Coś ostatnio dużo mówi się o tragediach… Do publicznego dyskutowania o nich włączył się nawet urzędujący minister spraw zagranicznych co samo w sobie jest jedną z nich. Ale mniejsza o to bo przecież żadnej poważnej tragedii obecnie na szczęście nie przeżywamy.
Zawdzięczamy to głównie dwóm rzeczom: czasowi i blogosferze. Upływowi czasu zawdzięczamy to że rozmaite bzdury są wprawdzie artykułowane ale potem miłosiernie znikają ze świadomości ogółu. Blogosferze natomiast zawdzięczamy to że niektóre z nich przypomina i zniknąć im tak łatwo nie pozwala. Na tym właśnie polega urok internetu który irytuje czasem panujących.
Najbardziej jednak irytuje ich licznik długu narodowego jaki pan profesor Balcerowicz powiesił na prominentnym miejscu w Warszawie a który blogosfera z lubością kopiuje. Licznik mierzy w zasadzie czas pozostający do kolejnej tragedii narodowej. Paniki przy tym nie wywołuje prawdopodobnie dlatego że większość i tak myśli iż mierzy on sekundy. A tych wyraźnie przybywa, a nie ubywa, więc póki co jesteśmy bezpieczni.
Chodzącemu w glorii Rejtana długu narodowego profesorowi Balcerowiczowi blogosfera przypomina parę mniej chwalebnych chwil które bez niej odeszłyby pewnie już dawno w otchłań czasu. Jak na przykład epizod w którym jako prezes Narodowego Banku Polskiego z dumą podkreślał iż NBP posiada w złocie jedynie minimalną część swoich rezerw, bodaj tylko 3% czy coś koło tego. Powodem do dumy miał być fakt że było to absolutne minimum nakazane, czy zalecane wówczas przez ECB. Gdyby więc nie rózga ECB mielibyśmy pewnie 100% rezerw w euro i dolarze, a tak mamy tylko 97% czy 96%.
Ile tam tego było tyle było. Ile jest wiedzieć dokładnie będziemy dopiero wtedy kiedy wzorem licznika długu NBP wywiesi gdzieś na eksponowanym miejscu swój własny licznik ton posiadanego złota. Kukułki kukają że może to nie być wcale taka odległa perspektywa. Oto bowiem pan Przemysław Kuk z biura prasowego NBP wyrwał się niespodziewanie przed szereg wołając głośno że NBP ma ok. 100 ton złota, dodając że jest ono „głównie w skarbcu w Londynie”. Nie bardzo wiadomo czemu akurat teraz głośne informowanie publiki o tym jest tak ważne dla NBP. Publika chętnie dowiedziałaby się przede wszystkim czy dawna linia partii o trzymaniu w złocie absolutnego minimum rezerw jest tam nadal obowiązującym katechizmem czy już nie.
Może mamy jakąś schizmę i grozi odejście od obowiązującej linii? Na to wskazywałaby druga część kukania Kuka w której stwierdza on tajemniczo że bank nie informuje o swoich planach inwestycyjnych, w tym o ewentualnych zakupach surowca. He? Zakupach? Bardzo ciekawe… Gdy firma ogłasza że nie dyskutuje swojego planu przejęć to można być pewnym że wkrótce ogłosi jakiś monumentalny merger. Czyżby chodzić tu miało o podobnie zakamuflowaną treść? Czy może topniejące względem złota jak śnieg na wiosnę rezerwy NBP trzymane w dolarach i w euro wnerwiły kogoś kto wysłał Kuka aby trąbił publiczne że część rezerw trzymana jest także w złocie? A nawet aby zasugerował iż może go być więcej z uwagi na „ewentualne zakupy surowca”, chociaż „planów inwestycyjnych” Kuk oczywiście nie może ujawnić. Większość i tak nie ma pewnie większego pojęcia czy 100 ton złota to dużo czy mało.
Nie wiemy w 2GR czy NBP ma istotnie jakieś „plany inwestycyjne” pod adresem złota. Może i ma chociaż podejrzewamy raczej że chodzi o uspokojenie publiki a Kuka puszczono w charakterze gaśnicy. Wiemy natomiast co innego. Gdyby szef NBP nie kukał swojego czasu o zaletach posiadania minimalnych rezerw w złocie ale działał to mógł „surowca” zakupić ile dusza zapragnie po $300/oz. Teraz swoje ewentualne „plany inwestycyjne” NBP będzie musiał realizować po cenie co najmniej sześć razy wyższej, i to tylko wtedy gdy uda mu się dopchać do lady. O co coraz trudniej bo poważni klienci – w tym banki centralne krajów BRICs – hurtem zgarniają w pośpiechu co jest jeszcze oferowane do sprzedaży.
Doradzamy w każdym razie aby NBP staromodnie policzył i sprawdził posiadane rzekomo sztaby bo ewentualne niespodzianki w tym zakresie mogą się okazać wyjątkowo przykre.
—————————-
Na koniec stycznia 2011 r. rezerwy walutowe NBP wynosiły $95,7 mld. 100 ton złota ma obecnie wartość około $5,1 mld.
Jeśli chodzi o złoto w NBP to na pewno mają przynajmniej 3 sztaby.
Osobiście byłem w czerwcu na Dniach Otwartych i z jedną z tych sztab
mam zdjęcie…
Chyba, że od czerwca już je sprzedali…
Balcerowicz jest monetarystą, czyli w połowie drogi pomiędzy keynesistami a austriakami. Zupełnie normalne, że namawia do redukcji długu (inaczej niż keynesiści) a zarazem jest za pozostawaniem przy fiat money (inaczej niż austriacy).
Tragedią jest, że Balcerowicz uchodzi w Polsce za ultra-liberała, kiedy na świecie reprezentuje zaledwie centrum. To tylko dowodzi, jak mocno nasz środek ciężkości jest przekrzywiony na lewo.
Skoro już ludzie z ulicy myślą o kupnie złota, to zgodnie ze starą mądrością – czas sprzedawać. Pytanie tylko – kiedy? 🙂
„Ludzie z ulicy” nie myślą. Jedynie reagują, na co liczą ci co o tym wiedzą…
Ulica dopiero mysli wiec, jeszcze czeka nas tlusty czas az do nasycenia rynku.
Jesli juz jestesmy przy zlocie. Dzisiaj w moim lokalnym radiu (WB) prowadzacy na koniec komentarza o spadkach na gieldach powiedzial, ze jedyne co nam chyba zostalo to kupic zloto i schowac je pod lozko! To jest chyba swaidomosc, ktora powoli wchodzi do „mainstream’u”.
James Pierpont Morgan:
„Gold is money. Everything else is credit.”
Ciekawy artykuł o tym, gdzie obecnie kieruje się złoto jest u ZeZowatego, a co pokazuje, iż nie wszyscy komuniści pozbawieni są rozumu, tak, jak nie wszyscy kapitaliści rozum posiadaja.-)
może wiesz po ile wejściówka na BUNDA-BUNGA ? Berlusconi nie powinien mieć wejściówek droższych od Obamy, raz się żyje !
Gorączkowe zapewnienia NBP, iż „sto ton polskiego złota jest zdeponowane na bezpiecznym rachunku w Anglii” – należy czytać, że wcale nie jest „zdeponowane” fizycznie w jakimś mega-skarbcu, tylko że fizycznie go nie ma, a my mamy od Angoli „zapewnienie”, że „mamy je na rachunku”, czyli należy tę pozycję rezerw traktować na równi z „najbezpieczniejszymi obligacjami USA” – czyli tak jakby ich wogóle nie było. Tym sposobem Polska jest goła, a jej rzeczywiste rezerwy wynoszą ZERO, bowiem rezerwą mogę nazwać tylko to, po co fizycznie mogę natychmiast sięgnąć. Obietnice są gówno warte. Pożyczona szwagrowi pijaczkowi stówa nie jest naszą rezerwą – jest należnością wątpliwą, a bardziej prawdopodobne bezpowrotnie utraconą jak powiedziałby każdy normalnie myślący księgowy.
Niektórzy parlamentarzyści, co im chyba życie niemiłe, pytają o nasze rezerwy ale i o przedwojenne złoto – polecam użycie wyszukiwarki na stronie sejm.gov.pl w dziale interpelacje i zapytania poselskie – co jakiś czas sprawdzam i sobie drukuję do segregatora. Sęk w tym, że pytani mają pytających w dupie i pokazują im wyprostowany środkowy palec. W sprawie przedwojennych obligacji interpelacji za czasów IIIRP było już kilkadziesiąt, z takim samym efektem.
Senat zakończył właśnie po kilkunastu miesiącach „ciężką pracę” nad obywatelską petycją w sprawie obligacji IIRP – czytaj olał ją ciepłym moczem – brawo – głosujmy na PO, prawdziwych liberałów i obrońców świętego prawa własności:
https://www.senat.gov.pl/k7/petycje/opis/19.htm
To tak ku przestrodze tych co myślą, że państwa nigdy nie bankrutują a ich forsa na starość w obligach IIIRP to pewna jest na bank.
rezerwy wynoszą ZERO, – Zero prawdopodobnie nie…;-) W końcowej fazie swojej prezesury nagłośniony w prasie był wywiad ustępującego B. który pokazywał dziennikarzowi w podziemiach NBP parę prawdziwych sztab złota, a nawet wykazując tężyznę fizyczną podnosił jedną z nich (a 12.5 kg). Cel tej demonstracji wydaje się podobny co obecnie – pokazać że „mamy złoto”. Sztaby mogłyby być wprawdzie zaleasowane ale podejrzewam że parę najprawdopodobniej tam chyba jeszcze zostało… 😉
Dzięki za link. NIe śledziłem ostatnio losów tej sprawy…
podobno wkrótce będzie wielka impreza BUNGA-BUNGA. Organizuje ją Berlusconi, aby pocieszyć wierzycieli Włoch, którzy tracą nadzieję na odzyskanie środków zainwestowanych we włoskie obligacje….
Nasi się zastanawiają , a Korea Południowa właśnie kupiła 25 ton złota i to zupełnie oficjalnie.
@totmes
Ale dostrzegasz różnicę między sytuacją gospodarczą Korei Południowej i Polski ?
i trzeba by jeszcze sprawdzić, czy te sztabki (trzymane w Londynie) są złote czy pozłacane….
Pamiętam że kiedyś (dość dawno temu) znalazłem w sieci (może u tow. Rybińskiego to było?) ożywioną dyskusję czy a jeśli tak to ile złota opędzlował prezes Balcerski gdy stał na straży kurnika w NBP. Jedna grupa dowodziła że Balcerski opchnął większościowy udział sztabek (zostawiając minimalny wymagany poziom by na monety kolekcjonerskie starczyło) i to właśnie na dołku po ok 300 czy 350usd/oz.
Druga grupa adwersarzy broniła „guru transformacji ustrojowej” twierdząc, że to ordynarne oszustwo i potwarz bo za jego panowania ilość złota znajdującego się pod kontrolą NBP jakoby wzrosła (nawet jakieś statystyki przytaczali). Miało być to koronnym dowodem że Leszek B. mimo że publicznie opowiadał dyrdymały o potrzebie pozbycia się kłopotliwego złota i dywersyfikacji rezerw w cudownym euro i usd robił coś odwrotnego. Może „Cynik9” albo ktoś z Czytelników wie jak było w rzeczywistości z tymi rezerwami złota za czasów prezesa Balcerskiego?
Ciekaw jestem jak to było naprawdę z tym złotem.
Jest wiele szumu na internecie z tym „opędzlowaniem” ale trudno jest znaleźć informację źródłową wskazującą jednoznacznie kto i kiedy oraz po jakiej cenie się złota wyzbywał w imieniu RP, ile tego było i ile zostało. Nie jest też mi znane czy ktoś z klasy politycznej kiedykolwiek domagał się audytu polskiego złota albo czy jakieś audyty były w ogóle przeprowadzane. Nie jest to wykluczone i być może są gdzieś jakieś materiały dostępne.
Stosunkowo dobrze udokumentowane są natomiast niewiarygodne perypetie polskiego złota w czasie wojny. Jest na ten temat doskonała publikacja IPN.
I jeszcze jedno na temat trąbienia ile to mamy złota – co prostszego niż opublikowanie listy numerów seryjnych posiadanych sztab, tak jak robią to niektóre fundusze? 100 ton złota to ok. 8000 numerów – i wszystko jasne co do sztaby.
Swego czasu kolega Panika2008 domagal sie od MinFina listownie informacji w temacie polskiego zlota. Okazalo sie jednak, ze to wlasnie takie proste nie jest i odpowiedzi zadnej konkretnej nie dostal mimo, ze potem wielokrotnie sie o to dopominal i powolywal na ustawe o dostepie do informacji publicznej.
W czasie wojny armie starają się utajniać stan uzbrojenia lub wprowadzać w błąd odnośnie liczby żołnierza czy nowych broni. Podobnie dzieje się w czasie wojen ekonomicznych. Ujawnianie przez państwa ile ma się złota, dewiz , jakiego rodzaju ( papier , metal) to zachęta do grabieży (vide Libia), wystawianie się na ataki spekulantów. Undercover buyings są prowadzone prawdopodobnie przez wszystkie państwa, które stać na udział w tej grze.
Przewagę mają ci, którzy znają przepływy finansowe w BIS, IMF, dużych bankach.
Rotschild nakazał swoim synom, żeby nikt nigdy pod żadnym pozorem nie miał wglądu do ich stanu posiadania.
W pewnym sensie ukrywanie długów państw (lub ich wyolbrzymianie !) jet takim ściemnianiem.
To jest dla mnie i dla części szanownych dyskutantów oczywiste. Polityka w ogóle a finanse w szczególności jest the act of deception, IMO, pokerem z double agenda(sorry puryści). Cała WWII bez wyjątku jest tego przykładem. Cały okres powojenny zresztą też. Ale {Antey} na przykład uważa właśnie że wszystko należy prawdomównie ujawić i chwali Sikorskiego za to co ja uważam za brak profesjonalizmu. (poprzedni wpis). Czy może czegoś nie zrozumiałem? 😉
@cynik9
Grać w pokera też trzeba umieć – a Polska nie zna się ani na zachodnim pokerze, ani na wschodnich szachach. Efekt jest taki, że wszyscy się z nas śmieją, ale sami się oszukujemy.
zloto zlotem ostatnio duzo sie pisze o aktach wlasnosci w Rosji nie wiem dlaczego ale uwzgledniane sa pretesje POLSKIe czy to zbieg okolicznosci ze rozmontowujemy armie w tym momencie” jak zwykle” .. w angli mamy to w angli mielismy tamto wyladowalismy na „zmywaku”i g…. z tego?to pytanie byc moze retoryczne ale to jakies dziwne jest…
moze nic nie rozumiem ale na chlopski rozum dopoki mamy kghm i zapasy ropy w orlenie i lotosie plus woda ktorej mamy dosc gaz w lupkach ibrak 6 pulku oraz piatej klepki damy rade:)
KGHM, nawiasem, oprócz znacznej ilości srebra produkuje również niewielkie ilości złota.
Tyle, ze pewnie robia z tego zlote klamki i srebrne sztucce do gabinetow lokalnych bonzow zwiazkowych, a reszte przechowuja w skarbcu w Londynie 😉 Ze tez jeszcze nikt nie wpadl na pomysl zrobienia z KGHMowych metali srebrnego ETFu handlowanego na GPW. Towar specjalnie dla OFE.
I jeszcze jedno. Czasy sa takie, ze przydalby sie na powrot przycisk „panika”, ktory Pan zgrandzil przy przeprowadzce na WordPressa 😉
He,he, nie pierwsza osoba to sugeruje. Chyba trzeba będzie rzeczywiście to odkurzyć… 🙂 A jak był to nikt nie używał… 😉
Bo komentarz „Zloto spada $500, $400, $300…” trzeba zamienic na „Krwawy franek rosnie 3.70, 4.30, 5.50…” wtedy beda uzywac 😉
Zajrzałem do Wikipedii i z przerażeniem odkryłem, że takie kraje jak USA, Niemcy, Włochy i Francja posiadają średnio 70% swoich rezerw walutowych w złocie. W bardziej „surowych” czasach, za taką dywersją wobec naszej polityki monetarnej i te 4% rezerw w złocie, byłaby „kara główna”.