Dojenie po włosku

Doić socjał unijny można na rozmaite sposoby, z czego niewątpliwie wyróżniają się sposoby śmieszne. Ubarwiają one  i ożywiają ponurą skądinąd rzeczywistość unijnego socjalizmu. Jeden taki śmieszny sposób opisywaliśmy już kiedyś wyjaśniając na czym polega unijne inwestowanie w przyszłość kotów. Przegląd innych śmiesznych sposobów dojenia unii publikuje corocznie OLAF, czyli Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansów. W zeszłym roku OLAF wykrył przekręty na łączną sumę 1,8 mld euro. Nie wiemy czy obejmuje to unijne subsydia dla polskiego bloga o życiu kotów i czy jego antreprener nie jest przypadkiem za kratkami. Sądząc po sympatycznym emailu (pozdrawiamy!)  który z okazji tego wpisu otrzymaliśmy raczej nie. Co sprawia że sami też poważnie myślimy o przerobieniu 2GR w „blog o życiu lemingów” i również zakołatanie po euro dopłaty. Kupi, nie kupi…  😉

Najśmieszniejsze w raporcie OLAFa jest to że kraje które najbardziej doją unię pokrywają się dziwnym trafem ze zbankrutowaną grupą PIIGS z południa kontynentu. Gros unijnego socjału drenowanego nieoficjalnie trafia mianowicie do kieszeni dynamicznych antreprenerów w Grecji, Hiszpanii i we Włoszech. Celują w tym zwłaszcza miejscowi rolnicy i politycy których innowacyjne metody zaskakują nieraz swoją oryginalnością. Nic w tym zresztą dziwnego. Nie wiemy wprawdzie ile EU przeznacza corocznie na przyszłość kotów ale na całą wspólną politykę rolną (CAP) idzie aż połowa unijnego budżetu. Rolnictwo jest zatem w unii korytem do którego szczególnie warto się dopchać. Odkryli to zresztą dawno już temu polscy politycy którzy z sukcesem inwestują w eurolasy  czy w przyszłość orzechów włoskich.

Palmę pierwszeństwa w dojeniu unii dzierżą jednak Włosi którzy z aktywną pomocą własnego ministerstwa rolnictwa zorganizowali jeden z największych przekrętów w historii unii. Współpraca taka nosi modną ostatnio nazwę „partnerstwa publiczno – prywatnego”. W wariancie włoskim chłopi latami całkiem dosłownie doili unię sprzedając mleko dojone od 300 tys. nieistniejących krów. Mimo rygorystycznych euro kontroli, etykietek w krowich uszach, zdalnych chipów w krowich ogonach i Bóg wie czego jeszcze okazało się że co piąta włoska krowa mająca swoje dossier w Brukseli w rzeczywistości nie istnieje, ha, ha, ha.

Co ciekawsze, hektolitry mleka od nieistniejących krów podobno skądś się nawet fizycznie brały i przerabiane były na gorgonzolę i inne specjały. Skąd się brało lewe mleko? Tego najstarsi nawet contadini nie potrafią wyjaśnić! Wykryto tylko zagadkowy wirus który sprawił iż średni wiek krów w oficjalnych rejestrach włoskiego ministerstwa rolnictwa skoczył nagle do 999 miesięcy, czyli prawie 100 lat. Dzięki oficjalnej długowieczności miejscowych krów włoscy antreprenerzy zgarniali latami dopłaty za krowy dawno już padłe.

Byłoby niepowetowaną stratą gdyby system tak rozbudowany i tak innowacyjny jak włoski sczezł teraz marnie w nadchodzącym bankructwie sympatycznej Italii. Aby do tego nie dopuścić najtęższe głowy w Europie kombinują już właśnie kolejny bailout do którego finansowania przymierzają się  rzesze pechowych  mieszkańców reszty strefy euro.

13 Replies to “Dojenie po włosku”

  1. Za dużo doili i teraz stoją u bram bankructwa 🙂 a swoją drogą każdy orze jak może i mam wrażenie , że dobro unii dla jej krajów jest tyle warte co trawa dla lwa jak to wszystko się posypie to z rozpędzonego pociągu będziemy wyskakiwali w biegu , słysząc za plecami krzyk konduktora „a bileciki do kontroli ” 🙂

  2. Unia nie jest głupia. Zadłużenie krajów unijnych sięgnęło masy krytycznej.
    Teraz Unia powie, że politycy w państwach narodowych zniszczyli własne państwa wydając pieniądze na bzdury. Teraz jest czas by Unia w pełni zaczęła rządzić. Nowy Cezar, Napoleon, Hitler zrobi z tym porządek.
    A dobry lud mu przyklaśnie

  3. czyż to nie jest świtny materiał na horror !
    nawet mam już tytuł „Mleko z zaświatów” 🙂

  4. W Niemczech podobnież odkryto fermę wiatraków wyposażonych w silniki elektryczne.

  5. Mnie tam ostatnio rozbawila informacja o Hiszpanach, co w nocy produkowali energie elektryczna z kolektorow slonecznych!!!!

    Przypuszcza sie, ze mogli swiecic reflektorami zasilanymi z generatorow na rope, ale ja mysle, ze to malo wydajna metoda i lepiej bylo bezposrednio wpiac taki generator do sieci a kasowac unijne doplaty za „ekologiczna” energie!

    A myslelismy, ze tylko Polak potrafi – okazuje sie, ze socjalizm w kazdym znajdzie geniusz …

    1. A tym się też zajmiemy, bardzo ciekawa sprawa! 😉 Też się zastanawiałem nad tym dochodząc do podobnego wniosku…

  6. A ta strona o kotach to już nie blog, ale prężnie działający portal. Ba, całkiem fajnie wykonany – można zrobić profil własnego kota, zgłosić go do konkursu na miss/mistera a w razie czego opchnąć go na bazarze, którzy wprawdzie chwilowo nie działa – ale już wkrótce ma być dostępny.

    Słowem, innowacja w każdym calu. Z tym że całość warta góra 20.000-30.000 – i to już naprawdę przy nieoszczędzaniu na niczym.

    Potrzeba kociego sprytu żeby wydać na to prawie 700.000. Warto byście państwo to docenili. 😉

  7. a kto jeszcze pamięta numer dość stary numer z „gajami oliwnymi” ?
    Mafia zarobiła wtedy na dopłatach kwoty idące w setki milionów ojro (jak nie miliardy).
    Na wspieranie upraw drzew oliwnych szło aż 7% funduszu „wspólnej polityki rolnej” czyli jakieś skromne 2 miliardy USD rok w rok.
    Okazało się, że sady oliwne rosły w Italii jak grzyby po deszczu – od tych sadów były potężne dopłaty, które inkasowała mafia. Jakież to było zdziwienie gdy w wyniku pewnej kontroli okazało się, że zgłoszone mapy nasadzeń będące podstawą do wypłat ni jak mają się do zrobionych w celach kontroli zdjęć satelitarnych „terenów oliwnych”. Ale przez całe lata cała UE dopłacała do nie istniejących gajów oliwnych.

    Poniższy link tematem przypomnienia w wątku „oliwnym” jak kręcono lody (do 1998 na fikcyjnych drzewkach oliwnych, po 1998 podobnie jak dziś na mleku czyli dopłaty od tony oleju z oliwek ze wszystkimi konsekwencjami w postaci zniszczenia środowiska i wycinką starych gajów oliwnych)

    https://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/grozne-gaje-oliwkowe

    1. i jeszcze jeden archiwalny link o OLAF z „Gazety Policyjnej” i numerach „południowców” ze słonecznej Italii, wesołej Grecji (brzoskwinie & bawełna ) czy okolic półwyspu Iberyjskiego (numer z lnem)

      https://gazetapolicyjna.policja.pl/archiwum/2204/s26a1.html

      P.S.
      Nie wiedziałem, że „makarony” stawiały nawet makiety drzewek oliwnych gdy dowiedzieli się że będą filmowani z satelity – sprytne chłopaki 🙂

  8. „Gomorra” Saviano wyjaśnia dość dobrze jak daleko potrafi sięgać partnerstwo publiczno-prywatne we Włoszech.

    KJ

    1. Ciekawe, czy do kształcenia księży też będą dopłacać? Ewangelicy i katolicy mogą wystąpić do sądu, że są dyskryminowani (nie mówiąc o satanistach i szamanistach:)

  9. Wiedziałem Cyniku, że ten materiał o OLAF Ciebie rozbawi, ale zobaczmy jak „nasi” dzielni urzędnicy pilnują, aby nasze wpłacone do budżetu EU pieniądze nie wróciły do Polaki w łatwy sposób, no cóż jako ludy północy musimy skrupulatnie rozliczać i kontrolować każdego centa. Jednak ludy Południa wskazują, gdzie jest kolebka naszej cywilizacji. Niech by by włoskim mafiozom jakaś unijna kontrola spróbowała policzyć krowy na cito.
    Kontrole Włochy omijają szerokim łukiem, a energię wyładowują na przesadnie uczciwych np. z Polski, stąd u nas do rozliczania projektów unijnych trzeba mieć cierpliwość:
    https://www.rp.pl/artykul/751363.html?print=tak&p=0

    A problem z kotem mają też Anglicy, jako ludy Północy tez oszczędni i uczciwi:
    https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/565718,w_brytania_premier_broni_sluzbowego_kota_na_downing_street.html

Comments are closed.