Koniec złotego cerbera

Drodzy czytelnicy zwrócili uwagę jakiś czas temu że złoto w PLN osiągnęło 5000 zł. Rzeczywiście, może wypada to odnotować tutaj bo to właśnie tu w DwuGroszach zwracaliśmy pierwsi uwagę że beznadziejnie tani metal królów stwarza życiową szansę. Po prostu po dwudziestoletniej bessie wahadło przechyliło się w kierunku dramatycznego niedowartościowania. Zdarza się to od czasu do czasu w różnych walorach, rzadziej jednak w surowcu który od 5000 lat był i jest najczystszą formą pieniądza. Była wówczas dobra szansa że tak taniego złota jak wtedy wielu inwestorów nie zobaczy prawdopodobnie nigdy więcej w życiu. Sekularna hossa trafia się w końcu raz, najwyżej dwa razy w życiu inwestora. To tylko „powodzie stulecia” trafiają się w niektórych krajach co kilka lat… 😉

Przekonać wielu prosto nie było. Headwinds – jak mówią Amerykanie. Filary ekonomii i żurnalistyki polskiej twierdziły zgodnie  (Złoty filar) że złoto jest definitywnie barbarzyńskim reliktem bez żadnego zastosowania monetarnego. Nie jest w dodatku specjalnie hip, nie płacąc żadnych odsetek. W dodatku trzeba płacić za odkurzanie. Każdy wiedział wówczas że przyszłość należy do „stocks” , a w szczególności do „polskiego Exxona” czyli Petrolinvestu którego IPO po 740 zł akcja czerwone krawaty nie mogły się wprost nachwalić. Jeden drogi czytelnik z USA, naczytawszy się pewnie zbyt wiele Prechtera, oburzał się za „naganianie do złota” które lada chwila spaść miało do $300/oz.

O czym nie wiedzieli zauroczeni papierem i derywatami „win-win” eksperci w tamtych latach? O tym że odejście od ostatniego linku do złota w systemie monetarnym, jakim był kolaps układu Bretton Woods, i zamknięcie „złotego okna” przez Nixona było jednym z najbardziej brzemiennych w skutki krokiem kiedykolwiek zrobionym w sferze finansowej. Czterdzieści lat temu dokładnie, w sierpniu 1971, zwalając wszystko tak jak dziś EU, na złych spekulantów prezydent Nixon zerwał ostatnią kotwicę hamującą niekontrolowaną ekspansję kredytu.

Zaczęło się wielkie party. Każdy rząd mógł od tej pory drukować sobie tyle pieniądza ile chciał, kiedy chciał, bez żadnego limitu. Brak złotego cerbera otworzył od razu wspaniałe możliwości życia na kredyt, na koszt przyszłych pokoleń. Dzisiejsi bogaci zaczęli masowo dymać przyszłych biednych. Każda administracja amerykańska od tamtego czasu miała deficyty, a dług się kumulował. Nie inaczej było w większości krajów w Europie. Party trwało długo, aż w końcu przyszedł kelner i przyniósł rachunek. Ten punkt mieliśmy w 2008. Wiele wskazuje na to że była to tylko uwertura.

Przez 40 lat system finansowy świata był lotem we mgle, nie mając żadnego namiaru na złotą radio latarnię na gruncie. Jeszcze wciąż różni kontrolerzy usiłują wmawiać publice że nadal jesteśmy „na kursie i na ścieżce”. Myślący inwestorzy jednak zrobią mądrze nie licząc na miękkie lądowanie. Złoty spadochron nie wydaje się takim złym pomysłem, after all.

Historia lubi się powtarzać, choć niektórzy lubią powtarzać że się tylko rymuje. Jak by tam nie było, złoto można wygnać z systemu i zdelegalizować, i cieszyć się party dopóki trwa w miarę jak pieniądz, cokolwiek zostanie nim zadekretowane, rośnie w biliony  i w tryliony,  kreując iluzję bogactwa. Ale bogactwa nie idzie wydrukować. Trzeba je po staroświecku wypracować. Gdyby było inaczej Zimbabwe byłoby najbogatszym krajem na Ziemi. Dlatego też od czasu do czasu, gdy wszyscy o złotym cerberze już zapomną i party trwa w najlepsze, złoto ma zwyczaj wracać i siłą równoważyć balance sheet rozochoconych biesiadników. Złoto znowu równoważy wtedy  naprodukowane w międzyczasie góry papierowego pieniądza,  co wydaje się wielką hossą. Wielką hossą to jednak nie jest. Jest jedynie wahadłem historii które wychylone nadmiernie w jedno skrajne położenie z impetem przelatuje w przeciwne.

51 Replies to “Koniec złotego cerbera”

  1. hehm…
    nie rozumie niektórych ludzi. Czy schowanie kawałka metalu o śrenicy 32,7mm i grubości 3-4mm to takie trudne?

  2. Pytanie o to czy złoto za x miesięcy będzie miało wartość y jest pytaniem typowo spekulanckim i chyba tak naprawdę autor pyta czy ma je kupić zakładając sprzedaż za x miesięcy.
    Udzielając spekulanckiej odpowiedzi powiem tak – ze złotem tak jest tak jak z akcjami – jak w dziennikach mówią, że jest hossa np. na akcjach i rekordy na giełdzie są tematem dnia to wtedy trzeba sprzedawać i na odwrót jak mówią, że leje się krew to trzeba się zastanowić czy nie jest to najlepszy moment na zakupy.
    Także kupuj złoto, a sprzedaż rozważ wtedy jak już siedząc u fryzjera będziesz słyszał jak jedna gosposia do drugiej będzie mówić o złocie ….

  3. A ja mam pytanie.. raczej retoryczne: czy to złoto idzie w górę, czy to waluta, w której wartość złota jest wyceniana, leci na pysk? 😉

    1. Złoto od 6000 lat pisanej historii się nie zmieniło… Dlatego zdrowiej jest się skupić na liczbie uncji a nie liczbie dolarów czy złotych…

      1. To może inaczej.. wiadomo powszechnie, że na skutek dodruku papierowego pieniądza rośnie inflacja i tym samym spada wartość owego pieniądza.. no wszystko pięknie, tylko: dlaczego nie dodrukujemy sobie obcej waluty i nie nakupimy złota? 🙂

      1. Moglo byc gorzej, jakby zamiast ETFu Japonii polecil Pan np. akcje TEPCO 😉

        1. Z ETF-u czy z TEPCO byśmy się wystopowali ze stratą 10% – 15%, a więc jeszcze przed końcem roku. Byłaby to strata 1% całości a więc nie tak źle. Nawet jednak jak by trzymać ETF do dzisiaj to jest to strata ok. 4% tamtego portfela podczas gdy portfel, lekko licząc, się potroił. Not too bad

  4. @Hans Klos

    „Pragnę zauważyć, że plan Roosvelta nie rozwiązał problemu kryzysu, ale złagodził go jedynie.”

    To bardzo ciekawe z tym „łagodzeniem”, bo tak się składa, że właśnie skończyłem książkę Jima Powella „FRD’s Folly” („Szaleństwa Roosevelta”). Jest to, w dużym skrócie rzecz ujmując, analiza „aktywności antykryzysowej rządu” ustawa po ustawie wraz z opisem zjawisk, które występowały przed wprowadzeniem danej ustawy w życie i po jej wprowadzeniu. Można również tam znaleźć wzmianki o niektórych katastrofalnych decyzjach Hoovera. Sformułowanie „łagodzenie kryzysu” pojawia się co prawa u Powella, ale wyłącznie w formie życzeniowej.

    1. Twierdzenie że Roosevelt coś „załagodził” uważam za bezsens. FDJ był niereperowalnym socjalistą którego akcje jedynie pogłębiały kryzys i opóźniały wyjście z niego. W konfiskacie złota populacji 1933 chodziło przede wszystkim o terror, porównywalny do Stalina którego podziwiał i o wymuszenie uległości. W końcu sprowokował Japończyków do wojny w wyniku której kraj wyszedł z depresji.

      1. @cynik9
        Twierdzenie o sprowokowaniu Japończyków do wojny jest cokolwiek naciągane, aczkolwiek popularne. Przypominam, że Japonia rządzona przez twardogłowy beton prowadziła wojny(!) napastnicze (Korea, Chiny, ZSRR) na długo przed Pearl Harbour, a ich nieunikniona konfrontacja z USA wynikała z całej logiki ich ekspansji. Po bitwie Chałchin-Goł całkiem słusznie uznali, że ZSRR nie mają szans – pozostał więc tylko nieco mniej irracjonalny kierunek ekspansji czyli Pacyfik i konfrontacja z USA, gdzie, pod pewnymi warunkami, byli w stanie wywalczyć ograniczony i trwały sukces. Niekompetencja i bezwładność ich planistów spowodowały, że go nie osiągnęli. Osławione embargo na ropę – a tak naprawdę wolnorynkowa decyzja o niesprzedawaniu – była tylko końcowym akordem eskalacji od dawna dojrzewającego konfliktu.

  5. z offtopiców to zamieszczony na forsalu artykuł z DGP w którym przytomnie zauważono, że Merkel, Bernanke, Sarkozy, Trichet, Obama przekraczają swoje kompetencje, łamią prawo i ignorują demokratyczny porządek. najlepiej to chyba ilustruje następujący fragment:

    Czas nie jest jednak jedynym powodem, dla którego nie ma już miejsca na demokratyczną debatę. Równie istotne jest całkowite niedostosowanie dzisiejszych procedur do realiów globalnego rynku finansowego.

    liczą się banksterz.. eee.. rynki finansowe, a nie demokracja!

  6. @Rysław – dobrze, że się zreflektowałeś z tym 2.000 pln:)
    A w jakiej formie „kupujesz” golda – sztabek, monet? i gdzie ten cały skarb trzymasz? pod podłogą? (pytanie – uprzedzam nie jest cyniczne)

  7. W czym trzymają majątek teraz te biedne ludzie? Nie tylko w Polsce, ale w ogóle na świecie? W nieruchomościach, gotówce, obligacjach i akcjach; bardzo niewiele majątku jest ulokowane w kruszcach i surowcach. Nie znam nikogo (a obracam się wśród ludzi mających pieniądze i jako taką wiedzę o świecie), kto miałby złoto i srebro inne niż pierścionki czy łyżeczki do herbaty.
    Przyjmijmy, że te biedne ludzie zaczną przeglądać na oczy i zechcą w końcu ulokować w kruszcach przynajmniej 10% majątku. Ktoś powie: nie ulokują, złota i srebra jest za mało. Nie jest za mało, tylko cena jest za niska. Przy cenach np. odpowiednio 10000 USD/oz i 300 USD/oz już nie byłoby za mało.
    I to wcale nie musiałoby się wiązać z końcem świata i wojną światową. Wystarczy, że ludzie się połapią i zaczną traktować kruszce jako równoprawną alternatywę dla papieru.

  8. A propos Fukushimy
    gajger pisze:
    09/02/2011 o 08:13

    Złoto ma trzy ważne właściwości nuklearne dzięki którym jest niezwykłym materiałem. Ma 1,7 razy większą gęstość niż ołów i dwa razy lepiej niż ołów powstrzymuje promieniowanie gamma. Ponadto to jeden z niewielu materiałów mających kilka okresów „rezonansowych” (wolne neutrony mają różne energie i prędkości, w miarę poruszania się w materiale przez który przechodzą stopniowo zwalniają i tracą energię, przechodzą przez tzw. okresy rezonansowe dla danego materiału powodujące nagłe zwiększenie przekroju czynnego pochłaniania), szczególnie przy niższych „termicznych” energiach neutronów. Po trzecie złoto to najskuteczniejszy spośród dostępnych materiałów pochłaniacz promieniowania alfa. Jest używane jako wzorzec wg którego oblicza się pochłanianie alfa przez inne materiały.
    https://tiny.pl/h5sq1

  9. @cynik9
    Aż mnie dreszcze przeszły , chodziło mi o roboty publiczne , być może w obecnym czasie w innej formie …

    1. Jeśli tempo zwiększania podatków się utrzyma jeszcze jakiś czas to każda praca będzie formą robót publicznych 😉

  10. Są opinie , że złoto może kosztować nawet 5000 $/oz , bodajże na e-numizmatyce . Pytanie ile wtedy będzie wart dolar.
    Czy jest Wam coś wiadome na temat faktu , iż FED miał rzekomo trwać do końca 2011 roku . Gdzieś spotkałem się z tą wiadomością i nie wiem jak to się ma do obecnej sytuacji gospodarczo- politycznej USA .
    Kolejna sprawa – AMERO , hipotetyczna nowa waluta . Może usa pójdzie w tym kierunku ?
    Kryzys z początku XX w . w USA trwał 4 lata . Obecny trwa już 3 rok . Jeśli by szukać analogii to najwyższy czas na NEW DEAL jaki wprowadził Roosevalt . Pytanie czy Ameryka jest gotowa na to , czy tzw. rynki finansowe mają gdzieś , co się będzie działo na świecie . Z drugiej jednak strony , już Kubuś Puchatek zauważył iż im częściej zaglądał do dzbanka , tym bardziej tam nie było miodku . Może jest nadzieja , że wielcy tego świata , czytali Kubusia Puchatka

    1. FED dostal umowe charterowa na 100 lat czyli konczy sie w 2013 roku. Niestety google na ten temat prowadzi na same strony spiskowych teorii o magicznej dacie od Majow 21/12/2012… Wiec nie bede podawal linkow.

    2. Kryzys z początku XX w . w USA trwał 4 lata .Jeśli by szukać analogii to najwyższy czas na NEW DEAL jaki wprowadził Roosevalt . Pytanie czy Ameryka jest gotowa na to , czy tzw. rynki finansowe mają gdzieś

      Pragnę zauważyć, że plan Roosvelta nie rozwiązał problemu kryzysu, ale złagodził go jedynie. Prawdziwym finałem ówczesnego kryzysu była wojna światowa. Rozglądając się wkoło warto by zauważyć, iż w zasadzie zbliżamy się powoli, acz nieubłagalnie do tego samego rozwiązania. Na razie mamy lokalne wojny i rewolucje, które zdają się być pod kontrolą. Problem w tym, że ich ilość zaczyna przyrastać tak bardzo, że wcześniej czy później ich kontrola stanie się iluzoryczna, co może zakończyć się globalną zawieruchą. To jak z wytrenowanym żonglerem – 2 piłki, OK, 5, OK, ale przy 30 zawsze coś pójdzie nie tak. Ot prawo wielkich liczb.-)

      1. @HansKlos

        I tu się mylisz. Zblazowane społeczeństwa zachodnie popierają wojny, ale ograniczone i dalekie. Wreszcie zwyczajnie NIE MAJĄ czym ich toczyć.
        Wiesz, że Niemcy produkowały bodaj 1/3 paliwa pod koniec wojny z gazyfikacji węgla a miały produkować więcej – ale całość paliwa jaki wtedy w ten sposób wytworzyli i zużyli stanowiła odpowiedni 3 _dniowego_ zużycia w USA z roku ok. 2000 ? 🙂 Większośc Państw w Europie siły pancerne ograniczyła do odpowiednika 1 dywizji pancernej sprzed 20 lat (~300 wozów) albo się ich pozbyła.
        Nie ma czym, kim i za co iść na wojnę 🙂

        1. Po pierwsze, to w kwestii wojny demokratyczne społeczeństwo nie ma nic do powiedzenia. Choćby z tej przyczyny, że zarówno społeczeństwo, jak i demokracja to są pewne modele teoretyczne, tak jak np. komunizm i w praktyce w wersji podręcznikowej nie występują. Jak w telewizorni powiedzą, że wojna jest fajna i potrzebna to w sondażowniach poparcie dla tego typu przedłużenia dyplomacji szybko osiągnie 100% albo nawet ten próg zdrowego rozsądku przebije jak było np. z poparciem Wałęsy 😉 Ręczę ci, że wojnę popiera każdy kto ma do wyboru albo poprzeć politykę czynem i chwytać karabin albo stanąć pod ścianą przed plutonem egzekucyjnym.

          Po drugie, niedostatek środków, o którym piszesz ma znaczenia małe lub żadne. Jeśli dojdzie do kryzysu globalnego to będziemy w obozie z chłopakami z drugiej strony Atlantyku, a im już środków nie brakuje. Jeśli porównać przyszłą doktrynę wojenną do konserwy to oni głównie zapewnią opakowanie, a my głównie wsad mięsny z MOMu 😉 Niedostatki paliwa to też nie problem, chodzi o to, żeby króliczka gonić, nie złapać. Możemy go gonić choćby na pieszo, przemysł obuwniczy też trzeba wspierać i pobudzać 😉

          Niestety, to o czym pisze Hans, na pierwszy rzut oka niedorzeczne, staje się coraz bardziej prawdopodobne. Na szczęście mamy jeszcze chyba trochę czasu zanim osiągniemy ideał demokracji totalitarnej i pełną gotowość bojową. Ile czasu to pojęcia nie mam, pewnie jak zawsze mniej niż się wydaje, ale kierunek / trend, w którym to zmierza jest oczywisty.

      2. Moim zdaniem New Deal podobnie złagodził kryzys jak QE’s od 2008. A i dalszy ciąg może zachować analogię.

  11. Myślę, że nadszedł już czas podziękować koledze Cynikowi za to, że tacy
    ludzie jak ja, czytając dwa grosze od 2008, kupowali bieliki po 2000-2300$.
    Jak każdy, kto inwestuje zastanawiałem się czy nie przepłacam, nie miałem żadnego doświadczenia w tym zakresie, kupowałem w NBP. Wcześniej brat próbował mnie przekonać do inwestycji w złoto. To, co nie udało się bratu
    udało się znakomicie Cynikowi ( inwestowałem znacznie więcej niż zalecane przez autora bloga 10%). Każdy reaguje na różne argumenty, mnie przekonuje ten o ograniczonej ilości tego metalu (całe wydobyte do tej pory złoto na świecie można zamknąć w sześcianie o długości boku 30m). Nic nie trwa wiecznie, złota hossa również, ale z roku na rok jestem spokojniejszy, że przez najbliższe 10lat nie będzie zbyt wielu innych możliwości ochrony swojego kapitału. Jeśli, ktoś się zastanawia czy złoto za 8mcy będzie kosztować 2500$ – to ja odpowiem możliwe, ale jak będzie
    kosztować 1600$ to też nic dziwnego (jeśli przydusi prawdziwa recesja).
    Niczego nie zmienia to jeżeli inwestujesz w perspektywie 10 lat.

  12. cyniku, apeluję o przywrócenie „panic button” na stronie, w szczególności po lekturze artykułu zwięźle opisującego obecną sytuację z lotu ptaka: 25 powodów aby wcisnąć panic button. przyda się czytelnikom oburzonym tym całym „naganianiem do złota”, bo chyba tylko to im pozostanie gdy ceny kruszcu staną się niedostępne dla Kowalskiego..

  13. Ad.Krzysiek
    Trzeba by było zadać sobie pytanie : a czemu nie? , co może powstrzymać jego dalszy wzrost?
    Przy „lekarstwie” jakie podają rządzący czyli permanentnemu dodrukowi chyba nic, tylko pobożne życzenia.

    1. A czemu mialoby to byc 8 miesiecy a nie np 2 albo 200scie?
      Nie wydaje mi sie, ze to jest koniec wzrostow, ale tak zadane pytanie („czy dojdzie do 2500 w 8 miesiecy”) jest po prostu niemozliwe do odpowiedzenia.
      Cena zlota przebila wszystkie swoje opory. Gdzie to moze sie zatrzymac? A kto to wie? Nie mozna sie ludzic, ze bedzie roslo w kosmos – bo to taka sama wiara jak w to, ze na rynku nieruchomosci/pietruszki tez beda tylko wzrosty.
      Inwestowanie w papier, akcje czy metale musi byc oparte o jakas zdroworozsadkowa logike – jesli ktos chce to moze swoje wszystkie oszczednosci w to wladowac i wierzyc w to, ze bedzie tylko roslo i roslo i ciagle beda sie znajdowac chetni wymieniac swoje domy na pojedyncze krugerrandy 🙂
      Az pewnego dnia przyjdzie jakis spec i napisze na pierwszej stronie „wszystko wskazywalo na to, ze zloto jest przewartosciowane…” 😉

      1. 8 miesiecy – jest to czas w moim subiektywnym odczuciu, wystarczajacy do tego, by sytuacja w gospodarce stala sie klarowniejsza. Zauwaz, ze mamy ostre ciecia i nie wiemy jeszcze czy bedzie QE3 ;). W najblizszych miesiacach kolejne klocki domina moga sie przewrocic i byc moze nie bedie juz odwrotu :).

    2. Może. Cena złota to wciąż głównie cena „papierowego” złota. I korekty są możliwe. Wiąże się z tym pytanie ile tak naprawdę może być warte złoto fizyczne ? Przypomnę tylko że po drugiej wojnie światowej Polska spłaciła pożyczkę Wielkiej Brytanii fizycznym złotem licząc je po ok. 10-krotnej ówczesnej wartości rynkowej. Zabawa w „papierowe” złota jeszcze trwa nadal.

  14. Złota nigdy nie warto sprzedawać. W czarnej godzinie wykupimy za nie swoje życie z rąk oprawców

  15. Może skoczyć nawet w Kosmos. Rząd je porostu skonfiskuje?!!!
    Najlepsze że nasz Guru od finansów zwany również „ekonomistą tysiąclecia” L. Barcelowicz sprzedał nasze złoto gdy było najtańsze.

    1. Co ty człowieku wygadujesz, skąd żeś takie rewelacje wytrzasnął? Naprawdę, słowa menela z pod monopolowego nie zawsze mają pokrycie w rzeczywistości.

      Masz tu oficjalny stan rezerw NBP w latach 1998-2011:
      https://www.nbp.pl/statystyka/dwn/rez93_10.xls

      I pokaż mi koleś, gdzie z tych danych wynika, że Balcerowicz sprzedawał jakiekolwiek złoto.


      MODERACJA: pokaż mi koleś – referencje osobiste zostawiamy na tym forum w szatni. Proszę formułować myśli bezosobowo.

      1. pomimo chamskiego tonu zapytam, gdzie w tym arkuszu jest cokolwiek napisane na temat złota ?

        1. Uwaga słuszna. Spreadsheet listuje rezerwy walutowe w trzech walutach i nie wspomina ani słowem o złocie. Skądinąd pamiętam że Balcerowicz chwalił się kiedyś że rezerwy NBP w złocie są równe minimum wymaganemu przez ECB, o ile się nie mylę coś w okolicach 3%.

      2. Kliknalem w Twojego linka i jakos tam w tych rezerwach ani slowa o zlocie. Same USD, EUR i PLNy…

        Wiarygodnych informacji doszukac sie na ten temat trudno, ale znalazlem pewien trop, a mianowicie zapis czata z L.Balcerowiczem, a tam fragment:

        ~kaziu: Czy to prawda, że na początku lat 90 pozwolił Pan na sprzedaż rezerw Polskiego złota? Jeśli tak, czy była taka konieczność?

        Leszek Balcerowicz: Nasze rezerwy były rozpaczliwie małe, kasa państwa była pusta.

        Leszek Balcerowicz: To co pamiętam, to dramatyczne wrażenie, w 3. czy 4. dniu mojego urzędowania, we wrześniu 1989, że nie ma prawie rezerw dewizowych, po drugie: wierzyciele domagają się pieniędzy. po trzecie: za chwilę zabraknie na rynku leków – bo nie będzie importu. Musiałem zająć się pożyczkami z zachodu, bo nie byłoby na leki w Polsce. W 1990 roku eksport tak wzrósł, że mieliśmy dużo większe rezerwy – byliśmy bezpieczniejsi.

        Oczywiscie oficjalne statystyki dostepne na stronie NBP tego okresu nie obejmuja i nigdzie nie sposob znalezc jakichkolwiek oficjalnych informacji na temat zmian czasowych w polskich rezerwach zlota. Kolega Panika2008 probowal sie swego czasu czegos od NBP/MinFina na ten temat dowiedziec, ale mimo kilkukrotnych zapytan i powolywania sie na ustawe o informacji publicznej zostal olany cieplym moczem.

      3. Przepraszam za niemiły wydźwięk mojego komentarza, rzeczywiście się zagalopowałem.

        I pomyliłem się wklejając linka. Poprawny jest ten:
        https://www.nbp.pl/statystyka/dwn/rez98_2011.xls

        A wracając do sprzedaży polskiego złota, to czytałem jakiś czas temu artykuł na ten temat (dzieje polskiego złota podczas i po wojnie). Jeżeli dobrze pamiętam, to z artykułu wynikało, że za komuny praktycznie całe nasze rezerwy złota zostały wyprzedane, żeby finansować socjalistyczny raj.

        1. Jeśli dobrze liczę to wychodziło by na to , że jest tego około 91t złota , a coś mi świta że miało tego być coś ponad 200.
          Tylko co to znaczy złoto monetarne dla NBP?
          Złoto w bielikach w cenie bielików na sprzedaż?
          Cena złota spot?
          Czy te złoto monetarne to to samo co złoto w sztabach? Same nowe pytania się rodzą. Poza tym podobno gros polskiego złota jest przechowywana w Anglii …

          1. Trochę poszperałem i wychodzi na to , że ilość ~100t jest bliska prawdy
            https://www.bankier.pl/wiadomosc/Narodowy-Bank-Polski-ma-ok-100-ton-zlota-2384726.html

            Co daje do myślenia to stwierdzenie:
            „…złoto posiadane przez NBP przechowywane jest na rachunku w Bank of England. „Bank ten jest jedną z kilku wiodących instytucji wykonujących usługi powiernicze w tym zakresie, zapewniając najwyższy standard, bezpieczeństwo, efektywność i jakość usług w obrocie złotem” ”
            Co równie dobrze może oznaczać , że złota tam nie ma , jest tylko kwit na złoto, które może już być np wyleasingowane

  16. Drogi Cyniku,

    Czy uwazasz, ze istnieje duze prawdopodobienstwo, ze zloto w przeciagu 6-8 miesiecy przekroczy wartosc $2500/oz?

    1. Krzysiek – nikt Ci na to pytanie nie odpowie a szczegolnie nie Cynik z jednej strony nie wiedzac jak czesto przychodzi kelner z rachunkiem a z drugiej strony piszac platne komentarze na ten sam temat.
      No moze ktos Ci odpowie, ale jaka jest szansa, ze to akurat sie wydarzy nikt nie wie. Patrzac na komentarze na przestrzeni lat widac, ze nikt nie wie co i czy wogole sie wydarzy.
      Autor bloga jak i komentujacy dostrzegaja na razie same wady obecnego rozwoju sytuacji, ale trzeba tez zauwazyc, ze wahadelko przekroczylo punkt rownowagi a czesc panstw w Europie zaczyna juz zaciskac pasa dokladajac do tego „wewnetrzna” dewaluacje euro (np Irlandia, ktora w zeszlym miesiacu zanotowala najwieksza nadwyzke handlowa w historii, a czesc firm ma juz rekordowe zyski), moze sie to skonczyc jak wszyscy komentatorzy wieszcza zalamaniem systemu albo jego uzdrowieniem. Ostatnie dane mowia o obnizkach pensji w krajach PIIGS, socjalu, podwyzkach podatkow, w niektorych spadku zamowien – nie wszystko probuje rozwiazac sie czystym dodrukiem papieru – chociaz o tym sie mowi najwiecej.

    2. Wszystko być może… Jak już nasz nieoceniony kolega Słomski przewiduje spadki to podejrzewam że szansa na to jest większa niż była… 😉 😉
      Tylko skąd ta pewność że dolar dotrwa te 8 miesięcy na przynajmniej zbliżonym poziomie?

Comments are closed.