No więc wydało się – proszę tylko tego jeszcze nie rozgłaszać. EU znalazła kto jest odpowiedzialny za kryzys. Nie grecki socjał, nie żyjąca ponad stan socjalistyczna kleptokracja w krajach PIIGS, nie imperialne mrzonki brukselskich busybodies. Odpowiedzialny za kryzys okazuje się nasz stary znajomy – spekulant. To przez niego, czającego się za rogiem obleśnego karła reakcji, EU doświadcza wszystkich swoich kłopotów. Czas więc wypowiedzieć zdecydowaną wojną spekulantom, wybić ich co do nogi, i wnet będzie po kryzysie.
Na pierwszy ogień artylerii unijnej trafiły tzw. gołe shorty. Od listopada 2012 gołe shorty na dług państwowy zostaną permanentnie zabronione w EU. Uderzyć to ma w pierwszym rzędzie w rynek CDSów (credit default swaps). Jest to posunięcie głęboko słuszne ponieważ każdy wie że dług państwowy w EU powinien jedynie rosnąć w cenie a nigdy nie spadać. Czy byłby jakiś problem z taką, dajmy na to, Grecją gdyby mimo kompletnego bankructwa kraju mógł on dalej pożyczać na coraz lepszych warunkach? Oczywiście że by nie było. Grecja, mimo bankructwa i swojej niekonkurencyjności, nie produkująca nic nadającego się na eksport a tylko konsumująca na kredyt, mogłaby dalej pożyczać i konsumować w nieskończoność. To samo inne kraje PIIGS. Tylko przez złośliwych spekulantów obstawiających spadki obligacji bankrutów wszystkie te problemy. Gdyby nie było spekulantów nie byłoby też problemów. A więc pogonić ich i po kryzysie.
Na wypadek gdyby mimo pogonienia spekulantów i nie będącego nigdy daleko stąd przykładnego ukarania sprawców dalej występowały problemy w znalezieniu chętnych na dług zbankrutowanych PIIGS istnieją też inne metody perswadowania rynkom co mają robić. Pionierską ścieżkę przecierała tu kiedyś giełda w Pakistanie której zdeterminowany rząd nakazał jedynie wzrosty. No i rzeczywiście, giełda stanęła na baczność i pomaszerowała tam gdzie trzeba. To jest, przynajmniej na początku bo potem to czort wie… Zainteresowanie zagranicznych inwestorów sterowaną przez rząd giełdą spadło, co prawdopodobnie będzie także udziałem dekretowanych rynków w EU.
W ogóle obwinianie shortów (shortsellers) za kryzys uderza nas zawsze jako obwinianie myszki Mickey za kłopoty u Disneya. Ot, leczenie gorączki przez brukselskich biurokratów metodą zbicia termometru i pretendowania że pacjent ozdrowiał.
Nie jest wykluczone że na powierzchni argument że sprzedawanie (short-owanie) waloru którego się nie posiada jest nieetyczne może mieć pewien sens. Masowe zlecenia sell na coś czego się uprzednio formalnie nie pożyczyło prowadzić mogą do samospełniającej się przepowiedni – walor rusza w dół a spekulanci kryją shorty zgarniając po drodze manipulowane zyski. Problem jest jednak taki że zamierzona EU-implementacja prędzej niż do rozwiązania czegokolwiek prowadzić będzie do farsy której ustrzegła się Ameryka rozważająca podobny krok w 2009. Po pierwsze, inwestor chcący a nie mogący handlować CDSami na dług państwowy przerzuci się na CDSy bankowe, z podobnym efektem. Korporacyjne CDSy mają być bowiem zwolnione z zamierzonych EU-regulacji. Po drugie, i znacznie ważniejsze, z EU-regulacji wyłączeni mają być market makers. 15 wielkich organizacji bankowych takich jak np. JP Morgan, przez które przechodzi 87.2% handlu CDSami, otrzyma więc odpust zupełny.
Mamy więc rodzaj europejskiej obławy na wilki z której wyłączono jednak wszystkie basiory i wadery. A bez nich cała regulacja ma wątpliwy sens, naszym zdaniem. Więcej, zamiast na pociągnięcie anty-kryzysowe rzecz wygląda bardziej na ukartowaną przez kartel bankowy intrygę zmierzającą do pogłębienia faktycznego monopolu i wycięcia i tak niewielkiej konkurencji. Tym bardziej że różnica między market makerem a handlowaniem przez bank inwestycyjny na swój własny rachunek jest często dosyć mglista i zmienna.
Sprzedaż short czyli krótka
CDSy masowego rażenia (1)
CDSy masowego rażenia (2)
Cyniku9, „pretend” to nie to samo co polskie „pretendowanie”… Proponuję jednak zamienić na coś zrozumiałego, np. na „udawanie”. Ech, ta polszczyzna 😉
„Usystematyzowanie” rynku instrumentów pochodnych przebiegnie zgodnie z normami zawartymi w European Markets Infrastructure Regulation, która przewiduje (a jakże!) centralne rozliczanie wybranych klas instrumentów pochodnych za pośrednictwem licencjonowanych centralnych kontrpartnerów (CCPs). U nas będzie to najprawdopodobniej KDPW, o ile spełni „wyśrubowane” warunki.
Jakie to przewidywalne…
Off top. Z pozytywnych symptomów. Użycie broni w celu odparcia ataku w Krakowie. Widać postęp.
Problemem wcale nie jest, że jedni dymają drugich. Who cares. Problemem jest, że tworząc wirtualne pasywa w bilansach pojawiają się w nich równie wirtualne aktywa, pod „zastaw” których generowane są kolejne w postaci kredytów, na które tworzy się kolejne wirtualne „zaawansowane narzędzia inżynierii finansowej” i tak koło się zamyka. Coś powstaje z niczego, zupełnie jak w fizyce kwantowej. Wkroczyliśmy na kolejny szczebel ewolucji. Tylko pogratulować.
… a efektem będzie kolejny reset i wszyscy, którzy posiadają jakieś zadrukowane papierki, zwane środkami płatniczymi, zostaną z górą makulatury.
To tylko kwestia czasu i chyba nawet niedługiego, sądząc z analizy tego, co się dzieje…
Widać, że sezon ogórkowy w pełni, Gospodarz pisze o ganianiu golasów, inni zabrali się za pisanie ezopowych przypowieści:
https://forsal.pl/artykuly/635498,kay_przypowiesc_o_wole.html
Kto zgadnie czym był ów wół? ;-D
Z kolei tutaj zaczęli się publicznie okładać kłonicami:
1) https://www.obserwatorfinansowy.pl/almanach/smierc-ekonomii/?k=almanach
2) https://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/debata/ekonomia-jeszcze-nie-umarla/?k=debata
3) https://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/debata/ekonomisci-sie-bronia/
Przyznam, że jestem zachwycony. 😉
G.F.
Bardzo pouczające i ciekawe artykuły. Wniosek z nich taki, że dobrze jest znać teorie i historię ich rozwoju, ale to nie zwalnia od przestrzegania zasad zdrowego rozsądku.
Inaczej sytuacja może się stać bardzo przykra.
I to widać coraz wyraźniej.
Spekulacje, nazywane ładnie w różny sposób shortami+powszechny dostęp do rynków papierów, surowców i innych instrumentów finansowych+szybka komunikacja (internet)+ brak zasad moralnych MUSIAŁY doprowadzić do kryzysu. Rozmawiałem o tym w 2006 roku ze znajomymi z banków. Stwierdzili, że póki hossa, trzeba kosić ile sie da. Teraz wielu zostało z kredytami, bez pracy.
Ciężko doszukać sie w tym jakiegoś sensu. Unia nie zyskuje w zasadzie nic skoro największe finansowe grubasy i tak mogą grać na spadki ( no chyba że łatwiej będzie w mniejszym gronie odszukać i wskazać „winnego” na przykład bankructwa Grecji ). „Grubasom” też nie jest to na rękę bo rynek utraci wiele z płynności i ciężej będzie pozbyć się jakiegoś badziewia wciskając go
„maluchom”. Jedyne co mi teraz przychodzi do głowy to to że banksterskie lobby, choć nie mogło zablokować zmian w całości, to jednak potrafiło w dużym stopniu rozmyć zamiary uijnych polityków.
Mam pytanie trochę nie na temat. Co sądzą Dwa Grosze o książce Song Hongbinga „Wojna o pieniądz”?
Sądzą że wypadałoby to najpierw przeczytać a parę innych pozycji czeka w kolejce… 😉 W naszym przypadku jest to „Europa braucht den Euro nicht” by Thilo Sarrazin. Dzięki za sugestię…
@;”Wojna o pieniądz”
Czytałem „Wojna o pieniądz 2”. Pierwsza 1/3 była nudna bo zajmowała się „prehistorią” bankowości, ale jak przeszedł do czasów nowożytnych (początek XX w) to zrobiło się ciekawe. Miedzy innymi opisuje proces dojścia do władzy Hitlera i pozyskiwania kapitału na zbrojenia.
Gonienie golasów po EU jest owszem – ciekawe, ale równie (jeżeli nie bardziej) ciekawa jest aktualna prognoza: „Z raportu banku Citi wynika, że szanse wyjścia Grecji z eurogrupy w ciągu najbliższych dwóch-trzech miesięcy wynoszą aż 90 proc”.
Cóż za koincydencja! Nieprawdaż?
😉
Może (jak w każdym działaniu politycznym):
a) rząd jedyne co może to uchwalać nowe prawo, więc je uchwala, nieważne czy dobre, czy potrzebne byle by pokazać że coś robi.
b) lub też przygotowują grunt pod jakąś akcje która wymaga aby short był niemożliwy.
c) lub biznes walczy z konkurencją, politycy na zamówienie uchwalają prawo.
d) lub w nowym prawie pojawi się nowy paragraf który jest naprawdę istotny, a short to tylko zasłona dymna żeby odwrócić uwagę.
dialektyka – znałem jedno znaczenie, dzięki wiki poznałem też inne:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dialektyka
najbardziej jednak rozbawiło mnie to:
„Komuniści – po pierwsze – sami przyznają, że wszelkiego rodzaju kłamstwo jest dla nich moralne, gdy służy potrzebom partii” Józef Maria Bocheński, Lewica, religia, sowietologia
Mi to sie wydawalo, ze gola sprzedaz krotka to w ogole tylko market-makerzy mogli uprawiac. Kto jeszcze mogl procz nich i kogo teraz bedzie dotyczyl ten unijny zakaz?
Istotnie, aby zrobić naked shorts na CDS-ach ktoś musi siedzieć głęboko w systemie clearingowym. Dlatego regulacja ta nie obejmująca market makers IMHO wygląda bardziej na jakieś rozgrywki międzybankowe w EU niż na bonafide nowy przepis odnoszący się do wielu podmiotów. Inna sprawa że nie bardzo wiadomo czemu ktoś chętny nie mógłby zahandlować CDSami zupełnie poza Europą omijając wszelkie jej przepisy.
Moze poza Europa tez nie bedzie mozna od listopada? Widac od listopada chlopaki chca miec pelna kontrole na tym poletku. A to oznacza, ze na grudzien/styczen planuje sie jakies duze nieplanowane zmiany…
Widzę cynik9 zmienia już front.
Kiedyś nagie szorty były be, obecnie „mogą być” be, a przecież to handel czymś czego się nie ma i czego nawet się nie pożyczyło choćby pod zastaw własnych tudzież żony portek…
Więcej dialektyki (marksistowskiej)! … 😉 Gołe shorty w charakterze substytutu czegoś materialnego, jak dajmy na to fizycznego srebra, owszem są i były zupełnym skandalem, pełna racja. Jednak jak pociągniemy dialektykę dalej i gołe shorty odniesiemy do shortowania gorącej pary w rodzaju CDSów (o co chodzi we wpisie), to reakcja gościa na ulicy będzie prędzej who cares really? Kto by nie spał po nocach i kruszył kopie o to czy jakiś bankowy miglanc ma czy nie ma papierowy scheiss który shortuje a który tak czy inaczej nie jest nic warty… Nie więc żadne zmienianie frontu ile po prostu relatywizowanie problemu. 😉
Who cares? Np. gosc ktory ma lokate w tym banku. Nie mam kompletnie nic przeciwko spekulacjom czy golym shortom robionym ZA WLASNE srodki albo przynajmniej przy mniej wiecej zgodzie wlasciciela tych srodkow.
Po dodaniu tego zastrzezenia dalej walka ze spekulantami to faktycznie jak walka z termometrem. Spekulant jak goraczka, pojawia sie w chorym miejscu, ale nie on jest przyczyna.
Byle spekulowal za swoje…
Who cares? Np. gosc ktory ma lokate w tym banku.
W czystej teorii… być może. Ale w praktyce mówimy tu o zabawie banków i funduszy hedgingowych w pewne derywaty, której podejrzewam że same banki i fundusze hedgingowe nie do końca rozumieją. Gość z ulicy trzymający depozyt w tym banku z całą pewnością nie rozumie z tego absolutnie nic, w przeciwnym razie nie trzymałby niczego w depozycie. Podejrzewam więc że jednak he doesn’t care, a w każdym razie nie więcej o CDSy niż o color samochodu prezesa banku…