Potop, socjał i dziadek Noe

Wóda uderza na rozum. W trunkowej Polsce jest to fakt dobrze znany. Okazuje się jednak że na rozum uderzyć może również zwykła woda. Zwłaszcza w większych ilościach, jak ostatnio. Podobnie jak alkohol woda w przesadnych ilościach tępi krytycyzm, zagłusza rozsądek i każe wygadywać nonsensy. Oto premier Tusk obwieścił niedawno że nie zawaha się okraść każdego w tym kraju aby tylko “każdy poszkodowany w powodzi nie został bez pomocy”.

I rzeczywiście długo się nie wahał. Czemu miałby się zresztą wahać ze szczodrobliwością skoro kto inny za nią płaci? Do 100 tys. zł otrzyma od rządu rodzina której majątek został zniszczony podczas powodzi – zapowiedział premier. Do 20 tys. zł z tego nawet bez śladu niezależnego kosztorysu, jedynie za gołe faktury. A zupełnie na ładne oczy rząd będzie rozrzucał z helikoptera po 6 tys. zł zasiłku na głowę.  Cold cash.

Jak na bailout przez podatnika całkiem to nieźle. Dawno nie było rządu z takim gestem. Rządu tak skłonnego do poświęceń, który by nic tylko dawał odejmując sobie od ust. Chwytająca za serce eksplozja szczodrobliwości i dobrej woli. Niestety, na cudzy koszt. Tylko w społeczeństwie otępionym demokracją blankietowe deklaracje typu “każdy poszkodowany nie zostanie bez pomocy” brane mogą być za dobrą monetę. W innych właściwą reakcją jest łapanie się ręką za portfel.

Nie chodzi tutaj rzecz jasna o gołębie serce rządzących i nie o niesienie pomocy autentycznie potrzebującym w postaci ratowania tonących, suszenia zmoczonych i karmienia głodnych. Nie chodzi o solidarność w nieszczęściu czy o wydatki na wały przeciwpowodziowe.  Tu akurat rząd nie zrobił dokładnie nic choć miałby na to środki środki gdyby ich wcześniej nie zmarnotrawił gdzie indziej.

O co zatem chodzi?  Chodzi o demokratyczny kult szakali w akcji, wykorzystujący dla słabo zawoalowanych korzyści wyborczych pretekst powodzi tak aby wyznające go osły okradały się wzajemnie za pośrednictwem państwa. Potrzebne do tego jest typowo socjalistyczne sianie zawiści i podziałów między ludźmi,   z socjałem w roli rzekomego arbitra kradnącego jedną ręką a rozdającego drugą.

Potopy przydarzają się ludzkości od czasów plus minus Noego. Sam patriarcha dał doskonały wzór prywatnej zapobiegliwości i troski o przyszłość we własnym zakresie. Nawet parę osłów wziął do siebie na pokład co wydaje się jedyną rzeczą łączącą go z premierem Tuskiem.  I pomyśleć że z potopem musiał się zmagać jeszcze w czasach bez PZU.

Wynaleziona od tego czasu instytucja ubezpieczeń uczyniła życie dużo łatwiejszym niż miał Noe. Indywidualna odpowiedzialność za własny biznes i za własną rodzinę stała się rzeczą prostą i powszechnie dostępną, bez liczenia na państwo które musi kogoś okraść aby mi pomóc. W normalnym państwie normalnych obywateli indywidualna odpowiedzialność jest normą, a nie wyjątkiem. Tylko wśród wypranych socjałem mózgów ulęgnąć się natomiast mogła zasada aby “ubezpieczenie było dodatkowym bonusem dla tych, którzy mają możliwości albo przewidują takie zdarzenia i się ubezpieczają.”  Taką właśnie zasadę wg premiera Tuska podobno przyjęliśmy. Nie sprecyzował on jednak ani kto ją dokładnie przyjmował ani od kiedy obowiązuje. Wygląda to nam na jakiś zawłaszczony przez PO relikt z czasów realnego socjalizmu.

Sama zasada jest jasna – pełny socjalizm stawiający, jak na socjalizm przystało, wszystko na głowie. Bohaterem jest ten kto nieodpowiedzialnie nie robi nic i o nic się nie troszczy bo wie że go socjał wyratuje z każdego bagna na koszt innych. Wariatem jest ten kto zawczasu o coś się troszczył i niepotrzebnie kupował “dodatkowy bonus” polisy ubezpieczeniowej. Bohaterem jest ten kto wydawał pozwolenia budowlane na tych samych terenach które zalane były w powodzi 1997. Wariatem jest ten kto się przeniósł i pobudował się gdzie indziej, i to na własny koszt. Durną gminą jest ta która spłukała się finansowo zabezpieczając swoich mieszkańców jak mogła przed powodzią i której powódź przez to nie dosięgła. Nie dostanie teraz nic bo nie ma szkód, w proporcji do których socjał wydzielał będzie “pomoc”. Ta gmina zaś która nieodpowiedzialnie przehulała środki zagarnie teraz całą pulę “pomocy” bo jest poszkodowana.

“Również ci wszyscy którzy z różnych względów nie są ubezpieczeni otrzymają ze strony państwa pomoc” – nie zostawia złudzeń o co swoich intencji premier. Innymi słowy, obrabujemy ciebie i wszystkich innych nie zostawiając żadnego portfela nie przetrzebionego aby tylko za twoje pieniądze kupić sobie ich głosy. Jest przecież rzeczą jasną że ci którzy naiwnie pomyśleli i się ubezpieczyli po ostatniej powodzi stanowią tylko garstkę. Lwia większość z tych co to “z różnych względów nie są ubezpieczeni” nie ubezpieczała się z jednego tylko, dobrze znanego premierowi Tuskowi powodu – socjału. Wiedziała bowiem że jak co do czego znowu przyjdzie to socjał znowu rabując innych wyrówna im straty. Rachuba okazuje się całkiem trafna. Czy więc zagłosujesz na socjał który nazywa cię ofiarą i daje odebrany innym szmal? Czy może na kogoś kto nazywa cię półgłówkiem bez ubezpieczenia i szmalu nie da?

Jedną rzeczą jest zwrotna, warunkowa pomoc komuś kogo nawiedziło autentyczne nieszczęście którego nie można było przewidzieć ani się przed nim obronić. Czymś zupełnie innym jest bezzwrotny podarunek dla gościa który pobudował się w tym samym miejscu w którym zalało go wcześniej a który nadal oszczędzał na ubezpieczeniu. W pierwszym przypadku mamy uzasadnioną pomoc. W drugim – mamy nieuzasadnione i demoralizujące społecznie przywłaszczenie środków publicznych. Co ważniejsze, rozdając na ślepo gotówkę socjał sabotuje proces naturalnego oczyszczania się narodowej puli genowej z patentowanych półgłówków. Darowane im a odjęte innym środki przeznaczone zostaną – o ile na remont czegokolwiek w ogóle – na remont domostwa w tym samym, zalanym po raz kolejny miejscu. Zachęci to raz jeszcze do kryminalnej beztroski braku ubezpieczeń bo skoro i tak inni płacą za moje szkody to po co samemu się fatygować.

Na ubezpieczeniu każdy ma prawo oszczędzać i każdy ma prawo cieszyć się z prywatnie zaoszczędzonego w ten sposób kapitału – jak dobrze pójdzie. Pod jednym warunkiem jednak – że gdy pójdzie źle i ryzyko się nie powiedzie to sam osobiście poniesie konsekwencje swojego wyboru a nie inni. Inni nie mieli udziału w jego zyskach z tytułu braku ubezpieczeń i nie powinni być pod żadnym pozorem zmuszani do udziału w jego stratach.

Klęska żywiołowa w sposób naturalny budzi współczucie, solidarność i gotowość niesienia pomocy innym. Nie inaczej jest i w tym przypadku. Przymusowy socjalizm jednak nie stymuluje ludzkiej aktywności i dobroczynności. Wręcz przeciwnie, tamuje ją i sabotuje tym gruntowniej im bardziej socjał demoralizując społeczeństwo nagradza finansowo nieodpowiedzialność, beztroskę i zwykły oportunizm.

©2010 dwagrosze.com

29 thoughts on “Potop, socjał i dziadek Noe

  1. P.Kaczyński właśnie obiecał powodzianom pomoc dwa,a może trzy razy większą niż rządowa.Uf,dzięki Bogu że rządzi Tusk.

  2. prosze jednak zwrócić uwagę że na terenach zalewowych firmy nie chcą ubezpieczać. ni w cholerę! przypadek taki znam osobiście. dlatego tak ważne staje się ustawa zabraniająca budowania domów na takich terenach.

  3. @Anonimowy:
    ojojoj…postawilam sie w pozycji advocatus diaboli a Ty wziales na serio…
    "nakrecanie" koniunktury celowo zostalo wziete w cudzyslow. bo to takie "nakrecanie" jak Obamy "pakiet stymulacyjny" polegajacy na wyciaganiu kasy od jednych a dawaniu jej innym.

    @centrala:
    byc moze, a byc moze nie. Przygladajac sie dzialaniom najrozniejszych rządów po 89 r. w Polsce odnosze wrazenie, ze wszystkie mialy tylko jedna ceche wspolna: zadziwiajaca latwosc do korumpowania sie.

  4. Od czasów Cimoszewicza, który powiedział, że ludzie powinni się ubezpieczać, a nie płakać, że ich podtopiło, żadne rząd tak się nie wychyli.
    Także będzie rozdawnictwo z każdej strony. Ciekawe, bo jak by mi 3x okradli mieszkania to bym się ubezpieczył, a nie czekał na łut szczęścia. Tym bardziej, że mi by Donek nic nie oddał za to.

  5. A moze by tak wniesc projekt jakiejs ustawy obywatelskiej co by zabraniala wyplaty odszkodowan ze srodkow publicznych? Przeciez to jest nieuczciwa konkurencja dla zakladow ubezpieczeniowych, jak one padna to gdzie sie ubezpiecze?

  6. Taki Jeden Łoś@ No dziwne żeby w trakcie powodzi sprzedawać ubezpieczenia od powodzi. Ubezpieczenie polega na kalkulacji ryzyka, a nie przyjęciu odpowiedzialności w trakcie zajścia zdarzenia. Oczywiście składka na terenach zalewowych poszybuje w niebo. Gdy już na południu zalewało, na północy ustawiły się kolejki po ubezpieczenia, trochę nie w czas.A swoja droga to ciekawe które firmy "wytrzymają" wypłaty odszkodowań.

  7. Witam, jeśli przedstawie fakturę za zniszczone luksusowe auto z kratką, którego nie ubezpieczyłem by zaoszczedzic to premier też mi pomoże?

  8. "Tak naprawdę to ktoś powinien pogonić rząd kijem od naszych pieniędzy, ale nie ma komu."

    Ktoś to może i by się znalazł. Większy problem może być jednak z kijem. A nawet jak już się taki Ktoś-Z-Kijem znajdzie, to czart go wie, jaki on zrobi użytek z tego kija po tym, jak już ten rząd pogoni.

  9. @Łoś:

    Tu się zgadzam w 100%. Za składkę na służbę zdrowia, którą płacę co miesiąc miałbym ubezpieczenie medyczne oferujące mi dostęp do kilkudziesięciu specjalistów kiedy chcę oraz różne badania (np. krwi), stomatologa, drobne zabiegi itp. oraz ubezpieczenie na życie i ciężkie zachorowania do kilkuset tys. zł. w przypadku konieczności wykonania poważnego zabiegu. A wszystko w super ośrodkach, nowocześnie wyposażonych z wizytami umawianymi do 15 minut i bez łapówek. Wiem, że tak by było, bo:
    – odwiedził mnie niedawno agent ubezp. i widziałem ile co kosztuje, pomimo że nie była to najlepsza z ofert na rynku
    – gdy tylko zniechęcony państwową służbą zdrowia idę do prywatnej placówki to widzę różnicę. Jakby porównywać trabanta i mercedesa.

    Ale powiedz to tępemu oglądaczowi TV. "O matko, to jak zachoruję to umrę w rynsztoku, bo mnie nie będzie stać".
    I nawet widziałem taki wywiad z JKM, który przeprowadzała taka młoda napastliwa kobieta (nie wiem z jakiej stacji) i ciągle jak mantrę powtarzała, że "ale jak to, w proponowanym przez pana systemie ludzie będą umierać na ulicy…". Nie wiem jak on wytrzymał tę tępotę. Ja bym po trzecim razie chyba przylał w twarz…

  10. @Kot

    > Ale o tym właśnie mówimy, żeby państwo
    > nie brało i nie dawało.

    Ostatnio ta czesc odnosnie zabierania jakos czesto umyka w zyciu codziennym. Politycy coraz czesciej przebakuja, ze ludzie sami beda musieli zaczac myslec o emeryturach, tylko jakos zapominaja dodac, ze co miesiac ci ludzie wplacaja kilkaset zlotych na ZUS i OFE. Wyglada wiec na to, ze oplaty maja zostac po staremu, a ludzie maja przestac liczyc na cokolwiek ze strony panstwa. To samo odnosnie sluzby zdrowia, ktora ludzie niby otrzymuja "bezplatnie". W rzeczywistosci przeciez jednak za nia placa ryczaltem i to na dodatek z gory miesiac w miesiac. Mysle wiec, ze warto podkreslac, ze albo panstwo BIERZE i PLACI, albo NIE PLACI i NIE BIERZE, bo inaczej panstwo bedzie BRAC i NIE PLACIC argumentujac jak libertarianie, ze kazdy kowalem swojego losu.

  11. @omyk8:
    Właśnie chciałem zacytować Wybita Szybe Bastiata wszystkim którzy wierzą w powódź jako rozkręcenie koniunktury, ubiegłeś mnie 🙂 Polecam przeczytać całość, wiele rzeczy wygląda wtedy inaczej.

    @łoś:
    Ale o tym właśnie mówimy, żeby państwo nie brało i nie dawało.

    Problem z państwem polega na tym, że jeszcze jakiś czas temu najpierw brało ustaloną kwotę a potem kombinowało jak tu ją porozdawać. A teraz jest gorzej: najpierw rozdaje i to bez chwili choćby namysłu, bo powodowane impulsem sondażowym, a potem nagle narzuca obowiązkowe haracze, które mają to pokryć. Jeśli sądzisz, że to co państwo Tobie pobiera do tej pory z wypłaty pokryje nowe rozdawnictwo, to jesteś, bez urazy – naiwny. To z trudem pokrywa STARE rozdawnictwo, a na NOWE trzeba będzie wprowadzić NOWY podatek. A będzie się on nazywał obstawiam: obowiązkowym ubezpieczeniem od klęsk żywiołowych (dla KAŻDEGO właściciela nieruchomości), bo słowo podatek zaczyna się trochę źle kojarzyć…

    I to się zdarzy już niedługo, bo przecież internet jest pełen gromkich głosów ludu "Jak to, ja mam płacić na powodzian? Powodzianie powinni być ubezpieczeni. To powinno być obowiązkowe!" I nie rozumie jeden z drugim baranem, że sam sobie nakłada na szyję sznur, bo obowiązkowe ubezpieczenie nie tylko będzie droższe (a po co konkurować o względy barana na postronku?) jak i obowiązkowe dla wszystkich (łatwo uargumentować: wszędzie może się zdarzyć jak nie powódź, to gradobicie, trąba powietrzna, czy trzęsienie ziemi) oraz z pośrednictwem państwa (czytaj droższe o 50% na utrzymanie darmozjadów).

  12. @futrzak

    "2. "nakreca" sie koniunture, bo przeciez ktos te domy bedzie remontowal, bedzie trzeba kupic materialy budowlane, nowe wyposazenie, meble i tak dalej."

    Bastiat świetnie wytłumaczył takie "nakręcanie" koniunktury w eseju Wybita szyba

  13. @Pi kwadrat

    Sorry, ale libertarianizm ktory zaczyna dzialac tuz po tym, jak panstwo pobierze co miesiac swoj haracz w wysokosci kilkadziesiat procent pensji, mnie nie interesuje. Albo nie zabiera i radz sobie czlowieku sam, albo zabiera i potem placi. W koncu plany zagospodarowania przestrzennego sa robione przez urzednikow, ktorzy dostaja pensje z ludzkich podatkow. Czemu wiec ludzie maja placic 2 razy: najpierw urzedasom, a potem firmom ubezpieczeniowym?

  14. Nóż się w kieszeni otwiera jak się słucha głupot jakie opowiadają Tusk, Komorowski i inni (Kaczyński i Napieralski nie lepsi, też by szybko rozdali powodzianom Inflanty byle na koszt podatnika).

    To chyba Bastiat napisał, że normalnie człowiek drugiego nie okradnie, bo będzie mieć opory moralne. Ale jeśli pomaga mu w tym anonimowy pośrednik w postaci rządu, to nagle opory znikają. Rząd wzmacnia odruchy złodziejskie uzasadniając je potrzebami budżetu, solidarnością, darmowymi usługami i innymi mrzonkami. Nie mówi też wprost kogo okrada (a w zasadzie mówi, że wszystkich, co każdy ignoruje). Jest więc inicjatorem i pośrednikiem masowego złodziejstwa.

    Tak naprawdę to ktoś powinien pogonić rząd kijem od naszych pieniędzy, ale nie ma komu.

  15. Ech, a kiedy mi przy intensywnym deszczu lało się do komórki, to naiwny przenosiłem szybko kosiarki, piły i inne narzędzia wyżej żeby się nie zepsuły…
    A powinienem otworzyć drzwi na oścież i jeszcze wiadrem wody dolać. Do 20tys. zł.? No to kupiłbym sobie teraz naprawdę fajną nowiutką kosiarkę… Czemu byłem taki naiwny? Dostałbym pewnie bez problemu, bo akurat w moim mieście była powódź (że w innej dzielnicy? co za różnica, u mnie za to mocno padało).
    Obawiam się, że teraz nagle dziesiątki tysięcy takich "powodzian" się objawią.

  16. Świetny wpis. Czytam Pana bloga od ponad roku. Uważam, że jest najlepszym blogiem w sieci. Pozdrawiam.

  17. @pi kwadrat:
    Dołączam się do rekomendacji zamieszczonego linka. Próbka: "jak się wielka woda pojawi w Krakowie, to my z Wrocławia mamy 2 dni na ubezpieczenie się więc luz!".

  18. @anonimo z orzechami na dnie Bałtyku:

    Uwaga o wyjątkowych walorach językowych! Gratulacje!

    ——————-
    @Łoś: firmy ubezpieczeniowe sie wycwanily i wcale nie chca ubezpieczac od powodzi.

    Podobnie było w Kalifornii po trzęsieniu ziemi Loma Prieta. Generalnie niewielu się ubezpieczało bo rzecz była stosunkowo droga a gdy przyszło co do czego to coverage w ogóle zniknęła na jakiś czas. Potem obowiązek oferowania ubezpieczenia został narzucony ale nie posiadania; jest ono dalej drogie i prawdopodobnie dalej niewielu się ubezpiecza. {futrzak} ma pewnie nowsze info.
    Nie pochwalam żadnego przymusu, w którąkolwiek stronę. Ale Tuskowy socjalizm jest wyjątkowo zuchwałą kradzieżą.
    ———————–

    @centrala: Wówczas przeważająca reszta (nieposzkodowani) głosowaliby przeciw.

    W to wątpię. Nerw z mózgu do portfela socjał znieczulił już dawno temu. Znacznie bardziej prawdopodobną reakcją byłoby: jak najbardziej, niech rząd pomaga bo od tego przecież jest. Tylko niech ja na to nie muszę… 😉

    Większość ludzi socjalizm genetycznie ustawił już tak że finansowania rozdawnictwa metodą "przesuwania" 2 mld. zł "z rezerwy" do "nie rezerwy" nigdy nie skojarzy z utratą złotówek we własnym portfelu. I o to chodzi.
    A po jakimś czasie wprowadzą "podatek solidarnościowy" im.Kołodki aby rzecz nie padła na nos zbyt wcześnie. Oczywiście nie na jakieś rozdawnictwo ale na budowę wałów co do której każdy jest za, nieprawdaż?

  19. @boskawola: Nie wiem, czy przy tej okazji ryż powodzianom rozdawali, ale jest to wielce prawdopodobne

    Rozdawanie żywości, awaryjnego schronienia, jak namiotów, środków czystości, koców, itp to co innego – regularna akcja autentycznej pomocy której nikt rozsądny nie będzie podważał a prędzej się dołączy. Sąsiadowi w potrzebie też pomożesz spontanicznie. Co innego ordynarny socjalizm obdzielający przymusowo twoją gotówką innych i nie w celach przetrwania czy przeżycia ale restytucji prywatnej własności.
    ———————
    Zastanawiam się ilu ludzi spontanicznie odciążyłoby rodziców z zalanych terenów biorąc na wakacje dzieci do siebie – gratis. Ale z tym przymusowym socjalizmem Tuska i PO niech je sobie Tusk bierze… 🙁

  20. wspaniały tekst, zgadzam się w 100% tylko Pan to ładnie ujął. a ilu jest w Polsce ludzi myślących podobnie? czy jesteśmy w stanie obalić tą socjalistyczną hołotę? czy tylko możemy się biernie przyglądać i pitolić tu sobie będąc nic nie znaczącym błędem zaokrąglenia w d…kracji

    pozdrawiam

  21. @futrzak

    Tylko z Twoim 1 punktem się zgadzam. Co do drugiego to faktycznie rozkręca się koniunkturę, ale na wystawiania lewych (zawyżonych faktur). Dla Państwa to co prawda bez różnicy bo vat będzie większy.

    Cyniku! Doskonały wpis! Niestety też niezmiernie przygnębiający.

    Tim

  22. To dlatego Komorowskiemu potrzebna jest Belka w NBP. Drukarka zaczęła się wyłączać, no to przycisk zablokuje się Belką, niech drukuje ku chwale kolesi, tfu, POlski;-)

  23. @futrzak
    Gdyby ktoryś z posłów miał jaja to zapytałby ile to kosztuje i kto konkretnie i jak za to zapłaci. Wówczas przeważająca reszta (nieposzkodowani) głosowaliby przeciw.

  24. Swoją drogą działanie obecnego rządu, jeśli pominąć obecność kamer telewizyjnych, wcale nie jest takie znowu niekonwencjonalne. W początkach XVIII wieku zdarzyło się przypadkiem w Japonii, że po szczególnie obfitych deszczach monsunowych wylało jezioro Biwa. Rządzący ówcześnie krajem shogunat (którego początki, 100 lat wcześniej, znane są wszystkim z popularnego serialu TV) powołał natychmiast specjalny urząd ds. przeciwidziałania skutkom tej powodzi. Nie wiem, czy przy tej okazji ryż powodzianom rozdawali, ale jest to wielce prawdopodobne!

    Cały dowcip polega na tym, że kiedy shogunat próbował się reformować po kolejnych 100 latach (zupełnie mu się to nie udało, o czym wiemy dla odmiany z filmu "Ostatni samuraj"!), przy przeglądzie administracji, wcale podobnej do przeglądów, jakie Tusk swoim ministrom co pół roku podobnoż zapewnia, okazało się, że ów urząd ds. przeciwdziałania powodzi, która się raz jeden, 100 lat wcześniej zdarzyła – istnieje nadal i ma się dobrze! Jego urzędnicy argumentowali, gdy ich chciano rozwiązać, że skoro się powódź więcej nad jeziome Biwa nie powtórzyła, to widać działają nad zwyczaj skutecznie i należy im się raczej premia…

  25. @Cynik9

    Sprawa – jak to zwykle w socjalizmie bywa – wcale nie jest prosta. Okazuje sie bowiem, ze firmy ubezpieczeniowe sie wycwanily i wcale nie chca ubezpieczac od powodzi. Nie wiem jak bedzie za jakis czas po powodzi, ale przypuszczam, ze tez nie beda chcialy na terenach zalewowych, albo za kosmiczne pieniadze na ktore nikogo nie bedzie stac. Zas kosmicznosc pieniedzy bierze sie nie tylko stad, ze tereny sa zalewowe, ale i z nadmuchanej akcja kredytowa, zawyzonej (w stosunku do pensji) wartosci nieruchomosci. Niechec ubezpieczycieli bierze sie tez stad, ze – jak zauwazyl ktos na jakims innym forum – firmy te zarabiaja na obowiazkowych (a wiec drogich) ubezpieczeniach komunikacyjnych, wiec po jaka cholere maja sie jeszcze bawic w jakies powodzie na ktorych mozna stracic? A poza tym, jak Pan slusznie zauwazyl, istnieje cos takiego jak pozwolenie na budowe wydane przeciez w oparciu o plan zagospodarowania przestrzennego, ktory z kolei z pewnoscia powstaje po wnikliwych analizach wykonanych przez gminy za nasze pieniadze. Skoro wiec socjal wie dokladnie, ze budowanie na jakims terenie jest bezpieczne, to niech potem buli. Im wiecej wybuli tym szybciej poleci na morde i moze wreszcie do zakutych ludzkich lbow dotrze jak naprawde wyglada rzeczywistosc.

  26. @futrzak: Niech się kręci polska gospodarka na drobnym, niewydajnym rolnictwie, odbudowywaniu drobnego rolnictwa i administrowaniu drobnym rolnictwem. Na remontowaniu murów i sprzedaży szpachel, i jedzenia dla budowniczych. Jak zamkniemy oczy na porównania z PKB per capita zagranicy, to też można się pocieszyć, że w kraju powszechnej solidarności jednego będzie stać na parę butów raz do roku, a drugiego nawet na żelazko. Jest już o czym pogadać w przerwach między oglądaniem telewizyjnej papki i git! Wszyscy dzielnie na budowy! Stawiać domki królestwa bożego byle gdzie, byle jak i rozmnażać niemyślących za wiele podatników. (piszę to, bo sam musiałem się przeprowadzać z Olsztyna do Warszawy, a trzeba było mi po prostu wyłudzić jakiś fundusz wyrównywania szans wschodniopruskich biedaszybów albo jeszcze lepiej posadę przy rozdzielaniu cudzych pieniędzy na wschodniopruskie biedaszyby) Czego chcieć od życia więcej? Po co się rozmarzać o jakichś wysokich technologiach czy eksportowaniu czegokolwiek do bogatych krajów zachodu? Naprawdę w następnym kroku zacznę negocjować jakieś fundusze na osuszenie mi dna Bałtyku do uprawy orzechów laskowych w terenach trudnych – dla różnorodno ści źródeł żywienia konsumenta europejskiego, negocjować uznanie orzecha za rybę z dolnym limitem cenowym i skupem interwencyjnym, oczywiście darmowe ubezpieczenie od sztormów na Bałtyku i jeszcze jakąś kasę z Globalization Adjustment Fund, że firmy skupujące orzechy z Bałtyku nigdy się nie zmaterializowały w Polsce, tylko od razu stworzyły oddział do skupowania kokosów w Brukseli. Oczywiście, że postradałem zmysły, założę od razu spółdzielnię producentów orzechów z parytetem kobiet, to dla większej grupy społecznej od ręki się jakoś uzasadni kradzież z normalnej gospodarki.

  27. Alez z punktu widzenia obecnego rządu manewr jest genialny: dwie pieczenie urychtowane przy jednym ogniu….

    1. zarabia sie punkty wyborcze rozdawnictwem
    2. "nakreca" sie koniunture, bo przeciez ktos te domy bedzie remontowal, bedzie trzeba kupic materialy budowlane, nowe wyposazenie, meble i tak dalej.

    Mozna wiec liczyc na glosy obdarowanych powodzian oraz osob pracujacych przy naprawie szkod. Do tego wcale nie trzeba sie tlumaczyc z wydawania pieniedzy podatnikow – niech no ktorys z poslow zaglosuje PRZECIWKO UDZIELENIU POMOCY – wiadomo, zaden sie nie odwazy.

  28. Tusk (i kompania) nie może postąpić inaczej. Zdają sobie sprawę, że w ten sposób zwiększają szansę na zwycięstwo w wyborach prezydenckich. To są jednoczesne dwie akcje: pokaz solidarności z poszkodowanymi i kupowanie głosów wyborców. Bez takiego ruchu (i szybkich wypłat!) PO przegrałoby wybory. Logika demokracji jest nieubłagana.

Comments are closed.