Follow na twitterze

Zacofanie cynika9 obnażył niedawno pewien młody człowiek sugerując że na twitterze nie wypada tylko “ćwierkać” ale należy także śledzić kogoś czyli robić mu “follow”. Ty rozsyłasz tweets tylko o tym co robisz a wygląda na to że nie interesuje cię co myślą inni – stwierdził młody człowiek. Pochwaliłem go za obserwację przynajmniej w pierwszej połowie trafną. Istotnie, twittera używamy głównie do rozsyłania wiadomości o tym co nowego jest w 2GR i w 2N. Całość prawdopodobnie przesadnego sensu i tak nie ma zważywszy że nasi zagraniczni przyjaciele czytający angielskie tweets o polskich tekstach wiele pożytku z czytania tych ostatnich mieć nie będą. Natomiast polscy przyjaciele pukają się pewnie w czoło po co cynikowi9 angielskie tweets do polskich tekstów, anyway. Z braku lepszego uzasadnienia twierdzimy wówczas póki co że chodzi tu o testowanie nowej technologii a zastosowanie dla niej z upływem czasu jakieś się znajdzie.

Z tym że taka nowa to jest ta technologia chyba tylko dla nas. Młódź jak się można zorientować ćwierka jak najęta. Co ważniejsze, nie może obejść się bez śledzenia innych. Tu postanowiliśmy przejść do ofensywy dementując ostro pogłoski jakoby nie interesowało nas to co myślą inni.  Mój drogi, po pierwsze – zaczął cynik9 z grubej rury – skąd ta pewność że inni w ogóle myślą? A po drugie – nonsensem jest twierdzić że nie interesuje nas opinia innych. Jest absolutnie odwrotnie – każdy dzień rozpoczynamy od lektury blogowych feedów skąd pochodzi 80% naszych informacji,  reszta to cyfry.   Prawie bez mediów, zupełnie bez TV. Jakże więc możesz twierdzić że nie interesuje nas opinia innych? Oczywiście że nas interesuje. Czymże innym jest to niż śledzeniem tego co interesujący ludzie mają do powiedzenia, co czynimy od lat z gorliwością prawie religijną.
No to czemu nie robisz tego śledzenia na twitterze? młody człowiek zaczął powoli oddawać teren. Ponieważ albo ja tu czegoś nie rozumiem albo jest to jeden wielki nonsens. No bo co lepszego czy bardziej sensownego może największy nawet ekspert zmieścić w 140 znakach tweetu ponad to co powiedział właśnie na swoim blogu i do czego dostęp mamy natychmiastowy? Właśnie skończyłem wpis? Kawa mi wystygła?  Trzeba by coś przegryźć? Swędzi mnie lewe ucho?

Ale Lance Armstrong (kolarz) ćwierka i ma miliony które go śledzą – nie poddawał się młody człowiek. Niektórzy twitterzy mają nawet po tysiąc ludzi których śledzą.  Tysiące ludzi kogoś śledzi? – zdziwił się cynik9.  No to pewnie pracują dla CIA. Normalny człowiek śledząc koło setki już nie miałby przecież czasu na cokolwiek innego.  I co taki Armstrong miałby interesującego do świerknięcia czego nie może zamieścić na swoim blogu? Właśnie jadę pod górkę? Zapomniałem podpompować koło? Boli mnie czyrak na d…?

Młody człowiek pokręcił głową w ruchu wskazującym na przypadek raczej beznadziejny, mruknął coś o braku czasu i zakończył konwersację.  Nie pozostało nam więc nic innego jak tylko zapytać się samego twittera kogo tu śledzić.  Sorry, we’ve temporarily run out of recommendations for you. – odpowiedział twitter jakby odgadując nasze myśli.  We’re out there looking for more right now. 

No to powodzenia!  A cynik9 dalej nie wie komu ma robić “follow” na twitterze i po co…

©2010 dwagrosze.com

19 thoughts on “Follow na twitterze

  1. @Pankracy: cynik9 ma nie tyle opory z FB ile chce przede wszystkim ogarnąć tego sens, co mu się dotychczas nie za bardzo udaje. Jak napiszesz na priv to chętnie porozmawiam. Każda krytyka/sugestia jest cenna.

    pozdr.

    cynik9 (at) twonuggets.com

  2. Witam,
    bardzo sobie cenię treści z bloga dwagrosze i prawdę powiedziawszy żałuję, że cynik9 ma opory przed obecnością np. na Facebook'u. Dałoby to większą siłę przekazu, a sądzę, że treści z bloga są tego warte. Podzielam opinię autora co do "owczego pędu" i "cwanego marketingu", jest tam pełno śmieci i ludzi którzy nie wnoszą do wirtualnej strefy nic oprócz co najmniej osobliwych wynaturzeń, ale internet pełen jest takich rzeczy. Jeśli ma się coś ciekawego do wyartykułowania tak jak cynik9, to ja chcę mieć do tego dostęp w szerokim zakresie, np. przez takiego fejsbuka. Są tacy, którzy korzystają z niego w trochę bardziej racjonalny sposób niż "owce" 😉

    Możliwość prowadzenia dyskusji, udziału w komentarzach, wzbogacanie treści o materiały wideo, statystyki etc. Wszystko w bardziej czytelny sposób niż – póki co – na stronie bloga. Przecież FB można potraktować jako dodatkową platformę publikacji/reklamy, puszczać zajawki artykułów, zgrać z blogiem dwagrosze. Odwiedzam regularnie Pana blog, ale niestety strony nie są ani wizualnie atrakcyjne, ani – co ważniejsze – przyjazne użytkownikowi, a szkoda. Kategorie, wyszukiwanie archiwalnych i aktualnych treści jest po prostu niejasne. Newsletter też możnaby "sprzedać" wizualnie w nieco bardziej przyjaznej formie. Tak wiem, merytorycznie być może nic nie zyska, ale czyż nie warto tego popełnić dla swoich czytelników…? 🙂

    Trudno pewnie będzie przekonać cynika do weryfikacji własnych poglądów 😉 ale może czasem warto wykorzystać technologię do zacnych celów.

    Niech Pan się nie obawia, czytelnika Pan nie straci, ale przyjemniej byłoby wracać do Pana artykułów.

    Pozdrawiam,
    Pankracy '78

  3. Mimo, że należę do relatywnie młodego pokolenia, w dodatku zajmuję się branżą IT na co dzień, nie jestem w stanie pojąć fenomenu Twittera. Szczególnie w świecie, gdzie ludzie z coraz większym trudem filtrują bombardujące ich zewsząd zbędne informacje. TV, smsy, maile, blogi, portale społecznościowe – to wszystko doskonałe lekarstwa na pozostanie sam na sam z własnymi myślami, co – jak już dawno temu stwierdził Henry Ford – dla większości ludzi jest bolesne.

  4. Sensu w tej zabawie w twittery i fejsbooki tyle co w głosowaniu w wyborach na partie znajdujące się w polskim sejmie. Żadnego a masy i tak robią to z upodobaniem i masowo. Bo są głupimi masami.
    Szczerze mówiąc to nie mam pojęcia po co by mi było w ogóle konto na twiterze czy fejsbooku. Kto chce zobaczyć co u mnie na blogu nowego – może sobie wejść i zobaczyć 🙂
    A już kompletnie nie rozumiem po co na stronach typu "handel kapustą czy młotkami" jakieś przyciski dodawania do fejsbuka. Ktoś chce być znajomym sklepu z młotkami, czy jak?
    To jest zwykły owczy pęd, nakręcany przez sprytny marketing tych firm podobny do tego jaki swego czasu nakręcił Apple nie wypuszczając na czas białego iPhona tylko po to aby maniacy kupili czarnego a za pół roku wyrzucili go do kosza i kupili białego, bo jest trendy i trzeba go mieć.
    Współczesnej młodzieży jest po prostu za dobrze 🙂

  5. ach to nie tak, Twitter to tak naprawdę coś w stylu publicznego GG, taki następca czatów IRC tyle że nie trzeba mieć cały czas włączonego programu do komunikacji bo robi się to przez www albo SMSem.

    wartość Twittera leży w spontanicznych dyskusjach jakie się formują wśród uczestników. o tym "swędzącym uchu" i tysiącach śledzonych to trochę przesada – większość tak robi, ale kogo to obchodzi.

    czy jest sens używać Twittera w ramach 2GR? no cóż, większość dyskusji ma miejsce w komentarzach, więc być może nie ma sensu. Adam Duda postawił na Facebooka i używa go do publikacji linków i różnych drobnostek, które nie kwalifikują się na pełnoprawny post na blogu.

  6. @Tomasz: najbardziej natomiast zastanawia mnie fenomen Twittera – liczba ludzi ktorzy chca sledzic innych.

    Właśnie usiłuję dowiedzieć się po co? 😉

    @R.G. Cynik9 Ty przynajmniej wiesz co to jest twiter 🙂

    W połowie, w połowie… 🙂 🙂

    @gość codzienny: ja nie mam konta ani na twiterze ani fejsbuku ani żadnym innym podobnym

    Fejsbuk to podobna sprawa. Zawsząd przychodzą zaproszenia (dziekuję, dziekuję) którym odmówić pewnie jest niegrzecznie (?) ale wymagać od zaproszonego otwarcia konta też wygląda trochę grubiańsko… 🙁

  7. Drogi Cyniku,

    Nie ma sensu porownywac twittera do bloga, jako ze sa to dwie, zupelnie inne rzeczy. Oryginalna idea twittera byla komunikacja z najblizszymi znajomymi, do ktorych nie mialo sie czasu albo dzwonic, albo wysylac SMSow. Ale wygladalo to tak, ze grupka przyjaciol sie "sledzila" i ktos pisal: "Idziemy dzisiaj na impreze do klubu XYZ na godzine 20." I wszyscy znajomi wiedzieli od razu co, gdzie i jak. Natomiast z czasem, Twitter stal sie narzedziem do wylewania najdziwniejszych mysli typu "Swedzi mnie dzisiaj tylek" "Zaparzylem sobie filizanke kawy" i tak dalej. najbardziej natomiast zastanawia mnie fenomen Twittera – liczba ludzi ktorzy chca sledzic innych. Jest to niewatpliwie bardzo skuteczna platforma do wypromowania siebie/swojego biznesu. Nie wiem jak ksztaltuje sie liczba odwiedzin dwochgroszy, ale gdyby wykorzystac potencjal twittera, moznaby ja zdecydowanie zwiekszyc. A na dluzsza mete moze sie to przeksztalcic w korzysci finansowe (abonament 2N). To tylko takie "food for thought" dla Ciebie, Cyniku.

  8. Młody człowiek przesadnie ekstrapoluje odziedziczone normy kulturowe na nowe technologiczne terenu, nie zauważając np., że Amerykanie śledzą zwykle głównie nawzajem znajomych z przestrzeni fizycznej i nic ich nie obchodzi właśnie np. swędzenie ucha jakiegoś Polaka. Ewentualnie dodają Ciebie, wcale nie czytając, tylko sobie broadcastując własne komunikaty w eter.

  9. Węgierski rząd nacjonalizuje fundusze emerytalne:
    https://tinyurl.com/2dx8wry

    Cytat:
    do państwowej kasy trafi 14,6 mld dol., które Węgrzy odłożyli tam przez 12 lat.

    Pieniądze pójdą na wypłatę bieżących emerytur.

    Cyniku, jest chyba gorzej niż Ty sam przewidujesz?

    Tim

  10. A ja nie mam konta ani na twiterze ani fejsbuku ani żadnym innym podobnym (poza NK gdzie odszukaliśmy się stara wiara ze szkolnych ław żeby zrobić parę fajnych imprez po wielu wielu latach). Szkoda mi na to czasu. Przelatuję po kilkunastu blogach i mnie to wystacza. Gapienie się tępym wzrokiem w monitor cały dzień (bo a nuż ktoś coś napisze) jest równie debilne jak całodobowe śledzenie seriali w TV. A życie tak szybko przemija.

  11. chyba sie starzeje – nie rozumiem o co chodzi z followem na twitterze (moze by pomoglo jakbym znal twittera)

  12. Młodzi lecą strasznie na bajery, dlatego popularne są wszelkie bajery w ektronice oraz internecie. To rzeczy, które tak naprawdę nie są przydatne a zajmują czas i odwracają uwagę od myślenia a przy okazji sa żródłem pokaźnych dochodow dla twórców. To te rzeczy robia z ludzi głupie maszynki. "Damy im mase bajerów bedą mieli sie czym zająć a my róbmy swoje, oni nie bedą nam wchodzić w drogę" – powiedzial jeden z tych na górze.

  13. Cyniku,

    Obecnie używając RSS (gdyż to jest moja podstawowe narzędzie do bycia na bierząco) śledzę kilka osób na twitterze.

    Z ludzi zajmujących się finansami i PM to :

    David Morgan
    Gerald Celente
    Jim Rickards
    Ashraf Alaidi

    Nie wiem co cynik sądzi o powyższych Panach – ja sobie cenię ich ćwierkanie.

    Te 140 znaków to może być duża zaleta… trzeba od razu kawę na ławę postawić … wysupłać sedno ze spraw owiniętych w bawełnę.

  14. W odpowiedzi na powyzszy tekst w kwestii tweetera proponuje przyjac postawe obecnych tam 'indywidualnosci', a podpierajac sie przykladami ponizej stwierdzam co nastepuje: Guru nie potrzebuje sledzic, guru jest sledzony….;)
    queen & queer

  15. Bardziej funkcjonalny jest nasz Flaker.
    Natomiast takie coś przydaje się raczej dla obleganych, padających często stron – zawsze mozna napisaś, co się stało.
    Tak robi np. osnews.pl
    Mądrze użyte, pożyteczne narzędzie.
    Natomiast dla 2GR… newsletter i tak chyba przychodzi z automatu ?

  16. @Cynik9

    Od sledzenia do inwigilacji jeden krok. Nie wiem skad u mlodziezy takie upodobania 😉

  17. Czasami przeraża mnie, co potrafi zrobić z młodym człowiekiem dostęp do potężnych narzędzi, np internetu.
    Ale z drugiej strony, to chyba znak czasu, stary się robię 🙁

Comments are closed.