O propagandzie i wzajemnym rozśmieszaniu się

wiedz, że to bujda, granda zwykła,
gdy ci wołają: „Broń na ramię!”,
że im gdzieś nafta z ziemi sikła
i obrodziła dolarami;       [
J.Tuwim]

Dzisiaj oczywiście nikt już nie woła „Broń na ramię” bo by się tym tylko rozśmieszył.  Jak dawać broń na ramię gdy samo posiadanie broni jest zabronione a większość nie odróżnia cyngla od lufy?   Wystarczy jednak zastąpić broń „potęgą gazu łupkowego”  i już wszystko znowu się zgadza… 😉    

Teraz gdy wpisem Łupki i głupki poprawiliśmy humor nawet  podobno samemu Halliburtonowi  dobry humor udziela się  i nam.  Doprawdy nie wiemy skąd się wzięło to absurdalne z naszej strony przypuszczenie że to setki szybów a nie wiertni będą wkrótce nasz krajobraz nie szpecić ale właśnie upiększać produkując do tego nie toksyczny po-frackingowy scheiss z którym nie wiadomo co robić ale gazowaną Kryniczankę…  😉

Z kolei Halliburton i jego apologeci poprawiają nam humor określając

Gasland, część I    Gasland, część II    Gasland, część III   (ok 10-min/odcinek)    

mianem „propagandy” a nie bardziej właściwie przedstawieniem drugiej,  wstydliwej,  trującej i długo ukrywanej strony medalu.  Propaganda ma to do siebie że ktoś musi mieć w niej interes.  Nie ma propagandy bez tego.  A  interes w łupkach mierzy się w money   bez której  nie ma przecież interesu.  W tym przypadku chodzi potencjalnie o wielkie money, o miliardy $$   wędrujące bezpośrednio do kieszeni Halliburtona i jego zleceniodawców.   Kto więc tutaj ma motywację do propagandy i środki na nią?   Zdesperowany gość któremu woda z kranu zaczęła cuchnąć ropą  i przypominać herbatę?   Czy Halliburton wiercący $$  tuż za jego miedzą?  

Gdy miliardy są  w grze tysiące usłużnych głupków i „ekspertów z długoletnim doświadczeniem” można,  jak damy spod latarni,  wynająć do robienia propagandy by zdezorientować tych którzy stoją nam na drodze.  A przynajmniej tych których nie udało się nam wcześniej przekupić, łącznie z korupcją klasy politycznej co Gasland  dobrze oddaje, IMO.

Reszta może nie odróżniać wiertni od szybu ale to nie ona wierci na korporacyjnym trawniku u Halliburtona.  To Halliburton przychodzi do nich i niszczy ich środowisko obarczając ich kosztami i scheissem. Okay, może  zniszczy raz mniej a raz więcej.  Może za to coś zapłaci a może nie.  Jeśli jednak zapłaci coś,  a być może nawet i  dużo,   to  z pewnością nie z własnej chęci.  Zapłaci tylko i wyłącznie dzięki presji,    dzięki  właśnie „propagandzie”  filmów takich jak Gasland.

Dialog na rysunku: No widzisz, Marcellus Shale [duże pole gazu łupkowego w Pensylvanii] oferuje ci bezpieczny gaz do grilla. Tyle że to miała być fontanna…  (źródło)

Jeśli nie jesteś więc Halliburtonem obejrzenie Gasland-u jest w twoim interesie.  Podobnie jak przed laty usiłowaliśmy przekonać zaślepionych i błądzących że jeśli nie są bankiem centralnym czy rządzącą elitą to,  wbrew propagandzie, w ich własnym interesie byłaby pewna pozycja w złocie która w kryzysie jaki w międzyczasie nastał będzie szalupą ratunkową. Złota szalupa uchronić może przed tsunami drukowanego przez „ekspertów z długoletnim doświadczeniem” papieru i  inflacji.  Wtedy też było to lekceważone i odrzucane jako „propaganda”.

Ludzie mają pełne prawo do sceptycyzmu i oporu gdy widzą jak Halliburton przez lata nagina prawo w swoją stronę i nie chce ujawnić tego co pompuje w ich ziemię.  Szczególnie gdy w końcu zmuszony do tego rosnącą presją  dowodzi że wszystko to to  tylko barwniki spożywcze dostępne w Biedronce.  Poza oczywiście tym czego dalej nie ujawnia, tym razem na gruncie tajemnicy handlowej.  Mają prawo do oporu i do kwestionowania tego ile rakotwórczego scheissu po-frackingowego zostawi im w sąsiedztwie zanim wyniesie się z okolicy  produkować  scheiss u sąsiadów…

Wielu oponentów Halliburton i jego $$ niewątpliwie przekupią.  Z pacyfikacją oporu reszty idzie trudniej. Chodzi tu w końcu o sprzeczne ze sobą  interesy do dzielonego dobra jakim jest czysta woda i czyste powietrze,  o bezpieczeństwo.  Nie chodzi o gaz.   Jasne jest przy tym że jeśli Gasland w niewielkim choć stopniu przybliża skalę zagrożenia,  jeśli  zmusza do myślenia i mobilizuje do akcji,   to nie będzie specjalnie hołubiony przez gazowe lobby.  Nazwanie tego jednak „propagandą”  przy jednoczesnym podawaniu linków do stron Halliburtona rozśmiesza nas w stopniu maksymalnym.

Tudzież rozśmiesza nas patriotyzm niektórych powtarzających prawdziwą propagandę zainteresowanych w wierceniu lisów jakoby gaz łupkowy był „odczepieniem się od Gazpromu”.   Czy po to zatem wicepremier Pawlak trudził się  „przyczepiając” nas pracowicie do Gazpromu do dnia Sądu Ostatecznego aby się teraz „odczepiać”?    Czy da się to w ogóle zrealizować?

Otóż prędzej chyba niż łupki „odczepić” nas od Gazpromu może terminal LNG w Świnoujściu skąd katarski gaz będzie wg szacunków dużo tańszy.  Chyba oczywiście żeby Halliburton w ramach troski o samowystarczalność energetyczną Polski rozkazał  rządowi   kupowanie od siebie  2X droższego gazu „rodzimego”…  No bo chyba nie będzie do biznesu sam dokładał.  Taka jest przynajmniej dynamika w USA gdzie koszt krańcowy wydobycia gazu łupkowego kształtuje się  2X wyżej niż cena gazu na rynku.   Nie doceniamy może jednak troski Halliburtona o kraje rozwijające się,  czego najlepszym dowodem jest Irak…  😉

A skoro już o ekspertach,  politykach i rozśmieszaniu mowa to może na koniec czas na rozśmieszenie reszty drogich czytelników. Zasłyszane w internecie i zaadaptowane do warunków warszawskich:

Kierowca: Przepraszam, miałem mieć przemówienie o 14:30 ale jestem o godzinę spóźniony i całkowicie straciłem orientację. Mógłby mi pan pomóc?

Przechodzień: Ależ oczywiście. Jest pan dokładnie 12.04 km od centrum, pana współrzędne to 52°18′56.28″ szerokości północnej oraz 21°00′55.36″ długości wschodniej.

K: O, pan pewnie musi być ekspertem, co?

P: Owszem, jestem ekspertem z wieloletnim doświadczeniem. Jak pan to zgadł?

K: To proste. Wszystko co mi pan powiedział jest techniczne prawidłowe a ja wciąż nie mam zielonego pojęcia gdzie jestem, wciąż jestem spóźniony i ciągle nie wiem co do diabła mogę zrobić z tymi bezwartościowymi informacjami…

P: O, w takim razie to pan musi być politykiem, czyż nie?

K: Owszem, jestem znanym politykiem. Jak pan to odgadł?

P: To jeszcze prostsze. Nie ma pan pojęcia gdzie jest, nie orientuje się pan dokąd zmierzać, dał pan obietnicę której pan nie dotrzymał a na dodatek oczekuje pan że inni rozwiążą pana problemy. Jest pan dokładnie w tej samej sytuacji co przed chwilą, tyle że teraz to ja jestem wszystkiemu winny.   😉

————————————

dodane  28.04.2011:   Sejm przyjął właśnie nowe prawo geologiczne i górnicze. Reguluje ono zasady wykonywania prac geologicznych, wydobywania kopalin ze złóż, „podziemnego bezzbiornikowego  magazynowania  substancji” oraz „podziemnego składowania odpadów”. 

Otóż aby nie wyjść na głupka Nowego prawa geologicznego i górniczego,  podobnie jak posłowie, zgłębiać NIE zamierzamy. Ufamy tym samym „geologom z długim stażem” że zmiany prawa szczególnie w zakresie podziemnego bezzbiornikowego magazynowania substancji  oraz podziemnego składowania odpadów  nie mają nic ale to nic wspólnego z gazem łupkowym,  a jeszcze mniej z zawsze skorym  do pomocy dobrym wujkiem Halliburtonem  et consortes.  Może jednak warto aby jacyś sejmowi eksperci z krótszym stażem  sprawdzili  jak przetłumaczono na polski  „Halliburton loophole” ?  

©2007-2011 www.twonuggets.com wszelkie prawa zastrzeżone

29 thoughts on “O propagandzie i wzajemnym rozśmieszaniu się

  1. @Anonimowy

    Klimat tropikalny -> znik pośrednich pór roku i ostrzejsze zimy (niższe temperatury) i gorętsze lata.

    Globalny cykl klimatyczny jest dobrze znany, ale jak podkreślam – nas powinna insteresować pogoda W TYCH NIELICZNYCH REGIONACH GLOBU KTÓRE NAS ŻYWIĄ. A tam, z tego czy innego powodu, ostatnio jest źle i spodziewamy się że będzie gorzej.

  2. Antey
    Są źródła które mówią, że obecnie następuje globalne ochłodzenie a średnia temperatur maleje od kilku lat

    A co do studni, jest ich ponoć ponad milion, to jakby tak podatek od studni 500 zł rocznie i byłoby na wydatki na podróże urzędników, choć tylko na połowę.

    JS

  3. Korekta Osamy ? Pliss pliss …

    Widzicie tych ludzi "spontanicznie zbierających się na ulicach" ?
    Myślałam, że amerykańskie masy nie mogą mnie już niczym zaskoczyć.

  4. Grzegorz

    W końcu dzisiaj poświęciłem trochę czasu na obejrzenie filmu Gasland . Nawet jeśli jest tam połowa prawdy to jest się nad czym zastanowić . Dobrze by było , gdyby entuzjaści przynajmniej przyznali się , czy mieszkają w terenie gdzie bedą wiercić . Jak to się mówi , punkt widzenia zależy ….

  5. @Piotr

    Globalne ocieplenie klimatu (co oznacza, przypominam, jego migracją do klimatu tropikalnego) JEST FAKTEM.
    Dyskusyjna pozostałe skala wpływu człowieka na to zjawisko oraz to czy, co i jak ewentualnie powinniśmy w tej sprawie zrobić.

  6. Wow, sumujmy nadające się urządzenia:

    Piła 5,
    Kraków 5,
    Jasło 5,
    Diament 0,
    PRWiG 0,
    Wołomin 0,
    Dalbis 0,
    W tym Kraków 3 urządzenia chyba ma za granicą a Jasło 2…
    W sumie 10 ???

    Ja akurat nie jestem przeciwnikiem wiercenia, nawet i 100 urządzeń niech wierci na zdrowie!
    Ja zwyczajnie zauważam, że w Polsce nie ma sprzętu, trzeba go dopiero pozyskać. W całej Europie jest kilka dużych zestawów do szczelinowania a co dopiero mieć do dyspozycji 27 flot tylko w Polsce.

    Aby działać w branży gazu łupkowego trzeba wytworzyć efekt dużo większej skali. Koszty tutaj można redukować tylko poprzez dużą ilość wierceń i zabiegów. Z USA i Kanady nikt nie będzie ściągał sprzętu bo tam musi on ciągle pracować i nikogo nie stać aby wyłączyć urządzenie na miesiąc z pracy! Efekt skali zadziała jeżeli będzie funkcjonował rachunek ekonomiczny. W przypadku Narodowego Programu Pozyskania Gazu z Łupka będzie sytuacja przeciwna.

    Żeby była jasność. Uważam, że cynik powołuje się na głupie argumenty tego samego typu co zwolennicy teorii globalnego ocieplenie. Z tego, że ktoś zeszczelinował nie tylko złoże łupków ale także skały powyżej (będące w kontakcie z wodami głębinowymi) nie wynika, że należy zabronić tej technologii. Prewencja jest dobra w komunie. W społeczeństwach ludzi wolnych i odpowiedzialnych wynika z tego tylko tyle, że sprawca katastrofy powinien za nią odpowiedzieć materialnie. Powinien poszkodowanym zrekompensować straty.

    Na pocieszenie powiem, że z natury złóż skał łupkowych wynika że mierzalne migracje gazu ziemnego do złóż wody głębinowej będą trwały tylko kilka lat. Gaz dopływa tylko z obszarów zeszczelinowanych. Co więcej zabronienie eksploatacji już wykonanych odwiertów pogorszy sytuację pokazanych farmerów.

    Co do składu chemicznego cieczy zabiegowych faktem jest niestety to że wszystkie te substancje są gdzieś stosowane w przemyśle spożywczym i kosmetycznym. Niestey nikt nie lubi pić takich substancji. Każdy woli mimo wszystko czystą wodę. Ale dlaczego miałoby być zabronione wtłaczanie do złóż dowolnych substancji w ramach prewencji? Owszem otrucie kogoś lub niszczenie cudzej własności powinno być zabronione. Ale nie widzę bezpośredniego związku pomiędzy zatłaczaniem czegoś do górotworu i niszczeniem cudzej własności lub truciem. Czy z tego, że palę w kominku i emituję nie tylko CO2 ale i wiele różnych rakotwórczych substancji wynika, że kogoś otrułem lub zniszczyłem cudzą własność? Prewencja nie jest dobrym rozwiązaniem. Co wszyscy rozumieją jak ktoś chce wprowadzić cenzurę lub jakiś inny przymus.

    Wszystko pod ziemią jest własnością państwa. Oni to wiedzą, bo oni tak to zrobili.

  7. W Polsce wszystko poniżej 1.5m pod poziomem gruntu JEST Z DEFINICJI własnością Państwa; a także wyżej, jeżeli to dobra "szczególnego znaczenia" (waluta Bolesława Chrobrego itp).

  8. "…Co do Hallibutoa – Hallibualli rekrutuje w Polsce tanią siłę roboczą z AGH i techników, oferując płacę 3-4x wyższą od standardów europejskich. Trzeba zrobić związek…"

    Chciałbym pogratulować polskiej taniej sile roboczej z AGH i technikom nadzwyczajnych zarobków! Jednocześnie ubolewam nad tym, że pan Prezes Hallibutoa – Hallibualli niechybnie straci posadę, za przepłacanie roboli z Europy Wschodniej. Na jego miejscu, dbając o interesy udziałowców, zatrudniłbym tańszych wykonawców. Chyba, że nie jest to stawka za pracę, tylko za trzymanie mordy w kubeł przez jedynych tubylców, którzy mają po temu wiedzę i powinni bić na alarm w takim wypadku.

    I nie „zrobić Związek”, tylko znaleźć związek i to najlepiej przez jedną z naszych czujnych służb.

    Z drugiej strony, może jest wszystko w najlepszym porządku, bo fachowiec, patriota, Polak, katolik nigdy by nie pozwolił na zrobienie takiego syfu we własnym kraju… a cynik9 po prostu jest przeczulony.

    Właśnie raczę się wodą ze studni z ocynkowanego wiadra, co tam wybredny nie jestem, to nic w porównaniu z tubylcami, którzy kilka lat temu sprowadzali osady denne z metalami ciężkimi z Niemiec, jako nawóz. 😉

    Debet

    P.S. Drogi anonimowy, wybacz moją tanią erystykę, ale tak się pięknie wystawiłeś, że nie mogłem się oprzeć. Poza tym, piekielnie nudzę się w tej stajni.

  9. To ja anonimek. P:rzepraszam za wtopę z amalgamatem, oczywiście rtęć nie ołów, tępy jestem. Co do pozostałych spraw:
    – Piotr pisze "wiertnia jak się uda wykona 6 odwiertów" – z jednego placu wiertnia spokojnie wykona 6 odwiertów rocznie. 27 urządzeń wiertniczych (a nawet duuużo więcej już w Polsce jest i działa od dawna:
    https://www.nafta.com.pl/sprzet-wiertniczy.htm
    https://www.ogec.pl/index.php?recid=4
    https://www.pnig.jaslo.pl/urzadzenia-wiertnicze/
    https://www.pn-diament.com.pl/Uslugi-wiertnicze-i-serwisowe/Wiercenia-i-rekonstrukcje
    https://www.prwig.com.pl/index.php?category_id=19
    https://www.naftgaz.pl/rek_pl.phtml
    https://www.dalbis.com.pl/wiercenia.php
    jak widać, już w chwili obecnej (ująłem tylko firmy któreznam osobiście) bardzo dużo straszliwych urządzeń przemierza Polskę. Więcej niż 27. I o dziwo katastrofy nie ma.
    Opowiem wam jeszcze o nowej technologii pozbywania się "toksycznego szlamu". Całkiem miedaleko od polskich granic, mieszamy ten "chemiczny cocktail" z wapnem gaszonym a potem lokalni rolnicy używają tego jako nawóz. W naszym "cocktailu" używamy dużych zawartości potasu a jego lubią roślinki. Uprzedzając pytania – wapno jest żeby wysuszyć no i wapno też lubią roślinki.
    Co do Hallibutoa – Hallibualli rekrutuje w Polsce tanią siłę roboczą z AGH i techników, oferując płacę 3-4x wyższą od standardów europejskich. Trzeba zrobić związek

  10. @JS:
    Woda pod ziemią własnością państwa?

    No, tu by się jakiś "ekspert z długim doświadczeniem" mógł popisać swoją wiedzą… 😉

    Gdzieś tam pewnie granica jest. Woda w wiadrze ze swojej studni jest jeszcze Twoją własnością, ale kto wie czy już jak zaczniesz jakieś źródełko butelkować to nie trzeba coś państwu czy gminie odpalać. Idem piasku, żwiru czy torfu. A co jak zamiast wody dokopałbyś się do jakichś płytkich pokładów węgla czy czegoś. Też myślisz że to Twoje???

  11. Cyniku, na litość boską, trzeba uważać co się pisze! Woda pod ziemią własnością państwa???? Przecież jak te świnie od koryta to przeczytają to zaraz wprowadzą nowy podatek. Może lepiej wykasuj?

    JS

  12. Czy nie będąc ekspertem od gazów łupkowych w ogóle powinniśmy dyskutować na ten temat?

    To właśnie dyskusja zwykłych ludzi na trudne i kontrowersyjne tematy jest najniebezpieczniejsza dla osób, które chcą przeforsować rozwiązania szkodliwe dla mas, ale korzystne dla nielicznych (korporacje, elity, itp.) Taki człowiek nie będący ekspertem zacznie szukać, analizować, MYŚLEĆ, wyciągać własne wnioski. Zauważyłem, że właśnie własne myślenie i zdanie inne niż nam narzucają media, korporacje, rząd jest tak szkodliwe, że trzeba je zwalczać. Takich ludzi nazywa się oszołomami, a jeszcze lepiej eko-oszołomami, a najlepiej eko-oszołomami z Greenpeace. Inne określenia to prowokator, ciemnota, takich ludzi najlepiej wyśmiać.

    Czym różni się myślący zwykły człowiek od człowieka "nie-zwykłego", czyli posiadającego stopień naukowy, potocznie zwany "naukowcem"? Dla mnie główna różnica polega na tym, że zwykle "naukowiec" ma wiedzę z jednej konkretnej wąskiej dziedziny i tylko z perspektywy swojej dziedziny ocenia sytuację. Zwykły myślący człowiek ma możliwość spojrzenia na daną sprawę z dużo szerszej perspektywy, ma możliwość dostrzeżenia rzeczy na innym, bardziej ogólnym poziomie, których "naukowiec" nie widzi lub nie chce widzieć.

    Dlatego dyskusja w gronie nie-ekspertów jest BARDZO WAŻNA.

    Sprawa gazu łupkowego jest ewidentnie śmierdząca, a szkodliwość technologii to tylko jeden z wątków. Gdyby w ogóle pominąć wszelkie aspekty techniczne i geologiczne, nadal jest nad czym dyskutować. Są sprawy, których naukowiec geolog po prostu nie ogarnie.

  13. @przemądrzałe:
    Orlen "zostanie udziałowcem znaczącego złoża gazu łupkowego w USA

    Ciekawy link, zwłaszcza to: "Natomiast obie te firmy [ExxonMobil i Marathon] sprzedają udziały w polskich koncesjach".

    Nie to abym ronił łzy z tego powodu ale może warto spytać ekspertów z długoletnim doświadczeniem o przyczyny takiego stanu rzeczy. Czemu Exxon miałby pozbywać się cennych, otrzymanych za friko, aktywów. Czyżby i ten amerykański trend – pozbywanie się przez kompanie gazu łupkowego cennych "assets" przyszedł do PL wcześniej niż się spodziewano?

    A Orlen straty z Możejek usiłuje pewnie zrekompensować zyskami z łupków w Ameryce… 😉

  14. @gość codzienny: cynik pije do mnie per "geolodzy z długoletnim doświadczeniem"

    Ależ wcale nie, nigdy bym nie śmiał! To było do czyjejś sugestii aby jakiegoś "geologa z długoletnim doświadczeniem" na goldline przyjąć za wyrocznię. 😉

    Skoro się jednak przyznałeś że jesteś "geologiem z długoletnim doświadczeniem" to, z całym respektem, w świetle swoich własnych wypowiedzi nie wystawiasz całej grupie najlepszego świadectwa. Przedstawiasz Polskę – na swój kredyt – jako bantustan idiotów nie wiedzących że od lat siedzą na gazie. Mimo że kształcą tabuny "geologów z długoletnim doświadczeniem" (AGH) nikt nic nie wie i nikt nic nie umie a gdy przychodzi do zrobienia użytku z posiadanego bogactwa okazuje się że jedynymi którzy coś wiedzą i coś umieją są Amerykanie a jedyną technologią mającą sens jest technologia obca. Jedyną więc nadzieją na potęgę łupkową jest sprowadzenie Halliburtona i naiwne cieszenie się że frukty przypadną nam. A od tego mamy, jak rozumiem, finansowych "ekspertów z długoletnim doświadczeniem"?

    ..dyskutować można w gronie expertów… śmieszy mnie to upierdliwe straszenie mazią płynącą z kranów… na tej robocie to się g… znocie.

    Rzeczą której nie pojmujesz, jak widzę, jest to że nie możesz ławnikowi robić zarzutów że nie zna prawa. Taka jest właśnie jego rola! Rolą natomiast prawników, a/k/a ekspertów z długoletnim stażem, jest przedstawienie mu argumentów tak aby podjął decyzję. (12 gniewnych ludzi) Populację, z pełnym szacunkiem, g. obchodzi co Cię śmieszy a co śmieszy innych ekspertów z długoletnim stażem. Jest w roli ławnika który ma podjąć decyzję na podstawie dostępnych materiałów w istotnej sprawie, mającej potencjalnie olbrzymie implikacje. Nikt Ci nie zabrania dyskutować w gronie ekspertów wiercenia na swojej działce. Ale jeżeli, obrazowo mówiąc, przyjdziesz na cudzą działkę wiercić to primo, właściciela ma prawo g. obchodzić że jesteś ekspertem i, secundo, zarzucanie mu że nie jest ekspertem a Ty jesteś więc powinien pozwolić wiercić jest w najlepszym razie grubiaństwem a w najgorszym chamstwem.

    Nigdzie nie twierdzę że jestem ekspertem od technologii wierceń. Dynamikę konfliktu bezpardonowego przemysłowego operatora i negatywnego wpływu jego operacji na środowisko i ludzi w jego pobliżu w naszym, jak słusznie twierdzisz, bantustanie, znam jednak z pierwszej reki. Tu też mamy "ekspertów z długoletnim stażem" na pęczki, tym razem od wiatraków, i też ich śmieszy masa rzeczy, z "upierdliwym straszeniem" decybelami włącznie. Nie rozumieją, podobnie jak Ty, że są pewne rzeczy zbyt poważne i o zbyt szerokich implikacjach społecznych aby zdać się na decyzję "ekspertów z długoletnim stażem".

    Co do "ceny" gazu, to nie ma ona żadnego związku z kosztem wydobycia. Tyle chyba każdy rozumie

    Każdy powinien w takim razie też rozumieć że zainteresowanie kompanii komercyjnych w deficytowej technologii jest cokolwiek podejrzane, nieprawdaż? Chyba żeby kilku rozumiało jakie te prawdziwe koszty wydobycia będą i kto je będzie płacił. Moim zdaniem co najmniej połowa zainteresowania Halliburtona i innych Polską pochodzi z liczenia na to że prawdziwe koszty wydobycia płacić będą głupki w bantustanie polskim długo po tym jak Halliburton z zyskami zniknie w siną dal.

  15. @Cynik9

    >a większość nie odróżnia cyngla od lufy

    To i tak nie jest zle. Gorzej by bylo, jakby nie odrozniali lufy od lunety 😉

    Co do bezzbiornikowego skladowania odpadow, to mysle, ze jest to nowa technologia ostatnio odkryta i przetestowana przez TEPCO w Fukushimie. Ciemnogrod sie wiec wywilizuje jak widac.

  16. W dzisiejszej "Rzeczpospolitej" stoi, że Orlen "zostanie udziałowcem znaczącego złoża gazu łupkowego w USA. W zamian oferuje dostęp do swoich koncesji w Polsce":
    https://tiny.pl/hdz8x
    Jak to tłumaczyć? Jak Amerykanie idą na coś takiego, to znaczy, że im się musi opłacać, a nam nie. Śmierdzi mi ta wymiana.
    Ale najlepsze jest w ramce na dole pod artykułem – zacytuję w całości: "Według szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego zapisy przyjętego przez Sejm prawa geologicznego i górniczego mogą sprawić, że złoża gazu łupkowego trafią w ręce osób, które „mają zupełnie inne interesy niż Polska". Główny geolog kraju odrzuca te zarzuty. Z kolei prezydent Bronisław Komorowski zamówił analizę tego, czy przepisy prawne gwarantują odpowiednie korzyści Polsce z tytułu możliwej eksploatacji gazu łupkowego".
    Już przegłosowali, a Komorowski dopiero zamówił analizę. K…a, ludzie, trzymajcie mnie. Jesteśmy pod okupacją.

  17. Czytając tego posta poczułem, że cynik pije do mnie per "geolodzy z długoletnim doświadczeniem". Może się mylę, tak czy siak, podtrzymuję swoje, że dyskutować można w gronie expertów, natomiast dyskusje wśród rozentuzjazmowanego internetowego tłumu opierającego swoją wiedzę na czytaniu postów na forach dyskusyjnych to czcza paplanina. Polska jest bantustanem, i nie ważne czy ci, którym lemmingi dały władzę w chciwe łapki sprzedadzą nas Haliburtonowi czy komukolwiek innemu i czy będzie to gaz czy węgiel czy miedź. Polska, kraj o najstarszych tradycjach geologicznych, kraj faceta od nafty, posiadający zaplecze (AGH) nie potrafi sam stworzyć technologii i zarządzać własną energetyką. Doprawdy śmieszy mnie to upierdliwe straszenie mazią płynącą z kranów i wizją tysięcy (może od razu milionów) odwiertów przy każdej polskiej chałupie. Z całym szacunkiem gospodarzu ale na tej robocie to się g… znocie. Co do "ceny" gazu, to nie ma ona żadnego związku z kosztem wydobycia. Tyle chyba każdy rozumie, że dana rzecz jest warta dokładnie tyle, ile ktoś za nią zapłaci. Wyobraźmy sobie że nagle klimat się ociepla, nie ma już mroźnych zim, cała Europa przestaje grzać gazem, a energia elektryczna w całości jest produkowana ze źródeł odnawialnych (wczorajsze medialne info że w UE niby już w 2050 – co za totalna bzdura) – ile wówczas będzie rynkowo "kosztował" ruski gaz? I kto go kupi? Część frajerów jak Polska dostanie rachunek choć brać nie będzie (take or pay). Jak Rosja (Gazprom) zdywersyfikuje wtedy budżet? Kto oberwie pierwszy?
    Wracając do tematu, sprawa paliw i energii to przede wszystkim polityka, potem ekonomia, na końcu energetyka. Polska potrzebuje facetów z jajami, mężów stanu co wzgardzą obcym groszem i nie dadzą się zastraszać. STOP dla panikarzy i prowokatorów, siewców strachu i ciemnoty.

  18. @Julia: Ciekawe. Fukushima zeszła trochę na dalszy plan ostatnio. Czy wycieki do morza udało się w końcu opanować?

  19. @Piotr:

    ..cele amerykańskich firm. Jeżeli jest nim sprzedaż gazu…

    W to właśnie można zacząć powoli wątpić…;-( Jak długo można sprzedawać gaz 2x taniej niż wydobycie? Hedge się wkrótce pokończą…

    aby zmieniono prawo i żeby wszystko aż do środka ziemi było własnością właściciela gruntu

    Póki co jednak to nie jestem całkiem pewien czy nawet woda w gruncie należy technicznie właściciela…

    czy będzie to opłacalny biznes…

    Przy obecnych cenach nie. Problem z opłacalnością może być w tym że może zostać ona wymuszona na rządzie przez odpowiednio wpływowego operatora i sprzedana pod przykrywką "niezależności" od zagranicy.

  20. Cóż,
    1. Nie wiemy jakie są cele amerykańskich firm. Jeżeli jest nim sprzedaż gazu to chyba OK?
    2. Kto powiedział, że mamy się martwić interesem Polski rozumianej jako rząd. Bardziej przedmiotowe byłoby, aby zmieniono prawo i żeby wszystko aż do środka ziemi było własnością właściciela gruntu a nie rządu. Racjonalność działania byłaby gwarantowana a odpowiedzialność byłaby precyzyjnie określona.
    3. Ceny prac geologicznych, górniczych i eksploatacji są tak wysokie, że nawet w USA zwalnia się z podatków firmy zajmujące się eksploatacją złóż niekonwencjonalnych. W Polsce jest jeszcze drożej więc nie musimy się martwić o to czy będzie to opłacalny biznes. Zwyczajnie nie będzie.
    4. Nie jest możliwe wiercenie w Polsce takiej liczby odwiertów aby przynajmniej podwoić wydobycie i utrzymać je na określonym poziomie. Odwierty w USA i Kanadzie rozpoczynają przeciętnie od wydatku 30 nm3/min i przeciętnie wydobycie z jednego odwiertu w ciągu roku spada o połowę. Czyli po roku mamy: 15, po dwóch latach: 8, po trzech 4, po czterech: 2, po pięciu 1, itd itp w sumie w ciągu życia odwiert produkuje ok 32 mln nm3 ( w ciągu pierwszego roku połowę tej wielkości). Jeżeli chcemy produkować 1 mld nm3, musimy co roku odwiercić ok 32 nowe odwierty. Jeżeli chcemy 5 mld potrzebujemy co roku ok 160 nowych odwiertów. Jedna wiertnia jak się uda wykona 6 odwiertów. Potrzebujemy ok 27 urządzeń… no i tyle samo flot do szczelinowania. Skąd wziąć tyle urządzeń? Ich stworzenie oczywiście powiększy koszty…

    Odetchnijcie, nic wam nie grozi…

  21. Może dobrze byłoby zapoznać się z technologią wydobycia gazu łupkowego, ot tak na wszelki wypadek, żeby nie wyjść na głupka.

Comments are closed.