Amber Gold a urlop macierzyński

Poruszony być może krytyką że jego polityka pro-rodzinna dotyczy głównie własnych latorośli premier Tusk w ostatnim expose postanowił przychylić bram nieba także innym. Ogłosił mianowicie lekką ręką plan wprowadzenia rocznego płatnego urlopu macierzyńskiego. Rząd może sobie oczywiście wprowadzać to i owo, w tym urlop macierzyński choćby nawet sześcioletni. Z chęcią usłyszelibyśmy jednak komu i ile konkretnie pan premier zamierza zabrać aby to sfinansować. A ponieważ o finansowaniu nie było w expose ani słowa to przyjąć można wstępnie że zrzucić się na tę szczodrość premiera mają nie pytane o zdanie masy uczestniczące w tym, jak to ujął kiedyś Jean Raspail, demokratycznym kulcie dla osłów celebrowanym przez szakale.

Uprzedzając tutaj chór oburzenia drogich czytelników że urlop macierzyński się przecież należy, że zapaść demograficzna, itd. ustalić by należało najpierw pewne parametry. Jeżeli urlop macierzyński dla kogoś finansowany ze wspólnej kasy był dobry w wymiarze 16 tygodni to co konkretnie powoduje że w wymiarze 50 tygodni, a więc drenujący tę wspólną kasę 4 razy bardziej, będzie akurat lepszy? Bez wyjaśnienia tego istotnego szczegółu deklaracja premiera Tuska jest jedynie tanim frazesem obliczonym, i to prawdopodobnie słusznie, na głupotę elektoratu. Jeżeli bowiem elektorat zdolny byłby to myślenia, czego go demokracja skutecznie oducza,  a roczny urlop niekoniecznie byłby takim dobrodziejstwem z uwagi choćby na koszty to jeszcze w Sejmie doszłoby do wygwizdania opowiadanych przez pana premiera nonsensów. Jeżeli natomiast pan premier przekonałby Polaków że jest to rozwiązanie lepsze to przedstawiciele tegoż myślącego elektoratu nie daliby mu nawet zejść z mównicy bez wypytania czemu jeszcze dłuższy urlop macierzyński nie byłby jeszcze lepszy. Bo skoro już pan premier wpadł na taki dobry pomysł to czemu ograniczać go do skromnego roku a nie od razu ogłosić urlop macierzyński np. sześcioletni? Dobro płatnego rocznego urlopu macierzyńskiego stałoby się niewątpliwie większym dobrem jeśli je pomnożyć przez 6. A ileż to państwo mogłoby przy okazji zaoszczędzić na żłobkach i przedszkolach co to tyle zgryzoty przydają rządowi…

Na wypadek gdyby w tym miejscu któryś z drogich czytelników zaczął wspominać coś o kosztach i że nas na to nie stać to spieszymy wyjaśnić że byłby to spór bezpodmiotowy – nie stać nas po równo ani na jedno ani na drugie! Skąd to wiemy i czemu się wymądrzamy? A no wiemy to – mówiąc wprost – od mądrzejszych. A wymądrzamy się ponieważ wykręt ten zwalnia nas od jałowego nadużywania kalkulatorka i udowadniania raz jeszcze paru socjalistom że przecinek o parę miejsc w przód czy w tył robi czasem różnicę. Płatny ze wspólnej kasy urlop macierzyński jest poważnym obciążeniem tej kasy. Nie twierdzimy że jest zły czy dobry. Twierdzimy natomiast że jego wymiar wymaga precyzyjnej kalibracji i ostrożnych rozważań za- i przeciw.   Inkrementalnych zmian i obserwowania efektów.  To pewnie nie przez przypadek rozsądne państwa w Europie z jakichś względów, i to niezależnie od siebie, doszły do wymiaru urlopu macierzyńskiego podejrzanie bliskiego 16 tygodniom: Szwajcaria – 16 tygodni, Austria 16 tygodni, Holandia – 16 tygodni, Francja – 16 tygodni, Niemcy (a to ci niespodzianka) – 14 tygodni.

Nie wyciągając tedy nawet kalkulatorka z futerału przyjąć można z miejsca że ogłoszony przez premiera Tuska olbrzymi skok w urlopie macierzyński do 52 tygodni jest kompletnym nonsensem którego skutki odczują na własnej skórze masy które go wybierały. Darujemy sobie tutaj wyszczególnianie dlaczego jest to nonsens. Jeśli nie jest przeraźliwie jasne dla kogoś w tym miejscu że przebijanie partnerów handlowych poziomem socjału jest zabójcze dla przebijającego to już raczej nie będzie. Czy jednak masy, jęczące za jakiś czas pod wyższymi jeszcze podatkami aby zapłacić za szczodrość pana premiera połączą kiedykolwiek skutek z przyczyną? Czy legiony mam zwabione rocznym urlopem macierzyńskim rzucą się teraz do płodzenia dzieci które już w momencie narodzenia będą niewolnikami długu, bezmyślnie powiększanego przez pana premiera? Zwłaszcza że nie może się to nie odbić negatywnie na ich szansach zawodowych?

No dobrze ale co ma to wspólnego z Amber Gold? Otóż wiele pewnie nie ma. Poza tym może że rzucenie masom paru podrobów w rodzaju właśnie paroletnich urlopów macierzyńskich, najlepiej jeszcze także dla związków jednopłciowych których dyskryminować przecież nie wolno, skutecznie zdejmuje presję aby sprawę przekrętu z Amber Gold w państwie prawa uskuteczniającego zasady sprawiedliwości społecznej itd. wyjaśnić skutecznie i do końca. Kto wie czy w sumie nie zamotywowałoby to Polek do płodzenia mniej dzieci na emigracji a więcej w kraju niż najdłuższy nawet urlop macierzyński…

 

59 thoughts on “Amber Gold a urlop macierzyński

  1. Łatwiej cudze wydawać niż powstrzymać rękę przed braniem nie swojego… eh…
    Zamiast drenować kieszenie podatkami i inflacją, będą płatne urlopy wydłużać (i zwiększać podatki). Smutne to. Gdyby nie te p..one podatki i inflacja mąż z palcem w nosie by nas utrzymał. I w ogóle mogłabym siedzieć z dzieciakami w domu, ile bym chciała.

    1. No, miałby w każdym razie opcję samemu bawić się z dzidziusiem i blogować na boku a żonę posłać do dobrze płatnej pracy, niech robi karierę… 😉

      A tak opcji nie ma a jak socjalizm dalej się rozpleni to i dzidziusia do pracy wyśle, pod groźbą utraty „dodatku na dziecko” przez rodziców… 😉

  2. @jpmorg
    Widać czytał Georga Bernarda Shaw’a : „Demokracja jest przedsięwzięciem, które gwarantuje, że otrzymujemy nie lepsze rządy niż te, na które zasługujemy.”

  3. W związku z wiadomością o szkoleniu wojskowym w Szwajcarii przyszło mi do głowy, że nasz pan premier jest przenikliwy i przewidujący a zwiększenie długości urlopu macierzyńskiego ma na celu pobudzenie kobiet do rodzenia dzieci, które są potrzebne bo mało żołnierzy jest. Słyszałem, że mówi się też o zwiększeniu produkcji kos, kłonic oraz menażek i onuc.

  4. Szanowny Cyniku troche z innej beczki
    czy warto zainwestować w ta oto książkę XXXXX

    ?

    ——————
    MODERACJA: Link do sklepu usuniety zgodnie z p.9 regulaminu

    1. Zainwestować możesz ale nie byłbym pewien czy zwrot z tej inwestycji będzie pozytywny… Prasa donosiła że 'bogaty ojciec’ ostatnio właśnie zbankrutował. 😉 😉 😉

        1. zbankrutowała ale tylko i wyłącznie w odpowiedzi na zasądzone odszkodowanie
          …trudno zbankrutowac od nadmiaru funduszy… 😉

          1. Trudno się nie zgodzić 🙂 Natomiast jak się ma kilka spółek to można transferować majątek w te i we wte oraz dobrze prosperować w jednej a być bankrutem w drugiej.

      1. Szanowny Cyniku wujku ciętej riposty 😉
        Chodzi mi o książkę jak inwestować w Złoto i Srebro autora Michael Maloney
        obejrzałem sobie jego wykład https://www.youtube.com/watch?v=tj2s6vzErqY
        i mam mieszane uczucia dlatego pytam czy Miałeś styczność z ta książką jeśli tak czy jest godna inwestycji ?
        Pozdrawiam
        Daniel
        P.s tak to jest jak sie nie czyta regulaminów i tekstów pod gwiazdkami 😉

        1. Chcesz najkrótszej recenzji? BS

          Lepiej przeczytaj malutką książeczkę Hazlitta kupujac ją na Amazon za coś $9.95, a popraw What has Government done to our Money Rothbarda a nie zawracaj sobie głowy bzdetami.

          Puść sobie też któryś z wykładów YT Maloneya. Oprócz połowy wody niektóre fragmenty są ciekawe i ilustratywne, zwłaszcza niezłe grafiki, i całkowicie wystarczą aby nie fatygować się z książką. Maloney w ogóle zraża nachalnością promocji krachu tuż za rogiem, nieco może jak pewien profesor w Polsce, jadąc na fali zbliżającego się rzekomego Armageddonu i krzycząc „ratuj się kto może”…;-) Ten się tylko uratuje kto kupi moją książkę… 😉 Historia uczy że „uratuje” się ten kto myśli i przede wszystkim działa, a kupowanie ksiażek o tym jak uratować się z nadchodzącej zagłady i końca świata jest substytutem który ani myśleniu ani tym bardziej działaniu nie sprzyja.

          To że pewne trendy muszą muszą dobiec końca, z pewnymi konsekwencjami tego, jest jasne i może być inwestycyjnie wykorzystane przez myślących również. Jest to w zasadzie proste i nie wiem nawet czy potrzeba do tego książek. To że jest w tym pewna rola złota też nie ulega wątpliwości. Ale Mike Maloney piggybacking na złocie i srebrze i nachalnie promując swoją książkę pod tym akurat tytułem traci wiarygodność, IMO. Jesli była to rada marketingowa Kyosakiego to była to głupia rada.

          [uwaga reklama] Chcącym działać doradziłbym swoją własną broszurę Jak kupować złoto fizyczne w Polsce, owszem gratis ale tylko z abonamentem TwoNuggets… 🙁

    1. 2 tysiące żołnierzy na 300+ tys. armię ? To nawet w biedapolsce w Anakondzie bierze udział kilka-kilkanaście….

  5. Kuroniowi zdarzyło się powiedzieć coś mądrego:
    „Demokracja to taki ustrój,który gwarantuje nam, że nie będziemy rządzeni lepiej niż na to zasługujemy”.

  6. of topic ,ale nie mogę wytrzymać,odnosnie PIIGS, perełka godna komentaża Cynika:
    jak donosi
    https://www.motofakty.pl/artykul/rok-2012-najgorszy-w-motoryzacji-od-kilkudziesieciu-lat-1.html

    „- W tym roku sprzeda się być może 260 tysięcy samochodów. To jest liczba bardzo, bardzo mała. Dla porównania w Hiszpanii, tej dzisiejszej, bardzo kryzysowej Hiszpanii wszystko wskazuje na to, że zostanie sprzedanych prawie 800 tysięcy samochodów. Mało tego, rząd hiszpański przedsięwziął działania, żeby zwiększyć ilość nowych samochodów – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.”

    Hiszpania ma trochę więcej ludności niz Polska, obecnie przyrasta dzieki imigracji „tratwowej”
    https://encyklopedia.pwn.pl/haslo.php?id=4574237

    i 3 x wiecej aut sprzedano niż w Polsce w 2012, i mimo kryzysu mamy nuner:
    „Branża motoryzacyjna w Hiszpanii ma nadzieję, że właśnie uruchomiony w tym kraju program dopłat do zakupu nowego auta w wysokości łącznie 2 000 EUR zwabi do salonów klientów i wesprze sprzedaż w czasach bardzo trudnej koniunktury.”

    https://www.samar.pl/strefa-biznesu/rusza-nowy-program-doplat-w-hiszpanii?locale=pl_PL

    Premierze ja też mam złoma i chcę 8000 zł, ale sorry na zielonej wyspie takie herezje, przepraszam zapomniałem się, świat nas przecież podziwia.

    „W 2012 r. deficyt wyniesie 7,4 proc. PKB, a nie planowane 6,3 proc. – poinformował w sobotę minister skarbu Cristobal Montoro.”

    no to dajemy dopłaty do wszystkiego póki UE nam pomaga, a potem udajemy Greka… i niech nam z powrotem to odbiorą, carramba.

  7. Eee tam, rząd nawet walczyć z niżem demograficznym nie potrafi. Mogli wprowadzić np bezpłatne wyjazdy dla par w dowolnie fajne miejsce na świecie, fundowane przez państwo pod warunkiem że kobieta wróci z takiego wyjazdu w ciąży. Chwytliwe, atrakcyjne, można by to reklamować sielankową scenką z plażą, oceanem, palmami. A tu rząd proponuje jakiś siermiężny urlop macierzyński – to chyba jako antykoncepcję, no bo która kobieta zdecyduje się na dziecko wiedząc że jeszcze przez rok po urodzeniu tego dziecka będzie ustawowo przykuta do domu, pieluch, kaszek itp

    1. Mogli wprowadzić np bezpłatne wyjazdy dla par w dowolnie fajne miejsce na świecie, fundowane przez państwo pod warunkiem że kobieta wróci z takiego wyjazdu w ciąży.

      A to już przecież prawie zrealizowane… tylko że wyjazd nie bezpłatny ale płatny, nie w dowolne miejsce ale do UK i nie że kobieta wróci bo nie wróci. Reszta się zgadza… 😉 😉 😉

  8. Socjał trzeba było dawać 10 lat temu, demografy podały że już po ptokach, ostatnia tak fala.
    Wydajemy ponad 12 % PKB na system emerytalny, drugie po miejsce po Włochach.
    Na rodzinny ,,socjał” coś koło 1% ostatnie miejsce w Unii. Państwo nie ma co sprzadać, nowy szef GUS pisze nowe statystyki, limit długu trzeba podtrzymywać kombinowaniem.
    Jak PIS wygra za trzy lata skasuje OFE i zrobi wariant węgierski.
    Troche to głupie że władza jest chwalona przez westmeńską banskterke, sekta czerska wali w skoki a lemingioza to wszystko łyka.Z tym socjałem to bym nie przesadzał, konserwatyści mają w ramach klinu podatkowego(wszystko w rodzinie),lewacy i liberały robią defamilizacje. Jak pójdziesz do pomocy społecznej to ci poradzą wniesienie alimentów do krewnych, a jak coś dają to karzą wypełnić tyle papierów, że uciekniesz ( u mnie 1% populacji). Kasa idzie na etaty do różnych tworów socjalnokontrolnych. Kiedyś była taka fajna instytucja edykacyjnomotywująca jak żebry.

    1. @Andrzej
      Ostatni duży wyż demograficzny (ten z lat początku ’80), echo powojennego baby-boomu, właśnie wchodzi w wiek post-pokreacyjny (okolice 30stki) i warunkach zrytej gospodarki. Pociąg do sukcesu odjechał. Teraz „polityka prorodzinna” ma sens podobny jak kredytowanie się na zakup złota. Było mysleć w 2007…2008.
      Zresztą najlepsza politką prorodzinną jest po prostu dobre gospodarowanie, a tego w Polsce nie uświadczysz.

  9. Nie przyszło Ci czasem do głowy że ten nowonarodzony człowiek jest już przez długi państwowe rozdysponowany jeśli chodzi o jego [przyszłe, hipotetyczne] dochody nie „przez kilka pierwszych miesięcy” ale do emerytury?

    trzeba spojrzec na zysk/strate marginalna. Koszty panstwa sa praktycznie stale, bez wzgledu na ilosc obywateli (w pewnym rozsadnym przedziale zmian populacji). To ze w tym momencie panstwo rozdysponowalo WSZYSTKO, co uzyska z podatnika i WIECEJ, to wiemy.

    Z tego co powiedziales by wynikalo, ze NPV biorace pod uwage cale zycie czlowieka jest ujemne. Ja twierdze, ze NPV jest grubo dodatnie i poswiecenie czesci tej wartosci by „przekupic” matke do urodzenia dziecka jest cale nie takim glupim pomyslem. Szczegolnie w sytuacji demograficznej w jakiej jestesmy. Scenariusz bazowy jest taki, ze ZUS sie przewraca na twarz za 1-2 dekady.

    Pytanie ile platnego urlopu maciezynskiego potrzeba… rok powinien wystarczyc by doprowadzic dziecko do stanu, w ktorym moze przesiedziec caly dzien w zlobku. Jednoczesnie matka nie zdazy zapomniec jak sie pracuje 🙂

    @Totus
    mozna zyc tak, mozna inaczej. Majatku do grobu sie nie zabierze. Przypuszczam, ze malzenstwo bezdzietne roztrwoni (na dom opieki) go pod koniec zycia, bo nie bedzie mial kto im d**y podetrzec.

    Co wiecej, wsystkie modele ZUS uwgledniaja margines na odtwarzanie populacji wiec ludziom daje sie ulgi podatkowe na kazde dziecko. Dodatkowo pracodawcy wiecej placa pracownikom, ktorzy maja dzieci, bo oni sa pod wieksza presja by tej pracy nie stracic i pracuja sumienniej.

    1. „przekupic” matke do urodzenia dziecka jest cale nie takim glupim pomyslem.

      Tu się właśnie całkowicie nie zgadzamy. Dać się „przekupić” do dziecioróbstwa ekscesywnym socjałem mogą jedynie osobniczki z IQ mniejszym od numeru butów, IMHO… 😉 Kwitnąca gospodarka generująca przede wszystkim jobs i dochody, a więc materialne warunki do posiadania dzieci, oraz kraj atrakcyjny do życia i do wychowania ich, są najlepszą metodą na dzieci, nie żadne socjalistyczne gimnastyki ze stymulowaniem prokreacji. To już niech lepiej zaczną prąd wyłączać – efekt będzie dużo lepszy dużo taniej… 😉

      1. wylaczanie nadajnikow TV dzialalo w latach 80-ch, moze i by teraz zadzialalo 🙂

        Twoja teza jest bledna, wystarczy popatrzec na naszych sasiadow z Zachodu. Maja atrakcyjny kraj do zycia ale jak tak dalej pojdzie to im sie krzyze na kosciolach pozamieniaja na polksiezyce.

        Obywatel w podatkach wnosi do panstwa duzo kasy, czemu mamy nie oddawac czesci tych pieniedzy rodzicom?

        chcac nie chcac zyjemy w panstwie o systemie demokracji spolecznej, mozemy optymalizowac tylko w tych ramach.

        https://pl.wikipedia.org/wiki/Konstytucja_Rzeczypospolitej_Polskiej#Demokratyczne_pa.C5.84stwo_prawne.2C_urzeczywistniaj.C4.85ce_zasady_sprawiedliwo.C5.9Bci_spo.C5.82ecznej_.28art._2_i_7_Konstytucji.29

        jesli ktos kiedys zaproponuje zniesienie podatkow i wprowadzi zasade kazdy obywatel jest zobowiazany zadbac o siebie i swoje interesy, to bede pierwszym przy urnie wyborczej.

        1. Obywatel w podatkach wnosi do panstwa duzo kasy, czemu mamy nie oddawac czesci tych pieniedzy rodzicom?

          Byłaby to dyskryminacja. Jesteśmy w 2GR konsekwentnie za oddaniem wszystkich zrabowanych w podatkach pieniędzy wszystkim, nie tylko rodzicom. A najlepiej po prostu nie rabować i nie musieć oddawać… 😀

          1. Hmm, czy przypadkiem, problemem nie jest istnienie WŁADZY, a nie istnienie „socjalizmu”? Podatki w nadmiernej wysokości były nakładane w przeszłości w różnych systemach społecznych. W/g mnie w każdej konstytucji powinien być zapis o nieprzekraczalnej granicy opodatkowania. W konstytucji USA jest chyba zapis, że podatek dochodowy może być nałożony tylko w „stanie wojny”, ale jak widać to za słabe. Ciekawe jak ten problem rozwiązali w Islandii, bo zdaje się, że sami sobie napisali konstytucję od nowa.

          2. czy przypadkiem, problemem nie jest istnienie WŁADZY, a nie istnienie „socjalizmu”? Podatki w nadmiernej wysokości były nakładane w przeszłości w różnych systemach społecznych

            Owszem były, ale zawsze przez konkretnego bad guy, króla, dyktatora, etc. którego można było ściąć, powiesić, zmieść w przewrocie, w rewolucji, etc. i zrobić reset. W demokracji podatki nakłada amorficzna ameba której nie idzie zresetować… Dlatego też mamy socjalistyczną patologię społeczeństwa złodziei okradających się nawzajem, z których każdy czuje się do tego okradany… 😀

          3. @cynik9:”Owszem były, ale zawsze przez konkretnego bad guy,”

            Bad guy nigdy nie działa sam. To są staro-rosyjskie bajki o dobrym carze i złych bojarach (albo na odwrót:). Każda władza to system, który musi mieć wielu beneficjentów, inaczej się nie utrzyma. Przypomnę tylko, że w przeszłości zabicie „bad guy” wcale nie zmieniało systemu. Nowy „good boy” zawsze prowadził „podobną” politykę co poprzednik.

            „Wiele musi się zmienić, żeby wszystko zostało po staremu”

  10. Mnie zastanawia coś jeszcze innego. Mina Rostowskiego była nietęga. Zastanawia mnie cz Tusk konsultował znim te expose. Wcześniej Rostowski krytykował PIS za 60 mld, a tutaj nagle wyskocyło 600 mld. Temu to musi być głupio.

    1. @:” Zastanawia mnie cz Tusk konsultował znim te expose. ”

      Oczywiście, że nie. W sobotę była konferencja prasowa Rostowskiego (+wiceminister) i dochodziło do komicznych sytuacji. Nie oglądałem, ale referował mi kolega, który oglądał. Np. na jedno z pytań dziennikarzy obydwaj panowie zaglądnęli do notatek i jednocześnie wskazali palcami na siebie nawzajem, że informacje na ten temat, to ma ten drugi. Moim zdaniem zrealizują ten pomysł z emisją pieniądza pod akcje państwowych przedsiębiorstw (pewnie przepuszczą je przez NBP). Może to i dobry pomysł, żeby złotówka była oparta o akcje rodzimego przemysłu niż o zagraniczne waluty. Tą metodą, to moglibyśmy się pozbyć (uwolnić je:) znacznej części rezerw walutowych, co pustulują niektórzy ekonomiści i spłacić długi. Problem tylko w tym, że te dodatkowe pieniądze i tak zostaną przepuszczone przez polityków i ferajnę.

      1. ten pomysł z emisją pieniądza pod akcje państwowych przedsiębiorstw (pewnie przepuszczą je przez NBP)
        cynik9 coś nie łapać… nie nazywa się to czasem corporate bonds?

        złotówka była oparta o akcje rodzimego przemysłu niż o zagraniczne waluty.
        Złotówka jest „oparta o akcje” rodzimego przemysłu od zawsze, w tym sensie że jak rodzimy przemysł szlag weźmie to złotówkę też. O jakim innym „oparciu” było w ekspose? Coś pewnie przegapiłem…

        1. @:”Złotówka jest „oparta o akcje” rodzimego przemysłu od zawsze,… Coś pewnie przegapiłem”

          A to chyba dawno. Złotówka jest oparta o koszyk walut obcych. Jak chcemy wyemitować milionik, to musimy mieć pokrycie w walutach obcych lub złocie, które owszem potem NBP, żeby ich durno nie trzymać zamienia na obligacje (zawsze to jakiś drobny zysk). Można prosić o jakis odsyłacz, pokazujący że to działa inaczej?

          @:”w tym sensie że jak rodzimy przemysł szlag weźmie to złotówkę też.”

          A skąd taki pomysł? Jak NBP będzie miał milion ton złota, to i bez przemysłu złotówka będzie „coś warta”. Czy nie do tego namawia Cynik od wielu lat? Oparciu waluty o złoto.

          1. Czy nie do tego namawia Cynik od wielu lat? Oparciu waluty o złoto.
            Niby tak, ale jak złota się nie kopie to trzeba je zarabiać, a zarabia się robiąc coś co inni chcą kupić. Czyli znowu przemysł… 😉

  11. Mało kto zwrócił uwagę że jednak Tusk od razu w przemówieniu przyznał że do wyboru roczny macierzyński będzie płatny w wysokości 80% pensji, a jeśli kobieta wybierze 6-cio miesięczny to będzie miała 100% pensji. Tak więc i tak już kombinuje ten Tusk.

  12. Cyniku, dziwny wpis dzis zapodales. Osobiscie bym sie czepnal innych slow, ktore uslyszalem od Premiera albo innych, ktorych nie uslyszalem. Chocby kwestia niespotykanego wzrostu nepotyzmu na wszelkich szczeblach. Albo kwestia nieobejmowania podatkiem dochodowym posiadaczy duzych posiadlosci ziemskich…

    co do finansowania dodatkowych 26-ciu tygodni wzgledem przecietnego trwania urlopu maciezynskiego w tej czesci Swiata, mam prosta odpowiedz: sfinansuje w podatkach ja nowonarodzony czlowiek przez pierwsze kilka-kilkanascie miesiecy swojej pracy.

    1. O to właśnie się pytam – skoro to takie dobre i „spłaci się” przez „pierwsze kilka miesięcy” to co szkodzi 6 lat płatnego urlopu? Albo 10 lat? Przecież to tylko drugie „kilka miesiecy”?
      Nie rozumiem w ogóle tej socjalistycznej przesadnej skromności i wstrzemięźliwości… 😉

      Nie przyszło Ci czasem do głowy że ten nowonarodzony człowiek jest już przez długi państwowe rozdysponowany jeśli chodzi o jego [przyszłe, hipotetyczne] dochody nie „przez kilka pierwszych miesięcy” ale do emerytury?

    2. Każdy nowo narodzony gdy idzie do pracy to pierwsze 6 m-cy w roku już ma zajęte na inne zobowiązania. Jak mu dodamy do spłaty 12x3800x0,8=36000,- to on jest trup z głodu i pragnienia. Widać, ze z kalkulatorem w ręku już to tak pięknie nie wygląda. Skąd się bierze przekonanie, że wydłużenie urlopu i zwiększenie ilości przedszkoli i żłobków opłacanych z podatków zwiększy dzietność kobiet?
      Opowiem pewną historię dwóch rodzin.
      Koleżanki z klasy Ania i Hania poznały na potańcówce kolegów ze starszej klasy Stasia i Zbysia. Jakoś tak przypadli sobie do gustu, że po studiach pobrali się Ania ze Stasiem i Hania ze Zbysiem. Kobiety skończyły te same szkoły w tym samym terminie i podjęły pracę za te same pieniądze. Panowie tak samo. Rozpoczęli karierę zawodową w tym samym roku za te same pieniądze. Historia zawodowa obu par rozwijała się bliźniaczo aż do emerytury. Losy osobiste były inne. Ania ze Stasiem nie mieli dzieci, a Hania ze Zbysiem mieli czwórkę. Statystyczna reprodukcja prosta. Koszt wychowania dziecka w Polsce to około 150000,-. Jak wyglądał stan obu par gdy przeszły na emeryturę państwową? Ania ze Stasiem na kacie mieli więcej od Hani ze Zbysiem o 600000,- no i nie byli spracowanie oraz nie stracili 25 lat na wychowywanie dzieci. Obie pary pobierają takie same emerytury państwowe.
      Czy wydłużenie urlopu macierzyńskiego zmieni te kalkulację? Dzietność kobiet spada nie z powodu za krótkich urlopów czy małej ilości żłobków i przedszkoli.

    3. Zapomniałem dodać. Na emerytury Ani i Stasia zasuwają dzieci Hani i Zbysia. To się nazywa sprawiedliwość społeczna.

      1. Yeah, skokowe wydłużenie urlopu macierzyńskiego w takich rozmiarach nie ma nic wspólnego z troską o kogokolwiek, łącznie z demografią, IMO. Jest raczej cynicznym eksperymentem ile jeszcze ciężarów można na durne masy zwalić w demokracji pod jakimkolwiek zbożnym pretekstem zanim padną albo wybuchną. Sądzę że premier Tusk mógł swobodnie zaproponować sześcioletni płatny urlop macierzyński lub jeszcze lepiej, przy aplauzie tych samych pożytecznych idiotów którzy przyklaskiwali temu i bez żadnego wokalnego sprzeciwu reszty… 😉

      2. Nawet jeśli się chce to nie ma gwarancji co do ilości posiadanego potomstwa; tym bardziej jakie ono będzie (czy osiągnie sukces, etc.). Tego typu rozważania „hodowlane” powinny mieć zastosowanie wyłącznie dla gospodarstw rolnych i bydła; nie ludzi! Bilansy w kraju powinny się równoważyć na bieżąco; nie na zasadzie „przyjdzie mityczne pokolenie i wszystko spłaci zaharowując się na śmierć”. (akurat)

        Traktowanie nie istniejących hipotetycznych ludzi (i spekulowanie ewentualnymi przyszłymi podatkami) pod zastaw kolejnych pożyczek jest… wstrętne pod każdym względem. Równie dobrze można by wprowadzić osobiste kredyty „na/za potomstwo” – nazwijmy to „hipoteką rodzinną”, gdzie z góry nowy człowiek będzie formalnie „winny” pieniądze tylko za to, że się pojawił…

        A może o to chodzi? Może „lud” właśnie tego chce?

        1. Ci którzy dają się złapać na primitywny populizm obietnic znacznego wydłużenia urlopu macierzyńskiego powinni zastanowić się jaki jest tego sens skoro z drugiej strony 2M najbardziej dynamicznych i twórczych obywateli wybrało emigrację z nikłą szansą na powrót. Czy czasem odwrócenie tego fatalnego trendu powodującego że ludzie opuszczają swój kraj i zasilają inne nie jest o wiele ważniejsze niż nieskomplikowane „przekupywanie” socjałem i nawoływania do rozmnażania się jak króliki?

        2. Emerytura państwowa to przepompowywanie pracy i dobrobytu od ludzi, którzy maja dzieci do ludzi, którzy maja tych dzieci mniej lub wcale. Przy bardzo dobrych zarobkach dla tych przy pompach. To działa w każdym kraju gdzie emerytura państwowa jest. W różnym nasileniu. Odkąd ludzie nauczyli się odłączać popęd seksualny od prokreacji, czyli wprowadzili wybór, idąc dalej wprowadzili kalkulację, dzietność będzie spadać. Przy spadającej dzietności system plajtuje, by to uratować politycy mówią o równości i dopuszczają do otwarcia granic dla imigracji. Islamizują Europę. Akurat nic nie mam szczególnego przeciw islamowi. Urażam to za taki sam czad jak chrześcijanizm. Stwierdzam tylko fakt. Potem będzie lament taki sam jak teraz w przypadku długów. Zadłużyli się po szyje, bez długów nie mogą żyć i narzekają na dyktat wierzycieli. Socjalizm to jedyny ustrój, który naprawia błędy, które sam stworzył.

          1. Od Adama i Ewy ludzie produkowali dzieci i całkiem nieźle im to wychodziło bez żadnych pouczeń. Aż nastali socjaliści i pouczają że produkcja dzieci jest niezbędna dla utrzymania „naszego” systemu emerytalnego bez którego zginie marnie. A niech zginie, i odczepi się i od dzieci i od portfeli… 😉

          2. @totus
            Emerytury przymusowe nie muszą być państwowe, a państwowe emerytury nie muszą być oparte o system międzypokoleniowy.

          3. @Antey
            Nie muszą ale są. Rozmawiamy o świecie realnym w którym żyjemy, w kontekście projektu Tuska.
            Emerytury jakie by nie były zawsze są oparte o dzieci. Weźmy warunki graniczne. Wszyscy nagle mają 70 lat i 2 tony złota w piwnicy (lub równowartość w jakiejś innej postaci w innych miejscach). I co? Kto upiecze bułki? Kto wymieni podkład? Kto zrobi zastrzyk? Dzieci muszą być zawsze.
            Majątek do niczego nie jest potrzebny jeżeli nie ma u kogo zamienić go na potrzebna pracę.
            Człowiek tak jest zrobiony, że ma okresy w życiu, w których dysponuje nadmiarem energii. Jednak inaczej nie potrafi tego nadmiaru magazynować jak poprzez rzeczy. Musi mieć jednak u kogo te rzeczy zamienić na energię, w czasie gdy mu jej brakuje do funkcjonowania. Zasłaniając ten związek przez emeryturę państwową prowadzimy do bankructwa systemu. Dzieci musi się opłacać mieć. Od czasu gdy nauczyliśmy się kontrolować poczęcia tak skutecznie jak teraz, poleganiu na popędzie seksualnym i poczęciach niezamierzonych już nie wystarcza, jak widać.

          4. „Emerytury przymusowe nie muszą być państwowe”
            Wiem, wiem – Ty jesteś wielki w urządzaniu świata każdemu. Przymus będzie państwowy? Tak/nie. Prywatne firmy emeryturowe będą w istocie przez państwo wybranym kartelem – czyli w dobrym starym faszystowskim stylu publiczno prywatny mix, który udaje wolny rynek, żeby było na co zrzucić winę kiedy się nieubłaganie posypie.

          5. Emerytury nie-państwowe i państwowy przymus przeradza się w patologiczny nonsens w rodzaju OFEs, wiec na pewno nie o to chodzi.

            Myślę że {Antey} chciał powiedzieć że państwo nie ma niczego do szukania w temacie emerytur, powinno jedynie odczepić się od obywateli i nie grabić ich tak aby mogli we własnym zakresie zatroszczyć się o własną przyszłość. Nie czarujmy się – normalny człowiek w czasie swoich produktywnych lat generuje nadwyżkę której część zaledwie wystarczyłaby z powodzeniem na okres emerytalny gdy „więcej bierze niż daje”. Ludzie są ogłupieni doszczętnie przez socjalizm myśląc że państwo grabiąc wszystkich jak grabi na poczet głodowej kroplówki za 30 lat wykonuje jakąkolwiek użyteczną funkcję.

            Ktoś pisze dalej że „dzieci muszą być zawsze”. Oczywiście! To że potrzeba takie oczywistości pokreślać wynika stąd że socjalizm niszczy rodzinę w której dzieci te wzrastają, są kształtowane i wychowywane, i w której z czasem przejmowały troskę nad starzejącymi się rodzicami. Wszystko to jest zagrożone bądź już zlikwidowane podkopywaniem społecznej i materialnej roli rodziny przez socjalistyczne motto „wszystkie dzieci są nasze” i państwo agresywnie starające się przejąć rząd dusz jak najwcześniej by je indoktrynować w swoim kierunku. Socjalizm nie potrzebuje żadnych dzieci, potrzebuje jedynie robotów płacących składki tak aby się nie zawalił.

            Czemu w ogóle jest takie coś jak „urlop macierzyński” dla mamy? Bo socjalizm zasadniczo drenuje tatę tak że ten nie może utrzymać swojej rodziny na odpowiednim poziomie materialnym więc mama też musi pracować… 😉

          6. > Emerytury jakie by nie były zawsze są oparte o dzieci. Weźmy warunki graniczne. Wszyscy nagle mają 70 lat i 2 tony złota w piwnicy (lub
            > równowartość w jakiejś innej postaci w innych miejscach). I co? Kto upiecze bułki? Kto wymieni podkład? Kto zrobi zastrzyk? Dzieci muszą być
            > zawsze.
            Jeśli dotyczy to jednego kraju, to nie ma najmniejszego problemu: kupią sobie potrzebne dobra i usługi za granicą. Ba… mogą nie mieć nawet zgromadzonych żadnych dóbr: uzyskają potrzebne dobra i usługi sprzedając innym krajom terytorium swojego – jak swego czasu Rosja Alaskę.
            Problem pojawiłby się dopiero gdyby WIĘKSZOŚĆ LUDZIE NA ŚWIECIE postanowili się nierozmnażać.
            Ale stosując takie uzasadnienie można postulować dowolny kretynizm (np. trzeba … , bo gdyby większość ludzi na świecie uznała że nie ma nic złego w kradzieży/morderstwie to …).

  13. Z tą demokracją to jest chyba odwrotnie. To kult szakali wyznawany przez osły. A propozycje Tuska „mają wejść” w życie być może w przyszłym roku… ale on jest znany z tego, że nie dotrzymuje słowa, więc może niepotrzebnie się denerwujemy..?

  14. no tak tylko co tu wymagać od historyka?
    kiedyś jak byłem młodszy pytałem starszego i mądrzejszego dlaczego na premiera/prezydenta ludzie wybierają ekonomicznego tumana a odp była taka „no właśnie dlatego :-)(uśmiech)” ….

    dziękuję za uwagę

  15. Efektem tego błyskotliwego rozwiązania będzie również eskalacja napięcia pomiędzy pracodawcom/przyszłym pracodawcom, a pracownikiem płci żeńskiej. Już teraz współczuję paniom w wieku macierzyńskim szukającym pracy po wprowadzeniu tych bredni.

    1. No i oczywiście chór feminazistek (courtesy of JKM) jęczy w tle tej tragikomedii „Ale kobiety zarabiają mniej niż mężczyźźźźnnniii!!..”. Prawda – jeżeli są w związku małżeńskim, albo czymś podobnym, natomiast w grupie niezamężnych i nieżonatych o dziwo nie ma znaczących różnic.

  16. No nie mogę się powstrzymać przed dopiskiem, że nasz prezes Rady Ministrów uzewnętrznia klasyczny schemat myślenia socjalistów „skoro nas nie stać na 20tygodniowy urlop macierzyński to równie dobrze, a nawet lepiej jak nas nie będzie stać na roczny”. 🙂

    PZdr

  17. Mniam 🙂
    No jak najpierw PO/PSL dołożyło płci pięknej 7 lat pracy aby móc nabyć prawo do emerytury to teraz próbuje za publiczne (czyli niczyje) poprawić sobie imaż. Nie znam składników sondaży opinii publicznej odnośnie preferencji politycznych, ale założę się o worek cebuli, że najwięcej PO straciła właśnie wśród kobiet. Stąd te umizgi za publiczną kasę.
    Swoją drogą w przyszłości nie będzie komu młodym małżeństwom zostawić jak dopotąd pociech więc wyrośnie nowa gałąź przemysłowa – babysitersów.

    PZdr

Comments are closed.