Metale szlachetne miały kolejny świetny rok w 2010 i inwestorzy w nie mogą odkorkować szampana. Pierwszy łyk należy wypić za zdrowie Bena Shaloma Bernanke którego niestrudzone rozcieńczanie wartości dolara walnie się do tego przyczyniło.
Zwycięzcą wyścigu okazał się tym razem pallad który w ciągu roku 2010 prawie się podwoił w cenie (+96%, w USD). Osiągnięcie to jest tym bardziej godne uwagi że w poprzednim roku pallad również więcej niż się podwoił. O ile rzeczy takie czasem się zdarzają to dwa lata pod rząd w których walor podwaja się w cenie należą do rzadkości. Mamy pewną satysfakcję pisząc w ogniu kryzysu w 2008 w TwoNuggets Newsletter o palladzie “beznadziejnie tanim”. Pallad był wówczas w okolicach $180/uncja i nikt nie chciał go brać po tej cenie, zapewne poza wyjątkiem czytelników 2NN…
Na drugim miejscu zameldowało się srebro które było też naszym czarnym koniem w 2010. Na początku koń nie był specjalnie rączy i długo nie wykazywał nadmiernej ochoty do galopu. Wszystko zmieniło się na skutek ciekawego splotu czynników w drugiej połowie roku. Metale szlachetne generalnie doznały w tym czasie mocnego rajdu a srebro przeszło w nim samo siebie kończąc rok 2010 doskonałym wynikiem 84%, o ząbek niżej od palladu.
Złoto miało jedenasty z kolei rok pozytywny (w dolarach, w innych walutach zdarzały się lata ujemne) kończąc 2010 wynikiem +30%. Wreszcie na ostatnim miejscu przyszła królowa metali szlachetnych, platyna, z rezultatem tym razem słabszym, +21%.
Rezultaty metali szlachetnych w 2010 są oczywiście w poważnym stopniu pochodną słabości dolara. W twardej walucie jaką jest np. frank szwajcarski rezultaty te są odpowiednio skromniejsze. Dolar spadł w końcu w ciągu roku do franka szwajcarskiego o ok. 9% i kosztuje teraz jedynie 0.93 franka. Dla porównania złoty polski w stosunku do dolara nieco osłabł w 2010 – o ok. 3.5%. Na szczęście większość czerwonych krawatów twierdzi że się wkrótce wzmocni co jako inwestorzy kontrarni odnotowujemy z zainteresowaniem.
W sektorze metali bazowych doskonale wypadła w 2010 cyna (+60%) na fali kłopotów u czołowego eksportera – Indonezji. Dobre osiągi zanotował także nikiel (+35%) oraz omawiany swojego czasu w TwoNuggets Newsletter uran (+33%). Dobrze wypadła także miedź (+21%), trochę skromniej aluminium (+11%) a jeszcze skromniej tym razem ołów (+5%). Słaby wynik miał popularny w wielu zastosowaniach cynk który zakończył 2010 lekko na minusie (-5%). Czerwoną latarnią wśród metali bazowych natomiast okazał się typowany wcześniej na “czarnego konia” kobalt który spadł w 2010 o ponad dwadzieścia procent. Ogółem sektor surowców (CCI) miał w drugiej połowie 2010 dobry rajd i zakończył rok budzącym szacunek wynikiem rzędu +24%.
Przedruk tego tekstu w całości jest autoryzowany pod warunkiem umieszczenia następującej atrybucji bezpośrednio przed- lub po tekście:
©2011 dwagrosze.com
"W sektorze metali bazowych doskonale wypadła w 2011 cyna (+60%)"
Tutaj jest prognoza 😉 A tak na serio, to powinny być chyba 2010? 🙂
@Cynik9
Było minęło, pytanie co będzie?