Objęte zakazem są akcje 10 głównych instytucji finansowych Niemiec oraz obligacje rządowe państw strefy euro (czytaj: bezwartościowy chłam grecki, portugalski, hiszpański, inny – niepotrzebne skreślić). Nie upiekło się też CDSom (credit default swaps) które są zasadniczo formą ubezpieczenia przed rządowym defaultem na tychże.
Nie będziesz więc shortował więcej obligacji naszych powszednich. Inaczej mogłoby się jeszcze okazać że obligacje zbankrutowanej Grecji czy Portugalii są istotnie nic nie warte. A tak pozostanie nam przynajmniej nadzieja. Nie będziesz też shortował więcej akcji banków naszych niemieckich. Inaczej mogłoby się jeszcze okazać że i one umoczone w wyżej wymienionych obligacjach są nic nie warte. A tak przynajmniej pozostanie nam więcej nadziei.
W sprzedaży krótkiej sprzedajemy coś czego nie mamy a potem martwimy się jak to oddać. W sprzedaży krótkiej “gołej” jest jeszcze weselej bo nie musimy niczego oddawać. Wystarczy “zamknąć pozycję”. Spadające akcje i obligacje pół bankrutów są do tego wymarzonym wehikułem ponieważ transakcja zamyka się niejako sama – wystarczy poczekać aż staną się pełnymi bankrutami. Oznacza to dla shortsellera zysk równy poczynionej inwestycji razy użyty lewar. Żyć więc nie umierać w speku-landzie, zwłaszcza że ryzyko można jeszcze sprytnie ubezpieczyć CDSami.
Całość przypomina trochę rozbieranego pokera. Gracze często blefują nie pokazując kart, a przegrywający po stracie pieniędzy traci też części garderoby. Kiedy jeden gracz jest już całkiem goły podejrzenie że blefuje zaczyna graniczyć z pewnością i skłania innych graczy aby go sprawdzić. Przydarzyło się to ostatnio graczowi greckiemu. A ponieważ gracz grecki przegrał pieniądze nie swoje ale pożyczone od żandarma niemieckiego ten się zdenerwował, przyszedł i wywrócił stolik.
Nie to abyśmy specjalnie ujmowali się za spekulantami którymi okazują się nagle tak hołubione do niedawna przez rządy “rynki finansowe”. Nie będziemy się też rozwodzić nad paradoksem rządów które trąbiły od lat o dobrodziejstwach rynków globalnych a które teraz chcą lokalnym zakazem je zwalczać. Więcej daje nam do myślenia sam mechanizm wywrócenia stolika przez pojedynczego niemieckiego żandarma, bez konsultacji z kimkolwiek. Tak jednostronnej reakcji w EU nie widziano już od dawna i może być ona znamiennym sygnałem.
Społeczeństwa EU od lat urabiano w wierze że u źródeł wszelkiego zła w Europie stały ruchy jednostronne, od jednostronnego zajęcia Alzacji i Lotaryngii i jednostronnego anschlussu Austrii począwszy. Resztę znamy. Dlatego od półwiecza mamy inną Europę, wielostronną, pełną zrozumienia i miłości między narodami. Od lat też wbijano społeczeństwom do głowy konieczność dialogu, multilateralności i konsensusu które zastąpić miały grubiańskie praktyki działania jednostronnego. Podkreślały to same Niemcy odżegnując się od tradycji żandarma z wąsikiem i ostentacyjnie okazując swoją pro-europejskość obfitym finansowaniem wszystkiego naokoło. Każda decyzja miała być wspólna. Konsensus osiągnięty w Brukseli a wymagający często żmudnego uzgadniania stał się symbolem EU.
I tu nagle puf i wszystko poszło w kąt. Nagle taki zwrot ze strony euro prymusa! I jaki afront do tego! Niemcy, w środku deklaracji o wzmożonej potrzebie regulacji europejskiego sektora finansowego, zaskakują partnerów jednostronnie wprowadzając u siebie daleko idące posunięcia pachnące protekcjonizmem.
Posunięcia te mają na celu ochronę własnych banków umoczonych w obligacje południowych bankrutów. Czego teraz można spodziewać się po Francji której banki są nie mniej umoczone od niemieckich? Że będzie stała na boku bezczynnie się przyglądając i nie broniąć własnych? Przecież Sarkozy wielokrotnie wyrażał już gotowość ręcznego sterowania rynkami. Będzie miał teraz doskonały pretekst. Nie licz na to że będzie się konsultował z Berlinem. A wtedy czy tonące na swój sposób UK dopuści do tego aby nie chronić swoich banków skoro już robią to dwie kontynentalne potęgi? Oczywiście że nie.
I tak żandarm niemiecki który chciał tylko odzyskać swoje własne, głupio zainwestowane centy znowu może być kiedyś obwiniany za problemy w Europie. Jak pech to pech.
©2010 dwagrosze.com
@All
Nie rozumiem w czym problem?
Jesli cos jest prawnie dozwolone to czemu tego nie wykorzystac?
Skoro Cynik9 twierdzi, ze duzy tez moze w ten sposob manipulowac, nie bedac przy okazji PD, to w czym rzecz?
Jesli ktos z tego grona jest odpowiednio duzy, to mysle ze DM przyjalby zlecenie typu nagi-krotki wartosci np. 100 mln (to juz by sie im moglo oplacic;) i zaklad w swej istocie moglby stanac miedzy MM albo jakims PD a szanownym forumowiczem…
A na krotkich golasow tez jest metoda: niski lewar (albo wcale), odpowiedni ABS.
Przeciez nagi-krotki, zeby przyniosl zysk, musi byc zamkniety/rozliczony = trzeba znalezc jelenia, ktory odsprzeda swe dobra za plewy, bo nie ma czasu przeczekac niepogody (no chyba ze rzeczywiscie wszedl w jakis Petrolfraud INC.;).
Zreszta, przeciez te cykliczne wyprzedaze to tak naprawde psychologia. To taka zabawa "w lapki" z odpowiednio wydluzona skala czasowa… 😉
A to wszystko nalozone na zmienne mody, trendy: byl virtual (ineternet na przelomie tysiacleci, sektor finansowy do 2007/8), byl i jest real (nieruchomosci AD2008, teraz surowce), a co bedzie potem?
Moze 2NN wskaze droge? 😉
Sprzedawanie czegos czego sie nie ma i to probujac manipulowac cena rynkowa(bo do tego naked short)sie sprowadza powinno byc nie tylko zakazane ale wrecz traktowane jako przestepstwo.Wiec ruch Merkel jakby sluszny szkoda tylko ze przeslanki byly niezbyt chwalebne(ochrona Grecji,umoczonych bankow itp).No i czasowo niezbyt szczesliwie sie wszczelila bo rynki tylko szukaly pretekstu do korekty wiec malo zawalu nie dostaly-jakby co to znowu bedzie na Niemcow;)
To się podatek Tobina nazywa 🙂 W podatkach wysokość jak wysokość, ale efektywność ich wykorzystania jest ważna. Nam żaden dodatkowy nie pomoże w niczym.
Ja traktuję gołe szorty jako zakład na (nie)powodzenie danego papieru. Z faktu, że się założymy, że w najbliższym meczu Legia przegra z Lechem nie wynikają dla nas prawa własności ani do Legii, ani do Lecha. 😉
Znacznie większym problemem jest fakt, że gospodarka wirtualna zaczyna dominować i kręcić gospodarką realną. Zamiast zająć się produkcją gipsu, cegieł, rozrywki albo wynalezienia latających tramwajów coraz więcej pary idzie w analizę i grę na wirtualnych spekulacjach, czy obronę przed nimi.
Ja bym to przeciął prostym sposobem – opłatą np. 1 promila od każdego przelewu bezgotówkowego. Przeraża mnie tylko, że socjaliści już bajają na co mogliby rozkraść te góry pieniędzy, tymczasem sytuacja jest taka, że wprowadzając jeden podatek powinniśmy likwidować równocześnie co najmniej trzy inne (np. od pracy).
/-/
[ja!]
@anonimo:
W kompanii nie publicznej moim zdaniem nie jest ponieważ kompania sama notuje transfery akcji i do transferu do F nie dojdzie.
Gdy kompania jest publiczna a jej akcje niematerialne prawdopodobnie mogłoby się coś takiego zdarzyć tylko w wyniku ewidentnego przestępstwa instytucji transferowej, clearingowej czy market makera, co jednak kompania na WZA powinna wykryć, IMO.
@cynik9
"żadne "golasy" nie miały czego szukać na WZA"
Ale na WZA mogą przyjść ci co byli stroną kupującą w nagiej sprzedaży.
Panowie:A, B, C, D, E mają po 20 akcji firmy XYZ. (Wszystkich akcji jest 100).
Pan F składa zlecenie kupna 20 akcji firmy XYZ i kupuje je od tego który dokonał nagiej sprzedaży.
I teraz wszyscy A, B, C, D, E, F chcą głosować na WZA. Czy to jest możliwe?
@ sprzedający może odkupić akcje od innego "golasa"
Mówimy nie o odkupywaniu ale o wykonywaniu praw własności jakim jest głosowanie na WZA. Gościu przed głosowaniem udowodnić musi beneficiary ownership swojego bloku akcji co jest o tyle proste że w przypadku akcji imiennych kompania utrzymuje na ogół sama rejestr swoich akcjonariuszy uprawnionych do głosu. Tak to przynajmniej drzewiej bywało w "normalnych" kompaniach i żadne "golasy" nie miały czego szukać na WZA.
Naked short selling wydaje mi się zjawiskiem a)krótkotrwałym oraz b)w dużej mierze ograniczonym do kamaryli primary dealers/market makers/clearing agents/banki/więksi_ich_klienci. Podejrzewam że makler do którego by przyszedł gość z ulicy i powiedział że chce zashortować naked 2 akcje IBM zostałby wyrzucony na nos.
Z dzisiejszej dynamiki indeksow gieldowych wnioskuje, ze walka z rynkami poszla Anieli mniej wiecej tak, jak Bufetowej z odwolanie swieta Wisly 😉
@cynik9
"Oznacza to że shorting nie wpływa na liczbę głosów".
Ale ktoś te akcje kupuje. A sprzedający może odkupić akcje od innego "golasa", a ten od kolejnego i tak dalej.
@Głupie, teoretyczne pytanie
Z tego co wiem – jeśli się mylę to niech mnie jakiś prawnik poprawi – the right of usufruct of shares (a to jak inny śmiałek przetłumaczy na polski to mój szacun) jest nieprzechodni w przypadku short sale. Oznacza to że shorting nie wpływa na liczbę głosów. W szczególności shortseller nie otrzyma także dywidendy.
W odróżnieniu od short sale która jest całkowicie uzasadnioną praktyką która nie powinna nigdy być kwestionowana naked short sale jest kryminalną aberracją która jest zasadniczo nielegalna w cywilizowanych krajach. Problem polega na tym że są od tego wyjątki (market makers, m.in.) oraz że w świecie "efektów elektronicznych", bo już nawet nie papierowych, odpowiednio duży zawodnik może sabotować system clearingowy jak chce i nikt tego nie sprawdzi.
Głupie, teoretyczne pytanie
Czy jest możliwa sytuacja aby w wyniku nagiej sprzedaży na walnym zgromadzeniu wszyscy akcjonariusze posiadali więcej głosów niż ilość wyemitowanych akcji?
@Tim:
Muszę się z Tobą zgodzić. Zakaz powinien dotyczyć jakiejkolwiek gołej sprzedaży (krótkiej, długiej i jaką sobie ktoś wymyśli). Obracanie towarem, którego się nie ma, to tak jak sprzedaż frajerom kolumny Zygmunta (z obietnicą odkupienia w przyszłości:), powoduje "cudowne" rozmnożenie towaru na rynku i stanowi podstawę do manipulowania ceną.
@Ramzes: Podali nawet linka do Twojego bloga:D
A mógłbyś podać linka do nich? Jakoś nie mogę znaleźć… 🙁
Death Star w wydaniu Pana Rybińskiego WTF
@Tim:
zawsze popierałeś zakaz naked short sellingu (w odniesieniu do złota)
1. Niezupełnie. Chodziło o naked shorts i tu zdania nie zmieniam.
2. Tutaj też chodzi o "naked shorts" i argument o sensie tego zakazu sprzedaży krótkiej pewnie by się znalazł gdyby nie hipokryzja jednoczesnego "nakazu kupna długiego" – nazwijmy to tak – do czego sprowadza się przymusowy bailout i wykup bezwartościowego chłamu przez ECB za pieniądze podatników europejskich. Albo, albo.
3. za takie coś idzie się do kryminału
Dawniej się szło. "He who sells what isn't his'n, Must buy it back or go to pris'n"
Informuję, że wczoraj w TVN Biznes zajmowano się tym czym Ty się zazwyczaj zajmujesz drogi autorze, czyli naganianiem na złoto :D.
Podali nawet linka do Twojego bloga:D
Ja do nagiej krótkiej sprzedaży mam trochę inny stosunek.
Otóż naga krótka sprzedaż to sprzedawanie akcji których się nie ma. Jeżeli potępiamy udzielanie kredytów z pieniędzy których nie ma to nie można przejść do porządku dziennego do tego samego manewru na akcjach.
Dlaczego naga krótka sprzedaż nie jest ok? Ponieważ narusza to prawo własności pozostałych akcjonariuszy, którzy faktycznie te akcje posiadają, ponieważ na wartość ich majątku wpływ ktoś, kto nie ma de facto udziałów w tym samym majątku.
Natomiast nie mam nic przeciwko shortowaniu pozycji akcyjnej na rynku kontraktów terminowych, bo to inny rynek, pochodny do akcyjnego, ale nie akcyjny.
Oczywiście motywy zakazu krótkiej sprzedaży w Niemczech są zgoła odmienne, ale cóż… Konsensus władz jest jasny… trzeba gonić spekulantów to gonią.. przy okazji zbanowali coś, co IMO narusza prawo własności.
Cyniku, ale tym sam zawsze popierałeś zakaz naked short sellingu (w odniesieniu do złota).
Dlaczego zatem teraz jesteś przeciwny, co prawda w stosunku do innego dobra?
A tak na marginesie to kompletnie nie rozumiem, jak można sprzedawać coś czego się nie ma. Co do normalnych dóbr (jak samochód) za takie coś idzie się do kryminału 😉
Tim