Wolimy gdy Argentyńczycy zostają w domu i spędzają swoje wakacje w kraju – powiedział przynajmniej szczerze szef argentyńskiej skarbówki Echegaray uzasadniając wprowadzenie paskarskiego podatku 15% nałożonego na zakupy kartą płatniczą. Podatek obejmuje wszystkie transakcje, w tym także kartami debetowymi, oraz zakupy on-line z zagranicy. Kompanie wydające karty kredytowe będą musiały też raportować wielkiemu bratu wszystkie zakupy, łącznie z tymi dokonanymi zagranicą.
Innowacyjna ta idea może znaleźć zastosowanie także poza Argentyną, na przykład u nas. Nic by nas na przykład nie zdziwiło gdyby rząd premiera Tuska twórczo ją rozwinął na gruncie polskim, tym bardziej że jest bliski limitu skali VATu kończącej się na 25%. Ma przecież doświadczenie. Rajd jego rządu na fundusze emerytalne też przecież nosi znamiona podobnego rajdu prezydentowej Kirchner na fundusze tamtejszych emerytów.
Nakładanie 15% podatków skokowo jest końską medycyną świadczącą często o postępującej panice reżymu. Tyle że reżymom chodzi na ogół o stymulowanie używania kart bo zostawia to ślad i utrudnianie używania gotówki bo to takiego śladu nie zostawia. Echegaray nie powiedział co się stanie jeśli Argentyńczycy go nie posłuchają i nie będą jednak chcieli siedzieć w domu i spędzać wakacji w pampie lecz mimo wszystko będą próbowali wydostać się ze swojego socjalistycznego raju. Kolejnym krokiem w totalitarnej recepturze bywa zwykle zamknięcie granic i kontrola wydawania paszportów. Zobaczymy jak to będzie wyglądało w wydaniu argentyńskim.
Widząc co się święci najwyraźniej nie w ciemię bity Echegaray kupił sobie jednak zawczasu kondo w urugwajskim kurorcie Punta del Este. Urugwaj nie od dziś uchodzi za Szwajcarię Ameryki Południowej. Podejrzewamy że zadeklaruje je fiskusowi jako biuro do ciężkiej pracy no bo przecież nie jako miejsce na spędzanie wakacji… Innym sukcesem finansowym Echegaraya było pomnożenie swojego majątku o drobne 38%. Sekret głównego taxmana Argentyny: siedzieć cicho w dolarach i w euro, podczas gdy masy mają siedzieć w peso i w kraju, aby łatwiej było je dymać.
Trudno orzec, czy tango w Argentynie da się pozycjonować lepiej lub gorzej niż inny taniec w Polsce:
„Prokuratura jak w sprawie Amber Gold
I choć gołym okiem widać, choćby po wynikach finansowych PGNiG, że podpisanie w październiku 2010 r. umowy jamalskiej i przeprowadzenie w jej wyniku wielu innych operacji, takich jak umorzenie długów Gazpromowi za przesył gazu przez terytorium Polski do Niemiec, było działaniem na szkodę grupy kapitałowej PGNiG, polska prokuratura w tej sprawie zachowuje się jak w sprawie Amber Gold. Po prostu nie zauważa problemu. A okazja ku temu była, ponieważ przewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak jeszcze w poprzedniej kadencji złożył udokumentowane zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, działania na szkodę interesów gospodarczych Rzeczypospolitej. Prokuratura nie wszczęła nawet śledztwa, nie zbadała sprawy, nie zapoznała się z dokumentacją z negocjacji gazowych. Całkowicie zignorowała zawiadomienie, mimo że przed podpisaniem umowy jamalskiej przestrzegał śp. prezydent RP Lech Kaczyński, z którego inicjatywy kilkanaście dni przed katastrofą smoleńską w Belwederze został przedstawiony raport Kancelarii Prezydenta RP o negatywnych ekonomicznych i politycznych skutkach podpisania tego dokumentu. Niestety w III RP pewnych tematów się jednak nie dotyka, a jednym z nich jest temat przepłacania rocznie miliardów złotych za drogi rosyjski gaz.”
—
https://www.naszdziennik.pl/ekonomia-gospodarka/10201,jamalska-umowa-pograza-pgnig.html
—
Ciekawy zbieg okoliczności…
Paypal suspends domestic transactions in Argentina Paypal says that international transactions are still possible. Continue reading the main story
Paypal is to prevent users in Argentina from transferring money between their own accounts.
The online payment service said that from 9 October: „Argentina resident Paypal-users may only send and receive international payments.”
https://www.bbc.com/news/technology-19605499
A propos argentyńskiego tanga ostatnich lat, przeczytałem na http://www.sovereignman.com
The Sad Story of Argentina…
Once the shining beacon of prosperity in Latin America, Argentina’s years of unsustainable fiscal irresponsibility took a massive toll on the economy. 10-years ago, the government finally capitulated by defaulting on its debt, and the subsequent fallout has been a rough ride for the locals.
The Argentine governments’ responses may as well have been ripped from the pages of Atlas Shrugged; in one instance, they fixed the price of electricity across the country to a level that was attractive to voters, but unprofitable for the utility companies.
After a few years, two things happened:
1) The electrical infrastructure in Argentina fell into a state of disrepair since the companies had no profits to reinvest;
2) Due to artificially low prices, the system was being overused by residents who gave little thought to conserving electricity as a means to save money.
And the Devastating Consequences…
Naturally, the combination of these two factors has led to blackouts and brownouts being a part of normal life in Argentina… you cannot always assume that the light will come on when you flip the switch.
Argentina is also the sort of place where you cannot simply assume that the gas stations will have fuel that day, or that the grocery stores will have fully stocked shelves. Again, reactionary government policies have reduced the free trade of goods and services, resulting in frequent shortages.
Perhaps most pointedly, though, crime has risen rapidly in Argentina. Brazen armed robbery is unfortunately commonplace in the country, even during broad daylight in the best neighborhoods of Buenos Aires.
Given their poor salaries and the greater economic opportunity that exists in extortion and bribery, the police have become an absolute joke. They routinely fail to serve and protect the citizens.
czyli stan rozwiniętego socjalizmu… 😉
Argentyna była zawsze ciekawym eksperymentem bo będąc z dala od centrum świata i uwagi mocarstw mogła się aktualnie sama rządzić. I się rządzi aż dym leci…:-) Zaczynam wątpić czy jest możliwa ewolucja wolnego społeczeństwa w kierunku innym niż socjalizm…
Errata
Jest:
Nie sadzicie chyba, ze banksterzy&co zainwestowaliby w nieruchomosci w kraju nad ktorym maja kontrole?
Powinno byc:
Nie sadzicie chyba, ze banksterzy&co zainwestowaliby w nieruchomosci w kraju nad ktorym nie maja kontroli?
Futrzak i Maczeta wdepneli w niezle g…no i teraz probuja udowodnic wszystkim, a przede wszystkim samym sobie ze dobrze zrobili. Niestety Argentyna to kanal, a wlasciwie tunel pod gorke i z zakretem dlatego nawet swiatelka na koncu tego tunelu nie da sie zauwazyc.
A tak przy okazji, najwiekszym wlascicielem ziemskim w Patagonii jest… No kto? A no nasz dobry znajomy Ben Shalom Bernake.
Nie sadzicie chyba, ze banksterzy&co zainwestowaliby w nieruchomosci w kraju nad ktorym maja kontrole?
Argentyna jest na sznurku MFW, a cala ta drama ze splacaniem dlugow i plusicem na USA to tylko teatrzyk dla lemingow.
P.S
Na DV2012 wplynelo 16.000.000 (slownie: szesnascie milionow) zgloszen, podczas gdy dostepnych jest tylko 50.000 wiz.
Pytanie za 100$: Ilu jest chetnych zeby wyemigrowac do Argentyny?
Tutaj wezmę w obronę {futrzaka}… Myślę że Argentyna per se może nie być złym adresem- obiektywne biorąc – i sam się chętnie przymierzyłbym do małego rekonesansu gdyby czas pozwolił… 😉 W szczególności południowy „syf” o którym pisze {Lysander} potrafię sobie dobrze wyobrazić ale jest to częścią równiania – żyje się po prostu inaczej, mniej po zachodniemu, bardziej na „orita”. Pamiętam przyjeżdzając z USA gdzie „wszystko działa” do Meksyku przez pierwszy tydzień jest się w szoku. Ale można się przyzwyczaić i autentycznie polubić lokalny styl życia, z korupcją i bez pośpiechu włącznie…
Mordercze wydaje mi się coś innego – jakiekolwiek poleganie na padłym reżimie socjalistycznym i jego konwulsjach. Myślę że potencjał Argentyny jako miejsca do życia leży dokładnie po przeciwnej stronie niż przedstawiana – daleko poza praktycznym zasięgiem reżimu i jego konwulsji, na statusie dłuższych wakacji i nierezydenta. Jakaś farma na przykład gdzie diabeł mówi dobranoc, gdzieś u podnóża Andów, w miarę samowystarczalna i skąd bliżej do Chile niż do BA, konie oczywiście (;-), krowy pasą się same, może winery. Nie wiem ile z tego socjalizmu BA/CFK tam dociera, prawdopodobnie niewiele, tyle tylko że zazwyczaj korupcja wzrasta promieniście od metropolii w postępie geometrycznym… No i co robić z internetem? 🙁
@cynik9
Z internetem ? INMARSAT.
Skoro nawet Talibowie w Afganistanie mają łączność satelitarna… to w Patagonii też się da.
Dodalbym, ze to niewiarygodnie piękny kraj z rewelacyjnym klimatem. Można sobie jednego dnia pojeździć na nartach, a drugiego zjechać nad ocean (pod warunkiem, że skończą to swoje TGV Mendoza-Buenos) i pić drinka pod palmą. Gigantyczne przestrzenie, niewielkie zaludnienie, surowce. To mógłby być kraj mlekiem i miodem płynący. Oj gdyby więcej Niemców tam wyjechało w ’45 i zrobiło ordnung, wyleczywszy się oczywiście z obermenschowskiej filozofii…
Co do farmy pod Andami – dorzuciłbym jeszcze niewielką elektrownię wodną, na tyle małą, żeby nie interesowała administracji, na tyle dużą, żeby nadwyżki sprzedawać i można faktycznie się koncentrować na winku i widokach.
a propos Patagonii – widzę że moja wizja „daleko od socjalizmu BA/CFK” bliska jest także Bernance… ;-D A swoją drogą ciekawe jak po spieprzeniu rzeczy gdzie indziej dawni decydenci się dekują po pewnych dziurach – baby Bush w Paragwaju, Kofi Annan na Lofotach… Kto zostanie w rajach które zostawili?
Master Schiffu 😀
https://www.youtube.com/watch?v=07fTsF5BiSM&feature=plcp
„Pod koniec sierpnia szwedzka gazeta Dagens Nyheter przybliżyła swoim czytelnikom fakty dotyczące miejsc zamieszkania prominentnych polityków, czołowych, ekstremalnych piewców multikulturalizmu.
Wyniki były „zaskakujące”. Okazało się bowiem, że ci, dla których masowa imigracja i multikulturalizm oraz promowanie tych zjawisk są kluczowym elementem programów politycznych, sami nie chcą brać udziału w tym społecznym eksperymencie, jakiemu poddawane są społeczeństwa zachodniej Europy. Potępiając przypadki niechęci wobec imigrantów i promując „społeczeństwo otwarte”, politycy wolą zamieszkiwać wolne od imigrantów, monokulturowe osiedla i dzielnice.
Dziennikarze gazety pytali sztokholmskich polityków lewicy, dla których łączenie spraw społeczno-gospodarczych z tematem masowej imigracji jest tematem tabu, czy zdecydowaliby się na życie w sąsiedztwie imigrantów, na dzielnicach skolonizowanych przez przybyszy spoza Europy. Autor artykułu, Per Wirten, stwierdza, że sytuacja ta jest „demokratycznym problemem”. Podkreśla, że większość Szwedów, którzy mogą sobie pozwolić na mieszkanie w monokulturowych dzielnicach, z własnej woli nie chce mieszkać na osiedlach opanowanych przez imigrantów. Dlaczego więc politycy mieliby być tu wyjątkiem?”
https://autonom.pl/index.php/news/informacje/1885-szwecja-multi-kulti-dla-mas
@ maczeta
„Inflacja tu jest i się ma dobrze, od 10 lat. Wszyscy się przyzwyczaili do tej upierdliwości i tyle. ”
Inflacja to ukryta grabież, a nie „upierdliwość”.
„Znacznie mniej szkodliwa rzecz dla społeczeństwa niż 20% bezrobocia, czy masowa emigracja- jeśli już wybierać, a czesem wybrać trzeba.”
Czy ktoś poważny na świecie jeszcze wierzy w bajki dziadzi Keynesa?
„A co do meriutum- rząd Argentyny generalnie dość się nie lubi z sektorem bańkowym- i to jest kolejna regulacja wymierzona tylko i wyłacznie w interesy banksterów.”
Towarzysz słyszał kiedyś o przerzucalności podatków?
no to tochę ze strony https://stopsyjonizmowi.wordpress.com/2012/09/05/zmiana-sie-zaczyna/
„…03 sierpnia 2012, na 16 miesięcy przed terminem, prezydent Argentyny, Cristina Kirchner, przybywa do siedziby MFW na Manhattanie w towarzystwie ministra finansów oraz ministra spraw zagranicznych Ekwadoru, Patino, reprezentujących organizację ‘Alba’ (Labour Alianza Bolivariana America), unię gospodarczą między Ameryką Łacińską a krajami Morza Karaibskiego.
Przy okazji Kirchner oddaje tam czek na kwotę 12 mld $ (termin zwrotu pożyczki przypadał na 31 grudnia 2013 r.). Ogłasza ona, że poprzez tę spłatę, Argentyna pokazuje dowód na swą wypłacalność i odpowiedzialność, daje powód do zaufania tym, którzy zechcą zainwestować tam środki. Argentyna w 2003 r. popadła w zwłokę z płatnością 112 mld $, ale odrzuciła metodę zanegowania swego zadłużenia; ogłosiła bankructwo i potrzebowała 10 lat na zwrot długu wraz z odsetkami.
Przez 10 lat Argentyna walczyła z usiłowaniami MFW narzucenia temu państwu restrykcyjnych środków oszczędności gospodarczych. Wybrano inną ścieżkę, zgodną z doktryną Keynesa i opartą na finansowaniu infrastruktury, rozwijania badań, innowacji, zamiast cięcia wydatków. Kraj podniósł się z upadku i spłacił ostatnią ratę pożyczki MFW z 16-miesięcznym wyprzedzeniem. To jeszcze raz dowodzi, że pomysły MFW i Banku Światowego są szkodliwe i błędnie ukierunkowane. TINA (“There is no alternative” – nie ma wyboru) jest kłamstwem forsowanym wśród większości krajów świata przez elitę oligarchów.
Po 15 min. od dokonania tej płatności, Kirchner złożyła formalną skargę przeciw USA i UK skierowaną do WTO, na podstawie danych, jakie Argentyna otrzymała od Wikileaks/Assangea. …”
Mam pytanie: czy autentycznie uważasz tamtą stronę, podobnie jak Wikileaks, za wiarygodne (w jakimkolwiek stopniu) ?
„Towarzysz słyszał kiedyś o przerzucalności podatków?”
Słyszał, czytal pisał i w ogóle. Np. moje wypowiedzi pod tym wpisem zacząłem od „Otóż rząd uznał, że ilość kart kredytowych i suma zadłużenia na nich przekroczyła zdrową granicę, więc utrudnia korzystanie z nich.”
Widzę, że zbyt skróciłem tok myślowy- jeśli koszty transakcji kartą (dla konsumenta oczywiście) będą znacząco wyższe niż gotówka (w danej chwili) to własnie konsument się dwa razy zastanowi- jesli musi, lub i tak to jest koniec roku i ma pełno dochodowego do zapłacenia- to żadne różnica, ale jeśli nie musi to ma preferować gotówkę i generalnie delewarować się. I to właśnie chodzi, a jak widze nikt tego jak dotychczas nie chwycił.
Oczywiście, że banki i operatorzy kart ściągną to od placacych, zresztą o żadnej przerzucalności tu w ogóle nie ma mowy- bo od początku chodzi o to, aby kupujacy kartą od razu płacił zaliczkę na podatek. Choć banki tego nie zapłacą- to kazdy będzie preferował gotówkę.
@ cynik9
A ile masz niby na świecie krajów, gdzie tego typu obciążenie by przekroczyło normalny poziom opodatkowania- w końcu to jest drobna część ogółu transakcji i trzeba by było sie bardzo starać, aby efektywnie dociągnąć to do 10-12%. Rozumiem, że w porównaniu do rolnika w Polsce może się to wydawać sporo, ale przecież to nie jest dużo- więc o co chodzi?
W krajach o dużej progresji podatkowej w EU górny bracket jest często 40-50%. Ale wszystko do pierwszego bracketu, do kilku tys EUR na osobę, jest zwolnione wobec czego efektywne opodatkowanie niższych płac jest mniejsze niż 15% (ex socjał).
Jeżeli nie wszystkie transakcje kartą są tak opodatkowane to być może nie będzie tego „tak wiele”. Dziwię się jednak że nie widzisz iż sama idea „zaliczki” pobieranej z czegoś nie związanego z ostatecznym podatkiem jest totalitarną, socjalistyczną grandą. Równie dobrze socjalistka CFK może sobie „pobierać zaliczkę na podatek dochodowy” od właścicieli mercedesów – bo ci „pewnie będą mieli” coś do zapłacenia w PIT-cie.
W kraju socjalistycznym tj. Argentynie podatki wygladaja tak:
kwotą wolną od opodatkowania jest 10.800 ARS/rocznie ORAZ pensja miesięczna poniżej ok. ARS 6000/mies.
Od podstawy opodatkowania mozna sobie odliczyc wydatki (medyczne, donacje, interest od pozyczek hipotecznych, wyplaty emerytalne).
W wypadku indywidualnej dzialanosci gospodarczej (monotributo) placi sie podatek zryczaltowany obliczany na podstawie zysku (w zaleznosci od wysokosci zysku jest sie zaklasyfikowanym do okreslonego progu), przy czym w wiekszosci przypadkow maxymalna realna stopa podatkowa nie przekracza 10%.
Korporacje maja podatek 35%.
Prosze, w ktorym z krajow EU kwota wolna od podatku dochodowego na etacie jest 1290 USD miesiecznie??
Trochę demogogiczna ta retoryka… kwota wolna od podatku jest w wielu miejscach związana nie z pensją ale z osobą. Nie ciesz się więc przedwcześnie – w Belgii np. typowa rodzina 2+2 z jednym zarabiającym ma coś EUR11.5k, a więc więcej. I to dużo bliżej cywilizacji.. 😉 choć też w socjalu… 🙁
Demagogia powiadasz. A co powiesz na to, ze w Argentynie nie ma capital gains tax, od dywidend i innych dochodow od instrumentow finansowych – pod warunkiem wszakze, ze sa to zyski wypracowane w kraju a nie na gieldach zagranicznych.
Powiem na to dwie rzeczy.
Raz, obawiam się że licytację na podatki ze wspomnianą wcześniej Belgią przegrasz… 😉 Nie ma tam capital gain tax, niezależnie gdzie wypracowany jest zysk. W Europie jest zresztą więcej krajów bez c.g. tax, jak chociaby Szwajcaria.
Secundo, myślę że próbujesz trochę na siłę widzieć pozytywną stronę, ignorując drugą stronę medalu. Kwestią główną jest nie to czy capital gain tax jest taki albo inny, kwestią główną jest jaka sane person będzie swój kapitał trzymała w zasięgu pani CFK… 😉 Życia Ci nie starczy na cieszenie się wolną dywidendą YPF jeśli straciłaś tam ponad połowę kapitału, dzięki CFK.
A propos podatków i życia w Belgii:
„Po doniesieniach, że najbogatszy Francuz stara się o belgijskie obywatelstwo, aby uniknąć płacenia podatkow, pojawiły się ostre głosy krytyki, a lewicowy dziennik „Liberation” na swojej okładce zamieścił zdjęcie biznesmena Bernarda Arnaulta z walizką i opatrzył tytułem „Spadaj, ty bogaty draniu!”.
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,12461887,Gazeta_do_najbogatszego_Francuza___Spadaj__ty_bogaty.html
Typowa reakcja socjalizmu – przygarniać tylko gołodupków z Afryki bo tych łatwo od siebie uzależnić… 😉
https://www.silverdoctors.com/gao-audit-reveals-fed-gave-16-trillion-to-tbtf-banks-from-2007-2010/
„Audyt FEDu przez GAO”, jeszcze przed przyjęciem poprawki Paula, czyli typowe wypuszczenie gorącej pary aby temat zniknął przez wyborami. Czy naprawdę o taki „audyt” się rozchodziło? Gimme a break!u
Jesteś chyba spóźniony w tym temacie. Poprawka została uchwalona, oczywiście nie dosłownie w tej wersji jak proponował Paul. Zostało to rozmyte i osłabione przez lobbystów bankierów. Na podstawie tej poprawki odbył się audyt w wykonaniu GOA. Tutaj wszystko jest w porządku. Normalnie GOA nie ma nic do FEDu (nie może im zaglądać w papiery). Tak na marginesie kto miałby taki audyt wykonać? Żadnego innego audytu na razie nie będzie, chyba, że cała machina ruszy od początku i będzie kolejna próba wprowadzenia prawa, które „odtajni” działania FEDu.
Czytacie nie te wiadomości co trzeba- może tak ktoś zajrzy na relację poziomu rezerw walutowych rządu i BC, porówna to z całkowitym zadłużeniem walutowym kraju, a potem zacznie mówić czy i kiedy zbakrutuje i że to ostatnie rezerwy, itp…
Inflacja tu jest i się ma dobrze, od 10 lat. Wszyscy się przyzwyczaili do tej upierdliwości i tyle. Znacznie mniej szkodliwa rzecz dla społeczeństwa niż 20% bezrobocia, czy masowa emigracja- jeśli już wybierać, a czesem wybrać trzeba.
A swoją drogą- to od 2002 r bezrobocie spadło z 20-30% do tych oficjalnych 7%. Tylko ciekaw jestem gdzie ci bezrobotni- bo jedyne co widzę, to na wiszących od dawna ogłoszenia o poszukiwania pracowników pojawia się tylko dopisek „doświadczenie nie wymagane”… I wiszą dalej.
Co do cen- zmian to i tak nie spowoduje- bo towary importowane i tak są tu 2x droższe. Efektywne bariery celne to coś ok. 100% na towary konsumpcyjne, więc to różnicy dużej nie zrobi.
A przede wszystkim- te 15% to jest ZALICZKA NA PODATEK DOCHODOWY. Więc w sumie nic się nie zmienia- dotyczy to starego podatku i tyle.
A przede wszystkim- te 15% to jest ZALICZKA NA PODATEK DOCHODOWY.
Brzmi bardziej zamordystycznie niż nawet socjał w Europie… 😉 Implikowanie 15% efektywnej stawki na wszystko oznacza wysokie opodatkowanie. Z drugiej strony coś nie bardzo widzę reżim chętnie zwracający nadpłatę, i to po roku bezpłatnej pożyczki od podatnika…
Przy blisko 40% inflacji to po roku de facto zwraca polowe.
Dear Macheta,
muszą jeszcze granice zamknąć i przycenzurować internet. Nie wiem czy można zamówić plastik przez internet, pewnie tak, ale ja sobie na wszelki wypadek już dawno, przejeżdżając przez Cieszyn, założyłem konto w Czechach. Trwało to 15 minut, po tygodniu dostałem pocztą kartę, rachunek obsługuję przez internet. Czyli da się.
Jeżeli Argentyńczycy i Urugwajczycy są mądrzy, to Ci pierwsi zaczną szukać takiej możliwości, a drudzy powinni natychmiast im zaproponować opcję zamówienia Uruguayan cards bez 15% daniny. Tak działa socjal, trzeba kombinować, a zawsze ubodzy i mało operatywni dostają w d…. Coraz większa część ludzkiej aktywności ucieka przed fiskusem i skutki zwykle są odwrotne do zamierzonych. Jak to kiedyś ktoś mądry powiedział – socjalizm zajmuje się rozwiązywaniem problemów nieistniejących w innych systemach. Rozszerzyłbym to jeszcze na społeczeństwo, które też musi spędzać czas rozwiązując idiotyczne problemy, typu jak kupić muzykę w necie, nie płacąc 15% podatku.
Ciekawe kiedy Argentyńczycy wprowadzą równoległe systemy pieniężne, czytałem że w GR i ES już takie powstały. W Argentynie praktyczna likwidacja płatności bezgotówkowych (poza przelewami), którą właśnie zafundował sobie rząd, będzie do tego doskonałym przyczynkiem.
BTW, ostatnio zajmuję się handlem zagranicznym, głównie przez internet i jak bym nie liczył, wychodzi mi, że sp. z o.o. w Polsce opłaca się tylko natychmiast zlikwidować i sprzedawać poprzez firmę zarejestrowaną w UK lub gdziekolwiek byle nie tu. Gdyby wprowadzili 15% od zapłaty kartą, zrobiłbym to natychmiast, jako że za zakupiony towar płacę (z wygody) głównie plastikiem. W ten właśnie sposób socjalizm doprowadza państwo do rujny, na bruk pójdzie parę osób, biuro księgowe straci klienta, państwo podatnika, właściciel biura najemcę, parę sklepów niezłego odbiorcę materiałów biurowych etc. Bajka, prawda? Najbardziej mi się podoba to, że biznes jaki wymyśliłem moge prowadzić z każdego miejsca na świecie, bylebym miał intenet i mikro magazyn w dowolnym kraju UE lub w np Szwajcarii, a to już tylko z powodów logistyczno-celnych.
sp. z o.o. w Polsce opłaca się tylko natychmiast zlikwidować i sprzedawać poprzez firmę zarejestrowaną w UK… Gdyby wprowadzili 15% od zapłaty kartą, zrobiłbym to natychmiast,
Sedno rzeczy! Ujawnia się tutaj – perwersyjnie – plus EU (socjalisci niech mnie nie łapią za słówka, 2GR są przeciwne politycznemu euro imperium a nie blokowi wolnego handlu). Mianowicie cała menażeria zgodzić się może tylko na najniższy wspólny denominator który potem obowiązuje wszędzie. Wywiera to tonujący wpływ na ekscesy możliwe w dowolnym kraju oddzielnie bo głosować łatwo można nogami i jest dokąd uciekać, firma działa zasadniczo bez przeszkód i ceł na całym obszarze. Im większy kraj tym jest to znacznie trudniejsze, choćby USA czy nawet Argentyna.
Dear Cyniq, właśnie o to chodzi, blok wolnego handlu, wolnego przepływu ludzi, kapitału etc jest absolutnie genialnym i pożądanym rozwiązaniem i sam w sobie redukuje ryzyko konfliktów. Problem jest – moim zdaniem – w tym, że do władzy w UE doszli ex-komuniści (może nie do końca ex, patrząc na działania), nie mający ŻADNEGO mandatu demokratycznego, którzy realizują swoje chore ambicje i zapewne leczą kompleksy, budując euroimperium. Dla mnie z UE powinna zostać wspólna strefa celna, Shengen, wolny handel i chyba tyle.
Co do EU w obecnym kształcie – wystarczy popatrzeć na pana von Rompuy – ten wymoczek ma reprezentować 27 krajów jako niby-prezydent? Kim jest, czego dokonał, kto o Nim wcześniej słyszał? Kto na tę osobę głosował??? W firmie wahałbym się, czy powierzyć personie z takim charakterem i charyzmą odbieranie telefonów od klientów.
Tutaj cały raport: https://www.sanders.senate.gov/imo/media/doc/GAO%20Fed%20Investigation.pdf
Ja tam się nie znam, ale entuzjazm dla Argentyny widoczny u Maczety_Ockhama i Futrzaka przypomina mi objawy entuzjazmu z czasów Stalina…
Czyżby w Argentynie jakiś organ czuwał na prawomyślnością imigrantów?
Gorliwość neofity. Cytat z bloga Maczety – „Zresztą ja jeszcze rok temu byłem Europejczykiem i tylko zagłosowałem nogami…”. przeniósł się tam, więc głupio byłoby powiedzieć, że jest źle. Taka nasza natura, jak ktoś ma Samsunga, to jest to najlepszy telefon, zmieni na Iphone’a – nagle inne podejście. Co do Am. Płd, spędziłem tam wiele czasu, generalnie – brud, smród, syf i ubóstwo. Okraszone koszmarną przestępczością, korupcją, przy której Rosja to Skandynawia, malarią, amebą itp. Cudownie przyjechać na chwilę z europejeską kartą kredytową, korzystać z niskich cen bokiem robiącej gospodarki i rwać latynoski rozpaczliwie szukające białego, żeby dorwać paszport i wyrwać się z raju, ale średnio chciałbym zostać na stałe. W Argentynie nie byłem, więc się wypowiadam, myślę o Kolumbii, Peru i Ekwadorze, które znam. Ale na tym kontynencie raczej jest jeden standard, z którego „pozytywnie” wybija się Wenezuela z prezydentem granatem od upraw koki oderwanym.
Nihil novi, ostatnio generalnie niegłupi kumpel próbował mnie przekonać, że Kuba jest świetna, bo ludzie są szczęśliwsi niż gdzie indziej. Od tego szczęscia wody między Hawaną a Florydą pewnie dlatego są pełne łódek z Kubańczykami, że z nadmiaru szmalu poszli w ekscentryzm i pływają do kurortów Miami siłą własnych mięśni. Wot, diaduszka Iljicz nazywał takich jak mój kumpel pożytecznymi idiotami i wykorzystywał ile wlezie. Coby nie być gołosłownym, jadę w listopadzie na rekonesans i zdam relację z prawie ostatniego raju komuny.
Czekam na tę relację bo ekspertów od Argentyny po miesiącu pobytu przybywa tutaj lawinowo… 😀 😀
@Lysander:
” Co do Am. Płd, spędziłem tam wiele czasu, generalnie – brud, smród, syf i ubóstwo. Okraszone koszmarną przestępczością, korupcją, przy której Rosja to Skandynawia, malarią, amebą itp. Cudownie przyjechać na chwilę z europejeską kartą kredytową, korzystać z niskich cen bokiem robiącej gospodarki i rwać latynoski rozpaczliwie szukające białego, żeby dorwać paszport i wyrwać się z raju, ale średnio chciałbym zostać na stałe. W Argentynie nie byłem, więc się wypowiadam, myślę o Kolumbii, Peru i Ekwadorze, które znam. Ale na tym kontynencie raczej jest jeden standard, z którego „pozytywnie” wybija się Wenezuela z prezydentem granatem od upraw koki oderwanym.”
Łomatko. To tak jak ja bym sie wypowiadala o „calej Europie” na podstawie bytnosci w Polsce, Chorwacji, Albanii, Rumunii i Bulgarii.
Ja tu mieszkam rok, latynosek nie wyrywam na europejska karte kredytowa :))
Paszport mam amerykanski, a polskiego odnowic nie moge… wiec jakby o czym my tutaj mowimy…?
„Nihil novi, ostatnio generalnie niegłupi kumpel próbował mnie przekonać, że Kuba jest świetna, bo ludzie są szczęśliwsi niż gdzie indziej. ”
Zwracam uwage, ze notka nie jest o Kubie, ale o Argentynie. To tak jakby porownywac Koreę Pn z … np. Tajlandia.
Wlasciwie twoj wpis nic nie wniosl do dyskusji. Sorki.
Myślę że wpis {Lysandra} jest jak najbardziej relewantny… sorry.
@ Futrzak
Łomatko. To tak jak ja bym sie wypowiadala o „calej Europie” na podstawie bytnosci w Polsce, Chorwacji, Albanii, Rumunii i Bulgarii.
Ja tu mieszkam rok, latynosek nie wyrywam na europejska karte kredytowa :))
Paszport mam amerykanski, a polskiego odnowic nie moge… wiec jakby o czym my tutaj mowimy…?
Tu czyli gdzie? Argentyna? Dlaczego polskiego nie możesz odnowić? Jak Ci zależy, daj kontakt na priv, Herr Cyniq zna mój e-mail, może pomogę.
Sorry, ale Ameryka Południowa nie jest tak zróżnicowana jak Europa. Może umknęło to Twojej uwadze, ale kraje które wymieniłeś, od ’89 roku mają pewną wolność, wcześniej siedziały głęboko pod sowieckim butem. Nie porównuje nigdy Niemiec do Albanii, nawet w streife EUR kompletnie inna jest Szwecja i Grecja czy Włochy. Wystarczy spojrzeć na wskaźniki ekonomiczne. Mogę gardzić religijnym wręcz uwielbieniem dla wartości i wzrostu PKB (to temat na osobny wpis), ale o czymś ten wskaźnik jednak świadczy. Jeżeli się mylę, proszę o sprostowanie (merytoryczne, nie „Łomatko”), ale uważam, że całkowicie zasadne jest porównywanie Argentyny, Peru, Ekwadoru, Kolumbii, Urugwaju i Chile. Choćby ze względu na podobną historię i mentalność społeczeństwa, czego nigdy nie można powiedzieć o Europie. Porównaj choćby graniczące Francję z Hiszpanią. Moim zdaniem Hiszpania jest bliższa Argentynie niż Szwecji, więc co tu porównywać. Poza tym wyraźnie zaznaczyłem, o których krajach piszę, więc Twój zarzut jest troszkę mało zasadny. Aczkolwiek przypuszczam, że Argentyna poważnie się nie różni od wymienionych krajów.
Latynosek nie trzeba wyrywać na kartę, wystarczy być białym i mieć inny akcent lub nie znać języka. Przy całym zamiłowaniu do destylatów, idąc do baru własnie karty nie brałem, raczej niewielką ilość gotówki, bo za duże ryzyko łomotu. Poza tym nie był to przykład, mający mnie pokazać jako niesamowitego Casanovę, bo nim nie jestem i nie aspiruję, ale desperacji tych biednych ludzi, pozbawionych kompletnie perspektyw. Podobne zresztą odczucia miałem po paru objazdach Ukrainy. Last but not least – oceniając płeć na podstawie „ja bym sie wypowiadala”, nie spodziewam się wyrywania przez Ciebie latynoskich lesbijek, nawet na paszport USA, który – przy całej, deklarowanej nienawiści do Stanów – w Am. Płd jest dobrem niezwykle pożądanym. Vide granica z Meksykiem.
Co do Kuby, to była dygresja z zasady nie wnosząca wiele do dyskusji, ale pokazująca sposób myślenia skądinąd inteligentnych ludzi. Uważam, że podobnie Ty i Macheta nie chcecie albo nie potraficie dostrzec pewnych aspektów życia w Ameryce Południowej.
@ Cyniq – do Argentyny, niestety, się nie wybieram, ani środków, ani czasu nie starczy w tym roku. Ale jest to jedna z topowych destynacji na mojej liście, głównie ze względu na Aconcaguę, Patagonię i Mendozę (znowu bimber, aczkolwiek słabosz, ale ilość może przejść w jakość), więc jak pojadę, obiecuję zdać raport. Na razie w targecie Kuba, to już klepnięte.
Im poza optymizmem nic nie zostalo
Sezon ogórkowy, już się skończył 🙂
Może by tak Gospodarz napisał na temat pierwszego od 100 lat audytu w FED?
To jest news! A jakoś dziwnie cicho na ten temat w mediach?
Pozdr
Jaki audyt? W końcu lipca przeszła tylko ustawa zgłoszona przez Rona Paula. Niby kto z miejsca i przez miesiąc miał audytować?
Nie wiem co to za źródło, ale znalazłem cos takiego o audycie Fed’u: https://www.sott.net/articles/show/250592-Audit-of-the-Federal-Reserve-Reveals-16-Trillion-in-Secret-Bailouts
watered down the original language of the house bill(HR1207), so that a complete audit would not be carried out…
Jest już raport z tego audytu. To prawda, raport nie jest „complete” w tym sensie, że audyt nie był „complete”, tzn. nie badano wszystkich aspektów działalności FED. Ale awantura już jest, bo wyszło, że FED po cichu rozdał (pożyczył na ~0%:) bankom biliony (ang. tryliony) bez pytania kogokolwiek o zgodą na jakieś QE czy TARP.
Uzupełnienie tematu Am. Płd,
https://stopsyjonizmowi.wordpress.com/2012/09/05/zmiana-sie-zaczyna/
To jest mocne – dziękuję za link.
Zgodnie z raportem instytucji Instituto Nacional De Estadistic y Censos wartość wskaźnika Stopa bezrobocia w Argentynie wzrosła do sezonowo wyrównanych 7.2% z 7.1% w poprzednim miesiącu (sierpień/lipiec 2012).
—
W tym zakresie porównanie do Polski, zarządzanej przez ekipę Tuska (z bezrobociem rejestrowanym na poziomie 12,3% w lipcu 2012!) nie wymaga chyba komentarza.
Porównywalność jest miarodajna, bo wśród 25 największych gospodarek świata, uwzględniając PKB ważony parytetem siły nabywczej (dane za 2009 r.):
– Polska jest na 20 miejscu z PKB 690 miliardów USD,
– Argentyna jest na 23 miejscu z PKB 558 miliardów USD.
A druga strona medalu wygląda np. tak:
-Mam dosyć tych polskich głupków z prowincji, którzy przjeżdżają do Buenos Aires ze swymi roszczeniami. To ja ustalam ceny, a jak się to komuś to nie podoba, to może sobie wypiąć tyłek- tymi słowami argentyński minister handlu wewnętrznego, Guillermo Moreno, miał kilkanaście dni temu zamknąc próbę negocjacji w sprawie podwyższenia, regulowanej przez rząd, ceny skupu liści ostrokrzewu paragwajskiego, czyli yerba mate, z którego Argentyńczycy przyrządzają swój narodowy napar.
—
Dlatego nie bez przyczyny Argentyna w rankingu „Wskaźnik Wolności Gospodarczej” zajmuje 135 miejsce (na 179) na świecie, plasując się w grupie „W zasadzie bez wolności”.
https://www.heritage.org/index/ranking
@maczeta ockhama,
Możesz mieć trochę racji, ale trzeba patrzeć nie tylko na to co widać ale i na to czego nie widać.
Brak możliwości kupienia tańszego towaru (np. online) spowoduje wzrost cen lokalnych towarów bo konkurencja zagraniczna ma +15%. Zakupy online zacierały różnice cenowe ze względu na położenie geograficzne firm … teraz towar w małej mieścinie może być droższy o te kilka %, bo te z zakupów online będą opodatkowane dodatkowo. Standardowo po dupie dostanie konsument.
Z tego co zrozumiałem opodatkowane zostały transakcje zagraniczne za pomocą kart KREDYTOWYCH. Ergo – transakcje wewnątrz kraju, jak również transakcje zagraniczne przy pomocy kart DEBETOWYCH nie są opodatkowane.
W czym problem (sensie, że nadal jest możliwość zakupów zagranicznych BEZ podatku)?
Z treści wynika że transakcje kartą debetową są opodatkowane.
transakcje karta debetowa sa nieopodatkowane – za wyjatkiem platnosci na zagranicznych websajtach gdzie nastepuje automatyczne przeliczenie pesow na dolary.
Podobnie transakcje kartami kredytowymi w kraju jak ludzie np. kupuja zakupy w supermarkecie placac karta etc:
„AFIP’s Tax Agency head Ricardo Echegaray ruled out today the imposition of limits on credit card purchases abroad.
Yesterday, the government made official that all debit card purchases abroad, including Internet transactions, will be charged with an additional 15 percent income tax advance as part of a policy to control Argentine expenses internationally.”
Tutaj spojrzenie „insidera” Maczety jest bardzo cenne, choć nie wiem jak rząd może ocenić że zadłużenie obywateli jest za wysokie. Logika podpowiada jednak, że wprowadzenie opłaty za płatność kartą ma właśnie spowodować ucieczkę ludzi od korzystania z tychże kart. No chyba, że jest tak jak pisze Cynik i władza wpadła w panikę.
Rozliczanie kartą powoduje też pewien dysonans poznawczy co do swojego stanu konta;)
Tia, super zdrowe wskaźniki, maczeta weź się ocknij bo Ci chyba (wiem że dobre) wino argentyńskie za mocno szumi, ponad 10-procentowa inflacja nie za bardzo mi pasuje do kraju mlekiem i miodem płynącego, gdzie bankierzy dostają w dupę a prole się na tym uwłaszczają, heh.
Jeżeli to byłaby prawda to posunięcie rządu jest bezsensu, bo wzrośnie ilość transakcji rozliczanych gotówką. A wiadomo przecież że takie transakcje jest łatwiej ukryć przed fiskusem.
Owszem, ilość transakcji wzrośnie, ale jeśli wierzyć Maczecie, to o to by rządowi chodziło, bo na transakcjach gotówkowych nie zarabiają banki i operatorzy kart płatniczych (u nas pobierają horrendalne opłaty od małych, więc albo płatność od jakiejś kwoty, albo jak jeden znajomy, w ogóle nie ma płatności kartą). Szczerze, to i u nas by się przydałoby się z tym barachłem finansjery zrobić porządek, ale ja wolę średniowieczne metody.
@szymon.ka
To posunięcie rządu Argentyny ma sens (przy założeniu, że rządzący tam to anarchokapitaliści zaczytani Rothbardem i Hansem Hermanem Hoppe). Rząd zrobił to po to, żeby ludzie się rozliczali gotówką, żeby ludzie więcej ukrywali przed fiskusem. Oni wprowadzają wolnorynkową anarchię tylnymi drzwiami, to austriacy w owczej skórze 😉
I jeszcze jedno Panie Cyniku9. Z tym VATem to jest znow trzecia prawda Ks. Tischnera 😉 Bo na Wegrzech przeciez podstawowa stawka tego podatku jest 27%. A przeciez wiadomo nei od dzis, ze Polak z Wegrem dwa bratanki…
@Cynik9
Pomnozenie majatku w Argentynie o 38% w ciagu roku to nie jest trudna sztuka. Od 2010 roku ilosc „silnego” (base money) pieniadza w obiegu wzrosla tam z 120 do 220 bilionow peso, a wiec inflacje monetarna maja tam ca. 35% rocznie. Na dodatek sytuacja jest rozwojowa, bo M3 rosnie o 44% rocznie, wiec wyglada na to, ze inflacja bedzie nabierala tempa.
Sami sobie załatwiają taki los:
https://forsal.pl/artykuly/623996,argentyna_zmierza_ku_kolejnemu_bankructwu.html
@maczeta ockhama
Nie zgadzam się Argentyna od dluzszego czasu przygotowuje sie do ponownego wywiniecia kieszeni widac to doskonale i propaganda bardzo mocno nastawiona jest na poszukiwanie zewnetrznego wroga np „imperialistycznego” UK idiotyczny spor o falklandy. Napisalem kila miesiecy temu ze spodziewam sie kolejnych ograniczen dla cywilnej ludnosci w ucieczce z peso i dokladnie tak sie stalo. Zlewarowanie bankow czy wogole spoleczenstwa argentynskiego jest smiesznie niskie nie tylko w porownaniu do „postepowej” europy czy zapyzialej polski ale nawet calej azji wiec argumenty o trosce rzadu o zadluzonych na kartach obywateli jest niepowazny zaczyna nardzo mocno tracic oficjalna propaganda.
Rzeczywiście, banksterzy rozrabiają więc rząd obłoży obywateli podatkiem żeby ich bandyci nie łupili. Nawet trzyma się kupy, mafia też bierze kasę za 'ochronę’ 😉
A widzisz jakąś różnicę między państwem a mafią? Poza skalą i propagandą oczywiście?
Nie zapłać u nas podatku to Cię najpierw będą nękać, potem naślą policję, jak będziesz się bronić, to Ci zęby wybiją, tudzież ubiją, jak będziesz miał się czym bronić.
Tylko, że jak nie ma nadmafii państwowej to kończy się to jak w Somalii, więc jednak płacę podatki i nie pyszcze. Co najwyżej pozrzędzę.
To już w nawet w Somalii jest lepiej niż tu w Pl z tą „naszą” mafią Donalda „Amber” Tuska.
A to akurat ciekawy off-topic. Wpadł mi kedyś w ręce raport (chyba ONZ, ale nie jestem pewien) na temat Somalii. Wiecie, że odkąd ten kraj pogrążył się w anarchii, ma duże lepsze wskaźniki ekonomiczne niż wcześniej?
Prawdopodobne, bo Somalia jest znana z piractwa. No a jezeli nie ma odgórnej wladzy to piraci pracują dla siebie i nikt im zbytnio nie przeszkadza. Natomiast dżihadiści nie maja nic przeciw piractwu bo mogą mieć z tego forsę.
„…Somalia jest znana z piractwa”
Za Wiki: Somalia has the cheapest cellular calling rates on the continent
https://en.wikipedia.org/wiki/Communications_in_Somalia
To tez dzieki piractwu?
Otóż, niezależnie od ewentualnej subtelnej korupcji, o której akurat nic nie wiem- ale te doniesienia brzmią w stylu „niezależnych” mediów, które maja dość dobrą tradycję wymyslania wiadomości.
A co do meriutum- rząd Argentyny generalnie dość się nie lubi z sektorem bańkowym- i to jest kolejna regulacja wymierzona tylko i wyłacznie w interesy banksterów. Otóż rząd uznał, że ilość kart kredytowych i suma zadłużenia na nich przekroczyła zdrową granicę, więc utrudnia korzystanie z nich. Tak samo jak niedawno zmieniono bank do ktorego wpływają grzywny i depozyty sądowe z Banco de la Ciudad (głównie udzielajacego kredytów mieszkaniowych) na Banco de la Nacion (zajmującego sie kredytowaniem przemysłu). Generalna linia polega na utrudnianiu kredytowania konsumpcji bez pokrycia w towarach i ulatwianiu kredytowani rozwoju przemysłu. I to jest głowna idea. A wskaźniki gospodarcze Argentyny są, delikatnie mówiąc bardzo zdrowe, więc o żadnej panice reżimu nie ma mowy- chyba, że reżimu stojacego za wydawaniem Financial Times…
” Otóż rząd uznał, że ilość kart kredytowych i suma zadłużenia na nich przekroczyła zdrową granicę, więc utrudnia korzystanie z nich. ”
Aha, jak w każdym socjaliźmie rząd uznał że prywatnie ludzie mają czegoś za dużo (nawet jeśli to dług) i chce im to przyciąć. Typowo socjalistyczne traktowanie człowieka jak gówniarza, zaczęli wysypywać piasek z piaskownicy to walić ich po łapach. Chyba Maczeta coś pomyliłeś, bo wygląda na to że rząd działa w interesie banksterów nie pozwalając na prywatne zadłużanie bo gdyby nadmiernie zadłużeni ludzie przestali spłacac zadłużenie toby banki poszły z torbami w normalnym świecie. Ładnie rząd argentyński dba o banksterów.
” Generalna linia polega na utrudnianiu kredytowania konsumpcji bez pokrycia w towarach i ulatwianiu kredytowani rozwoju przemysłu”
Najbardziej pomogliby przemysłowi uwalniając go od przepisów i likwidując podatki, zamiast pomagać w kredytowaniu, ale zostawmy jest lepszy kawałek – to dlaczego państwo ma utrudniać kredytowania prywatnej konsumpcji bez pokrycia ? Co to ma obchodzić państwo ? Jak klient przestanie spłacać zadłużenie to bank ma problem, i niech bankster płacze. Maczeta kiedy przestaniesz wreszcie socjalizować ? Pamiętaj dziś państwo utrudnia Ci konsumpcję jutro może utrudniać budowy mieszkań z oknami, jeszcze to bydło zwane przypadkowo ludźmi zacznie z nich skakać, więc dla ich dobra ….
@Macheta Pieknie powiedziane rząd nie lubi się z sektorem bankowym, to czemu doi ludzi dowalając im podatek?? Przecież po to się pracuje zarabia, żeby sobie coś kupić! Mnie osobiście krew by zalała.
Albo to: ułatwianie kredytowania przemysłu – żeby potem było co znacjonalizować.;-D ;-D
Każdy podatek ostatecznie płaci konsument. Bankierów to nawet nie ruszy.
Gdyby chcieli ograniczyć zadłużanie się społeczeństwa, wystarczy wprowadzić „rekomendacje Z”, która spowoduje, że kartę kredytową dostanie tylko świetnie zarabiający. Chociaż też jest to dla mnie dyskusyjne. Jeżeli bank daje NINJA’om kredyty, to jest to jego problem. Ale jeżeli ktoś jakoś zarabiający bierze kartę i wydaje, wydaje, wydaje, to powinien udać się do psychologa.
Natomiast podatek nałożony na wszystkie transakcje kartami jest tylko podatkiem, w tym wypadku kosmicznym obciązeniem, zarzynającym np świetnie rozwijający się handel internetowy i prowadzącym nieuchronnie albo do drastcznego zwiększenia obrotu gotówkowego albo podniesienia cen.
@Lysander
Bank nie może nic „dać” bo bank NIC nie ma. Bank tylko przechowuje w depozycie to co otrzymał od innych – dokładnie tak jak Państwo: ma tyle, ile ściągnie z rynku.
I to że bank pożycza NIJNA – to problem tych, którzy w tym banku mają pieniądze. Nie banku.
@maczeta
Czy kojarzysz termin POPIWEK ? Tak samo dokładnie można by załatwić kwestię długów – zamiast podatku od zysków kapitałowych, wprowadzić podatek od nadmiernego zakredycenia. Jak ktoś chce, niech się kredytuje…proste, a nie zakazy.