We wpisie Wojna arabsko-europejska na swoim blogu T.Urbaś łączy niepokoje w świecie arabskim z perspektywą konfliktu z Europą. Ich zapalnikiem mają być zwyżkujące ceny żywności. To że wzrosty cen żywności w krajach rozwijających się noszą w sobie groźbę eksplozji społecznej jest jasne. Im biedniejszy kraj tym większą część wydatków konsumpcyjnych jego mieszkańców stanowi żywność. W niektórych jest to 50% i więcej. Podwojenie się ceny, dajmy na to, mąki Niemiec czy Amerykanin odczują w minimalnym stopniu ponieważ chleb stanowi znikomą porcję ich wydatków. Gdzie indziej stanowić może o głodzie. A głód to rewolucja, mówiąc krótko. Podkreślamy to często w TwoNuggets Newsletter zwracając uwagę inwestorów na szanse jakie oferują wzrosty cen na rynkach agro.
W wojnę Europy z Arabami jednak nie za bardzo wierzymy. Powód jest prosty – Europa poddała się walkowerem kilkadziesiąt lat temu. Najlepiej ilustruje to głośna książka Thilo Sarazzina Niemcy wykańczają się same (Deutschland schafft sich ab: Wie wir unser Land aufs Spiel setzen ). Nie tylko zresztą Niemcy. Cała Europa demokratycznie wykończyła się sama, ale jeszcze o tym nie wie.
Pan T.Urbaś widzi też wszędzie linie papilarne Ameryki szatańsko mieszającej w kotle arabskim przez podgrzewanie spekulacji żywnością. Przyczyną zamieszek w Egipcie ma być to że największe banki świata zabrały się za spekulację żywnością… Wśród komentatorów nie ma wątpliwości, że za ten wzrost odpowiadają spekulanci.
To że Ameryka zabrała się za gorączkowe poszukiwania kolejnej pro-izraelskiej kukły w Egipcie na następne 30 lat nie ulega naszym zdaniem wątpliwości. Wbrew jednak twierdzeniom Urbasia hipoteza świadomej spekulacji cenami żywności jako celowo używanego przez Amerykę oręża budzi wątpliwości i to spore. A przynajmniej budzić powinna u racjonalnie myślącego obserwatora. Nie chodzi przy tym nawet o fakt równie oczywisty co politycznie niepoprawny do wyartykułowania – że kontrolowane przez pro-żydowską finansjerę banki nowojorskie są ostatnimi do poruszania lawiny która potencjalnie zagrozić by mogła Izraelowi.
Obok tego jest jednak kilka innych czynników nakazujących ostrożność w zwalaniu winy za wzrost cen artykułów rolnych w krajach rozwijających się na konspirę “spekulantów”. Dla globalnie operującego inwestora zrozumienie przyczyn i skutków pewnych trendów może być ważniejsze niż nalepianie etykietek jakim bolączkom winni są „spekulanci”.
Po pierwsze ceny artykułów rolnych powoli wychodzą z bardzo długiej, sekularnej bessy. Rozwinięcie tego wątku zostawimy na kiedy indziej, podkreślając tu tylko że przez cały ten czas działały czynniki fundamentalne – takie jak malejąca rezerwa areału uprawnego na świecie i stale wzrastająca liczba ludności. Rozwinęły się też kraje “rozwijające się”, przynajmniej niektóre. Wraz z ich rozwojem przyszedł większy apetyt na m.in. mięso, wymagające znacznie większej produkcji roślinnej. Rozwój napędza też migrację ze wsi do miast dodatkowo wpływając na bilans producentów żywności do jej konsumentów. Słowem, ceny wielu surowców mogły być długi czas historycznie niskie, niekiedy nie bez pomocy protekcjonistycznej polityki zachodu. Widziane w szerszym kontekście to co mamy obecnie wygląda natomiast jedynie na “dochodzenie do średniej”.
Po drugie, zanim zwalimy winę na spekulantów trudno nie wspomnieć o serii kataklizmów pogodowych w głównych rejonach produkcji rolnej co odbija się naturalnie w cenach. Nie jest to bynajmniej zjawisko jednoroczne. Katastrofalne niedobory w jedym roku wymagają nieraz kilku dobrych lat dla uzupełnień. Przy napiętym rynku oznacza to wyższe ceny żywności. Z rejonów produkujących żywność w zasadzie tylko USA cieszyły się w 2010 względną stabilnością. W Rosji w lecie 2010 płonęły długo stepy niszcząc część areału pszenicy. W Argentynie, czołowym producencie pszenicy i wołowiny, doszło do historycznej suszy która zdewastowała produkcję. W Australii, innym tradycyjnym spichlerzu zbóż, mamy natomiast obecnie katastrofalne powodzie. Powodzie zdewastowały w 2010 również Pakistan (bawełna). Skala tych klęsk żywiołowych jest ogromna, daleko ponad historyczne średnie.
Po trzecie, Peak Oil i rosnące ceny nośników energii same w sobie podkręcają i będą podkręcać coraz bardziej ceny surowców rolnych. Nie ma od tego odwrotu – rolnictwo ropą stoi i na gazie polega (nawozy sztuczne). Nie potrzeba spekulantów aby przewidzieć wyższe ceny surowców rolnych jak okiem sięgnąć.
No i wreszcie mamy tych złośliwych spekulantów którzy na komendę Goldmana Sachsa i innych zaczęli “mieszać w kotle arabskim”. Cóż, o tym że Goldman Sachs miesza w wielu kotłach, w tym w kotle greckim i w kotle handlu powietrzem, a/k/a carbon credits, nie wątpimy przez sekundę.
Ale spekulacyjny komponent wyższych cen żywności zawdzięczamy nie Goldmanowi ale przede wszystkim Benowi Bernanke z FEDu. A konkretnie, latom jego polityki łatwego kredytu i masowego druku papierowego pieniądza z powietrza co obniża wartość dolara.
Owszem, napięta sytuacja na rynkach agro przyciąga kapitał liczący na zwyżkę cen. To naturalne. Prawdą jest też że w końcowej fazie runu na jakiś surowiec dojść może do niekontrolowanej bańki spekulacyjnej, tak jak w ropie w 2008. Jednak w ogólności przypisywany temu wzrost cen surowca jest jedynie skutkiem a nie przyczyną. Przyczyną jest nieodpowiedzialna polityka monetarna rządów zachodnich utrzymujących latami zerowe stopy procentowe i drukujących papierowy pieniądz z powietrza na trzy zmiany. Z jednej strony wykańcza to oszczędzającą klasę średnią podkopując formację kapitału w gospodarce. Właścicieli szybko tracącego swoją wartość kapitału zmusza do szukania niepotrzebnego ryzyka i do hedgowania się w czymkolwiek materialnym, byleby tylko z daleka od gotówki. Raz jest tym czymś złoto, raz nieruchomości a raz wypaść może na surowce rolne.
Z drugiej strony eksportowana jest w ten sposób inflacja która kraje rozwijające się stawia przed trudnym dylematem. Albo będą one również prowadzić pro-inflacyjną politykę rozcieńczania własnych walut (wyższe ceny) albo aprecjacja ich walut podetnie im wzrost gospodarczy. Albo więc dżuma drogiej żywności i protesty uliczne, albo cholera wysokiego bezrobocia i takie same protesty uliczne.
Spekulantem obwinianym za wszystko nie musi więc być obleśny bankier Goldmana Sachsa z cygarem w zębach. Jesteś nim ty! Jeśli przynajmniej twój fundusz emerytalny ma głowę na karku i chroniąc twój kapitał zahedgował się akurat w pszenicy czy w ziarnie sojowym. Jeżeli więc wskazywać już palcem winowajców wyższych cen surowców rolnych to raczej nie na amorficznych “spekulantów” ale przede wszystkim szefa FEDu Bena Shaloma Bernanke i jego zabójczą politykę leczenia jednego długu długiem jeszcze większym.
©2011 dwagrosze.com
Trochę spóźnione ale.
Jak wyczytałem w gazecie, jednym z czynników rozruchów w Egipcie było ponad 30% bezrobocie oraz młodość bezrobotnych i ich coraz lepsza edukacja.
W Lublinie bezrobocie wśród absolwentów szkół wyższych sięga 48%. I co? Nic.
Wracajac do tematu Egiptu, pomyslalem o rosjanach.Teoria troche jak z ery filmow o Rambo ale gdyby sie zastanowic to oni mieli by tu duzo do zyskania.Usuniecie Mubaraka oslabilo by pozycje Izraela i Hamerykanow w regionie.
Ruscy ktorzy maja b.dobre stosunki handlowe z Libia i Iranem ,ktorym opychaja kupe sprzetu wojskowego+technologie do produkcji paliwa jadrowego chetnie dorzucili by do swojej listy Egipt.
@Takie Jeden Łoś
Ale już Wikileaks to ludzie napewno nie uznają za amerykańską prowokację, tylko za rycerzy w srebrnej zbroji ? 😉
Jedna sugestia dla wszystkich dyskutantów: na YouTube są archiwalne odcinki programu SONDA – w tym kilka poświęconych rolnictwu. Proponuję w wolnej chwili je sobie dokładnie obejrzeć.
@Tomasz Urbaś
"Sęk w tym, że druknięty przez Bena dolar nie zalał świata. Trafił do banków komercyjnych w USA i… tam został. Jak banki komercyjne zamroziły kredyty, tak mimo zwielokrotnionej bazy monetarnej nie rozpoczęły kreacji pieniądza depozytowego."
Co innego inflacja kredytowa wynikająca z agregatów, a co innego oczekiwania inflacyjne wpływające na cenę.
Ben ma Bilans napompowany kilka razy bardziej niż dwa lata temu. Gdyby przyszła prosperity to przy "starych" "normalnych" mnożnikach pieniężnych podaż pieniądza była by również kilkukrotnie większa. Ben się tego napompowanego bilansu już nie pozbędzie. Ma w nim MBS które są g.. warte i nie skupi za nie pieniędzy z rynku.
Do tego dochodzi deficyt, który jest juz finansowany nie inaczej jak z FED. Co prawda zmienia to na korzyść strukturę aktywów FED, ale narasta strukturalny problem z deficytem
Stąd nerwowość na rynku i oczekiwania inflacyjne wysokie. Przynajmniej w stosunku do produktów które zawsze będą potrzebne, takiej jak żywność.
Drogi Czytelnik dodaje w kanale prywatnym:
Myślę, że pominął Pan w swojej analizie istotny obszar. Ekoterroryści z Brukseli wymuszają wykorzystanie stale rosnących ilości żywności na cele inne niż wyżywienie ludzi. W Polsce produkcja biogazu (30% to gówno ale 70% to najlepiej kukurydza do dobrej fermentacji) i tak zwane współ spalanie w kotłach energetycznych ( podobno jest elektrownia wokół której jest obszar klęski ekologicznej- wokół pełno padłych wron co przeżarły się zbożem czekającym na hałdzie do spalenia) jest wspierana ustawowo. W USA potężne ilości kukurydzy i innych zbóż także przerabiane są na cele energetyczne. Walka z globalnym ociepleniem jak każda wojna ma swoje ofiary co padły z głodu bo ich potencjalna żywność poszła na wytwarzanie energii. Warto podrążyć ten temat.
Na kukurydzy nie bardzo się znamy w 2GR ale temat jakoś dziwnie się powtarza. {Krzysztof Lis} pytał o nią wcześniej. Czyżby kolejny przekręt socjalistów? 😉
Może rzeczywiście warto podrążyć ten temat?…
@Cynik9
> Moim zdaniem nie ma szans aby
> Goldman Sachs spekulował
> przeciwko Chinom, świadomie
> podcinając Izrael.
Moze akcja byla skoordynowana i przygotowali przejecie wladzy w Egipcie przez El-Baradei. Niech Pan poczyta kilka ostatnich wpisow na foxmulder.blox.pl (szczegolnie wpis pt. Egipt: Amerykanski zamach stanu). Gosc twierdzi, ze USA przewrot przygotowaly, ale istnieje ryzyko, ze cos poszlo niezgodnie z planem.
> Co na temat odkrywczej hipotezy
> że może ludzie mieli po prostu
> dość 30 lat "demokracji"
> Mubaraka, bez żadnych
> podtekstów i nadinterpretacji?
Moze i tak. Tylko skad dosc histeryczna reakcja Ameryki?
@anonimo: Brawo do "cynika"… Tak robić ludziom wodę z mózgu
Przyznaję że w większości przypadków jest to w Polsce czynność całkowicie zbyteczna… 😉
@Łoś: Slaby argument
Może, ale argument chiński jest jeszcze słabszy, IMO. Moim zdaniem nie ma szans aby Goldman Sachs spekulował przeciwko Chinom, świadomie podcinając Izrael.
Co na temat odkrywczej hipotezy że może ludzie mieli po prostu dość 30 lat "demokracji" Mubaraka, bez żadnych podtekstów i nadinterpretacji?
@Tomasz Urbaś:
druknięty przez Bena dolar nie zalał świata. Trafił do banków komercyjnych w USA i… tam został
Zgoda. Pozostał tam do czasu, zaksięgowany jako excess reserves. Ben wierzy że na czas uda mu się wyciągnąć nadmiarową liquidity z rynku, zanim inflacja przez duże "I" uderzy na serio. My w to nie wierzymy. W tym różnica. "Spekulanci" o których tu mówimy są, w rzeczy samej, formą plebiscytu kto w to wierzy a kto nie…
Stanowczo odradzałbym inwestowanie w pszenicę komuś uważającemu że soft landing Benowi się uda i że pszenica spadnie tam gdzie była – do $3/buszel. Ale gdy się uda będziemy pierwszymi aby pogratulować zwycięstwa… fair is fair, maniery są manierami. 😉
@Cynik9
kontrolowane przez pro-
żydowską finansjerę banki
nowojorskie są ostatnimi do poruszania lawiny która potencjalnie zagrozić by mogła Izraelowi.
Slaby argument. To co sie dzieje na bliskim wschodzie moze byc jedynie niepozadanym skutkiem ubocznym spekulacji. Moze kalkulacja byla na to, ze Chiny zeby utrzymac pega juana do dolara beda musialy tez ostro drukowac i inflacja cen zywnosci dotknie biedniejsze chinskie spoleczenstwo bardziej niz amerykanskie. To by zmusilo Chiny albo do odpuszczenia pega, albo by spowodowalo wybuch spoleczny. Mysle, ze wszystko co sie dzieje trzeba interpretowac w kontekscie USA-Chiny, a bliski wschod to tym razem tlo.
Brawo do "cynika"… Tak robić ludziom wodę z mózgu… A teraz cny "cyniku poprosimy o porównanie zeskalowane – GS kontra 1000 zwykłych – jak to nazywasz – "spekulantów"… Czekamy…
Ps Spekulant to ktoś, kto chce zarobić… Zupełnie kimś innym jest "dobry gospodarz"… Ale ty, Cyniku, nie rozróżniasz takich rzeczy – podobnie jak wielu innych… Zdrowia życzę.
A przepraszam, zbierają 4 razy, a nie 2.
Poza tym, nie przypominam sobie, żeby Egipt przymierał głodem w starożytności, więc dlaczego miałby przymierać głodem w czasach mechanizacji, sztucznych nawozów i genetyki a poza tym zbierają plony 2 razy w roku.
Nie zgadzam się, że za rozruchy w Egipcie odpowiedzialne są wzrosty cen agro, dlaczego nie ma rozruchów np. w Zimbabwe?. Egipt jest mocno powiązany z US i ciągnie grubą rentę z "pomocy" amerykańskiej. Ben dodrukował trochę dolarów, więc kraje powiązane finansowo z US mają teraz inflację jak m.in. Chiny. Jednak sama inflacja to tylko pretekst bo jak wiemy z relacji TV ścierają się tam zwolennicy jak i przeciwnicy inflacji. Zamieszki w Egipcie to próba posadzenia na stołku przydupasa UE (jakiegoś agenta Francuzików), stąd te aresztowania dziennikarzy, apele Niemiec o łagodne traktowanie opozycji itp. itd.
A wilk tu 😉
Sęk w tym, że druknięty przez Bena dolar nie zalał świata. Trafił do banków komercyjnych w USA i… tam został. Jak banki komercyjne zamroziły kredyty, tak mimo zwielokrotnionej bazy monetarnej nie rozpoczęły kreacji pieniądza depozytowego.
Drukarze
Uwzięly się i ju z 😉
Proszę spojrzeć na wykres podaży pieniądza (to jest pieniądz w obiegu poza kasami banków) w zalinkowanym artykule. Praktycznie nie drgnęła poza trend. To mnie najbardziej zdumiało, też sądziłem, że po wyczynach BB inflacja ruszy z kopyta.
Trywializując. Kasę BB przytuliły banki komercyjne. Nie uruchomiły kredytów – nie powodowały wzrostu pieniądza depozytowego. Pieniądz nie wpłynął do cyrkulacji. Ale. Może stanowić depozyt w transakcjach terminowych. I tak nie zwiąkszając podaży (M0, M1, M2, M3) nakręca szaleństwo spekulacji.
Nota bene tajemnicą poliszynela jest, że głównym celem Bena jest utrzymanie cen aktywów finansowych (akcji). Ci, którzy dostają od niego kasę muszą zajmować długie pozycje. Co oczywiście nie przeszkadza naganiać leszczy i od czasu do czasu strzyc 😉 To jest jednak czysta spekulacja, no nie całkiem czysta. Zasadniczo jest to manipulowanie rynkiem…
ERRATA: Miało być oczywiście quantitative easing. "Qualitative" mamy zdaje się już od lat… zwłaszcza w szkolnictwie… ;-D
@Krzysztof Lis
Nie pamiętam – zakładam, że mogło to być IEEE Spectrum.
@Tomasz Urbaś:
Witam serdercznie, o wilku mowa…;-)
Czy obecny wzrost cen żywności jest spowodowany głównie czynnikami naturalnymi? Nie. Proszę przyjrzeć się zachowaniu tych cen w latach 1990-2006 (indeks cen żywnosci FAO). Były nieurodzaje lub klęski urodzaju? Były. Miały wpływ na ceny? Miały. W granicach +/- 40 %. No to jaki nieurodzaj spowodował eksplozję cen na przełomie 2007/2008 o 2 razy?
Mamy tu kwestię perspektywy czasowej – ostatnio obserwowanego wzrostu cen żywności wobec długofalowego ich poziomu – oraz kwestię przyczyn. Pszenica jest obecnie, po wszystkich zwyżkach, z grubsza o 50% droższa niż była 30 lat temu, w 1980. CAGR o niespełna 1.5% rocznie, dużo mniejszy niż inflacja, oznacza praktycznie że w porównaniu do czegokolwiek innego, łącznie z dochodami, pszenica stawała się przez te 30 lat coraz tańsza, nie droższa. Wiele innych surowców stało się w tym czasie wielokrotnie droższych. Pszenica jest obecnie wciąż TANIA, IMO, wg historycznych standardów.
Mamy też perspektywę krótszą. Płaska jak stół i tania jak barszcz w początku lat '00 pszenica w kryzysie 2008 nagle wzrasta w cenie 4X (do $12/buszel). Potem spada gwałtownie tam gdzie była, a ostatnio znowu wzrasta tam gdzie była w 2008. Pyta Pan czy spowodowane jest to głównie czynnikami naturalnymi?
Owszem, mogło nie być potopu w 2008 decymującego areał. Był za to potop finansowy. Wszystko zależy od definicji tego co jest naturalne. Jak w globalnie połączonym świecie kiedy na informację o mrozie w Brazylii jednym klikiem mogę kupić natychmiast kontrakt na kawę można twierdzić że wzrost ceny jest spowodowany czynnikiem naturalnym czy nienaturalnym? Jest mróz w Brazylii czynnikiem naturalnym? Jest inwestor podejmujący decyzję na swoim laptopie czynnikiem nienaturalnym?
Ale OK, przyjmijmy szacunek że tylko 40% wzrostów odnosi się do czynników "naturalnych". Nie mam z tym problemu. Czynnik "nienaturalny" jednak jest też łatwo wskazać – nienaturalne jest podwojenie się masy monetarnej w USA w przeciągu roku (po 2008) i zalanie świata potokiem drukowanych z powietrza dolarów. Wszystko to dyfunduje do cen. Już przez samo to ceny wszystkiego odpowiednio wzrosną, bez udziału żadnych spekulantów. Którzy, warto to podkreślić, są czynnikiem naturalnym na każdym rynku.
No i na koniec – nie kwestionuję tego że krótkofalowi "spekulanci" widząc niedowartościowany surowiec (niekoniecznie rolny) który zaczyna swój ruch w górę dodać mogą sporo sztucznego tłoku ultymatywnie pompując jego cenę na poziom bańki. W surowcach zdarzę się to dość często. Czy pszenica obecnie jest w tym rejonie? Z perspektywy historycznej nie. Z perspektywy dekady być może. Nawet jednak gdyby spadła o połowę jest nader wątpliwe czy zbliży się do poziomów z 2006. Zwłaszcza przy Bernanke drukującym kolejne fale liquidity w kolejnych qualitative easing. Jest oczywiste że zmusza to inwestorów i fundusze, niekoniecznie "spekulantów", do ucieczki w cokolwiek co nie jest papierem i w co można uciec aby przechować kapitał. Jak nieruchomości, jak metale szlachetne, czy jak na przykład w pszenica czy ziarno sojowe…
Trochę w tym spekulacji? Bez wątpienia… 😉 Ale niekoniecznie wg szatańskiego planu rządów mieszania z premedytacją w kotle arabskim.
Poza odpadowymi olejami ma sens produkcja biopaliw z odpadów
– alkohol z odpadów roślinnych i drzewnych
– biogaz z wszelkich biologicznych odpadów, w tym ścieków, stosowany w pojazdach jako CNG
Oczywiście zgodzę się z cynikiem, że to się wydaje fanaberią lobby rolniczego – ale przy wykorzystaniu odpadów biopaliwa mają sens.
Czy we współczesnym świecie orężem walki może być broń ekonomiczna? Oczywiście, że może. Oto przykład z polityki USA-Chiny:
https://www.reuters.com/article/2010/02/09/us-china-usa-pla-idUSTRE6183KG20100209
Czy obecny wzrost cen żywności jest spowodowany głównie czynnikami naturalnymi? Nie. Proszę przyjrzeć się zachowaniu tych cen w latach 1990-2006 (indeks cen żywnosci FAO). Były nieurodzaje lub klęski urodzaju? Były. Miały wpływ na ceny? Miały. W granicach +/- 40 %. No to jaki nieurodzaj spowodował eksplozję cen na przełomie 2007/2008 o 2 razy? A jaki podbił to jeszcze po spadku (z dołkiem w I półroczu 2010)?. Ba, popatrzmy na linię wsparcia cen w latach 2004-2011. To trend wykładniczy. Charakterystyczny dla narastanie bankie spekulacjnych. Kto we wspólczesnym świecie pomupuje bańki spekulacyjne? I najważniejsze po co?
@Antey: jesteś w stanie wskazać źródło tych informacji o losie kukurydzy?
@anonimowy i cynik9
Te "kontrolowane przez pro-żydowską finansjerę banki" mają Izrael dokładnie w tym samym miejscu gdzie miały europejskich Żydów w podczas II Wojny Światowej.
Co najwyżej będą się domagać, po wszystkim, jakiś urojonych odszkodowań od kogo popadnie.
Proponuję zajrzeć do pracy Douglasa Reeda-Kontrowersja…
Kiedy się przewiduje na dwa ruchy do przodu, może to i racja – banki nowojorskie są ostatnimi do poruszania lawiny która potencjalnie zagrozić by mogła Izraelowi.-ale już na trzy, albo cztery, to to nie jest takie oczywiste.może rząd światowy jest tym celem po czwartym, albo piątym ruchu pionka???
@racjonalne-oszczedzanie, cynik9
USAF najpierw certyfikowały paliwo syntetyzowane z węgla, a teraz w trakcie jest oparte o duże domieszki biokomponentów. I jak napisałem – produkcja kukurydzy z ostatnich dwóch lat, w Brazylii i USA szczególnie, poszła do baków itp.
Wariactwo, ale to wariactwo jest faktem.
@Anonimowy (ostatni)
Przedwojenni Żydzi w czasie wojny sprawdzili, że mogą wybudować bombę atomową. Obecni Izraelczycy mają ich około 200.
@cynik9
Nie chodzi przy tym nawet o fakt równie oczywisty co politycznie niepoprawny do wyartykułowania – że kontrolowane przez pro-żydowską finansjerę banki nowojorskie są ostatnimi do poruszania lawiny która potencjalnie zagrozić by mogła Izraelowi.
Te "kontrolowane przez pro-żydowską finansjerę banki" mają Izrael dokładnie w tym samym miejscu gdzie miały europejskich Żydów w podczas II Wojny Światowej.
Co najwyżej będą się domagać, po wszystkim, jakiś urojonych odszkodowań od kogo popadnie.
@Yulek:
Rozmontowanie Glass-Steagal Act dotyczyło rozluźnienia reguł dla banków komercyjnych i kompanii ubezpieczeniowych. Na kryzys subprime z pewnością miało to wpływ. Ale GS jest bankiem inwestycyjnym, nie komercyjnym, w wielu aspektach podobnym do funduszy inwestycyjnych które po prostu wykorzystują te instrumenty które są pod ręką i nikt im tego nie zabrania, Glass Steagal Act o ile wiem także nie. Powtórzę więc – nie wiązałbym wyższych cen żywności z kalkulowanym planem diabła GS mieszania w Egipcie. Jak Bernanke spowoduje w końcu upragnioną inflację to jeśli nie pszenicą inwestorzy będą się hedgować choćby puszkami szprotów w oleju, byleby pozbyć się gotówki jak najszybciej.
@dedek: bardzo pouczająca choć w kontekście Egiptu bardzo politycznie niepoprawna ilustracja… 😀
A tutaj taka ciekawa ilustracja zagadnienia 🙂
https://img137.imageshack.us/img137/3246/201102stmatthewisland.png
Biopaliwa typu kukurydza nie mają absolutnego sensu energetycznego – natomiast taki rzepak, czy słonecznik jak najbardziej jakiś sens ma.
Najlepiej rzepak lub słonecznik odpadowy, posmażalniczy, poprodukcyjny, który normalnie trafiłby do ścieku.
Mala poprawka Urbas nazywa sie T. Urbas a nie A. Urbas 🙂
Może, ale biopaliwa w szerszym kontekście wydają się tylko przelotną fatamorganą dla napełnienia kieszeni lobby rolniczemu. Zanim dojdzie do poważnych niedoborów żywności o biopaliwach prawdopodobnie wszelki słuch zaginie, IMO. To jest, za wyjątkiem podgrandzenia leśniczemu nocą kubika buczyny do kominka… 😀 😀
Wydaj mi się, że za obecną sytuację odpowiada w dużej mierze Clinton i jego ekipa doradców ekonomicznych, którzy rozmontowali ustawy po wielkiej depresji, co pozwoliło firmom takim jak Goldman Sachs na kupowanie ropy naftowej czy innych surowców w celach czysto spekulacyjnych (no bo goldman chyba nie prowadzi ani żadnej rafinerii, ani sieci stacji benzynowych, piekarniami raczej też się nie zajmuje)
@cynik9
A biopaliwa ? Większość zbiorów kukurydzy z poprzednich lat z obu Ameryk poszła do baków, nie na stoły czy do koryt.