Bałwany atlantyckiego sztormu

Śmiech to zdrowie. A nic nie śmieszy bardziej niż parę wzajemnie sprzecznych nonsensów zderzających się ze sobą jak bałwany na północnym Atlantyku w październikowym sztormie. 

Jeden z takich sztormów ogołocił z masztów prywatny jacht Fryderyk Chopin. Zabierający na pokład 50 osób dwumasztowy bryg jest trzecią wielkością tego typu jednostką na świecie. Jego armatorem jest Europejska Wyższa Szkoła Prawa i Administracji (EWSPA), zasłużona instytucja w której alumni niegdysiejszej Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR uczą ponowie podstaw socjalizmu. Tym razem, ma się rozumieć, na potrzeby instytucji unijnych… 😉

Najwidoczniej strzelista sylwetka brygu musiała komuś tak przypominać wielkie budowle socjalizmu a walka z żywiołem walkę klasową że na jego pokładzie – EWSPA wyjaśnia na swojej  stronie – “organizowane są seminaria, wykłady oraz kursy językowe”.  Wyjaśnia to też pozorną sprzeczność między poważną uczelnią a eksploatacją poważnego jachtu. Jak siedząc w Warszawie prowadzić można poważne zajęcia dydaktyczne w Londynie? Oczywiście na poważnych rejsach!

Problem jest taki że jeden z tych poważnych rejsów dostał się we wspomniany sztorm w którym jednostka straciła oba maszty. Awaria bukszprytu doprowadziła do kaskadowej awarii reszty takielunku, a w jej rezultacie do utraty przez jednostkę manewrowości i konieczności holowania jej do portu. To się ma prawo zdarzyć. I  to się zdarza.

Co się natomiast nie powinno zdarzyć wśród nawet największych atlantyckich bałwanów jest to co nastąpiło później – błagalne apele poważnego armatora w prasie o społeczną zrzutkę na naprawę jego prywatnej jednostki (Niepoważne apele poważnych armatorów). Gdyby jeszcze poważny armator przyznał po prostu że szpanując jachtem przez lata poważnie oszczędzał na ubezpieczeniach i jachtu w końcu w pełni nie ubezpieczył to jeszcze pół biedy. Ale rozpaczliwe apele o datki wraz z jednoczesnymi zapewnieniami o całkowitym ubezpieczeniu jachtu po topy masztów wydawały się od początku podejrzane na milę morską. Rzuca to, nawiasem, ciekawe światło czego uczy EWSPA młodych ludzi kształconych do pracy w Brukseli. Bo chyba nie przewidywania i odpowiedzialności za swoje czyny. Wpadniesz w problemy? Krzycz ratunku a kosztami obciąż społeczeństwo!

No i rzeczywiście, w zaledwie miesiąc po sztormie okazuje się że poważny armator ma jednak poważne problemy. Jego poważny ubezpieczyciel (PZU)  nie chce mu zapłacić za remont jego jednostki. PZU nie chce płacić za remont żaglowca „Fryderyk Chopin” – poinformował kapitan Krzysztof Baranowski, pomysłodawca i założyciel fundacji prowadzącej „Szkołę pod Żaglami”, korzystającej ze statku.   Może oznaczać że pójdzie na żyletki – alarmuje tvn24.

A to ci siurpriza. Ubezpieczyciel odmawia pokrycia kosztów naprawy ubezpieczonej jednostki wynoszących 900 tys. złotych!   Odpowiada [to] około jednej trzeciej wartości statku, a w PZU ubezpieczony był [on] do pełnej wartości – nadal niezłomnie powtarza kapitan Baranowski.

Hej, ktoś w tym towarzystwie jest chyba rzeczywiście niepoważny!  To po co kapitan Baranowski i poważny armator poważnego jachtu  dostawali przed miesiącem biegunki wysyłając błagalne apele w prasie o zrzutkę na społeczne reperowanie prywatnego Chopina? Najwyraźniej ktoś  przeczuwał że nie wszystko jest koszer. Czyżby poważny armator nie miał teraz paru złotych na adwokatów do pogonienia (nie)poważnego ubezpieczyciela uchylającego się od swoich zobowiązań?  W końcu będące świeżo po IPO PZU nie powinno mieć trudności z wysupłaniem 900 tys. złotych.   A może znowu jakaś zrzutka publiczna?

Przy okazji kapitan Baranowski ujawnia ciekawą rzecz potwierdzającą pi razy drzwi nasze  przypuszczenia. Skoro poważny armator ubezpieczył jednostkę do jej  pełnej wartości a koszty napraw (900 tys. złotych w UK, 700 tys. – 1,5 mln zł. w stoczni w Polsce) mają stanowić  1/3 tej wartości to czy pełnej wartości jednostki sam realistycznie  nie szacuje na ok. $1 milion? Czy może kalkulatorek kłamie?  Bo jeżeli nie to podkopuje tym samym tezę naszego drogiego kolegi {Astrobiznesa} który nie dowierzając szacunkom armatora pisał:

Szkoła odkupiła go [Chopina w 2001 – przyp.cynik9] okazyjnie od Kredyt Banku za 2.460.425 PLN (wtedy było to 607 tys. USD). Uważam że EWSPiA zrobiła FENOMENALNY interes, bo 600 tysięcy papierów kosztują dużo, dużo mniejsze jednostki. Gdybym miał taką gotówkę, sam bym wtedy kupił Chopina. Dla tej klasy żaglowca ceny kształtują się od 3 mln USD do 12 mln USD.

O ile interes ten miałby być istotnie fenomenalny to podsuniemy  jeszcze FENOMENALNIEJSZY – zaproponować teraz poważnemu armatorowi w potrzebie pomoc i opylić w jego imieniu zagrożoną pocięciem na żyletki jednostkę komukolwiek.  Wszystko ponad $1 mln do uczciwego podziału 50/50 i wszyscy zadowoleni.   😉

©2010 dwagrosze.com

22 Replies to “Bałwany atlantyckiego sztormu”

  1. I jeszcze jedno: Chopin to ambasador polskiego żeglarstwa

    Wow! boso ale w ostrogach!
    Tylko że ambasador reprezentuje wartość. Jeżeli wartość jest nic nie warta to nie warto jest ją reprezentować i dąć w tuby ambasadorowania. A jeżeli wartość ta jest rzeczywistą wartością to się ją ubezpiecza do pełnej wartości. … 😉

    Jeśli wizytówką "ambasadora polskiego żeglarstwa" ma być publiczne żebranie o datki na prywatny jacht kryjącego się za dziećmi spryciarza armatora to może lepiej od razu powiesić się na rei ze wstydu?

  2. @anonimowy:
    Jest jednak kilka "ale":

    Nie ma żadnych "ale"! Proszę nie rób z tematu wpisu religijnego gdzie każda niepochlebna uwaga o klerze jest zawsze kwitowana jako "obrażanie uczuć religijnych"… 😉

    Wpis jest zasadniczo o jednym – o niestosowności naciągania publiki na datki na reperację prywatnego jachtu Chopin przez spryciarza armatora, zasłaniającego się dziećmi i fundacjami.

    Jak to tłumaczyłem już pod wcześniejszym wpisem jednej anonimowej szczeciniance (chyba):

    Wyobraź sobie że wypożyczasz samochód w avisie, ładujesz w niego dzieci i jedziesz na majówkę. Po drodze uderzasz w drzewo. Nikomu się nic nie dzieje ale samochód jest w proszku. I co? Czy będąc przy zdrowych zmysłach puścisz wtedy ogłoszenie w prasie: "Pomóż biednym dzieciom pozbawionym majówki! Zrzuć się na ich rodzinę aby pomóc wyklepać karoserię nie ich samochodu na co potrzeba jedynie 10000 zł"?

    Oczywiście jest to nonsens. Płacisz za wynajęcie auta i reszta nic cię nie obchodzi. W cenie wkalkulowane jest ubezpieczenie a reszta jest biznesem usługodawcy/ubezpieczyciela/armatora, kropka. Naciąganie publiki na datki przez armatora na prywatny remont szkody zasłaniając się biednymi dziećmi i fundacjami jest nie tylko śmieszne ale i na granicy kryminalnego wyłudzania, zwłaszcza gdy jednocześnie kłamie w żywe oczy jakoby jacht był ubezpieczony "w pełni". Jak by tak było to by Baranowski nie opowiadał głupot a unikalny jacht byłby ubezpieczony w poważnej firmie, jak Lloyds, a nie w PZU.

    I tylko o to tu chodzi. Daj więc spokój z tym "naruszaniem uczuć żeglarskich", niech sobie żeglarze pływają z Bogiem.

  3. Gwoli obiektywności:
    1. Sytuacja z zakupem opisana przez Cynika – 100% fakt
    2. Armator traktuje Chopina jako dochodową inwestycję – 100% fakt
    3. wypadki się zdarzają, zwłaszcza na morzu – 100% fakt
    4. PZU ma prawo w oparciu o OWU i właściwe prawodawstwo (w tym wypadku polskie) odmówić ubezpieczenia – 100% fakt

    Jest jednak kilka "ale":
    1. każdy statek stojący w porcie kosztuje, a nie zarabia sam na siebie – w dodatku niszczeje, a Fryderyk jest jednym z kilkunastu (dosłownie!) statków cywilnych pod polską banderą – większość handlowych pływa już pod tanimi banderami – nam zostają żaglowce i rybole. Dlatego warto Frycka ratować.
    2. Kpt. Baranowski, mimo, iż gwiazdorzy, jest zadufany w sobie, i niezbyt miły dla otoczenia, w ramach Szkoły pod Żaglami kształci młodych żeglarzy – może nie każdy lubi żeglować, ale chyba wolelibyście doświadczonych żeglarzy na morzu(tak jak doświadczonych kierowców na drodze).
    3. Nie tylko armator i Szkoła pod Żaglami wołają o pieniądze na remont Chopina. Całkiem spora grupa żeglarzy, wcześniej żeglujących na Chopinie, bądź po prostu solidaryzując się z żaglowcem oferuje swą pomoc. Chopin to ambasador polskiego żeglarstwa – statek polskiej konstrukcji, zbudowany w Polsce, kształcący polskich żeglarzy (którzy nota bene mają duże poważanie na świecie) – dlatego pomagamy.
    4. Ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania na podstawie orzecznictwa brytyjskiego (!), przy okazji określając, że warunki podczas wypadku były zbyt słabe, aby wypłacić pieniążki. Jakby to przełożyć na drogę – odszkodowanie za wypadek mógłbyś dostac jakbyś jechał 150 km/h ale już nie jak jedziesz 100 km/h.

  4. W materiale z dziesiejszych Faktow na TVN Bariera jezykowa jest mowa o tym, ze Armator i Ubezpieczyciel inaczej interpretuja slowa "heavy weather" z umowy. Zastanawia mnie po jaka choinke POLSKI armator ubezpieczajac POLSKI statek u POLSKIEGO ubezpieczyciela podpisuje umowe po ANGIELSKU? I po co w ogole ja podpisuje skoro kapitan Baranowski mowi ze nawet jesli PZU nie zaplaci to on znajdzie kogos kto sypnie groszem na naprawe.

  5. #robot

    Zgadza się, mają inne bajery, ale mimo tych wszystkich bajerów to morze rozdaje karty….Do dziś nie zapomnę nawrotki w sztormie na Biskaju, jaką zrobiliśmy 5000-tysięcznym gazowcem LPG, całkiem przybajerzonym. Środek nocy, wszyscy w mesie, w kapokach, gotowi w razie czego….Armator zmienił zdanie i kazał wracać, co robić….

    #robot

  6. @cynik: 7 stałych członków załogi w tym kapitan, kucharz i mechanik, którzy raczej po rejach nie poskaczą + "kilku" instruktorów jak podaje oficjalna strona "FCH".
    Po drugie czasy kiedy przewidywano sztorm na podstawie łamania w kościach bosmana, dawno temu się skończyły, więc mając komputery, pogodynki, UKF-kę i inne bajery nie jest tak łatwo w sztorm się władować.

  7. UWAGA MODERACYJNA:
    @anonimo z linkami do apelu Cantony -> przeczytaj, zrozum i stosuj się do punktów #2 i #6 regulaminu. Przepuszczam tylko na zasadzie związku z dniem 7 grudnia…

    Sam apel uważam za idiotyczny. Już lepiej posłuchać Maxa Keisera… 😉

  8. @TJŁ,
    Nie rozumiesz do końca toku rozumowania tych ludzi. Co jedno szkodzi drugiemu, nie ???

  9. @Ludo

    Jakby armator uczciwie ubezpieczyl to by dzien po informacji prasowej o zniszczeniach nie rozpoczynal kampanii medialnej, ze potrzebna jest narodowa zrzutka.

  10. Wiesz Cynik, z drugiej strony PZU tez tak calkiem "niewinne" to nie jest i slynie z tego ze w przeszlosci, terazniejszosci i zapewne przyszlosci odmawialo, odmawia i bedzie odmawiac wyplat odszkodowan z byle powodu. Fajnie jest jak sie klijenta kroi na kasie ale juz mniej fajnie jak trzeba zaplacic odszkodowanie.
    Jesli prawda jest ze armator ubezpieczyl jednostke to PZU powinno wyplacic odszkodowanie.

    pzdr
    Ludo

  11. Bałwany to się na Atlantyku robią.
    Tydzień może dwa temu Wielka Brytania w ramach cięć budżetowych wycofała wszystkie Harriery i jedyny lotniskowiec.
    Wczoraj doniesiono o znalezieniu ropy w okolicach Falklandów/Malwinów… 🙂

  12. We Francji zamiast kryterium ulicznego w sprawie rent znany piłkarz Katona zaproponował wycofanie depozytów z banków będacych ważnym ogniwem w politycznej mafii.
    Spowodowało to polityczna panikę!
    Mówił o tym Jacek Pałasinski w TVN 24

    swistak

  13. @Pi: Z tego co wiem jacht miał trzon załogi stałej. Nie wiem czy fakt że załogantami była młodzież coś tu zmienia. Pęknięcie bukszprytu w sztormie, i sam sztorm, są wydarzeniami losowymi i mogą się po prostu zdarzyć. Nie wydaje się się też prawdopodobne, ale nie wiem tego na 100%, aby polisa ograniczała akwen eksploatacji jednostki albo porę roku. Owszem, rażące błędy w sztuce mogłyby może coś tu zmienić ale takich raczej nie widać. Stracenie przez jednostkę żaglową masztu w sztormie to nie jest w końcu taki zupełny ewenement a ubezpieczyciela interesuje głównie % prawdopodobieństwa. Jak się stało to ma płacić. Chyba że armator rzeczy nie ubezpieczył…

  14. Ubezpieczony to może i był tak jak to opowiadają, zachodzi jednak spora obawa, iż ubezpieczyciel odmówił wypłaty ze względu na złamanie warunków zawartych w umowie dotyczących głównie bezpieczeństwa i procedur. Pchanie się na bardzo niebezpieczne wody z załogą złożoną w większości z dzieciaków i kilku doświadczonych marynarzy musiała się źle skończyć. Jak to zwykle bywa zabrakło komuś wyobraźni, a teraz nowopolskim obyczajem nikt nie jest winny i zamiatamy sprawę pod dywan, a pismaki i tak napiszą to co trzeba napisać.

  15. @R.G. proszę sprawdzić kto jest Kanclerzem EWSPA i jakie zapadały orzeczenia w postępowaniach upadłościowych, które prowadził w sprawach z udziałem Kredyt Banku.

    Obawiam się że wierzę nawet bez sprawdzania! I obawiam się że jak zaczęlibyśmy sprawdzać to byłoby mniej do śmiechu. Dobrze się obawiam?

  16. Astrobiznes mógłby kupić "Chopina" w monopolowym. Cały "myk" polegał na tym, że Kredyt Bank swojego Chopina nie sprzedał byle komu – proszę sprawdzić kto jest Kanclerzem EWSPA i jakie zapadały orzeczenia w postępowaniach upadłościowych, które prowadził w sprawach z udziałem Kredyt Banku.

  17. Przy całej żenadzie tej sytuacji wpis Cynika powoduje mimo wszystko uśmiech na twarzy. W tym kraju musi upłynąć jeszcze dużo wody…

Comments are closed.