Okresowe nabożeństwo kultu szakali wyznawanego przez osły, czyli demokracji, dobiegło końca. Szakale mogą wreszcie nieco odetchnąć i powiedzieć w końcu osłom gdzie ich mają. Wcześniej byłoby to może zbyt niepolityczne choć wyniki tzw. „wyborów” ogłosić można było śmiało już zeszłej wiosny. Wtedy to szakale ustalały ich wyniki wybierając sobie co lepsze miejsca na tzw listach. Gdy czołowe szakale umieściły się już na czołowych miejscach list osły wyborcze mogą sobie wybierać listy równie dobrze co pory roku czy dni tygodnia. Co by nie wybrały z jakichś powodów ciągle te same stare szakale załapują się stale do Sejmu robiąc tym samym osły wyborcze w konia.
Nie rozumiemy w związku z tym wyczuwalnego u niektórych komentatorów nastroju niezadowolenia z wyniku tego nabożeństwa mylnie kojarzonego z wyborem czegokolwiek. Osłom wmówiono że mają wybierać nie wśród ludzi ale wśród list a my dalej nie rozumiemy po co jeszcze ten komiks wyborczy z fatygowaniem osłów do czegokolwiek. Wiadomo było przecież że „zwycięży” premier Tusk który wybrał się już sam dużo wcześniej na pierwsze miejsce czołowej partii w czołowym miejście czym zagwarantował sobie rozwiązanie swoich problemów socjalno-bytowych na kolejne cztery lata. Mieć pretensje za to do osłów to tak jak by im zarzucać iż nie wybrały piątej pory roku.
Osły zresztą są notorycznie kiepskie w wyborach. Zwłaszcza gdy z jednej strony machają do nich sianem, a z drugiej owsem. Był nawet jeden osioł który z tej wyborczej rozterki kiedyś padł a którego unieśmiertelnił poeta. W tym roku na całe szczęście osły wyborcze aż takich rozterek nie miały ponieważ machano na nie tylko z jednej strony, i to nie sianem ale gumowym, pardon me, interesem. Czemu ma się rozumieć osły dały od razu grupowy posłuch i co od razu widać po rezultatach. Podejrzewamy że chodzi tu szczególnie o osły młode, wykształcone, z wielkich miast.
To czy osły wyborcze przeżyją drugą kadencję rządów premiera Tuska to już inna para kaloszy.
Panowie
Jeżeli ponad 50% ludzi zostaje w domu zamiast głosować, to nie jest to spowodowane marazmem, ale brakiem wyboru. Głosowanie bowiem, na obecne listy to wybór pomiędzy dżumą a cholerą. W zasadzie osoby ustalające miejsca na liście decydują o tym kto będzie miał władzę. Dlatego musimy wprowadzić jednomandatowe okręgi wyborcze. Ale to nie wszystko. System ten, u nas (w Kanadzie) zupełnie się nie sprawdza. Przywódca liberałów w Ontario (McGuinty) został bowiem wybrany po raz trzeci, pomimo wprowadzania nadmiernych podatków (nie dotrzymując uroczystych deklaracji przedwyborczych pokazywanych uroczyście w telewizji, że nie wprowadzi żadnych nowych podatków!!). Dosłownie następnego dnia wprowadził trzy nowe „opłaty”!! A gdy „Ruch Obywatelski” podał sprawę do sądu o jego odwołanie ze stanowiska, to przegrał w każdej instancji (z włączeniem sądu najwyższego). Za wystarczające uznano jego tłumaczenie, że musiał je podnieść z względów finansowych. Kilka dni temu wybrano go ponownie, bo 80% tutejszego społeczeństwa zawsze głosuje na „swoją” partię (lub nie głosuje jak nie ma na kogo). Co prawda 53% uprawnionych nie głosowało, bo rzeczywiście nie było na kogo, ale on i tak uważa się za zwycięzcę. Dlatego powinno się wprowadzić rubrykę „żaden z powyższych” (doliczyć do tego wszystkie nieważne głosy) i gdyby zdobyli większość to głosowanie powtórzyć wyrzucając wszystkie osoby, które były dotychczas na listach. Zresztą sam system liczenie głosów jest nielogiczny. Wyniki powinny bowiem być liczone w stosunku do wszystkich uprawnionych do głosowania.
Dziękuję, bardzo ciekawe. Nie jestem jednak pewien czy powtarzanie wyborów ma sens. Moim zdaniem duża ilość nieobecnych może być uznana za ich wolę zmniejszenia wybieranego gremium co jest samo w sobie ważnym wskazaniem. Proponowałem kiedyś powiązanie frekwencji wyborczej z ilością wybieranych miejsc. Taka General Electric na przykład ma revenues rzędu polskiego PKB a zarządzana jest przez kilkunastoosobowy zarząd. Tyle samo wystarczyłoby za cały polski sejm, nie czarujmy się. Tym bardziej że z frekwencją <50% co najmniej połowa z wybieranych darmozjadów (460 + senat) jest całkowicie zbędna.
@Cynik9
Akurat liczebosc sejmu nie ma chyba wiekszego znaczenia dla ekonomii tj. oplaty na tych darmozjadow to kropla w morzu. Problemem bardziej sa samorzady oraz zarzadzane przez nie spolki prowadzace dzialanosc gospodarcza. Samorzady ze wzgledu na liczebnosc, a spolki ze wzgledu na to, ze jak cos robi spolka gminna, to radni na etapie tworzenia prawa lokalnego wycinaja tej spolce konkurencje tworzac monopol i zaburzajac dzialanie rynku.
nie sprawdza się w Kanadzie, nie sprawdza w US(system wspierający bamksterów), nie sprawdza w GB (gdzie 70% mandatów uzyskują ci sami ludzie od lat) to gdzie się sprawdza?
No i Cyniku sianem sie wykrecasz, zamiast polozyc na stol gotowe recepty na szczescie ludzkosci 😉
Demokracji nie cenisz bo ludzie zle wybieraja, no to moze tak jak w Bhutanie?
Krol demokracje musi ukazem wprowadzac, bo ludowi krolewska wladza lepsza sie wydaje:
https://wyborcza.pl/1,76842,10467609,Krolewski_slub_w_kraju_szczesliwosci_narodowej_brutto.html
Streszcze: „Demokracja w Bhutanie jest skutkiem pragnienia, aspiracji i przywiązania monarchii do dobrobytu ludzi i kraju”.
Wprawdzie Wyborcza, ale zloz ofiare nauce i przeczytaj 😉
Acha – zwracam na wszelki wypadek uwage ze Przemat i Przemax to 2 rozne osoby. Ja to ten z 2NN 😉
@Cynik9
> Dlatego jestem absolutnie na voucherami edukacyjnymi
„Voucher edukacyjny” brzmi prawie tak samo strasznie jak „kartka na mieso”. A moze zamiast vouchera po prostu kilka banknotow? Jak Ludwig Erhard przeprowadzal swoja reforme to zaczal od zniesienia kartek na zywnosc uznajac, ze DMy w zupelnosci wystarcza.
Voucher zdejmuje ze stołu socjalistyczne niepokoje o „bogatych” posyłających dzieci do prywatnych szkół i biednych których na to nie stać. Idea jest taka że wydatki państwa na edukacje per capita są takie jak były, i dostęp jest nadal powszechny. To rodzice jednak a nie państwo decydują poprzez vouchery o przeznaczeniu środków, głosując nogami a szkoły konkurują o uczniów.
Smierdzi mi to zgnilym kompromisem. Voucher oznacza, ze sie uznaje prawa panstwa do wsadzania nosa w edukacje dzieci i do redystrybucji dochodow.
Gdyby pozbawic panstwo wplywu na edukacje i finansowanie szkol przeszloby w calosci na spolecznosci lokalne, to w kazdej szkole mozna by bylo miec limit 10% miejsc bezplatnych dla najlepiej uczacych sie jednostek (niezaleznie od statusu majatkowego ich rodzicow). Wyjatkiem bylyby klasy zupelnie podstawowe, w ktorych edukacja bylaby calkowicie bezplata (tzn. finansowana z nieco wiekszego czesnego w wyzszych klasach), ale uczono by tam tylko czytac pisac i liczyc. A jak ktos chcialby sie uczyc dalej, to albo w tych klasach podstawowych musialby sie wykazac na tyle, zeby sie zalapac na owe bezplatne 10% dla zdolnych, albo „bezahlen”.
Jakos nie wydaje mi sie, zeby jakakolwiek spolecznosc lokalna chciala miec u siebie zbyt duzy procent analfabetow i w zwiazku z tym wierze, ze ludzie, jesli im zostacic w portfelach peiniadze, to sobie z tym problemem na wlasnym podworku lepiej poradza, niz przez voucher.
Kompromis owszem, ale czasem trzeba dodać trochę wody do wina aby zrobić postęp. W tym przypadku przebicie na tym kompromisie jest doskonałe, IMO, i koszty/zyski wyjątkowo atrakcyjne. Nie bez kozery socjaliści zwalczają samą tę ideę jak mogą – przecina ona państwową indoktrynację młodego pokolenia przerywając błędne koło. I nie bez kozery wyciszają dyskusję bo zwalczyć ją tradycyjną amunicją jest niepodobna… 😉
Wedlug mnie w przypadku vouchera socjalisci maja dalej dobry argument, ze jak panstwo placi za edukacje, to musi miec kontrole nad tym procesem za ktory placi. I dalej moga sie wykazywac troska, ze przeciez w niepanstwowej szkole nauczyciel moze byc niekompetentny i uczyc dzieci, ze 2*3=15 i ze zeby tego uniknac, konieczny jest (i) program ustanawiany w ministerstwie i (ii) ministerialna kontrola wykonania tego programu.
akurat, 1/4 tego społeczeństwa to lumpenproletariat gotowy wdać więcej na piwo i fajki niż własne dziecko ( o dziwo to ludzie młodzi, 20 letni) za 20 lat miałbyś ty anarchistów wprowadzających komunizm
I jeszcze jedno. Jak sie socjalisci czyms niepokoja, to nalezy sie ich zapytac jak te ich niepokoje przekladaja sie na ich praktyczne dzialania. Swego czasu na jedym z blogow paru takich wylewalo swoje niepokoje o stocznie, ktorych dotowanie postulowali. Ale jak sie ich zapytalem, czy sami przekazali juz jakies pieniadze na ratowanie stoczni, to jakos dziwnie szybko sie okazalo, ze ich niepokoj nie byl az tak silny, zeby mieli mu przeciwdzialac w jakis konkretny sposob. Zatem dla niepokojacych sie o biednych nalezy utworzyc specjalne konto, na ktore mogliby przelewac kwoty wprost proporcjonalne do wyrazanego niepokoju.
TKJ, ale tutaj dotykasz prostego problemu: jak idę z kolegami na imprezę, to kiedy wszyscy się zrzucą po 15 złotych na striptizerkę, to z chęcią zapłacę. Kiedy jednak na striptizerkę każdy ma zapłacić tyle, ile chce — to nie dam nic, bo nie chcę wyjść na frajera, który zafunduje pozostałym cwaniakom striptiz.
A edukacja jest korzystna dla wszystkich.
>A edukacja jest korzystna dla wszystkich.
Zalezy w jakim zakresie. Oczywiscie czytac, pisac i liczyc kazdy powinien umiec, zeby nie byc wykluczonym ze spoleczenstwa. Jednak uczenie kogos na sile przez kilka lat o mitochondriach, podczas gdy on ma zamiar do konca zycia kopac rowy, jest bezsensownym traceniem czasu tej osoby i kapitalu na jej ksztalcenie. Zeby uniknac takich sytuacji kazdy powinien w miare mozliwosci sam finansowac nauke swoich dzieci, gdyz nie ma powodu dla ktorego mieliby to robic inni ludzie ze swoich srodkow.
Nawet najdurniejszy pogląd znajdzie zwolenników.
Jak baletnica nie umie tanczyc to mowi ze ja gacie uciskaja. Slyszalem wielokrotnie w przeszlosci – 'bedzie min. 15%’ teraz juz mamy 8%! przepowiadam wielka kleske bandy czworga- maximum 50%, 'jak dojdziemy do wladzy to tak ustawimy sprawy, ze naturalnie bedzie wielki balagan – tak przez pol roku, a pozniej wszystko bedzie chodzic jak w zegarku’ Chwile pozniej uups „nie udalo sie zarejestrowac…” z tym ze prawde dlaczego sie nieudalo, poznajemy juz w ostatnich dniach rejestracji, na blogu samego lidera. Co w tej sytuacji mysli osiol wyborczy”?
Osiol wyborczy z jednej strony widzi obiecujacego gruszki na wierzbie Mesjasza, wielkiego budowniczego z Southampton, ktory nie tylko ze z realnej oceny sytuacji dostaje ”lufe, wylatuje za burte” to jeszcze w swoim geniuszu zarzadzania topi caly liniowiec. (Osly ktore glosowaly na Palikota zamiast Mesjasza dostrzegaja jedynie malpe z brzytwa. Przyjeli wiec zalozenie ze malpa z gumowym interesem bedzie zawsze mniej grozna od malpy z ostrym narzedziem)
A z drugiej strony widzi osiol rozwaznego polityka bedacego najdalej na prawo z tych skutecznych na polskiej scenie politycznej, ktory raczej nie prowadzi polityki konfrontacji z ludzmi z najblizszego otoczenia, skupia popierajace go tzw. gwiazdy , i ma wyniki w kierowaniu krajem (przynajmniej w odniesieniu do tego co dzieje sie z innymi panstwami na kontynencie). No wiec osiol wyborczy dokonuje swojego wyboru kierujac sie najprostsza zasada jaka zna: lepszy wrobel w garsci niz golab na dachu.
Dwie nauki dla Mesjasza : Jak sie ma trabke bez ustnika to trzeba wystrugac go sobie z leszczyny i nauczyc sie na czyms takim grac, nie pisac w nieskonczonosc partytury na zlote rogi.
Po drugie: trzymac sie jak najdalej od zoo wzglednie barber’s shop ( zeby nikomu w przyszlosci nie przeszly do glowy jakiekolwiek skojarzenia…)
@JS pisze: 12/10/2011 o 12:09
– podpisuje się ręcami, nogami i członkiem (może nie tak chwytny jak u palikmiota ale za to piśmienny 🙂 pod tym co tam stoi napisane. Niech żyją seriale TV – gdyby nie one ludzie nie wiedzieli by już „jak żyć”.
@Takie Jeden Łoś pisze: 12/10/2011 o 11:17
Na stacjach CPN’u jeszcze nie przyszła normalność. Nadal paliwko jest tam tańsze niż u konkurencji z tym że różnica wynosząca 30 groszy zmalała do 8-10 groszy. Było po 4.99 PB95, potem skoczyło na 5,09, dziś jest 5,19. Za 24, góra 48 h wyrównają ceny a potem odbija sobie ten dumping wyborczy – nawet swego czasu popełniłem opracowanie na temat cudu „benzyny wyborczej” na „państwowych” stacjach 🙂
@maz zlotej jagodki
„natomiast kwestia obyczajowa ewoluuje w tempie blyskawicznym. ”
W takim razie obyczajowość ewoluuje w ślepy zaułek. Może i czas najwyższy (żeby nie było – bardzo popieram geizm, więcej babeczek dla nas! 😉 A zupełnie serio: pedały były są i będą. Co do akceptacji – to może być tak jak z ze złodziejami – żaden złodziej nie widzi w kradzieży nic złego.
I nie wiem co masz na myśli pisząc „zasady pieniadza sa nieublagane, zawsze te same” bo co człowiek – to zasady (i co pieniądz – też). Anyway, trąci jakimś komunałem.
podejrzewam ze nie posiadasz zbyt wiele ”bogactwa”
@jako
„Wiem jedno: gdy ten eksperyment zakończy się sukcesem, tzn senatorowie zaczną przedkładać wyborców nad liderów partii, będziemy o tym wiedzieć, bo … wtedy senat zostanie zlikwidowany…”
Senatorzy mają sporo możliwości, w tym zatwierdzanie ustaw uchwalanych przez Sejm, prawo inicjatywy ustawodawczej jak posłowie. Senat może odrzucić ustawę w całości (ustawa jest przekazywana Sejmowi z zaznaczeniem, iż Senat nie wyraża zgody na daną ustawę), przyjąć ustawę bez zmian (Marszałek Sejmu przekazuje ustawę Prezydentowi do podpisu), wnieść poprawki do ustawy (ustawa ponownie trafia do Sejmu, by ten rozpatrzył poprawki wniesione przez Senat). Ostateczna decyzja co do kształtu ustawy należy do Sejmu, który może bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów odrzucić proponowane poprawki lub uchwałę Senatu odrzucającą ustawę w całości
1,3 mln Polaków zeszła gorzej niż na psy, bo na palikoty
losowanie to najlepszy wybór. Statystycznie dałoby właściwy podział. Byłoby więcej kobiet, gejów, (transwestyta by się nie dostał, niestety), UPR-owców, etc, czyli mniejszości.
Nie zgadzam sie z toba. Cywilizacja caly czas ewoluuje. W erze internetu tak szybko, ze ty nie jestes w stanie za nia nadazyc. Mowie tu szczegolnie o sprawach obyczajowych bo jesli chodzi o pieniadze to reguly nimi rzadzace sa niezmienne od tysiecy lat. Ty poprostu boisz sie tych zmian. Pedaly, lesbijki transwestyci, bisexualni, rastamani oni na mlodych ludziach w Polsce nie robia zadnego wrazenia, natomiast ty i tobie podobni jestescie zacofani o lata i mozecie mowic o jakims bombardowaniu cywilizacji lub podobnych rzeczach ale to wasze otoczenie sie zmienia i wy sie go boicie bo go nie znacie i podejrzewam nie poznacie. Faktem jest ze ta zmiana obyczajowa juz nastapila i w zwiazku z tym nic nie wskoracie. Wasze pokolenie umrze przyjdzie mlode pokolenie i ona bedzie rzadzic i jestem pewien ze palenie marihuany gejostwo itp beda na porzadku dziennym(o ile juz nie jest).
Zasady pieniadza sa nieublagane, zawsze te same i niezmienne, natomiast kwestia obyczajowa ewoluuje w tempie blyskawicznym. Moglbym Cie porownac do osob z dwudziestego wieku ktore np wysmiewaly sie z kobiet chodzacych w spodniach. Glupie to bylo ? Czyz nie ? Tak samo wygladasz ty nienawidzacy gejow, narkotykow etc.
„Cywilizacja caly czas ewoluuje. (…)kwestia obyczajowa ewoluuje w tempie blyskawicznym (…)Faktem jest ze ta zmiana obyczajowa juz nastapila i w zwiazku z tym nic nie wskoracie” patrząc okiem statystyka to nie wiem, w którym kierunku ta zmiana obyczajowa następuje (i czy nie wracamy do zachowań z ery kamienia łupanego…)
W starożytnej Grecji gejostwo było na poziomie, do którego nam jeszcze dużo brakuje, w średniowieczu publiczne wieszanie skazańców było na porządku dziennym, wydalanie fekaliów na ulicy również, o jakiej więc (r)ewolucji obyczajowej my tu mówimy? Normy dla danego okresu się zmieniają i to jest naturalne (nie wiem czy na lepsze czy na gorsze), co nie oznacza, że powinniśmy je bezrefleksyjnie akceptować.
@maz zlotej jagodki
To dobrze, oczywiście, że się ze mną nie zgadzasz, dlatego podejmujemy dyskusję, a nawet pewien spór. Ale nie wmawiaj mi poglądów, czy uczuć, których nie mam. Poza tym nie pisz, że nie nadążam i jestem zacofany, bo to mnie obraża. Fakt, że jestem starszy nie oznacza automatycznie, że za czymś nie nadążyłem, choć w epoce informatycznego i informacyjnego „overkill” nadążyć za wszystkim i tak się nie da. Również ci młodzi ludzie, na których nic nie robi wrażenia, też nie nadążają, nawet jak są wykształceni i z wielkich miast. Obawiam się zresztą, że dużo bardziej nie nadążają. Ale może się mylę…
Jeżeli zaś chodzi o ewolucję cywilizacji, to z historycznego punktu widzenia cywilizacje nie ewoluują w takim sensie jak to opisałeś. Natomiast zdarza się, że się kończą. Czy myślisz, że w starożytnym Rzymie nie było pederastów i lesbijek? Może zasięgnij informacji skąd wziął się termin „lesbijka”. Byli, byli… I w Starym Testamencie też o nich jest sporo napisane.
To, co nazywasz ewolucją cywilizacji, to jest jej powolne umieranie. Oczywiście zawsze byli młodzi ludzie i zawsze kontestowali porządek stworzony przez poprzednie pokolenia. Również przed tysiącami lat. Ja też mam za sobą takie przeżycia, też miałem kiedyś 20 lat. Ale skąd przyszło ci do głowy, że nienawidzę „gejów”, czy narkotyków. Nic z tych rzeczy. Nie mam w sobie nienawiści, mam natomiast obawy. Obawy o los moich dzieci, a jeszcze bardziej – wnuków, jeśli kiedyś będę je miał. Oczywiście pozostaje jeszcze pytanie, czy uznajesz swoją przynależność do cywilizacji chrześcijańskiej. Bo nasza cywilizacja tak się nazywa, cokolwiek nie chcieliby na ten temat powiedzieć ludkowie typu Janusza Palikota. I ona właśnie najwyraźniej ma się ku końcowi i to najwyraźniej na własne życzenie. Tak się składa, że nośnikiem cywilizacji chrześcijańskiej jest kontynuacja pokoleń białego człowieka. Pech chciał, że zaszczepiony został jej wirus samozagłady, który spowoduje wymarcie białej rasy w ciągu najbliższych 100 – 200 lat. Jeśli spojrzeć na dynamikę populacyjną krajów Europy, widać wyraźnie, że chrześcijanie znikają, duża część z nich staje się bezwyznaniowcami w kolejnych pokoleniach, a ich miejsce zajmują muzułmanie. I to nie jest ewolucja, tylko zastępowanie silniejszej cywilizacji przez słabszą. Normalna konkurencja. A islam to też cywilizacja, i też – co za pech – oparta na monoteistycznej religii. Tylko że muzułmanie traktują swoją ideę dużo poważniej, więc w efekcie wygrają. Najgorzej będą miały ostatnie żyjące pokolenia białych ludzi, bo nie dość, że będą musiały służyć „muslimom”, to jeszcze obowiązkowo przestrzegać ich religijnego prawa. Żegnaj browarku…
Więc niech teraz ktoś – najlepiej Komisja Europejska, bo na Palikota bym nie liczył – spróbuje to powstrzymać. Chętnie popatrzę, jak im się to uda.
Cywilizacje konkurują i zastępują jedna drugą. A ewolucja możliwa jest tylko do pewnego stopnia. Jeżeli odcinamy się od podstaw, od fundamentów, na których wszystko jest postawione to koniec z nami – walimy się na glebę.. Polecam lekturę Feliksa Konecznego.
@przemat
Wszystko zależy co uważasz za fundament. Moim zdaniem fundamentem Europy jest cywilizacja Starożytnej Grecji i Rzymu, a nie Chrześcijaństwo. I dlatego Twój wywód uważam za nietrafiony. Uważasz, że cywilizacja = religia, kiedyś rzeczywiście tak było. Tyle że teraz pojawiła się jednak nauka i wolność, której żadna inna cywilizacja wcześniej nie miała na taką skalę. I dlatego uważam że odejście od religii w Europie nie jest błędem, ale raczej krokiem we właściwym kierunku. Dzięki temu Europa znowu jest pionierem. To że Islam jest ciągle w Średniowieczu i stara się ogniem i mieczem przekonać nas do swoich racji nie znaczy że mamy nagle cofać się do wojen religijnych.
@MountSter
„Wszystko zależy co uważasz za fundament. Moim zdaniem fundamentem Europy jest cywilizacja Starożytnej Grecji i Rzymu, a nie Chrześcijaństwo”
Cywilizacje są definiowane dość ściśle, a ta nasza zwie się „łacińska”, a później „zachodnia” (niesłusznie napisałem „chrześcijańska”, co wytworzyło mylne wrażenie, że utożsamiam cywilizację z religią). Według autorytetów historiozofii jej fundamentami są trzy uniwersalne na przestrzeni wieków wartości: grecka filozofia, rzymskie prawo i chrześcijańska etyka. Te trzy fundamenty są dziś już tak pokruszone, że cywilizacja nasza się wali. O szkołach filozoficznych nie będę się wypowiadał, bo słabo sie na tym znam, ale wiem choć tyle, że przewracanie porządku norm utworzonych przez klasyków, to jedno z głównych zajęć filozofów nowożytnych – grecki fundament filozoficzny podkopywany jest najdłużej. Rozmontowywanie dwu pozostałych trwa co najmniej od francuskiej rewolucji, ale w XX w. poczyniono tu największe „postępy”. Wystarczy wspomnieć tylko o odejściu od najtrwalszych reguł prawa rzymskiego, jak ta, że prawo nie działa wstecz, albo innej: „volenti non fit iniuria”, której złamanie leży np. u podstawy obowiązku ubezpieczania się. Gdyby prawo rzymskie było przestrzegane, to socjał, z którym walczy tu zawzięcie Cynik nie poczyniłby tak zatrważających postępów.
Jeżeli chodzi o trzeci fundament – no cóż – jak rozumiem tu nie trzeba nic udowadniać, bo sami moi adwersarze uważają go za zbędny, a odejście od religii, jako „krok we właściwym kierunku”.
Na powyższych podstawach staram się dowieść, że tego, co dzieje się z naszą cywilizacją, nie powinno się nazywać „ewolucją”, tylko upadkiem. Oraz to, że przyszłość nasza (rozumiana w sensie wielopokoleniowym) rysuje się nieciekawie, a Islam – kiedy naszymi, nielicznymi już, potomkami zawładnie – to nie będzie ich pytał o zdanie w sprawie tego, czy tkwi „w Średniowieczu”, czy gdzie indziej.
staram się dowieść, że tego, co dzieje się z naszą cywilizacją, nie powinno się nazywać „ewolucją”, tylko upadkiem.
Otóż to, otóż to… Przypomina mi się rozterka managera software’owego: Is it a bug or is it a feature? ;-D
@ Przemat
<"Na powyższych podstawach staram się dowieść, że tego, co dzieje się z naszą cywilizacją, nie powinno się nazywać „ewolucją”, tylko upadkiem. Oraz to, że przyszłość nasza (rozumiana w sensie wielopokoleniowym) rysuje się nieciekawie,"
Czyli rozumiem, że jest źle a będzie jeszcze gorzej. Jak to mówią pesymista to taki dobrze poinformowany optymista. Pytanie tylko czy rzeczywiście to prawda, jeśli spojrzymy na "big picture":
https://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2265
Przez ostatnie 200 lat ludzkość wytworzyła kilkunastokrotnie więcej wiedzy niż przez całą wcześniejszą historię. Jak na upadek to całkiem nieźle. Co nie zmienia faktu że możemy znajdować się w "szczycie hossy" jako cywilizacja, z tym się zgodzę. Jednak jestem zdania, że bessa będzie oczyszczająca, a nie wyniszczająca.
… i jeszcze coś od tego samego autora Matt’a Ridley’a (zresztą sympatyka filozofii libertariańskiej)
https://www.youtube.com/watch?v=lOQGiveUxf8&feature=player_embedded
Jak widać można być libertarianinem i patrzeć z optymizmem w przyszłość.
Obaj sie Panowie mylicie. Podstawy naszej cywilizacji to barbarzyńskie zwyczaje, z lekkimi greckimi, rzymskimi i chrześcijańskimi zwyczajami. Proszę poczytać sobie Modzelewskiego „Barbarzyńska Europa”
I to będzie koniec tej cywilizacji nie pierwszej która upadła.
Na blogu JKM jest taka anegdota:
Niemcy, rok 2030 drogówka zatrzymuje samochód.
Policjanci sprawdzają dokumenty jeden z policjantów mówi do drugiego: patrz jakie dziwne nazwisko Muller
A może zamiast gadać coś zrobicie? Proponuję przyłączyć się do obywatelskiego sprzeciwu, ot choćby w ten sposób.-)
https://lazacylazarz.nowyekran.pl/post/29888,uniewazniamy-wybory-podpisz-protest-wyborczy
Patrząc na perspektywy gospodarcze kraju nad Wisłą, co rozsądniejsi, rada nie rada, przyłączą się wkrótce do bojkotu polskich obligacji, a potem polskiej waluty. Ci co się nie przyłaczą mogą pójść z torbami.-)
Do ludzi przemawia zazwyczaj kij i marchewka. Marchewkę (?-) zaprezentował Cynik9 w ręce u Palikota, a władza wkrótce zaprezentuje kij.-)
@HansKlos
Z tym protestem, to żartowałeś mam nadzieję. „Dysponujemy bogatym materiałem dowodowym”, ale nie mamy teraz czasu go pokazać, więc wierzcie nam na słowo i podpiszcie listę. Albo ktoś sobie żartuje, bo mając „materiał dowodowy” powinien przedstawić go w Strasburgu, a nie zbierać podpisy, albo kogoś znowu oszołomiło i bedziemy mieli kolejny spisek smoleński albo krzyż.
Trochę obserwacji dotyczących wyborów do senatu:
W poprzedniej kadencji w senacie PO + PIS miało 99 senatorów.
Pozostali: 1
Po zmianie ordynacji PO + PiS dostanie 94 senatorów.
Pozostali: 6, z czego 2 z PSL i 4 niezależnych
W mojej opinii zmiana ordynacji od razu spowodowała, że w senacie mamy 4 razy więcej senatorów niezależnych 🙂
Ale to jeszcze nie wszystko.
Obecni partyjni senatorowie zauważą, że przy samodzielnym starcie też mają szanse.
Dotychczasowi niewolnicy – partyjni senatorowie – uzyskają więcej swobody.
Dotychczasowi władcy – partyjni bossowie – zostaną (odrobinę) osłabieni.
Kiedyś senator z poparciem partii, choć naraził się swoim wyborcom, był pozycjonowany na takim miejscu listy, że i tak wchodził do senatu.
Dzisiaj senator, który poważnie narazi się swoim wyborcom, będzie miał dużo mniejsze szanse na reelekcję.
Gdy kryzys uderzy mocno w Polskę, rządzący utracą poparcie i dojdzie do wcześniejszych wyborów (bardzo prawdopodobny scenariusz), to obecni partyjni senatorzy, widząc spadające poparcie swojej partii i czując poparcie własnych wyborców będą często opuszczać tonący okręt i startować jako niezależni. W poprzedniej ordynacji opuszczając poprzednią partię zmuszeni byli szukać nowej.
Wprowadzenie JOW-ów nie doprowadzi do wymiany kadry w senacie (czego może oczekiwali niektórzy), ale bardziej uniezależni tych senatorów, którzy mają realne poparcie swoich wyborców.
To znacząca poprawa w porównaniu z tym, co było.
Oczywiście jestem świadom, że w Polsce senat niewiele znaczy.
Mimo to z zainteresowaniem obserwuję eksperyment z wprowadzeniem JOW.
Wiem jedno: gdy ten eksperyment zakończy się sukcesem, tzn senatorowie zaczną przedkładać wyborców nad liderów partii, będziemy o tym wiedzieć, bo … wtedy senat zostanie zlikwidowany…
Życzeniowe myślenie wyznawcy JOWów. Doskonały przykład jak ta niezależność wybrańców oraz brak finasowania ich wyboru działa dał Rybiński tu:
https://www.rzeczywspolne.pl/2011/10/jak-amerykanska-oligarchia-finansowa-niszczy-demokracje/
JOWy to bardziej zabetenowany system dwupartyjny.
Jeśli brać przykład z US to w kwesti rygorystycznego rozdzielenia władzy wykonawczej i ustawodawczej z uprzywilejowaną pozycją Prezydenta gdzie Sejm odrzuca veto 2/3 głosów. Organ ustawodawczy powinien być jak najbardziej pluralistyczny gdzie projekt ustawy musi być konsensusem większości wybrańców narodu. Tu problemem jest negatywny dobór kandydatów na wybrańców. Porzucając „genialne” pomysły o monarchi, przyjmując dominującą rolę Prezydenta reforma organu ustawodawczego mogłaby wyglądać tak:
1. Okręgi czteromandatowe, komitety wystawiają tylko tylu kandydatów ile jest mandatów
2. Likwidacja przeliczników
3. Zmniejszenie liczby podpisów koniecznych do rejestracji komitetów.
4. Możlwość startu z miejsca stałego zamieszkania
5. Likwidacja progu wyborczego (obecne progi są niezgodne z obecna zapisaną Konstytucją!)
6. System finansowania po francusku
7. Maksymalnie trzy kadencje w Sejmie
8. Zmiana ustawy o partiach tak by kandydatów wybierały doły partyjne nie prezesi
„Jak wolnosc to pelna geba, nie inaczej!! wolnosc nie brata sie z kompromisami !! ktos jest gejem lesbijka kocha zwierzeta lub chce miec 10 zon ma do tego w pelni prawo w wolnym kraju ” To może zalegalizujmy związki zoofili i nekrofili, a co tam.Albo związki małżeńskie ludzi że zwierzętami.Niech żyje wolność i swoboda.Korwin reprezentuje rzadki rodzaj ludzi, którzy mówią prawdę i nie boją się tego powiedzieć publicznie,choć wie że nie przysporzy mu to zwolenników.Ceni wartości moralne i rodzinne,ale to nie jest „modne”jak ruch Palikota.Jak komuś to nie pasuje to trudno.
Pisał Pan niedawno że „sens ma jedynie GŁOSOWANIE NA PARTIĘ POZA PARLAMENTEM bo tylko to wymusić może pewną rotację przerywając rutynę i impertynencję tych u koryta władzy”. A teraz wyśmiewa pan osły głosujące na Palikota. Czegoś tu nie rozumiem…
Bardzo dobry punkt!
Nie mieści mi się w głowie jak można było głosować na „listę PO”, po 4 latach łamania jednej obietnicy wyborczej po drugiej, po całych tych bzdurach 4xtak, 3×15, podatku liniowym, obrabowaniu OFEs, odcięciu publiki od istotnej informacji ekonomicznej czy ponawianych wciąż prób cenzury internetu przez Tuska. Trzeba do tego być naprawdę, sorry, kompletnym osłem wyborczym!
Na tym tle sukces Palikota uważam istotnie za postęp w pewnym sensie, choć prawdopodobnie o charakterze czasowym. Dużo chętniej widziałbym Palikota z 30% a PO 10%. Jak się zabawić to dobrze! Nie zmienia to jednak faktu że RPP była najprawdopodobniej tylko roszadą na czas wyborów a tzw. „koalicja” PO/RPP po wyborach nie będzie niczym innym jak tylko ponownym złożeniem do kupy PO i nic się nie zmieni. Nie nasza to też wina że p. Janusz „Fiut” Palikot tak głupio podkłada się wymachując tym gumowym interesem czym głównie, a nie siłą swoich przekonań czy głębokością idei, przyciąga przede wszystkim uwagę.
I tu sie nie zgodze. Ludzie ktorzy glosowali na Palikota w dominujacej wiekszosci oddali na niego glos ze wzgledu na idee a nie ze wzgledu na ”penisa”.
Nie twierdze ze idee Palikota sa wspaniale. Jest tylko kilka dobrych natomiast cala reszta to gnioty.
Palikot byl najsensowniejsza opcja poza Mikke.
@maz zlotej jagodki
Palikot to dobry wybór? Ja bym powiedział, że to żaden wybór. On nie ma żadnego programu, a swoją nieskuteczność i brak pomysłów potwierdził w tej wspominanej już sejmowej komisji. Historia jego dokonań biznesowych pokazuje, że korzyści przedkłada bardzo wyraźnie ponad idee. Kiedy dostrzegł przewagę nośności haseł lewackich nad tradycyjnie rozumianymi ideami „Bogo-Ojczyźnianymi”, to porzucił wspieranie środowiska „Frondy” i przerzucił się na pederastów i transwestytów.
Przeciętna świadomość polskich wyborców jest na takim poziomie, że z programem gospodarczym, choćby nie wiem jak komunikatywnie sformułowanym, nikt się w Polsce nie przebije. Bo to w „osłach” nie wyzwala emocji. A tymczasem elektorat potrzebuje igrzysk, a igrzyska są wtedy, kiedy jest adrenalina. Więc gdy się zrobi debatę telewizyjną nt. stanu ekonomicznego kraju, to tzw. „oglądalność” będzie mizerna w porównaniu z tym co mógłby mieć w porównywalnym czasie antenowym spór na temat „praw homoseksualistów”, czy dopuszczalności skrobanek. I ta właśnie świadomość wsparta kuglarstwem Tymochowicza stała się bazą na której Palikot zbudował swój sukces. Jest rodzajem takiego powiatowego filozofa-chałupnika, nie stawiałbym go wyżej ponad ten szczebel. Takie przypadki jak Palikot świadczą (kolejny raz) – po pierwsze – o dewaluacji elit w naszym kraju, a po drugie – o tym, że ludzie chodzący na wybory, mimo, że nasza (tfu!) „młoda demokracja” ma już ponad 20 lat za sobą – nie wiążą w żaden sposób konsekwencji swoich wyborów politycznych z jakością własnego życia. Ta cała polityka to jedynie rozrywka – igrzyska, jak słusznie i po wielokroć pisze tu Cynik. A istotą tej rozrywki jest pokazywanie „kto ma rację” albo „kto tu rządzi” swoim znajomym, którzy głosują na inne opcje.
A jeśli chodzi o poglądy „libertariańskie”, to myślę, że nie na tym polegają, żeby każdy robił co chce i żeby była „wolność pełną gębą” to raczej jakiś anarcho-libertynizm. Porządek konserwatywno-liberalny zdecydowanie sprzyja utrzymaniu stabilnego państwa, bo państwo, to nie tylko instytucje, ale również cywilizacja – czyli zbiór w miarę spójnych idei, którym się w tym państwie hołduje. Z różnych powodów Polska stała się w ciągu ostatnich dziesięcioleci poligonem na którym cywilizację wysadza się w powietrze. I zjawisko pt. „Palikot” jest zarówno efektem tego procesu, jak i kolejnym podkładanym ładunkiem.
Witam
Cyniku, skoro juz natrzasamy sie z demokracji, wypadalo by cos zaproponowac. Przejrzyjmy wiec klasykow, pomyslmy i zaproponujmy system od obecnej demokracji lepszy. I to dzialajacy w polskich warunkach, nie w szwajcarskich 😉
Ja niestety takiego nie znalazlem, ale moze ty masz cos w pamieci?
Pewnie nieuważnie szukałeś, ulepszeniami można sypać jak z rękawa:
#1 Wyłonienie rządu rzucaniem rzutkami w otwartą książkę telefoniczną. Tania gwarancja rządu lepszego niż ten z Grabarczykiem, Gradem i Fedakową…
#2 Głosowanie na listy (w odróżnieniu od ludzi) ograniczone do pacjentów szpitali psychiatrycznych…
#3 Bezcenna funkcja posła: pełniona wyłącznie honorowo, jedynie za zwrotem kosztów… Jeśli cię nie stać nie jesteś wart demokracji… 🙁
#4 Cenne głosy wyborcze: 1000zł za oddanie 1 głosu. Specjalnie napaleni mogą kupić więcej… Jeśli cię nie stać nie jesteś wart demokracji… 🙁
#5 Głosowanie w trybie kompanijnym: masz tyle głosów w systemie co akcji na zebraniu akcjonariuszy. Ergo – tyle ile wpłaciłeś do systemu…
a… przybastuję lepiej bo mnie jeszcze do rządu wezmą…. ;-D ;-D
@Cynik9
Koniec nabozenstwa dal sie zauwazcy w pierwszym rzedzie na stacjach benzynowych. Przed wyborami na Orlenie benzyna byla anomalnie tansza o kilkanascie groszy na litrze niz u konkurencji. Zwykle jest odwrotnie. A wczoraj wszystko wrocilo do normy 😉
Co do oczywistosci wyniku wyborow, to chyba jednak sie Pan myli. Skoro wszystko takie latwe do przewidzenia, to po co znowelizowano ustawe o stanie wojennym pozwalajac spolce premier&prezydent wprowadzic go wlasciwie w dowolnym momencie bez weryfikowalnego powodu?
Skoro wszystko takie latwe do przewidzenia, to po co znowelizowano ustawe o stanie wojennym pozwalajac spolce premier&prezydent wprowadzic go wlasciwie w dowolnym momencie bez weryfikowalnego powodu?
Może na wypadek gdyby syn marnotrawny Janusz „Fiut” Palikot nie powrócił w macierzyńskie objęcia z dostateczną liczbą głosów. Ale na szczęście powrócił i plan się udał! Eksperci już teraz nie widzą innego rozwiązania niż z Palikotem (HT-Adam Duda). Stan wojenny nie jest więc konieczny, tworzeniem stanu po bitwie zajmie się natomiast z powodzeniem koalicja Tusk-Palikot… 😉
Ja mam na ten temat inna teorie. Palikot to jest czlowiek sluzb i on nie mial mozliwosci zeby nie wrocic na „lono rodziny”. Zreszta bez niego PO moze sobie spokojnie dalej rzadzic w koalicji z PSLem. Wedlug mnie system obawial sie zwyciestwa PiS i Jarka, ktory – gdyby dorwal sie do wladzy – bylby nieoliczalny. Wedlug mnie PiS przestal byc w bandzie czworga po Smolensku, a Smolensk byl konsekwencja zmian jakie zaszly w geopolitycznej strategii USA.
ale wy knujecie teorie…zacznijcie dzialac a nie knuc.
Ja np. jak juz bede najbogatszym czlowiekiem na ziemi to wprowadze w Polsce iscie wolnosciowe koncepcje z poligamia na czele
My knujemy??!? Przeciez to nie my w ekspresowym tempie wprowadzilismy nowelizacje ustawy o stanie wojennym, ktora pozwala stan wojenny lub wyjatkowy wprowadzic prezydentowi na wniosek rady ministrow w przypadku np. ataku przeprowadzonego na panstwo w cyberprzestrzeni (czyli jego sieci teleinformatyczne). Jesli potrafisz te nowele wyjasnic bez teorii spiskowych, to chetnie tych wyjasnien wysluchamy.
Wiadomo, ze Palikot to komunistyczna ksiazka zazalen i skarg, srodek na kanalizowanie niezadowolenia, czy jak go tam nazwac.
Niewiadomo jeszcze tylko czy czeka dokladnie taki sam los jak Leppera, czy tylko podobny.
Tylko jak to wytlumaczyc innym. .Zresztą nie ma sensu , przeciez wazne ze bedzie chcial zalegal
izowac marihuane.
fiut to tylko gadżet dla bezmyślnych mas. dla mnie ważniejsza jest ta fraza (z podanego linku):
„Zdaniem ekspertów największe szanse na radykalne zmiany podatkowe (w dół) wśród wszystkich partii daje Ruch Palikota. Jednak realnie patrząc, nie ma szans na ich wprowadzenie.”
palikot to dobry wybór. Mam nadzieje ze zalegalizuje zwiazki homoseksualne, marihuane oraz oddzieli pastwo od kosciola. Nie jest to moze wiele z naszego punktu widzenia ale z punktu widzenia ”oslow” jest to wrecz rewolucja.
Osobiscie jestem libertarianinem. Wolnosciowcem. Czlowiek wolny to czlowiek ktory moze korzystac zarowno z wolnosci gospodarczej jak i tej obyczajowej. Dziwi mnie Korwin. Jest on dla mnie hipokryta. Ba, kazdy konserwatywny liberal jest hipokryta. Najpierw spiewa o wolnosci a nastepnie chce dyktowac ludziom w jaki spoob maja zyc, z kim moga sie wiazac a z kim nie.
Jak wolnosc to pelna geba, nie inaczej!! wolnosc nie brata sie z kompromisami !! ktos jest gejem lesbijka kocha zwierzeta lub chce miec 10 zon ma do tego w pelni prawo w wolnym kraju ale Korwin hipokryta i inne konserwy tego nie sa w stanie przelknac. Inteligencja emocjonalna u Korwina jest na zenujacym poziomie.
Jak wolnosc to pelna geba, nie inaczej!! wolnosc nie brata sie z kompromisami !! ktos jest gejem lesbijka kocha zwierzeta lub chce miec 10 zon ma do tego w pelni prawo w wolnym kraju
Ja bym w takim razie zaczął od wprowadzania poligamii w EU, a „homosiów” zostawił na później. I praktyczniejsze to i bliższe sharii którą islamizowana EU i tak kiedyś przyjmie… 😉
cynik, a co złego jest w poligamii czy poliandrii? pytam serio, bo jako libertarianin uważam, że dorośli ludzie w sprawach łóżkowych mogą się umawiać na dowolne konfiguracje i nic nikomu do tego!
a wracając do Palikota i osławionego już zdjęcia z gumowym członkiem, to mam wrażenie, że 95% wypominających Palikotowi ten fakt kompletnie nie ma pojęcia, kiedy, dlaczego i w jakich okolicznościach posłużył się tym gadżetem – a szkoda!
a co złego jest w poligamii czy poliandrii? pytam serio, bo jako libertarianin uważam, że dorośli ludzie w sprawach łóżkowych mogą się umawiać na dowolne konfiguracje i nic nikomu do tego!…
Nic – poligamia była do niedawna u Mormonów. Dlatego właśnie proponuję aby rewolucję zacząć od tego a nie od znacznie bardziej kontrowersyjnych homosiów. Obawiam się że Jako pół-libertarianin widzisz pół zagadnienia wychodząc z tym stwierdzeniem. Istotnie, co dorośli ludzie robią w domu nic mnie nie obchodzi dopóki nie wkraczają na moją działkę i nie ograniczają mojej wolności zmuszając mnie do czegoś. Jeżeli więc na przykład p.Biedroń uważa coś za normalne a ja za zboczenie w domu to obaj mamy z tym libertariański spokój. Jeżeli jednak chce w obowiązkowej publicznej szkole uczyć moje dziecko mówię nie bo ogranicza tym moją wolność.
@Cynik
>Jeżeli więc na przykład p.Biedroń uważa coś za normalne a ja za >zboczenie w domu to obaj mamy z tym libertariański spokój. Jeżeli >jednak chce w obowiązkowej publicznej szkole uczyć moje dziecko >mówię nie bo ogranicza tym moją wolność.
Nie rozumiem w czym to, że Biedroń uczy Twoje dziecko matematyki ogranicza Twoją wolność?
Moje dziecko w publicznej szkole za nasze wspólne pieniądze uczęszcza na religię (to czy ją tam poślę czy nie nie ma znaczenia bo i tak będę za to płacił, jak my wszyscy, NIE MA WYBORU). Lekcje prowadzi Pani która twierdzi, że sny to sposób na przekazywanie przez Boga informacji ludziom (ona sama bardzo często takie dostaje) lub kontakt ze zmarłymi, a naukowcy którzy twierdzą inaczej kompletnie nie mają racji. Zupki chińskie robione są z płodów niemowlaków, które to Chińczycy masowo mordują, bo to niewierni barbarzyńcy. Opowiada o tym jak to regularnie rozmawia ze zmarłymi, a w ogóle to świat zmierza ku zagładzie, bo ludzie nie modlą sie tyle co kiedyś, a kiedyś oczywiście było znacznie lepiej, itp itd. I to wszystko opowiada dziesięciolatkom!!! Mógłbym sypać dalej przykładami. Część dzieci jest przerażona, 6 osób już zrezygnowało z uczęszczania. Proboszcz nie jest w stanie nic zrobić w tej sprawie, nawet nie wiem czy mu zależy o dyrektorze nie wspomnę.
I muszę przyznać, że wolałbym Biedronia na etyce niż ograniczoną katechetkę, która uczy dzieci zabobonów i opowiada brednie z Super Expresu.
Nie rozumiem w czym to, że Biedroń uczy Twoje dziecko matematyki ogranicza Twoją wolność?
To już wychodzimy z sypialni i ze sfery prywatności? Sorry – widzę że trzeba tu odrobinę wyraźniej: otóż jeżeli nauczyciel matematyki i nauczyciel polskiego widziani byli publicznie na paradzie równości trzymając się za, pardon me, fiuty, to mam prawo uważać to za zboczenie i nie zgadzać się aby ludzie tego typu mieli jakikolwiek wpływ na moje dziecko. Nauczyciel to przewodnik młodego człowieka, bardzo ważna funkcja. Argument że uczy „tylko matematyki” jest po prostu nonsensem.
Moje dziecko w publicznej szkole za nasze wspólne pieniądze uczęszcza na religię
Zgadzam się, takie samo ograniczenie wolności j.w. Dlatego jestem absolutnie na voucherami edukacyjnymi i dlatego socjaliści są tak przeciwko – bo właśnie rodzice mieliby wybór a państwo straciłoby monopol na indoktrynację, a poprzez nie i Biedroń, i kler.
Wolnościowiec z Waści, ze hej. Nawet semantykę traktujesz do-wolnie (wręcz fry-wolnie). Pomyliła się Waści wolność, ze swawolą. Ponadto dobrze pamiętać, że tam gdzie wolność jest i odpowiedzialność; a wolność to raczej wolna wola, a nie dowolność działania.
„ktos jest gejem lesbijka kocha zwierzeta lub chce miec 10 zon ma do tego w pelni prawo w wolnym kraju ale Korwin hipokryta i inne konserwy tego nie sa w stanie przelknac” – nie przypominam sobie by on kiedykolwiek wypowiadał się za zabronieniem komukolwiek tych rzeczy.
Media masowej manipulacji pokazały plastikowy interes Palikota, ale na informację o marszu JOW przed wyborami zabrakło oczywiście czasu antenowego. Taka jest demokracja. (https://www.jow.pl/blog/spes/vi-marsz-o-jow-fotoreportaz.html)
@Piotr34
Piotrze, Hans Hermann-Hoppe odpowiedział już na Twój post i stawiane w nim hipotezy w książce o demokracji. Polecam. (mises.pl/pliki/upload/HHH_fragmenty.pdf)
Znaczy sie monarchia-hmm-no dobra le pod warunkiem ze to JA bede krolem.Hmmm-nieee?-a co kolega podobnie jak wiekszosc wolnosciowcow tez mial chrapke na to stanowisko?(bez urazy ale takie odnosze wrazenie-wszyscy krzycza o wolnosci ale kazdy widzi siebie samego w roli szlachty).Libertarianie narzekaja na demokracje ale niczego nie proponuja w zamian oprocz chaosu lub monarchii(to ci bystrzejsi co wiedza ze jakas wladza musi byc)-historia pokazuje ze czy to chaos czy monarchia to niezbyt rozwojowe systemy.Demokracja w stylu szwajcarskim-i wszystko jasne(bo chyba sobie kolega nie wyobraza ze ja bronie tej patologii ktora obecnie mamy w Polsce z jej oszukancza ordynacja wyborcza oraz nadbudowa biurokratyczna?).Tylko na sposob szwajcarski.
A niby czemu monarchia jest jakaś zła? 95% historii świata to monarchie!
@Pytający
Mylisz się – 95% historii świata to dinozaury!!! To co, przywróćmy je, niby czemu dinozaury miałyby być jakieś złe?
A poważnie to monarchia to Średniowiecze czyli jedna wielka rzeź. Postęp pojawił się kiedy ludziom udało się wywalczyć względną wolność najpierw od Kościoła, a później od monarchii właśnie. Więc sorry, ale kompletnie nietrafiony argument.
Poczytaj sobie jakim to wspaniałym monarchom był nasz Kazimierz Wielki. Wymordował do trzeciego pokolenia rodzinę dwórki, którą najpierw zgwałcił, a ją samą strasznie oszpecił i kazał wozić po wsiach jako pośmiewisko w klatce. Nie uczą o tym w szkole, a szkoda.
Jeśli władza deprawuje to władza absolutna to już kompletna degeneracja.
O rany, mowimy o historii człowieka, nie dinozaurow!
Jeżeli nie dostrzegasz absurdalności podejmowania decyzji poprzez głosowanie lub absurdalności wybierania ludzi, ktorzy te decyzje podejmują poprzez głosowanie, to nie mamy o czym rozmawiać.
Aha…I jeszcze taka uwaga odnośnie Kazia zwanego wielkim. Biografii tego krola specjalnie nie znam, za wyjątkiem, że jakoś potomka męskiego z prawego łoża jakoś nie dane mu było spłodzić. Rozumiem, że tylko krolowie wtedy gwałcili, bo lud pobożny nigdy rzadnych gwałtow, czy rozbojow by nie popełnił. I taki wybrany spośrod ludu krol, to dopiero byłby prawowity, mądry, bogobojny i sprawiedliwy, bo wiadomo, za 5 lat by mu się tron skończył i wtedy by się bał prawa, nieprawdaż?
W ubiegłym stuleciu mieliśmy dobry przykład, jak mądrość i sprawiedliwość mas robotniczych i chłopskich zaprowadza prawowite porządki.
No bo powszechnie jest wiadomo, że demokratycznie wybrani politycy, lodow nie kręcą, nie gwałcą, dzieci z nieprawego łoża nie mają, są przykładem dla reszty populacji. Nie to co w podłej, parszywej monarchii, może nawet i absolutnej, gdzie gdy krol źle rządzi, to tron straci na rzecz kogoś innego lub zwyczajnie mu się lud zbuntuje i go obali.
Nie porownuj obecnych czasow do średniowiecza, gdzie generalnjie moralność, wiedza o świecie, przyrodzie, kultura, nauka, etc… była na zupełnie innym poziomie niż obecnie. I zauważ, żeby osiągnąć obecny poziom cywilizacji to potrzeba było dziesiątek pokoleń. Ta kultura, cywilizacja się budowała przez stulecia, a nie powstała wolą ludu w wolnych wyborach. To właśnie nie większość, tylko ci co mieli coś do zaoferowania budowali tą cywlizację. To co lud ma do powiedzenia i czego pragnie, to mogliśmy niejednokrotnie obserować w historii ubiegłego stulecia, więc bądź tak miły i nie staraj mi się narzucić poprzez wolę ludu, twojego poglądu jakoby skoro was jest więcej, to możecie zrobić ze mną co tylko wam się podoba.
Dziękuję za uwagę.
„Libertarianie narzekaja na demokracje ale niczego nie proponuja w zamian oprocz chaosu lub monarchii”
Dzieki tym narzekaniom to mozna miec chociaz cien nadziei na to, ze ludzie pozbeda sie w koncu swojego niewolniczego instyktu. Bieganina do wyborow daje pewnosc na jego umocnienie.
@ Pytający
Ale się zdenerwowałeś… nie ma po co. Nie rozumiem rzeczywiście absurdalności podejmowania decyzji poprzez głosowanie, ale widzę jego ogromne czasami wady. Natomiast w dalszym ciągu w Twoich wywodach nie widzę plusów płynących z posiadania monarchii. Już nie wspomnę o tym w czym niby przewyższa ona demokrację. I przydałby się jeszcze jakiś przykład państwa z monarchią (ale taką prawdziwą) w którym ludziom żyje się wspaniale i wszyscy są zadowoleni. Chyba że los ludzi nie ma znaczenia, w końcu to motłoch, nie wiedzą co dla nich dobre…
nie widzę plusów płynących z posiadania monarchii.
Satrapy dziedzicznego można się od czasu do czasu pozbyć, satrapy demokratycznego nie. 😉
@piotr34
Monarchia niezbyt rozwojowa??? Ciekawe co takiego sie rozwinelo w demokracji oprocz korupcji. Nawet ta sympatyczna Szwajcaria: siedza sobie robia zegarki i czekoladki i prowadza rachunki bankowe polowie swiata – co w tym rozwijajacego? Demokracja to stagnacja. Zreszta co tu pisac, Pytający juz napisal ze 5% historii świata to monarchie.
Ehm…5% historii to demokracje…Dodajmy jeszcze 5% historii cywilizacji, bo niektorzy zaczną o dinozaurach myśleć. Szkoda, ze nie pierwotniakach.
Ciekawe jak liczone te 5%. Czy np okres, w którym była republika i monarchie, przy czym republika wkopała monarchiom aż miło, wliczony jest jako „demokracja” czy „monarchia”? Czy teokratyczne państwa to monarchie?
Ja nie wiem, kto patrząc na historię Polski może kochać monarchie — największe katastrofy spowodowali przecież u nas konsekwentnym postępowaniem monarchowie, wbrew woli własnych poddanych.
Bardzo dobrze, piotr34, bardzo dobrze. Tak należy mówić, utrzymywać to napięcie i zangażowanie mas. Jest to pożyteczne dla nas ale też dla mas, które odpowiednio zaktywizowane nie myślą o głupotach. Nie przyjdzie im np. do głowy np. jak skonstruowana jest ordynacja. Tak, że kontynuujujcie, że sie tak wyrażę, swoje wysiłki na tym odcinku uświadamiania i aktywizacji, dla pożytku nas wszystkich.
Juz sie wyzej wypowiedzialem-demokracja w stylu szwajcarskim a nie zadne ordynacje proporcjonalne i inne pierdoly.
i pomyśleć kiedyś niektóre wypowiedzi pana ze zdjęcia miały nawet jakiś sens na tle socjalistycznych tyrad jego kolegów. ja mam taką hipotezę, że w PL każdy polityk mający (przynajmniej z grubsza) liberalne poglądy i upiera się przy nich dostatecznie wytrwale musi z czasem zostać albo wrogiem publicznym albo klaunem.
przykładem z pierwszej grupy, choć może to nie jest wzór leseferyzmu, jest znienawidzony powszechnie Balcerowicz, który od zawsze musi „odejść”, bynajmniej nie za swoje socjalistyczne decyzje czy hipokryzję, ale właśnie za niewystarczający socjalizm 😉
do drugiej grupy zaś zalicza się np. Korwin który największą oglądalność ma w talk-showach z udziałem feministek. czasem występuje także jako urozmaicenie dekoracyjne w jakiejś nieważnej debacie lokalnej niszowej stacji.
albo właśnie Palikot, którego marzenia o ograniczeniu biurokracji doprowadziły do ograniczenia poczytalności 😉 wyobraźmy sobie, że trafiamy do Komisji stawiającej sobie za cel realne osiągnięcia w ograniczaniu biurokracji i nawet wierzymy w nasze zamiary i możliwości. to musi być 9ty krąg piekielny. narastająca świadomość obezwładniającej bezsilności wobec rozrośniętego już ogona – który rozmiarami dawno przegonił psa którym macha – musi odbierać rozum 😀
może właśnie dlatego Gwiazdowski wzbrania się od polityki
(„Przy okazji PRZYSIĘGAM, że blogowanie nie jest wstępem do politykowania”)
weźmy takiego Rybińskiego, który przygodę z polityką zaczął od kakofonicznego performansu i od razu stało się jasne, do której kategorii zmierza 😉
weźmy takiego Rybińskiego, który przygodę z polityką zaczął od kakofonicznego performansu
Nie tylko Palikot miewa ograniczenia poczytalności… 😀
Ale nie ma co narzekać, fun zapowiada się przedni… Tusk będzie nocą zamykał sklepy z dopalaczami a Palikot w dzień legalizował marihuanę… 😀
Nie do konca sie z Toba zgodze.Ze wybory to szopka a wybor w znacznej czesci jest pozorny itp to wszystko prawda.Mimo to moim zdaniem jedna rzecz zakladasz blednie(robi to zreszta wiele osob)-otoz z Twojej postawy wynika iz Ty sadzisz jakoby WSZYSCY w gruncie rzeczy politycy sa tacy sami,maja takie same cele,takie same metody dzialania,taki sam styl i wizje rzeczywistosci.Nie sadze aby byla to prawda-wsrod elit polityczno-biznesowych tez sa rozni ludzie,wywodzacy sie z roznych srodowisk,o roznej drodze zyciowej,i roznym spojrzeniu na rzeczywistosc,majacy rozne umocowania ideologiczne i biznesowe.Oznacza to iz maja oni oczywiscie jako tzw.elita swoj wspolny interes w robieniu w bambuko reszty spoleczenstwa ale ze wzgledu na wspomniane powyzej roznice ROZNIE moga oni ten swoj interes postrzegac a przede wszystkim ROZNIE REALIZOWAC-czyli przekladajac na ludzki jezyk-wsrod politykow sa zlodzieje WIEKSI ale tez i bywaja zlodzieje MNIEJSI,sa zdrajcy narodowi ale tez i tacy ktorzy uwazaja ze ich interes wlasny wymaga jakiejs tam formy patriotyzmu(chocby i wypaczonego),sa tez wsrod nich tacy co sprzedadza za grosze co sie da niemieckim „przyjaciolom” oraz tacy ktorzy tego NIE zrobia(chocby dlatego iz nie uznaja tego korzystne dla swoich wlasnych interesow).Reasumujac-elity NIE sa jednolite i trzeba ten fakt WYKORZYSTYWAC glosujac na tych ktorzy zdaja sie byc uczciwsi-to raz a dwa ktorzy sa w danej chwili slabsi-zwyczajna zasada DZIEL I RZADZ-tyle tylko ze teraz to my wyborcy powinnismy ja stosowac.Oczywiscie najlepiej byloby miec politykow madrych i uczciwych a do tego jak najmniej potrzebnych ale to nie jest koncert zyczen tylko REALNA rzeczywistosc.Dopoki jest jak jest to trzeba wykorzystywac te karty ktore ma sie w reku-bo coz w zamian-mowisz ignorowac wybory?-o tak niech kolejne kilkadziesiat procent wyborcow poignoruje pare kolejnych wyborow a jak tak frekwencja dojdzie tak do 10% to „wladcy” tego systemu dojda do wniosku masy juz polityka sie zupelnie nie interesuja-znaczy sie mozna z nimi juz zrobic co sie zechce-znaczy sie iz juz owa demokratyczna maskarada jest niepotrzebna i zwyczajnie wezma wladze na sposob Mao(czytaj-„wladza lezy u konca lufy karabinu”)-wtedy spoleczenstwo straci nawet ten minimalny wplyw jaki jeszcze posiada na rzadzacych(bo posiada-cos tam czasem te elity musza zrobic pod masy chocby dla zachowania pozorow).Jak juz nas wszystkich wezma za twarz to uwazasz ze bedzie lepiej?Jeszcze raz powtarzam-demokracja to nie ideal ale daje pewien wplyw na wladze a to jest rzeczywistosc a nie bajka o dzinie z lampy co spelnia zycznia.
P.S.Droga do naprawienia systemu nie wiedzie przez bojkot wyborow bo to tylko swiadczy o marazmie spoleczenstwa,droga do naprawienia systemu wiedzie przez polityzacje mas i frekwencje w wyborach zblizona do 100% tak aby elity WIEDZIALY ze kazdy szary Kowalski interesuje sie polityka i patrzy im na rece dzien i noc.Kazda afera typu hazardowej powinna pociagac za soba zamieszki na ulicach i upadek rzadu a nie bojkot wyborow.Bo mozesz sobie bojkotowac politykow ale oni nie zbojkotuja Ciebie ani tego iz zarabiasz tak duzo a placisz podatkow tak malo.Politykow NIE mozna bojkotac-ich trzeba KONTROLOWAC.
@piotr34
„Droga do naprawienia systemu nie wiedzie przez bojkot wyborow bo to tylko swiadczy o marazmie spoleczenstwa,droga do naprawienia systemu wiedzie przez polityzacje mas i frekwencje w wyborach zblizona do 100% tak aby elity WIEDZIALY ze kazdy szary Kowalski interesuje sie polityka i patrzy im na rece dzien i noc” czyli stawiasz daignozę demokracja (socjalizm) tak – wypaczenia nie; i twierdzisz, że elity utraciły kontakt z masamy, czy też nadbudowa kontakt z bazą? Tak mówią ludzie którzy sami stracili kontakt z rzeczywistością. Trzeba być schizofrenikiem, żeby od ludzi cwanych i bezwzględnych na tyle by wygrać wybory oczekiwać, że będą na tyle altruistyczni, by zrobić nam dobrze za niewielkie pieniądze. Polecam przeczytać „Państwo” Bastiata.
P.S. Wkurza mnie jak czytam „Nie do konca sie z Toba zgodze.” co to ma znaczyć: tak czy nie? Jeszcze bym zrozumiał gdyby to było podpisane ania15, ale piotr – skała?
No przeciez jest napisane wszystko czarno na bialym.Zgodze sie z Cynikiem9 ze wybory to w duzym stopniu szopka ale dopoki nie nastapi zmiana systemowa to trzeba grac kartami ktore sie ma w talii czyli glosami wyborczymi i ewentualnie wychodzeniem na ulice-w innych systemach konczy sie to masakrami a w demokracji owe tlumy nawet czasem cos wywalcza-mowi cos Tobie ta roznica?.Co do natury politykow i tego co moga zrobic lub nie(tudziez jak ich do tego zmusic)to juz wypowiedzilem sie u gory.A Bastiat to podobnie jak wiekszosc libertarian inteligentny gosc ale fantasta.Ty po prostu jak wiekszosc libertarian nie rozumiesz jednego-hierarchia lezy w naturze ludzkiej i nigdy nie bylo systemu politycznego w ktorym owa hierarchia by calkowicie zanikla wiec to NIE jest tak ze jak juz sobie zalatwimy(chocby bojkotem wyborczym)upadek demokracji to nastanie kraina wiecznej szczesliwosci i dobrobytu-jak upadnie demokracja to nastanie zamordyzm (tak pokazuje historia)-czyzbys byl zwolennikiem zamoryzmu?. Zeby juz zakonczyc ten temat-jestem zwolennikiem demokracji w stylu szwajcarskim z karabinem w kazdym domu i ktorej konstrukcja znacznie owe ekscesy politykow ogranicza.
@piotr34
1. tłum nigdy niczego nie wywalczy, bo tłum jest bezmyślną masą. To ktoś sprytny może zmanipulować tłumem i coś wywalczyć.
2. „hierarchia lezy w naturze ludzkiej” – zgoda, tylko dlaczego caly czas bełkoczesz coś o demokracji, a w innych komentarz monarchię traktujesz jako coś nierozwojego?
„Ty po prostu jak wiekszosc libertarian nie rozumiesz jednego-hierarchia lezy w naturze ludzkiej i nigdy nie bylo systemu politycznego w ktorym owa hierarchia by calkowicie zanikla.”
Zastanawiam się czy istnieje libertarianizm negujący hierarchię w każdym jej wydaniu i nie przypominam sobie takiego. Chyba mylisz libertarianizm z anarchokomunizmem bo już nawet syndykaliści nie są tak popaprani.
Odróżnij jednak hierarchię np. w zakładzie pracy od hierarchii politycznej, w której ktoś jest od ciebie wyżej z boskiego nadania, woli ludu czy po prostu dlatego, że ma większy kij.
Mam wrażenie – że frekwencja 10% spodowowałaby jednak większą burzę na górze i w konsekwencji zmiany.
Wg mnie rządowi / opozycji bardzo nadal zależy na „legitymacji” od ludzi – społeczeństwa – ludu. Aby mogli powiedzieć popiera nas mln wyborców. Polityk A nie powie „mam poparcie X mln z czego Y mln głosowało na mnie tylko w proteście przeciw politykowi B lub z braku lepszego wyboru”.
Niska frekwencja spowodowałaby zatroskanie „partnerów europejskich” – mogłoby któryś z nich zapytać zwycięzców „coś tam kolego u Was nie tak demokracją.”
Czyli niska frekwencja wprowadziła by trochę mniejsze samozadowolenie polityków oraz ferment który mógłby doprowadzić do zmian jakościowych.
Wysoka frekwencja to tylko akceptowanie i podpisywanie się pod bieżącym stanem. Nieważne z jakich pobudek głosowałeś i na kogo – swoim głosem akceptujesz stan demokracji taki jaki jest.
pozdr M.
niska frekwencja doprowadziłaby zapewnie do zmiany konstytucji i nakazu głosowania, z karą grzywny lub więzienia za złamanie konstytucji(mogą ją łamać tylko wybrańcy). Jedyne ryzyko to powstanie rzeszy męczenników, ale jak pokazuje przykład Belgii, w której głosowanie jest obowiązkowe, nie byłoby tak źle. Wystarczyłoby takich porównać do gwałcicieli dzieci, złodziei okradających staruszki lub do Hitlera, etc. Ludzie myślą tak jak im się karze w serialach telewizyjnych.
„frekwencja dojdzie tak do 10% to „wladcy” tego systemu dojda do wniosku masy juz polityka sie zupelnie nie interesuja-znaczy sie mozna z nimi juz zrobic co sie zechce”
A skad, Ty myslisz, bierze sie wladza „wladzy” w tym systemie?
@Cynik
Niech Pan zalozy wlasna partie i wprowadza swoje zasady rzadzenia Panstwem. Ma Pan pretensje do sytuacji a niestety nic w zamian Pan nie oferuje. Troche to dziecinne nie sadzi Pan ?
Tak troszke z innej beczki. Czytam dzisiaj w lokalnej popoludniowce wydawanej w Warrington, w hrabstwie Cheshire, w Anglii, ze nijaki Member of European Parliament z ramienia Labour, a zarazem president of the European Transport Comitee Brian Simpson wyrazil, na posiedzeniu Parlamentu Europejskiego, swoje zaniepokojenie wzrastajaca, jego zdaniem, liczba rowerzystow, w jego okregu, nie uzywajacych odpowiedniego oswietlenia oraz odblaskowych kamizelek po zmierzchu. Nalezy w zwiazku z tym podjac odpowiednie kroki, w trosce on nich samych, by zaczeli, czyli zaczac karac grzywnami. Moze mozna by zatrudnic jeszcze kilku urzednikow, by w pocie czola popracowali nad odpowiednimi przepisami. Moze mogloby nawet powstac jakies quango zajmujace sie tym strasznym problemem. Za niedlugo, beda wlepiali mandaty za brak cieplego szalika i czapki w zimie, oczywiscie w trosce o obywatela, przy okazji rabiac go na ciezka kase. Jak myslicie, ile taki Brian Simpson bierze rocznie za debatowanie o takich pierdolach?
„Za niedlugo, beda wlepiali mandaty za brak cieplego szalika i czapki w zimie, oczywiscie w trosce o obywatela, przy okazji rabiac go na ciezka kase” – porównanie tego z brakiem kamizelek odblaskowych/oświetlenia nietrafione wg mnie. Brak szalika może sie odbic jedynie na tym, który go nie nosi (ew., przy niesprzyjających warunkach, na kilku osobach które zarazi) o tyle brak kamizelek po zmierzchu to po prostu narażanie kierowców na niepotrzebne koszty. Znam osoby, które miały pecha trafić w takich wioskowych bohaterów, udających niewidzialnych po zmroku i nie zazdroszczę im (tym którzy kierowali samochodami).
niestety trafiona analogia – chory obwywatel to „niepotrzebne” koszty dla budzetu. Chory nie dosc, ze nic nie wytwarza (bo nie pracuje) a trzeba mu placic jeszcze za to placic z ZUSu. Same straty!
Analogia trafiona w części choroby „osoby bez szalika” i „bezpieczeństwa rowerzysty bez odblasków”, zupełnie nietrafiona w kwestii ograniczenia wolności osób trzecich (kierowca).
W takiej UK 60%, moich zarobkow idzie na wszelkiej masci podatki, panstwo zadluzylo kazdego doroslego obywatela na £30k, w tu prosze, dowiaduje sie, ze to obywatel jest dla panstwa ciezarem…Do tego pan posel, ktoremu z wlasnej kieszeni pod przymusem panstwa place ponad 100k euro rocznie, za debatowanie o odblaskowych kamizelkach, jest bardzo pozyteczny i potrzebny, bo dba o „wolnosc” kierowcow. Pogielo was?
Mam tylko nadzieję, że i tym razem Tusk nas oszuka… obiecał przyspieszyć 2x czyli przekładając na nasz piękny język zapożyczyć nas na następne 600 baniek w 4 lata.