Ugoda rząd-OFEs?

W jednej kwestii możemy się z OFEs zgodzić  – że tak zwana  “opinia publiczna” jest oksymoronem, pożytecznym dla wmawiania masom tego w co mają wierzyć. A mają wierzyć w to w co chcemy aby wierzyły i za przekaz czego płacimy wynajętym specom od sondaży. Tak zdają się myśleć OFEs które najwyraźniej spodziewają się że wierzący w sondaże rząd “opinią publiczną” się przejmie. Czy tak rzeczywiście będzie nie wiemy. Podejrzewamy jednak że pod koniec dnia rząd życzenia OFEs istotnie uwzględni,  tyle że z całkiem innego powodu.

Próbując przekierować do swojej kieszeni strumień składek emerytalnych idących do OFE rząd Tuska wyraźnie naraził się bankowemu lobby. Odebranie pieniędzy bękartowi reformy emerytalnej jakim jest kartel OFEs wyzwoliło jego  kontrofensywę. Z ostatnich doniesień prasowych uderza zniknięcie niedawnych zapewnień o “wyższych emeryturach w ZUSie” i podobnych nonsensów. Zamiast tego pojawiła się natomiast efemeryda zaniepokojonej “opinii publicznej” która podobno buntuje się przeciwko rabunkowi “jej emerytur” przez rząd. Ta kontrofensywa OFEs miałaby nawet pozory sensu gdyby nie była szyta tak grubymi nićmi.

Rzuca się w tym w oczy zaangażowanie w roli przywódcy buntu profesora Balcerowicza który wyszedł z przypuszczeniem że Polacy nie są baranami.  Prawdopodobnie nie chodziło mu  tutaj o polemikę z blogiem DwaGrosze… (;-)  gdzie nie będąc tego zupełnie pewni używamy dla pewności podobnej retoryki od lat pisząc o “strzyżeniu baranów” przez OFEs.   O ile jednak profesor Balcerowicz swoje natchnienie stąd właśnie czerpał to bardzo nam miło…

Chodzi jednak o to że profesor Balcerowicz do roli ikony walki o sensowne emerytury w Polsce pasuje jak akordeon na polowaniu. Przez swoje lata służby publicznej miał liczne okazje walnie przyczynić się do kształtowania wprowadzanych reform emerytalnych, wskazania na ich ewidentne nonsensy i do wpłynięcia następnie na ich zmieniającą się legislację. Z tego co wiemy nie zrobił w tym kierunku nic, nie wykazując zresztą większego zainteresowania w temacie. Pojawienie się go teraz w obozie obrońców reformy ma więc podobną wiarygodność  jak inny profesor,  “ojciec polskiej reformy emerytalnej”,  siedzący w radzie nadzorczej jednego z OFEs. Nie znaczy to oczywiście że profesorowie nie mogą siedzieć w radach nadzorczych. Chodzi jedynie o to że płodzenie reform emerytalnych w takiej pozycji wydaje się nam  cokolwiek krępujące…

Jeśli OFEs rzeczywiście czułyby się zagrożone zakusami rządu na ich przywileje to mają świetną okazję do wyjścia przed szereg i  zmobilizowania po swojej stronie autentycznego poparcia społecznego. Niech same wyjdą z propozycją zrobienia OFEs nieobowiązkowymi! 

Mistrzowskim tym gambitem  OFEs zepchnęłyby rząd Tuska do defensywy  i uzasadniły w końcu swoją rację bytu. Zyskując  swobodę inwestowania oraz przywileje podatkowe dla budowanego kapitału klientów zneutralizowałyby negatywny efekt tego co rząd chce im zabrać i zaczęły prosperować niezależnie od niego.  Stałyby się,  mówiąc krótko, potrzebne.  Niechby rząd im zabrał nawet i połowę z tego co otrzymują!  Ciągle byłoby to tylko to co i tak zainwestować muszą w rządowe obligacje. Niech więc rząd sam sobie wykupuje za to własne obligacje plotąc dalej bzdury o inwestowaniu i wyższych emeryturach w ZUSie.   Ale niech dobrowolne od tego momentu i wolne od rządu OFEs wypłyną z resztą kapitału emerytów na szerokie wody inwestycyjnego oceanu czego podobno pragną i niech pokażą co potrafią!

Byłoby w tym ryzyko ale i szansa. Retoryka retoryką ale ilu z przyszłych emerytów byłoby chętnych i w stanie samodzielnie zarządzać swoim kapitałem emerytalnym? Nie tak wielu. Ludzie w większości pozostaliby w OFEs, nadal powierzając im zarządzanie swoim kapitałem. Tyle że kapitał ten byłby teraz autentycznie ich, bez niedomówień. OFEs w warunkach dobrowolności i autentycznej konkurencji musiałyby walczyć o klienta.  Musiałyby konkurować między sobą o utrzymanie go wynikami dokonanych inwestycji, nie bonusami zarządzających czy pensjami zarządu. Wolnorynkowy mandat od klientów, swoboda inwestycyjna funduszy oraz uprzywilejowanie podatkowe kapitału (szczególnie w zakresie akumulacji zysków, IMO) razem uczyniłyby z OFEs oazę rentowności. Długoterminowe zwroty z zainwestowanego sensownie kapitału przeszłyby oczekiwania zarówno rządowych majstrów od reformy emerytalnej jak i samych przyszłych emerytów. Z czasem pozbawione ograniczeń, dobrowolne OFEs kręciłyby piruety wokół ZUSu i jego państwowych emerytur.

Niestety, na to raczej się nie zanosi bo pozycja kartelu OFEs jest zbyt mocna.  Pokusa zachowania dotychczasowych lukratywnych zysków bez żadnego ryzyka jest zbyt duża a rządowy bat naganiający barany do strzyżenia zbyt ważny.  Dlatego też podejrzewamy że zdecydowane plany premiera Tuska okrojenia transferów do OFEs zakończą się tak jak  zdecydowane plany wyrzucenia ministra Grada za stocznie czy ostatnio ministra Grabarczyka za koleje. Pewnych rzeczy najwyraźniej panu premierowi tknąć nie wolno. Podejrzewamy że należą do nich również OFEs.

Co zatem robić skoro się już obiecało? A no, wycofać się zachowując kamienną twarz! Obietnica premiera nie znaczy przecież jeszcze wiele, o czym zaświadczyć może ciągle ten sam minister skarbu. Podejrzewamy tedy że dojść może w kwestii OFEs do małej zasłony dymnej dla ratowania twarzy,  zwanej dla niepoznaki „ugodą”. Inaczej przecież OFEs nie inwestowałyby w “opinię publiczną” nie wychodząc jednocześnie z poważną propozycją ze swojej strony.

Odpowiednio nagłośniona medialnie “ugoda” między rządem a OFEs byłaby to tego celu w sam raz. Któż by nie docenił rządu który po twardej decyzji wnikliwie rozpatruje skargi poruszonej nią “opinii publicznej”? Kto go nie pochwali gdy z gołębim sercem wyciąga rękę do kompromisu? I któż by nie patrzył łaskawszym okiem na chciwe OFEs które z troską pochylając się nad losem tonącego państwa ochotniczo ponoszą małą ofiarę w imię ugody?

No a co w tej “ugodzie”? A no, nic specjalnie rewolucyjnego. Dalej strzyżenie baranów na pełny regulator tyle że podział łupu z rządem w okresie przejściowym. Ale po okresie przejściowym wszystko znowu wraca do normy. No i  pewnie jakaś mała klauzula przewidująca skrócenie okresu przejściowego o połowę w razie odpowiedniego postępu prac rządu przy podnoszeniu podatków gdzie indziej.  O co można być spokojnym.

I wilki w OFEs pozostaną w ten sposób syte, i barany do strzyżenia całe. A wszystko dzięki zdecydowanej woli rządu do kompromisu.

——————————–

Dodane: 25.1.2011: Po zaledwie 11 latach…  Prof. Balcerowicz krytykuje rządowe propozycje zmian w OFE.

©2011 dwagrosze.com

5 Replies to “Ugoda rząd-OFEs?”

  1. Takie Jeden Łoś

    Czy pomijając spadki cen miedzi, sądzisz, że gdyby inaczej ustawić fuzję, odpadem z fuzji byłoby złoto?:)

  2. @Cynik9

    Nie wiem, zy Pan zauwazyl, ale na ulicach ostatnio pojawily sie billoardy z kampania reklamowa finansowana m.in. przez BCC, a zachecajaca do obrony swojej emerytury. Billboardy odsylaja do strony www. I moje pytanie jest nastepujace: czy Pan moze wie, jaki dokladnie interes ma BCC w bronieniu interesow OFE?

  3. Chciałem przytaknąć i smutno zgodzić się ze słowami Cynika i wzrok ześlizgnął mi się na prawą kolumnę, gdzie Czytelnik chwali Cynika:

    "Muszę powiedzieć, że facet ma niesamowite wyczucie. Czytam go od ok. 2 lat i gość się jeszcze nie pomylił. Ma duże wyczucie tematów związanych z emeryturami, inwestowaniem.."

    Prawdopodobnie w tej sprawie Cynik także się nie pomyli…

Comments are closed.