Gaz łupkowy czyli fracking luck

To że kandydat na prezydenta JE B.Komorowski nie wie często co mówi nie ulega wątpliwości. Wątpliwości natomiast budzą żurnaliści „Dziennika Gazeta Prawna” którzy wybrali akurat wynurzenia Komorowskiego o gazie łupkowym jako przykład potwornego pośliźnięcia się kandydata. Z relacji wynika że JE B.Komorowski pojechał do Londynu aby tam stwierdzić że wydobycie gazu łupkowego może doprowadzić do „dewastacji obszarów krajobrazowych”. Czemu tej epokowej obserwacji pan marszałek nie mógł zrobić w Warszawie nie wiadomo. Byłoby przecież taniej a chodzi zdaje się o obszary polskie, a nie brytyjskie.

Tę opinię można spokojnie zaliczyć w poczet wpadek marszałka, bo – jak zgodnie podkreślają specjaliści – gazu łupkowego metodą odkrywkową się… nie wydobywa – wytykają marszałkowi wpadkę żurnaliści DGP. Ciekawe że nie widzą przy tym wpadek o kaliber większych, jak na przykład forsowania na fotel prezesa NBP osoby z agenturalną przeszłością w SB. Czyżby w 20 lat po transformacji ustrojowej w Polsce nie można było już znaleźć kogoś bez agenturalnej przeszłości na tę funkcję? Niejasna postawa Belki w wyjaśnieniu swojej przeszłości uniemożliwia prowadzenie prac rządu – alarmował prezydenta kraju cztery lata temu nie kto inny jak obecny premier Tusk. Czy zatem po czterech latach będzie akurat sprzyjała pracom banku centralnego?

Enfin. Skoro już jednak żurnaliści DGP wolą się zajmować planktonem drobnych wpadek JE marszałka to powinni przynajmniej zapoznać się lepiej z tematem zanim zaczną mu je wytykać. Otóż prawdą jest że gazu łupkowego “metodą odkrywkową” się nie wydobywa. Jeżeli JE B.Komorowski wyobrażał sobie rozkopywanie ziemi i księżycowy krajobraz jak po wyrobiskach węgla brunatnego to rzeczywiście strzelił a nie nabił. Ale do dewastacji obszarów krajobrazowych nie potrzeba wcale olbrzymich odkrywek. Nie potrzeba też katastrofy ekologicznej typu Czarnobyla gdzie żadnych odkrywek nie było. Wystarczy do tego właśnie eksploatacja gazu łupkowego, entuzjazm o której pomieszany z niewiedzą i narodową megalomanią osiąga od pewnego czasu stadium delirium tremens.

Zwolennikom “drugiej Norwegii” i specjalistom „Dziennika Gazety Prawnej” pouczającym Komorowskiego wydaje się najwyraźniej że eksploatacja gazu łupkowego polega z grubsza na tym co “normalnych” złóż gazowych. Wkop więc rurę w ziemię i zaopatrz ją na końcu w kurek. Nic bardziej błędnego. Gaz łupkowy sam się nie ciśnie na powierzchnię, trzeba go mozolnie i energicznie “wyciskać”. W tym, obok obietnic i szans, tkwi także poważne niebezpieczeństwo.

Owo “wyciskanie” gazu łupkowego opiera się zasadniczo na dwóch innowacyjnych technikach. Po pierwsze dziurę w ziemi wierci się w sposób wielce sprytny – naprzód w głąb a potem poziomo w gazonośną warstwę łupków. Po drugie – i o to chodzi tu przede wszystkim – na końcu rury stosuje się proces zwany frackingiem (hydraulic fracturing). Polega on na pompowaniu w rurę pod dużym ciśnieniem olbrzymich ilości wody z piaskiem, zmieszanych z całą tablicą Mendelejewa rozmaitych związków chemicznych (ok. 2% całości), z których jeden jest bardziej toksyczny od drugiego. Celem tej operacji jest mechaniczne rozsadzenie górotworu siecią mikroskopijnych pęknięć co uwalnia zawarty tam gaz. Całość utworzonej w ten sposób gazowo-ciekłej mieszaniny przypominającej z grubsza asfalt pompuje się na powierzchnię.

Wchodzenie głębiej w szczegóły techniczne eksploatacji złóż łupkowych pozostawimy w tym miejscu specjalistom. Zainteresowani więcej informacji mogą łatwo znaleźć w internecie. Jest jednak faktem że efekt eksploatacji gazu łupkowego może być całkiem podobny do tego co przypadkiem wymsnęło się JE. B.Komorowskiemu – „dewastacji obszarów krajobrazowych”. Nie tylko intensywne odwierty stale w innym miejscu (źródła się szybko wyczerpują) oraz konieczna infrastruktura przesyłowa dewastują krajobraz. Chodzi tu przede wszystkim o pozostałości po eksploatacji, często w formie lagun z toksyczną post-eksploatacyjną cieczą. To co uchodzi na rzadko zaludnionych obszarach łupkowych eksploatowanych obecnie m.in. w Teksasie (Barnett Shale) w warunkach polskich może okazać się autentyczną dewastacją środowiska na wielką skalę, dotykającą znaczną liczbę ludzi.

Prawdziwa skala dewastacji środowiskowej przy eksploatacji łupków ma miejsce też gdzie indziej – pod ziemią. Nie trafiliśmy w Polsce na jeden krytyczny głos podnoszący rzecz oczywistą – do eksploatacji łupków potrzeba gigantycznych ilości wody. Nie chodzi tu przy tym o neutralny pobór wody np. do chłodzenia czegoś i jej oddanie. Woda po frackingu jest mocno zanieczyszczona i niezdatna do użytku. Skąd w Polsce, jednym z najuboższych w wodę per capita kraju Europy, wziąć tak olbrzymie ilości wody traconej przy eksploatacji łupków? Wprawdzie obecna powódź nie najbardziej sprzyja podnoszeniu tematu braku wody ale jego relewantności na dłuższą metę nie zmieni.

No i wreszcie jest kwestia pompowania w ziemię wraz z wodą wspomnianego koktailu trujących, w wielu przypadkach rakotwórczych substancji wymaganych we frackingu. Potencjał zatrucia wód pitnych na olbrzymim obszarze jest duży i jak najbardziej realny. Nie bez powodu lobby gazowe w Ameryce wywalczyło sobie zwolnienie z głównych punktów ustaw środowiskowych: Safe Drinking Water Act, Clean Water Act i innych federalnych przepisów związanych z ustawą Energy Bill. Specjalny kruczek w tymże (“Halliburton loophole”) pozwala explicite kompaniom trzymać skład koktailu frackingowego w tajemnicy, mimo że wiadomo iż zawiera on całą listę substancji uznanych oficjalnie jako rakotwórcze.

Oczywiście we wczesnych fazach polskiego delirium gazowego nic z tych rzeczy nie przebija się jeszcze do świadomości publicznej. Opłacani przez eksploatatorów medialni klakierzy gazowego eldorado piorą umysły nie podejrzewającej niczego publiki że wszystko jest ok i że problemu nie ma. Że otwory mają teoretycznie concrete casing (tj. toksyczny koktajl przez obszary wodonośne pompowany jest w rurze), że fracking odbywa się na ogół poniżej warstw wodonośnych, że stanowiący tajemnicę firmową dokładny skład 'koktajlu” jest mieszaniną niegroźnych bio-degradujących się substancji.

Nie nam tu rozsądzać stopień zagrożenia środowiska. Gaz łupkowy, odseparowany od nieznośnego hype’u i nierealistycznych oczekiwań, będzie prawdopodobnie pewną częścią równania energetycznego w przyszłości. Tego nie negujemy. Być może nawet częścią znaczącą.

Podejrzana jest jednak i niebezpieczna ta absolutna informacyjna monokultura którą mamy obecnie.  Jednostronny entuzjazm połączony z bezmyślną publiką którą wystarczy ogłupić hasłami “pokazania Gazpromowi” aby nie pytała co się stanie z jej wodą w studniach.  Aby nie zastanawiała się na ile spadną ceny nieruchomości w środku gazowego eldorado.  Potem na podnoszenie larum będzie za późno.

Z całym swoim potencjałem, nie tak znowu jeszcze jasnym, gaz łupkowy z całą pewnością nie jest ulicą jednokierunkową a cena dewastacji środowiska naturalnego może być bardzo wysoka.  Tym którym spieszy się do gazowego eldorado radzimy poczytać Ugly reality of fracking.
A JE marszałek B.Komorowski mógł przypadkowo palnąć prawdę.

—————————–

kontynuacja tej tematyki:  W poszukiwaniu gazu głupkowego

©2010 dwagrosze.com

29 thoughts on “Gaz łupkowy czyli fracking luck

  1. @hes

    Gdybyś nie zauważył… Polska BYŁA JEST I BĘDZIE całkowicie uzależniona od Rosji i Niemiec. Wystarczy że Niemcy zamkną się na nasz eksport a Rosja wstrzyma dostawy gazu. Skoordynowana akcja na początku np. Sierpnia kładzie nas równo z gruntem w sam raz na 1 listopada. Bez surowców (nie tylko gazu, ale i drewna oraz innych z Rosji) oraz Niemiec (rynku zbytu) większa część _produkcyjnej_ polskiej gospodarki idzie w piach.

  2. @hes
    Na Korwina głosowałem od wielu lat.
    I co z tego? Nic to nie dało.
    Poza tym Pawlak wyszedł z propozycją niższych składek na ZUS.
    Jeśli masz lepszy tym, to proszę, powiedz na kogo 🙂
    Ja nikogo sensownego nie widzę.
    W pierwszej turze wybiorę W.P., a później to się zobaczy. Może nie pójdę.

  3. @spekulancik:"Zostałem miło zaskoczony rozsądkiem Waldemara Pawlaka. Wcześniej go nie brałem pod uwagę, teraz zmieniłem zdanie."

    Widzę, że jesteś na wczesnym etapie (młody wyborca;). Ja od 10 lat nie patrzę co który polityk mówi, ale konfrontuję z tym co robi. Problemem polskich polityków, nie jest ich brak rozsądku, tylko brak wiarygodność. 95% z nich co innego mówi, a co innego robi i Pawlak nie jest tu wyjątkiem. Kilka razy naciąłem się (np. Pitera, Tusk) i teraz wiarygodność, to moje główne kryterium przy wyborach. W zasadzie nie głosuję już na partie "głównego nurtu", bo to są ci sami ludzie od ~20 lat, a skutki ich działalności politycznej obserwuję na codzień.

  4. Wczoraj oglądałem debatę prezydencką. Zostałem miło zaskoczony rozsądkiem Waldemara Pawlaka. Wcześniej go nie brałem pod uwagę, teraz zmieniłem zdanie.
    Co do bezpieczeństwa energetycznego, jako jedyny wspomniał o naszych zasobach węgla i rozwijaniu nowych technologii węglowych. Przedstawił to jako alternatywę dla gazu.

  5. @slav: duża podaż spowodowała obniżenie cen

    Faktem jest że USA wydaje się powracać do samowystarczalności jeśli chodzi o gaz.

    Jednak niskie ceny gazu są zjawiskiem znacznie bardziej skomplikowanym i nie wykluczone że w pewnej mierze spowodowane są wysiłkami lobby gazowego usiłującego storpedować konkurencyjny LNG. Gaz łupkowy nie jest żadną nowością – znany jest od pocz. XIXw. a jego pozyskiwanie, obok postępów techniki, stało się opłacalne przy stosunkowo wysokich cenach. Nie bardzo wiem jak może to być opłacalne w dłuższym terminie przy obecnych, niskich cenach.

    Inną przyczyną niskich cen gazu może być ostatnio nagłaśniany skok rzekomych rezerw gazu w USA z coś 60 lat na ponad 100, dzięki właśnie cudowi z łupkami. Jest to IMO przekręt polegający na zmianie definicji rezerw na bardziej liberalną co dozwoliła administracja Busha jr. W efekcie część przypuszczalnych złóż które nigdy nic jeszcze nie produkowały ani nawet nie są wystarczająco rozpoznane i które nie byłyby dawniej uznane za wystarczająco pewne rezerwy gazu są obecnie włączane do rezerw.

  6. Wpis super jak zwykle, kubeł zimnej wody na napalone głowy zawsze dobry.
    Tytuł wpisu mógłby tez tak brzmieć:
    "Fucking luck", co odnosi się też do naszych, polskich perypetii ostatnich lat.

  7. @Filip pisze…
    "Michael Ruppert (taki doomsayer od peakoil'a) wypowiadał sie o gazie łupkowym, ze jest "net energy loser""

    Są też inne opinie:

    "- A jest droższy?
    – Owszem, ze względu na nietypowe wydobycie. Ale nie taki znów drogi, bo proszę spojrzeć na USA. Tam zaczęto wydobywać gaz łupkowy i cena gazu poleciała w dół.

    – Bo duża podaż spowodowała obniżenie cen.
    – Dokładnie tak. Im gazu więcej, tym jest tańszy. Tysiąc metrów sześciennych gazu w Ameryce kosztuje 170 dolarów…

    – A u nas?
    – Polska kupuje od Rosjan tę samą ilość w granicach 300 dolarów.

    – I dokłada wszystkie państwowe haracze, pardon… podatki. I jak napisała "Wyborcza”, w stosunku do zarobków mamy jeden z najdroższych gazów w Europie. Tylko Szwedzi wyprzedzają nas w tej drożyźnie.
    – Tak, niestety. Państwo kupuje od Rosjan gaz po 300 dolarów, a obywatelowi sprzedaje za 600. Może by więc te łupki potaniły nasze życie.
    "
    wg https://tiny.pl/htk5q

  8. @Anonimowy, @Cynik:"zagrożenie z Rosji"

    Hmm, zgadzam się z poglądem, że Rosja chce nas ponownie w pełni uzależnić. Mam tylko "drobną" poprawkę. Pozostali gracze (Niemcy, USA, …) też. Gołym okiem widać, że Polska jest słabym krajem. Skorumpowane elity, biedne społeczeństwo, więc jest łatwym celem. Na razie ratuje nas fakt, że walczy tu tyle obcych służb specjalnych, że nawet prosty człowiek widzi ten falujący dywan z tymi buldogami pod nim. Może społeczeństwo polskie się obudzi. Chcę tylko zwrócić uwagę, że Rosję udało się wyprzeć z wielu krajów, a Amerykanów nie. Japonia jest dalej pod okupacją USA i będzie tak pewnie przez następne 100 lat (o ile USA nie upadnie). Niemcy chcą pozbyć się kurateli USA używając do tego celu Rosji i to jest ich naturalny sojusznik.

  9. @Anonimowy

    Cynik9 najwyraźniej ma bardziej poglądy gospodarcze niż ideolo-polityczne i wyrósł z uproszczonego poglądu na świat w rodzaju "dobrzy Amerykanie" i "źli Ruscy". Nie potrzebuje Wielkiego Brata opiekuna i z całym szacunkiem do Ciebie, mimo dość wybiórczego podejścia wie na ten temat więcej od Ciebie i analizuje kwestię w szerszym kontekście. I zdaje sobie sprawę, że Polska dla obu stron była tu tylko i wyłącznie pionkiem.
    Trzeźwy rachunek ekonomiczny powinien zastąpić ideologię – bo żadne śmieszne łupki ( na których siedzi cała Kanada) nie są alternatywą choćby dla rurociągu z Norwegii ani dla gazu rosyjskiego, którego zakręcenie – definitywne – wyłączy Polską tak jak blokada eksportu do Niemiec.

    @cynik9

    Polecam poczytać o zbiorniku "Żelazny Most" – nie trzeba nam łupków, aby mieć problem większy, niż z odpadami promieniotwórczymi.

    Zaś katastrofa w Czernobylu dla środowiska okazała się akurat, per saldo, dobroczynna. Lasy i zwierzyna w okolicy szybko wróciły do stanu nie widzianego tam od dekad. Z uwagi na praktyczne zlikwidowanie działalności człowieka. Natomiast tragiedia Czernobylska miała dużo większe znaczenie i wymiar ludzki – choćby żołnierzy poszkodowanych w zorganizowanej z imponującym rozmachem akcji ratowniczej i usuwania skutków oraz, szerzej, w promocji fobii antynuklearnej na świecie a w Europie w szczególności. Oraz, znowu niesłusznie, pogrążenia opinii o radzieckich doswiadczeniach w tej dziedzinie.

  10. @anonimo: W czyjej druzynie gra Cynik?

    Na pewno nie anonimowego; za dużo tych szponów… W szponach unii, w szponach NATO, a teraz jeszcze w szponach Rosji… 😉

    Ale {anonimowy} może spać spokojnie. Za gazem wierci w PL coś dziesięć koncernów amerykańskich i to praktycznie za friko. Można spokojnie założyć że nie bez objęcia "amerykańską ochroną kontrwywiadowczą". W przypadku zaś odkrycia znaczących złóż węglowodorów można na ślepo założyć że owa "ochrona kontrwywiadowcza" ulegnie wzmocnieniu o wiele skuteczniej niż pięć tarczy rakietowych. Przekonał się o tym Irak który nie miał żadnej.

    Rosyjska agentura przyjmuje najrozmaitsze postacie.Czasami jest to sekta milosnikow wolnego rynku pod nazwa UPR,czasami miłosnicy standardow złota

    Standardów złota? Hmm, w takim razie musi to być agentura z pewną klasą i do tego całkiem przewidująca… 😉

  11. @Para-Ssite
    "Czlowiek chce sie bronic przed podatkiem inflacyjnym na juz wszesniej opodatkowany kapital, lokuje go, inwestuje, ryzykuje, kombinuje, czasami tylko czesze, traci na to swoj cenny czas zycia zamiast zyc, a jak sie mu cos poszczesci, to wyskakuje z automatu belka i bez dyskusji haraczuje."
    Państwo polskie w takiej formie jak dzisiaj to mega-pasożyt. NIe dostajesz NIC w zamian za płacenie podatków (niektórzy co prawda unikają). Gdy będąc średniakiem usiłujesz się wybić i zarobić to buch maczugą po głowie. Jak jesteś duży to jeszcze dostaniesz dotacje:)
    Nie ma bezpieczeństwa, emerytur prawdopodobnie nie będzie,o ochronę zdrowia trzeba samemu zadbać.
    Od państwa polskiego dostajesz paszport (za który płacisz) dzięki któremu możesz podróżować po Europie. Do Stanów już nie polecisz.
    I byłbym zapomniał : co cztery lata jesteś traktowany jak mięso wyborcze. Masz iść zagłosować. Po wyborach spadaj.

    " Jakby nie bylo, rzadza w PL albo kretyni albo swinie."
    W dużym skrócie masz rację: tylko bez "albo"

  12. W czyjej druzynie gra Cynik?

    VI.2010 – krytyka pomyslow wydobycia gazu lupkowego w Polsce

    IX.2009 – Amerykanie wycofuja sie z budowy tarczy w Polsce – Cynik otwiera szampana

    ***

    Coż,pozostaje otwierac szampana z radosci,towarzyszu cynik,zadacze resziena,tarczy nie budziet,wracamy na łaske Kremla.
    Rosyjska agentura przyjmuje najrozmaitsze postacie.Czasami jest to sekta milosnikow wolnego rynku pod nazwa UPR,czasami miłosnicy standardow złota.Czemu nie,Rosja ma doswiadczenie w tworzeniu agenturalnego spectrum politycznego w innych krajach.
    A głownym zadaniem i celem tarczy w Polsce było to,ze kraj(Polska) zostanie objęty amerykanska ochroną kontrwywiadowczą oraz RAZ na ZAWSZE wyrwany ze szponow ruskiej agentury.Tego Moskale nie mogli zniesc,a nie rakiet i kontrrakiet.A jak silna owa agentura jest-wystarczy poczytac wpisy na forach w momentach krytycznych dla Rosji-demonstracje w Estonii,konflikty gazowe z Ukrainą,agresja na Gruzję

    23 września 2009 11:30:00 CEST

  13. "Ciekawe że nie widzą przy tym wpadek o kaliber większych, jak na przykład forsowania na fotel prezesa NBP osoby z agenturalną przeszłością w SB."

    Polityka, szczegolnie w polskim wydaniu, srednio mnie interesuje. Ale jedno co mnie zastanawia w tym powolaniu Belki to to, na jaki wynik wyborczy liczy niby taki kandydat Komorowski, jesli popiera faceta, ktorego nazwiskiem okresla sie jeden z bardziej ohydnych podatkow. Czlowiek chce sie bronic przed podatkiem inflacyjnym na juz wszesniej opodatkowany kapital, lokuje go, inwestuje, ryzykuje, kombinuje, czasami tylko czesze, traci na to swoj cenny czas zycia zamiast zyc, a jak sie mu cos poszczesci, to wyskakuje z automatu belka i bez dyskusji haraczuje.
    No chyba, ze w PL do wyborow chodza same zawiste golce bez grosza przy duszy, wtedy taki Komorowski to niezly strateg… Jakby nie bylo, rzadza w PL albo kretyni albo swinie.

  14. @Filip – fakt że niekonwencjonalne źródła energii są net energy loser nie jest aż tak istotny.
    Bo pozwalają przekształcić np. energię atomową(w uproszczeniu) na niezwykle wydajne i wygodne źródło energii jakim jest ropa naftowa(to w przypadku piasków roponośnych).

  15. Posadzenie Belki na stołku w NBP jest paniczną reakcją PO mającą coraz bardziej świadomość przerąbania kolejnych wyborów prezydenckich. Akcję "Belka" wsparł Kwach a oligarchia SLD nie wykazująca instynktu samozachowawczego poparła Belkę że niby to "człowiek lewicy" (g. prawda), choć interesem SLD jest walić PO po jajach ile wlezie. Belka w NBP ma dopilnować wplątania Polski w EURO i uwalenia naszej samodzielności walutowej a tym samym względnej konkurencyjności wobec strefy euro. Komorowski miał w Londynie wytrysk, ten kacap ma dopilnować, żeby broń boże nie udało nam się uzyskać jakielkolwiek samowystarczalności energetycznej. Prawdopodobieństwo wyboru Kaczyńskiego jest uważam teraz 50% i rośnie każdego dnia. Nie lubię go, jego brata też nie lubiłem, ale na Komorowskiego głosu za h… nie oddam.

  16. Michael Ruppert (taki doomsayer od peakoil'a) wypowiadał sie o gazie łupkowym, ze jest "net energy loser" tzn mniej energii uzyskasz ze spalenia tego gazu niz poswiecisz na jego wydobycie. Nie wiem czy to do konca prawda (jakis jego ekspert robil mu analize), ale jesli tak to ekonomicznie ten pomysl jest idiotyczny.

  17. BIX – oleju i gazu jeszcze jest na paredziesiat lat.

    Watpie zeby swiatowe pseudoelity martwily sie co sie stanie za ten czas. Systemem flat money sie jakos nie przejmuja.

  18. Trawniki cd.
    Ale nie ma tak dobrze jak myślałem, mądry Polski biurokrata zabezpieczył sobie tyły:

    "Projektodawcy zaznaczali, że nowela ma złagodzić prawo w przypadku korzystania z terenów publicznych m.in. parków. – Wydaje się celowe wprowadzenie pewnych warunków korzystania przez społeczeństwo z miejsc do wypoczynku. Miejsca dostępne dla społeczeństwa powinny określać każdorazowo organy gminy w uchwałach publikowanych do wiadomości publicznej – zastrzeżono w uzasadnieniu zmian."

    Kurde, muszę sprawdzić czy trawnik który chciałem podeptać z premedytacje jest wymieniony uchwale organu gminy. A wydawało się , że jest już wolność. Jaki ja naiwny.

  19. W Polsce pierwsze jaskółki wolności zaimportowanej z Zachodu:
    "Deptanie trawników w parkach czy innych miejscach przeznaczonych do rekreacji nie będzie już karane – przewiduje przyjęta przez Sejm nowelizacja Kodeksu wykroczeń."
    Warto było czekać…. jak śpiewała Elita. 20 lat przemian i żelazne prawo komuny: nie deptaj trawników, runęło. Hurra, jutro lecę coś podeptać legalnie.

    https://tiny.pl/htndx

    lub

    https://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8000190,Sejm_zliberalizowal_przepisy_dotyczace_deptania_trawnikow.html

  20. Nie znam szczegółów na temat technologii eksploatacji gazu z łupków. Jedna rzecz jest jednak bardzo widoczna – tak samo jak sięganie po "offshore drilling", tak i łupki są efektem wyczerpywania się łatwiejszych złóż. Może lepiej byłoby naprawdę mocno zainstalować w technologię np. ogniw słonecznych, czy też reaktorów wykorzystujących tor? W końcu ile można będzie wiercić i wiercić, a potem zostanie co – spalanie krowich placków?

  21. Z tego co czytałem nt metody to robi się wiele odwiertów, co z czasem może doprowadzić do powstania krajobrazu o strukturze sera, niekoniecznie szwajcarskiego bogatego.

    Jak zwykle w kraju, jak już nie raz zauważył to autor, ulegliśmy kolejnej histerii. Brakuje rzeczowej analizy. Ile na tym możemy zyskać i jak zyski wykorzystać (również w świetle podpisanego kontraktu na dostawę gazu) a co możemy stracić (np. środowisko naturalne, "dobre" stosunki z Rosją)?
    I chyba najważniejsze: kto zyska?
    Rząd, minister gospodarki, PGNiG, czy może Antka kolegi szwagier, który akurat przypadkiem "przechodził z tragarzami"?

  22. A mi ta cała akcja z gazem łupkowym pachnie grubym przekrętem. Obecność w mediach jest zbyt intensywna i jednostronna, aby uznać to w tej chwili za realny biznes i źródło energii.
    Póki co, ktoś planuje względem tego gazu inną akcję.
    W googlu jak wpisać gaz łupkowy to 90% wyników to informacje o tym jacy jesteśmy w ten gaz bogaci… Kojarzy mi się to z "wielkimi inwestorami" w Szczecinie i innych miastach, gdzie google jako informację o nich wypluwał jedynie że są "wielkimi inwestorami w szczecinie i innych miasta". Nie muszę mówić jak skończły się te inwestycje?

  23. @Autor:"Czyżby w 20 lat po transformacji ustrojowej w Polsce nie można było już znaleźć kogoś bez agenturalnej przeszłości na tę funkcję?"

    Druga strona (służby:) ma jeszcze gorzej. Coraz trudniej znaleźć na stanowiska ludzi "sprawdzonych". Przecież kadra się starzeje, a niesprawdzonym (i młodym) pociotkom starych towarzyszy broni trudno powierzać odpowiedzialne stanowiska. Trzeba najpierw znaleźć na nich "haki".

    "dewastacja srodowiska"

    Wpis uzupełniłbym o informację, że owszem najpierw się wierci pionowo, a później w bok, ale ten pionowy odwiert jest na głębokość ~2000 m. Ta metoda jest na pewno mniej dewastująca niż wydobycie węgla kamiennego w kopalniach głębinowych, które też na powierzchni nie zostawiają większych śladów, ale wyrobiska węglowe na głębokości kilkuset metrów mają większy wpływ na krajobraz niż w przypadku łupków.

  24. @Cynik9

    > Polega on na pompowaniu w
    > rurę pod dużym ciśnieniem
    > olbrzymich ilości wody z
    > piaskiem, zmieszanych z
    > całą tablicą Mendelejewa
    > rozmaitych związków
    > chemicznych (ok. 2%
    > całości), z których jeden
    > jest bardziej toksyczny
    > od drugiego.

    Wydaje mi sie, ze Pan przesadza z tablica Mendelejewa. Sprawa byla juz troche walkowana w dyskusjach do wpisu Adama Dudy. Niejaki AAA222 podal tam link do opisu metody stosowanej w USA. Na stronie 63 tego opracowania jest tabelka z dokladnym opisem tego, co sie wstrzykuje pod ziemie. Wbrew pozorom nie wyglada to az tak strasznie, a wiekszosc substancji po przereagowaniu pod ziemia powinna formowac produkty niezbyt toksyczne.
    Przyznam jednak, ze nie znam sie na tym dokladni a i calego tego opracowania nie przeczytalem dokladnie, wiec wole sie autorytatywnie na ten temat nie wypowiadac.

  25. Heh, pewnie nie ma takiej dewastacji środowiska do której ludzie się nie posuną żeby sobie doraźnie kabzę napchać. Jeśli nawet teraz rząd nie da zgody na wiercenia to za kilka lat nie będzie żadnego problemu – w końcu to niebywała okazja żeby sobie budżet podreperować przy okazji dając zarobić korporacjom. Tylko ludziom trzeba powiedzieć że to wszystko dla ich dobra.

Comments are closed.