Gdzie się podziali kapitaliści

Za czasów tak dawnych że ich najstarsi bace na halach nie pamiętają aspirujący kapitalista zastawiał swój dom i własnym sumptem budował fabrykę. Następnie zastawiał swoją żonę i dalej inwestując własnym sumptem starał się aby fabryka zaczęła coś produkować i aby to proletariat na ulicy zechciał kupić. Wszystko więc w trosce o proletariat, choć niektórzy zawistnicy przebąkiwali też coś o żądzy zysku.

Biorąc na siebie olbrzymie ryzyko aspirujący kapitalista częściej przegrywał w tych zapasach niż wygrywał, nierzadko sam lądując w szeregach proletariatu. Jedynie nielicznym dane było wygrać. W wyniku czego aspirujący kapitalista przepoczwarczyć się mógł powoli w prawdziwego wyzyskiwacza. I dopiero ten prawdziwy kapitalista, właściciel fabryki produkującej produkty poszukiwane przez proletariat, mógł rozkazywać, decydować i rozstawiać po kątach.

Obok golfa, ulubionym sportem kapitalistów był notoryczny ucisk klasy robotniczej zmuszanej do robienia czegoś pożytecznego. Kapitalista dbał o to aby produktywność rosła i aby nic się nie marnowało. Tylko czekał aby każdego bumelanta zwolnić. Bumelant wylatywał najszybciej gdy wraz z innymi bumelantami zamiast pracować zaczynał myśleć o organizowaniu związkokracji. I całkiem słusznie bo do roboty kapitalista przyjmował głównie tych od robienia, myślenie biorąc na siebie.

Celem obniżenia kosztów produkcji kapitalista najchętniej zwolniłby wszystkich. Na szczęście jednak zawsze znalazł się ktoś kto mu przypomniał że w takim przypadku nie bardzo będzie komu coś produkować. Wtedy kapitalista szpetnie przeklinał i mamrocząc coś pod nosem zabierał się do terroryzowania własnej kadry menedżerskiej. Ta w ciągłym stresie przed zasileniem szeregów proletariatu wypruwała z siebie żyły za grosze byle tylko wymyślić coraz to lepsze produkty które proletariat zechciałby kupić. A gdy już kupił to całe zyski z tego liczył kapitalista, zaciągając się przy tym cygarem i popijając whisky. No i snując, ma się rozumieć, dalsze plany wyprucia resztek żył z kadry menedżerskiej aby ta wymyśliła jeszcze sprytniejszą łapkę na myszy którą wyzyskana jeszcze bardziej klasa robotnicza wyprodukuje jeszcze taniej i jeszcze szybciej.

Postęp jednak, jak wiadomo, galopuje niestrudzenie i od tych zamierzchłych czasów wszystko się dokumentnie pozmieniało. Nie tylko zresztą pozmieniało, stanęło po prostu na głowie! Przyszedł więc socjał i najpierw zabronił kapitaliście wyrzucać klasę robotniczą na bruk. Potem kazał mu czapkować przed tąż klasą robotniczą której związkową awangardę wpuścił w niedostępne dawniej progi zarządu kompanii. Raz w zarządzie klasa robotnicza nie odczuwała dalszej potrzeby plączącego się pod nogami kapitalisty więc go wyeliminowała. Rola właściciela kompanii przypadła w udziale rozproszonemu inwestoriatowi, czyli proletariatowi po jednej akcji na łebka, który może w ten sposób błaznować w roli kapitalisty.

Rolę drugiego błaznującego w roli kapitalisty przyjęło na siebie państwo. Prawdziwego właściciela-kapitalisty rzecz jasna w takiej sytuacji nie ma. Ośmieliło to z kolei kadrę menedżerską do przejęcia innych funkcji wyeliminowanego kapitalisty. Takiej na przykład jak napychanie sobie kabzy kompanijną gotówką. Jak przystało na postęp pewne różnice daje się jednak zauważyć. Przede wszystkim tą że stary kapitalista napychał sobie kieszenie gotówką własną bo sam podejmował ryzyko i inwestował swoje własne pieniądze. Pozbawiona dozoru właściciela kadra natomiast napycha sobie kieszenie gotówką cudzą, nie podejmując żadnego ryzyka i inwestując pieniądze nie swoje ale inwestoriatu i państwa. Czyli niczyje.

Wynalazek socjalu utrwalił kierunek postępu. Zmowa kadry menedżerskiej ze związkokracją otrzymała rangę partnerstwa społecznego. Umożliwia to stronom solidarne ściąganie haraczu z całego społeczeństwa, z państwem gwarantującym sprawcom bezkarność. Dawniej kapitalista doprowadziwszy swoją kompanię do ruiny honorowo strzelał sobie w łeb lub wyskakiwał z okna na Manhattanie. Teraz kadra menedżerska strzela sobie głównie bonusy a i związkokracja do wyskakiwania z okien się nie pali. W razie problemów wystarczy przecież spalić parę opon lub zagrozić bliżej nieokreślonym “kolapsem” aby przestraszyć rząd wystarczająco by na koszt podatnika wyratował tonącego bankruta.

I nie bez pewnej logiki. Odkąd pod nieobecność kapitalisty rolę wroga publicznego #1 przejęło bezrobocie zamiast produkowania zysku główną rolą kompanii w socjalu stała się produkcja “robocia” dla mas. W razie czego państwo ją podsubsydiuje dzięki czemu bankrut stanie się znowu cudownie “opłacalny”. To o czym marzyć mógł jedynie dawny kapitalista chałupniczo wyzyskujący grupkę pracowników socjałowi udało się wynieść na poziom narodowy. Terror jest teraz globalny a wyzysk solidarnie rozłożony na całe społeczeństwo. Co więcej, ogłupiałe propagandą socjału masy ochoczo temu przyklaskują płacąc przez nos podatki i ZUSy wielokrotnie wyższe niż za najbardziej krwiożerczych kapitalistów.

Kto jest więc w tej sytuacji dokładnie uciskany i na ile nie jest zupełnie jasne. Nasz drogi kolega {hansklos} który daje nam czasem “friendly fire” z flanki regularnie ujmuje się w obronie uciskanej klasy robotniczej będącą rzekomo “słabszą stroną”. Okay, jego impulsy bronienia słabszego rozumiemy. Socjalizm zwodził w końcu wielu…

Za czorta jednak nie możemy pojąć gdzie kolega {hansklos} dostrzega tych kapitalistów co to stanowić mają ową mityczną “silniejszą stronę”. Gdzie podziewają się te kapitalistyczne wilki jedzące jego zdaniem słabszą klasę robotniczą na śniadanie? Bo my ich jakoś nie widzimy choć szukamy bezskutecznie od lat. Dawaliśmy nawet ogłoszenia… Przeglądali nekrologi… Chcieliśmy rzucić słowo otuchy i zachęty do przetrwania. Zwłaszcza teraz gdy socjał zaczyna się powoli rozpadać pod własnym ciężarem, alleluja. Kiedy się rozpadnie każdy prawdziwy kapitalista pamiętający jeszcze co i jak, nawet bezzębny emeryt, byłby znowu na wagę złota.

Ale niestety, nie pomaga nawet szklanka bimbru. W mamiącym masy demokracją korporacjonizmie – symbiozie wielkiego biznesu i państwa z których jedno nie może żyć bez drugiego – prawdziwego kapitalisty namierzyć nie podobna. Podejrzewamy więc że jedna szklanka bimbru u sołtysa to za mało. Że tych mitycznych kapitalistów którzy stanowić mają ową “silniejszą stronę” wobec pracownika, podobnie jak białe myszki, zobaczyć można tylko po wychyleniu paru dalszych.

We wszystkich innych okolicznościach kapitalista w dzisiejszym socjalu to nawet nie gatunek zagrożony wyginięciem. To zupełna skamienielina, delikatnie łaskotana pędzelkiem odkopującej ją studentki archeologii…

©2010 dwagrosze.com

35 Replies to “Gdzie się podziali kapitaliści”

  1. A tak „po prawdzie” zarówno Kapitalizm jak i Socjalizm /Komunizm w formie czystej nie istniały nigdy i nie zaistnieją.
    Człowiek – jak stwierdził Bóg – grzesznym jest i to owa przyczyna wirtualności obu systemów i ich pochodnych.. Kapitalizm rynkowy, gdzie działałaby wyłącznie „niewidzialna ręka rynku” a równowaga samo się stanowiła na wahadle podaży i popytu, gdzie nie ma „zarobionych” już kapitalistów, chcących mieć wpływ na prawa, koncesjonowanie działalności, zmowy cenowe, aby blokować konkurentów itd., itp. etc nigdy nie istniał i nie zaistnieje. Podobnie rzecz się ma z socjalizmem /komunizmem. Równy podział wszystkiego, na współobywateli z minimalną klasą urzędniczą (w państwie wielkości Polski optimum to ok. 25/32k urzędników wszystkich szczebli !!) składającą się wyłącznie z praworządnych, sprawiedliwych, altruistów nie dopuszczających myśli, nawet w snach, iż z „dzielenia” wspólnego dobra można by cos mieć, nie pracując – toż jeszcze większa utopia!!
    Aby zaistniał Kapitalizm czy tez Socjalizm trzeba by zmienić rasę naczelnych i zutylizować Człowieka…..
    To w nim tkwi całe zło – Pycha Grzech (ponoć) pierworodny, tak uwielbiony przez Szatana….

  2. @Antey
    "Proletariatowi nikt nie broni spróbować chleba kapitalisty wyzyskiwacza" ,
    wiesz, wydaje mi się, że tu następuje problem w studium wykonalności, bo jak powiada pewne mądre prawo: "w kapitalizmie proletariat musi być wyzyskiwany, jako, że sam nie jest w stanie się wyzyskać."

    "kapitaliście-wallenrodowi-cierpiącemu-za-miliony trzasnąć drzwiami o 16 i iść do pracy 9-17 w korporacji",
    tu też widzę podobny problem, "kapitalista" to generalnie z natury indywidualista szanujący swoją wolność, i raczej ciężko go będzie przekonać do pracy w kołchozie.
    Swoją drogą taki globalny kołchoz, jaki się rysuje przeraża.
    Mnie trochę martwi fakt, że zamiast tego, że nasze obecne myślenie i działanie które powinno coś budować, rozwijać, urzeczywistniać, w sumie marnuje się na poszukiwaniach odpowiedzi, dlaczego jest tak źle, skoro miało być tak dobrze.
    Pod sformułowaniem, że konieczny jest "wzrost wzajemnego zrozumienia a w konsekwencji zaufania społecznego" się podpisuję wszystkimi kończynami, ale niestety ta droga wcale nie jest tak całkiem prosta.

  3. Jest jedna prosta droga na uspokojnie pretensji, wzrost wzajemnego zrozumienia a w konsekwencji zaufania społecznego.

    Proleteriatowi nikt nie broni spróbować chleba kapitalisty wyzyskiwacza zaś kapitaliście-wallenrodowi-cierpiącemu-za-miliony trzasnać drzwiami o 16 i iść do pracy 9-17 w korporacji. Skoro obu grupom tak źle w obecnych miejscach – OBOWIĄZKU siedzenia tam NIE MAJĄ.

  4. @all
    Podsumowując wątek:
    1. Kapitalizm to wyzysk człowieka przez człowieka a socjalizm to dokładnie odwrotnie.
    2. Szampan jest to napój klasy pracującej spijany ustami jego przedstawicieli.
    3. Niezależnie od dominującej doktryny politycznej wraz z jej rozwojem walka klas zaostrza się.

  5. @Marek W. Za to mam tę satysfakcję, że jestem uważany przez swoich pracowników i wszystkich dookoła za wrednego kapitalistę, który nic tylko myśli jak innych wykorzystać…

    Znam to dokładnie. I niestety fundamentalna ta rola kreowania wartości od podstaw, mimo że wszystko inne na niej wisi łącznie z rządem, socjałem i proletariatem, jest zupełnie ignorowana i niedoceniana przez ten rząd, socjał i proletariat.

  6. @cynik

    Spiesząc z odpowiedzią na retoryczne w zasadzie pytanie: Goldman Ssak nie jest oczywiście żadnym kapitalistą. To pijawka, która przyssała się do rządu USA. Hm. A może rząd USA teraz przyssał się do Goldman&Co? Obecnie to trudny problem do rozstrzygnięcia, jako że Sekretarz Skarbu i prezes GS to fuchy nierzadko łączne, na razie w odstępie kilku lat, ale kto wie.

    Jeżeli chodzi natomiast o podatnika – tutaj problemów jest jakby mniej. Ssie każdy, komu łaskawie pozwoli rząd, który ma przed ssaniem podatnika bronić. Gdzieś się zagubili Ci Amerykanie po drodze i to nie tak miało być. W sumie konstytucja USA się nie zmieniła, może po prostu przestali jej używać? U nas oczywiście lepiej zasadniczo nie jest, tam przynajmniej w konstytucji nie mają nic o realizacji zasad sprawiedliwości społecznej.

    Odnośnie handlu emisjami CO2 starałem się jakoś twórczo temat rozwinąć i podążyć za myślą "kapitalistów" z GS. Po tym jak przeczytałem gdzieś o planach Rosjan powołania międzynarodowej organizacji, której celem będzie wypracowanie procedur ochrony Ziemi przed uderzeniem groźnych (dużych) asteroid pomyślałem o nowych derywatywach. Skoro asteroidę można na różne sposoby rozbić, bądź przegonić bronią atomową to może ochronimy się derywatywami na broń jądrową? Jako, że Ziemia jest naszym wspólnym domem powinniśmy się zrzucić wszyscy. Oczywiście derywatywy są dla wygody – nimi można swobodnie handlować, jednym kliknięciem myszki. Za pieniądze uzyskane zbuduje się broń atomową, której właścicielem będzie posiadacz derywatyw. Broń dla ogólnie pojętego bezpieczeństwa przetrzyma ktoś, komu wszyscy zaufają… może USA w skarbcach GS? Naturalnie będzie to "redeemable in nukes on demand". Taki Iran np. jak się będzie mocno upierać zostanie w końcu szczęśliwym posiadaczem własnych grzybów. Wysłanych z USA. Drogą lotniczą. Ba! Nawet rakietową!

    Hm. Lepiej odpukać…

  7. @hanskloss
    Z braku wiedzy, sięgłem byłem do encyklopedii, a tam piszą iż istotą systemu kapitalistycznego jest systematycznie odbieranie pracownikowi części wypracowanej przez niego wartości przez kapitalistę

    O kurczę, z taką definicją słowa "kapitalizm" to się jeszcze nie spotkałem. Ta bardziej pasuje do słowa "kradzież" lub "niewolnictwo".

    Według Wikipedii, istotą kapitalizmu są raczej:
    – własność prywatna środków produkcji
    – handel dobrami na rynkach

  8. Cyniku drogi wyboc, ale nie przypodkiem tak pise. Dobrze i kojazys ino syrzy a dali w casie kiedy takie godanie bylo jesce uroce.
    Toć nastało ze sie cyto, a nie słucho, słucho a nie mysli, mysli a nie robi. Tak tys prozno wsem sukać kapitalisty bo un wom cytać i słuchać swoich koze. Swoich słucho, ciyzko mysli i ciyzko robic koze a darmo nic daje.
    Takze niymogym sie z fijołem nijako zgodzić bo to syćko do kogoś nalezy ino mu zol jak i innym ze nie jemu przypadlo tym sie ciesyć. Prózne jesce roz powtoze to cale godanie.. robic ino cza, pote mysleć jak jesce jes i bedzie cym, nie lezeć,nie stoć i nie cekać. Jo wom ino przypomne ze sie to oni z wami umuwiaja bo wy sami miedzy sobom nie umiecie. Tak tys oni maja co kcom a wy poziyrocie i sie nad tym zastanowiocie. Tak to sie zawse cynsto obraco. Cynikowi cza dziynkowac za to ze mlodym dobrze casym pise i jo casym z ciekawosci cytom, ale robić po swojymu musicie wincy, bo inacy ino wyziyrać za dobrym bedziecie, a swojego mieć nie bedziecie. Ta ino nasłuchujcie kie sie stare zacno zryc miedzy sobo wtedy cas was bedzie przypatrujcie sie tys co bedom robic starse slovance.
    Bodej litosc mom to wos myncył dłuzyj nie bede, a zaś kie to przeprasom po koleji.

    mały Janosik

  9. @Cynik9
    Czyli kontynujac;)-takie przykladowo przywileje prawnikow czy nauczycieli(wczesniejsze emerytury,trzynastki itp)czy sluzb mundurowych socjalem NIE SA.Tak sie sklada ze wiekszosc parlamentu to wlasnie prawnicy i nauczyciele i po prostu dbaja o samych siebie-ale to NIE JEST socjal-to jak juz napisalem wczesniej grabiez.Sluzby mundurowe -wiadomo-to jedyna sila zbrojna wiec system przekupuje ja przywilejami aby miec wiernych straznikow systemu(nie na darmo w kazdej dyktaturze-chocby i w PRLu-sily zbrojne i policyjne maja szereg przywilejow(wczesne emerytury,mieszkania za pol darmo itp).A wspomniani artysci-no coz-to najczesciej klakierzy systemu lub w najlepszym wypadku krytycy z pozycji "jedynie slusznych" kanalizujacy bunt spoleczny(ot taki wentyl bezpieczenstwa spolecznego-pokrzycza,pospiewaja a potem sie rozejda).Kazda wladza jesli nie chce tracic wiekszosci sil i srodkow na kontrolowanie mas bezwlglednie potrzebuje takich klakierow systemu ktorzy beda urabiac masom umysly w pozadanym kierunku-stad niegdys wsparcie dla kosciolow i kaplanow(starozytny Egipt,sredniowieczna Europa i wiele innych miejsc)a obecnie dla artystow i filozofow ktorzy jakos tam mieszcza sie glownym nurcie.W sumie to zwykla socjotechnika i inzynieria spoleczna na duza skale.

  10. Witaj Cyniq.

    Musze przyznać, że masz idealny timing z tym postem. Nie dalej jak wczoraj zastanawiałem się, czy nie rzucić tej swojej firmy w diabły i nie zatrudnić się w jakiejś korporacji…

    Razem z żoną zaiwaniamy jak mały Kazio od rana do nocy, kombinując jak nastarczyć gotówki na podatki, ZUSy, PFRONy, FGŚP i inne cuda. Później przychodzi pora na wypłaty i ewentualnie z tego co zostanie mamy parę złotych na inwestycje w firmę tak aby mogła się rozwijać.

    Long story short – ostatnimi czasy okazuje się, że praktycznie każdy z moich pracowników zarabia więcej ode mnie, o 16 trzaska drzwiami i więcej o nic nie musi się martwić… Nic tylko pozazdrościć.

    Za to mam tę satysfakcję, że jestem uważany przez swoich pracowników i wszystkich dookoła za wrednego kapitalistę, który nic tylko myśli jak innych wykorzystać…

    W każdym razie pozdrowienia dla wszystkich którzy się nie dają i dalej ciągną ten garb na plecach!!

  11. @Cynik9
    Mysle iz nazywasz socjalem rzeczy ktore wcale socjalem nie sa.Socjal to najogolniej biorac sytuacja kiedy silny(panstwo,elity itp)daje z roznych powodow(religijnych,ekonomicznych czy politycznych)slabemu i biednemu.Sluzy to czy to stabilizacji systemu(zapobieganie rewolucjom itp)czy tez jego rozwojowi(zasilki celowe na ksztalcenie itp).Tu zreszta jest sporo do poprawienia bo socjal obecnie czesto nie trafia tam gdzie powinien tylko do roznych cwaniakow ktrozy latami migaja sie od pracy i to TRZEBA zmienic.Tymczasem sytuacja ktora opisujesz(artysci pobierajacy wsparcie finansowe od panstwa)to NIE JEST socjal.Takie historie jak prokuratorzy z gigantycznymi emeryturami(mimo iz nie placa skladek emerytalnych),lekarze zakladajacy "prywatne"gabinety w panstwowych szpitalach(i na panstwowym sprzecie oczywiscie)czy wlasnie artysci zerujacy na abonamencie to nie jest socjal ale zwyczajne zlodziejstwo.Zlodziejstwo grup SILNYCH i DOBRZE USTAWIONYCH w systemie ktore grabia kase panstwowa(wrecz narodowa).Kiedy silny(prokurator,lekarz itp)grabi slabego(szarego Kowalskiego)to nie jest to socjal-to uzywajac terminologi lewicowej(za ktora zreszta nie przepadam)wyzysk klasowy-silni wyzyskuja slabych(oczywiscie wszystko legalnie i jakoby w imie tych slabych).
    @Mandrid
    Oczywiscie ze to nie ewolucja(w sensie dazenie do ulepszenia)to raczej ZMIANA(niekoniecznie na lepsze).To jak slusznie napisales bledne kolo ktore zreszta dosc dobrze opisal Arystoteles:demokracja-oligarchia-tyrania-demokracja-tyrania-oligarchia itp itd.Problem z libertarianami jest taki ze oni mysla ze jak RAZ ustawia system na zero regulacji to on juz taki pozostanie-tymczasem tak nie jest-po pewnym czasie silni zdominuja slabych i zaczna wprowadzac regulacje dla siebie(czyli silnych) korzystne-tak wlasnie dzieje sie teraz.Jedyny ratunek w decentralizacji wladzy politycznej i ekonomicznej-federalizm,MOZE anarchokapitalizm lub spoldzielczosc itp.

  12. W Polsce nie ma kapitalizmu – proszę zajrzeć do obowiązującej konsytucji – obowiązujący ustrój zdefiniowano tam jako SPOŁECZNĄ gospodarkę rynkową – cokolwiek to znaczy.
    Moim zdaniem mamy oligarchię – proste kryterium korzyści. Pozdr.
    fijoł

  13. @Anonimowy

    "I faktycznie, pozycja kapitalisty (tego prawdziwego) jest silniejsza niż pozycja jednego robotnika."

    to brzmi jak jakaś rozgrywka karciana w której jeden próbuje "wydymać" drugiego. no cóż, w przypadku takiego stosunku pracownika do pracodawcy faktycznie trzeba się na jakąś pozycję zdecydować 😉 chociaż rozsądni ludzie podejmują pracę o tych pracodawców, którzy stawiają im i sobie wspólne cele nie mające nic wspólnego z dymaniem czegokolwiek. no ale jeśli pracownik i pracodawca mają za cel "wydymać" siebie nawzajem… ;P

    "Dlaczego więc robotnik nie miałby prawa pozycji powiększyć, łącząc siły z innymi robotnikami?"

    no chociażby dlatego, że osiąga to przy pomocy aparatu przymusu i kapitalista może takiej pozycji fizycznie nie wytrzymać… w takim przypadku – w praktyce – jego miejsce zajmuje podatnik. a że podatnikiem jest m. in. robotnik to wygląda na to, że robotnicy łączą siły przeciwko samym sobie nawzajem, żeby się skuteczniej.. wydymać 😛

  14. @Hans

    "istotą systemu kapitalistycznego jest systematycznie odbieranie pracownikowi części wypracowanej przez niego wartości przez kapitalistę"

    o kurcze, wygląda na to że to państwo jest największym kapitalistą. miesiąc w miesiąc zabiera mi część wypracowanej wartości 😀 i jest posiadaczem mojego kapitału ;P partie zaś to de facto "związki zawodowe" – ta sama struktura, sposób działania i efekty dla kapitalisty. socjalizm, demokracja i korporacjonizm to różne etykietki dla tego samego szablonu.

    "Podstawową zasadą republikanizmu jest pojęcie dobra wspólnego, postrzeganego tu jako istota nie tylko republiki, lecz w ogóle istota państwa."

    nie ma innego dobra wspólnego jak suma dobra indywidulnego po wszystkich obywatelach. w przeciwnym razie dobro wspólne będzie sumą dobra indywidualnego tylko niektórych obywateli, w przypadku granicznym: kilku 😉 czemu tak ciężko jest uwierzyć, że gdyby każdy interesował się wyłącznie własnym dobrem indywidualnym, powstawło by dobro wspólne? dramat bierze się stąd, że prawie każdy interesuje się cudzym dobrem, decydując co będzie dla innych dobre a co złe. każdy usiłuje decydować za innych, a w chwili kryzysu przypomina sobie że musi w pierwszej kolejności decydować o sobie – dlatego ten system nosi znamiona padaczki 😉

    "Społeczeństwu potrzebny jest nowy ustrój gospodarczy. Tak jak pomiędzy demokracją a tyranią pojawiła się republika, tak pomiedzy socjalizmem, a kapitalizmem też musi pojawic się coś nowego, na wzór republiki."

    "Trzecią drogą" pomiędzy krzesłem a krzesłem elektrycznym jest tylko krzesło pół-elektryczne 😉 Możemy w ramach dobrego PRu krzesło nazwać fotelem 😉

    @piotr34

    "Taki boom utrzyma sie przez kilka,kilkanascie lat-ale co dalej(za lat 30,40)?Ano system zmienia sie w czasie-(…)-skonczy sie wiec tym samym co mamy teraz czyli korporatyzmem."

    a korporatyzm (korporacjonizm, tudzież zwanym socjalizmem) rozlatuje się pod własnym ciężarem i cykl się zamyka. nie nazwałbym tego ewolucją, ale kręceniem się w kółko 😀

  15. @Janosik: miej litość nad nami, co to za gwara? Narzecze dolnołużyckie? Unformatted EBCDIC?

    @Zgred: popatrz kto firmuje ten skandal – kwiat polskiej kultury. Typowy przykład jak socjał pod kopułą ludziom przewraca… Dawniej artysta chciał czy nie chciał, musiał stać dwoma nogami na ziemi, zainteresować swoją twórczością przynajmniej sponsora i produkować coś co inni chcieli kupić. Znakomicie pomaga to zachować trzeźwość i odróżnić pion od poziomu. Teraz żywi go socjał i żyjąc w warstwie ozonu resztę ma gdzieś. I z życia w warstwie ozonu lęgną się sierotom po socjalizmie takie pomysły.

  16. Z góry przepraszam za off topic 🙂

    Zaproponowano finansowanie mediów publicznych z tzw. opłaty audiowizualnej. Opłata w wysokości 8 zł miesięcznie miałaby być wnoszona przez niemal każdą pracującą osobę, z wyjątkiem najuboższych.

    Taka opłata to pomysł jeszcze gorszy niż abonament, bo obciąża każdego podatnika – mówiła kilka dni temu PAP Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO). Z kolei wiceszef klubu PO Rafał Grupiński uważa, że opłata audiowizualna to nowy podatek. "Tego nie chcemy. Co innego kwota na media zapisana w budżecie, a co innego obciążanie każdego podatnika taką opłatą" – podkreślił.

    https://biznes.interia.pl/news/ta-oplata-gorsza-od-abonamentu,1447188

    Nie wiem czy ci ludzie są tylko głupi czy perfidni.
    Ostatnio jak sprawdzałem to budżet składał się głównie z podatków 🙂

  17. Jo tys do Wos anonimowo

    Mości Panowie … jo bym sie przychylił ku tezie, ze dziś rządzom światym elektrycni cinkciorze i inni wszelakiej
    maści manipulatorzy wagi nasego portfelu.
    Kiedyś się lyniwym robote dawało poprzez swoja łopaterność, a i wtedy lyniwy dobrze ustawiony mioł swojo wartosc.
    To tys wtedy skół wielkich nie trzeba było, a ino chynć do roboty wystarcyła.
    Dzisiok sie duzo robi, a nic wiylkiego i swojego nie widac, a i tys przeto nie kce. Pany z łokienka duzo pytaja, za
    madrymi prikazami sie chowajo. Młode wilki zaś tych sie straśnie strochajo. Te kie jus tereny poza swoim obadały
    powinni przyjechac i swoj teren zaznacyc i posyrzac. Tak tys zeby sie dostosować mozna było przywiyść ze sobą
    mondre praktyki a i pochwolić plecami jakie sie zrobiło i przywiezło z tamtyk rejonow. Łopróc plecow mozna było
    z tamtad przywlyc cosik fajnego ich rynkami zrobionego a zeby tutok dac nasym. Teroz młodziki myślo jakby tu co na
    tyj masince tonio skopiować. To nika nie prowadzi, łocy sie pryndko i nudzo i mynco. Tak tys ciagle jest okazyja do
    robiynia dobrego piniadza, cza sie ino nie boć panów, dudki im obiecywać a paninki podchwytywać i ciepło z nimi
    rozprawiać to i wy i ony bedom zadowolone.
    Tak tys zeby sie duzo nie rozwlykać, uznajem ze co poniyktorzy w glowach tys przesionkli tym nowym myślyniym i se nadto praw dlo siebie upatruja. To tys staro zasada, ze kto ino łopaterny to mo co kce.. ciongle działo ! Ze dziś świat mniyjsy i gynściyjsy to ino dlo tyk lepsyk lepsiyjse casy i ułatwiynie. Ze świat wiyncy mo to i oznaka ze
    duzo dawać nie potrzeba a ino zadbać ło to co wom trzeba a i zeby dzieciska potym lekcy se miały. Tak ze zbytecno
    ta dyskusyja ło tym kto co moze. Stare wilki zawse były silniejse … trza ino pilnować tyk równyk sobie co kiedy
    jus stare podupadno nie zawodzały. Zgrzyty zymbami na zeby zawse były. Kto sie ino boi o swoje i ogon zwijo nikany nie dojdzie. To i jo masinkne madro opanowoł, plecy wyrobił, ciekawe świycidełka uwidzoł i naucył słuchac innyk wilkow. Teroz na świecki patrzyć
    wystarcy a mierzyc i licyc je dać tym mni lyniwym. To tys teroz ino zostało pośrod gwiazd chałupy budowac, wcesni
    zaś przyucoac te stare latajace ptoki do nowego powietrza lotać. Miejsca jesce nikany nie brakuje, ino coroz wiyncy tych lyniwych i uconych tak tys i tych do sie ustawic i nawet nalezy.Musi sie im ino chciec.

    mały Janosik

  18. @tplewa: Mam nadzieję, że dzielenie kapitalistów na grupy, w dodatku arbitralnie, bo kryterium nie podano nie jest przejawem percepcji ludzi przez pryzmat grupy.

    Jak go zwał tak zwał, ale pewną dystynkcję proponowałbym jednak wprowadzić. {hansklos} może sobie każdego posiadacza kapitału nazywać kapitalistą, dalej nie potrafiąc wskazać na kapitalistów wyzyskujących pracowników z KGHM… Ja tam posiadacza kapitału skradzionego nazywam po prostu złodziejem… 😉 A posiadacza kapitału powstałego wskutek dojenia innych pod państwowym przymusem socjalistycznym pasożytem. Jakim tam "kapitalistą" jest taki GS który przetrwał tylko dzięki hurtowemu rabunkowi populacji umożliwionemu przez koluzję z aparatem władzy? A teraz przymierza się do carbon credits, globalnemu przekrętowi umożliwianemu też tylko przez koluzję z rządem i typowe dla socjalizmu ograniczanie wolnego rynku i konkurencji.

  19. @Cynik9

    Kapitalizm w Twoim wydaniu to jakaś utopia;-) Ja tam jestem tylko szpiegiem i poza rzeczywistość siе nie oddalam za bardzo. Jak ktoś mówi, pisze, głosi w TV, że panujący u niego ustrój to kapitalizm, to mu wierzę – taki łatwowierny jestem;-) W związku z tym w Polsce był socjalizm (komunizm) (a nie krasnolutki), a w USA i teraz u nas jest kapitalizm.

    Jaki był jeden ustrój to wiemy, jaki jest drugi – też. Dlatego też, tak jak zwalczałem hasła socjalizm tak, wypaczenia nie, tak samo zwalczam hasła kapitalizm tak, wypaczenia nie.

    Społeczeństwu potrzebny jest nowy ustrój gospodarczy. Tak jak pomiędzy demokracją a tyranią pojawiła się republika, tak pomiedzy socjalizmem, a kapitalizmem też musi pojawic się coś nowego, na wzór republiki. Podstawową zasadą republikanizmu jest pojęcie dobra wspólnego, postrzeganego tu jako istota nie tylko republiki, lecz w ogóle istota państwa.

    Systemy polityczne i gospodarcze, których celem nie jest dobro wspólne nadają się na śmietnik. Chętnie podyskutuję z Waszmością gdzie to dobro wspólne w obecnym kapitalizmie leży, podobnie, jak chetnie podyskutuje o dobru wspólnym, które leżało lub leży w komunizmie.

    Bo ja już taki jestem, szpieg. Poprzednio zwalczałem faszyzm, potem komunizm, teraz kapitalizm, a na końcu znów zacznę zwalczać faszyzm. W kosciach to czuję;-)

  20. @Cynik9
    Moim zdaniem popelniasz jeden blad(ktory zreszta popelniaja niemal wszyscy libertarianie)-zapominasz ze systemy poltyczne i ekonomiczne ewoluuja.Powiedzmy ze zgodzimy sie z postulatami libertarian i zniensiemy niemal wszystkie regulacje-na dzien jeden bedziemy mieli eksplozje przedsiebiorczosci i kreatywnosci-tu sie zgadzam.Taki boom utrzyma sie przez kilka,kilkanascie lat-ale co dalej(za lat 30,40)?Ano system zmienia sie w czasie-czesc kapitalistow zbankrutuje,czesc osiagnie umiarkowany sukces ale nieliczni zbuduja gigantyczne korporacje.A co zrobia owe korporacje-ano to samo co teraz-zamiast starac sie zdobywac klientow zaczna tworzyc kartele,monopole oraz lobby w strukturach wladzy(tak jest po prostu latwiej i taniej a do tego daje to takze WLADZE)-skonczy sie wiec tym samym co mamy teraz czyli korporatyzmem.A skad wiemy ze tak bedzie?-no juz pare razy w historii tak sie zdarzylo-zaraz potem mielismy Wielki Kryzys lat 30 tych.Powolywanie sie na przyklad III Rzeszy jako przyklad panstwa socjalistycznego jest bledne-to ze panstwo twierdzilo iz jest socjalistyczne nie znaczy iz takie jest w RZECZYWISTOSCI.Panstwo jest socjalistyczne kiedy masy sa tymi ktorzy ciagna glowne korzysci z systemu-w III Rzeszy tak nie bylo-glownie wzbogacili sie wielcy przemyslowcy.W obecnym systemie glowny zysk czerpia elity biznesowo-polityczne-taki system to oligarchia nawet jesli sam siebie nazywa demokracja,kapitalizmem czy czym tam jeszcze.Nazwa to jedno a RZECZYWISTOSC to inna sprawa.

  21. @Hans @cynik9

    Mam nadzieję, że dzielenie kapitalistów na grupy, w dodatku arbitralnie, bo kryterium nie podano nie jest przejawem percepcji ludzi przez pryzmat grupy. To może być zaczątek choroby nazwanej kolektywizmem. Choroba taka jest zaraźliwa, rozwija się szybko i ma tendencje do prób uspołeczniania zysków, w szczególności tych niesłusznie konfiskowanych przez złych kapitalistów.

    Kapitaliści to kapitaliści, a wymienieni przez cynika ludzie z nazwisk to urzędnicy na wpół prywatnego rządu. Myślę, że nie ma potrzeb zmian dobrze ugruntowanych znaczeń poszczególnych słów.

  22. @hansklos:
    Pełen szacunek dla wymierających kapitalistów drobnokapitałowych! Dowcip polega na tym, że aby był kapitalizm, to do Was tow. drobnokapitaliści powinien należeć w 80-90% rynek, ale nie należy;-( Rynek należy do kapitalistów korporacyjnych

    No,no, może, może (przypadek mojego drogiego rozmówcy nie jest jeszcze zupełnie stracony.. ;-))

    Z tym byłbym skłonny się zgodzić gdyby nie ta okropna terminologia… Podejrzewam że autorowi chodzi o takich "kapitalistów korporacyjnych" jak Hank Poulson i inne rekiny WallStreet i o takie tuzy "kapitalizmu korporacyjnego" jak Goldman Sachs et consortes, Monsanto, DuPont i in. Otóż wtedy zgoda, ale taki "kapitalizm korporacyjny" ma swoją nazwę – korporatyzm, i z kapitalizmem ma tyle wspólnego co krzesło z krzesłem elektrycznym. W szczególności nie ma to nic wspólnego z wolnym rynkiem i konkurencją a wszystko z ich supresją w ścisłej symbiozie z państwem i socjałem. Wolnorynkowy kapitalizm jest dla korporatyzmu śmiertelnym wrogiem i mieszanie tego z kapitalizmem jest nieporozumieniem. Nie bez powodów ustrój III Rzeszy był korporatyzmem a NSDAP była partią socjalistyczną.

  23. @hansklos:
    encyklopedii, a tam piszą iż istotą systemu kapitalistycznego jest systematycznie odbieranie pracownikowi części wypracowanej przez niego wartości przez kapitalistę. Znaczy się jednak ten kapitalista musi być z definicji silniejszy,

    Widocznie musiała to być encyklopedia zabytkowa która widziała jeszcze kapitalizm a którego ja obecnie nigdzie nie znajduję… 😉

    Na szczęście nowsze encyklopedie rozwiązują dylemat Waćpana definiując system socjalistyczny którego istotą nie jest odbieranie pracownikowi ale wręcz przeciwnie, dawanie. Do czego nie potrzeba zresztą być nawet pracownikiem bo socjał kapie i bez tego…

    A co do odbierania przez silniejszego:
    Zanim wejdziesz Waćpan na słup zreflektować się radzę – w prawo albo w lewo. KGHM o której kiedyś dyskutowaliśmy – azaliż to kapitalizm który odbiera pracownikom? Jeśli tak to powtarzam pytanie – gdzie są ci kapitaliści?

    A jeżeli znowu ich nie znajdziemy to musi być że to czysty socjalizm, nieprawdaż? Kto zatem i co odbiera pracownikom że bez przerwy strajkują?

  24. Kapitalizm nie dziala bo nie ma wolnego rynku, ktory jest sprawiedliwym arbitrem podzialu ograniczonych zasobow. Dodatkowo biurokracja zżera cenne zasoby. Nie produkujemy uzytecznych dóbr tylko spełniamy wymogi zbednych regulacji. Mamy korporacjonizm i monopol. W swiecie w ktorym ponad polowa zasobow nalezy do mniej niz 1% wlascicielinie mozna mowic o wolnym rynku.

    Socjalizm dziala w swiecie gdy wiekszosc artykulow niskiej i sredniej potrzeby jest ogolnodostepna po znikomym koszcie nabycia/wytworzenia w porownaniu do przychodów.

    Jestem w stanie sobie wyobrazić system, w którym na pewnym poziomie cywilizacyjnym jestesmy tak efektywnie i tanio produkowac podstawowe artykuly, żeby przekazywać je ludziom za darmo (socjal), jednocześnie artykuly i usługi wyzszego rzędu bylyby dostepne dla tych, ktorych na to bedzie stać po wypracowaniu dodatkowych dochodów w kapitalistycznej cześci gospodarki.

    Arwena

  25. @Anonimowy

    Pełen szacunek dla wymierających kapitalistów drobnokapitałowych! Dowcip polega na tym, że aby był kapitalizm, to do Was tow. drobnokapitaliści powinien należeć w 80-90% rynek, ale nie należy;-( Rynek należy do kapitalistów korporacyjnych, którzy kupują całe państwa i mieszkających w nim obywateli – zupełnie jak w średniowieczu kupowało się wsie, a przecież podobno mamy wiek XXI.

  26. Myślę , że z perspektywy przyszłego historyka obecnych czasów będą one sklasyfikowane jako rodzaj feudalizmu, co już niektórzy dostrzegają, a nie socjalizmu czy kapitalizmu.
    Pozdro dla Cynika i Hansa.

  27. O socjalistycznym egalitaryzmie mówiąc…

    Zasadniczo, dlaczego kapitaliści mogą tworzyć trusty, monopole i to jest ok

    Nie jest ok i nie mogą; w większości krajów jest to nielegalne. To przede wszystkim socjał kocha monopole, panie anonimo, nie kapitaliści którzy by może nawet chcieli ale nie mogą.

    a robotnicy nie moga się zrzeszać w organizacje związkowe?

    A kto broni robotnikom w zrzeszaniu się? Niech się zrzeszają w co chcą, byle by nie w czasie pracy, wara im od zarządu i wara od wymuszania strajkami szmalu od całego społeczeństwa. Jak sobie wymuszą coś od lokalnego kapitalisty niech im będzie na zdrowie…;-)

  28. @Dinozaur:
    Najwyższy szacun wszystkim (pozostałym) kapitalistom w PL! Dyskryminacja i biurokratyczne utrudnienia to tylko część zagadnienia. Druga część to to że wiszące na socjalu i przesycone socjalistycznym egalitaryzmem społeczeństwo nie rozumie krytycznej roli entrepreneura w tworzeniu wartości od zera, nie docenia jej i demotywuje podejmowanie ryzyka na własny rachunek w kraju zasadniczo nieprzyjaznym przedsiębiorczości.

  29. Wywołany do tablicy zjawiam się natychmiast i pomimo mojej słabej pamięci doszło do mnie, że Waść przedstawiasz kapitalistę jakby rodem z XIX wieku, ale mamy już wiek XXI;-)

    W związku z tym naszła mnie myśl straszna, że taki Rockefeler, np Dawid, to już chyba kapitalistą nie jest;-) bo to ani fabryk nie stawia, ani zony nie zastawia. No i na dodatek zasiada w zarządach firm, z których tylko część należy do niego. No a taki Buffet, kapitalistą chyba też jest, bo ani stawia, ani zastawia, no jedynie zwalnia, ale zwalnianie ludzi z pracy to nie jest przecież zajęcie dla prawdziwego kapitalisty.-) No a taki Madoff, to pewnie komunista, który dzieci wychował na dzielnych Pietków Morozowych, bo sami na ojca donieśli;-)

    Z braku wiedzy, sięgłem byłem do encyklopedii, a tam piszą iż istotą systemu kapitalistycznego jest systematycznie odbieranie pracownikowi części wypracowanej przez niego wartości przez kapitalistę Znaczy się jednak ten kapitalista musi być z definicji silniejszy, bo nie słyszałem, aby słabszy mocniejszemu coś odebrał. Czytam dalej, a tam wyjaśniają mi jak babie łyżką, że kapitalizm to system ekonomiczny oparty na prywatnej własności środków produkcji (kapitału), który jest maksymalizowany przez właściciela, co by wskazywało na to, że jeżeli nawet państwo dopłaca do prywatnego biznesu, to nadal jest to kapitalizm, tyle, że ze specyficznym sposobem maksymalizacji kapitału;-) Zresztą kapitalizm jako system nie wyklucza, aby kapitalista nie mógł kupić sobie państwa, np USA lub Polski, a nawet kontynentu, potem swoich pracowników ponazywał prezydent, premier, a radę pracownicza nazwał parlamentem. Kapitalista może kraj kupić do spółki z innymi kapitalistami. Nawet nasz (Wz)Rostowski twierdził, że o złotym decydują na Wall Street w NY. W tej sytuacji, to przekładanie kasy z lewej kieszeni do prawej nawet trudno nazwać dotacją państwową;-). Inna sprawa, czy w tej sytuacji można posługiwać się określeniem obywatel;-)

    Wiek XXI istotnie kapitalistów i sam kapitalizm zmienił, ale czy zdobywanie, np Iraku lub prywatyzacja Polski aż tak wiele różni się do podbicia Indii przez Kompanie Wschodnioindyjską? W końcu Hindusi też mieli obywatelstwo, brytyjskie. No może tutaj akurat brak królowej, jako głównego udziałowca, aby na wzór roku 1855 upaństwowić zdobycze Kompanii, a w wzorem roku 1874 rozwiązać ten kapitalistyczny twór bez kapitalistów, kapitalistów w rozumieniu imć @Cynika;-)

  30. Zasadniczo, dlaczego kapitaliści mogą tworzyć trusty, monopole i to jest ok, a robotnicy nie moga się zrzeszać w organizacje związkowe?
    I faktycznie, pozycja kapitalisty (tego prawdziwego) jest silniejsza niż pozycja jednego robotnika. Dlaczego więc robotnik nie miałby prawa pozycji powiększyć, łącząc siły z innymi robotnikami?

  31. Przez chwilę miałem wrażenie, że jestem sam na tym świecie w mej sympatii do wolnorynkowego kapitalizmu i pewną dozą zachwytu dla klasycznego liberalizmu.
    Komentując wpisy na blogu Hansa
    stwierdziłem, że być może rzeczywistość faktycznie jest inna, a ja opędzam się od wiatraków bredząc o wolności, kiedy wszyscy się podśmiewają.
    Dziękuję o losie! Gdzieś po drugiej stronie kabla istnieje pro-wolnorynkowo-kapitalistyczne życie!

  32. Witaj Cyniku,

    Przepraszam że anonimowo, ale uderzyłeś w bolesne miejsce.

    Należę do pokolenia, jak mi się zdaje, ostatnich kapitalistów. To jest ludzi którzy w trakcie studiów, albo zaraz po zebrali swoje oszczędności, zbędne rzeczy sprzedali a i pożyczyli coś od najbliższych jak było od kogo.

    Z tak niewielkimi sumami zaczęliśmy robić "biznes" przez bardzo małe b. Na początku samemu, potem zatrudniając jedną osobę, drugą, trzecią… I tak po latach tworząc coś na rzecz małej firmy zatrudniającej kilkanaście / kilkadziesiąt osób.

    Z przykrością zauważam jednak, że z tej grupy przyjaciół z roku na rok coraz mniej prowadzi swój własny biznes. Powód? Jeżeli ktoś ma harować 7 dni w tygodniu po 14h dziennie (tyle się pracuje! mimo że klasę robotniczą tak mocno wyzyskujemy) to woli iść do korporacji gdzie na rękę dostanie 10-20x średnią krajową i jest wielkim managerem, takim jak w opowiadaniu Cynika.

    Po co ryzykować, po co użerać się z biurokracją, związkrokracją i całą resztą. W korporacji ciepło, wygodnie i miło jest.

    Niestety, widzę że Ci koledzy którzy chcieli pozostać na swoim wykruszają się coraz bardziej. Z jednej strony Państwo coraz bardziej dokręca śrubę dorzucając kolejne podatki, nakazy, zakazy i obowiązkowe raporty. Z drugiej strony coraz ciężej konkurować z korporacjami.

    Gdy zaczynałem swój "biznes" ładnych parę lat temu księgowość za kilkaset złotych prowadziła mi Pani Henia z bloku. Teraz księgowości kosztuje mnie kilkadziesiąt tysięcy co miesiąc wszystko po to by zaspokoić apetyt biurokratycznej machiny. O setkach kilogramów makulatury którą generujemy nawet nie będą wspomniał…

    Teraz co do korporacji. Trudniej z nimi konkurować. Bo niby jak:
    – 1) Dostają zwolnienia z podatków
    – 2) Dostają dotacje na swoje fabryki i "tworzenie miejsc pracy". Inna sprawa, że potem fabryka się szybko zwija jak dotacja się kończy..
    – 3) Mają sztaby prawników, dla których biurokracja nie jest straszna
    – 4) Centrum dowodzenia jest zazwyczaj w kraju typu Szwajcaria czy gdzieś na ciepłych Karaibach. Kolejny atut podatkowy
    – 5) Mają odpowiednie fundusze na "lobbing"
    – 6) "drobne" prezenty w dowód sympatii są na porządku dziennym dla przyjaznych urzędników

    Przykładów nie trzeba daleko szukać czy to Google czy dowolna inna firma.

    Czy ja im zazdroszczę? Z pewnością, ale wystarczyłoby mi by mój podmiot był traktowany na równi (pod względem podatkowo prawnym) z nimi. Ale to marzenie ściętej głowy.

    I na koniec. Swego czasu umówiłem się na spotkanie z Międzynarodową Firmą Doradztwa Podatkowego.

    Jak to się mówi optymalizacja podatkowa w wydaniu posła Palikota. Byli bardzo otwarci, chętnie dzielili się opowieściami o firmach (bez podawania nazwa) które reprezentują i którym co roku ratują dziesiątki milionów w podatkach. Mi również zaproponowali prostą strukturę za >150.000 zł. Czy skorzystam? Gdybym tylko mógł sobie na to pozwolić….

    Dinozaur

  33. Alez drogi cyniku oczywiscie ze prawdziwych kapitalistow juz raczej niewielu(i w sumie z tego caly problem sie wzial).Ale obecnie role "kapitalistow"przejela wlasnie kadra menadzerska oraz wysocy urzednicy panstwowi i nie sadze aby masy robotnicze mialy z tego jakokolwiek korzysc-wrecz przeciwnie-masy obecnie robia za "inwestorow"(czytaj leszcze gieldowe i inni dawcy kapitalu)oraz za platnikow ktorzy zrzucaja sie na bailouty.Obecny system to nie zadna demokracja ani tez kapitalizm zreszta-obecny system to zamaskowana oligarchia skladajaca sie glownie z kadty menadzerskiej wielkich korporacji oraz wysokich urzednikow panstwowych.A ze masom wydaje sie inaczej czy ze czasem dostana pare ochlapow-coz z tego-to tylko sposob aby masy trzymac w niewiedzy na temat prawdziwej struktury wladzy i wlasnosci w spoleczenstwie.Zreszta aby zobaczyc kto NAPRAWDE obecnie rzadzi wystarczy sobie popatrzec kto doprowadzil do obecnego kryzysu a kto za niego placi.O ile udzial w doprowadzeniu do kryzysu byl wspolny(masy i elity)o tyle teraz za kryzys placa wlasnie masy(bezrobocie,ciecia socjalne,wyzsze podatki,utracone domy)podczas gdy elity wlasnie biora potezne bonusy(za pieniadze mas zreszta).Skoro tak to porzadek dziobania w tym systemie jest jasny-masy to tylko bydlo do golenia a nie zadni beneficjenci systemu.Oczywiscie masom wmawia sie ze to oni sa glownymi beneficjentami systemu ale coz-kazdy rzadzacy masom to wmawia aby je oglupic i trzymac na lancuchu-obecnie lancuch jest niemal niewidoczny ale bardzo mocny(w koncu tysiaclecia praktyki w rzadzeniu nie ida na marne).

  34. W tym kontekscie warto chyba polecic bardzo dobry wpis Adama Dudy o korporacjonizmie na przykladzie GM. Uwazam, ze krytycy "kapitalizmu" powinni sobie ten wpis powiesic nad lozkiem i wkuc na pamiec.

Comments are closed.