No dobrze, ale co w końcu bombardować w tym Afganistanie skoro już się tam jest? Bo chyba nie kolumny pancerne Talibów i ich wyrzutnie rakiet międzykontynentalnych. Na szczęście koniec sporom czy warto położyła sama demokracja niemiecka która w niespełna miesiąc po bombardowaniu wyniosła komfortową większością do władzy ponownie kanclerzową Merkel. O ile wiadomo, pewnemu panu z wąsikiem bombardowania cywili w Warszawie przed 70 laty także nie zaszkodziły w sondażach opinii publicznej. Nie wykluczone że jest w tym pewna prawidłowość. Bombardowanie cywili jest zasadniczo ok, byleby nie tych co głosują. A ponieważ naloty talibskie na Berlin w najbliższym czasie nie grożą, no to w zasadzie czemu nie…
Inną ofiarą nalotu Luftwaffe w Afganistanie jest mit jakoby demokracja była dobrem bezcennym. Otóż okazała się dobrem z ceną dość konkretną, i do tego całkiem niską. Za każdego zabitego demokracja niemiecka chce wypłacać teraz demokracji afgańskiej po kilka tysięcy euro. Młoda demokracja afgańska nie jest tym zachwycona. Podejrzewać należy że za każdego schwytanego Niemca pod Hindukuszem zażąda teraz wielokrotności tego, o ile wcześniej nie podzieli on losu bardziej typowego dla okupantów. Niestety na galanterię współczesnej demokracji niemieckiej nie mogła się zdobyć jej poprzedniczka sprzed 70 lat, która po kilka tysięcy Reichsmark za każdego zabitego cywila w Warszawie nie wypłacała.
Paradoks ten zrozumiał w końcu niemiecki minister obrony Karl-Theodor zu Guttenberg. Zamiast jednak wspomnieć coś o historycznej rekompensacie w wywiadzie dla Bild am Sontag odkrywa on ostatnio że Afganistan nie nadaje się do demokracji. Jak widać, znani z solidności Niemcy prymusami w logice dalej nie są. Skoro Afganistan nie nadaje się do demokracji to po co było bombardować tam cywili przez siedem lat aby ją utrwalać? I skoro demokracja jest dalej tak cenna to czy nie lepiej utrwalać ją u siebie w domu? Bombardując, dajmy na to, cywili w zagłębiu Ruhry?
O co więc dokładnie zu Guttenbergowi chodziło jasne nie jest. A jeżeli coś nie jest jasne jasne jest że chodzi o money. Cena młodej demokracji afgańskiej, choć jak widać niska, ma silną tendencję wzrostową. Istnieje więc obawa że nawet dojrzała demokracja niemiecka może w pewnym momencie nie nastarczyć finansowo. I chociaż solidarnie wspiera ją w tym teraz całe euro imperium, łącznie z polskim korpusem ekspedycyjnym który premier Tusk nazywa „inwestycją”, jest szansa że kiepski zwrot z tych afgańskich inwestycji może zbankrutować i inwestorów i ich demokracje.
©2010 dwagrosze.com
O Afganistanie rozmawia się na spotkaniach Bilderbergu. W książce Daniela Estulina 'Prawdziwa historia Klubu Bilderberg' czytamy: "Zgadzano się co do tego, że prowadzona przez Amerykanów misja NATO ugrzęzła w bagnie i że "sytuacja w tym kraju staje się coraz gorsza". Problem, zdaniem jednego z brytyjskich uczestników, polegał na "nierealistycznych oczekiwaniach". Wyjaśnił on, że dychotomia, polegająca na nawoływaniu do demokratycznych reform przy jednoczesnym wspieraniu lokalnych przywódców pasztuńskich, zamiast przynieść postępy, "zdołała zdyskredytować w oczach Afgańczyków wiele naszych podstawowych celów". Jednak nie tylko członkowie Bilderbergu zachodzą w głowę, jakim cudem zachodnim rządom i ich starannie wybranym afgańskim partnerom udało się wydać miliardy dolarów przeznaczonych na rozwój i nie osiągnąć praktycznie nic.".
Drogi Cyniku9,
"You've got flare for the drama, I'll grant you that".
Natomiast chciałbym sprostowac o tyle, konwój o którym mowa zbombardowali Amerykanie, po wezwaniu wsparcia z powietrza (długo po czasie) przez Niemieckiego oficera, który wcześniej stracił eskortowany przez siebie konwój. W podejrzeniu że cysterny z paliwem mogą posłużyć do zamachu na bazy Sojuszników, wezwał lotnictwo i wskazał cel do zbombardowania.
Luftwaffe (która istnieje pod tą nazwą i ma się dobrze) w Afganistanie ma 8 sztuk Tornado które wykonują jedynie zadania obserwacyjne.
Niemcy mają tam jeden z największych kontyngentów (po amerykańskim)- niemal 5000 ludzi – który jednak po 17 nie pracuje, w nocy nie lata etc… rzecz kuriozalna sama w sobie.
Gość napisał prawdę i wystawił to w odpowiedniej grupie – kopie i falsyfikaty. Wprawdzie żadanie prawie 9 stów za podróbkę szwajcarskiej złotej sztabki wydaje mi się nieco wygórowane, ale każdy ma prawo wyceniać swój towar na ile chce.
I ta cena !!! 🙂
Dałbym sobie spokój z publikacją, gdyby nie te białe rękawiczki sprzedającego…
i
"…idealnie nadaje się na tymczasowe uzupełnienie kolekcji …"
i
"…sztabka CREDIT SUISSE 50 g. – sztabka ta waży jedynie 33 gramy…"
i
"…pokryta jest złotem, sprawdzone u złotnika…"
Po prostu cymes. Nie mogłem sie oprzeć.
G.F.
@goldfinger: zdaje się że to reprezentatywna dla Allegro oferta nadwyżek złota etiopskiego…
UWAGA! OFERTA DNIA!!!
Złoto dla zychwałych!? 😉
G.F.
@Bagracz:"Zawsze mnie ciekawiło jak oni odróżniają taliba od cywila."
Proste. Każdy zabity mężczyzna to Talib. Chyba że zabili kobietę (to cywil).
Zawsze mnie ciekawiło jak oni odróżniają taliba od cywila. Szczególnie po bombardowniu. Na faktycznych wojnach nigdy takich dylematów nie ma. Kazdy zabity jest bandytą, terrorystą czy jak tam propaganda aktualnie nazywa wrogów.
Komuś, jak widać, zależało na sparaliżowaniu decyzyjności niemieckiego kontyngentu. Bo w sumie do tego się to sprowadza. Prawdopodobnie niemiecki dowódca zbyt dosłownie odebrał rozkazy.
Może to kwestia niezdolności do odebrania akcentów i niuansów języka angielskiego? Po takiej jednak lekcji, tylko wyjątkowo tępy służbista nie zrozumie przekazu. Tym bardziej, że gołym okiem widać, że nawet samej górze bardziej chodzi o interes niż jakąś tam wojnę. W końcu interes jest interes i nie można pozwolić, żeby jakiś służbista go psuł.
A ta cena za głowę cywila jest prawdopodobnie wynikiem krótkich negocjacji i wyrazem dobrej woli ze strony "terrorystów".
Tzw. otwieracz oczu -> https://www.afganistan.waw.pl/wafganistanieniemawojny.pdf
Wprowadźmy demokrację w Korei Północnej, a nie czekaj, tam nie ma ropy 🙁