Sukces zbrodni na klimacie

czyli ciepłe słowa o zimnej Kopenhadze

Do Kopenhagi zjechały niedawno tabuny zawodowych ekologów aby wziąć udział w wystawnym party. Przedstawiciele 200 krajów tłumnie skorzystali z okazji aby przez trzy tygodnie byczyć się w duńskiej stolicy pod pretekstem walki o klimat, znanej również pod nazwą globalnego ocipienia. Walczono oczywiście na koszt podatnika, który dopiero pod koniec party miał się dowiedzieć ile naprawdę będzie musiał łożyć tłustym kotom w Goldman Sucks i ich globalnej franszyzie carbon credits. O co zresztą w tym globalnym ocipieniu tak naprawdę chodzi w pierwszym rzędzie. Wszystko to oczywiście dla twojego dobra bo inaczej będzie za ciepło.

Na szczęście w sukurs planecie i rozsądkowi, nie mówiąc już o podatniku, przyszła natura, która dmuchnęła syberyjskim mrozem po Europie. Nic dziwnego że dyskusje zawodowych ekologów, w większości z krajów gdzie chodzi się w szortach i koszulkach z krótkim rękawem, jakoś dziwnie się nie kleiły. Zaiste, trudno nawijać o ociepleniu w sytuacji gdy szorty przymarzają do konferencyjnego krzesła. W tej sytuacji większość delegatów uznała że lepszy jest brak przełomu i salwowanie się ucieczką w cieplejsze pielesze niż ryzykowanie odmrożenia sobie mniej reprezentacyjnej części ciała w dalekiej Kopenhadze.

W rezultacie w charakterze listka figowego uchwalono jedynie bezzębną, niezobowiązującą nikogo do niczego rezolucję którą Obama przywiózł w teczce. Jak na razie zwycięzcą w tej rozgrywce zawodowych ekologów chcących odseparować go od gotówki jest ten kto fundnął im całą tę ekstravaganzę – podatnik. Naturę i jego zostawiono na razie w spokoju choć zapewne tylko do kolejnej konferencji. A ta, wolno przypuszczać, dla pewności odbędzie się tym razem w cieplejszym klimacie niż Kopenhaga.

Nie wiadomo tylko czemu zamiast radować się że nie zrobiono kroku w złym kierunku media usiłują wmawiać masom jaką to krwawą zbrodnią na klimacie jest pozostawienie więcej pieniędzy w ich kieszeniach. Znamienny jest zerowy odzew jaki zbrodnia ta wywołała w Polsce choć powinna wywołać znaczny. W końcu czy to nie o Polsce Napoleon mawiał że nie ma tu pogody a wyłącznie klimat? który teraz ktoś chce mordować?  I czy globalnie ocipiałe media nie ekscytują tutaj ludu głównie właśnie wiadomościami o zbrodniach?

Najwyraźniej lud nad Wisłą albo zmądrzał albo znalazł inne zainteresowania.

©2009 dwagrosze.com

17 thoughts on “Sukces zbrodni na klimacie

  1. @slav

    Jeżeli już liczyć, to też fakt że nie marnujesz terenu i cenniejszej nad wszystko wody pitnej poprzez składowanie śmieci. Jeżeli część wydatków na ich utylizację jesteś w stanie odzyskać w formie spalarni będącej np. elektrociepłownią – to jest to całkiem racjonalne rozwiązanie.

    Ja od dawna stoję na stanowisku, że żadne źródło energii – obojętnie jak czyste – nie rozwiąże fundamentalnych problemów pod tytułem przesył (ogromne straty), system rozliczeń zużycia (archaiczny) oraz efektywnosć. Np. nie ma sensu spalać ropy do ogrzewania domów – ropa potrzebna jest do silnikow, bo domy można ogrzać wszystkim, a samolot czy samochód na byle czym już nie poleci. Tutaj jest duży potencjał, w racjonalizacji źródło-odbiorca, ale to nastąpi na odcisk każdemu: liberałom (bo niezbędne będą regulacje) i regulofilom (bo w zakresie regualcji trzeba będzie zostawić niespotykaną dotąd swobodę).

    Jest też taka kwestia, że nie można do środowiska wprowadzić za dużo energii (obojętnie jak czystej) ani za dużo z niego zabrać. Co prawda mówimy tu o wielkościach zapewne o pojedyncze rzędy wielkości większych od obecnego zużycia, jednak trzeba mieć świadomość że nawet czysta fuzja i wybetonowanie planety ogniwami słonecznymi docelowo prowadzi do nikąd. Pojemność ekologiczna, cieplna i przestrzenna planety jest ograniczona.

  2. Co do energii wiatrowej, to ta ma różne oblicza – od takich ciekawych turbin do montowania na domach po typowe "farmy wiatraków" które z ekologią i ekonomią niczego wspólnego nie mają.

    Wszystkim natomiast polecam b. ciekawy blog w temacie energii odnawialnej:
    https://solaris18.blogspot.com/
    Rzadkość – autor starannie rozgranicza własne obserwacje czy ogólne dane od własnych opinii oraz ma merytoryczne przygotowanie do pisania.

  3. P.S. Czy to ten sam {Tomek} od zlota po $300?

    Nie, nie ten sam. Jeśli jest kolizja nicków, to może zacząć używać innego. Niedawno dołączyłem się do tutejszych debat. Jestem tym, który jest m.in. zwolennikiem idei demokratycznych głosów uzależnionych od zapłaconych podatków.

  4. @tomek: Witam serdecznie drogiego czytelnika postow nie na poziomie.

    To nie jest post na poziomie

    …czyli jak kazdy inny z ktorym, jako true believer, organicznie sie nie zgadzam… 😉

    nikt nie mówi, że "zbrodnią" są pieniądze w kieszeniach, tylko CO2 w atmosferze

    … raczej nikt z true believers poniewaz tylko oni nie widza w tym zadnego zwiazku i mysla ze GS zapalal nagle miloscia nie do szmalu ale do gazow cieplarnianych. Byc moze, wszystko byc moze…;-)

    P.S. Czy to ten sam {Tomek} od zlota po $300?
    —————
    @anonimo:Może zainwestować te pieniądze w energetykę bardziej przyjazną planecie

    Jak najbardziej. Ale co inwestowac skoro true believers, jak {Tomek}, nie widza zwiazku miedzy tym ile pieniedzy zostanie ci w kieszeniach na inwestowanie a GS zwalczajacym, najwyrazniej charytatywnie CO2?

    —————-
    @Adam_Duda: mechanizm dojenia biednych przez bogatych

    … a scislej mowiac zaradnych przez bezradnych, przy chorach pochwalnych true believers ktorych GS wprost uwielbia… Wreszcie oblesny bank moze byc pokazac ze jest po stronie postepu i natury, a nie tylko chciwe chapie panstwowe fundusze…
    —————-

    @wszyscy: moi drodzy, argument nie idzie po linii czy CO2 jest dobry czy zly i czy sie go pozbywac czy wrecz przeciwnie. Jak jakis rzad chce stymulowac ogrzewanie solar, samochod na prad czy wiatraki na kazdej dzialce niech sobie to robi mieszanka podatkow i zachet.

    Chodzi o globalny przekret z handlowaniem nowa commodity jaka sa carbon credits i role GS w tym przekrecie, oraz role policyjnej palki jaka mniej zaradne rzady same beda spelnialy w stosunku do swojej wlasnej populacji przykrecajac jej srube w ostatecznym interesie GS i bardzioej zaradnych rzadow. Obawiam sie ze kto tego nie rozumie jest, nie ma innego na to okreslenia, true believer w pierwszy ogolnoswiatowy przekret.

  5. Jak mozna byc tak naiwnym ze podatki sa zbierane na szczytny cel? Czy politycy powiedzieli kiedys prawde i dzialali zgodnie z tym co mowia? Trzeba byc niezlym frajerem aby wierzyc(sic!) w oficjalna wersje jesli w gre wchodzi taka kasa…

  6. Kolejne ocipienie to wiara w technologie odnawialne. Uwierzę we wszystko jak ktoś poda pełny bilans energetyczny tych wynalazków łącznie z ich wytworzeniem i utylizacją (baterie!!) a także zasilaniem. Dzisiaj w TVN24 (lub TVNNBC) widziałem fabrykę produkującą biogaz z odpadków w Lille. Nikt się nie zająknął o kosztach sortowania i przerobu śmieci aby odzyskać biomasę do fermentacji. Pokazali tylko linię produkcyjną. Gaz jest "za darmo".
    A EU nakazuje sporządzać certyfikaty. Ot aby być w pierwszym szeregu, w USA nie trzeba ale u nas pod groźbą kary. Będą kary za brak świadectw energetycznych:
    https://tiny.pl/hxb49

  7. A właśnie że powinniśmy walczyć o klimat i przyrodę. Z tym że nie takimi metodami. Może zainwestować te pieniądze w energetykę bardziej przyjazną planecie np. wiatrową… i inne tego typu rzeczy. Gdyby środki podatników były jakoś mądrzej wykorzystywane (rozwój technologii, elektrownie korzystające z odnawialnych źródeł, elektryczne samochody itp.) to przyznam że płacił bym podatki wręcz z radością.

  8. Czytam każdy wpis tego blogu, a tu nagle trafił się wpis na poziomie rynsztoku. "Globalne ocipienie"? To zdaje się cytat z Korwina? "Goldman Sucks"?

    Tego nie da się traktować poważnie, niezależnie od zawartości merytorycznej.

    "usiłują wmawiać masom jaką to krwawą zbrodnią na klimacie jest pozostawienie więcej pieniędzy w ich kieszeniach" – przeinaczenie, która niczego nie wnosi. Bo przecież nikt nie mówi, że "zbrodnią" są pieniądze w kieszeniach, tylko CO2 w atmosferze.

    To nie jest post na poziomie.

  9. Wiadomo, że rośliny potrzebują CO2 do oddychania. Niestety część CO2 pozostaje uwięziona w martwych roślinach, które trafiają pod ziemię i przemieniają się z czasem w węgiel i ropę naftową. Dlatego na Ziemi jest teraz mniej CO2 niż kiedyś. Ale na szczęście Matka Ziemia spłodziła człowieka, który może to CO2 odzyskać. Ten jednakże nie chce wypełniać swojej misji.

  10. Najbardziej wkurza nie to, czy ocieplenie nastąpi, czy je mógł rzeczywiście spowodować człowiek, tylko to że nie traktuje się tej sprawy jako czystego zarządzania ryzykiem. Możliwe, że nastąpią jakieś zmiany klimatyczne. Kto to wie, w historii różne rzeczy miały miejsce? Nie może to wszystko polegać na politycznej widzimisię, tylko po aby skroić podatnika jeszcze bardziej. Najlepszym "pro-klimatycznym" działaniem byłoby zlikwidowanie najpierw deficytów rządowych. W ten sposób zostało by mnóstwo środków na jakąkolwiek adaptację do zmieniających się warunków. Problem sam by się mógł naprawić, jeśli by się pojawił. Po co pozwolić aby mogły dziać pożyteczne rzeczy, jak banda biurokratów może dalej paść swoje tyłki?

  11. tak mi sie kojarzy wykorzystywanie sil natury do opodatkowania naiwnych ludzi podobne do starozytnej metody zacmienia slonca co byl pieknie opisal Prus w Faraonie

    jak biedni ludzie nie zloza ofiary to Bog slonce sie schowa z gniewu…

    jak biedni ludzie nie zaplaca Goldman Sachsowi to bedzie straszno bo cieplo…
    i to wszystko Wasza wina

    najgorsze, ze ciemny lud jest urabiany od lat i to kupi tzn nie zbuntuje sie

    i zaplacimy w wyrafinowany sposob bo posrednio – przeciez ceny energii sa we wszystkim
    nie uciekniesz od tego nawet jakbys zbudowal dom samowystarczalny

    a moze jak Chiny bojkotuja cala sprawe to sprawa sie rypnie bo konkurencja cenowa zmiecie idiotyczne podatki od CO2?

  12. Za carbon credit zapłaci Polska Francji. Stary mechanizm dojenia biednych przez bogatych. Francja jako że nie emituje tyle CO2 będzie miała certyfikaty na emisje na sprzedaż. Polska będzie je musiała co roku kupować.. To od kogo kupi?

    I teraz się okazuje że niemieckie wiatraki nie są takie głupie. Będziemy je dotować, kupując od Niemiec certyfikaty. To jest tak klasyczne, że aż normalne 😉

  13. Jest nadzieja!

    Myslalem ze juz nikt w Polsce nie widzi tego problemu.

    Pamietajmy ze za carbon credits zaplaca PODATNICY. I jest to nic innego jak cios w ludzi BIEDNYCH.
    W imie ratowania przyrody, rzady i firmy beda wykupowac carbon credits – co pociagnie za soba drastyczne wzrosty cen np. energii elektrycznej…

    Biednego kowalskiego nie bedzie stac na dogrzanie mieszkania, a bogaty polityk, i tak bedzie mial to w d***p bo on nie zyje za swoje…

    STOP RATOWANIU KLIMATU!
    Skonczy sie to tragicznie dla gospodarki i ludzi malo zamoznych.
    A elita oblowi sie na franszyznie carbon credits…

  14. W to zmądrzenie to nie uwierzę, nawet gdy zobaczę 🙂 Po prostu jak większość abstrakcyjnych spraw ludzie mają to w nosie, a ci niezacietrzewieni i bardziej zorientowani widzą że sprawa jest dużo bardziej złożona niż "evil CO2 (limits).

    Mechanika funkcjonowania efektu cieplarnianego jest oczywista, a przynajmniej powinna być – w czasach dinozaurów Ziemia od Słońca dostawała zauważalanie mniej energii a mimo to była globalnie (i lokalnie) dużo cieplejsza, z uwagi na zawartość pary wodnej w atmosferze, która jest dużo gorszym gazem cieplarnianym niż CO2 (podobnie jak metan, którego rolnictwo emituje więcej niż motoryzacja i energetyka CO2).

    Kwestia natomiast jest taka, że _globalne_ ocieplenie nas nijak nie interesuje. Dużo wazniejszy jest klimat w tych kilku regionach w których skoncentrowana jest produkcja żywności. Klimat jest głównym czynnikiem wpłyającym na mozliwość i opłacalność produkcji żywności. Mało kto zdaje sobie sprawę, że Ziemia jest w większości (powierzchni) niewykorzystana – bodaj 99% światowego PKB powstaje w odległości <500k od najbliższego morza.
    Niektórzy słyszeli np. o tym, jak sadza (znakomicie blokująca światło) będąca produktem pracy silników spalinowych odbija znaczącą część energii słonecznej docierającej do Ziemi.

    Słusznie kwestionuje się nie tyle metody, co wnioski wyciągane z całkiem wiarygodnych obserwacji za pomocą metod, którymi nie da się przewidzieć pogody na "za tydzień". Jeżeli nawet okaże się że jakieś działania trzeba podjąć, to rozsądek nakazuje sądzić że mogą być one całkiem sprzeczne z intuicją – więc trzeba wiedzieć co robić, a narazie mamy "chciejstwo".

    Poza tym, typowym błędem jest personalizacja klimatu czy ekosystemów i naiwna wiara że dostosowują się one do naszych modeli ekonomicznych czy światopoglądowych.

Comments are closed.