Gdy cała populacja prana jest wyższymi podatkami i pałowana zwyżkami akcyzy na każdym kroku, a wszystko to przy rozbuchanych i nieustannie rosnących wydatkach rządowych których ruszyć nie wolno, to ani chybi do czynienia mamy z liberałem Tuskiem i spółką. Niedawna podwyżka VAT-u o 1%, która podobnie jak “belka” jest oczywiście jedynie “czasowa”, wysyła czytelny sygnał pod adresem tych wszystkich którzy dali się nabrać na oszczędne państwo, 3×15, 4xTAK i 5xTusk liberał. Ha, ha, ha, ha, ha.
Z własnym prezydentem który nie będzie już więcej “hamulcowym” i wetować niczego nie zamierza PO odrzuca już nawet pozory. Reform nie ma i nie będzie. Nigdy nie miało ich być. Miała być tylko sztuczna, pseudo liberalna mgła ukrywająca szczegóły i wprowadzająca wyborców w błąd. Gęsta jak ta pod Smoleńskiem…
Teraz gdy generator tej sztucznej pseudo liberalnej mgły nie jest już potrzebny wzór exposé premiera Tuska można będzie nieco zmodyfikować dla potrzeb kolejnej kampanii wyborczej. Najlepiej w duchu zgody narodowej co to, jak wiadomo, “buduje”. Na przykład w ten sposób:
Te 60 tysięcy nowych urzędników państwowych na przykład o których rozdęliśmy administrację w ostatnich trzech latach w ramach oszczędnego państwa musi przecież z czegoś żyć. Na te kopalnie, stocznie, korpusy ekspedycyjne w Afganistanie czy też wcześniejsze emerytury dla tych którym udało się na nie załapać też ktoś musi łożyć. Będziemy prowadzili więc tę politykę uważnie, podwyższając wszystkie podatki i daniny jak leci ale po kolei. Będzie to kontynuacja naszego radosnego marszu zawsze ku wyższym podatkom i zawsze w kierunku odkrywania nowych, często niezbędnych metod dodatkowego dojenia obywateli tak aby płacili przez nos na rzecz stale rozrastającej się administracji.
A propos – wyrzucenie jedynie tych urzędników państwowych których premier Tusk przyjął w czasie trzech lat swoich rządów dałoby mniej więcej te same oszczędności (HT Jacek Sierpiński) co wpływy z zapowiedzianej 1% podwyżki VATu… Obcięcie zatrudnienia w administracji państwowej o dalsze 15% – tak jak to robi premier Orban na Węgrzech, pomogłoby jeszcze bardziej. Ale liberał Tusk będzie jedynie żyłować podatki bo nie jest Orbanem a Polska nie jest Węgrami ani Grecją.
I słusznie, jeszcze tam nie dotarła.
———————–
dodane 03.08.2010:
dodane 04.08.2010: Rząd nieoficjalnie stwierdził że w przypadku braku cudu w maju 2011 r. VAT wzrośnie o kolejny 1 pkt proc. a za rok w razie braku kolejnego cudu, o kolejny procent. Zdaje się że największym cudem będzie gdyby rząd liberała Tuska dotrwał do wyborów…
©2010 dwagrosze.com
@cynik9
W niektórych przypadkach istotnie wysyłałem kilka razy, gdy zamiast komunikatu o "oczekiwaniu na zatwierdzenie" dostawałem błąd formularza "za dużo danych". Gdy wszystko przechodziło pomyślnie, nie duplikowałem 🙂 Przepraszam za "zaspamowanie".
@Antey: raz wysłany [komentarz] pojawia się – ten sam – w kilku kopiach.
Rzeczywiście, czasem się to zdarza i nie mam szczerze mówiąc specjalnej idei dlaczego. Skłonny byłem przypuszczać że to autor powtórnie wysyła komentarz nie widząc od razu poprzedniego ale rzecz wiąże się raczej z samym systemem bloggera i jego moderation queue…
@cynik9
Dziękuję za wyjaśnienia.
@Takie Jeden Łoś
Zestrzelenie własną rakietą czyjegoś samolotu to nie backdoor, to brute-force 🙂
Plotki na ten temat (główie z Francją w roli głównej) nt. irackiego systemu OPL czy "żaden Exocet nie trafi nigdy we francuski okręt" są… tak jak bomby EMP teoretyczną możliwością, kuszącą, ale potwierdzenia jednoznacznego brak.
Poza tym, własne mogą być tylko Posiadanie własnego przemysłu zbrojeniowego prowadzi często do sytuacji widzianej obecnie w UE czy USA. Prezes Airbusa szantażuje udziałowców programu transportowca A-400M wstrzymaniem prac, o ile nie dostanie kolejnych nadprogramowych funduszy na coraz bardziej przestarzały moralnie i odstający od harmonogramu i parametrów samolot. W USA ceny kolejnych generacji sprzętu (LCS,JSF,DDX) lecą w górę np. 3-4 krotnie. Wreszcie na przykładzie ZSRR widac, czym się kończy posiadanie (i utrzymywanie) przemysłu zbrojeniowego bez posiadania nowoczesnego przemysłu i gospodarki jako takiego. Dobry model tutaj ma Korea Południowa – produkcja zbrojeniowa jest realizowana przez wyspecjalizowane komórki firm zajmujących się innymi gałęziami gospodarki (a nie żyjące tylko z własnych zamówień państwowych) i kupująca znaczne ilości nowoczesnego, ale nie odjechanie wyrafinowanego technologicznie sprzętu. Zauważ, że nie wszystko co wyprodukujesz, chcesz i możesz eksportować.
"krytyczne systemy" – np. Indie, Indonezja, Malezja, Chiny kupują np. od Rosji licencje na płatowce i silniki, ale np. montują tam własną awionkię.
@cynik9
Jest limit długości komentarza, ale chodziło o to, że raz wysłany, pojawia się – ten sam – w kilku kopiach. Ale dziękuję za wyjaśnienia.
@Takie Jeden Łoś
Najlepszym "backdoorem" okazał się Izraelczyk, który słuząc w Syryjskiej armii zaproponował sadzenie nad zamaskowanymi bunkrami drzew aby…no, obniżyć tam temperaturę. Syryjczycy posadzili, ale w ramach oszczędności, tylko na faktycznych bunkrach, ale już nie na atrapach. Zgadnij, gdzie poleciały izraelskie bomby…
Hipotetyczny backdoor mógłby wyglądać tak (piszę o logice działania, a nie technicznej wykonalności) – zakładając, że samoloty są uprzednio przygotowane u producenta, samolot walki radioelektronicznej rozsyła np. za pomocą łączy wymiany informacji taktycznych specjalnie przygotowany komunikat, który system samolotu odrzuca jako wadliwy (spoza sesji itp) ale jednocześnie powoduje aktywację właściwego programu szkodliwego, czyli np. deaktywację uzbrojenia po odebraniu specyficznej odpowiedzi z interrogatora.
Natomiast zapewnienie skuteczności działania takiego rozwiązania oraz jego uniwersalności byłoby bardzo trudne, o ile praktycznie realizowalne. Plotki na ten temat (główie z Francją w roli głównej) nt. irackiego systemu OPL czy "żaden Exocet nie trafi nigdy we francuski okręt" są… tak jak bomby EMP – plotkami.
Posiadanie własnego przemysłu zbrojeniowego prowadzi często do sytuacji widzianej obecnie w UE czy USA. Prezes Airbusa szantażuje udziałowców programu transportowca A-400M wstrzymaniem prac, o ile nie dostanie kolejnych nadprogramowych funduszy na coraz bardziej przestarzały moralnie i odstający od harmonogramu i parametrów samolot. W USA ceny kolejnych generacji sprzętu (LCS,JSF,DDX) lecą w górę np. 3-4 krotnie. Wreszcie na przykładzie ZSRR widac, czym się kończy posiadanie (i utrzymywanie) przemysłu zbrojeniowego bez posiadania nowoczesnego przemysłu i gospodarki jako takiego. Dobry model tutaj ma Korea Południowa – produkcja zbrojeniowa jest realizowana przez wyspecjalizowane komórki firm zajmujących się innymi gałęziami gospodarki (a nie żyjące tylko z własnych zamówień państwowych) i kupująca znaczne ilości nowoczesnego, ale nie odjechanie wyrafinowanego technologicznie sprzętu. Zauważ, że nie wszystko co wyprodukujesz, chcesz i możesz eksportować.
Poza tym, własne mogą być tylko "krytyczne systemy" – np. Indie, Indonezja, Malezja, Chiny kupują np. od Rosji licencje na płatowce i silniki, ale np. montują tam własną awionkię.
"Tak czy siak w w mojej opinii laika, jesli chcemy miec w miare wysoka zdolnosc obronna, to niestety musimy miec wlasny przemysl zbrojeniowy."
…a zeby miec w pelni suwerenny przemysl zbrojeniowy trzeba by wziac pod, najlepiej panstwowa, kontrole wszelkie materialne i niematerialne srodki do produkcji karabinow.
@Antey
> tylko udokumentowanego
> przypadku brakuje.
Moze "udokumentowane przypadki" mialy czolowe zderzenie z rakieta wroga? 😉
Tak czy siak w w mojej opinii laika, jesli chcemy miec w miare wysoka zdolnosc obronna, to niestety musimy miec wlasny przemysl zbrojeniowy. A fakty sa takie, ze do pozbycia sie przez nas przemyslu zbrojeniowego w duzej mierze przyczynilo sie USA. Kto jeszcze pamieta afere karabinowa?
@Antey: Nie mam możliwości weryfikowania który post jest powtórką i w jakim stopniu. Stąd gdy post nie jest oczywistym duplikatem obie wersje są publikowane.
Inna sprawa że uwag lepiej nie rozdzielać albo nadać im własną kolejność. System niestety nie nadaje sam własnej numeracji postom.
@cynik9
Wysłałem 3 części komentarza (i tak okrojone 😉 ) ale pojedynczo – ponownie widzę je powielone, podobnie jak komentarze pod innymi postami…
…coś się dzieje z engine'm bloga ?
Wracając zaś do F-16… problem części, czy zabezpieczenia eksploatacji samolotu istnieje dla każdej maszyny. Nie bez powodu Szwedzi przegłosowali ustawę zezwalającą na naruszenie neutralności(!) celem zaopatrywania klientów na Jas-39 Gripen w części i serwis. Natomiast dobrze przygotowany i zorganizowany serwis w kraju jest zdolny do utrzymania gotowości samolotów w dużym stopniu sprawności technicznej nawet przy dużych problemach z zaopatrzeniem. Przykładem mogą być Tajwańskie F-16, Irańskie myśliwce zakupione w USA za czasów "szacha" czy nawet polskie MiGi-29.
Izraelskie ciśnienie na niezależność mocno odbiło się czkawką przy ostantniej partii F-16I.
Każdy złożony system ma błędy. Dobrze znane – ot, takie jak odwracanie samolotu na plecy po przekroczeniu równika lub południka 0/180. Lub po prostu cechę, która – jeżeli objawi się w odpowiednim momencie – może zostać użyta przeciwko właścicielowi.
Natomiast mieszanie tego typu jest ryzykowane, a w kontekście naszych F-16 (i podkreślam – każego innego samolotu) i podanego Hansowi przykładu ze Szwajcarią. Nasze F-16 nie muszą mieć backdoora – wystarczy, że w proteście zostaniemy odcięci od teleinformatycznych systemów NATO, w tym dostępu do sygnałów wysokiej precyzji (code P) z GPS. Odpadnie wtedy możliwość użycia bomb szybujących JSOW i utrudniona zostanie nawigacja. Natomiast nadal będzie można latać. Szczegóły potrafiliby lepiej opisać bezpośrednio związani z tematem, ale ich obowiązuje op-sec.
Dobry, jeden z nielicznych, udokuemntowanyc przypadek:
https://spectrum.ieee.org/telecom/security/the-athens-affair/0
Wracając zaś do F-16… problem części, czy zabezpieczenia eksploatacji samolotu istnieje dla każdej maszyny. Nie bez powodu Szwedzi przegłosowali ustawę zezwalającą na naruszenie neutralności(!) celem zaopatrywania klientów na Jas-39 Gripen w części i serwis. Natomiast dobrze przygotowany i zorganizowany serwis w kraju jest zdolny do utrzymania gotowości samolotów w dużym stopniu sprawności technicznej nawet przy dużych problemach z zaopatrzeniem. Przykładem mogą być Tajwańskie F-16, Irańskie myśliwce zakupione w USA za czasów "szacha" czy nawet polskie MiGi-29.
Izraelczycy (przy ich skali zamówień…) często starają się wkładać do zamówionych samolotów własne wyposażenie, lub uzyskać dostęp do kodów źródłowych oprogramowania. Przy skali ich zamówień i rozwoju przemysłu, ma to sens ekonomiczny i merytoryczny. W naszym – nie ma. Poza tym, efektem tego podejścia są znacząco gorsze parametry pracy stacji radiolokacyjnych F-16I z ostatnich dostaw, sprzętowo tożsamych z naszymi. Izraleczycy chcieli źródła, to dostali oprogramowanie napisane tak, aby mogli je obejrzeć i modyfikować.
Każdy złożony system ma błędy. Dobrze znane – ot, takie jak odwracanie samolotu na plecy po przekroczeniu równika lub południka 0/180. Lub po prostu cechę, która – jeżeli objawi się w odpowiednim momencie – może zostać użyta przeciwko właścicielowi. Przykładowo, samodiagnostyka komputera pokładowego blokująca inne działanie. Normalna, podręcznikowa procedura. Jeżeli zostanie jakoś aktywowana w krytycznym momencie – to inna historia…
Natomiast mieszanie tego typu jest ryzykowane, a w kontekście naszych F-16 (i podkreślam – każego innego samolotu) i podanego Hansowi przykładu ze Szwajcarią. Nasze F-16 nie muszą mieć backdoora – wystarczy, że w proteście zostaniemy odcięci od teleinformatycznych systemów NATO, w tym dostępu do sygnałów wysokiej precyzji (code P) z GPS. Odpadnie wtedy możliwość użycia bomb szybujących JSOW i utrudniona zostanie nawigacja. Natomiast nadal będzie można latać. Szczegóły potrafiliby lepiej opisać bezpośrednio związani z tematem, ale ich obowiązuje op-sec.
Wracając zaś do F-16… problem części, czy zabezpieczenia eksploatacji samolotu istnieje dla każdej maszyny. Nie bez powodu Szwedzi przegłosowali ustawę zezwalającą na naruszenie neutralności(!) celem zaopatrywania klientów na Jas-39 Gripen w części i serwis. Natomiast dobrze przygotowany i zorganizowany serwis w kraju jest zdolny do utrzymania gotowości samolotów w dużym stopniu sprawności technicznej nawet przy dużych problemach z zaopatrzeniem. Przykładem mogą być Tajwańskie F-16, Irańskie myśliwce zakupione w USA za czasów "szacha" czy nawet polskie MiGi-29.
Izraelczycy (przy ich skali zamówień…) często starają się wkładać do zamówionych samolotów własne wyposażenie, lub uzyskać dostęp do kodów źródłowych oprogramowania. Przy skali ich zamówień i rozwoju przemysłu, ma to sens ekonomiczny i merytoryczny. W naszym – nie ma. Poza tym, efektem tego podejścia są znacząco gorsze parametry pracy stacji radiolokacyjnych F-16I z ostatnich dostaw, sprzętowo tożsamych z naszymi. Izraleczycy chcieli źródła, to dostali oprogramowanie napisane tak, aby mogli je obejrzeć i modyfikować.
Sprawa backdoorów w sprzęcie, poza mitologizacją od czasów wojny o Falklandy i wypowiedzi francuskiego generała(?) że "żaden Exocet nie trafi nigdy we francuski okręt" jest taka, że każdy domorosły ekspert o tym mówi, tylko udokumentowanego przypadku brakuje.
Zresztą, każdy złożony system ma błędy. Dobrze znane – ot, takie jak odwracanie samolotu na plecy po przekroczeniu równika lub południka 0/180. Lub po prostu cechę, która – jeżeli objawi się w odpowiednim momencie – może zostać użyta przeciwko właścicielowi. Przykładowo, samodiagnostyka komputera pokładowego blokująca inne działanie. Normalna, podręcznikowa procedura. Jeżeli zostanie jakoś aktywowana w krytycznym momencie – to inna historia…
Natomiast mieszanie tego typu jest ryzykowane, a w kontekście naszych F-16 (i podkreślam – każego innego samolotu) i podanego Hansowi przykładu ze Szwajcarią. Nasze F-16 nie muszą mieć backdoora – wystarczy, że w proteście zostaniemy odcięci od teleinformatycznych systemów NATO, w tym dostępu do sygnałów wysokiej precyzji (code P) z GPS. Odpadnie wtedy możliwość użycia bomb szybujących JSOW i utrudniona zostanie nawigacja. Natomiast nadal będzie można latać. Szczegóły potrafiliby lepiej opisać bezpośrednio związani z tematem, ale ich obowiązuje op-sec.
@cynik9, TakiJedenŁoś
Uwaga TJŁ jest zasadniczo słuszna – diabeł tkwi w szczegółach.
Skomplikowanie i elektronizacja każdego sprzętu, od samochodów zaczynając, niesie ze sobą okreslone konsekwencje, choćby takie jak podatność obsługowa. W tym temacie UE przymierza się np. do wymuszenia serwisowania samochodów wyłącznie w ASO / u producentów. Podobnie jak w przypadku produktów "medialnych" rozwiązania czy to projektowane intencjonalnie, czy wynikające z natury systemu, pokrewne DRM, mocno ingerują w możliwość suwerennego dysponowania przez właściciela jego nabytkiem. To swoją drogą temat na wpis, albo i dwa…
W tej kwestii, b. istotne jest też kontrowanie idiotycznego parcia na "elektronizację" i "internetyzację" procesu głosowania. Na referenda regionalne, gdyby były – to jest opcja. Na wybory krajowe, w żadnym wypadku. Z powodów jak powyżej.
cdn…
@cynik9, TakiJedenŁoś
Uwaga TJŁ jest zasadniczo słuszna – diabeł tkwi w szczegółach.
Skomplikowanie i elektronizacja każdego sprzętu, od samochodów zaczynając, niesie ze sobą okreslone konsekwencje, choćby takie jak podatność obsługowa. W tym temacie UE przymierza się np. do wymuszenia serwisowania samochodów wyłącznie w ASO / u producentów. Podobnie jak w przypadku produktów "medialnych" rozwiązania czy to projektowane intencjonalnie, czy wynikające z natury systemu, pokrewne DRM, mocno ingerują w możliwość suwerennego dysponowania przez właściciela jego nabytkiem. To swoją drogą temat na wpis, albo i dwa…
W tej kwestii, b. istotne jest też kontrowanie idiotycznego parcia na "elektronizację" i "internetyzację" procesu głosowania. Na referenda regionalne, gdyby były – to jest opcja. Na wybory krajowe, w żadnym wypadku. Z powodów jak powyżej.
Wracając zaś do F-16… problem części, czy zabezpieczenia eksploatacji samolotu istnieje dla każdej maszyny. Nie bez powodu Szwedzi przegłosowali ustawę zezwalającą na naruszenie neutralności(!) celem zaopatrywania klientów na Jas-39 Gripen w części i serwis. Natomiast dobrze przygotowany i zorganizowany serwis w kraju jest zdolny do utrzymania gotowości samolotów w dużym stopniu sprawności technicznej nawet przy dużych problemach z zaopatrzeniem. Przykładem mogą być Tajwańskie F-16, Irańskie myśliwce zakupione w USA za czasów "szacha" czy nawet polskie MiGi-29.
Izraelczycy (przy ich skali zamówień…) często starają się wkładać do zamówionych samolotów własne wyposażenie, lub uzyskać dostęp do kodów źródłowych oprogramowania. Przy skali ich zamówień i rozwoju przemysłu, ma to sens ekonomiczny i merytoryczny. W naszym – nie ma. Poza tym, efektem tego podejścia są znacząco gorsze parametry pracy stacji radiolokacyjnych F-16I z ostatnich dostaw, sprzętowo tożsamych z naszymi. Izraleczycy chcieli źródła, to dostali oprogramowanie napisane tak, aby mogli je obejrzeć i modyfikować.
Sprawa backdoorów w sprzęcie, poza mitologizacją od czasów wojny o Falklandy i wypowiedzi francuskiego generała(?) że "żaden Exocet nie trafi nigdy we francuski okręt" jest taka, że każdy domorosły ekspert o tym mówi, tylko udokumentowanego przypadku brakuje.
Zresztą, każdy złożony system ma błędy. Dobrze znane – ot, takie jak odwracanie samolotu na plecy po przekroczeniu równika lub południka 0/180. Lub po prostu cechę, która – jeżeli objawi się w odpowiednim momencie – może zostać użyta przeciwko właścicielowi. Przykładowo, samodiagnostyka komputera pokładowego blokująca inne działanie. Normalna, podręcznikowa procedura. Jeżeli zostanie jakoś aktywowana w krytycznym momencie – to inna historia…
Natomiast mieszanie tego typu jest ryzykowane, a w kontekście naszych F-16 (i podkreślam – każego innego samolotu) i podanego Hansowi przykładu ze Szwajcarią. Nasze F-16 nie muszą mieć backdoora – wystarczy, że w proteście zostaniemy odcięci od teleinformatycznych systemów NATO, w tym dostępu do sygnałów wysokiej precyzji (code P) z GPS. Odpadnie wtedy możliwość użycia bomb szybujących JSOW i utrudniona zostanie nawigacja. Natomiast nadal będzie można latać. Szczegóły potrafiliby lepiej opisać bezpośrednio związani z tematem, ale ich obowiązuje op-sec.
@HansKlos
Nie pretenduję do miana czytelnika weterana 2GR, ale sądze, że powinno być zauważalne że zagłobowanie, ironia i ideologiczne przykłady nie robią na mnie najmniejszego wrażenia, poza przypomnieniem sobie o prawie Godwina 😉
Jak napisałem, masz prawo sądzić, że uzbrojona milicja obroni Ciebie (czy kogokolwiek) przed czymkolwiek, może poza drugą, gorzej wyposażoną i zorganizowaną milicją niedzielnych wojowników. Fakty są zaś takie, że sama wojna już jest porażką, gdyż niesie ze sobą ryzyko klęski. Pytanie, jak dużej.
Oczywiście, możesz też uważać że jest różnica miedzy gazem w Oświęcimiu, kulami w trakcie łapanki, a pociskiem artyleryjskim czy bombą lotniczą. Obrona czegokolwiek przez amatorów z karabinami była, jest i będzie fikcją – o ile oczywiście nie założysz, że przeciwnik nie ma zamiaru wyniszczenia państwa i narodu, jak to miało miejsce w II WŚ.
Taki poglądowy przykład – nawet polskie lotnictwo w obecnym stanie, jest technicznie zdolne do zrobienia Szwajcarii "jesieni średniowiecza". Zdemolowaniu infrastruktury państwa nie zapobiegniesz nawet mając 2 karabiny na głowę. Do tego potrzebujesz czołgów, rakiet przeciwlotniczych, samolotów, artylerii i całej niepopularnej i kosztownej w zakupie, szkoleniu utrzymaniu i efektywnym użyciu reszty.
Przypomnę Ci tylko, że w Wietnamie, Afganistanie po "wojnie narodowej" nie było już niczego do obrony – poza wyniszczoną ludnością i terytorium.
Do obrony przed zorganizowaną armią, potrzebujesz ARMII – i to wiedzieli już starożytni Rzymianie, kiedy to wojnę z Kartaginą wygrali dzięki postawie głównie swoich własnych obywateli. Dołączających do ARMII.
Komentarze o Szwajcarji są już zupełnie poniżej poziomu i świadczą raczej o chęci uprawiania erystyki dla erystyki oraz mocno ideologizowanym podejściu do tematu, więc – sam rozumiesz – tematu nie podejmę.
Jak donoszą moi znajomi z okolic Afganistanu, chodzi tam głównie o narkotyki. W zależności od źródła, produkcja od 2001 wzrosła tam od 40 do 60%. Pochodzi stamtąd 92% światowej produkcji (dane za 2009 rok). Polscy żołnierze ochraniają de facto poletka amerykańskiej mafii. Nie ma to nic wspólnego ani z polityką bezpieczeństwa USA ani PL.
@Hans
"Proponuję wybrać sie do Oświęcimia i zobaczyć do czego prowadzi brak uzbrojonego społeczeństwa w czasie wojny."
Ja ze swojej strony pompatycznie zaproponuje wszelkim militarystycznym "liberalom" krotka lekture: Mt 5,38–39.
Wcale bym sie nie zdziwil, gdyby producenci zostawiali sobie w elektronice obslugujacej taki sprzet "backdoory", zeby zostawic sobie mozliwosc kontroli sytuacji.
A po co backdoory? Wystarczy, ze nie sprzedadza czesci zamiennych i jestesmy bez lotnictwa wojskowego.
@łoś: gdyby producenci zostawiali sobie w elektronice obslugujacej taki sprzet "backdoory"
He, he, dobry taki trojan F16… Balans twojego konta spadł właśnie do zera… Jeżeli chcesz nadal prowadzić działania wojenne tym instrumentem wykup odblokowujący go kod w Pentagonie za jedyne… ;-D ;-D
@F-16
Zawsze sie zastanawialem, czy skomplikowane, nowoczesne samoloty ktorych technologia produkcji lezy poza kontrola uzytkowanika w ogole beda do czegokolwiek uzyteczne, gdy przyjdzie co do czego. Wcale bym sie nie zdziwil, gdyby producenci zostawiali sobie w elektronice obslugujacej taki sprzet "backdoory", zeby zostawic sobie mozliwosc kontroli sytuacji. Gdyby sie wiec np. USA dogadalo z Ruskimi, ze Polska ma przejsc pod kontrole tych ostatnich, to mysle, ze nasze F-16 szybko przestalyby latac.
@Antey
Istnieje też ruch społeczny domagajacy się likwidacji armii jako takiej. Ten wprawdzie stanowi margines, jednak powolutku i stabilnie poszerzający się.
No i co w Szwajcarii pozostanie po likwidacji armii, jak nie obrona terytorialna?-)
Toczenie wojny na wyniszczenie na własnym terytorium niczemu nie służy[…]Natomiast karabiny w rękach mas amatorów nie obronią ani infrastruktury kraju, która schować się nie może, a bez której poziom życia cofnie się o 100 lat albo więcej.
Proponuję wybrać sie do Oświęcimia i zobaczyć do czego prowadzi brak uzbrojonego społeczeństwa w czasie wojny. Obrona terytorialna nie ochroni żadnego kraju przed okupacją, ale zmusza przeciwnika do kalkulacji kosztów okupacji, które nagle zaczynaja okazywać się zbyt wysokie, tak wysokie, że wojska okupacyjne w Afganistanie opłacaja się miejscowym, aby do nich nie strzelano;-) a żołnierze i tak tam giną, pomimo tego, że praktycznie nie wyłażą ze swoich baz.
Swoją drogą nasza "armia" również Polski nie obroni. Taka Białoruś, dla przykładu, mogłaby nam spuscić manto i zająć kraj w kilka dni.
@Anonimowy
Od kiedy ponad 60% ropy sprowadzanej przez USA pochodzi z Zatoki, tam się znajdują ich żywotne interesy.
Wysyłanie naszych wojsk na misje w Iraku i Afganistanie to nic innego jak realizownie naszymi rękoma i za nasze pieniądze polityki bezpieczeństwa USA ( inna sprawa ile wartej ).
A od kiedy to USA lezy na bliskim wschodzie. Tu nie chodzi o bezpieczenstwo USA tylko Izraela, zapewniane rekami USA i jego sojusznikow pod pozorem bajki o walce z terroryzmem…
@ me, szagat, łoś: technicznie biorąc macie rację; zwracam honor za "punkt procentowy". Wynika stąd że z premierem Tuskiem rozumiemy się bez słów – obaj nie mieliśmy żadnych wątpliwości o jakie zwiększenie VATu tutaj chodzi… 🙁
Przypominają mi się poglądy optymistów (lata 80-te),że w erze komputeryzacji nie będzie pracy dla zbyt wielu ludzi, w tym m.in. urzędników. Jakieś te komputery chyba są jeszcze za mało wydajne 🙂 Pozdrowienia dla autora i czytelnków!
@Cynik9
> Jeżeli premier mówi o
> podwyżce VATu o 1% mamy
> prawo przypuszczać że
> nowa stawka podstawowa
> VATu będzie 23%.
Wrecz przeciwnie. Mozemy oczekiwac, ze bedzie 22.22%. Przeciez jeden procent od 22% to jest 0.22%. Problem sie wzial stad, ze Pan Premier prawdopodobnie nie wie jaka jest roznica miedzy procentem, a punktem procentowym i uzywa tych pojec zamiennie, nie wiedzac, ze przy okazji sie troche kompromituje. Chyba trzeba do tego przywyknac, tak jak do nagminnie pojawiajacej sie u pismakow marzy wiekszej od 100%.
Cyniku9 przecież {me} ma rację. Podwyżka VAT'u o 1% oznacza właśnie właśnie wzrost do 22.22 (22*1.01). Podwyżka zaś o jeden punkt procentowy oznacza wzrost do 23. Błąd w artykule jest ewidentny i nie ma powodów aby się na takie poprawki językowe zrzymać, szczególnie kiedy są zasadne 🙂
Polecam punkt procentowy.
Pozdrawiam
szagat
@cynik9
Jeżeli poza UE, przystąpiło się do klubu snobów znanego jako NATO – płaci się frycowe. Zakup 48 (z 427 do których mamy prawo) samolotów był niezbędny dla minimalnego zabezpieczenia ciągłości szkolenia (na to okazało się za późno) i
dozoru własnej przestrzeni powietrznej.
Wsparcia o którym pisałem – samolotów cystern, kierowania obroną powietrzną, transportowych – wymagałby każdy z możliwych do zakupienia samolotów. Niestety, pod presją polityczną Boeing musiał wycofać ofertę preferowanego u nas F-18.
Nigdzie też nie pisałem, że armia ma _służyć_ do "rajdów" tylko że odpowiednio nieduża jej część powinna być do takich zadań zdolna, bez aktywnego wsparcia sojuszniczego.
I wracając jeszcze do F-16 – jak narazie, "Jastrzębie" siedzą gdzie ich miejsce, czyli w kraju.
Cały czas też podkreślam, żeby zrozumieć jedno – fakt, że jesteśmy zaangażowani obecnie w niekorzystny sposób, nie oznacza że kiedyś nie będziemy musieli lub chcieli pojechać gdzieś we własnym interesie. Wtedy na budowę zaplecza będzie za późno. Zaś uzyskanie odpowiednich do możliwych zagrożeń możliwości jest zupełnie w zakresie naszych finansów – niestety, bez odpowiedniej organizacji, której efektem jest zarówno fakt jak i styl zaangazowania w Iraku/Afganistanie, tego nie osiągniemy.
@HansKlos
Sarkazm, doprawdy, faktów nie zmieni. Toczenie wojny na wyniszczenie na własnym terytorium niczemu nie służy – chociaż rozumiem, że kraj w którym za sukces uznaje się Powstanie Warszawskie, tego akurat może nie pojąć.
Skuteczna obrona terytorialna przydaje się w wielu zastosowaniach, w tym pilnowania tyłów regularnej armii. Natomiast karabiny w rękach mas amatorów nie obronią ani infrastruktury kraju, która schować się nie może, a bez której poziom życia cofnie się o 100 lat albo więcej. Do czego prowadzi "obrona terytorialna" w obliczu zdeterminowanego agresora – sprawdzono wielokrotnie. Od II WŚ w Polsce, przez Wietnam, wspomniany Afganistan… oczywiście, prawem kolegi jest uznanie efektów osiągniętych przez tamte państwa za sukces.
@Anonimowy, HansKlos
Gdybyście interesowali się sprawą troszkę bardziej niż powierzchownie, wiedzielibyście że w Szwajcarii odbywają się referenda w sprawie zakazu eksportu broni (pomysł narazie regularnie pada) – a dla Szwajcarii to źródło istotnych wpływów.
Istnieje też ruch społeczny domagajacy się likwidacji armii jako takiej. Ten wprawdzie stanowi margines, jednak powolutku i stabilnie poszerzający się.
Porównanie kolegi Anonimowego było tyleż zabawne, co pozbawione sensu.
@HansKlos
Sarkazm, doprawdy, faktów nie zmieni. Toczenie wojny na wyniszczenie na własnym terytorium niczemu nie służy – chociaż rozumiem, że kraj w którym za sukces uznaje się Powstanie Warszawskie, tego akurat może nie pojąć.
Skuteczna obrona terytorialna przydaje się w wielu zastosowaniach, w tym pilnowania tyłów regularnej armii. Natomiast karabiny w rękach mas amatorów nie obronią ani infrastruktury kraju, która schować się nie może, a bez której poziom życia cofnie się o 100 lat albo więcej. Do czego prowadzi "obrona terytorialna" w obliczu zdeterminowanego agresora – sprawdzono wielokrotnie. Od II WŚ w Polsce, przez Wietnam, wspomniany Afganistan… oczywiście, prawem kolegi jest uznanie efektów osiągniętych przez tamte państwa za sukces.
@Anonimowy, HansKlos
Gdybyście interesowali się sprawą troszkę bardziej niż powierzchownie, wiedzielibyście że w Szwajcarii odbywają się referenda w sprawie zakazu eksportu broni (pomysł narazie regularnie pada) – a dla Szwajcarii to źródło istotnych wpływów.
Istnieje też ruch społeczny domagajacy się likwidacji armii jako takiej. Ten wprawdzie stanowi margines, jednak powolutku i stabilnie poszerzający się.
Porównanie kolegi Anonimowego było tyleż zabawne, co pozbawione sensu.
@cynik9
Jeżeli poza UE, przystąpiło się do klubu snobów znanego jako NATO – płaci się frycowe. Zakup 48 (z 427 do których mamy prawo) samolotów był niezbędny dla minimalnego zabezpieczenia ciągłości szkolenia (na to okazało się za późno) i
dozoru własnej przestrzeni powietrznej.
Wsparcia o którym pisałem – samolotów cystern, kierowania obroną powietrzną, transportowych – wymagałby każdy z możliwych do zakupienia samolotów. Niestety, pod presją polityczną Boeing musiał wycofać ofertę preferowanego u nas F-18.
Nigdzie też nie pisałem, że armia ma _służyć_ do "rajdów" tylko że odpowiednio nieduża jej część powinna być do takich zadań zdolna, bez aktywnego wsparcia sojuszniczego.
I wracając jeszcze do F-16 – jak narazie, "Jastrzębie" siedzą gdzie ich miejsce, czyli w kraju.
Cały czas też podkreślam, żeby zrozumieć jedno – fakt, że jesteśmy zaangażowani obecnie w niekorzystny sposób, nie oznacza że kiedyś nie będziemy musieli lub chcieli pojechać gdzieś we własnym interesie. Wtedy na budowę zaplecza będzie za późno. Zaś uzyskanie odpowiednich do możliwych zagrożeń możliwości jest zupełnie w zakresie naszych finansów – niestety, bez odpowiedniej organizacji, której efektem jest zarówno fakt jak i styl zaangazowania w Iraku/Afganistanie, tego nie osiągniemy.
Przy obecnym bezrobociu biurokracja i socjal osiągnęły masę krytyczną już parę lat temu . Niemożliwy jest odwrót przy obecnym przyssaniu się do cycka budżetowego od staczania się w przepaść . Pozostało przygotować się na ciężkie czasy zamrożenia zarobków , a naprawdę obniżenia po podwyżkach podatków ( VAT , PIT , akcyza , inne ), energii, żywności. Do tego dojdzie wzrost oprocentowania obligacji , wszelkiego rodzaju kredytów .
No proszę jakie to frapujące treści mamy prosto z "Armii"…
Thank you very much!Danke schon!Toda raba!Bolszoje spasiba…ponoć i to ostatnio przestało być passe!
A w ostatnim "Żołnierzu wolności" to było coś ciekawego?
Tatar
Ja nie do Afganistanu- ale do podwyżki VATu.
Jako raczej bezkompromisowy bojownik z socjalizmem i nawet z państwem tą podwyżkę popieram- oto dlaczego:
1. Ograniczyć liczby przepisów i urzędników po prostu się nie da- bo nie da się ustalić kto w rzeczywistości te przepisy tworzy. Tzn da się, ale w każdym wypadku wymaga to co najmniej komisji śledczej. W większości sytuacji są to ci sami urzędnicy, którzy będą później te przepisy stosować- więc po ludzku zależy im na pracy i to bezstresowej- więc nadają sobie mnóstwo rozmytych uprawnień- więc w obecnej sytuacji- aż do bankructwa, nie da się nic zrobić. Naprawdę, nie jestem w stanie wskazać żadnej osoby lub grupy osób rzeczywiście mających władzę ograniczenia biurokracji w obecnym systemie.
2. Myślę, że mimo wszystko podwyżka VAT jest zabiegiem piarowskim, ale tym razem jego adresatem są potencjalni nabywcy obligacji. W obliczu bankructwa rząd i tak zgoli naród do zera wszelkimi dostępnymi metodami, a ta podwyżka może trochę bankructwo odwlecze i da więcej czasu na przygotowanie się. Patrząc na wyniki ostatniej aukcji 5-latek, rynki obstawiają pomiędzy 2 a 5 lat. Ja też tak sądzę.
Pisałem wczoraj o dalszych podwyżkach i proszę – koniec "kratek". I niestety, nie chodzi o to, że każdy samochód może być służbowym, a nie tylko z kratką. Mi jest na grzyba kratka, ale muszę ją mieć, bo inaczej nie używam samochodu do celów służbowych…
A propos F16 i VAT – to z tego co kojarzę kontrakt jest na ok. 4 mld USD netto. Czy wobec tego koszt samolotów wzrośnie po podwyżce VAT?
Wczoraj czytałem wywiad z Boni, który radośnie oświadczył, że podwyżkami rząd "kupuje czas" i że potem będą reformy. Urocze kupowanie czasu naszymi pieniędzmi. Jak mawiał klasyk: "rząd się sam wyżywi" – ciągle jest to szczera prawda.
@Anonimowy:
Proszę sobie wyobrazić, że z dnia na dzień autoryzowane jednostki mają przestawić setki tysięcy kas fiskalnych, programów komputerowych itd. Firmy produkujące kasy i mające autoryzacje do wprowadzania zmian nieźle się obławią 🙂
Zmiana stawki podatku VAT zarówno w większości używanych z PL programów komputerowych jak i w większości urządzeń fiskalnych jest dopuszczalna z poziomu UŻYTKOWNIKA. Nie potrzeba do tego żadnej autoryzacji, a jedynie instrukcji obsługi programu/urządzenia trochę dobrych chęci i umiejętności czytania ze zrozumieniem. Chociaż z doświadczenia wiem jak to będzie i rzeczywiście firmy się obłowią, ale wynika to wyłącznie z lenistwa i technicznej ciemnoty większości użytkowników.
po przeczytaniu komentów, odniosłem wrażenie, że strasznie Was to wnerwia, jakby z każdego się wydarła gorąca lawa wku..wienia 🙂
@me: Wydaje mi się że jest to wyssane z palca pobożne życzenie… Jeżeli premier mówi o podwyżce VATu o 1% mamy prawo przypuszczać że nowa stawka podstawowa VATu będzie 23%. Jeżeli twierdzisz że ten hokus-pokus skończy się tylko na 22.22% to proszę o miarodajny link do oświadczenia rządowego. Chciałbym też zobaczyć jak taki VAT dostarczy spodziewane 5 miliardów…
@aninimo z F16: Racja. W odróżnieniu od {Anteya} uważam zakup F16 za całkowity nonsens, sprzeczny z jego ideą armii sposobnej do "rajdów typu Entebbe". Aby F16 jako broń ofensywna miał sens potrzebuje – ogólnie mówiąc – całej infrastruktury towarzyszącej której armia oszczędzająca do punktu jednej pary butów na trzech szeregowych nie ma i nie będzie miała. Vide – będzie musiała polegać w tym zawsze na USA a co za tym idzie F16 użyte będą być mogły tylko tam gdzie wynika to z interesów USA, a nie PL. Mówiąc krótko – USA ma do swojej wyłącznej dyspozycji dodatkowo 48 F16, tyle że zamiast własnego podatnika finansowane są one przez murzynów znad Wisły.
Podwyżka nie o jeden procent tylko o jeden punkt procentowy. Różnica ogromna.
-Do anonimowy. Przyznaję że F 16 są nowocześniejsze niż Migi 21 na ten przykład. Może to rzeczywiście sukces że kupiliśmy samolot jeszcze w miarę potrafiący wykonywać zadania bojowe bo w polskich realiach wcale bym sie nie zdziwił gdybyśmy zakupili jakiś złom sprzed 40 lat. ( Tak na marginesie F 16 to bynajmniej nie nowoczesna konstrukcja, ale raczej juz powoli wychodząca z użycia, choć wersja nam sprzedana jeszcze ujdzie ). Można to porównać do sukcesu wybudowania w Warszawie linii metra, to wprawdzie kiepski wynik w porównianiu z innymi europejskimi miastami tej wielkości ale w polskich warunkach to już coś! 😉 Chodzi głównie o sławetny offset. Czyli o to iż normalny kraj płacąc grube pieniądze z kieszeni swych podatników które są transferowane do kraju producenta, dba o to by i kraj producenta trochę pieniędzy u nas zainwestował i wydał. Co do tarczy to moje zdanie jest następujące. To coś nie chroni nas bynajmniej przed Rosją, przeciwnie sprawia że stajemy sie potencjalnym celem rakiet nie tylko rosyjskich, ale wszystkich potencjalnych przeciwników USA. Na przykład chińczyków, których znacznie bardziej bym sie obawiał, a których bez tego niewiele byśmy interesowali. Oczywiście w potencjalny konflikt USA Rosja też zostalibyśmy uwikłani nawet gdybyśmy nie mieli w tym żadnego interesu, natomiast jestem głęboko przekonany że baza z kilkudziesięcioma żołnierzami USA bynajmniej nie gwarantuje nam tego że amerykanie chcieliby walczyć z Rosją w obronie naszych granic, szczególnie iż Rosja nadal dysponuje sporym arsenałem jądrowym.
Mich
@Antey
Obrona terytorialna to mit i bzdura
To dlaczego nie pokonano jeszcze Talibów i dlaczego w Iraku nadal działa partyzantka, zmuszając USA do trzymania tam 150 tys żołnierzy?
Bzdury to każdy może sobie wypisywać, nie licząc się z faktami, również w "Armii";-)
@Anonimowy
[1] O co Ci chodzi z zakupem F-16 ? Że tradycyjnie spieprzyliśmy sprawę organizacyjnie, ale kupiliśmy nowe, nowoczesne i porządne samoloty które w dodatku mądrze spłaciliśmy. W dodatku takie, na które w odróżnieniu od Rafale, Typhoona czy F-35 nas było stać. To co nas boli to zaplecze szkoleniowe (de facto rozkład szkolenia lotniczego bo za długo zwlekaliśmy), oraz brak maszyn klasy AEW i MRTT do wsparcia tych samolotów. Kiedy dokonywaliśmy wyboru, Mirage2k już schodził ze sceny a Gripen (który ładnie dojrzał) był zbyt nowy. F-16 i Rosomak (vel Patria AMV) wbrew propagandzie okazały się trafionymi decyzjami. W odróżnieniu od np. pocisków przeciwpancernych Spike, korwety "Gawron", przejęcia amerykańskich fregat typu OHP, ograniczonego przejęcia/zakupu Leopardów…
[2] Z Tarczą uważam wyszliśmy bardzo dobrze – bo sytuacja była podbramkowa. USA de facto negocjowały z Rosją z zupełnym pominięciem nas, w tym posuwając się do tego, że Rosjanie mieliby prawo do inspekcji tej instalacji u nas, którego odmówionoby naszym oficerom. Temat umarł, a w zasadzie się urealistycznił – tzn. ograniczona instalacja zostanie rozmieszczona na południu Europy. W Izraelu już jest radar, pociski (i to nie GBI) niedługo trafią do Włoch/Rumunii.
@Kot w gołębniku: Otóż chodzi o likwidację plantacji maku i innych roślin z których produkowane są narkotyki zalewające nasz rynek
Doprawdy nie wiem w czyim interesie jest wymyślanie coraz to nowych bzdur uzasadniających obecność polską w Afganistanie. Fakt jest taki że jest to udział w obcej, kolonialnej agresji, kropka. Ani PL ani nawet układ północnoatlantycki nie ma czego szukać w południowym Hindukuszu. To że czegoś tam szuka świadczy jedynie o tym że jego formuła i cele zupełnie się wyczerpały. Nie wiem ile trupów więcej trzeba sprowadzić aby to zrozumieć.
Jedyne uzasadnienie obecności polskiej w Hindukuszu podał JKM i jest to uzasadnienie, za przeproszeniem, prostytutki: oddam się za odpowiednio wysoką cenę. To mogę od biedy zrozumieć chociaż nie ma sensu dorabiać do tego jakichś uzasadnień. Ale o jakiej cenie może tu być mowa skoro nawet drobnej zaliczki w postaci zniesienia wiz do USA upfront nie wynegocjowano…
@Marcin: Politycznie nie udało nam się wynegocjować z USA nawet tego żeby wizy sprawdzali nam w Polsce
A no właśnie. Trzeba było być zupełnym głupkiem, IMO, w dodatku bez krzty honoru, aby po doświadczeniach irackich pchać jakieś oddziały do Afganistanu bez zniesienia wiz jako precondition dla samego podjęcia tematu…
———-
@Ender: Cytat jest z 2007, a wydaje mi sie, ze "odrobine" sie zmienilo od tamtego czasu
Tusk nie zasłużył na żadną obronę, {Ender}! Ok, to i owo się zmieniło ale nie sugerujesz chyba że Tusk przez te trzy lata kiwnął choć palcem w bucie aby cokolwiek z zapowiedzi wyborczych zrealizować. Przez trzy lata nie robił dosłownie nic wykręcając się zawsze oczekiwaną obstrukcją Kaczyńskiego. O przepraszam, jedną rzecz którą zrobił nasz liberał to majstrowanie przy cenzurze internetu… 😉
@Marcin: Politycznie nie udało nam się wynegocjować z USA nawet tego żeby wizy sprawdzali nam w Polsce
A no właśnie. Trzeba było być zupełnym głupkiem, IMO, w dodatku bez krzty honoru, aby po doświadczeniach irackich pchać jakieś oddziały do Afganistanu bez zniesienia wiz jako precondition dla samego podjęcia tematu…
———-
@Ender: Cytat jest z 2007, a wydaje mi sie, ze "odrobine" sie zmienilo od tamtego czasu
Tusk nie zasłużył na żadną obronę, {Ender}! Ok, to i owo się zmieniło ale nie sugerujesz chyba że Tusk przez te trzy lata kiwnął choć palcem w bucie aby cokolwiek z zapowiedzi wyborczych zrealizować. Przez trzy lata nie robił dosłownie nic wykręcając się zawsze oczekiwaną obstrukcją Kaczyńskiego. O przepraszam, jedną rzecz którą zrobił nasz liberał to majstrowanie przy cenzurze internetu… 😉
———-
@Kot: Otóż chodzi o likwidację plantacji maku i innych roślin z których produkowane są narkotyki zalewające nasz rynek
Doprawdy nie wiem w czyim interesie jest wymyślanie coraz to nowych bzdur uzasadniających obecność polską w Afganistanie. Fakt jest taki że jest to udział w obcej, kolonialnej agresji, kropka. Ani PL ani nawet układ północnoatlantycki nie ma czego szukać w południowym Hindukuszu. To że czegoś tam szuka świadczy jedynie o tym że jego formuła i cele zupełnie się wyczerpały. Nie wiem ilu trupów więcej trzeba sprowadzić aby to zrozumieć.
Jedyne uzasadnienie obecności polskiej w Hindukuszu podał JKM i jest to uzasadnienie, za przeproszeniem, kur*y: oddam się za odpowiednio wysoką cenę. To sobie potrafię od biedy wyobrazić, chociaż nie ma co dorabiać temu jakiejś pozytywnej aureoli. Ale o jakiej cenie może tu być mowa skoro nawet drobnej zaliczki w postaci zniesienia wiz upfront nie wynegocjowano…
Dobry tekst – jakaż szkoda że ten blog czytują głównie już przekonani. To niestety problem ogólniejszy. Jak zdobyć władzę demokratycznie wiedząc że 60% wyborców ( optymistycznie) to bar.ny
A propos Afganistanu. Na jednym z pseudoliberalnych portali (litościwie pominę nazwę) autor podał nowy argument za obecnością polskich wojsk w tym dalekim kraju. Otóż chodzi o likwidację plantacji maku i innych roślin z których produkowane są narkotyki zalewające nasz rynek. Chodzi więc o… ochronę naszych dzieci.
Zadałem wtedy pytanie, czy Kolumbię też zaatakujemy 🙂
@cynik9
Nikt tu niczego nie rozmydla, a co do zaangażowania w Afganistanie – pełna zgoda. Ale sytuacja w której 40 mln Państwo nie jest w stanie na zawołanie skierować gdziekolwiek na świecie batalionu wojska to kpina – cały czas uważam, że kraj naszego kalibru powinno być stać na samodzielne zmontowanie operacji w rodzaju tych z Entebbe czy Mogadishu.
Natomiast samo porównanie uważam za niezwykle trafne i ilustrujące – że jedna komórka organizacyjna Państwa rok-w-rok kosztuje tyle, co drenujące budżet zaangażowanie wojskowe. Podobnie, szacowana na 40 mld EUR suma kosztów przygotowań do Euro 2012 to równowartość połowy pieniądzy jakie USA wydały na całość programÓW obrony przeciwrakietowej. To doskonale przedstawia skalę tychże przedsięwzięć.
@HansKlos
Obrona terytorialna to mit i bzdura, przynajmniej tak długo jak rozmawiamy o konfrontacji z normalną armią. W Iraku na krótko przed ostatnią amerykańską inwazją co 4-5 obywatel dostał Państwową broń palną. I jakoś nicczego to nie zmieniło, a problem dla Koalicji, zgodnie zresztą z intencjami, powodowali napływowi. (W ostatniej "Armii" jest też b. dobry trzeźwiący artykuł o Szwajcarii). Owszem, nie można polegać na komponencie zawodowym w całości, ale taki komponent powinien być i być gotowym do użycia "na telefon" – choćby w scenariuszach wymieionych powyżej.
Heh, zabrzmialo jak maly szantaz:
link
No, gospodarko, rosnij do ch*lery!!! 😉
Wysyłanie naszych wojsk na misje w Iraku i Afganistanie to nic innego jak realizownie naszymi rękoma i za nasze pieniądze polityki bezpieczeństwa USA ( inna sprawa ile wartej ). I co warte podkreślenia -upełnie za darmo. ( A co tam. Honorowi w końcu jesteśmy ). Ta sprawa to jeden z najwiekszych skandali od 1989 r., który co najgorsze prawdopodobnie nigdy nie zostanie rozliczony, albowiem są weń uwikłane dokładnie wszystkie liczące się siły polityczne w Polsce. Ta sprawa, jak również tarcza rakietowa oraz zakup F 16 pokazują jak śmiesznie słabym państwem jesteśmy. Państwem które nie tylko nie potrafi dbać o swoje interesy ale w którym nawet ne ma poważnej dyskusji o tym czy decyzje te są słuszne z punktu widzenia polskiej racji stanu.
Mich
Cytat jest z 2007, a wydaje mi sie, ze "odrobine" sie zmienilo od tamtego czasu na swiecie i w gospodarce.
To, ze lepiej ciac wydatki niz podwyzszac podatki, jest oczywista oczywistoscia, ale trzeba pamietac, ze jest tez cos takiego jak realia polityczne i pewne rzeczy w obecnym parlamencie i tak nie przejda, pomimo braku "hamulocowego" prezydenta. KRUS, FUS i wiele innych tykajacych bomb zegarowych MOZE zostanie ruszonych po wyborach parlamentarnych. Czy tak bedzie to inna sprawa, bo PO moze nie chciec podzielic losu AWSu.
Odnosnie administracji to jest rzecz, ktorej pojac nie moge czemu w takim tempie rosnie zatrudnienie. Wspomniane, szeroko rozumiane nowe technologie powinny pozwolic wrecz je redukowac.
Nikt nie jest zainteresowany zmniejszeniem liczby urzędników i uproszczeniem przepisów. I nie chodzi tu o żaden socjalizm tylko raczej o korporacjonizm.
Urzędy są świetnym miejscem do przechowywania swoich ludzi – czy to po porażce czy po zwycięstwie – zawsze coś się znajdzie, a im więcej urzędników tym synekury giną w lawinie nowych stanowisk.
Przepisy podatkowe są tak pogmatwane, bo bez tego co by robiły Deloity i inne armie doradców, biur podatkowych etc?
Nasze zaangażowanie w Afganistanie czy Iraku było tłumaczone przyszłymi kontraktami dla polskich firm – paliwowych, zbrojeniowych, budowlanych. Proszę pokazać, które dostały jakiekolwiek kontrakty? Politycznie nie udało nam się wynegocjować z USA nawet tego żeby wizy sprawdzali nam w Polsce, a nie na JFK na przykład.
Wszyscy dobrze wiemy, że VAT to tylko początek – zaraz się zacznie przykręcenie akcyzy na używki, paliwa i co tam jeszcze można. Może zwiększą CIT? A kto im zabroni? My nie lubimy wychodzić na ulice, chyba że się mylę i wkur…..e naszą władzą osiągnie apogeum i będziemy mieli bardzo gorący wrzesień.
Nie zgadzam się z tymi którzy wybielają finansowy udział w burdzie afgańskiej. Afganistan może być "tylko" 2 mld ale jest symptomem kompletnego braku gospodarności i kontroli finansowej, przy braku jakichkolwiek fruktów politycznych. Kilka innych takich afganistanów można lekko wskazać z miejsca.
Bez rozliczenia winnych strat kampanii "irackiej" należało się zamknąć i przybastować z udziałem w obcych burdach pod Hindukuszem, chociażby z szacunku dla samych siebie i uniknięcia kolejnej kompromitacji. Tym co wskazują że wojsko "musi sobie postrzelać" powiem że armia która nie jest w stanie sama nawet dowieźć swoich żołnierzy na miejsce strzelań powinna się raczej leczyć a strzelanie ćwiczyć za stodołą.
W ramach oszczędności tudzież szerzenia Ewangelii u bisurmanów do Afganistanu wysłałbym za to kompanię 150 wojskowych kapelanów, każdy w wyższej szarży oficerskiej i każdy z uposażeniem 7k/mo, którzy w zawodowej 100 tys. armii są taką samą kpiną jak cała kampania afgańska.
Afganistan to około 1mld oszczędności.
Tymczasem wdrożenie vatu 23% nie tylko wszystkich wnerwi co będzie też bardzo kosztowne (zapłacimy za to my).
Proszę sobie wyobrazić, że z dnia na dzień autoryzowane jednostki mają przestawić setki tysięcy kas fiskalnych, programów komputerowych itd.
Firmy produkujące kasy i mające autoryzacje do wprowadzania zmian nieźle się obławią 🙂
Tim
@Antey
odnośnie udziału RP o bieżącym numerze w Afganistanu
Wydawane tam co roku 2 mld złotych może nie jest wiele, ale nie podnosi to ani za grosz zdolności obronnych kraju. Dobrze jest się ćwiczyć na wojnie obcej, a nie własnej, ale przykład Talibów, a raczej tego, że nie można ich pokonać świadczy o tym, że w Polsce potrzeba na gwałt otworzyć obronę terytorialną, gdzie każdy, na wzór szwajcarski trzymałby broń w domu, a sprzęt ciężki trzymany byłby w powiecie. Natomiast obecnie w Polsce trwa żenujący spektakl z armią zawodową, gdzie bywają bataliony, w których zatrudniono 3 szeregowców i jednego podoficera, a reszta ma pochodzić z NSR;-). To jest przykład kpiny władzy z obywateli i głupoty godzących się na to wojskowych.
Właśnie uproszczenia przepisów nam teraz najbardziej trzeba. Sądy nie potrzebują ton tomiszczy, to jest pożywka dla socjalistycznych urzędników. Ale do uproszczenia przepisów nigdy nie dojdzie, bo w mętnej wodzie nie widać jak pływają grube ryby.
W dobie współczesnej techniki moznabyłoby zmniejszyć ilośc urzędników od 100 tysięcy, przy okazji upraszczając wiele przepisów. Tyle, że do tego trzeba cos więcej niż umietnośc sprzedawania swojego nieprawdziwego wizerunku
@cynik9
Przy całym naszym porozumieniu odnośnie udziału RP o bieżącym numerze w Afganistanu, nie róbmy z 2 GR Radia Erewań 😉 – te "afgańskie korpusy ekspedycyjne" to raczej jedna, Bardzo Lekka Brygada, której roczne koszty to kwota chyba mniejsza od kosztów administracyjnych NFZu.