Od niepamiętnych czasów ludzkość zna jedną sprawiedliwość – zwyczajną. Przetrwała ona w dobrej formie przez całe tysiąclecia, do czasów nam współczesnych. Jeszcze w XIX wiecznej Ameryce koniokrada na przykład zwyczajnie się wieszało. Czapa. Gdy ktoś nam ukradnie samochód to też powinien zadyndać, jako memento dla innych aby nie próbowali… To czy nasz samochód przyda się mu bardziej lub mniej, albo to czy sprawca miał trudne dzieciństwo czy nie, nie powinien grać tutaj żadnej roli.
Dopiero socjaliści, którym przeszkadza wszystko co proste i logiczne, wyszli z teorią dwóch typów sprawiedliwości: zwyczajnej i nadzwyczajnej, zwanej niekiedy społeczną. Ideę tę zdaje się również ostatnio wyznawać w swoim wpisie nasz drogi kolega {Doxa}. Sprawiedliwość zwyczajną mamy więc wtedy gdy ktoś nam coś buchnie i mocno wkurzeni z tego powodu żądamy kary dla złodzieja. Sprawiedliwość nadzwyczajna zaś jest zdaniem socjalistów wtedy gdy ktoś nam coś buchnie ale jest to coś „przydatne” innym, przy czym co jest przydatne i komu określa sam złodziej. Nic dziwnego że socjalizm nobilituje zwykłą kradzież do rangi aktu „społecznie uzasadnionego”.
Punktem niezgody jest użyty we wpisie {Doxy} przykład. Jeśli państwo wyciąga przemocą z kieszeni obywateli 4.27 miliarda złotych na budowę stadionów na Euro2012 to jest to zdaniem kol. {Doxy} czyn godnym potępienia i w ogóle zwyczajna niesprawiedliwość. Zgoda. Co jednak gdy to samo państwo, z tą samą przemocą, ukradnie nam kolektywnie te same 4.27 miliarda złotych deklarując że zamiast wyrzucać na stadiony wyrzuci to na „coś przydatnego”? Jak na przykład na budowę 12 tysięcy mieszkań komunalnych, co wyliczył artykuł źródłowy którym zachwyca się kol. {Doxa}. Wtedy, o ile dobrze rozumiemy, będzie to akt (nie)sprawiedliwości nadzwyczajnej bo będzie to kradzież bardziej „pożądana społecznie”. Zasłuży tym samym na taryfę ulgową.
Cienki lód podwójnej sprawiedliwości jest na nasz gust po prostu czystym socjalizmem. Złodziej sam się rozgrzesza z kradzieży podciągając ją pod rozciągliwy parawanik „czegoś społecznie przydatnego”. Decydowanie o tym czy wyrzucenie kasy na cokolwiek, ze szczególnym uwzględnieniem mieszkań komunalnych, jest czy nie jest przydatne jest biznesem tylko prawowitego właściciela wyrzucanego kapitału, kropka. Jego kapitał, jego decyzja. Tego wymaga sprawiedliwość zwyczajna. Nigdy decydować o tym nie powinien złodziej dokonujący kradzieży, a w szczególności gdy jest to złodziej państwowy.
Chyba więc jednak pozostaniemy przy tej starej, trochę staroświeckiej sprawiedliwości – zwyczajnej. Złodziejstwo niech pozostanie złodziejstwem, niezależnie od tego kto je popełnia i z jakich pobudek. Złodziejstwo na zbożny cel „mieszkań komunalnych” jest dokładnie takim samym złodziejstwem co złodziejstwo na stadiony, ani mniejszym, ani większym. Ofiara jest tak samo rabowana ze swoich pieniędzy w obu przypadkach. Złodziej powinien zostać tak samo napiętnowany, niezależnie od tego czy i co pożytecznego usiłował zdziałać posługując się ukradzionym mieniem.
Nie wątpimy jednak że gdy drogiemu koledze {Doxie} buchną kiedyś samochód, czego mu absolutnie nie życzymy, to cios ten złagodzi znacznie wiadomość od złodzieja że zrobił „coś przydatnego”. Na przykład że rozmontował go na części które opylił innym potrzebującym, a częścią zysków wsparł fundację walki z głodem w Afryce… 😉
.
Od niepamiętnych czasów ludzkość zna jedną sprawiedliwość – zwyczajną. Przetrwała ona w dobrej formie przez całe tysiąclecia, do czasów nam współczesnych. Jeszcze w XIX wiecznej Ameryce koniokrada na przykład zwyczajnie się wieszało. Czapa.
Z tego co sobie przypominam to „sprawiedliwość – zwyczajna” zapisana została „od PAMIĘTNYCH lat” – prawie 4000 lat, jako tzw. Kodeks Hammurabiego, w Babilonii (~ dzisiejszy IRAK).
Kilka paragrafów z tego KODEKSU :-)))
§ 1 Jeśli ktoś kogoś oskarżył i rzucił nań podejrzenie o zabójstwo, zaś tego mu nie udowodnił, ten, kto go oskarżył, poniesie karę śmierci.
§ 22 Jeśli obywatel rabunku dokonał i został złapany, człowiek ten zostanie zabity.
§ 102 Jeśli kupiec dał agentowi handlowemu pieniądze jako pożyczkę bezprocentową, a on tam, gdzie poszedł, poniósł stratę, zwróci kupcowi kapitał.
§ 103 Jeśli podczas jego podróży nieprzyjaciel zabierze mu wszystko, co niósł, przed bogiem przysięgnie i będzie uwolniony.
§ 128 Jeśli obywatel żonę sobie wziął, a umowy z nią nie zawarł, kobieta ta nie jest jego żoną.
§ 195 Jeśli syn ojca swego uderzył, rękę utną mu.
§ 196 Jeśli obywatel oko obywatelowi wybił, oko wybiją mu.
§ 197 Jeżeli kość obywatel złamał, kość złamią mu.
§ 198 Jeśli wyrwał oko poddanego albo złamał kość poddanego, zapłaci jedną minę srebra.
§ 199 Jeśli wyrwał oko niewolnika innej osoby albo złamał kość niewolnikowi innej osoby, zapłaci połowę ceny jego kupna.
§ 200 Jeśli obywatel ząb obywatelowi równemu sobie wybił, ząb wybiją mu.
§ 218 Jeśli lekarz obywatelowi operację ciężką nożem z brązu wykonał i spowodował śmierć obywatela lub łuk brwiowy obywatela nożem z brązu otworzył i oka obywatela pozbawił, rękę utną mu.
§ 229 Jeśli budowniczy wybudował komuś dom, a dzieła swego nie wykonał trwale i dom, który wybudował, zawali się i zabije właściciela, budowniczy poniesie karę śmierci.
§ 230 Jeśli przez to zabił syna właściciela domu, będzie zabity syn budowniczego.
§ 282 Jeśli niewolnik powie swemu panu: Nie jesteś moim panem, zaś pan dowiedzie mu, że jest jego niewolnikiem, jego pan utnie mu ucho.
§ 229 zachował całkowitą aktualność… 🙂 Gdyby obowiazywał nie mielibysmy autostrad pękająch jeszcze przez oddaniem ani kładzionych na nieodpowiednim podłożu… Odrobina odpowiedzialności nigdy nie zawadzi…
A w dzisiejszej Polsce – państwie „prawa” kibole skazani za pobicie wychodzą w kilka dni, bo mają wyroki w zawieszeniu, a za sponiewieranie policjanta płacą 1200 zł grzywny.
Nie mówiąc już o tym, że zabójcy skazani na 12 lat wychodzą po 6-ciu, a tzw. sędziowie akceptują wypuszczanie gwałcicieli, którzy natychmiast robią to samo za co siedzieli.
Gdyby zastosować kodeks Hammurabiego, to przynajmniej część przestępców wystraszyłaby się, a liczba tych, którzy się nie przestraszyli, systematycznie by spadała…
Nie zmienia to faktu,że zabijanie jest zabijaniem, niezależnie od tego, czy robi to bandyta, czy kat. A gatunek, który to uprawia w swoich ramach, jest skazany na wyginięcie.
@leon
Nie ma sensu finansować budowy placu zabaw w przysłowiowej Koziej Wólce poprzez budżet centralny czy wojewódzki, ale już gminny jak najbardziej. Oczywiście jeśli wolą mieszkańców jest jego powstanie. Zrobienie tego „społecznie” jest technicznie wykonalne (sam uczestniczyłem w takich budowach za Gierka – place stoją do dziś, ale są własnością spółdzielni mieszkaniowej) ale schody pojawiają się, gdy trzeba załatwiać „pozwolenia”, „dopuszczenia”, no i najważniejsze – odpowiedzialność – kto beknie, gdy jakiemuś szczeniakowi coś się stanie?
Absolutnie imprezy typu Stadion Narodowy nie mają prawa być finansowane długiem przez budżet centralny. Może być z budżetu lokalnego jeśli mieszkańcy wyrażą taką wolę spożytkowania ich podatków – a tu jakoś nikt ich o to nie pytał. Stadiony budują sobie dobre drużyny – sportowe spółki akcyjne (SSA). Ich właścicielami są najczęściej bogaci krezusi, dla których taka inwestycja to nie tylko biznes ale i prestiż no i zaspokojenie własnej próżności. Na szczęście, z pożytkiem dla innych.
Dlaczego ktos ma beknac jak gowniarz spadnie z hustawki? To wlasnie jest kolejny chory owoc socjalizmu, wspaniale panstwo o wszystkich dba – zazwyczaj zakazujac, karajac albo wyciagajac odpowiedzialnosc od Bogu ducha winnej osoby, np na ktorej terenie cos sie stalo. Pamietam jak w mlodosci (nie tak dawno temu) nieraz walnalem z drzewa lub trzepaka i byla to sprawa pomiedzy mna a moimi Rodzicami. Jakos nikt wlasciciela trzepaka do sadu nie ciagnal. Rodzice nie upilnowali – rodzice maja problem. Za chwile dojdziemy do sytuacji, w ktorej dzieciaki albo nie beda mogly wychodzic na plac zabaw, albo beda to gumowe „przeszkody”, h max 60 cm, z gumowa, amortyzowana podloga i wejscie na plac zabaw obowiazkowo w kasku ze szczeka i pelnych ochraniaczach, tylko z wykupionym obowiazkowym ubezpieczeniem. Rewelacja!
Kolejny przyklad – z Orlej Perci regularnie spadaja ludzie. Zazwyczaj po kazdym takim wypadku pojawia sie jeden postulat – zabronic! A czemuz to? Bylem tam x razy, lacznie z zima i jakos zyje. Idac w gory, a mam pare powaznych wyjsc na koncie, nie mysle o Tatrach, doskonale zdaje sobie sprawe z mozliwych konsekwencji, mam odpowiedni sprzet, ale zawsze zakladam, ze cos sie moze wydarzyc i bedzie „one way ticket”. Szczegolnie przy wyjsciach zimowych, nawet w bliskie Tatry. Oczywiscie na Orlej sa tlumy ceprow bez pojecia, w eleganckich bucikach, ale zeby od razu zabraniac? Moze wystarczy pare tablic ze zdjeciami roztrzaskanych poprzednikow i paniusie w sandalkach (widzialem takie) sie zastanowia? Poza tym nalezaloby tych ludzi – przypadki smiertelne w Tartach to bardzo niski % wszytskich interwencji TOPR – obciazyc kosztami zwiezienia delikwenta. Pozniej, przy artykule albo notce z wypadku, nie wymyslac nowych metod „unikniecia takich tragedii w przyszlosci”, ale pokazac ile facet zaplacil, nastepny sie moze zastanowi. A jak do kogos nie dociera i poleci? Coz, jezeli dobrze pamietam, niejaki Darwin to opisal. Jak idiota bez wyobrazni nie zginie w gorach, a ma nadmiar adrenaliny, to mozecie byc pewni, ze kupi sobie zdezelowana Subarke, motor szosowy, przy mniejszej zasobnosci wylezie na elewacje kamienicy i efekt bedzie ten sam. Na sile sie nie da.
Jedyna mądra rzecz napisana przez Rezuna: [..] starszy lejtant Suworow – spadochron składałem osobiście[..]
> „zapłać dodatkowe xxx zl (y%) podatku na cel budowy stadionu” i z własnej
> nieprzymuszonej woli odda państwu swoje pieniądze na ten cel to jasne, że państwo
> powinno taki stadion wybudować i będzie to sprawiedliwe.
Będzie sprawiedliwe jeśli po wybudowaniu i ci, którzy się dołożyli do budowy i ci którzy się nie dołożyli będą mieli równy dostęp do tego stadionu?
I ta sama zasada by obowiązywała odnośnie budowy szpitali albo szkół?
xxx: kwestia tego na co się zgodzą finansujący ten bałagan, oczywiście wszystkie takie „szczegóły” powinny byc jasno rozpisane w projekcie przed przedstawieniem go opini publicznej, to chyba logiczne i oczywiste. Przebieg procesu: zaistnienie potrzeby (nowa szkoła)–>projektowanie zaspokojenia potrzeby (określenie miejsca budowy, założeń odnosnie liczby uczniów i nauczanych przedmiotów wraz z ich poziomem, oraz feralnej dostępności szkoły dla obywateli)–> konstruowanie (storzenie planów konstrukcji, okreslenie wykonczenia i wyposarzenia wnętrz) –> oszacowanie zgrubne kosztow –> przedstawienie propozycji spoleczenstwu, które jest bezposrednio zainteresowane projektem. Oczywiście każdy punkt należy rozszerzyć, chciałem przedstawić zarys.
W mojej rodzinnej wsi powstawały tak np. mini wodociągi (opowiadania dziadka), musze powiedziec ze system się chyba sprawdził bo pomimo wybudowania wodociągu gminnego, stary kilkudziesiacio letni wodociąg dalej pracuje i doskonale spełnia swoje zadanie odciązając przy tym domowe budżety, dzieci i wnuków tych którzy go stowrzyli.
Jest więcej przykładów, że taki system bardzo dobrze sprawdza się lokalnie. Przykład z miejscowości pod rzeszowem gdzie ludzie sprzeciwili się monopolowi telekomunikacji polskiej, tp przejmowała wtedy za darmo infrastrukturę stworzoną na koszt mieszkańców, było to warunkiem podłączenia telefonów. Społeczność lokalna się skrzyknęła i otworzyła własne centrale telekomunikacyjne, które działają do dziś. Właśnie ciągną światłowody bezpośrenio do domów znajdujących się na terenach wiejskich. Dodatkowo rodziny finansujące to przedsięwzięcie miały od początku i chyba mają do dziś darmowe rozmowy lokalne w ramach dywidendy. Więcej o tej inicjatywie tutaj https://www.ost.net.pl/index.php?page_id=ospoldzielni Ceny i możliwości techniczne nie powalają ale przypominam, że mówimy tu o terenach wiejskich gdzie koszty budowy i utrzymania infrastruktury są o wiele większe niż w mieście.
Taki system sprawdza się doskonale na gruncie lokalnym, ciężko jednak stwierdzić jak by to wyglądało na gruncie ogólnokrajowym. Ale się rozpisałem, a tu trzeba robić rysunki techniczne;]
I o to chodzi! Gdy ten model pociągnąć do granic województwa okaże się że nie ma na co „ściągac podatków przez państwo” bo gros potrzeb i projektów finansowanych jest lokalnie.
Absolutnie TAK! Ja osobiscie stadiony mam w d…, zreszta jestem przekonany, ze bedzie z nimi tak jak w Portugalii, czy obiektami olimpijskimi w mojej ulubionej Gercji – popadna w ruine. Gdybym mial tego typu opcje, grosza bym nie dal na stadiony. Podobnie jak nie kupuje karnetu kibica za ciezkie pieniadze, a kupa moich znajomych tak. Ich to interesuje, wiec placa. A w obecnej sytuacji ja i jakies 90% spoleczenstwa placi za zabawe kilkuset tysiecy ludzi uczeszczajacych na stadiony. Nie podnoscie argumentu o ogladalnosci meczu Polska-Rassija, bo to ewenement, mysle o meczach ligowych w przyszlym roku.
@Lysander
Nie popadną, bo u nas od razu zbudowano najdroższe ruiny na świecie :>
Wszelkie prawa są warte cokolwiek tak długo jak długo są przez pozostałych respektowane. W interesie społeczności jest zagwarantowanie obecne i przyszłe nienaruszalności tych praw właśnie przez ustanowienie norm i ich bezwzględne przestrzeganie, w tym eliminację naruszycieli. Jak dla mnie nie trzeba wieszać „samochodokrada”, zadowoliłbym się banicją takiego delikwenta z pozbawieniem całego majątku i praw – tylko jakie państwo by przyjęło taki „wrzód”? Bez mgnienia okiem wieszałbym morderców, kastrował gwałcicieli. Na utrzymywanie pierdli trzeba kasę a to oznacza dodatkowe podatki, zupełnie zbyteczne.
Co do samych podatków, jest to sprawdzona metoda na zgromadzenie środków na niezbędne społeczności wspólne przedsięwzięcia w tym utrzymanie własnego bezpieczeństwa zewnętrznego (armia) i wewnętrznego (policja). W tym zakresie nie mieści się budowa ani stadionów ani mieszkań socjalnych. I basta.
Z punktu widzenia praktycznego nie opłaca się wieszanie morderców.
Należłoby ich skazywać na karę dożywotniego ponoszenia wszystkich kosztów wobec rodziny zamordowanego oraz społeczeństwa. To znacznie bardziej ekonomiczne niż bezproduktywne trzymanie w więzieniu lub wieszanie.
Zamiast socjalizmu – minimum niezbedne do przezycia gwarantowane kazdemu obywatelowi i nic wiecej. Czyli identyczny posilek kazdego dnia i miejsce 2x2m do spania na noc. Gwarancja, ze upadek na dno nie oznacza bezdomosci i smierci glodowej daje niesamowity psychiczny komfort. I nie ma juz powodu aby uprawiedliwiac zlodziejstwo/q…estwo, ktore mozna bezwzglednie karac.
Przeciez stac nas na ta rozrzutnosc, biorac pod uwage spoleczne korzysci.
Ponadto zamiast kary smierci – kara praca! Niech morderca pracuje na nocna zmiane w jakiejs piekarni codziennie do konca zycia! niech zlodziej zamiata ulice az odpracuje szkode!
Czy to utopia?
Yes… 😉
A wiec utopia.
Bo to niewykonalne czy dlatego, ze to bez sensu?
Zapewnienie ludziom dachu nad glowa i posilku przy jednoczesnej rezygnacji z emerytur i zasilkow dla bezrobotnych… Przy dzisiejszej nadprodukcji wszystkiego nie powinno byc z tym problemu.
Monotonia i brak pieniedzy jako motywator do pracy…
Raczej to drugie… 😉 W normalnym świecie sprawiedliwości zwyczajnej to mordercy dyndają a piekarze pieką chleb, a nie odwrotnie. Nie lepiej czasem mordercę powiesić a nie skazywać się na dozywocie jedzenia chleba przez niego pieczonego?
A wiec bez sensu.
Ale wlasciwie dlaczgo?
Czemu kradziez jest zla? Czy osoba umierajaca z glodu ma ma byc powieszona za kradziez chleba?
Moim zdaniem dopiero gwarantujac czlowiekowi przetrwanie (monotonny posilek i dach na glowa) mamy moralne prawo do pietnowania kradziezy.
Poniewaz jest to wtedy niezasluzone i umyslne sieganie po cudza, wypracowana wlanosc. I nie ma wytlumaczenia innego niz chciwosc.
Piekarz ma piec chleb. Zgoda. Niec wiec zlodziej odpracowuje np pakujac lub sprzedajac ten chleb. Albo niech pracuje na tasmie w fabryce. Albo kosi trawe kolo drog. Jest wiele prac nie wymagajacych kwalifikacji a koniecznych do wykonania. Poza tym – przeciez zawsze ktos z normalnego swiata nadzoruje wykonywana prace.
Moim zdaniem spoleczne koszty biedy przewyzszaja koszty zagwarantowania wszystkim minimum niezbednego do egzystencji. A strach przed niepowidzeniem i utrata wszystkiego ogranicza przedsiebiorczosc.
Zamiast wyplacac zasilki dla bezrobotnych – wydawac posilek. Nie ma na czynsz – prosze bardzo do noclegowni. Mysle ze motywowaloby to do pracy znacznie lepiej niz rzadowe programy.
Boksujesz się trochę z cieniem bo zmieniasz temat pretendując że jest wciąż ten sam. Jeśli tematem zastępczym ma być wieszanie za kradzież chleba to cynik9 pasuje… Nawet wieszanie za kradziez samochodu można podprowadzić pod figurę retoryczną…;-). Choć – jak ktoś wcześniej słusznie zauważył – u nas wszystko na odwrót. Tam gdzie dawniej w okrutnym absolutyzmie obcinali rękę za kradzież zakodowało się to jakoś w DNA potomnych do dziś. U nas wtedy kwitła złota wolność i rób co chcesz, i efekty tego mogą być widoczne do dzisiaj…
Przypomnę tylko że we wpisie wcześniejszym zajmowałeś się nie biednymi kradnącymi chleb z głodu tylko mordercami którzy zamiast wisieć mają piec w ramach socjalistycznej reedukacji ten chleb pod przymusem, tak aby za 10 lat wyjść na wolność z uwagi na cruel and unusual punishment. Mała różnica.
Nie będziesz się chyba spierał że dożywotnie pieczenie chleba jest karą zarówno okrutną jak i wysoce niecodzienną, he? 😉
Z jakiegos powodu nie da sie odpowiedziec bezposrednio pod Pana ostatnim wpisem.
Aby uporzadkowac swoja wypowiedz:
Temat o karach – winowajca zawsze powinien odpracowywac wine z nawiazka. Aby przestepstwo nie bylo oplacalne.
PS1 Co oczywiscie nie likwiduje kary smierci dla mordercow. (Po odpracowaniu kosztow sadowych i zaplaceniu rekompensaty rodzinie nieboszczyka).
PS2 Dozywaotnia kara praca – moze byc nietypowa – ale 1 jest pozyteczna 2 perspektywa wykonywania jednego zajecia dzien w dzien do konca zycia naprawde moze byc tortura
Temat o systemach politycznych:
Zapewnienie spoleczenstwu fizycznego przetrwania powinno byc obowiazkiem Panstwa. Inaczej po co nam ono?
Czy miejsce do spania i posilek to juz socjalizm? Przy jednoczesnej rezygnacji z pienieznych zasilkow i emerytur? Jednym ruchem kupujemy sobie moralne prawo do pietnowania kradziezy/ uzasadniamy pobor podatkow na ten cel, ktorych wysokosc mozna latwo obliczyc jako koszt wyzywienia niepracujacych i niedoleznych/ kupujemy spokoj spoleczny – nikt nie chodzi glodny.
Nie wiem czy zagorzaly zwolennik incjatyw oddolnych jakim jest Gospodarz moglby sie z tym zgodzic.
Zapewnienie spoleczenstwu fizycznego przetrwania powinno byc obowiazkiem Panstwa…
Obowiązkiem państwa powinno być przede wszystkim odczepienie się od obywatela i od jego portfela i zapewnienie mu przez to optymalnych warunków rozwoju. Obywatel sobie świetnie poradzi bez tej obowiązkowej asysty.
Czy miejsce do spania i posilek to juz socjalizm?
Jezeli finansowane z cudzego portfela to oczywiście… 😉
perspektywa wykonywania jednego zajecia dzien w dzien do konca zycia naprawde moze byc tortura
Tylko wg socjalistów pomijajacych takie drobnostki jak kto niby ma płacic za dozywotnie zatrudnianie mordercy przy wypieku chleba oraz koszty jego pilnowania. Albo więc narzucić je prywatnemu bo dla żadnego piekarza nie-durnia fama „bułeczek pieczonych przez mordercę” jest srednią reklamą, albo w ogóle państwowa piekarnia w tym celu, najlepiej od razu w pace. Też pczywiście finansowana z cudzego portfela…
Ah znow nie moge odpowiedziec pod ostatnim wpisem…
Widze, ze szanowny Gospodarz reprezentuje poglady skrajnie antysocjalistyczne. Dlatego tez idee libertanianskie nie zostana prowadzone w zycie – poglady skrajne nigdy nie zyskuja masowego poparcia.
Wiec obaj jestesmy utopistami 🙂
Opisany przeze mnie system mialby przynajmniej cien szansy na masowe poparcie. Poza tym jest przejrzysty i milion razy tanszy niz obecny.
A chleb pieczony przez Mordeca z o.o moglby przeciez sluzyc do karmienia innych mordercow. Mysle ze gwaranowaloby to odpowiednia jakosc wyrobu 🙂 Ah wyobrazam sobie smak kielbas i flakow ala Kuba Rozpruwacz…
Jest to takze sposob na ograniczenie kosztow dzialania systemu wieziennictwa- robocizna gratis 🙂
ale nie bierzesz pod uwage kosztow, ktore trzebaby poniesc, zeby taki osobnik byl skory do splaty takiego zadluzenia. Mysle, ze wieszanie byloby tansze.
Jasne że może się w tym zawierać tak budowa stadionów jak i budowa mieszkań, problem polega na modelowym rozwiązaniu „zrzutki” na taki projekt. Jezeli w tv krzykniesz budujmy stadiony za państwowe pieniądze i następnie je wybudujesz to jest to naturalnie złe. Jezeli natomiast każdy podatnik bedzie miał w zeznaniu podatkowym opcje: „zapłać dodatkowe xxx zl (y%) podatku na cel budowy stadionu” i z własnej nieprzymuszonej woli odda państwu swoje pieniądze na ten cel to jasne, że państwo powinno taki stadion wybudować i będzie to sprawiedliwe. Niestety do przeprowadzania takich operacji potrzeba zdrowego państwa. Oczywiście można powiedzieć, że państo nie jest tu konieczne bo można sobie założyć spółke cywilna i taki stadion wybudować, ale wtedy bedzie on stadionem prywatnym nie publicznym. O tym jak łatwo wymanewrować wspólników z takiej spółki można przeczytać w biografiach paru znanych „twórców” wielkich firm np. twarzoksiążki.
Można tez stwierdzić: skoro część osób zapłaci taka składkę to dlaczego ci niepłacący mieli by z tych stadionów korzystać? Przyznam, że ciężko mi tu operować na tak irracjonalnym ekonomicznie przedsięwzięciu jakim jest budowa stadionów na euro, ale podam inny z życia wzięty przykład. Kilka rodzin na wsi postanowiło zrobić plac zabaw dla swoich dzieci: ktoś dał działke, reszta zrzuciła się, lub własnoręcznie zrobiła huśtawki, zjeżdżalnie itp. Niektórych rodzin nie było stać na udział w tym przedsięwzięciu ale nigdy nie widziałem żeby ktoś przeganiał z placu zabaw dzieci pochodzące z ww. rodzin. Bawiły się one wraz z rówieśnikami co pozytywnie wpływało na rozwój wszytkich dzieci uczestniczących w zabawie – nabywały one pewne umiejętności niezbędne do prawidłowego funkcjonowania w społeczeństwie, dodatkowo zwiększały swoja sprawność fizyczną co w konsekwencji pozwoli im na uniknięcie niektórych chorób w przyszłości. Czy można rozpatrywać stadiony jako wielki narodowy plac zabaw? Nie wiem, ale jeżli już to na pewno były ono za droge, dodatkowo ich budowa przypominała bardziej budowe piramid w starożytnym egipcie niż stworzenie opisanego placu zabaw dla dzieci z sąsiedztwa…
Jak to wytłumaczyć 400 000-com urzędników, pasożytujących ochoczo na podatnikach?
Z pojęciem „sprawiedliwości” jest tak, jak z innymi pojęciami – np. „prawda” wg Tischnera 🙂
Umowność i subiektywizm powodują, że jest tyle definicji „sprawiedliwości” ile ludzi, próbujących je wyartykułować.
Cynik9
A skąd u Ciebie to przekonanie, że istnieje jakaś jedna „zwyczajna” sprawiedliwość. Czy masz ją gdzieś spisaną? Czy została ona nam przefaksowana z Nieba?
Jaka ona jest?
Chodzi przeciez tylko o to, żeby każdy (tak długo jak nie narusza wolności drugiego człowieka) mógł dokonać wolnego wyboru i nie był do niczego zmuszany.
Panie Adamie – Sprawiedliwość jest to oddawanie każdemu co mu się należy!!!
„Od niepamiętnych czasów ludzkość zna jedną sprawiedliwość – zwyczajną.”
„Złodziej sam się rozgrzesza z kradzieży podciągając ją pod rozciągliwy parawanik „czegoś społecznie przydatnego”
Do wygooglania Cyniku: Burning Legal Questions
Question: I am thinking about robbing a bank. On the other hand, I am thinking about getting a job at the local grocery store. Which path will be more lucrative?
Answer: The average bank robbery nets a paltry $4,330 (and carries some serious risks of being caught and thrown in jail, on top of that), so as a matter of economics I’d go with the grocery store job. (Jonathan Turley, It’s Official: Crime (At Least Bank Robbery) Doesn’t Pay)
Ludzkość od dawna rozważa najpierw dylematy ekonomiczne. Aksjologię Cyniku – zostawia na pózniej.
@dziatko
Tragedia polaga na tym, że ludzkość od jakiegoś czasu prawie w ogóle nie rozważa dylematów ekonomicznych! Żyjemy przecież w jakiejś bajkowej krainie, w której ludzie myślą że dobra i bogactwo można zwyczajnie stworzyć z niczego dopisując parę zer.
Gdyby ludzkość (rozumnie) rozważała najpierw dylematy ekonomiczne, to nie pakowałaby się w rujnowanie podatników za pomocą długów, powstających jako sktutek tak „udanych” inwestycji, jak stadiony piłkarskie w Grecji, Portugalii, Polsce itd.
Aksjologię lepiej zostawić na czasy, gdy wszczyscy chętni do pracy będą mieli za co żyć.
Touche!
Od jakiegoś czasu już Doxa pisze dziwne rzeczy. A teraz doszedł jeszcze relatywizm.
Nie podążaj tą drogą cyniku!
Relatywizmu nie zwalczamy… zwalczamy socjalizm… 😉
Myślę, że większość socjalistów tą są ludzie, którzy są słabo/źle wyedukowani, lub są leniami. Jest wśród nich również mała grupa złodziei.
Gdybyś jeszcze trochę więcej pomyślał, to znajdziesz wśród socjalistów osobniki dobrze wyedukowane, co nie zmienia faktu, że socjalizm należy do złodziejskich systemów.
A ty gdybyś trochę uważniej poczytał zauważyłbyś, że dobrze wyedukowanych socjalistów też wymieniłem.
nie widzę wymienionych przez ciebie wyedukowanych socjalistów
Mam wrażenie, że socjalizm wynika właśnie z relatywistycznego podejścia do życia.
„Wszyscy są równi, ale są też równiejsi. To zależy…”
@Kahzaad
Nic podobnego 🙂 Ze starego mechanizmu psychologicznego 'mnie to nie dotyczy’ – czyli każdy z popierających takie rozwiązania liczy że znajdzie się w wąskiej grupie beneficjentów, a nie szerokiej grupie płatników.
Nie pojmuje Was drodzy Państwo, czy zamiast ględzić na tematy już dawno ostukane z każdej możliwej strony nie lepiej byłoby zająć się czymś trochę bardziej pożytecznym ? Proponuje rozpisać konkurs na najbardziej cwany sposób na legalne zminimalizowanie podatków przez zwykłego szarego obywatela. Swoją drogą, czy wogóle istnieje coś alternatywnego w stosunku do instytucji Państwa pobierającego podatki? Czy wyobrażacie sobie jak wyglądałaby rzeczywistość narodu bez płatników podatków? Obawiam się, że na dzień dzisiejszy brak podatków = brak narodu. Tu chyba nie ma alternatywy, chociaż faktycznie każą nam słono płacić.
czy wogóle istnieje coś alternatywnego w stosunku do instytucji Państwa pobierającego podatki?
Będę strzelał… pobierająca podatki gmina? starostwo powiatowe? województwo? land? kanton? prowincja? bezirk? rejon autonomiczny? republika?
Czy wyobrażacie sobie jak wyglądałaby rzeczywistość narodu bez płatników podatków?
Nie, tego w PL wyobrazić sobie chyba nie sposób… 😉 Prędzej wyobrazić sobie można świetną przyszłość narodu gdyby każdy miał wytatuowany NIP na czole i musiał się meldować w US dwa razy dziennie… 😉 😉
Sorry za odrobinę cynizmu… 😉
1. teoria. Nie wygłupiaj się „Marcino „, bo wystarczy wpisać w wyszukiwarkę: „kraj bez podatków”, aby obudzić się z postkomunistycznego otumanienia.
2. Praktyka. W dzisiejszych czasach lot tanimi liniami lotniczymi do takiego, najbliższej położonego miejsca kosztuje około 149 zł.
3. Polecam zamiast publicznego halucynowania…
—————
MODERACJA: proszę o unikanie referencji osobistych, nawet jeśli są w zawoalowanej formie.
A gdyby panstwo bylo po prostu wlascicielem wszystkich monopolow naturalnych?
Wodociagi – panstwowe, autostrady – panstwowe itp. A wyborcy wybieraliby sobie partie (firmy) konkurujace ze soba cenami i jakoscia uslug….
@Marcino
Problem polega na tym, że dyskutuje się nad wadami i zaletami różnych systemów (mniej podatków vs. więcej podatków, pośrednie vs. bezpośrednie itp) podczas gdy pomija się jedną rzecz. Podatek i sposób wydatkowania jest zaledwie skutkiem jakiejś umowy, najczęśniej skodyfikowanej.
I trzeba wreszcie rozróżnić rozmowę o samych ustrojach, od tego jak się je wprowadza i realizuje obietnice.
W Polsce wiele osób – i słusznie – za wzór stawia Szwecję. Tylko naiwnie myślą, że wprowadzenie w Polsce ich systemu podatkowego i socjalnego rozwiązałoby kłopoty. W życiu !
Przed dyskutowaniem o mniejszych czy większych podatkach, najpierw należy uszczelnić system – czyli jeżeli postanawia się, formalnie, że pieniądze z akcyzy na paliwa idą na drogi, a wpływy z prywatyzacji na emerytury, to każda złotówka ma zostać rozliczona i bez względu na okoliczności NIE MA PRAWA TRAFIĆ W INNE MIEJSCE NIŻ DEKLAROWANE.
A w Polsce niestety to właśnie jest regułą, nie wyjątkiem.
Dopiero wtedy jest debaty nad tym ile, kto, komu i jakim tytułem i w zamian za co ma (lub nie ma) płacić. Nie ma sensu debata nad wyższością jednej umowy nad inną, gdy wiadomo że żadna – jaka by nie była – nie będzie dotrzymana
doxa pisał tego posta jakby to nie był on.
sam nad nim myślałem i nie pasowało mi to do niego.
Też mi się wydaje, że pisał na kacu 😉
@Jacek K
A drukując to co robi? Czy pewny jesteś, że będzie cię stać na nowy komputer za np. 10 lat? I wtedy się zastanów ,czy to drukowanie nie miało z tym nic wspólnego.
@Cynik9
Tym razem chyba wyszla Panu druga prawda tischnerowska 😉 W koncu bez pewnych inwestycji publicznie uzytecznych, ktore musza byc finansowane z podatkow, spoleczenstwo nie mogloby w sposob cywilizowany funkcjonowac. Sprawe dokladnie przedyskutowal R.G. przedstawiajac podejscie do funckji panstwa Smitha, Friedmana, Milla i Hayeka. Nawet najbardziej „wolnosciowi” z nich, czyli Hayek i Smith dopuszczali finansowanie przez panstwo pewnych spolecznie uzytecznych przedsiewziec. Caly problem wiec pozostaje w okresleniu granicy na ile panstwo moze ograniczac prawo wlasnosci jednostki, a nie czy w ogole moze to zrobic.
„Dopuszczanie finansowania przez panstwo” jest o lata świetlne odległe od niewolniczego wzdychania o konieczności ściągania podatków przez państwo w obecnym wymiarze. Niech Pan nie przyciemnia ogólnikami o inwestycjach „publicznie użytecznych” ale wyszczególni je w słupku na lewo, a w słupku na prawo doda wszystkie podatki ściągane przez państwo w różnych formach i niknące w czarnej dziurze socjalizmu.
Dopiero potem jest sens spierać się co jest „publicznie użyteczne” a najpewniej okaże się że wszystkie „publicznie użyteczne” mosty, drogi i koleje są błędem zaokrąglenia na tle całkowicie publicznie bezuzytecznego drenażu srodków przez socjalizm.
Niech Pan nie przyciemnia ogólnikami o inwestycjach „publicznie użytecznych” ale wyszczególni je w słupku na lewo […] Dopiero potem jest sens spierać się co jest „publicznie użyteczne”
Nie chce Pana martwic, ale kolejnosc jest dokladnie odwrotna 😉 Najpierw trzeba ustalic co jest publicznie uzyteczne, a co nie jest, a dopiero potem spisywac slupki. Problem polega na tym, ze sytuacja nie jest zero-jedynkowa, tak jak Pan ja probowal postawic we wpisie i nie mozna po prostu powiedziec, ze co moje to moje i nikt do tego nie ma prawa, bo tak po prostu nie jest i opodatkowanie (a wiec naruszenie wlasnosci) jest niezbedne. A skoro tak jest to wejscie na sliski grunt calkowicie subiektywnego wartosciowania, ktore obecnie – w tym sie zgadzamy – poszlo o lata swietlne za daleko w jednym kierunku, jest nieunikniony. Jak Pan tez widzial nie tylko ja mam problem z ustaleniem stopnia publicznej uzytecznosci, ale tez umysly duzo tezsze od mojego. Niech Pan chocby spojrzy na to, co za spolecznie uzyteczne uwazal Mill, ktory w zasadzie bedac leseferysta, w pogladach swoich doszedl do interwencjonizmu.
Tak nawiasem mowiac, to warto przeczytac z Wikipedii rozdzial o pogladach polityczno-ekonomicznychMilla, bo to on odkryl mechanizmy wyrodnienia demokracji i koncentracji wladzy. Tylko ze naiwnie wierzyl, ze demokracje mozna przed tym ochronic na drodze prostego protekcjonizmu i paru paragrafow w konstytucji.
„opodatkowanie (a wiec naruszenie wlasnosci) jest niezbedne.”
Czy to jest (za przeproszeniem) objaw degrengolady intelektualnej? Czy to tylko tzw. pstrokacizna umysłowa?
Oto do czego prowadzi zbytnie teoretyzowanie i ideologizowanie!
Skoro istnieją praktyczne dowody na istnienie systemów i państw bez opodatkowaania, to powyższe wynurzenia należy litościwie złożyć na karb powierzchownej wiedzy lub/i traumatycznych doświadczeń w socjalistycznej rzeczywistości.
Nie ma panstw ani systemow bez opodatkowania. Przynajmniej cywilizowanych panstw posiadajacych jakakolwiek infrastrukture i majacych czytatych i pisatych obywateli.
Dla tych którzy twierdzą, że nie istnieją miejsca bez podatków – częśćiowa lista tych „okropnych” miejsc w zakresie podatków:
Andora, Anguilla, Antigua i Barbuda, Antyle Niderlandzkie, Aruba, Bahamy, Bahrajn, Barbados, Belize, Bermudy, Brunei, Brytyjskie Wyspy Dziewicze, Campione d’Italia, Cypr, Delaware (stan USA), Dominika, Gibraltar, Grenada, Guernsey / Sark / Alderney, Gwatemala, Hongkong,
Jersey, Kajmany, Kostaryka, Labuan (Malezja), Liberia itd. …
Pozdrowienia dla chętnych do płacenia „dobrze wykorzystywanych” podatków w „cywilizowanej” Polsce.
🙂
Trochę tutaj fantazja ponosi autora. W większości z tych miejsc jakieś podatki są, czasem duże. Chodzi głównie o minimalizację specyficznych obciążeń w specyficznym zakresie. Na przykład że dany obszar nie opodatkowuje przychodu z określonego źródła. Jedyne co wyróżnia np. Delaware to brak stanowego CITu, ponad federalny który oczywiście istnieje. Antyle Holenderskie też oferują specyficzne układy dla holdingów, ale twierdzenie że nie ma tam w ogóle podatków jest grubą przesadą. Inaczej wszyscy Holendrzy by tam siedzieli… 😉
Sorry, WMO, ale to co napisales swiadczy tylko o tym, ze posiadasz niezbut duza wiedze o podatkach. Juz samo uzywanie papierowych pieniedzy to przeslanka do tego, zeby stwierdzic, ze w danym panstwie istnieje podatek inflacyjny. Czy w ktorym z panstw, ktore wymieniles jest pianiadz kruszcowy? Jesli nie, to wszedzie jest podatek inflacyjny.
A czy przypadkiem te „mastodonty” o które teraz się spieramy też nie są „błędem zaokrąglenia” w porównaniu do wysokości budżetu i wydatków na utrzymanie biurokracji? Co do samych wydatków na stadiony to proszę zwrócić uwagę że wszystkie te obiekty były horrendalnie drogie. Wydaje mi się że podobnie jak w innych inwestycjach 'publicznych’ działał tu środek kancerogenny unijnych dopłat. Po prostu celowo zawyżano rachunki tak żeby z tego dofinansowania unijnego zbudować stadion i jeszcze upchać ile się da po kieszeniach.
środek kancerogenny unijnych dopłat.
Yep. Ale nie będzie działał gdy gminy będą musiały te obiekty utrzymywać…
Czy to nie przesada pisać o kradzieży pieniędzy, skoro nasze Państwo samo je produkuje. Ja wiem, że ładnie to brzmi na niezależnym blogu, z pewnością zwiększa też ilość mlaskających z zachwytu czytelników, ale… oddajmy Bogu co boskie, a cesarzowi co cesarskie. Skoro wierchuszka zabrała bezwartościowe papierki, to chyba dobrze, nie? Jakby mi dom albo komputer z monitorem zabrała, to byś się wpienił, ale tak? 🙂
Czytam sobie Kopalnię Wiedzy i ręka mi drgnęła. Napatoczył mi się wydział Cynika.
Czytam, czytam i myślę sobie – nie dba Gość o BHP.
Z siłą Waligóry i Wyrwidęba ciągnie i rozciąga ten socjalizm do niebotycznych rozmiarów. Jestem poważnie zaniepokojony; co będzie jak nieopatrznie pociągnie tak, że wpadnie do świata równoległego? Pół biedy gdy tam zostanie, ale, ale – może jednak wróci. Ba, na pewno wróci.
Powrócisz, powrócisz tu Cyniku jako swoja anty-teza i podniesiesz sztandar Che. Zastanów się co robisz. Co robisz? 🙂
Otóż to!
W naszym kraju ten który płaci podatki jest traktowany jak obywatel drugiej kategorii jeśli chodzi o dostęp do świadczeń które państwo podjęło się zapewnić w zamian za owe podatki. Na przykład gdy chcesz zapisać dziecko do publicznego przedszkola to nie możesz, bo za dobrze zarabiasz! Ten co nic nie zarabia i państwu nic nie płaci ma przed Tobą pierwszeństwo – no bo przecież on potrzebuje. W Warszawie połowa Śródmieścia to mieszkania komunalne – skoro zwykłych pracujących ludzi nie stac na mieszkanie w centrum Warszawy i muszą latami pracować na mieszkanko na obrzeżach, to gołodupcom i nierobom przyznajmy darmowe kwatery w samym centrum bo ich przecież na samochód ani na tramwaj nie stać!
gdy chcesz zapisać dziecko do publicznego przedszkola to nie możesz, bo za dobrze zarabiasz!
Inny dobry przykład dokąd dochodzimy gdy raz wejdziemy na śliski lód podwójnej sprawiedliwości…
Rabunek to jedno, jest jeszcze kwestia tego jaki te 4mld z okładem spowoduja boom bodowlany w miejscach gdzie będa budowane owe mieszkania i jak podniosa ceny min. robocizny i mateiałów itp, itd.
” Jeszcze w XIX wiecznej Ameryce koniokrada na przykład zwyczajnie się wieszało. Czapa. Gdy ktoś nam ukradnie samochód to też powinien zadyndać, jako memento dla innych aby nie próbowali… ”
Kradzież konia, często była równoznaczna ze śmiercią tego któremu konia ukradziono ( w prerii ciężko bez konia przetrwać). Dlatego za taką kradzież była czapa. Kara śmierci za kradzież samochodu to przesada.
Kara śmierci za kradzież samochodu to przesada.
Może i tak. W takim razie może amputacja ręki? Przejdzie? Znacznie trudniej przekręcić potem kluczyk… 😉
@GreG
A w Singapurze czy na Tajwanie do dziś jest czapa za legalną w Czechach czy Holandii działką dragów.
Tak mi się przypomniało:
czytałem powieść „Shogun” Jamesa Clawella (oparta na prawdziwych wydarzeniach i relacji Williama Adamsa z +- 1600 roku).
Jest tam fragment, w którym główny bohater będąc zaledwie 2 tygodnie w Japonii był świadkiem bodajże 12 dekapitacji. Pyta się w końcu „Wy macie tu jakąś inną karę, czy jedynie karę śmierci?”
🙂
Krótki tekst o kradzieży i zabijaniu.
1. Fakt powieszenia złodzieja za kradzież konia jest faktycznie zabójstwem w imię prawa, stanowionego przez niektórych ludzi na tej planecie.
2. Powieszenie złodzieja nie powoduje naprawienia szkody, czyli zwrotu konia właścicielowi oraz kosztów związanych z czasem, w którym koń nie przynosił dochodu okradzionemu.
3. Lepszą wydaje się kara zwrócenia konia przez złodzieja oraz pokrucia strat właściela.
4. Tak kradzież, jak i zabójstwo nie jest dobre.
5. Skutki kradzieży są odwracalne np. poprzez wymierzenie kary wspomnianej w pkt.3., ale skutki zabójstwa już nie.
6. System popełniania złej rzeczy – zabójstwa, jako reakcji na drugą złą rzecz – kradzież jest dalszym mnożeniem kosztów rozumianych wielorako.
7. Powieszenie jednego złodzieja za kradzież konia nie powstrzymuje innych złodziei od dalszych kradzieży i nie chroni właścicieli koni.
8. Wszyscy są stratni w systemie wynmiaru „sprawiedliwości” opartym na wieszaniu złodziei za kradzież koni:
– złodzieje tracą życie
– właściciele tracą konie
– podatnicy tracą pieniądze na tzw. aparat wymiwerzający „sprawiedliwość”
9. Załatwienie sprawy, polegające na ukaraniu złodzieja zwrotem konia właścicielowi oraz obowiązkiem pokrycia start i kosztów właściciela oraz podatników, wydaje się zatem lepszym wyjściem niż zabijanie.
10. Podsumowanie. Nie kradnij! Nie zabijaj!
Punkt 7. to jakiś pewnik?
W Polsce większość kradzieży sklepowych to te poniżej 249 zł.
Rozumiem, że wg ciebie, traktowanie kradzieży pow. 250 zł jak przestepstwa a nie wykroczenia, nie ma nic wspólnego z mniejszą ilością takich czynów?
Pewnik? Kradzieże były i są – to fakt (chociaż są tacy, którzy twierdzą: „tym gorzej dla faktów”), niezależnie od karania złodziei tak, czy inaczej.
@wmo
Czy zechcesz rozwinąć temat narkomanii w Singapurze ?
Tak btw: właśnie pozbawiłeś ludzi prawa do obrony – bo wychodzi na to, że zabicie napastnika nie jest przestępstwem tylko wtedy, gdy samemu zginie się wcześniej. ;>
Zlodziej powinien odpracowac konia i pokryc straty wynikle z jego braku, dodatkowo zrekompensowac strate (inaczj kadziez bylaby niedobrowolnym wypozyczeniem) oraz pokryc koszty aparatu wymierzajacego sprawiedliwosc.
Inaczej mowiac kradziez powinna sie nie oplacac wg zasady skorka za wyprawke.
Tez jestem przeciwny karze smierci za kradziez.
Jestem za.. Taki koniokrad powinien oddać konia i odpracować czas kiedy właściciel go nie miał: Powinno się takiego koniokrada przywiązać do pługa/wozu i batożyć aż zacznie biegać jak koń a wieczorem wiadro wody i wiązka słomy do żarcia 😀
W przypadku kradzieży samochodu można by postępować podobnie – batożyć aż się nie rozpędzi do 60km/h z właścicielem na karku 😉
Tak serio – to zgadzam się że kara przede wszystkim powinna dawać rekompensatę pokrzywdzonemu poza tym obecnie przypadku kradzieży kara śmierci, okaleczenia to przesada. Historycznie jednak miała swoje uzasadnienie patrz mój post powyżej.
A czy okraść złodzieja to też grzech?
Przytulenie czegokolwiek przez kogokolwiek kto nie jest wlascicielem tego czegos jest dranstwem. Proste.
U nas tak. Miałem dłużnika, który nie oddawał mi pieniędzy. Pojechałem do niego i zabrałem mu coś z działki (może połowa wartości pożyczki) o czym go poinformowałem. Ten wezwał policję i miałem poważne problemy.
Pojechałem do niego i zabrałem mu coś z działki (może połowa wartości pożyczki) o czym go poinformowałem
Błąd! Trzeba było jedynie poinformować że możesz przyczynić się do wykrycia sprawców… ;-D
Nie tylko u was. W Wielkiej Brytanii tez mialbys klopoty za wejscie na czyjas posesje bez zgody wlasciciela i zabranie czegos, rowniez bez zgody.
Byłem wtedy młody i głupi.
Wow, to jak ktoś komuś ukradnie konia, i się go wiesza to to jest sprawiedliwość? Bardzo ciekawa definicja sprawiedliwości (prawie tak fajna jak ta socjalistów).
Jezeli zlodziej wiedzial, ze grozi mu sznur za jumanie koni i mimo to sie osmielil, to gdzie widzisz problem? Jak dla mnie fair deal.
Problem widzę w tym, że kara powinna być proporcjonalna do przestępstwa (o ile to możliwe). Inaczej to nie jest sprawiedliwość, no może sprawiedliwość jakaś-tam.
Ty to się chyba z tym koniem na łby pozamieniałeś, skoro tego nie rozumiesz.
Brawo.
Koleś który ukradł konia, wiedząc że za to jest czapa zgodzil sie na takie warunki. wział udziałw grze – dal się złapac przegrał. Przymusu brania udziału w grze NIE MA!
A chcącemu nie dzieje się krzywda.
Dlaczego czlowieka obrazasz? Keyboard warrior jestes?
@Milford sprawiedliwość to nie jest gra, w której ktoś ustala arbitralnie jakieś absurdalne warunki, ale 'iustitia est constans et perpetua voluntas ius suum cuique tribuendi’ – stała i niezmienna wola oddania każdemu tego, co mu się należy. Co oczywiście jest subiektywne, ale żeby kogoś wieszać za to, że ukradł konia?!
Moim skromnym zdaniem, wieszać powinno się tylko morderców.
Kary dla koniokradów były takie a nie inne z jednego prozaicznego powodu: często bez konia cala rodzina zdychała z głodu. Dlatego czapa dla koniokrada była bardzo sprawiedliwym wyrokiem.
No tak, to się zgadza, ale wtedy człowiek taki powinien odpowiadać za zabójstwo.
I oczywiście tylko w przypadkach takich jak opisałeś (kiedy to cala rodzina i tak dalej).
Bo we wszystkich innych (w ktorych kradziez nie mogla przyczynic sie do smierci kogokolwiek) to pospolite złodziejstwo.
Wydaje mi się jednak (musiał bym poszukać…), że oni byli wieszani bez względu na to – wystarczyło, że ukradł konia…
Przyrównanie każdego poboru podatków i przeznaczenia ich przez państwo na jakiś cel do złodziejstwa jest grubą przesadą. Przede wsystkim jak długo państwa istnieją tak długo w ten czy inny sposób opodatkowują one swoich mieszkańców, zaś podatki przeznaczają na cele które ktoś u władzy uznaje za istotne. Zabór pieniędzy ludziom i przeznaczenie ich na cele niekoniecznie im się podobające jest więc raczej wynalazkiem monarchistów niż socjalistów. ( Wątpię by na przykład cieżko pracujacy kupcy czy rzemieśklnicy byli wielce radzi z faktu pobudowania z ich podatków na ten przykład Wersalu – no chyba że akurat otrzymaliby zamówienie publiczne z tą budową związane ). Ponadto państwo które nie pobiera podatków dotychczas nie powstało i zapewne nigdy nie powstanie, bo niby z czego miałoby funkcjonować? Najbardziej liberalne twory państwowe jak na przykład XIX wieczne USA tez podatki pobierało przeznaczając je na przykład na armię,co wcale nie musiało podobać sie wszystkim jego bogobojnym mieszkańcom. Czy więc XIX wieczne USA też było krajem złodziejskim? Problem polega na tym żeby państwo pobierało tych podatków jak najmniej i przede wszystkim, aby nie wtrącało się w te dziedziny, w których ludzie sami poradzą sobie lepiej. Jednak granicy gdzie kończy się państwo liberalne a zaczyna socjalne, jak również gdzie kończą się konieczne wydatki państwa, a zaczyna w najlepszym wypadku uszczęśliwianie społeczeństwa na siłę nikt dotychczas ściśle nie określił.
Najbardziej liberalne twory państwowe jak na przykład XIX wieczne USA tez podatki pobierało przeznaczając je na przykład na armię,co wcale nie musiało podobać sie wszystkim jego bogobojnym mieszkańcom. Czy więc XIX wieczne USA też było krajem złodziejskim?
Primo, opowiadasz bajki. XIX wieczne USA nie miały żadnych podatków dochodowych ani sales tax. Dochód (niewielkiego) rządu federalnego pochodził głównie z ceł i akcyz. Jedyną stycznością przeciętnego obywatela z rządem federalnym był listonosz.
Sekundo, o tym do jakiego stopnia pobór podatków jest złodziejstwem to możemy się spierać ale nie to jest punktem mojej polemiki z {Doxą}. Punktem polemiki jest to że jeżeli nazwać rąbanie stadionów z publicznych pieniędzy złodziejstwem to rabanie z tego mieszkań komunalnych jest dokładnie takim samym złodziejstwem.
„Ponadto państwo które nie pobiera podatków dotychczas nie powstało i zapewne nigdy nie powstanie, bo niby z czego miałoby funkcjonować?”
—
A propos państwa bez podatku – warto czasem poświęcić trochę czasu na czytanie i naukę zamiast pisać bzdury!
Poniżej jeden ze współczesnych przykładów.
Ras Al Khaimah (Ras al-Chajma) – Panująca w emiracie Dynastia Al Qasimi utrzymuje administrację państwową z własnych przedsięwzięć gospodarczych, w związku z czym koncepcja zmuszania obywateli do płacenia podatków jak dotąd się tutaj nie przyjęła (pomimo faktu, że w Ras Al Khaimah nie ma ani kropli ropy naftowej, z której czerpie swoje bogactwo większość innych krajów Zatoki Perskiej). Nie istnieje podatek dochodowy od osób fizycznych, podatek od obrotu (VAT), brak jest również opodatkowania zysków z działalności gospodarczej bądź zysków z działalności inwestycyjnej. Nie istnieją również cła, podatki od eksportu bądź importu, ani jakiekolwiek formy kontroli dewizowej lub wymogi w zakresie zezwoleń na pracę.
Więcej na:
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Gdzie-warto-zamieszkac-aby-nie-placic-podatkow-2075034.html
Czyżbyś cyniku został anarchokapitalistą? Bo ze wpisu wynika, że właściwie żadnych podatków nie można ściągać.
Są kraje, w których nie ma np. podatku dochodowego! Łatwo znleźć informacje o tychże w internecie. Tak samo łatwo jest poznać hitorię o tym, kto, kiedy i w jakim celu wynalazł podatek dochodowy.
Polecam tym, którzy piszą, „…że właściwie żadnych podatków nie można ściągać”.
PozdroW
PS. Uwaga! Wiedza tak zdobyta może być niebezpieczna, bo powstała w ten sposób chęć zadawania mądrzejszych pytań, przyprawia niektóre osoby o śmierć „samobójczą”.
PS. …albo ulec wypadkowi, jakich mnogość się zdarzyła choćby od tajemniczego „wypadku” lotniczego 4 lipca 1943 roku w Gibraltarze, po równie wyjątkowy pod Smoleńskiem w 2010…
@ikti
A dlaczego miało byc można sciągać jakieś podatki?
Zdumiewa mnie jak niewolniczo i zupełnie bezwiednie wielu powiela ten socjalistyczny stereotyp „ściągania podatków przez państwo”, traktując to jako aksjomat i obawiając się podrążyć sprawę głębiej. Rzecz nie polega na czarno białym wyborze: podatki albo nie podatki. Życie we współczesnym świecie jest drogie i tylko w bajkach można żyć bez płacenia – komuś, czegoś. Chodzi raczej o to co płacimy, komu i jak, niezależnie od tego jak te obciążenia nazwiemy.
Zamiast na przykład żonglować niewiele mówiącymi frazesami o „anarchokapitalizmie” i tak dalej warto zrozumieć że każda złotówka w podatkach wysłana do Warszawy zasila głównie urzędniczo-polityczną hydrę której efektywność działania widoczna była przy budowie autostrad. Ergo – jest to złotówka stracona, która powinna zostać wydana lokalnie, jak najbliżej obywatela od którego pochodzi. W tym sensie owszem, 90% podatków „ściąganych” centralnie przez państwo jest całokowitą stratą i można się bez nich z powodzeniem obejść.
A w UK się teraz niezdrowo podniecają w Times’ie (i nie tylko) o różnych praktykach unikania opodoatkowania.
Nie chce mi się tu elaboratu na ten temat pisać, ale zwyczajnie nie mieści mi się w głowie, że pospólstwo zamiast krzyczyeć: MY TEŻ CHCEMY PŁACIĆ 3.5% podatku, to chcą zwyczajnie ukrócić ten proceder. No dobra, może nie tyle co pospólstwo, co różnej maści politycy i urzędnicy, którzy się wypowiadają w imieniu podatników, a którzy to z tych zrabowanych pieniędzy się utrzymują.
Barany berefleksyjnie godzą się na ostre strzyżenie, a ci co zachowują się jak człowiek, którego rabują, piętnują.
Mam tylko nadzieję, że takie praktyki omijania płacenia podatków nie zostaną zdelegalizowane w żaden sposób, bo i ja mam zamiar z tego skorzystać!
OK, nie doczytalem. Sa oprocentowane. Chetnie zobaczylbym porownanie odsetek, ktore placimy my i MFW…
Ja off topic.
Polska udostępni MFW 6,27 mld euro pożyczki po akceptacji NBP
https://www.wnp.pl/wiadomosci/172378.html
Czy ktos mi moze wytlumaczyc, dlaczego utrzymujemy elastyczna linie kredytowa z MFW (https://www.bankier.pl/wiadomosc/MFW-przyznal-Polsce-elastyczna-linie-kredytowa-w-wysokosci-20-58-mld-dolarow-1948945.html)w wysokosci 20,58 mld USD i rownoczesnie, druga reka pozyczamy tej samej instytucji 6,27 mld EUR. Za linie kredytowa placimy, nie korzystajac z tych pieniedzy, za sama mozliwosc uruchomienia w dowolnym momencie. Nie wiem, czy za pozyczke dla MFW dostajemy jakies odsetki, pewnie nie. Ktos sie orientuje? Dla mnie w kazdym razie to jakas paranoja. Na chlopski rozum – nie lepiej zmniejszyc nasza linie kredytowa o te kwote i zostawic sobie gotowke? Jaki to ma wszystko send, bo moj prosty rozum chyba nie ogarnia zawilosci. Pozdrawiam!
@Lysander
Ależ to nic trudnego – to po prostu forma ubezpieczenia. Z definicji finansowo niekorzystna dla ubezpieczonego, w stosunku gdyby odpowiednio długo składkę sam odkładał. Natomiast, przydatna, gdy zdarzenie objęte ubezpieczeniem może zajść zanim zakumuluje się potrzebny do zabsorbowania jego skutków kapitał.
Tu dodatkowo dochodzi taki element, że ubezpieczający ma duży wpływ na prawdopodobieństwo zajścia tego zdarzenia, więc gdy się płaci, szansa że ono zajdzie, jest zdecydowanie mniejsza. Ponieważ w odróżnieniu od siedzącej na surowcach i mającej dług publiczny rzędu 9% PKB i fundusz awaryjny z czasów poprzedniego Putina Rosji własnej poduszki nie mamy – to płacimy.
Mnie też dzisiaj poniosło 🙂
Zróbmy Banie na komunalnych
a skoro już sobie pozwalam na prywatę – uprzejmie przepraszam – ale także polecam czytelnikom 2gr:
Cynikologia stosowana