San Francisco 1905

Market Street w centrum San Francisco widziana z okien tramwaju, Anno Domini 1905. Fascynujący dokument stylu życia w który trudno dzisiaj uwierzyć. Życie jak widać toczyło się bez przesadnych nakazów i zakazów. Bez socjału który wmawia ci dzisiaj że bez nich życie kwitnąć nie może. Otóż może i kwitło bo kwitła wolność którą socjał od tamtego czasu skutecznie podkopał. W wielu aspektach rzeczy pozmieniały się przez te 105 lat nie do poznania. Ale czy rzeczywiście we wszystkich możemy mówić o postępie?

Nie ma już ludzi widocznych na tym filmiku. Nie ma także i tamtego miasta. Film powstał na rok przed wielkim trzęsieniem ziemi w kwietniu 1906 które całkowicie zniszczyło ówczesną metropolię nad Pacyfikiem. Mieszkańcy na swoje (nie)szczęście nie zaznali jeszcze dobrodziejstw socjalu który by im rozdawał na ładne oczy „do 100 tysięcy” czy też wspaniałomyślnie darował VAT na materiały budowlane. Byłoby to trudne bo VATu  jeszcze nie wymyślono,  może to sobie ktoś wyobrazić?  Heck, nie było w ogóle podatku dochodowego!   Pomoc rządowa sprowadziła się głównie do rozbicia przez armię na plażach namiotów dla bezdomnych w których większość poszkodowanych koczowała jeszcze parę lat po katastrofie.

©2010 dwagrosze.com

20 Replies to “San Francisco 1905”

  1. Zapraszam do Egiptu – zero zasad ruchu, zero socjalu, każdy przejawia niesamowitą zaradność, a ten który nie przejawia zdycha za swoją lepianką.
    Do tego jedna religia, inne – jak na przykład sefardyjscy chrześcijanie są tępieni.
    Do tego super pogoda, kebaby i szisze.
    Dziwię się, że JKM nie spędza tam przynajmniej połowy roku – naładował by akumulatory i w cuglach wygrał kampanię.

  2. @ Para-Site

    OK…nie polemizuję…przestrzegam tylko przed hurra-optymizmem w stylu "kiedyś Panie to było życie…a teraz…."

    Każdy czas ma swoje jasne i ciemne strony…można by się pokusić o stwierdzenie – jakie czasy taki system.

  3. @ kolorowanki
    akurat tego typu argumenty to mnie zawsze wybijaja z rownowagi.
    Czy pewne pozytywne rzeczy, ktore sa, a ktorych nie bylo, sa dzieki temu systemowi czy moze pomimo niego??? A jesli dzieki niemu, to jakim kosztem zostaly osiagniete???

  4. Tekst z YouTube – tak dla równowagi dla zachowania równowagi potrzebnej niektórym:

    There were No Antibiotics
    There were no painkillers
    There was no class mobility
    There was average life expectancy of 53
    There was high infant mortality
    There was illiteracy
    There were more murders
    There were zero opportunities for women
    There was no way out of a loveless marriage to a man who sexually abused your children
    There were black people swinging from trees

  5. @ tresor
    Te kwestie sa na ogol tylko z pozoru plynne. Wiele rzeczy sie solidifikuje, jak sie samemu sobie odpowie na podstawowe pytania: czym niby jest to prawo wlasnosci, co jest moim "bagazem" kulturowym, co z tej kultury jest aktualne a co jest tylko uciazliwym dziedzictwem, i na koniec czy sie woli zyc w "kulturze" czy raczej w "cywilizacji".

    Jesli chodzi o prawo do bachora, to taki obowiazek szkolny bierze sie z dziedzictwa kultury plemiennej i na pewno nie jest on osiagnieciem cywilizacyjnym. Kiedys byl guwerner czy guwernantka. Teraz mamy nauczycielki. Na pytanie Gospodarza o postęp, w tej kwesti nie mozna miec watpliwosci w jakim regresie sie znajdujemy.

  6. czy w imie wolnosci slowa moge przekląć? 🙂
    Zajebisty film cyniku :-))))))
    Z muzyka tez ten ktoś trafil w gust 🙂
    Zwróćcie uwagę jak swietnie sa oni wszyscy ubrani, garniturki, klasyka,

  7. Dopóki człowiek będzie sprzeciwiał się naturze, dopóty będzie źle. A naturalne jest istnienie ludzi bardziej bystrych i mniej bystrych, zatem naturalne jest, że jedni sa bogatsi a inni biedni. Naturalne jest także dążenie do jakiegoś punktu po najkrótszej drodze (jak na filmiku). Wszelkie systemy przeczące prawom natury mogą przynieść tylko kryzys. Szacunek do Natury – to powinno stać u podstaw myślenia o organizacji życia. A ścisłe prawa przydadzą się tylko do marginesów.

  8. 1. trzeba dodać że rząd pomagał ludziom strzelając do złodziei
    2. co do ruchu ulicznego, stwierdzono że po zlikwidowaniu wszelkich znaków ilość wypadków spadła

  9. To sa bardzo plynne kwestie. Moznaby przeciez doczepic sie takze do calkowicie nieszkodliwych (a prawdopodobnie bardziej nieznosnych) zakazow chodzenia bez stanika (szczegolnie przez piekne kobiety;) lub przebywania w kosciolach w szortach lub top bikini- przeciez w odroznieniu do kwestii praw rodzicow do dziecka, sa to czysto kulturowe zakazy nie uderzajace w niczyje prawo wlasnosci?

    Najciekawsza rzecza jest to ze prawo do 'bachora' wygasa w naszym systemie prawnycm w wieku osiagniecia przez niego 18 roku zycia. Dlaczegoz wiec nie postulowac zastapienia tego zapisu dozgonna, bezwarunkowa wladza rodzicielska, albo -do wyboru -atawistycznym prawem sily miesni (a w co bardziej wyksztalconych rodzinach sily persfazji), gdzie dzieci zaczynaja decydowac o sobie w chwili gdy sa w stanie fizycznie gorowac nad swoimi staruszkami…? Niezaleznie jednak od tego kto placi za opieke medyczna- czy rodzina czy podatnicy, ramy prawne zapewnienia jakis warunkow bezpieczenstwa w przypadku dzieci moga miec pewne uzasadnienie. Nieszczesliwe wypadki zdarzaja sie czesto nie z osob ktore staja sie pozniej ich ofiarami, czesto wbrew przyjeciu przez rodzicow tzw. wkalkulowanego ryzyka (ktore u wielu osob ma rozny poziom przyzwolenia na ekstrema), czesto dlatego ze wlasnie sami rodzice sa totalnie bezmyslni, lub dzialaja pod wplywem srodkow odurzajacych. Take dziecko konczy pozniej na wozku inwalidzkim, lub z jakims urazem ktory towarzyszy mu do konca zycia, bo kiedys, cos tam, ktos tam…a rodzice, czyli jego czasowi wlasciciele przez najczesciej 1/5 jego calego zycia w koncu odchodza. Przypominam ze IQ wiekszoci spoleczenstwa jest w granicach dziewiecdziesieciu kliku punktow, a horyzont czasowy
    rozwazan dzialan dnia codzennego najczesciej nie siega kilku godzin w przyszlosc. Cym innym jest sprawa przymusowych szczepionek, obowiazkowej edukacji, i inne ktore ingeruja w prywatnosc relacji rodzic- dziecko, a czym innym wymagania zapewnienia ram fizycznego i psychicznego bezpieczenstwa dzieciom (takie
    jak zakladanie pasow, kwestie poduszek powietrznych, helmow dla rowerzystow, jazdy w mechanicznych kuligach, na maszynach rolniczych lub ich obsluga przez dzieci).

  10. @ rewolkon

    "… Nie czuję się winny. Nie zrobiłem NIC złego. Wiem, że prawo stanowi inaczej."

    Nie czujesz sie winny, bo uwazasz, ze dzieci sa Twoje. Ale Panstwo (tfu!) widzi to inaczej: wszystkie dzieci sa nasze.

    W tym systemie moge przebolec okradanie mnie z pieniedzy ale ograniczenia mojego prawa decydowania o moim bachorze doprowadza mnie chwilami do furii.

  11. @ tresor

    Dlatego też nic nie pisałem o parytetach ale o Wolności – Wolnym Wyborze, który mnie osobiście pociąga i WIEM, że całościowo ujmując daje lepsze efekty niż regulacje, regulacje, regulacje… Ta uliczna anarchia z 1905 roku to nic innego jak Wolny Wybór każdego z uczestników ruchu.

    I nawet to, że pojazdy poruszają według Zasady Prawej Strony wynika z Wolnego Wyboru – tak mniemam – bo nie wiem, czy istniał wtedy Kodeks Drogowy z przewidzianymi sankcjami za nie przestrzeganie.

    Znamy zresztą sposób na całkowite wyeliminowanie nieszczęśliwych wypadków komunikacyjnych wśród dzieci. Należy im zabronić korzystania z autobusów, tramwajów, samochodów, skuterów, pociągów. Tak dajmy na to… do piętnastego roku życia. Jak się statystyki wtedy poprawią… Polska wzorem socjalistycznego kołchozu…
    Już widzę jak liberalny premier Tusk stojący na konferencji prasowej obok pani prezes stowarzyszenia "Bezpieczeństwo na drogach" ogłasza:
    – Bezpieczeństwo naszych dzieci przede wszystkim!
    Trochę się pourabia publikę przed telewizornią, pokaże się parę drastycznych ujęć z przejazdów kolejowych albo innych karamboli i poooooooooszło… Pewnie jeszcze tylko JKM na blogu coś napisze, ale przecież to wariat, błazen i fan Hitlera…

    Przejechać się dwuosobowym skuterem w trzy osoby to nie to samo co np wyrzucić dziecko z czwartego piętra na beton (oczywiście Tresorze nic takiego nie napisałeś) i powiedzieć: zobaczymy co będzie.
    Oczywiście, że dziecko jest bardziej narażone na szwank. Ale jego RODZICE o tym zadecydowali.
    Ja dwa dni temu wiozłem przez Poznań moim Grand Voyagerem (środkowy rząd foteli wyciągnięty – czyli tylko 5 "siedzących i opasanych" miejsc) swoją rodzinę (żona i synowie – 1,3,5) i rodzinkę brata bez bratowej i jego najmłodszego (brat – jego pociechy, 6,4,2) Żar lał się z nieba i nie chciało im się wracać z placu zabaw na którym się spotkaliśmy rowerkami. Podwiozłem. A ile dzieciaki miały radochy 🙂 Ryzyko mandatu, wypadku, nieopasania wszystko wkalkulowane. Nie czuję się przestępcą. Nie czuję się winny. Nie zrobiłem NIC złego. Wiem, że prawo stanowi inaczej.

    Oczywiście to nic wielkiego! Z Tatą, bratem i siostrą jeździliśmy w dzieciństwie Ogarem nad jezioro we troje + czwarty podczepiony linką na rowerze. Nikomu nic się nie stało – choć oczywiście mogło. Ale Ojciec wkalkulował ryzyko i a ja i rodzeństwo mu ufaliśmy.To oczywiście też nie było nic wielkiego, ale jakie mam wspaniałe wspomnienia z dzieciństwa.
    Premiera Tuska i innych regulatorów nie będę wspominał fajnie, zresztą nigdy im nie ufałem…

    Poza tym istnieje oczywiście jakaś relacja między szczelnym, skrupulatnie przestrzeganym kodeksem np. drogowym, a rozwojem gospodarczym i ekonomicznym. Jaka jest ta relacja – na libertariańskim blogu – nie trzeba pisać.
    Po co robić dwa razy kurs przez miasto podczas gdy można raz…

    Ostatecznie nie chodzi tu o bogacenie się, a o Wolność. Bogactwo jest tam gdzie jest Wolność Wyboru. To ona jest tu najważniejsza, a bogactwo jest tylko jedną z wielu pochodnych.

    @ slav

    Ja widzę, że stosują na filmie zasadę prawej strony. To "niekontrolowane" ścinanie to raczej na krzyżujących się drogach

    @ wszyscy

    Źródłowy filmik: 0:36 – przed kamerą przemyka przedstawiciel Państwa – Nocnego Stróża 🙂
    Daj Boże dożyć takich czasów.

    z wolnościowym pozdrowieniem!

  12. "Życie jak widać toczyło się bez przesadnych nakazów i zakazów"

    Nie bylo nakazow i zakazow bo nie byly one potrzebne. Wszyscy uczestnicy ruchu na tej ulicy poruszaja sie z podobna predkoscia. Pieszy niewiele wolniej idzie od jadacego tramwaju. Zagrozenie dla kogokowiek jest minimalne. Widok jest sielankowy, ale nie ma co porownywac ruchu ulicznego na Market Street AD 1905 z miastem wspolczesnym, a co dopiero ze wspolczesnym systemem politycznym.

    Nie ma co atakowac socjalizmu sielankowymi wizjami lepszego swiata. Socjalizm nalezy odrzucic, z punktu widzenia ekonomisty, bo deklaruje osiagniecie czegos, czego osiagnac nie jest w stanie. Do tego odrzuca socjalizm kazdy, kto chce o sobie samym decydowac, kto ceni sobie prawo wyboru, kto chce byc czlowiekiem. Inne proby walki z socjalizmem sprowadzaja sie wlasciwie do "ulepszania" tegoz socjalizmu. Taka proba jest dla mnie na przyklad czesto tutaj dyskutowana kwestia wyzszosci waluty narodowej nad euro.

  13. @rewolkon nie ma niestety prostego parytetu pomiedzy korzysciami z wolnosci wozenia dzieci na zderzaku i w podobnych miejscach, a kosztem zachowania pewnych ram bezpeczenstwa. W mlodosci tata przewiozl mnie- pieciolatka na dopiero co zalozonym bagazniku do roweru. Po 5 minutach przejazdzki Zapomnialem niestety o koniecznosci trzymania swoch malych nog w nienagannej kozycji przypominajacej litere V. Skonczylo sie na wkreceniu stopy pomiedzy widelki a szprychy przestawieniu jej o 180 stopni, potwornym bolu, niespotykanym stresie, miesiacach rekonwalescencji, bliznach i przestawieniach- bo rower jechal akutrat z gorki…Jak wielka jest niefrasobliwosc niektorych ludzi mozna zobaczyc na izbach przyjec. Dzieci nie powinny byc jej ofiarami…

  14. Europa, a raczej na razie tylko Polska i jeszcze jakis kraj na kontynencie, popadla w taka paranoje, ze rownoczesnie kaze kupowa c zarowki energooszcz edne i jezdzic na swiatlach mijania nawet w sloneczny dzien.

  15. Ciekawy wpis, czyli mamy kolejne prawo ekonomiczne:
    – wolność w działalności gospodarczej jest wprost proporcjonalna do braku uregulowań w ruchu ulicznym.

    Filmy z Indonezji są bardziej szalone niż te z Indii. Wszędzie jednak jest zasada poruszania się pewna stroną ulicy w danym kierunku. Na filmie w San Francisco zauważmy,że nawet tego nie ma, auta jada sobie jak chcą dowolnym pasem drogi. Bajka.

    Mam też ciekawe spostrzeżenie z lat 70-tych jak byłem w W.Brytanii. Patrzę a wszyscy łażą po trawnikach, pytam Anglików o co chodzi – przecież trawy nie można deptać "Chodzenie po trawie surowo wzbronione" to tabliczka z mojej młodości i ten surowy milicjant co ten zakaz egzekwował. Anglicy ze śmiechem mówią: przecież trawa jest do tego aby po niej chodzić, leżeć na niej i ją deptać. Grass = liberty ? 😉

  16. Ta sama ulica przed i po trzęsieniu ziemi

    To był reset systemu – tylko że w złą stronę.

    Chciałbym zauażyć, że w indyjskich aglomeracjach pojawia się sygnalizacja świetlna i spadła dzięki temu liczba wypadków, tylko że tam niektórzy jeżdżą jak szaleni 🙂 sam o mało co nie zaliczyłem boczniaka w tuk-tuku. Oczywiście Europa popadła w taką paranoję bezpieczeństwa, że często zamiast pomoagać to szkodzi, jednocześnie powodując frustrację przechodniów i kierowców.

  17. Najlepsze sa te przebiezki przed jadacymi tramwajami- widac ze niektorzy maja z tego duza frajde:)

  18. Oto Wolność!
    Pozorny Χάος w najlepszym wydaniu (a jaki porządek…)
    Aż dostałem gęsiej skórki.
    Dzięki Cyniku! Ta uliczna ἀναρχία naprawdę wprawiła mnie w doskonały humor 🙂

    Na ulicach Indii jeszcze jest podobnie:

    Przejście przez ulicę w Indiach

    GaroxPL, który umieścił ten filmik na YT zamieszcza opis:

    "Wyobrażam sobie ile rocznie w Indiach ginie ludzi przejechanych przez samochód…"

    Zdziwiłby się ilu…

    I jeszcze taki widok:

    Ulice w Indiach

    Zwróćcie uwagę na 2:09 na skuterze jedzie przypuszczalnie tata, mama i dziecko – na stojąco tuż za kierownicą! W Polsce o takiej zbrodni mówiliby przez dwa dni w Faktach i Wiadomościach, a rodzicom odebrali by dziecko… A mandat? Fiu, fiu…

    O tym, że nikt tu nie ma założonego kasku nawet nie wspominam…

    Serce rośnie 🙂

    pozdrawiam

  19. Piękne czasy. Najbardziej podoba mi się ten pozorny chaos na drodze, coś podobnego do aktualnie przeprowadzanych eksperymentów z usunięciem całego oznakowania drug w niektórych zagranicznych miastach.

Comments are closed.