Lud, choćby najbardziej demokratyczny, nie wejdzie do gabinetu i nie zacznie rządzić. Ktoś inny musi. Przy byle spocie wyborczym idącym w miliony też żaden polityk nie wykupi sam paru aby zostać wybranym. Ktoś inny musi. To co masy widzą jako wybranych przez siebie leaderów troszczących się o ich księżycowe roszczenia może być zatem tylko iluzją, cyferblatem zegara. Za jego mechanizmem stać musi ktoś inny.
W wielu przypadkach stoi na całe szczęście. Nietrudno sobie wyobrazić Armageddon do jakiego doprowadzić by mógł demokratycznie wybrany demagog, realizujący widzimisię ludu. W Ameryce raz na cztery lata lud ma możliwość autentycznego, w pełni demokratycznego wyboru między dwoma figurantami, zatwierdzonymi jednak dla pewności przez centralę. W Europie jeszcze sprytniej. Tu lud nie wybiera już nawet ludzi lecz tylko „listy”. Listy wygrywają zawsze, nikt nie przegrywa. Element ludzki pojawia się jedynie sporadycznie i na miesiące przed wyborami, kiedy w walkach buldogów pod dywanem ustalana jest kolejność miejsc na listach. Dzięki temu w europejskich wyborach na długo przed wyborami wiadomo z grubsza kogo centrala dopuszcza a kogo nie. Lud naturalnie cieszy się potem że to on „wybrał” demokratycznie, dajmy na to, Berlusconiego we Włoszech czy Papandreu w Grecji. Trochę „bunga-bunga” na boku jest przy tym ok. Dodaje jedynie kolorytu demokracji, w swojej istocie ponuremu kultowi szakala wyznawanemu przez osły [Raspail].
Zdarza się jednak że nawet mimo przyjętych środków ostrożności z listami sprawy zaczynają iść w złym dla centrali kierunku. Kiedy istotne interesy zaczynają być zagrożone tajemnicza ręka się włącza wtedy i usuwa pionki z szachownicy. Bezpardonowo i bez cienia wahania. Wszystko bez kłopotliwych dawniej gimnastyk z cykutą czy arszenikiem, bez mokrej roboty jak z Kennedy’m czy bez nieszczęśliwych wypadków jak z Torrijosem. Galopujący postęp i nieustannie rosnąca w cenie dyskrecja robią swoje. Demokratycznego do szpiku kości Berlusconiego zastępuje na przykład nagle, pokojowo i po cichu, w iście teflonowym stylu, wskazany przez niewidzialną rękę „rząd ekspertów” pod przewodnictwem nie wybranego przez nikogo M.Montiego. To samo w Grecji. Demokratyczny rząd Papandreou zastąpiony zostaje równie nagle, pokojowo i po cichu wskazanym przez siły wyższe rządem ekspertów pod przewodnictwem także nie wybranego przez nikogo L.Papademosa. Ktoś mógłby się nawet dziwić czemu lud w demokracji ciągle uparcie wybiera półgłówków którzy muszą być potem, czasem w widocznym pośpiechu, podmieniani na rząd ekspertów. Czy nie praktyczniej byłoby wybrać od razu kogoś kompetentnego?
Można przypuszczać że w Polsce jest całkiem podobnie. I na całe szczęście, sądząc po kwalifikacjach widocznej w TV wybranej reprezentacji narodu. Istnieje jednak pewna mała różnica. Jest nią swoista troska którą owa tajemnicza ręka roztacza zwykle nad zarządzanym przez siebie terytorium a której brakuje w Polsce. Tajemnicza ręka może być wszystkim, od wpływowego lobby bankowego czy innej grupy interesu, poprzez polską wersję serialu Yes, minister aż po regularną mafię. Mafie mają zresztą najlepszy z nich track record jeśli chodzi o prowadzenie spraw finansowych, dużo lepszy od rządów a nieporównanie lepszy od banków… 😉 Taka Cosa Nostra na przykład jest dzisiaj jedną z bardziej wiarygodnych instytucji finansowych Italii. Z pewnością najbardziej płynną…
Mafie wykazują lojalność z terytorium na którym działają; to różni je od gangów. Chronią je a nie niszczą, nie są zainteresowane zarzynaniem kury znoszącej złote jajka. Wymuszają haracz, znany czasem jako podatki, ale nie są zainteresowane w przeszkadzaniu tym którzy płacą. Stymulują ich biznesy zamiast utrudniać. Mafie też, w odróżnieniu od rządów, mają honor i dotrzymują słowa. Jak mafia powie na przykład że korzystnie sprzeda stocznie a jak nie to usunie ministra Grada to albo sprzeda albo usunie. Jak rząd natomiast powie to samo to tylko powie. Wydaje się że głównym celem niewidzialnej ręki w Polsce nie był jednak, przynajmniej do niedawna, własny rozwój napędzany rozwojem autonomicznie zarządzanego terytorium. Był nim prędzej drenaż środków z zarządzanego terytorium i jak najszybsze zwasalizowanie go socjalistycznej międzynarodówce w Brukseli czy mocarstwom ościennym.
Przykładem takiej bezsensownie anty-narodowej akcji było niedawne wyrzucenie w błoto kilku miliardów euro polskiego podatnika na bailout banków włoskich poprzez IMF. Kontrybucja polska zmienić tam nic nie zmieni, jako gest się nie liczy, doprowadzi najpewniej do straty a w podzięce premiera Tuska i tak nie wpuszczą nawet do lobby hotelu w którym wtajemniczeni będą obradować. Jednocześnie pieniądze te są stracone dla potrzeb rozwoju zarządzanego terytorium. Z polskim udziałem w bailoutach nie było ani żadnego pośpiechu ani żadnego zobowiązania. Można było skorzystać z okazji aby taktownie i intratnie milczeć.
Innym przykładem jest gorąca ostatnio sprawa ACTA, przyjęta przez rząd premiera Tuska uchwała otwierająca drogę internetowej cenzurze i inwigilacji obywateli. Nie chodzi w tym bynajmniej o gonienie copycats. Chodzi o wprowadzany po cichu tylnymi drzwiami amerykański gniot prawny brutalnie narzucany innym, zawierający wątpliwe sformułowania faworyzujące obcych oskarżycieli, robiące z rodzimych prowiderów internetu szpicli i odbierające prawo do obrony potencjalnym oskarżonym. Wszystko jedno czy jego mieszkańcom, czy rządzącym, nie ma w Polsce jednego kontekstu i jednej sytuacji w której podpisanie ACTA przyniosłoby krajowi korzyść. Jedyny pożytek z podpisania ACTA odnieść mogą co najwyżej mafie zagraniczne. Dlatego tak kuriozalnie wygląda premier Tusk ochoczo podpisujący na odległość, wbrew powszechnym protestom w kraju, papier o implikacjach których sam być może nie całkiem ogarnia. Co najwyżej otwarta zostanie jedynie furtka dla obcych grandziarzy. Jeszcze kuriozalniej brzmią zapewnienia niedoszłego „prezydenta z Gdańska” że „nie ugnie się pod naciskami”.
Panu premierowi nikt najwyraźniej nie doradził jaki piorunujący efekt psychologiczny, z pozytywnym przełożeniem na sondaże, mógłby natomiast osiągnąć wywalając na pokaz paru półgłówków ze swojego otoczenia, obarczając ich winą za zamieszanie i publicznie deklarując że ACTA, jako sprzeczne z polską racją stanu, w życiu nie podpisze. Wzbudziłby tym co najwyżej napomnienie od oniemiałej tą śmiałością kanclerzowej Merkel czy od francuskiego kabotyna, ale nic więcej. Obroniłby za to swoje terytorium i się na nim umocnił.
Albo może ktoś i doradzał ale pan premier nie posłuchał… Też możliwe. Jeżeli w komocji wokół ACTA jest jakaś jaśniejsza strona to jest nią uderzająco wysoki poziom nagłośnienia tego skandalu w mediach takich jak tvn24, które trudno podejrzewać o libertariańskie sympatie. Uderza brak typowej w takich przypadkach jednostronności i zgodnego z linią partii huzia na „huliganów” i „wichrzycieli”. Przeciwnie, racje przeciwników ACTA wyraźnie dochodzą do głosu a relacje są zrównoważone. Najwyraźniej rozgłos wokół szmuglowanej po cichu tylnymi drzwiami ustawy ACTA zaskoczył rząd. „Młodzi, wykształceni, z wielkich miast”, dotychczas sojusznicy, wkurzeni skrzyknęli się i-phonami i wylegli na ulice w akcie spontanicznego sprzeciwu. Świadomi tego lub nie, protestują w słusznej, nadzwyczaj ważkiej sprawie, dużo ważniejszej od przyrodzonego prawa do skopiowania z sieci ulubionego pliku mp3. Wprawili tym rząd w widoczną konsternację, z rzadko spotykaną gotowością paru dygnitarzy do podania się do dymisji, krytycznymi opiniami nawet ze strony niektórych kół pro-rządowych oraz z trafiającymi się akcentami pojednawczymi.
Wygląda więc na to że wśród tajemniczych rąk opinie co o tym sądzić są także podzielone i że panuje niezdecydowanie. Nie jest wykluczone że ktoś zaczyna rozumieć iż niewolnicze stawanie na baczność na każdą muzykę puszczoną z Berlina czy Brukseli nie jest najlepszą receptą na biznes w Polsce. Że receptą dużo lepszą i bezpieczniejszą może być właśnie danie pewnego odporu, małe postawienie się unijnemu dyktatowi. Rodzima kapela grająca we własnym, polskim baraku. Był to w końcu najweselszy barak w obozie sowieckim i jest szansa że będzie też najweselszy w unii. Zależy od tego czy wypracujemy sobie minimum niezależności, minimum pola manewru. Do tego konieczne jest zaznaczenie pewnej dozy nieuległości, zaakcentowanie troski o zarządzane terytorium w odróżnieniu od bezustannych wiernopoddańczych deklaracji. Udawana przynajmniej dbałość o interesy kraju a nie bezkrytyczna akceptacja narzucanych regulacji. Tylko z takimi się liczą, z potakiewiczami się nie negocjuje.
Czyżby więc nadspodziewanie obiektywny szum wokół ACTA świadczył o tym że na mafijnym firmamencie wyłania się jakaś nowa, biało-czerwona konstelacja, tym razem patriotycznie narodowa? Kto to wie… Przykład arabskiej wiosny sprzed roku może okazać się przecież zaraźliwy…
————————————
dodane 17.02.2012 – Premier: Nasze stanowisko ws. ACTA było nieprzemyślane. Rząd wycofuje się z kontrowersyjnej umowy.
dodane 19.12.2012 – KE wycofuje się ostatecznie z ACTA. ACTA is dead.
Coś w temacie ACTA
https://pej.cz/Rzad-celowo-utajnil-negocjacje-w-sprawie-ACTA-Sa-mocne-dowody-a1972
Proszę przestrzegać przed powołaniem nadfirmy zbierającej opłaty za kopiowanie.Informatycy napiszą programy przekazujące autorom-dziełotworcom stosowne opłaty.
„Przeciwnie, racje przeciwników ACTA wyraźnie dochodzą do głosu a relacje są zrównoważone.” – chodziło o tvn.
A więc polecam krótką analizę materiału o Akcie w tvn.
Cykl szkoleniowy: jak stworzyć idealną informację w tvn
https://collector.nowyekran.pl/post/49966,nowy-ekran-w-tvn
Również mam nadzieję, że polska wiosna może nadejść. Wygląda, to na pokolenie demokracji bezpośredniej. Choć nie używa się tego terminu młodzi chcą mieć kontrolę nad rządem. W Szwajcarii każde grzebanie w konstytucji to referendum z automatu. 1% podpisów i referendum fakultatywne, aby zawetować jakiś głupi przepis,czy umowę mię oraz 2% podpisów by odbyło się referendum nad inicjatywą obywateli. W Polsce coraz więcej ludzi również chce wiążących referendów:
https://www.demokracjabezposrednia.pl/
Jeżeli demokracji bezpośredniej chce pokolenie od schowania babci dowodu, to ja chcę technokratycznej dyktatury………..
nie rządy ekspertów tylko współpracowników lub pracowników Goldman Sachs.
Myślę, że protesty nie przyniosą oczekiwanych rezultatów, choć jestem z nich dumna i chciałabym aby ludzie się obudzili, aby więcej ludzi czytało takie strony jak ta, aby w społeczeństwie zaczęła się dyskusja o tym co jest istotne w życiu społeczeństwa i jednostki. Oglądałam w sobotę wywiad z Panem Brzezińskim, nie jestem jego zwolenniczką. Ale stwierdził coś bardzo istotnego, na świeci brak jest prawdziwych przywódców, co po ostatnich wyborach w naszym kraju jest widoczne. Nasz rząd przyjmie wszystko, co podsuną mu Pani Merkel i Pan Sarcozy. Pamiętam czasy, gdy rządziła jedynie słuszna partia, teraz mamy to samo, nie ma konsultacji społecznych, rząd wprowadzając ustawy nie przewiduje ich skutków na przyszłość, liczy się dzisiaj, a jutro będzie się ją nowelizować. Wkrótce dotkną mnie skutki reformy sądownictwa, w ostateczności będę dojeżdżać do pracy 30 km. Ale planowane jest łączenie szkół, zwolnienie nauczycieli fizyki i chemii. Te wszystkie zmiany układają się w całość, która nie wróży dla nas nic dobrego.
aby więcej ludzi czytało takie strony jak ta, aby w społeczeństwie zaczęła się dyskusja o tym co jest istotne w życiu społeczeństwa i jednostki. Dziękuję bardzo, taki jest cel.
czyżby Cynik nie słyszał co wieść gminna niesie ? to, że ACTA to opłata za brak viz do kraju do którego już i tak nikt stąd nie emigruje dla forsy
ACTA to opłata za brak viz Nie, tej logiki nie słyszałem… 🙁 Kompensatą za brak wiz byłoby IMO dopiero ciepnięcie ACTA pod rododendron… 😉 Ale link do wiz jest świetny! Rzeczywiście, trzeba być szczególnym baranem aby to podpisywać nie wyekstrahowawszy od Wuja Sama odpowiednich koncesji, a porzucenia wiz w pierwszym rzędzie. Zainteresowałbym się też w offsecie, tak głośnym jakiś czas temu.
A ja pomarudzę:
„…robiące z rodzimych [i]prowiderów[/i] internetu szpicli…”
Nie wiem czy to poprawnie. Albo piszemy „providerów” i mamy taki niby-angielski, albo coś w stylu „dostawców” i mamy polski. Tak jakoś mi to „prowiderów” się nie podoba 😉 ba, nawet okienko do pisania komentarzy podkreśla że błąd ;p
Odkładam zanim nie wypowie się jakiś ligwista. Providers mi w żadnym stopniu nie przeszkadzają i nie jest to żaden niby angielski ale angielskie wtrącenie w sytuacji gdy jez.polski jest zbyt ubogi. Ale 'prowidera’ zdaje mi się widziałem gdzieś, i to nie raz, więc być może się przyjął?
@cynik
Przyjęły się też formy router / ruter zamiast „trasowacz” 🙂
Ale akurat dostawca zamiast provider (szczególnie że to ostatnie bywa często używane w stricte programistycznym znaczeniu) oraz katalog / folder zamiast „skorowidz”.
A mnie zastanawia inna rzecz. Trzeba być kompletnym durniem albo mieć specjalny cel, żeby wśród zapisów, które dałoby się cichcem przepchnąć bez najmniejszych ruchawek i protestów (zwłaszcza tych, zakładających możliwość późniejszego dopisania do ACTA czego dusza zapragnie, bez wymogu dodatkowych porozumień), znalazły się zapisy, które z pewnością wywołają burzę. Jeśli naprawdę ktoś wierzy, że doradzający pomysłodawcom są ludźmi poza kontaktem z rzeczywistością, to na pewno psychiatria ma na tą aberrację jakąś odpowiednią nazwę.
Współczesne „społeczeństwa” są pozbawione elementarnej świadomości „prywatnej racji stanu”. Bez trudu można im zrobić media-blenderem kisiel z mózgu, wcisnąć kolejny etap ograniczania swobód, cenzury, podnieść VAT, bujać inflację, kłamać i iść w zaparte, do gołej ziemi, patentami wypalić każdą konkurencję dla karteli, ale ściągania eMpEtrójek zabrać nie wolno… Bo nie oszukujmy się, sądząc po przekroju wiekowym demonstrantów, dla większości jest to uliczna walka o mp3 i mkv a pretekst protestów w postaci zaostrzenia cenzury itp. jest wygodny i dobrze prezentujący się w mediach. Mógłbym się założyć, że protesty skończyły by się szybciej niż zaczęły, gdyby padł komunikat – dobra, wykreślamy z ACTA „Internet”, to była głupia pomyłka, sorry. Może nieliczni poburczeliby przed monitorami i na blogach.
Myślę, że dobrze widzimy mrówkę, ale gdzieś nam słoń się rozmył.
Niestety ACTA to nie problem mp3-jek a patentów dzięki którym korporacje z USA będą przejmowały całe sektory gospodarki, w kazdym produkcie mozna znalexc naruszenie jakiegos durnego patentu z USA, przez co bedzie wycofany z rynku, to nie tylko walka z podróbkami ale z konkurencją, dla mnie działania rządu to są działania wbrew Polskim interesom. Wszyscy Polacy to zrozumieją wtedy gdy zaczną byc wycofywane leki gdyz beą naruszac jakis tam patent.
Lud, choćby najbardziej demokratyczny, nie wejdzie do gabinetu i nie zacznie rządzić. Ktoś inny musi. Przy byle spocie wyborczym idącym w miliony też żaden polityk nie wykupi sam paru aby zostać wybranym.
Tak nie musi być, a samo stwierdzenie nie jest do końca prawdziwe. W kolebce systemu nazywanego demokracją parlamentarną (tj z przymiotnikami) w W.Brytanii tak nie jest. System polityczny w WB opiera się na dwóch filarach izbie wyższej, stanowiacej element stabilizujacy systemu, gdzie zasiadanie jest w zasadzie dożywotnie, ale władza jest dość ograniczona i na izbie gmin. Wybory do izby gmin odbywają się:
– w jednomandatowych okręgach wyborczych
– nie ma państwowych komisji wyborczych, a głosy liczy się publicznie w lokalu wyborczym
– głosy sumowane są na podstawie protokołów wyborczych, a protokoły są przechowywane wiele lat, a nie jak w Polsce niszczone w 2 tygodnie po wyborach.-)
– istnieje ograniczenie w ilości wydawanych pieniędzy na kampanie kandydata na poziomie 10 tysięcy w Anglii i 5 tysięcy funtów w Walii, Szkocji i Irlandii Północnej, powyżej których podmioty trzecie angażujące się w kampanie muszą zarejestrować się w Komisji Wyborczej, a lista przychodów i wydatków takiej komisji są publiczne i jawne. Za ukrywanie czegoś i przekręty idzie się do więzienia,-) czego i w Polsce życzę.-)
UK może być klasą samą w sobie jeśli chodzi o praktyki polityczne, gdzie indziej dużo bardziej siermiężne. Szczególnie debaty w Izbie Gmin mogą być przykładem dla innych. Prawdopodobnie też wpływ lobbystów jest w modelu brytyjskim dużo mocniej tonowany niż gdzie indziej. Nie zmienia to jednak samej tezy o „niewidzialnej ręce”, czyni ją tylko bardziej cywilizowaną, IMO. Zamiast brutalnego sterowania składem rządu masz sytuację bardziej w stylu cytowanego serialu „Yes, minister”…
Zawsze cywilizowane metody są lepsze od barbarzyństwa. Zamiast gwałcić kobiety, można je przecież ugadać.-) Sam fakt obcowania z kobietą i z urną jest jednakowy, bez względu czy mamy do czynienie z gwałtem, czy nie.-) Podobnie i w każdych wyborach, albo mamy je względnie uczciwe (jak w W.Brytanii) albo potrzeba dokonywać gwałtów (jak w Polsce) i wtedy nieważne jak, kto głosuje, ale kto liczy, a w zasadzie wprowadza do systemu głosy. A skoro z założenia głosy są nieważne,-) to przecież i jakiekolwiek protesty wyborcze są nieważnie, a nawet, jak we Wrocławiu sąd stwierdzi, że jednak ważne, to i tak nieważne i naczelny knuj, tfu komisarz wyborczy może spać spokojnie.
Zadziwiające jest przy tym, iż śmieją się w TV, że w Rosji matematycy wykryli fałszerstwa wyborcze, a własnych prac prezentujących polskie fałszerstwa wyborcze nikt nie zauważa.-)
Nasz Rząd zostanie, Rządy ekspertów są powoływane przez siły zewnętrzne jeśli Rząd lokalny robi problemy. Znając Rząd Tuska, przyjmą wszystkie nowe reguły, byle tylko utrzymać się przy władzy, wszelkie gesty oporu z ich strony są wyłacznie elementami demagogii i negocjacji
Polska TV owszem nagłaśnia sprawę ACTA, jednak sprowadza ją wyłacznie do piractwa internetowego, co jest celową dezinformacją, nikt nie mówi że w ACTA chodzi o patenty i internet jest wirtualny, natomiast przez patenty ACTA wpłynie na wszystkie dziedziny życia ograniczając konkurencję i zwiększajać władzę korporacji
Co do rządów Mafii, mam przyjaciół w Ameryce środkowej, bardzo chwalą sobie tamtejszy system, wynosząc mafię ponad wszelkie rządy z którymi mieli wcześniej doczynienia, mafia nigdy nie pozbawi człowieka wszystkich środków do życia, nie z litości, ale wiedząc że wtedy na zawsze pozbawia się przychodów. Rządów mafią nazwać nie można, bo owszem są to organizacje przestępcze, ale nie zorganizowane 😉
Co do mediów – i tak, i nie. Na głównej stronie wp była informacja o tym, że w Kielcach protestowało kilkaset osób i że po manifestacji doszło do zamieszek, ale nigdzie nie napisano, że w Olsztynie protestowało ponad 2000 ludzi.
czytamy: „15 grudnia 2011 r., dzięki staraniom polskiej prezydencji, Rada UE podjęła decyzję o podpisaniu umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (Anti-Counterfeiting Trade Agreement – ACTA). Proces ten był jednym z priorytetów Ministerstwa Gospodarki realizowanych podczas przewodnictwa Polski w Radzie UE.”
Wychodzi na to, że za polskiej prezydencji nasi światli przedstawiciele coś konkretnego jednak zrobili 🙂
Swoją drogą, sprawa ACTA wyszła tylko dlatego, że dotyczy szerokiej grupy społecznej potrafiącej się zorganizować za pomocą nowoczesnych środków komunikacji. Powstaje pytanie, ile takich actów dotyczących spraw nie związanych z Internetem cichcem przeszło?
Z pewną ciekawością posłuchałem wieczornej audycji w telewizji rządowej (fox live), gdzie TW Znak rozbrajająco przyznał, że rząd do końca nie wiedział co podpisuje i wyraził chęć dyskutowania o rozlanym mleku.
nieistotny dla nikogo w Polsce bełkot – choć zazwyczaj nie zostawiam takich komentarzy
Powiem tak, jeśli jest jakakolwiek nadzieja, spoczywa w prolach, tfu, młodych. 😉 Fajnie, że ludzie się skrzyknęli i te protesty się odbyły, szkoda natomiast, że ta krótka fala entuzjazmu zdaje się powoli wygasać.
Problemem nie jest ACTA, problemem jest rząd, który nie stoi po stronie polaków i podejmuje nie tyle coraz głupsze, co coraz groźniejsze decyzje zagrażające naszej suwerenności. Kiedy wszyscy to zrozumieją i pokolenie „1500pln” wylegnie na ulice, prawdopodobnie będzie już za późno.
Tyle że w tej chwili szansa na jakąś akcję w stylu „arabskiej wiosny” jest zerowa. Nie ma żadnej alternatywy. Nie ma żadnego lidera i żadnych sensownych pomysłów na zmianę…
Już było widać liczne rączki próbujące pokierować protestującymi (PiS, JKM, Palikot).
Okazuje się jednak, że w większości przypadków protestujący takie rączki boleśnie kąsają.
Jeśli w protestach będą dominować tematy wolnościowe, przeciwko cenzurze i przeciwko inwigilacji, to taki tłum może wywalczyć sporo dobrych rzeczy.
Wiem, że za młodu ludzie mają większe tendencje do czerwonego, ale nie obawiam się tego zbytnio – więcej socjału już raczej nie będzie, bo nie ma z czego go finansować.
Politykom należy się solidny policzek od plebsu, a już zwłaszcza należy się politykom policzek wymierzony przez młodych.
Nawet jeśli nie wynika z tego przewrót ogólnonarodowy, to daje to potrzebne otrzeźwienie centrali.
Brawo!
Jak ktos ma konto na FB albo Wykopie niech kliknie Lubie to, skoro juz sie Cynik unowoczesnil i dal taka mozliwosc ;). Ja niestety nie mam, wiec popieram werbalnie za to szczerze.
Sprawa ACTA nie wywoluje u mnie tak silnych emocji jak wsrod polskich internautow, jednak rozumiem calkowicie ich zastrzezenia. Natomiast najbardziej pozytywnym efektem jest fakt, ze czasami jeszcze narod polski potrafi sie zmobilizowac i wyjsc na ulice. To jest jedyny pozytyw calej tej afery – mlodzi ludzie udowadniaja wladzy, ze w tym kraju jest jeszcze ktos, kto calkiem nie popadl w zobojetnienie i marazm i potrafi wyjsc na ulice w imie wazniejszych spraw niz katastrofa w Smolensku czy obrona telewizji Trwam. Niech rzadzacy wiedza, ze nie wszystko przejdzie im latwo i bez echa. Moze bedzie to dla nich nauczka na przyszlosc? Bardzo pozytywny znak i nalezy trzymac kciuki, zeby narod potrafil sie podobnie zebrac w wazniejszych sprawach typu: podwyzka VATu, zamachu na OFE, reformy NFZ, itp.
A to dobre! Dlaczego sprawa ACTA jest ważniejsza od mataczenia tusko-rosyjskiego w kwestii katastrofy w Smoleńsku, czy od obrony utrzymania choćby szczątkowego pluralizmu w mediach?
Sądzę że, tak jak np. podwyżki podatków, są to wszystko przejawy ograniczania wolności obywatelskiej!
A nie myślicie że to na tym ma polegać że rząd (upoważniona ambasador) umowę podpisuje – żeby zadowolić centralę, potem parlament nie ratyfikuje (prawie prawie i …. nie bo np. brakuje 1-2 głosów) żeby zadowolić młodych wykształconych z wielkich miast. W ten sposób centrali Tusk może powiedzieć że chciał bardzo ale nie mógł, w kraju pozostaje mu poparcie bz.
A jeżeli ratyfikacji nie będzie i nigdy nie miało być?
https://newworldorder.com.pl/artykul,3353,USA-nie-bedzie-ratyfikowac-ACTA
B.dobry punkt. Czy podpisywane przez Tuska ACTA mają klauzulę warunkowości – ważne dopiero gdy ratyfikuje je USA? Bo jeżeli nie wszyscy którzy je podpisali wyjdą na kompletnych durni… Którymi prawdopodobnie są tak czy inaczej, ale mały dowód nie zaszkodzi…
@cynik9
USA akurat ma wiele konwencji które podpisało, ale nie ratyfikowało.
Głównie okołowojskowych, ale też np. bodaj protokół z Kioto itp. To akurat nie byłaby żadna nowość.
W Polsce jedynym jak narazie przejawem takiego pragmatyzmu jest brak ratyfikacji konwencji o zakazie produkcji i stosowania amunicji kasetowej.
Inna sprawa że wiele przepisów – ot, SOX (Sarbanes-Oxley Act) wymusza de facto na firmach z całego świata określone zachowania, jeżeli chcą być obecne na rynku amerykańskim.
Ech.. gdyby tak udało się przechytrzyć ową niewidzialną rękę i w chwili jej nieuwagi wymknąć się.. Wymknąć spod przymusu podatkowego, przymusu posyłania swoich dzieci do szkół z jedynie słusznym programem nauczania, spod niekońcących się regulacji każdej dziedziny życia. Ale wymknąc się tak żeby nie musieć opuszczać swojego miejsca zamieszkania, swojego domu i nie zostawiać dorobku życia. Mogła by to być jakaś konkurencyjna organizacja, która oferowała by nam lepsze warunki.
Wogóle ideałem było by szereg konkurencyjnych organizacji (państw) które moglibyśmy zmieniać wedle własnych upodobań. Każdy mógłby znaleźć coś dla siebie. Jedni większą opiekę socjalną, inni drapieżny kapitalizm. Ważne jest by mieć wybór. Tworyt te (państwa wirtualne) mogły by powstawać, konkurować ze sobą, bankrutować i się odradzać. I nie ważne jest żeby wymyślić system idealny tu i teraz. Ten system sam by się wytworzył w wolnej konkurencji.
Pozdrawiam Autora oraz Czytelników.
Swietny artykul – Cynik w formie. A propos postawienia sie to prosze: https://www.bankier.pl/wiadomosc/25-krajow-UE-podpisze-umowe-fiskalna-2479129.html .Jednak mozna, Czechy dolaczyly do Wielkeij Brytanii nie podpisujac paktu fiskalnego.
nowa, biało-czerwona konstelacja, tym razem patriotycznie narodowa
jest tylko kwestią czasu gdy zacznie budować tzw. Silne Państwo 😀 V RP, VI RP, XIII RP… z uporem do skutku, aż wyjdzie, choćby barak miał się rozsypać. problem w tym że w bantustanie nawet mafia okrada samą siebie, co jej finansom za bardzo nie służy. o kurze nie wspominając…
przykład arabskiej wiosny sprzed roku
Libijczycy wymienili militarystyczną mafię na bankową kabałę, Tunezyjczycy tych co brali łapówki na tych co je dawali, Egipcjanie amerykańską placówkę dyplomatyczno-wojskową na lokalną wojskową juntę, Syryjczycy jeszcze się nie zdecydowali, a pozostali się rozmyślili, bo mając na swoim terenie bazy USA czegóż chcieć od życia więcej?! Wprawdzie tarczy strzelniczej.. znaczy się antyrakietowej nie mamy ale już wkrótce szykuje się desant armii frackingowej, co pozwala przypuszczać iż mafijny firmament może się jeszcze rozmyślić…
Z wieloma stwierdzeniami się zgadzam. Ale z kilkoma nie. Otóż arabska „spontaniczna” wiosna, wcale nie była taka spontaniczna ani wiosenna jak to mówią. Wszystko sterowane z boku.
Teraz w sprawie ACTA też te protesty NIC ABSOLUTNIE nie dadzą. Rozkaz przyszedł z góry. I co by się nie stało nie zostanie odwołany. Ci co mieli dostać pieniążki dostali. Według starej rzymskiej zasady 😉 Konsekwencje będą, ale to będzie po prostu kolejny bat który będzie wyciągany jak inne nie dadzą rady.
Idzie coś gorszego na horyzoncie. Aż się zdziwiłem, że o tym jest tak cicho. Otóż, wypłynęły po cichu oficjalne statystyki bezrobocia wśród ludzi młodych w UE. „wykształconych”, bez perspektyw i skazanymi na siedzenie w domu. Fakt jest faktem, że część z nich (duża) jest kolorowa i nigdy do roboty się nie garnęła, ale część karmiona fantasmagoriami niestety w zderzeniu z rzeczywistością przeżywa właśnie dysonans. Ile taka sytuacja może potrwać? Rok, góra dwa. Potem ktoś będzie musiał stanąć na czele tej zbuntowanej masy. Dobrze nakierowani 20-latkowie, popychani tu i tam, stanowią siłę, którą można wygrywać rewolucje. Sami zbyt głupi (czy też bardziej eufemistycznie nieświadomi) aby zdecydować o kierunku, w którym pójdą. Ale tostesteron zrobi swoje… Zawsze tak było i tak będzie. To nad tym myślą w Davos. Co zrobić z tym fantem i jak nakierować tych ludzi. Więcej gadżetów elektronicznych już nie pomoże jak brzuszek pusty. Bo rodzice zwalniani z fabryk (ileż można wchłonąć towarów?). Nie da się bez końca żyć na kredyt i właśnie przychodzi czas zapłaty.
Polska teraz stoi przed gigantyczną szansą, kwestia czy nasze rodzime palanty sprzedały się już tak mocno, że znowu zaszkodzą swojemu narodowi czy nie. Oby nie. Jeśli będzie świeżych „patriotów” choćby 30% to sprawa się rypnie. Czas pokaże.
„Czyżby więc nadspodziewanie obiektywny szum wokół ACTA świadczył o tym że na mafijnym firmamencie wyłania się jakaś nowa, biało-czerwona konstelacja (…)”
Konstelacja się wyłania ale niestety nie jest biało – czerwona tylko czerwona (ci z upośledzonym zmysłem wzroku mogą też ewentualnie dostrzegać konstelację biało-niebiesko-czerwoną). Zwróć uwagę, drogi Cyniku, że nie tak dawno temu tow. Szechter (GW), Miller (SLD) i Rozenek (RPP) gościli u tow. Putina. Po wizycie tow. Miller, na którego najwyraźniej w trakcie spłynęła łaska boska, tfu, leninowska przepowiadania przyszłości zaczął wieszczyć, że ten rząd do końca roku nie przetrwa i faktycznie na to się zanosi.
Unia zdycha więc okoliczne szakale starają się wyrwać coś dla siebie z jeszcze powłóczącego nogami cielska soc-lewiatana. Już ileś lat temu wyleczyłem się z wiary w cuda i niezwykłe przypadki, o ile w ogóle kiedykolwiek borykałem się z takimi problemami psychicznymi. Dlatego też pojawienie się na naszej scenie politycznej nowego mesjasza lewicy, którego w pocie czoła kreowały dniem i nocą „wolne i niezależne media” w rezultacie uzyskując z pajaca wymachującego wibratorem lidera trzeciej siły politycznej w państwie również ciężko mi uznać za przypadek, a teraz jeszcze te audiencje u czerwonego papieża, poklepywanie się po plecach z Urbanem, Millerem i już w styczniu ludzie na ulicach, eh …
Ja tam liczę, że te protesty nie tyle dadzą nam najweselszy barak, co w ogóle wyrwą z obozu…
@Iulius
Choćby sam obóz się rozpadł, Polska w nim zostanie.
Niewolnictwo to stan umysłu.
😀 😀 😀 Już sobie wyobrażam… mamy jakieś maksymalne przetasowania, północ z południem, wschód z zachodem, zupełnie inna sytuacja, a Tusk z Rostowskim nadal usiłują komuś opchnąć parę nadmiarowych €miliardów… 😀 😀 😀
@cynik9
Czy to naprawdę takie nieprawdopodobne ? Wymyślą zakup udziałów w DeserTec, w odbudowie Iranu, odzyskają po 3x cenie rynkowej rozdane za darmo koncesje na gaz (g)łupkowy… jest takie powiedzenie w branży informatycznej, że najlepsi inżynierowie rywalizują z Naturą. Ile razy wymyslą coś jeszcze bardziej idiotoodpornego, Natura odpowie wychodowaniem lepszego idioty.
OK, ale co ma być prawdopodobne, trochę się gubię… to że obóz się rozleci? Nie mówię że nie. Oby… 😀
W zasadzie to obóz EU już się rozlazł. Świadczą o tym dyskusje na temat definicji kiedy bankructwo [domyślne: Grecji] jest „credit event” a kiedy nie oraz utworzenie niemieckiego „podobozu” z paktem fiskalnym który staremu obozowi EU odbierze wiatr w żaglach. Dalsza fragmentaryzacja dawnego „obozu” w kartach.