Requiem dla maltretowanego dziecka

W deszczowych łzach granitów gmach rozpłynął się w równinę…

Przypomina się nam ten wierszyk Asnyka teraz kiedy we łzach ostatecznego demontażu polskiej reformy emerytalnej rozpłynęła się inna góra. Chodzi mianowicie o pana profesora Marka Górę, przez lata wszechobecnego w mediach jako jej „ojciec” i promotor.

W dawnych, szczęśliwych czasach wesołego reformowania emerytur za Buzka i innych ojciec polskiej reformy emerytalnej dwoił się i troił. Udzielał wywiadów na lewo i prawo, przekonując czemu reforma jest konieczna i jak dzięki niej opływać będziemy w emerytalne dostatki. Sekretem miała być prywatyzacja i wolny rynek który twoje fundusze miał „pomnażać”. Potem, gdy założenia twórców reformy że rynki idą tylko do góry zdawały się sprawdzać, ojciec polskiej reformy emerytalnej niestrudzenie promował swoje dziecko uzasadniając kolejne konwulsje legislacyjne.

Z nadmiarem jednak rządowych znachorów dziecko zaczęło wykazywać pogłębiające się objawy schizofrenii. Z „twoich” pieniędzy co to miały być „pomnażane” zrobiły się nagle pieniądze państwowe. Z inwestowania wyszło jedynie kupowanie rządowego długu. OFEs od pomnażania pieniędzy przeszły do ich tracenia, pomnażając z sukcesem jedynie swoje bonusy. Zainkasowanie „pomnożonego” kapitału by kupić za to reklamowaną początkowo „emeryturę pod palmami” zastąpione zostało obligatoryjną ZUS-owską kroplówką i wizją emerytury w noclegowni. Wreszcie w zeszłym roku rząd premiera Tuska najechał ostatecznie OFEs przekierowując idący tam szmal emerytów z powrotem do ZUSu. Z polskiej reformy emerytalnej pozostaje tylko pamięć wielkiego fiaska.

Dziwi trochę że w tym demontażu polskiej reformy emerytalnej brak od dłuższego czasu głosu jej ojca który zniknął jakoś z ekranu radaru. Nie uświadczysz wywiadu, nie znajdziesz potwierdzenia że właśnie o planowany demontaż reformy po 14 latach chodziło od samego początku. Albo i przeciwnie, że rabunek składek przyszłych emerytów przez rząd  sprzeczny jest z celem reformy którym miało być dobro emeryta a nie finansowanie rządowych deficytów. Nie słychać żadnego protestu ojca reform nawet teraz, kiedy rząd dopuszcza się kolejnego grupowego gwałtu na jego dziecku podwyższając tym razem w ekspresowym tempie wiek emerytalny. Dokonuje tego przy akompaniamencie kakofonii klakierów twierdzących że żyjemy niby dłużej więc tak trzeba, oraz że inni już poprzedłużali wiek emerytalny więc i u nas czas zacząć.

Zapominają przy tym że nie tak przecież miało być a ojciec polskiej reformy mógłby im odświeżyć pamięć. Okrzyczana jako 8-y cud świata polska reforma emerytalna miała być primerem. Urynkowienie emerytur miało być przykładem do naśladowania dla skostniałego w socjalizmie zachodu gdzie emerytury na ogół wypłaca państwo i co czyni w zależności od stażu pracy. Wtedy szum o przedłużaniu wieku emerytalnego miałby sens. Bankrutujących państw nie stać po prostu aby populację emerytów utrzymywać dłużej niż pewną ilość lat. Jeśli długość życia się wydłuża to nie ma innej rady jak wydłużać też czas pracy, a ścislej i bardziej poprawnie – czas NIE pobierania państwowej emerytury.

W Polsce natomiast miało być inaczej – nowocześnie, rynkowo i prywatnie. Wszystko właśnie dzięki reformie emerytalnej. Prywatne emerytury miały być zasadniczo proporcjonalne do wpłaconych i pomnożonych mądrym inwestowaniem składek, a nie od stażu pracy. I to nie państwo miało je wypłacać z budżetu ale niezależne instytucje. Uskładałeś więcej a OFEs z sukcesem jeszcze to „pomnożyły” to będziesz miał wyższą własną emeryturę bo pozwala na to zebrany kapitał. Nie uskładałeś – sorry, nie będziesz miał nic,  poza może niewielką zapomogą z ZUSu. Rząd może sobie jej początek przesuwać choćby pod 90-tkę, ale poza nią to przejść na własną emeryturę możesz choćby jutro, czemu nie? Rząd nie powinien mieć żadnego biznesu do emerytury z prywatnie złożonych  składek.

O co w takim razie chodzi teraz z tym przedłużaniem wieku emerytalnego przez państwo, i to w dziwnie ekspresowym tempie? Podejrzewamy że o to co zwykle – czort z emerytami i ich wkładami, budżet znowu się wali i znowu potrzeba szmalu. Rząd najechał więc OFEs przekierowując prywatne oszczędności emerytalne ludzi do siebie w całkowitej sprzeczności z duchem reformy emerytalnej. W następnym kroku zlikwiduje pozostałości po OFEs  eliminując tym ostatecznie prywatny filar reformy.

Jest to szkoda. Emerytura co do zasady nie powinna być biznesem państwa lecz prywatnym biznesem samego obywatela  któremu państwo akumulację kapitału powinno jedynie ułatwić. Przewidując dominującą rolę prywatnych składek polska reforma emerytalna w ogólnym założeniu miała sens. Była odpowiedzią na trendy demograficzne znane wówczas tak samo dobrze jak dzisiaj. Te same trendy którymi szermując dzisiaj rozmaici  eksperci bałamutnie uzasadniają konieczność podwyższania wieku emerytalnego. Problem z reformą był taki że od samego początku, na wachcie swojego ojca założyciela, była ona brutalnie naginana ku doraźnym interesom politycznym.  Ściągnięty z populacji kapitał  traktowany był jako bezpański worek z pieniędzmi  do doraźnego wykorzystania przez rząd.  Obligatoryjny charakter OFEs, ich bezsensowne finansowanie rządowych deficytów przez cyrkulowanie prywatnego kapitału w tylko w polski dług publiczny czy wreszcie otwarte przywłaszczenie sobie ściąganych składek przez państwo generalnie wykończyły reformę.

Jesteśmy z powrotem w punkcie wyjścia, tam gdzie byliśmy 14 lat temu. Znowu tylko państwo i tylko państwowe emerytury.  Do tego skompromitowany korporatyzm państwowo -bankowej zmowy OFEs w miejsce wolnorynkowej konkurencji o klienta co sprawia że zdezorientowana populacja z dwojga złego wybiera ZUS.  Ze wszystkim zależnym ponownie tylko od papierowych obietnic państwa w jego interesie leży odwlekanie chwili prawdy i momentu koniecznego wyjścia z gotówką dla wzbierającej fali emerytów. Stąd też całe to mataczenie o koniecznym wyższym wieku emerytalnym.

Szkoda że nie słyszymy co ma do powiedzenia ojciec polskiej reformy emerytalnej gdy jego zmaltretowanemu dziecku requiem grają….  🙁

62 thoughts on “Requiem dla maltretowanego dziecka

  1. Ten post do kasacji!

    A w moim poprzednim proszę o korektę linka i dopisanie w zdaniu „[…] to proponuję poczytać oficjalną propagandę naszego wesołego rządu: [link]”

    Dziękuję A.H.C.

  2. BIBLIJNY POTOP – ale WSPÓŁCZEŚNIE!

    Po wielu latach nieobecności Bóg spojrzał znów na ziemię I stwierdził,
    że się bardzo źle dzieje.
    Ludzie byli zepsuci I skłonni do przemocy,
    więc postanowił znów zesłać potop I zniszczyć ludzkość.
    Ale przedtem zawołał Noego I powiedział:
    – Zbuduj arkę z drzewa cedrowego, tak jak wtedy:
    300 łokci długa, 50 łokci szeroka, 30 łokci wysoka.
    Zabierz żonę I dzieci, I z każdego gatunku zwierząt Po parze.
    A za 6 tygodni ześlę wielki deszcz.

    Noe nie był zachwycony
    – znów 40 dni deszczu, 150 dni bez wygód na arce, bez telewizora
    I z tymi wszystkimi zwierzętami
    – ale był posłuszny I obiecał spełnić wymagania Boga.
    Po 6 tygodniach zaczęło padać dzień I noc.
    Noe siedział I płakał, Bo nie miał arki.

    Bóg wychylił się z nieba I zapytał:
    – Dlaczego nie spełniłeś mojego rozkazu?
    Noe odpowiedział:
    – Panie, coś Ty MI uczynił?

    Jako pierwsze musiałem złożyć podanie o budowę.
    W urzędzie myśleli, że chcę budować stajnię dla baranów.
    Potem nie podobała Im się architektura – za wymyślna dla baranów,
    a w budowę statku na lądzie nie chcieli wierzyć.
    Także wymiary nie znalazły poparcia,
    Bo dziś nikt nie wie, jaką miarą jest łokieć.
    Po przedłożeniu nowych planów dostałem znów odmowę,
    Bo budowa stoczni w terenie zamieszkanym jest niedozwolona.
    Po kupnie odpowiedniej działki zaczęły się nowe kłopoty.
    W tej chwili np. Chodzi o to,
    że w planach nie są uwzględnione systemy do gaszenia w czasie pożaru.
    Na moją uwagę, że będę przecież otoczony wodą,
    przysłali MI psychiatrę powiatowego.
    Kiedy psychiatra upewnił się, że jednak buduję statek,
    zadzwonili do mnie z województwa,
    żeby MI uświadomić, że na transport statku do morza będzie potrzebne
    nowe zezwolenie,
    a będzie o nie trudno, Bo minister podał się do dymisji.
    Kiedy powiedziałem, że statku nie muszę transportować,
    Bo będzie I tak otoczony wodą,
    kazali MI z ministerstwa marynarki wojennej, według przepisów unii,
    złożyć podanie do Brukseli w ośmiu odbitkach I trzech urzędowych
    językach o zezwolenie na zalanie terenów zamieszkałych.
    Z drzewa cedrowego musiałem zrezygnować
    – nie wolno go już ze względów ekologicznych sprowadzać.
    Próbowałem kupić tutejsze drzewo,
    ale nie dostałem tej ilości ze względu na przepis o ochronie środowiska,
    najpierw musiałbym zadbać o sadzenie drzew zastępczych.
    Na moją wzmiankę o tym, że I tak będzie potop
    I nie opłaca się TU sadzić żadnych drzew,
    przysłali MI nowego psychiatrę – tym razem z województwa.
    Krótko mówiąc – dałem kilka łapówek, kupiłem drzewo, znalazłem nawet
    cieśli do budowy, ale oni najpierw utworzyli związki zawodowe.
    Kiedy się okazało, że nie mogę I’m płacić wg taryfy, to rozpoczęli strajk,
    tak, że budowa arki znów się odwlekała.
    W międzyczasie zacząłem sprowadzać zwierzęta.
    Tylko, że wmieszał się związek ochrony zwierząt
    I zabronił MI transportu jeleni w okresie rykowiska.
    Poza tym, musiałem podać cel transportu tych zwierząt,
    jestem na stronie 22 pierwszego formularza z 47,
    moi adwokaci sprawdzają, czy przepisy dotyczące królików obejmują
    również zające.
    A działacze z Greenpeace wskazali na konieczność specjalnego urządzenia
    do pozbycia się gnoju I innych odpadów pochodzących z hodowli zwierząt.
    Panie Boże, teraz jeszcze podał mnie mój sąsiad do sądu, twierdząc,
    że buduję prywatne ZOO bez zezwolenia.
    Moje nerwy są zszarpane, nie mogę spać, arka niegotowa, a Ty zesłałeś
    deszcz..
    W tej chwili natychmiast przestało padać, wyszło słońce I ukazała sie tęcza.
    Noe spojrzał w niebo I powiedział:
    – Czyżbyś się, Boże, rozmyślił i nie chcesz już zniszczyć ludzkości?
    Bóg odpowiedział:
    – Nie trzeba. To załatwi biurokracja.

    1. Noe najwyraźniej zapomniał, że w sprawie Wielkiego Deszczu powinien był zawiadomić Wysoką Amerykańsko-Europejsko-Azjatycko-Afrykańską Komisję d/s Nadmiernych Opadów i Suszy, dostałby zezwolenie i wyrobiłby się ze wszystkimi zezwoleniami w 60 lat, składając u Pana Boga podania o prolongatę terminów 😉

      A skoro była mowa o Górze z której wyszła zdechła mysz… to proponuję poczytać:
      .

      HTH.

  3. pacta sunt servanda

    jeszcze niedawno martwiliśmy się jak tu wykręcić budżet z emerytur mundurowych w Polsce, a tu w Grecji podobny problem rozwiązano bez większych dylematów:

    Wages and pensions cuts will start as soon as possible. Moreover in April some 64,000 civil servants with temporary work contracts will see their wages being cut retrospective as from November 1, 2011.

    skoro pracujący w Grecji muszą zwracać wynagrodzenie i płacić za swoją pracę, to naszym mundurowym można zwiększyć składkę emerytalną retroaktywnie. w końcu socjalizm to cudowny ustrój w którym dzieją się magiczne rzeczy.

  4. Witam
    Cały ten pic wokół emerytur ma jeszcze drugie dno: otóż usiłuje się nam wmówić, że dla przyszłych emerytów liczy się tylko wielkość populacji osób pracujących i płacących składki. Nie jest to chyba nawet ćwierć prawda. Przecież praca pracy nierówna. Nie wiem dlaczego większości umknęło, że ważniejsze od tego czy się pracuje, jest to CO SIĘ ROBI i jak wydajnie. Wrzucanie wszystkich do jednego worka jest bez sensu. NP.: sumienny i pracowity urzędnik wydziału architektury urzędu miasta lub nadzoru budowlanego ogałaca przyszłych emerytów skuteczniej niż jakakolwiek zapaść demograficzna, bo nie dość, że praktycznie całe jego wynagrodzenie i utrzymanie urzędu idzie z tego samego worka co emerytury, to jeszcze swoją działalnością zmusza innych do ponoszenia kosztów, choćby na często zbędne mapy, projekty, zgłoszenia i uzgodnienia. Kto sam budował dom lub nie daj Boże, budynek użyteczności publicznej, ten wie ile w tym jest zbędnych i kosztownych czynności. Tysiące urzędników państwowych liczy podatki i pieniądze, te same, które również są liczone przez podobnych im urzędników w prywatnych i państwowych firmach.Tak jak mieszkańcy z Wyspy Wielkanocnej, którzy trwonili własną pracę i surowce na budowę bezużytecznych posągów, my tracimy cenne zasoby, pracę i czas na przerzucanie stosów papierów z kupki na kupkę czy cyferek z jednej kratki excela do drugiej. Tysiące najzdolniejszych przedstawicieli naszego gatunku przerzuca się wirtualnymi pieniędzmi oddając się giełdowemu hazardowi. Wielka ilość energii jest tracona na organizację wszelakiego rodzaju igrzysk (patrz stadion narodowy). Budowa posągów na Wyspach też w krótkim okresie czasu niesamowicie nakręciła tam koniunkturę, nie mówiąc o wzroście PKB.
    Piewcy demograficznej zapaści, tak jak mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej nie zdają sobie sprawy, że żyją w ograniczonym świecie, na ograniczonej przestrzeni i mając do dyspozycji ograniczoną ilość rzadkich surowców, wody i powietrza. Czy w Polsce będzie się lepiej żyło jak będzie nas 40mln, a może 60, czy 80? Jak można twierdzić, że gdy będzie nas coraz więcej,to będzie się coraz lepiej żyło? Przy obecnej wydajności pracy,ale nie tej bezsensownie tylko generującej koszty, budującej bezużyteczne posągi lub przerzucającej pieniądze z kupki na kupkę, zdecydowanie jesteśmy w stanie zapewnić sobie utrzymanie na starość bez demograficznego wzrostu.

    1. @Mergiel

      Akurat w obecnym systemie – wierz lub nie – ale to co z niego da się wyciągnąć, zależy głownie od liczby płatników 🙂 Dlatego jest wadliwy.

      Co do urzędnika: ten „sumienny i pracowity urzędnik” NIE JEST PRZYCZYNĄ PROBLEMu tylko jego OBJAWEM. Ktoś uchwalił przepisy, których realizacja potrzebuje urzędnika.

      Z marnotrawieniem zasobów masz oczywiście rację. Tyle że urzędy tutaj w niczym nie odbiegają od typowych korporacji jak i konsumentów. Signum temporis

      Co do demografii: podobnie jak w przypadku innych czynników, problemem nie jest liczba bezwzględna a dynamika zmian. Różnica niby oczywista, ale mało kto posługuje się nią intuicyjnie. Gospodarka, jak każdy inny wytwór ludzki ma inną odporność na obciążenia – w jej skali – udarowe i zmęczeniowe.
      To jak zmieni się proporcja pracujący / niepracujący nie jest takim problem, jak to w jak krótkim – z perspektywy gospodarki – okresie czasu to nastąpi.

      https://wykresygieldowe.bblog.pl/wpis,demografia;i;budownictwo,61937.html

      Na przestrzeni kilku lat, czyli ekwiwalencie jednej kadencji rządu (nominalnej) kilka milionów ludzi – ot, 2-3 mln czyli równowartość aglomeracji śląskiej czy warszawskiej i nawet 20% pracujących całej w gospodarce – będzie zmieniać „stan zawodowy”. Popatrz jaki wpływ na koniunkturę miała emigracja zaledwie 1 mln w ciągu kilku lat po akcesji do UE. Teraz odwróć sobie charakter tego wpływu, i pomnóż go przez…4 ? 5..?

  5. Jak miło zostać wspomnianym w tym szacownym gronie :-). Prof. Rybiński zrobił się popularny nieco w zamian za wywołanego do tablicy prof. Góry. Czasami Rybiński mówi ludzkim głosem. Ale podaje do tego mocno populistyczny sos. Przykład sprzed wyborów https://pilniq.wordpress.com/2011/09/26/rybinski-staje-na-uszach/.
    Ponadto kapelusz uchylić przed skutecznością Cynika- nie dalej jak wczoraj widziałem prof. Górę w TV opowiadającego o tym, że pracodawcy wolą młodych nie dlatego, że starzy są starzy tylko dlatego że mają „stare” umiejętności. Tak więc konieczność utrzymania obowiązkowych składek i wydłużenia wieku jest a jak przeszkolić starych na „nowe” umiejętności to wszystko będzie ok.

    1. A…, no to może streszczę główne tezy:
      1. Wydłużenie wieku emerytalnego nastąpi wcześniej niż się tego spodziewamy i niezależnie od tego, co ustali rząd/opozycja/lud, bo taka jest potrzeba, w związku z czym obecna dyskusja na ten temat nie ma sensu.
      2. Skracanie wieku emerytalnego kobietom z uwagi na ilość urodzonych dzieci nie ma sensu.
      3. Emerytura jest po to, żeby zapewnić byt niedołężnym starcom, a nie wakacje na plaży i drinki z palemką, postulowany przez pana profesora wiek emerytalny, to 75 lat.
      4. Uprawianie tego samego zawodu przez całe życie, to anachronizm, zawód wraz z wiekiem należy zmieniać, co pozwoli ludziom pracować do końca życia (a nawet dłużej ;).
      5. Wydłużenie wieku emerytalnego spowoduje spadek bezrobocia (to według p. profesora podobno da się udowodnić).

      1. Tez właśnie widziałem tą wypowiedź w TVP.
        A wie ktoś o co chodziło temu Panu, gdy mówił, że wydłużenie wieku emerytalnego spowoduje zmniejszenie bezrobocia?
        Powiedział, że nie ma czasu na tłumaczenie. Ale wie ktoś może jak to możliwe i jest w stanie to wytłumaczyć (albo podać link)?
        Dziękuję 🙂

  6. Otóż drogi Cyniku, góra wcale się nie rozpłynęła, wczoraj wypowiedziała się nawet na temat planów tuskowej reformy emerytalnej w TV w tonie bardzo pozytywnym (widziałem na własne oczy), zanosi się więc, że znów coś urodzi. Ciekawe co.

    1. Cóż, durnych nie sieją, podejrzewam że ktoś da się nabrać. Myślącym inwestorom na scenariusz końca euro sugerowałbym jednak raczej podejście TwoNuggets Newsletter. A tej zawodniczce od interview doradzałbym wykazanie pewnej ikry i zapytanie prof. Rybińskiego ile konkretnie sam zainwestował własnego kapitału w eurogeddon oraz czy może to poprzeć jakimś kwitem… ;-D Zawsze łatwiej będzie potem gratulować sukcesu…

      p.s. regulamin forum zabrania zamieszczania linków o charakterze reklamowym…

      1. podejrzewam że ktoś da się nabrać.

        I to nie byle plotki dadza sie nabrac, bo dla osob fizycznych za wejsce trzeba zaplacic 40 kEUR…

  7. Niech wyłączą ten internet. Zamiast rozładowywać emocje przy klawiaturze trzeba będzie ruszyć tyłek i spotkać się na ulicy.
    A, że nasze państwo nie ma ani armii ani policji a służby zajęte są robieniem szmalu to efekt takich ulicznych spotkań może być błyskawiczny. Może Pawlak widząc, że po lewej stronie nie ma już szans przefarbował by się na kapitalistę. Pierwsze balony wypuścił i efekty w sondażach są zaskakująco dobre.
    Pozdrawiam
    fanjkm

  8. off-topic
    https://niezalezna.pl/23857-internauci-pod-nadzorem-wielkiego-brata

    Monitoring – ile czasu ktoś ściągał dany plik nic nie mówi o transferze lokalnym od providera. Prędkość pobierania z Internetu zależy od wynegocjowanych transferów całego konsorcjum providerów Tier-1, -2 -3 oraz od ustawień serwerów proxy, przepustowości routerów rdzeniowych, brzegowych i dostępowych, a także wydajności obsługi zadań pobrania plików z danego serwera (efekt kolejkowania). To tak w uproszczeniu. Infrastruktura ostatniej mili (naszego providera lokalnego ) odpowiada tylko za to co się dzieje na ostatniej mili, a nie za to, co jest ustawione i obsługiwane za jego infrastrukturą. Provider lokalny nie może odpowiadać, że kolejka na dany film na serwerze YouTube jest duża,a to spowoduje chwilowy spadek transferu, mierzony dla tego pobrania.
    Stąd proponowane w ustawie rozwiązanie nie służy rzeczywistej ocenie zdolności obsługi klienta w zakresie wydajności dostepu do Internetu. Jest to BigBrother.

    1. Wydaje się że większość rzeczy za które bierze się prof.Rybiński jest kandydatem na za-shortowanie… A już na pewno fundusze inwestycyjne zarządzane przez profesorów. LTCM nawet dwóch nobli nie pomogło… 😉

  9. dzięki jp morg:-) – podobny materiał jest w rękach Protestantów, gdzie Niemiecki Pastor dokłada do tego jeszcze „spisek” kościoła Katolickiego o przejęcie władzy razem z Obamą. jedyne co trzeba zrobić to zrobić tak wielki krach finansowy, żeby ludzie nie mieli złudzeń co do przyszłości – czyli doprowadzić ludzi do takiego stanu, żeby doszli do wniosku, że może pomóc jedynie Bóg, pod postacią Watykanu oraz międzynarodowy (ponadnarodowy) – rząd dbający o Nasze pieniądze:-).

  10. Cyniku!
    Czytam Cię od około dwóch lat i…. jak do tej pory trafiłem tylko raz nietrafiony wpis (jak dla mnie nie trafiony). Od roku polecam Twój blog znajomym, którzy potrafią „myśleć”. Dzisiaj doszedłem do wniosku, że popełniałem błąd zakładając, że tylko „myślący” mogą mieć do niego dostęp. Przecież Ty uczysz myśleć:-). Zacznę Cię wobec tego polecać wszędzie tam, gdzie mój wzrok sięga.
    Powodzenia i pisz, pisz, pisz – opisując świat finansów z innej strony niż media – zarabiając na tym uczciwie i… bogacąc się na tym, co robisz. Pozdrawiam.

    1. trafiłem tylko raz nietrafiony wpis
      Be careful, it’s only one of many euphemisms meaning a dear reader went ballistic violently disagreeing with the premise of post….:-D :-D,

  11. I tak czeka nas odejście od świadczeń „wypracowywanych” czyli „odskładkowych” na rzecz najzwyklejszego wypłacanego przez budżet centralny z podatków zasiłku senioralnego w jednakowej wysokości dla każdego po dojściu do wieku X (wartość X jak i wielkość świadczenia uzależniona od bieżących wpływów budżetu). Czy płaci się PIT, VAT, ZUS, NFZ i inne syfy czy też jeden podatek, z punktu widzenia płacącego bez znaczenia, bo tyle samo go to kosztuje. Będzie trochę wrzasku na początku, bo tłuste koty mającego nominalnie wysokie „składki” w ZUS zapłacą za świadczenia najmniej wpłacającym, ale w końcu wszysycy mają równe żołądki. Zarabiający dziś rzędu 10 tys na rękę powinni móc olać państwową emeryturę ciepłym moczem i zabezpieczyć sobie samemu kapitał na starość. A tu niespodzianka – co rok nowa fura, wczasy na Barbadosie, modne ciuchy z galerii – i szmal się rozchodzi. Po latach taki utracjusz i tak ląduje na łasce państwa – a oczekiwania ma bardzo rozbujałe – wszak płacił całe życie „składki”. Implementacja tego prostego a skutecznego modelu jest możliwa niestety tylko w drodze rewolucyjnej. Ewolucyjna odpada.

  12. Przepraszam Cyniku, ale chyba zagalopowałeś się.
    Co w polskiej reformie miało sens?

    Czy to, że część składki przymusowej przekazano
    do obróbki prywatnym instytucjom, bez zapewnienia odpowiednich
    narzędzi kontrolnych? Od tych pieniędzy
    instytucje zarządzające odcinają swój kupon bez względu na
    rezultaty. Dodatkowo jest to grabież
    przyszłych dochodów tychże ubezpieczonych, gdyż ponoszą
    koszt gromadzenia składek poprzez wypłatę odsetek i opłaty.
    A może, to że ta część składki, szumnie nazywana (reklamowana)
    prywatną, jest przymusowa i państwowa?
    Przekazanie części składki prywatnym instytucjom jest haraczem
    za zgodę na drastyczne obniżenie stopy zastąpienia (czyli
    dla kobiet do poziomu 25%, a mężczyzn do 38% – wariant optymistyczny).

    A może konsekwencja w postaci powiększenia długu państwa,
    ma być czymś sensownym?
    A może rozbudowa ZUS, który przecież musiał inwestować
    w infrastrukturę i ludzi, by ten bardziej skomplikowany system obsługiwać?
    A może takie spreparowanie III filara, by w rzeczywistości
    nie był on zbyt użyteczny i powszechnie stosowany (czyli opłacalny
    dla inwestujących)?

    A może to, jak z 1. prędkością kosmiczną, nasze wspaniałe doświadczenia
    są implementowane szeroko, a twórcy reformy otrzymali
    nagrodę Nobla i nie mogą się opędzić od odczytów?

    A może to, że te rozwiązania już spowodowały potrzebę podwyższenia
    podatków, a także podwyżkę kosztów pracy? Jak zatem obecni
    pracownicy, a przyszli szczęśliwi emeryci mają zarobić
    na swoją okrojoną dolę?

    1. Reforma była przeprowadzona skandalicznie i skandalicznie przemorfowała w kierunku państwowo-bankowego korporatyzmu w wyniku czego NIC z niej wartościowego nie zostało. Nie myl jednak tego z samą zasadą od której zaczęto, mimo że rozmaite dzięcioły od razu interpretowały to sobie po swojemu. Zasadą tą było że ludzie mają fizycznie oszczędzać na swoją prywatną emeryturę i za złożony kapitał mają nabyć na końcu taką prywatną emeryturę na jaką ich stać. Nic na początku nie nie przeczyło takiemu kierunkowi reformy, wbrew temu co rozmaici eksperci teraz wygadują, tyle że wiele rzeczy nie było niestety do końca rozstrzygniętych w prawie. Fakt że z zasady tej zrobiono przez lata zupełne pośmiewisko, rozkradając prywatne fundusze na rzecz państwa a na koniec podwieszając ich właścicieli z powrotem pod ZUS jest skandalem ale samej zasadzie nic nie ujmuje.

      1. Cynik
        „Zasadą tą było że ludzie mają fizycznie oszczędzać… ”

        Chyba nie ma co ronic lez nad reforma, ktora „z ZASADY” opierala sie na PRZYMUSIE ?!

        1. Wolelibyśmy reformy w duchu czysto libertariańskim. Mając jednak społeczeństwo jakie mamy sama zasada grzecznej perswazji państwa do odkładania – bez dalszych uwarunkowań, może być z praktycznego punktu widzenia koniecznym dolaniem wody do wina… 😉

          1. Jest kwestia sporna, czy aby „jakosc posiadanego spoleczenstwa” mialaby nas sklaniac do porzucania czystego libertarianskiego ducha. Osobiscie, w powracajacych, przyznaje, chwilach utraty rozsadku, TEZ sklaniam sie ku przymusowi, ale nie ku „grzecznej perswazji” (ta za bardzo przypomina mi odrazajaca postawe pani prof. Umbridge), lecz ku czystemu, meskiemu zamordyzmowi Lorda Voldemorta, if you know what I mean.

          2. Libertariańskiego ducha nikt Ci nie każe porzucać. Wręcz przeciwnie, warto mieć zawsze wyraźny układ odniesienia. Chodzi tutaj raczej o kwestię politycznego pragmatyzmu: czy lepiej pryncypialnie walić głową w mur i nie wejść czy zauważyć że obok są drzwi i zrobić z nich użytek, wykorzystując fortel aby docelowo znaleźć się w tym samym miejscu co chcemy.

          3. Ok. Tylko, ze otwieranie drzwi z napisem „reforma panstwowa” mozna sobie, IMO, z ZASADY darowac.
            Mamy jakis przyklad „udanej” reformy panstwowej w ostatnich latach w PL?
            – emerytalna – skandal,
            – administracyjna – klapa,
            – systemu „opieki zdrowotnej” – szkoda gadac,
            – moze dzieci sie madrzej uczy w szkolach?
            Skandalicznosc reformy emerytalnej jest ewidentna i latwa do wykazania: w koncu chodzi tylko o pieniadze.
            Ale te straty, ktore poszly na obsluge farsy funduszy emerytalnych, to bedzie w moim przekonaniu pikus w porownaniu z kosztami innych reform.

      2. Zasady. Według mnie emerytura typu ZUS czyli pracujący płacą składki na emerytów i emerytura typu kapitałowego nie różnią się co do zasady różnią się tylko pośrednikiem. W Polsce emerytura „przepływowa” z ZUS ma pośrednika, którym jest państwo, a emerytura przymusowa jak w OFE czy nieprzymusowa jak „złoto w piwnicy” ma pośrednika, którym jest rynek. To jest jedyna różnica. Płatnikiem zawsze są ci. którzy aktualnie pracują. Aktualnie pracujący płacą na aktualnych emerytów tak w jednym jak i w drugim przypadku. Oba typy emerytury kończą w tej samej kieszeni. Emerytura składkowa typu ZUS jest rozpoznana znakomici i wszyscy rozważania ciągną do końca. Jest pracujący, który płaci pieniądze, z których żyje emeryt. Tym większa emerytura im więcej płacących i im większe składki płacą. To jest proste. Rozważania o emeryturze kapitałowej kończą się najczęściej na tym, że przyszły emeryt sprzeda „rzeczy” (akcje, obligacje, numizmaty, nieruchomości i co tam komu przyjdzie do głowy), które nazbierał podczas aktywnego życia zawodowego i z tego będzie dostatnio żył. Sprzeda? Komu sprzeda? Jaki jest profil kupca? Przede wszystkim kupiec musi być, musi pracować i mieć nadwyżki finansowe oraz chęć by kupić „rzeczy”, które emeryt mu oferuje. Ależ to jest ten sam, który właśnie płaci składki do ZUS. Na koniec. Jak z mojego rozumowania wynika to dzieci płacą za naszą emeryturę. Różni się tylko pośrednik. Raz jest nim państwo, jak w ZUS, raz rynek. Może być też emerytura bez pośredników. Czyli nasze dzieci dają nam pieniądze bezpośrednio. raptem znika wiele kłopotów. Opłaca się mieć dzieci. Posiadanie dzieci nabiera sensu ekonomicznego i egzystencjalnego. Staje się ważne jak wykształcimy nasze dzieci. Nie tylko ze względów prestiżowych ale ze względów praktycznych. Jesteśmy bardzo zainteresowani by miały pracę. Dzieci są konieczne do przetrwania. Nie są schowane za giełda czy państwem. Wzrasta szacunek do dzieci. O stosunki z własnymi dziećmi trzeba dbać by potem chciały wypełnić zobowiązanie jakie na nich nakładają starzy. Z tego rozumowania wynika dla mnie, że najlepsza emerytura z punktu widzenia emeryta to emerytura przymusowa państwowa. Nic nie trzeba robić. Nie trzeba mieć dzieci i ich wychowywać nie martwimy się o to czy młodzi zechcą coś od nas kupić na giełdzie tylko przychodzi poborca podatkowy i ściąga z biedaka pieniądze czy go na to stać czy nie, byśmy mieli swoją emeryturę. Ma tylko jeden mankament. Bankrutuje. Bankrutuje bo zabija dzietność. Jak zabija? A tak. Rozważmy dwie rodziny. Kobiety A i B oraz facetów C i D. Dziewczyny chodzą do jednej klasy. Chłopaki też. Poznali się na jakiejś imprezce. Kobiety maja taka sama karierę zawodową i edukacyjna, faceci tez. Skończyli te same szkoły i pracują na takich samych stanowiskach. A i C nie mają dzieci ale B i D mają czwórkę efgh, żeby średnia prokreacyjna się zgadzała. Po takich samych stażach pracy obie stare pary idą na emeryturę. Możemy teraz porównać ich status. A i C maja na koncie 4 x 200 tysięcy ( średni koszt wychowania dziecka w Polsce) i emeryturę na którą pracują dzieci B i D. O B i D nie będę wspominał. Głupki zasłużyli sobie na swój los.

        1. W Polsce emerytura „przepływowa” z ZUS ma pośrednika, którym jest państwo, a emerytura przymusowa jak w OFE czy nieprzymusowa jak „złoto w piwnicy” ma pośrednika, którym jest rynek. To jest jedyna różnica. Płatnikiem zawsze są ci. którzy aktualnie pracują. Aktualnie pracujący płacą na aktualnych emerytów tak w jednym jak i w drugim przypadku. Oba typy emerytury kończą w tej samej kieszeni.

          Hmm, niech się zastanowię… Myślę że jest to maskowany elementami prawdy fałsz… 😉 Prawdą jest charakterystyka obłędu „solidarności pokoleniowej” i ZUSu z jednym pokoleniem utrzymującym inne, oraz ta sama w gruncie rzeczy bzdura z OFEs których „inwestycje” w dług państwowy muszą zostać spłacone przez pokolenie aktywne zawodowo a więc będzie stanowiło to dla nich obciążenie. Dotąd się zgadza.

          Ale nie zgadza się w części „emerytury nieprzymusowej”. Od tysiącleci było tak i jest nadal że człowiek przez okres aktywności zawodowej generował nadwyżki (powiedzmy:jego output dla społeczeństwa > niż koszty) które co bardziej myślący gromadzili na boku wiedząc że na starość rzeczy się odwrócą. Emerytura „nieprzymusowa” to nic innego jak uruchomienie tych nadwyżek w okresie kiedy output dla społeczeństwa staje się mniejszy niż koszty. Nie ma to z państwem na szczęście nic wspólnego. Z rynkiem owszem, rynek jest tutaj oczywiście „arbitrem” ale absurdem jest martwić się o wynik tego arbitrażu („Sprzeda? Komu sprzeda?”). Czego ma nie sprzedać? Złota nie sprzeda mimo że przez 5000 lat pisanej historii jest ono jakoś płynne? Domu nie sprzeda bo przejdziemy nagle do jaskiń? Pola nie sprzeda bo przejdziemy na borówki leśne i korzonki? Nie sprzedać to może rządowego papieru jak mu rząd w międzyczasie zbankrutuje. Ale i to ma pozytywną stronę w tym że pomaga w czyszczeniu poolu genetycznego społeczeństwa…;-)

          Rynek jest – i na całe szczęście że jest – po to aby ocenił trafność podejmowanych decyzji inwestycyjnych. Ocenia te decyzje przez całe nasze życie. I nie oszukujmy się – przy odrobinie rozsądku wynik pozytywny takiego długoterminowego inwestowania/odkładania na „emeryturę nieprzymusową” nie jest ani wielką filozofią ani nie wymaga specjalnej spekulacji. Możliwości i pomysłów jest mnóstwo. Nawet ci którzy z braku jakiegokolwiek lepszego pomysłu polegali w tym względzie na złocie całkiem nieźle na tym wyszli…

          Z fragmentem o dzieciach się zgadzam ale niepotrzebnie odkrywasz tu chyba Amerykę po raz drugi. W rzeczywistości zanim socjalizm nie nakaże dzieci robić to pozostaną one składnikiem „emerytury nieprzymusowej”, stanowiąc nic innego jak poważną inwestycję w przyszłość. Tu także nie potrzebujesz żadnego pośrednictwa państwa.

          1. Nie twierdziłem, ze państwo jest do czegoś potrzebne. Twierdzę tylko, ze wysokość emerytury zależy wyłącznie od inwestycji w dzieci. We własne dzieci. Przenoszenie nadwyżek energii z młodych lat na lata gdy energii brakuje poprzez „rzeczy” czyli wiara w rynek zaciera widok. Prawdziwym źródłem emerytury są dzieci. Rynek działa gdy jest druga strona. Gdy są kupujący i gdy ci kupujący mają nadwyżki, które z własnej woli mogą przeznaczyć na „rzeczy” od emerytów. Pomijam, że pośrednictwo rynku nie jest wcale tanie. Wystarczy pogrzebać trochę w historii gospodarczej Europy by się dowiedzieć, ze istnienie odpowiednio zamożnej drugiej strony nie jest oczywiste i nie musi trwać wiecznie. Czy coś jest lepsze czy coś jest gorsze można określić jeżeli się uściśli dla kogo lepsze i pod jakim względem. Ze względu rozwoju społecznego, moim zdaniem, najlepiej by było gdyby państwo się nie mieszało do emerytur wcale. Z mojego punktu widzenia byłoby najlepiej gdyby państwo, niezależnie od mojego postępowania zmusiło czyjeś dzieci do wypłacania mi emerytury. Żeby wzrosła dzietność państwo nie musi robić nic wystarczy by się wycofało z tej dziedziny życia. Tak czy inaczej tak się skończy. Historia pokazuje, że państwo zawsze bankrutuje na swoich inicjatywach ekonomicznych.

        2. Pisałem już w poście o Pawlaku, że dzieci to jeden z podmiotów emerytury, bez gwarancji uzyskania czegokolwiek, mimo ich super wychowania itp. Jestem uparty i będę tak twierdził dalej. Perfidne jest dla mnie przerzucanie kosztów utrzymania starych rodziców na dzieci i wymaganie od nich aby dodatkowo utrzymywały swoje dzieci, nasze wnuki.
          Nie oznacza to, że potomstwo generalnie jest niepotrzebne. Indywidualnie natomiast trzeba być zabezpieczonym na różnych płaszczyznach: mam złoto w piwnicy, mam kawał pola, zamienię chatę na mniejszą albo wynajmę jeśli mam nadmiar chat, wreszcie, mam dzieci, które może zechcą i mogą pomóc – często chcą i pomagają jak mogą.
          Zastanawia mnie co innego. Temat dziedziczenia składek emerytalnych nie istnieje. Płacę składkę, nie konsumuję jej w całości albo wcale i „puff” składka znika. Dzieci powinny odziedziczyć pozostałość. Tylko jak dziedziczyć skradzione pieniądze…

          1. Temat dziedziczenia składek emerytalnych nie istnieje. Płacę składkę, nie konsumuję jej w całości albo wcale i „puff” składka znika.

            To poruszał ktoś już poprzednio twierdząc że nie ma różnicy między emeryturą „obowiązkową” i „nieobowiązkowa”, ergo „złotem w piwnicy”. Nic bardziej błędnego – a to właśnie jest jedna z różnic. Ludzie jakoś nie mogą zrozumieć że emerytury w socjalu nie mają nic wspólnego z inwestowaniem czy z akumulacją kapitału. Jest to czysty rabunek kapitału teraz na poczet mglistych obietnic państwa w przyszłości, których wartość jest wielokrotnie mniejsza niż przeciętny gość z powodzeniem by sobie prywatnie wygenerował. Ludzi paraliżuje jednak indukowany socjałem strach że może nie dadzą sobie rady podczas gdy socjał coś tam im zawsze „zagwarantuje”.

          2. „często chcą i pomagają jak mogą.”
            Szczegolnie jak moga ten kawal pola albo chalupe odziedziczyc ;-).

          3. „dzieci to jeden z podmiotów emerytury, bez gwarancji uzyskania czegokolwiek, mimo ich super wychowania itp”

            BŁĄD ! Dobrze wychowane dzieci – to jest najlepsza gwarancja najwyższej jakości ! To socjalizm stara się zburzyć istniejący od tysiącleci porządek. Każdy psycholog to potwierdzi, chociaż wcale do tego psychologów nie potrzeba – każdy to wie w sposób genetyczny niemal że dobrze wychowane dziecko oddaje rodzicom wszystko w dwójnasób, związki pomiedzy dziećmi i rodzicami sa NAJSILNIEJSZYMI związkami na świecie. I nawet spore błedy wychowawcze czesto nie sa w stanie ich zburzyć. Jeśli słyszysz w TV że zabił matkę czy ojca, a sasiedzi twierdzą że był taki miły i pomagal; smieci wyniesć – nie wierz, rodzice musieli byc źli dla niego, jesli widzisz homoseksualistę – wiedz że dostął złe wzory w domu, jeśli widzisz transwestytę – także MUSIAŁ mieć problemy z któryms z rodziców choćby powtarzał naokoło że ma najlepszych rodziców na świecie bo wymazał wszystko co złe z pamięci. WSZYSTKO co z dzieci wychodzi zostało im zaszczepione przez RODZICÓW. Jeśli masz odpowiednio dużo dzieci, dobrze je wykształcisz, i dobrze WYCHOWASZ – nie zginiesz, choćby rząd skonfiskował całe złoto i wszystkie nieruchomości świata. Własne dobrze wychowane i wykształcone dzieci to NAJPOTĘŻNIEJSZA broń przeciwko każdemu socjalistycznemu systemowi.

          4. Dobrze mówi! Walka z socjalizmem to przede wszystkim walka o młode pokolenie – o to kto ma je wychowywać i wokół jakich wartości – socjał czy rodzice. Nie bez kozery socjał chce dzieci jak najszybciej wyrwać rodzicom i jak najdłużej je indoktrynować w kontrolowanej przez siebie szkole.

          5. @cynik9
            No tak, tylko źle mówi w pierwszym zdaniu dlatego uderzyłem, bo to socjalizm bazuje na tym twierdzeniu. Socjalizm opiera się na twierdzeniu że Twoje dzieci nie są żadną gwarancją dla Twojej starości. No więc skoro nie są, to państwo musi opodatkować te dzieci i pieniądze rozdać ich rodzicom w postaci emerytury. Dlatego trzeba niszczyć to twierdzenie w zarodku, bo prawda jest taka że dobrze wychowane dziecko pomoże rodzicom same z siebie bez proszenia o to. A socjalizm twierdzi że nie, czyli że człowiek jest z natury zły. I ten punkt widzenia trzeba zwalczać.

          6. Sorry, „dobrze mówi” było adresowane do Twojej poprzedniej wypowiedzi… Zgadzam się z nią całkowicie.

          7. @hamal
            „Dobrze wychowane dzieci – to jest najlepsza gwarancja najwyższej jakości !”

            Blad! Podobnie mysleli klasyczni liberalowie: (dobra) edukacja dla wszystkich gwarantem najwyzszej jakosci! W relacjach miedzyludzkich, wlaczajac relacje rodzice-dzieci, nie ma zadnych gwarancji.

            „To socjalizm stara się zburzyć istniejący od tysiącleci porządek”

            Kiedys panowal przez tysiaclecia porzadek niewolnik-i-jego-pan. Czy zatem liberalzm gloszacy wolnosc dla wszystkich byl zly?

            Co dla Ciebie znaczy konkretnie „dobre” wychowanie dzieci, szczegolnie w kwestii emerytur? Autorytarne „Bedziesz szanowal ojca i matke swoja i nie dasz im szczeznac na starosc”?

          8. @hamal
            „Socjalizm opiera się na twierdzeniu że Twoje dzieci nie są żadną gwarancją dla Twojej starości”

            I ma w tym twierdzeniu dobre oparcie. Tylko ze jako rozwiazanie problemu proponuje, ze „NASZE dzieci sa gwarancja dla Twojej starosci”. NASZE wiec w konsekwencji panstwowa szkola itd., no bo „dobre” wychowanie NASZYCH dzieci najlepsza gwarancja najwyzszej jakosci…

          9. @Para-Site
            a jaką gwarancję byś chciał ? na piśmie ? rozumiem że jako socjalista, chcesz urabiać społeczeństwo, to dlaczego wy socjaliści skoro tak boicie się że źle wychowacie dzieci i nie będą was chciały utrzymać na starość, to może stwórzcie taki system emerytalny gdzie składka emerytalna idzie nadal pod przymusem ale TYLKO I WYŁĄCZNIE na emerytury jego rodziców. Wtedy uniezależniasz się od wychowania, a wygenerujesz boom demograficzny w sposób automatyczny.
            W sumie to ja się nie dziwię skąd po stronie socjalistów biora się tacy ludzie jak Biedroń z homosiami, transwestyci i inni wariaci.

          10. @hamal
            „My socjalisci” nie „boimy sie”, ze zle czy dobrze wychowamy dzieci. „My sosjalisci” twierdzimy, ze wlaczanie dzieci, rodziny, plemienia, narodu czy ludzkosci jest calkowicie zbedne do obrony doktryny opartej na wolnosci jednostki, o ile nie sprowadzajace z drogi do jej obrony.

      3. Dla mnie jasne są dwie rzeczy w kwestii emerytur:
        1. Emerytury nie będzie lub będzie w wielkości,
        która nie pozwoli zdechnąć z głodu.
        2. Trzeba samemu zabezpieczyć swoją przyszłość,
        tj. oszczędzać, inwestować w siebie (wiedza i umiejętności oraz zdrowie).

        Co do założeń reformy, to sprawa III filaru, czyli podstawy nowego
        systemu, ale z punktu widzenia przyszłego emeryta, była (i jest)
        całkowicie położona. Większość uwierzyła, zresztą przy jawnej
        aprobacie i za wiedzą rządzących, że to II filar nam zapewni
        palmy, drinki i viagrę. A tu taki zonk.
        Całkowicie zaprzestano edukacji ekonomicznej w zakresie
        III filaru, a do tego jeszcze wpędzono masy z banię na rynku nieruchomości.
        Po kilkunastu latach, już okazało się, że znowu: „ogołocili nas”.
        A do tego jeszcze większość po sztachu gazem głupkowym nadal
        jest otumaniona i ma zielono przed oczami.
        Więc, co będzie? Źle będzie, po prostu.

        Dziękuję Szanownemu Autorowi za wielką pracę,
        z której ja osobiście korzystam. Zdziwiłem się
        tylko, że w ostatnim poście słowa i skróty typu:
        OFE, reforma emerytalna, ZUS pojawiły się wspólnie
        ze stwierdzeniem: „w ogólnym założeniu miała sens”.

  13. Płoną ogniska przestrogi
    Lecz nikt uwagi nie zwraca
    i tak między nocą a rankiem
    świat się w ruinę obraca

    – autora nie pamiętam, cytowane na początku znakomitej książki All Our Tomorrows

  14. Podwyzszanie wieku emerytalnego to jest de facto krok w kierunku, za ktorym Pan lobbuje, czyli niewyplacania emerytur przez panstwo. W koncu jak podniosa ten wiek do 75tki to ZUSowskiej emerytury malo kto dozyje. Teraz tylko potrzeba odwaznego, ktory w takt podnoszenia wieku emerytalnego obnizy jeszcze skladki dla wchodzacych na rynek pracy, zeby mieli z czego sobie odkladac.

  15. Niestety moje dzieci odprowadzają haracz do OFE i co można zrobić, nic, póki nie zmienimy systemu wyborczego, a tym żadna partia nie jest zainteresowana. Jestem zwolennikiem JOW i demokracji bezpośredniej,mało szlag mnie nie trafił, gdy PO zniszczyła wśród 750 tys. podpisów i mój ws. referendum dot. JOW.
    Nie interesowałam się OFE do czasu, gdy dowiedziałam się, że dostają kasę za zarządzanie bez względu na efekty(wszystkie f-my z Zachodu). W tym roku też wygenerowali straty i nieźle na tym zarobili. Przecież za tak sformułowane ustawy i umowy powinien być kryminał, do tego inwestowanie w obligacje skarbu państwa, czy obywatel sam nie mógłby kupować obligacji bez pośrednika, który bierze za to kasę. No, ale nie o dobro obywateli chodziło. Tak sobie marzę, żeby nastał czas, że posłowie będą ponosili finansowe skutki „błędów”, które tak chętnie serwują nam w ustawach.

Comments are closed.