Powstający w ten sposób indeks PNMI Gallupa (Potential Net Migration Index) polega na odjęciu tych którzy deklarują chęć wyjazdu na stałe z danego kraju od liczby tych spoza którzy deklarują chęć osiedlenia się w nim. Wynik dzieli się następnie przez liczbę mieszkańców. Indeks PNMI jest więc wyrażoną w procentach miarą “pożądania” danego kraju. Im procent większy tym kraj bardziej pożądany. U dołu skali natomiast są wartości ujemne których interpretacja jest identyczna – w jakim stopniu dany kraj ludzie chcą opuścić.
Mógłby ktoś się spodziewać że ludzie będą ciągnęli przede wszystkim do socjalistycznych rajów, gdzie sprawiedliwość społeczna i balsam społecznej gospodarki rynkowej łagodzi wszystkie ostre kanty życia na własny rachunek i gdzie państwo troszczy się o wszystko od kolebki do grobu.
Otóż okazuje się że nie. Ludzie, przynajmniej w swoich deklaracjach, wcale nie wydają się ciągnąć masowo ku socjalizmowi. Ciągną raczej w przeciwnym kierunku, ku wolności i miejscom gdzie większa jej dawka pozwoli im zrealizować swoje marzenia. Po prostu ku lepszym krajom, opuszczając gorsze. A to niespodzianka!
Jak więc przedstawia się klasyfikacja krajów pod tym względem, od rajów do których ludzie chcą ciągnąć do piekieł z których chcą uciec jak najszybciej?
Co z badań Gallupa wynika? Różne ciekawe rzeczy. Odrzućmy na wstępie trzy raje zatoki Perskiej które sam Gallup zaopatrzył gwiazdką (*) ponieważ dane stamtąd pochodzą wyłącznie od ludzi narodowości arabskiej. Rozumiemy z tego że mogą one wykazywać pewną stronniczość, coś tak jakby w starożytnym Rzymie przeprowadzać ankietę wyłącznie wśród właścicieli niewolników…
Z tą poprawką na boku, okazuje się że na czele rajów pełnych pożądania wśród potencjalnych emigrantów stoi Singapur. Co nas nie dziwi w najmniejszym stopniu. Dziwić powinno natomiast socjalistów. Nie dość że jest to jeden z najczystszych przykładów “brutalnego” (a//k/a “zwierzęcego”) kapitalizmu i gdzie socjału jest jak na lekarstwo. Jest to także reżim stosunkowo daleki od demokracji, czyli jak to ujął Jean Raspail, kultu sprytnych szakali wyznawanego przez osły. Rozumiemy że emigranci pożądają Singapuru ponieważ chcą zobaczyć na własne oczy jak jest to możliwe aby bez demokracji coś mogło w ogóle funkcjonować.
Dalej w czołówce mamy Nową Zelandię, Kanadę i Australię, trzy kraje tradycyjnie otwarte na imigrację od lat i przeto dobrze znane milionom potencjalnych emigrantów na całym świecie. Tak jakoś dziwnie się składa że tutaj również socjał jest raczej umiarkowany a w miarę wolnorynkowa gospodarka daje szanse na własny rozwój.
Piąta w klasyfikacji z bardzo wysokim wynikiem jest Szwajcaria, która jest dla socjalistów prawdziwą zagwozdką. Jak jest to możliwe że miliony z całego świata chcą walić tłumnie do zapóźnionej w rozwoju republiki alpejskiej w znacznie większym stopniu niż do otaczającego ją ze wszystkich stron postępowego eurolandu? I to mimo łajań i pouczeń nie szczędzonych Helwetom przez sąsiednie rządy. Najwidoczniej euro socjalistom w Brukseli, mimo lat wysiłków, budowanie postępowego raju w Europie nie za bardzo wychodzi. A przecież Szwajcaria przyznała prawa wyborcze kobietom dopiero niedawno, w pół wieku później niż Burkina Faso, a każdy Szwajcar pod łóżkiem trzyma mało postępową broń palną.
Dalej w pierwszej piętnastce nie dziwi wysoka pozycja Francji i Hiszpanii. Tutaj wiadomo o co chodzi – bynajmniej nie o socjał ale o to że pół starzejącej się Europy zachodniej pragnie spędzić emeryturę nad ciepłym Morzem Śródziemnym czy też bawiąc się w lokalnego winiarza w Bordeaux. Socjał w tym za bardzo nie przeszkadza, przynajmniej dopóki ktoś nie wpadnie na pomysł regularnej pracy zarobkowej.
Jedna rzecz której wytłumaczyć nie potrafimy to wysokie miejsce socjalizmu szwedzkiego w tabelce, który do ciepłych się przecież nie zalicza. Podejrzewamy że jest to wynik przekroczenia przez emigrantów z Bałkanów masy krytycznej w rzadko zaludnionym kraju co może prowadzić do jakichś aberracji statystycznych. O ile co trzeci Niemiec, Francuz czy Holender z którymi rozmawiamy chętnie rozważyłby emigrację do Szwajcarii to pierwszego który chciałby wyemigrować do Szwecji musimy dopiero spotkać.
No i wreszcie niespodziewane, 15 miejsce Botswany skłonni jesteśmy przypisać statystycznemu błędowi parity w czasie przetwarzania danych u Gallupa… 😉
Czyściec polski znajduje w tym rankingu miejsce 72, dokładnie w połowie między niebem Szwajcarii i Nowej Zelandii i piekłami w rodzaju Haiti czy Zimbabwe. Towarzystwo w naszym rejonie jest nie do pogardzenia, z Burundi na przykład czy Irakiem o ząbek atrakcyjniejszymi od skansenu nad Wisłą. Na szczęście wyprzedzamy jeszcze Litwę i Madagaskar.
PNMI Gallupa wskazuje na to że duża rzesza obywateli, rzędu 6 milionów, po dwudziestu latach od tzw. “obalenia komunizmu” deklaruje wolę wywiania z wolnej Polski. Stanowi to druzgoczący werdykt o farsie “okrągłego stołu” i o bananowej republice którą uwłaszczając się na karkasie PRL zbudowały następnie jej byłe służby specjalne. Jest ironią historii że po dwóch dekadach miliony Polaków ciągle widzą większe szanse na lepsze życie poza granicami własnego kraju niż w nim, bo tak interpretować wypada chyba PNMI. W dodatku najbardziej rzutka, decydująca o awansie cywilizacyjnym kraju część narodu wyemigrowała już dawno temu. O ile miała więc wkład do ankiet Gallupa to nie w Polsce ale już po przeciwnej stronie barykady.
No i kto będzie budował tę drugą Irlandię skoro wszyscy uciekają do tej pierwszej?
©2010 dwagrosze.com
Mój wpis zainspirowany Pana świetnym tekstem, pozdrawiam
@cynik9
"Myślę że pytanie tak postawione jest dla szerokich rzesz bardziej zrozumiałe o co w nim chodzi – o intuicyjne odniesienie własnej pozycji do pewnego rodzaju średniej, na przykład płacy."
Odniesienie do sredniej, jak rozumiem, otoczenia? No ale wtedy, pomijajac przypadek doskonalego Gleichschaltung, zawsze znajdzie sie grupa o nizszej pozycji w odniesienu do sredniej(?)
Sam temat pt. co intuicyjnie czuja szerokie masy bylby malo wciagajacy, gdyby nie Twoje poczucie zagrozenia o przyszlosc PL. W moim przekonaniu, powyzsze wyniki nie daja podstawy do obaw o jakis grozacy PL trwaly Exodus znacznej czesci spoleczenstwa. Nie twierdze tez, ze taki nie nastapi. Tego po prostu nie wiemy. Wiadomo jest, ze ludzie migruja z jednego miejsca do innego. Ale odpowiedziec "TAK" na zadane pytanie mogl wylacznie mniejszy lub wiekszy frustrat, ktory rownie dobrze moze nastepnego dnia wziac sprawy w swoje rece i strzelic sobie z rozpaczy w glowe, jak i wsiasc do wlasnie przypadkowo podjezdzajacego pod przyslowiowa budke z piwem autobusu z napisem "ZAGRANICA" (tez jakies opportunity). Czort wie czego mozna sie od takiego respondenta spodziewac…
Jak jestem przeciwko wszelkim rzadom, to nie winilbym jakiegokolwiek o to, ze im ludzie chca wybywac. Bo mozliwy jest taki rzad, pod ktorym zdecydowana wiekszosc bedzie sie czuc tak przywiazana do swojego panstwa, ze nie bedzie chciala go nigdy opuscic, i gdzie ludzie beda z biedy jezdzic na rowerach a nie w samochodach i gdzie jednoczesnie beda jesc wylacznie kapuste, przyrzadzana na sto roznych sposobow.
"NIEnormalne" byloby, o ile wystarczajaco dobrze znam swoich krajanow, gdyby tylko 2 proc. Polakow zadeklarowalo chec szukania szczescia gdzies indziej…chocby z klimatycznych wzgledow…
Znałem kiedyś jednego Botswańczyka – z tego, co opowiadał, żyje się tam faktycznie nieźle, a że kraj prawie bezludny, bogaty za to w wołowinę i diamenty, to trudno się dziwić, że nie tylko sąsiedzi chętnie by się tam osiedlili (casus, swoją drogą podobny do krajów Zatoki Perskiej!). Z kolei społeczeństwa Azji Środkowej są zwyczajnie bardziej rodzinne, czy też może klanowe od naszego – i stąd wolą nawet biedę klepać, ale w kupie, a nie rozjeżdżać się po świecie. Jeśliby gdzieś za to powstała jakaś maleńka bodaj kolonia Uzbeków czy Turkmenów, to w parę lat może się okazać, że za pionierami połowa mieszkańców tych zniszczonych przez Sowiety krajów wyjedzie…
Wydaje się, że UK w błyskawicznym tempie zmierza w kierunku "piekła": oto tamtejsza skarbówka zaproponowała, aby pracodawca przelewał całość wynagrodzenia na konto brytyjskiego US, który z kolei po pobraniu podatku zwróci resztę pracownikowi.
https://www.cnbc.com/id/39265847
The UK's tax collection agency is putting forth a proposal that all employers send employee paychecks to the government, after which the government would deduct what it deems as the appropriate tax and pay the employees by bank transfer.
Czy nie ślicznie sobie to tamtejsi urzędnicy wykombinowali? 🙂
@Cynik9
Zaczynam mieć coraz więcej podziwu dla timingu gen. Dukaczewskiego…;-)
A co tu podziwiać, jak on jest jedną z głównych person, co to za sznurki ciąga;-) bardziej by mnie interesowało z czyjego rozkazu…
@Cynik9
> Oj żeby tylko złoto i giełdy były
> choć w połowie tak przewidywalne
> jak wiele innych rzeczy… 😀 😀
Znow mnie Pan zdumiewa. Przeciez zloto jest przewidywalne w oczywisty sposob. Jedna uncja zlota kosztuje od zawsze, od wiekow, dokladnie jedna uncje zlota 😉
@Łoś: Mysle, Panie Cyniku9, ze to Pana zainteresuje, bo stanowi dosc dobry test dla Panskiej szklanej kuli, ktora to przepowiedziala pare miesiecy temu.
Oj żeby tylko złoto i giełdy były choć w połowie tak przewidywalne jak wiele innych rzeczy… 😀 😀 Zaczynam mieć coraz więcej podziwu dla timingu gen. Dukaczewskiego…;-)
@Parasite:
Oczywiście że jest jest to badanie nastrojów, nikt temu nie przeczy. Uważam że pytanie postawione jest w sposób wysoce neutralny, IMO. Doszukiwanie się w "opportunity" pensji 10x wiekszej czy bogatego wujka który zostawił nam fortunę jest uproszczeniem, podobnie jak tłumaczenie "opportunity" samym tylko darmowym przelotem.. 😉
Myślę że pytanie tak postawione jest dla szerokich rzesz bardziej zrozumiałe o co w nim chodzi – o intuicyjne odniesienie własnej pozycji do pewnego rodzaju średniej, na przykład płacy.
@Cynik9
Mysle, Panie Cyniku9, ze to Pana zainteresuje, bo stanowi dosc dobry test dla Panskiej szklanej kuli, ktora to przepowiedziala pare miesiecy temu.
W mojej opinii jedna z twarzy/filarow nowej partii bedzie tez Krzysztof Rybinski, ktory ostatnio dziwnym trafem bez problemu z dnia na dzien dostaje czas antenowy we wszystkich ogolnopolskich mediach i miejsce w poczytnych gazetach.
@piotr34
Jestem ze Szczecina i z tego co widze to cala sciana zachodnia wyjedzie
Zacznij postrzegać to jako odwojowanie dawnych ziem słowiańskich;-) Kilka razy do roku bywam na zachodzie Polski i widzę, że bez Polaków to były DDR zdechłby, a tak jakoś ciagnie, bo Polacy kupuja w ich supermarkietach, a Niemcy mogą pracować w Polsce lub Polakom sprzedawać. Teraz Polacy przeprowadzą się bardziej masowo za Odrę, najpierw na kilka kilometrów od granicy, a potem aż po Berlin, gdzie spotkają się z Turkami mówiącymi po niemiecku;-) W ten sposób sprawa drang nach Osten powinna zostać definitywnie rozwiązana;-)
Twierdzę tylko że deklaracja chęci permanentnego wyjazdu u 20% jest sprawą NIEnormalną.
Też tak kiedys deklarowałem, ale jak pojeździłem po świecie, to mi przeszło;-) Faktem jest jednak, że nie jest to normalne.
@Tomasz
Warto czasem np. pojechac na wies na wschod od Wisly, zeby wyrobic sobie inny punkt widzenia na temat "dobrobytu" w PL
No to zależy w jakie strony się udać. Znam takich, którzy narzekają na wszystko, ale mniej niż 15 tysięcy zł do kieszeni na tej wsi podlaskiej nie biorą. No ale i w niedziele trzeba wstać i krowy dopieścić, to potem w gospodzie można ponarzekać;-) Z kolei znam też kilku, którym dojenie krów się znudziło i teraz zatrudniają w produkcji po 200 osób, ale też narzekają. To mówię im – przestańcie Wyborczą czytać i na wybory chodzić, to dłużej pożyjecie, a jak wam jakiś urzędnik łapę wyciągnie po datki, to powieście go i po sprawie. Po co to narzekać i się denerwować;-)
@cynik
"Z kolei wierzę Gallupowi że pytania formułuje dostatecznie precyzyjnie"
No to przypatrzmy sie jak to sformulowal:
"Ideally, if you had the opportunity, would you like to move permanently to another country, or would you prefer to continue living in this country?"
Ja nie potrafilbym jednoznacznie odpowiedziec na tak postanownione pytanie: o jakiej okazji mowimy? Ciekawe czy nie wiecej niz 20 proc. odpowiedzialoby "tak" jesliby sprecyzowac te "okazje" jako oferte pracy z 10krotnie wieksza niz dotychczasowa placa?
To nie jest badanie opinii, raczej nastrojow, chwilowych emocji. Babskie gadanie, nie warte zadnej analizy.
Parasite
Fascynujące jak te zestawienie jest podobne do z indeksu wolności gospodarczej.
https://www.heritage.org/index/Ranking.aspx
Polska w tym na 72 miejscu a w rankingu wolności gospodarczej na 71. Czołówka państw bardzo podobna. Trudno to uznać za przypadek.
Tylko niech nikogo nie zwiedzie Szwecja https://www.heritage.org/index/Country/Sweden#business-freedom Jak można przeczytać Szwecja jest przyjaznym krajem dla działalności gospodarczej i dla inwestorów co się ceni. Można wyciągnąć wniosek, że ludzie zapłacą większe podatki jeśli biurokracja będzie mniejsza.
Kolega Para-Site pisze o swoich znajomych w Polsce z ktorych wszystkim sie dobrze powodzi. Nie pozostaje nic innego jak pogratulowac im zaradnosci. Ale punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia i tak na przyklad wiekszosc moich znajomych ktorzy zostali w PL ma problemy ze znalezieniem dobrej i uczciwej pracy, mimo, ze maja pokonczone studia i wcale glupi nie sa. Nie nalezy patrzec tylko i wylacznie na ludzi sukcesu w ocenianiu danego panstwa. Warto czasem np. pojechac na wies na wschod od Wisly, zeby wyrobic sobie inny punkt widzenia na temat "dobrobytu" w PL. Bardzo czesto spotykam sie z opiniami ludzi wyksztalconych, z duzych miast, ktorzy twierdza ze w Polsce nie jest tak zle, bo im i ich znajomym sie powodzi. Ale zawsze porownuja sie do np. murarzy czy tynkarzy z UK, czyli ogolnie do klasy nizszej/prawie sredniej. Natomiast inaczej sprawa zacznie wygladac jak zaczniemy ich porownywac z ludzmi sukcesu z UK. Wtedy nawet dwa Rolls Roysy Phantomy braci od lodow Koral beda wygladac blado przy majatku Djuka Westminsteru. Obecnie pracuje w Lodnynie w dzielnicy Knightsbridge i tyle bogactwa w jednym miejscu nie widzialem nigdzie. Bardzo chetnie wroce do Polski, gdy podobne dzielnice beda w Warszawie…
Poki co, dla mnie i mojej rodziny lepsza alternatywa jest zycie na emigracji, tym bardziej, ze przez 5 lat zdazylem troche osiagnac i dorobic sie szanowanej pozycji. Podejrzewam, ze to samo w Polsce zajeloby mi 10 lat i kosztowalo duzo wiecej stresu. A przeciez zycie nie jest po to by sie non stop frustrowac i stresowac, ale zeby zyc, prawda?
kraj anonimowych frustratów
Coś w tym może być… 😉
Nie twierdze że 20% wyjedzie permanentnie a nawet czy wyjedzie w ogóle. Twierdzę tylko że deklaracja chęci permanentnego wyjazdu u 20% jest sprawą NIEnormalną. Normalnie ludzie rozważają chętnie parę lat tu czy tam w ulubionej lokacji ale deklaracja chęci permanentego opuszczenia kraju w tak szerokiej grupy graniczy z pewną desperacją, IMO.
Z kolei wierzę Gallupowi że pytania formułuje dostatecznie precyzyjnie.
@Parasite
Ciekawa uwaga-z moimi znajomymi w PL jest to samo.Wszyscy chwala sie ile to nie zarabiaja i na jakich to stanowiskach nie zasiadaja i tylko potem przy wodce okazuje sie ze nie netto tylko brutto i nie za 160 tylko za 250 godzin na miesiac a stanowisko to im obiecali ale ze wzgledu na "obiektywne trudnosci" sprawa sie "nieco" opoznia.Wszyscy tez kupuja apartamenty(czytaj klitki 40m2)po cenach za ktora ja moge miec dom z ogrodem pod Manchasterem.
Ale fala wyjazdow to bedzie w 2011-2013 do Niemiec-jest blisko i tanio a wielu ma tam rodziny-taki wypad to wrecz grosze kosztuje a ryzyko bliskie zeru.Jestem ze Szczecina i z tego co widze to cala sciana zachodnia wyjedzie(juz i tak bardzo mocno reprezentowana w UK-tu wlasciwie tylko sciana wschodnia i zachodnia siedza bo z centralnej Polski malo kto).Oczywiscie zaraz potem rzad oglosi sukces w zwalczaniu bezrobocia.
@Cynik
"Chodzi o to że jeśli wierzyć Gallupowi, liczba ~20% obywateli deklarujących chęć do permanentnego opuszczenia kraju oficjalnie przynajmniej wolnego jest zastraszająca, IMO."
PL to chyba kraj anonimowych frustratów. Sam bedac ekspatriantem przy okazjonalnych wizytach w PL rozmawiam ze znajomymi o tym, jak sie tu zyje. Wszystkim bez wyjatku powodzi sie, z tego co mowia, bardzo dobrze i coraz lepiej. Moze zatem ci sami ludzie w bezimiennych ankietach deklaruja cos innego niz w bezposredniej rozmowie?
Tak czy siak, nie wierze w to, ze 20% ludzi w PL chce spakowac manatki i wyjechac na dobre czy na zle w sina dal trzaskajac za soba drzwiami. Dla mnie te wyniki to kolejny przyklad tego, jak sie maja badania tzw. opinii publicznej, w gruncie rzeczy czegos, co nie istnieje, do rzeczywistosci.
@Cynik9
> 20% obywateli deklarujących chęć
> do permanentnego opuszczenia kraju
> oficjalnie przynajmniej wolnego
> jest zastraszająca
Przeciez teraz nikt im paszportu na komendzie MO nie trzyma i moga emigrowac chocby jutro. Czemu wiec tego nie robia?
Ja się zastanawiam kto i za czyje pieniądze płaci za podobne gusła, jak badanie przyszłych trendów emigracyjnych. Jak Gallup jest taki mądry, to niech odpowie na pytanie, jak się maja deklaracje do rzeczywistego działania, albo dla ilu z obecnych emigrantów decyzja o wyjeździe i wyborze kraju była decyzja chwili i przypadku, a dla ilu realizowaniem konkretnych zamiarów. Rzeczy, które wynikają z obecnych badan, są tak ciekawe jak dopatrywanie się kształtów w andrzejkowym wosku, IMHO.
@Łoś: tak zwane "babskie gadanie"
Babskie nie babskie, chodzi w tym wszystkim nie o 'terakociarzy' czy 'hydraulików' z których większość niewątpliwie wróci.
Chodzi o to że jeśli wierzyć Gallupowi, liczba ~20% obywateli deklarujących chęć do permanentnego opuszczenia kraju oficjalnie przynajmniej wolnego jest zastraszająca, IMO. Sądzę że sam ten fakt determinuje w znacznym stopniu przyszłe losy kraju.
Co by nie mowic jednak Szwecja,Francja,Kanada i do niedawna Irlandia i UK to "socjalistyczne raje" wiec nie jestem pewien co do wnioskow cynika.Zas Nowa Zelandia to wedle mojej prywatnej opinii NAJLEPIEJ rzadzony kraj na swiecie(podejscie do innowacj,administracji rzadowej,systemu edukacji itp itd).
A Botswana?-hmm-o nie to nie zaden blad.To prawdziwy "afrykanski tygrys"-wiecej ponizej
https://tiny.pl/hrw68
@Cynik9
> duża rzesza obywateli,
> rzędu 6 milionów, po
> dwudziestu latach od tzw.
> “obalenia komunizmu”
> deklaruje wolę wywiania
> z wolnej Polski
Jest to tak zwane "babskie gadanie". Nie to co Pan napisal – bron Boze – ale to co mowia ci "emigranci gawedziarze". Na przelomie 2006 i 2007 roku siedzialem w UK na stypendium, a moi koledzy pracowali tam karczujac pola z kalafiorami. Na pogaduchach przy piwie wszyscy oni z odwaga deklarowali, ze "do tego pojebanego kraju to juz nigdy wiecej" i glosno sie dziwili, ze ja, ktory na uniwerku przyjemnie zbijalem baki (i to za wieksza kase niz oni przy kalafiorach) chce wracac. Teraz sa tu wszyscy w komplecie! Nawet kafelkarze wrocili i na polozenie terakoty w lazience nie trzeba sie juz zapisywac na liste spoleczna, jak to bylo w 2007 roku.
Wyniki interesujące, ale część danych będzie pewnie skrzywiona przez lokalną geografię. Na przykład RPA. Podejrzewam, że większość mieszkańców takiego Zimbabwe marzy raczej o wyjeździe do sąsiedniego, bogatszego i nieporównywalnie bardziej stabilnego i cywilizowanego kraju jakim jest RPA a o wyjeździe do Szwajcarii czy USA nawet nie śmie marzyć. Pomimo, że z naszego punktu widzenia RPA wygląda mało ciekawie (spora przestępczość choćby) To może zakłócać wyniki dla takich lokalnych oaz. Tym niemniej sądzę, że dla państw rozpoznawalnych w szerokim świecie jak Szwajcaria, Singapur czy Kanada wynik jest raczej wiarygodny.
Fajne statystki ale interpretacji nie da sie wykonac naciagana teoria "ucieczki od socjalizmu".
W gre wchodzi znacznie wiecej innych czynnikow, ot chociazby poczucie bezpieczenstwa i to nie tylko na poziomie panstwowym ale tez i prywatnym, przywiazanie do wlasnej rodziny/przyjaciol, pozycja zawodowa (nie wszystkie zawody mozna wykonywac w dowolnym kraju a i nie kazdy jest tak samo utalentowany w nauce jezykow obcych) czy wreszcie wiek.
Powyzsze czynniki srednio sie przeloza na kraje afrykanskie, w ktorych panuje wojna domowa, skorumpowane rzady i raz po raz glod.
Z moich rozmow ze znajomymi wynika, ze wola oni wybrac na cel emigracji raczej Kanade, Australie i NZ niz USA bo w tych krajach maja, przy porownywalnych podatkach lepszy standard zycia. Nie musza sie martwic, ze jak straca prace to straca tez ubezpieczenie, nie musza sie martwic jak zaplacic dzieciom za szkole.
Moze nie zarobia kokosow, ale spokojnie dadza rade zyc na w miare znosnym poziomie i bez wiekszego stresu. Dla zwyklych zjadaczy chleba to bardzo duzo, oni wola spokojne zycie i odchowac dzieci a nie jechac gdzies, gdzie co prawda byc moze uda sie dorobic wiekszej kasy, ale ryzyko jest ogromne.
Zreszta, uwazam, ze zeby zrobic sensowna analize tej ankiety nalezaloby rowniez pytac tych ludzi DLACZEGO wola zostac w swoim wlasnym kraju. Napewno nie bedzie jednej wspolnej odpowiedzi, motywacje beda sie roznic w zaleznosci od tego, gdzie kto siedzi i jak sie ulokowal w strukturze spolecznej.
@Cynik9
Szwajcaria to znakomity model dla EU – kraj=kanton i po sprawie. Tyle że jak stwierdził pewien brytyjski premier i lord admiralicji "ludzie postępują rozsądnie tylko gdy wyczerpią inne możliwości" 🙂
@Antey: Dodatkowo, Szwajcaria ma wszystkie zalety pobytu w UE nie mając żadnej wady
O, to, to. Co w takim razie o naśladowaniu przez unię Szwajcarii? 27 Szwajcarii w Europie to byłaby dopiero panie, potęga… 😉
@HansKlos: Z Argentyną to się nie zgodzę. Wielki, piekny i przyjazny kraj w którym socjalizm w stolicy padł widowiskowo na nos a który i tak rzadko sięgał poza stolicę… 😉 W reszcie kraju można +/- zorganizować sobie życie nie tylko bez socjalizmu ale pewnie nawet i bez państwa… 🙂 To pociąga wielu imigrantów, IMO.
A co do Turkmenistanu, Uzbekistanu, UBekistanu, Lechistanu… cóż, czy to w końcu taka duża różnica? ;-D
@ Cynik. Pozwole sobie obrac role advocatus diaboli i postawic teze ze na podstawie ponizszych stron:
czyli tej
i tej mozna dojsc do odmiennych wnioskow… Wiekszosc krajow z czolowki prezyciaga potencjalnych imigrantow mixtem wysokich dochodow na glowe i relatywnie wysokim udzialem wydatkow budzetowych w GDP. Dotyczy to takze Szwajcarii z 37% udziale wydatkow budzetowych w GDP, NZ, Hiszpanii i Australii z 39%, Kanady z 40% i UK z 46%, Francji z 54%. Oczywiscie Singapur z 14%, Arabia Saudyjska z 29% i USA z 20% stanowia szlachetny wyjatek. Co do Botswany, GDP wydatki socjalne w stosunku w GDP czynia ja rajem w relacji do wiekszosci panstw czarnej Afryki -skad pewno czesc respondentow Gallupa pochodzi, a blizsza cialu koszula. W przypadku Polski, i np. Meksyku czy Brazyli widac relatwnie niski udzial wydatkow budzetowych w GDP i znaczaco nizsze przychodzy na glowe mieszkanca niz pokazuje czolowka. Biorac pod uwage wielkosc wydatkow budzetowych na mieszkanca (pomnozenie wspolczynnika Budzet/GDP* GDP per capita wg IMF, Szwajcaria de facto moze wydawac wiecej na osobe niz np. Niemcy…;) Dodatkowo dochodzi czynnik gemuetlichkeit ktory w Szwajcarii jest chyba nieco wyzszy niz w Niemczech, Francji( brak problemu turecko-islamskiego,presji mieszkancow wschodnich landow czy tez bagazu postkolonialnego). Poza tym wszystkim oprocz problemow z islamem, Szwedzi sa chlodni jak pazdziernik i generalnie raczej introwertycznie smutni- jak listopad;).
Oczywiscie wiem, ze wskazania jednej z tabelek nie sa za swieze i prawdopodobnie nie obejmuja wydatkow skategoryzowanych pod haslem ZUS…
Teoria dobra, ale jak zwykle szwankuje w szczegółach i jak zwykle z teoriami bywa, fakty, które przecza teorii nalezy tradycyjnie odrzucić.-)
Z danych, które nie pasuja do teorii to:
– wysoka (+) pozycja Malezji, Libany, Zambii, RPA co ani prawdziwym kapitalizmem, ani klimatem, ani połka nożną, ani nawet nalotami izraelskimi nie daje sie wytłumaczyć;-)
– zdecydowanie stojace wyżej w punktacji niz Polska takie kraje jak Turkmenistan, Wenezuela, Rosja, Uzbekistan, Argentyna, Rwanda, czy Białoruś. Nie tłumaczy tego ani wyższy niz w Polsce poziom rozwoju kapitalizmu, ani tez wysoki rozwój socjalizmu, od którego ponoć wszyscy uciekają;-) Może poziom opluwania własnego kraju przez miejscowych polityków jest tam niższy, a może nie mją tam G.Wyborczej?-)
Nie to, abym się czepiał teorii, ale raczej czekam na nowa teorie, która rozwiązuje paradoksy jakie zauważyłem ja, HansKlos;-)
Drogi cyniku9,
Politka imigracyjna Australii, Nowej Zelandi nie ma nic wspólnego z otwartością – owszem, otwarci są, ale na młodych, pięknych, zdrowych, bogatych i wykształconych. Co jest oczywiście słuszne, ale tam same chęci nijak nie wystarczą.
Szwajcaria i Singapur mają wspólne jedno: ORDNUNG jakiego nie sposób doświadczyć w innych miejscach, z Niemcami włącznie. W Singapurze szczodrze rozdziela się zresztą karę śmierci, w tym za posiadanie narkotyków co u nas jest w ogóle niekarlane. Dodatkowo, Szwajcaria ma wszystkie zalety pobytu w UE nie mając żadnej wady i wreszcie jest bliżej niż Singapur i Nowa Zelandia.
Wybór Szwecji też nie powinien dziwić; mają poza (zbyt)łagodną polityką imigracyjną, mimo wszystko wciąż doskonale zorganizowany kraj i – jakkolwiek dziwnie to zabrzmi – w pewnych zakresach dużo bardziej rynkową gospodarkę niż większość tradycyjnie "liberalnych" państw. Poza tym – Szwecja, pomijając dogodne położenie i znośny klimat, ma po prostu dobrą markę na świecie.
PS: Zagwózdką to powinno być, dlaczego Nowa Zelandia inwestuje w Hindukuszu, nad Eufratem…