na perfidną „grę” rządzących w celu ograniczenia „etatów”. Rzecz w tym, że można to zrobić w zdecydowanie bardziej elegancki i mniej harmful sposób dla „przedsiębiorczych” i reszty kraju.
Czy nowe przepisy mówią coś o mężczyznach opiekujących się dziećmi czy tylko kobiety mogą tak lecieć w kulkę?
Ponoć od 14 tygodnia może ten urlop brać na siebie mężczyzna.
Nie wiem tylko czy za 60% swojej pensji czy 60% pensji matki.
Poczekajmy jeszcze na twórcze rozwinięcia „urlopów macierzyńskich” – same sex marriages, związki nieformalne, in vitro,… możliwości twórczej interpretacji z pewnością nie zabraknie… ha, ha, ha.
Już od lat to powtarzam i mam na tym punkcie nieustanne spięcie ze swoją kobietą: u mnie w firmie nieoficjalnie jest zakaz zatrudniania kobiet. Nie są mi one niezbędne (nie prowadzę agencji towarzyskiej), a tylko bałbym się, że będę miał problem podobny do problemu mojej mamy.
A jaki był problem mojej mamy? Zatrudniała księgową, która jej partaczyła robotę i ciągnęła firmę w dół. Kiedy przyniosła jej wypowiedzenie, pracowniczka wyskoczyła z tekstem, że jest w ciąży. Teraz nie może jej zwolnić, a po powrocie MUSI udawać, że była dobrą pracowniczką – vel nie może jej od razu zwolnić.
Na szczęście, ta ciąża kosztowała ją TYLKO kilka tysięcy, ponieważ resztę wypłacają inni podatnicy… Na nieszczęście: jeszcze kilka tysięcy będzie musiała dopłacić po powrocie świeżo upieczonej mamusi.
Dlatego sam, jak tylko natrafi się okazja i znajdę dobrych ludzi za granicą – zaufany radca podatkowy i prawnik – wybywam ze swoim biznesem.
Obawiam się że taka będzie reakcja wielu. Co więcej, nie sądzę wcale aby z myślących kobiet też wiele poparło ten nonsens bo przecież same też widzą szerokie implikacje tego i opłakane skutki. Pozostaje tylko pytanie kogo premier Tusk chce na siłę uszczęśliwiać tym socjalizmem…
Ja tego nie widze calkiem jako nonsens. Ludzie chca miec dzieci i chca miec mozliwosc ich utrzymania. W warunkach kiedy panstwo zabiera mezczyznie 50% jego poborow, kobieta musi pracowac. Decyzje o wydluzeniu urlopow macierzynskich widze wiec jako ciche przyznanie, ze kobieta powinna siedziec w domu i rodzic dzieci i ze panstwo nieslusznie jej tej mozliwosci pozbawilo opodatkowujac nadmiernie pensje jej meza. Wycenia wiec jej prace w domu i placi za te prace. Oczywiscie – jak to w socjalizmie – jest to pokretne wyjscie z pokretnej sytuacji stworzonej uprzednio przez sam rzad, ale dobrze, ze w ogole problem zostal dostrzezony. Ciekawe tylko kiedy za prawidlowa diagnoza pojdzie prawidlowe leczenie, czyli obnizenie opodatkowania pracy, zamiast przerzucania kosztow bledow panstwa na prywatne firmy.
pokretne wyjscie z pokretnej sytuacji stworzonej uprzednio przez sam rzad
Na mój gust blisko definicji nonsensu… 😉 Dalszy ciąg nonsensu już zarysowałem – rząd goni krnąbrnych przedsiębiorców bo nie chcę zatrudniać kobiet, wymusza parytety, parę pokazowych procesów o dyskryminację, mam ciągnać dalej? To nie jest żadne inkrementalne polepszenie, a patologiczny nonsens sponsorowany przez państwo i przemocą wciskany ludziom którzy w większości sami czują że nie jest to kosher… IMO
Szczerze powiedziawszy, nie myślałem, że może być coś jeszcze. Jedyne, do czego doszedłem, to właśnie atakowanie równouprawnieniem i tworzenie parytetów…
Z drugiej strony: jak zauważa Gazeta Prawna, można dać taką ochronę tatusiom i będzie posprzątane. Przynajmniej nie będzie łatwo wskazać grupy poszkodowanej – już nie kobiety, ale osoby w wieku produkcyjnym (wyobrażacie sobie wojnę o pracę młodych ludzi ze starszymi na demonstracjach w Warszawie?). Innymi słowy: Tusek zablokuje drogę do kariery tym, którzy jej najbardziej potrzebują, którzy stanowią największy odsetek bezrobotnych.
Nie, to nie jest „ciche przyznanie, ze kobieta powinna siedziec w domu i rodzic dzieci i ze panstwo nieslusznie jej tej mozliwosci pozbawilo opodatkowujac nadmiernie pensje jej meza.”
To jest głośne przyznanie się rządzących do tego, samego co zwykle: psujmy ile się da i komu się da, bylyby dzięki tym zmianom dotrwać do kolejnych wyborów lub zapewnić w nich kolejne stołki sobie i pobratymcom.
Gdyby meli wspierać kobiety i namawiać do prokreakcji bez obaw o ekonomiczny aspekt, bardzo prosto możnaby to zrobić bez udziału zatrudniających te kobiety firm! To tylko kolejna socjalna ściema, a zapłacimy my wszyscy.
Firmy przetrwają na rynku pracy, kobiety też. Będzie więcej umów śmieciowych i samozatrudnienia a etat stanie się dla nich egzotycznym reliktem przeszłości…
Podobna sytuacja jest z tzw. okresem ochronnym przed emeryturą. Na 4 lata przed emeryturą nie wolno zwolnić pracownika. Nie wiem czy dotyczy to wszystkich roczników. Skutek jest taki, że pracodawcy zwalniają takie osoby przed wejściem w okres ochronny.
Tutaj potrzeba pewnego balansu bo to nie jest to samo. Z jednej strony państwo nie powinno krępować rąk przedsiebiorcy dyktując kogo może zatrudnić czy zwolnić. Z drugiej jednak są pewne regulacje dotyczące dyskryminacji, m.in. wiekowej, których należy przestrzegać.
Szanowny Cyniku,
Myślę, że w tym przypadku jest właśnie tak, jak Pan opisał w poprzednim wpisie. Chodzi o elastyczność. Jeśli państwo zabroni mi zwolnić pracownika, ponieważ gdy rynek mi się wali, spada produkcja i (dodając do tego „pensję minimalną”), aby suma się zgadzała, muszę zredukować ilość etatów, to firma pada lub się nie rozwija (brak kapitału).
Tworząc ochronę pracowników powyżej pewnego wieku, państwo odbiera mi tą potencjalną elastyczność. Może by mi nie była potrzebna, ale na wszelki wypadek będę wolał taką osobę zwolnić, póki nie jest za późno.
W każdym programie komputerowym, który wykorzystuje się w „kadrach” wyświatla się z wyprzedzeniem ostrzeżenie, że pracownik wchodzi w tzw. okres ochronny.
Ah balansu trzeba? W czym? W przemocy trzeba balansu? Nie – trzeba zrezygnować z przemocy, nazwać ją jej imieniem i potępić na wieki. Zakaz zwalniania pracownika przed wiekiem emerytalnym jest na tej samej szalce co niewolnictwo pod względem moralnym.
Zawsze wychodzisz na człowieka pociesznie niepoważnego kiedy łamiesz swoje własne zasady bo coś tam.
ps. nieodległy odstęp czasu – ouj, znaczy za jakiś czas będzie jakiś odcinek czasu? Chyba nie o to chodziło 😉
Ideologiczna piana bez próby zrozumienia problemu… 😉 Czym innym jest chyba zakaz zwalniania starszego pracownika gdy podmieniony zostaje on na kogoś innego, a czym innym zakaz zwolnienia etatu w razie konieczności redukcji biznesu.
Nie ma też co hipokrytycznie łamać rąk nad taką podmianą bez zrozumienia dlaczego w socjalu opłaca się zwolnić starszego pracownika na korzyść młodszego. Nikt jakoś nie zwalnia starszych wiekiem specjalistów zarabiających często sporo – przeciwnie, stale ich brakuje. Zagrożeni zwolnieniem są przede wszystkim starsi pracownicy bez kwalifikacji którym dzięki socjałowi i związkokracji nie można płacić pensji współmiernej z tym co dają firmie. Tylko dlatego młodsi pracownicy są tańsi. W szczególności nie można obniżyć im pensji bo takiej możliwości biblia socjalizmu nie przewiduje. Niższa płaca wzbudziłaby też pewnie cyrk z nabytymi prawami do emerytury – inny balast socjalizmu.
Z tych powodów potrzeba własnie balansu – rozważenia za i przeciw i ostrożnego kompromisu, zamiast bicia w moralne tarabany.
Jedna i druga dyskryminacja opiera się na tej samej podstawie: państwowej regulacji.
Jak dajemy kobietom wiele przywilejów, których koszty przerzucamy na innych(dobroczyńcy ludzkości dobro rzadko czynią własnym szmalem;), to wywołuje „dyskryminację” i pogarsza sytuację młodych kobiet na rynku pracy. Zupełnie identycznie jest w przypadku pracownika tuż przed emeryturą. Pozornie „chroniące go”(koszt jw. przerzucany na innych) ustawodawstwo sprawia, że przeciętny pracodawca prędzej go wywali „na wszelki wypadek”, podobnie jak „na wszelki wypadek” nie zatrudni młodej kobiety, niż pozwoli mu pracować, mając świadomość, że w razie problemów firmy nie będzie mógł go zwolnić.
Czyżby wg drogiego Cynika niektóre zwierzęta były „równiejsze” od innych;)?
Racja, ale jest to trochę kwestia gdzie zacząć… A zacząć należałoby od tego że kiedy pracownik umawiałby się z pracodawcą na wykonanie pewnej pracy w warunkach konkurencji i braku socjału wtykającego swój palec między nich to cała dyskusja o wieku i dyskryminacji byłaby bezpodmiotowa. Dostaje job albo nie dostaje i wykonuje pracę albo nie wykonuje. Ochrona starszych stażem pracowników to jeszcze jeden problem stworzony przez socjał i przez socjał energicznie zwalczany.
Tym niemniej jednak skoro mamy już socjał, w tym rzeczy takie jak emerytury państwowe i gromadzenie pewnego stażu etc czy regulacje dotyczące progresji wynagrodzeń to każda kolejność zwalniania przez pracodawcę będzie coś łamała. W tym sensie właśnie nawołuję do zachowania pewnego balansu i zdroworozsądkowych impulsów, skoro alternatywą NIE JEST niestety całkowite wyeliminowanie socjalizmu.
No dobrze Cyniku, ale czy ochrona starszego pracownika przed „podmienieniem” na młodszego nie stwarza podobnych problemów? Na przykład:
1. Czy pracodawcy w obawie przed niemożnością wymiany pracownika na młodszego nie będą zwalniali starszych przed okresem ochronnym?
2. Nie znam się na prawie a tym bardziej prawie pracy, ale co to za problem zlikwidować etat a potem na nowo go utworzyć w celu zatrudnienia już innego pracownika?
Przejrzyj dyskusję pod paroma ostatnimi postami bo temat ten był już gdzieś poruszany. Sam pisałem o tym gdzieś zwracając uwagę że sama „opłacalność” takiego podmienienia jest zasadniczo patologią socjalizmu. Niby dlaczego starszego pracownika opłaca się zwolnić skoro się go przyjęło aby wykonywał pewną pracę za pewną płacę i tę pracę wykonuje dobrze?
Każde wytłumaczenie tego: zasiedzenie, wysługa lat, niemożność dopasowania pensji (w obie strony) w reakcji na zmieniające się kwalifikacje, wiedzę czy doświadczenie, itd, itp., wszystko w jakiś sposób łączy się z narzuconymi przez socjał ograniczeniami. Bez socjału pracownik z pracodawcą zawarliby po prostu umowę na czas określony i na określoną pracę i problem dyskryminacji wiekowej by nie istniał. Nie istniałby też problem bezrobocia łączący się z narzucaną przez socjał płacą minimalną.
@HeS
Samo założenie, że 1 z 40 nominalnie, i 30 efektywnie (minus urlopy, przerwy itp) przepracowanych lat ma wpływ na wysokość świadczenia albo prawo na jego nabycie jest źródłem problemu – a nie okres ochronny.
Napisałem o okresie ochronnym nie żeby rozważać, czy jest on „słuszny czy niesłuszny” tylko żeby pokazać, że jest przeciwskuteczny. Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Tak i tutaj być może „dobre chęci” doprowadzają do sytuacji, w której pracownik jest zwalniany, chociaż bez tego przepisu dalej by pracował.
Masakra – znajadz zycie ten poroniony pomysl przejdzie i mlode kobiety beda mialy jeszcze trudniej ze znalezieniem pracy. Pomysl glupi do bolu i az sie wierzyc nie chce, ze ktos na serio chce go wprowadzic.
W mojej firmie pracuje 16 kobiet i jeden mezczyzna. Juz teraz jest problem z pozbyciem sie jednej niekompetetnej pracownicy, obecnie ciezarnej z drugim dzieckiem. Rezultat – teraz bedziemy zatrudniac tylko mezczyzn (choc oficjalnie nie mozemy tego powiedziec)
teraz bedziemy zatrudniac tylko mezczyzn (choc oficjalnie nie mozemy tego powiedziec)
Za to macie gotowy hymn kompanijny ze Strasznego Dworu: Nie masz niewiast w naszej firmie… 😉
Wreszcie kończy się ta ohydna feministyczna polityka parytetów płci ;p
To są ułatwienia w znajdowaniu pracy dla młodych mężczyzn 🙂
Nie jest to za uczciwe, ale cóż – źle się dzieje w państwie tuskim.
Pewnego czasu, w pewnej znanej mi hurtowni, 5 z 7 pracownic z „biurowca” zaszło w ciążę w przeciągu zeledwie 2 miesięcy. Na początku śmiano się, że to jakaś epidemia, bo hurtownia zaczęła akurat handlować środkami antykoncepcyjnymi. Później przestało być jednak do śmiechu, bo kobiety – zazdrosna jedna o drugą – ot tak, zebrało im się akurat na rozmnażanie. Nie muszę chyba pisać, że szef prawie osiwiał, gdy nagle znika mu 3/4 ekipy do opieki nad firmą? Mało tego – dwie z pracownic, które przyszły w zastępstwo, również zaszły niedługo w ciążę, a nie zdążyły nawet porządnie zagrzać krzeseł. Materiał byłby dobry na jakąś komedię, ale właścicielowi nie było specjalnie do śmiechu. Mógłbym tu jeszcze napisać o przypadku, gdy pracownik kradnie towar z magazynu i nie można go zwolnić, bo on sobie wziął akurat urlop i do widzenia. Takich absurdalnych historii jest więcej, ale nie chcę tu już sypać znakami. A to tylko mała hurtownia, zatrudniająca zaledwie z 20 osób.
….dlatego chłopaki wymyślili sobie program „inwestycje polskie”….
A Z INNEJ BECZKI – znajomy pracuje jako inż w energetyce i ostatnio dowiedział się że nie dostanie długo podwyżki bo za krótko(9lat) pracuje i osiągnął „szczyt”(a wiadomo w molochu liczy się „staż/zasiedzenie” NO i związkowcy nie pozwalają – bo trzeba wszystkim po równo….. – doradziłem mu żeby szukał czegoś w prywatnym sektorze ale niestety nie ma prywatnych firm w Polsce – w energetyce 🙂
pomimo że czasy prl-u spędziłem na podwórku bawiąc się w wojnę lub kowbojów to teraz mam okazję poznać ten dobrobyt teraz tzn prl bis
wniosek: socjalizm to okrutny system
Niestety w PL tak to właśnie teraz wygląda i ewentualne próby rozmawiania o tym, żeby coś zmienić pojawią się, gdy system będzie rujnował w najlepsze gospodarkę oraz wszystko, co od niej zależy.
Tuskowe rządy to mieszanka socjalnej głupoty, ekonomicznej ingorancji, politycznej arogancji oraz całkowitego braku zdrowego rozsądku.
Do tego jeszcze rzadnej sensownej alternatywy ze strony opozycji. I tyle.
Efekty są przewidywalne, a remedium dla zwykłych ludzi jedno… emmigracja.
🙁
So true.
U nas w firmie już z zasady nie zatrudnia się młodych mężatek.