Tematem tym zajmowaliśmy się szerzej rok temu tutaj i tutaj. Grandą oczywistą jest to że kolejne rządy, od Bieruta począwszy na Gierku skończywszy, w tajemnicy przed własną populacją pospłacały obligacje przedwojenne zagranicznym dłużnikom, pozostawiając jedynie własnych obywateli na lodzie. Po obaleniu komunizmu natomiast rzekomo demokratyczne rządy RP kontynuują politykę komunistów dyskryminowania własnej populacji trwając w bezsensownej obstrukcji.
Teraz powracamy to tego cyklu bo wygląda na to że mamy dalszy ciąg tego interesującego spektaklu. Jak donosi prasa walczący z państwem posiadacze tych obligacji odnieśli kolejny sukces. Po siedmiu latach sądowych zmagań najświeższe orzeczenie sądu okręgowego w Warszawie przyznaje niejakiemu Tomaszowi Górniakowi, posiadaczowi obligacji tzw. Państwowej Renty Ziemskiej z 1936, prawo do waloryzacji świadczenia wynikającego z ich wykupu. Ach, jak słodko smakuje ta wiktoria! Za obligacje łącznej wartości 90 tys. 400 złotych przedwojennych sąd nakazał migającemu się ustawodawcy wypłatę na rzecz właściciela niebagatelnej sumy 478 tysięcy złotych obecnych. Duży to sukces i nagroda dla Górniaka za wytrwałość!
Ważniejszy od odszkodowania wydaje się nam w tej sprawie jednak precedens. Wbrew gorącym pragnieniom GW że wyrok ten „ nie oznacza automatycznie dla budżetu lawiny odszkodowań” naszym zdaniem może to właśnie oznaczać. I dlaczego niby nie? I czemu niby wzdychać publicznie aby skarb państwa nie musiał wypłacać czegoś swoim własnym obywatelom a nie wzdychać aby zaczął właśnie wypłacać jak najszybciej? Widocznie jesteśmy z GW z różnych planet. Wprawdzie pewne jest że państwo będzie się od tego odwoływać do dnia Sądu Ostatecznego to jednak sprawa Górniaka wygląda nam na moralny przełom. Dać może też świeżą amunicję i nowy impuls innym aby się nie poddawali w dochodzeniu swoich praw.
Ciekawe, choć naszym zdaniem dość słabe, jest uzasadnienie wyroku. Jak wiadomo, rząd PRL już w 1949 sprytnie zdystansował się od jakichkolwiek klauzul w złocie przy wypłacie odszkodowań i wszystkie świadczenia które wypłacał zagranicznym wierzycielom nie miały żadnego linku do złota. Stąd też odniesienie przez sąd wysokości świadczenia dla Górniaka do obecnej w obligacji klauzuli złota wygląda nam na rzecz faworyzującą skuteczną apelację rządową.
Wysokość tego świadczenia sąd obliczył na podstawie ceny złota w dniu ostatecznej utraty ważności przez obligację. Był nią rok 2005. (Obligacja oficjalnie kończyła swoją ważność w 1995, ale warunki przewidywały 10 letni okres karencji). Suma nominalna obligacji Górniaka wynosi 90400 zł. Na obligacjach przedwojennych widnieje stypulacja: „Wykup obligacji niniejszej oraz wypłata odsetek uskutecznianie będą w złotych według równowartości 900/5332 grama czystego złota za 1 złotego w złocie”. Odpowiadałoby to, jeśli dobrze liczymy, 90400 razy (900/5332) grama Au = 15258.8 gramom złota czyli 490 uncjom. W 2005 złoto było po ok $430/uncja a dolar kosztował, załóżmy, ok. 4 zł. Mamy więc sumę rzędu 490 x $430 x PLN4 ~ 900 tys. złotych obecnych. Sąd dodał do tego pewnie jakieś odsetki ale całą sumę podzielił przez 2 i połowę tylko przyznał Górniakowi. Czemu akurat połowę? Sąd uzasadnił to „troską o interes państwa” obciążając obie strony po połowie „konsekwencjami zmiany siły nabywczej pieniądza”.
Hmm, niewiele rozumiemy z tej sądowej arytmetyki. Czemu niby Górniak ma płacić za to że rząd olewał swoje obowiązki przez dekady? Podejrzewamy też że ta arytmetyka okaże się innym punktem zaczepienia dla apelacji rządowej. Lepiej byłoby chyba gdyby sąd ferując wyrok nawiązał explicite do mechanizmu kompensacji zagranicznych wierzycieli przez rządy PRL. Spłacały one zagranicznych wierzycieli posiadających przedwojenne obligacje RP do wysokości 40% wartości nominalnej w gotówce. Jeżeli przyjąć tą drogę to 40% x 90400 zł daje nieco ponad 36 tys. złotych przedwojennych, razy jakiś przelicznik. Owszem, wyjść może na to samo, ale uzasadnienie nawiązujące do znanych precedensów byłoby bardziej solidne i trudniejsze do podważenia.
En fin. Ważniejsza od odszkodowania wydaje się stypulacja sądu który stwierdził że dochodzenie roszczeń wynikających z przedwojennych obligacji możliwe jest tylko wówczas gdy nie uległy one przedawnieniu. Ale… no właśnie. Przedawnienie ma miejsce tylko wtedy gdy chętne do wykupu państwo bezskutecznie czeka na ociągającego się wierzyciela. Gdy państwo odprawia z kwitkiem proszącego o wykup właściciela obligacji sytuacja jest inna. Jeżeli więc przedawnienie nastąpiło z winy skarbu państwa bo np. kolejnym rządom polskim skup przedwojennych obligacji, gdy były one jeszcze ważne, zwisał to rząd polski na nasz smak będzie musiał beknąć wcześniej czy później. Kwestia tylko na jaką kwotę.
W ogóle głupota rządu RP w tej sprawie jest niepojęta. Nikomu jakoś nie wpadnie do łepetyny że w najlepszym interesie rządu i jego PR leżałoby przyznanie się do błędu i skierowanie sporu na płaszczyznę wysokości odszkodowania. Stałby znacznie silniej w butach. Jest w końcu kryzys, kasa pusta, wydarzenia dawne, nabroili komuniści, mnóstwo się zmieniło… jak tu wypłacać teraz większe sumy? Każdy by to zrozumiał. Wielu zresztą i tak chodzi o rację moralną, niekoniecznie o apanaże. Natomiast kontynuowanie totalnej opozycji co do samego faktu odszkodowań, w sytuacji zachowania ciągłości bytu państwowego (z czego płyną inne korzyści) jest polityką samobójczą. Pomijając już smród jaki sprawa ta zaczyna roztaczać poza granicami RP.
——————–
P.S. Z ciekawostek na marginesie prasa wspomina że T.Górniak swoje obligacje dostał od ojca, żołnierza armii Andersa, który po wojnie wrócił do kraju z Anglii i przywiózł je ze sobą. Nie chcemy się absolutnie czepiać. Gratulujemy serdecznie T.Górniakowi odniesionego sukcesu, życząc mu jak najlepiej. Intryguje nas jednak ta historia niepomiernie. Szczególnie gdy dziennikarskie tuzy przepuszczają taki ciekawy wątek.
Jak było to w ogóle możliwe? Górniak senior musiał być człowiekiem majętnym. Sto tysięcy złotych przed wojną było fortuną. Mieszkał zapewne gdzieś na kresach. Może był ziemianinem? Wysiedlony w czasie stalinowskich czystek jako element ideowo obcy, wylądował razem z innymi Polakami zapewne gdzieś w Kazachstanie czy na Syberii. Ale wysiedlany musiał mieć niesłychanie przytomny umysł. W ostatniej chwili, z NKWD-istami czekającymi u drzwi, wraz z kawałkiem chleba na drogę pamiętał także o złapaniu z biurka pliku obligacji.
Przechowanie tego burżuazyjnego pliku przez okres poniewierki w sowieckich łagrach czy obozach pracy też wydaje się sprawą zupełnie nie z tej ziemi. Dalej szlak bojowy 2-go Korpusu z obligacjami RP w plecaku potrafimy sobie od biedy wyobrazić. Wiara że papier nieistniejącego państwa okaże się jeszcze kiedyś coś warty musiała być jednak wprost niewyobrażalna. A potem znowu – powrót żołnierza Andersa z Anglii do zniewolonego sowiecką okupacją kraju sam w sobie był aktem wielkiej odwagi. Każdy powracający był z miejsca podejrzany, niektórzy lądowali od razu w karcerze bezpieki. Za posiadanie złota czy dolarów była tiurma dla wrogów klasowych, jak dobrze poszło. A tu machający zwitkiem przedwojennych obligacji powracający do kraju papa Górniak? Toż to dla bezpieki musiało być chyba żywe wcielenie zaplutego karła reakcji! Jak się więc mu udało przechować wredne papiery przez te turbulentne lata? Sugerujemy T.Górniakowi opisanie tej historii w książce „Dzieje jednej obligacji”. Sukces murowany.
©2009 TwoNuggets
wydane zostało uzasadnienie wyroku III czp 37/09 SN odmówił udzielenia odpowiedzi ale za to wyszło szydło z worka o lenistwie sędziów.POprostu niewiedza zniewala w uzasadnieniu TK stwierdził że art 5 dekretu jest zgodny z konstytucją jeżeli nie zabrania klauzul waloryzacyjnych a ustawy denominacyjne nie moga byc stosowane do sytuacji prawnej adresatów.Skutki wyroku TK że jeżeli Państwo nie wyda ustawy to Sądy maja wydawać wyroki z waloryzacją sądową a co uzasadnienie SN mówi to płakać się chce
dobra rada dla składających sprawy wnosić o waloryzację sądową świadczeń bo rząd nie wydał ustawy regulującej sprawę wykupu obligacji.Dlatego TK nie stwierdził że przepisy dekretu są niezgodne z konstytucją bo to jest zbędne waloryzacja przywróciła prawa gwarantowane w art 64 konstytucji Każdy sąd będzie wydawał wyroki zgodnie z rządaniem nię ponad.Wynika to z wyroków SN i TK
Siedzę i myślę że nie tylko jedna sprawa się odbyła w sprawie obligacji przedwojennych.Prasa nie donosi o nich bo chyba maja prykaz nie rozpisywać się za bardzo bo przecież to wstyd i hańba żeby trzeba było się sądzić z państwem o wykup jego własnych obligacji. Przeczytałem prawie wszystkie wyroki SN iterpretacja jest taka że sąd nawet najwyższy nie będzie wydawał wyroków ponad rządania w pozwach a to znaczy że nasi adwokaci i radcy prawni po prostu kpią z swoich klijętów bo kasę i tak będą mieli bez względu na wyrok.Nalezy się waloryzacją bezwzględnie według wyroku SK 49/05 opieranie się na wyroku P5/07 że jest odwrotnie jest kpienie z prawa nie trzeba było wydawać wyroku że przepisy dekretu są niezgodne z konstytucja bo było to niepotrzebne.1) nasz rzad miał wydać ustawę dotyczą wykupu według preabuły konstytucji2) Sądy powinny waloryzować wartość obligacji 3) polubowny wykup.Ciekawią mnie wyroki jakie zapadły w sprawach o wykup
Zapomniałem dodac sygn.akt C III 894/46 trzeba poszukać i walczyć o swoje.
Jak kogoś temat interesuje to nalezy znaleźć orzeczenie Sądu Najwyzszego z 1947 w OSNC z roku 1947 poz 57 ten wyrok dokładnie mówi że pieiadze zobowiązania przedwojenne należy waloryzować. Tak że jest powaga rzeczy osądzionej i według art 379 ust3 kpc mozna się na niego powoływać jeżeli dodamy wyrok TK 49/95 i wypowiedz o art 5 dekretu to wszystko na temat waloryzacji
No i słowo ciałem się stało. SN odmówił zajęcia się tematem:
https://prawo.gazetaprawna.pl/orzeczenia/363860,waloryzacja_przedwojennych_obligacji_wciaz_pozostaje_bez_sadowego_rozstrzygniecia.html
Należy się spodziewać że wyrok edzie niekorzystny III CZP 75/09 i automatycznie jest to łamanie naszej Konstytucji i to zrobi nasz Sad Najwyzszy chyba łamie się art dotyczący skargi konstytucyjnej to na Sądzie Najwyzszym TK się bedzie mogło przejechać.Co do przedawnienia czy ktoś może wie że zgodnoe z art 121 punk4 do 1997 roku było przerwanie biegu przedawnienia ponieważ w KOnstytucji od 1997 roku można było wnieść skargę konstytucyjna a do tej pory to każdy przegrywał sprawe przez znikomą wartość roszczenia i nie mógł obalic wyroków wydanych na ustawach niezgodnych z konstytucja
teraz trzeba czekać na wyrok Sadu Najwyzszego który ma na wniosek Ministra Finansów obalic wyrok Trybunału Konstytucyjnego III CZP 75/09 który ma zapaść 22 października o godzinie 11, 15 ale by były jaja z naszego wymiaru sprawiedliwości gdyby Trybunał Konstytucyjny nakazał wydawać wyroki z waloryzacja sądową a Nasz Sąd Najwyzszy na zlecenie wydał wyrok odwrotny
Kto tu pisze że w polsce nie ma prawa precedensu art 2 konstytucji zasada pewności prawa art 403 &3 kpc i art 379 ust 3 a zasada jednolitości sądu art 172 konstytucji a prawo europejskie nie liczy się
Bardzo ciekawa publikacja
Dlaczego nikt nie przeczyta dokładnie wyroku TK w skutkach wyroku jest wyraznie napisane że jeżeli rząd nie wyda ustawy to sądy będą miały obowiązek wydawać wyroki z waloryzacją sądową jeżeli by były te obligacje przedawnione to po co waloryzacja Jeżeli TK w Pisze wyraznie o powoływaniu się o przedawnieniu a w następnym zdaniu pisze wyraznie że jeżeli rząd tych przepisów nie usunie to rząd własnie nie ma możliwości powoływać się na przedwanienie.Wskazuje na to punkt 5 uzasadnienia wyroku TK 49/05.A co do prawa UE to te obligacje sa zgodne z prawem UE a prawo UE ma pierszeństwo przed prawem polskim i prawo polskie nie można stosować jeżeli jest ono z nim sprzeczne nawet gdy zostało wydane wcześniej.Zresztą gdy sie przeczyta wyrok z uzasadnieniem wyrok TK są tam rozsądzone wszytkie kwestie prawne. Tylko zostało je wykupić przez państwo lub Sądy mają jedynie możliwość je waloryzować innej obci nie ma. Zgodnie z obowiązującym prawem są to obligacje indeksowane instrumentem ideksującym jest złoto PRAWO UE Mają 100%gwaracji wykonania zobowiązania i 0% ryzyka PRAWO UE.Można tez znaleźć definicję obligacji w UE. Tak że zgodnie z tym prawem oraz wyrokiem TK który żaden sąd nawet Najwyższy nie może zmienić zostało czekać cierpliwie na wyrok
można przypuszczać że nasi posłowie nie są tacy głupi zgodnie z prawem UE obligacje SP mają 100% gwarańcji wykonania zobowiązania i 0 ryzyka nie wykonania zobowiązania Ustawa każda musi być z nią zgodna ponieważ pod każdą musi być napisane że jest zgodna z prawem UE Przeczytać też należy definicję obligacji w prawie UE i będziemy wiedzieli dlaczego wszystko spadło na nasze niezawisłe sądy. Obligacje nie są przedawnione premier wyraznie w 2007 roku powiedział że zwrot tak ale nie w100% tak że jest to uznanie roszczenia tak że jeszcze mamy jeszcze 8 lat na wykup
Anonimowy, jak posiadasz takie obligacje to masz szansę zadziałac, porozum się z Panem Górniakiem, sadzę też , ze musisz wytoczyc odzielny proces. I powiedz, że obligacje dostałeś nieżyjącej najblizszej osoby ( przeprasza, nie wiem w jakim wieku jesteś – matki, ojca, dziadka, babci) inaczej dowala ci podatek od darowizny. Nie udowodnią Ci pochodzenia obligacji..np. babcia dostała od swojego ojca itp…Pokombinuj i trzymam kciuki.
WiesiekUPR
@cynik
Co do obligacji to nie chciałbym się kategorycznie wypowiadać bo nigdy tej sprawy bliżej nie badałem.
Zresztą zawsze podchodzę z dystansem do odkurzania kwestii następstwa prawnego – mając w pamięci sprawy spadkobierców krakowskich kamienic czy też reanimację niektórych przedwojennych stowarzyszeń czy fundacji 🙂
Ty chyba też masz nieco zdrowego dystansu by pomijając pryncypia (pacta sunt servanda) zwrócić uwagę na mgliste pochodzenie tych papierów i ich związek z pierwotnym zobowiązaniem.
Ale do rzeczy.
ETPC nie jest sądem odwoławczym – jak się mylnie czasem sądzi ale daje pewne szanse. Warunkiem złożenia skargi jest wyczerpanie krajowej drogi prawnej.
Po pierwsze o czym się czasem zapomina może przez alergię na prawa człowieka – prawo właśności jest również jednym z takich praw.
Tutaj z tego co pamiętam pewne sukcesy przed ETPC mają Zabużanie.
Po drugie Trybunał jest bardzo czuły na wszelkie przypadki przewlekania postępowania przez dane państwo uniemożliwiające realizację praw jednostki – sam ten fakt może dać prawo do odszkodowania na podstawie jego orzeczenia zazwyczaj są to sumy od 10-50 tys. Euro więc nie do pogardzenia nawet w tej sprawie.
@rydzykfizyk:
Hey, witam. No widzisz, już chciałem zabłysnąć wynalezieniem przynajmniej jednego punktu w którym EU mogłaby się przydać. I znowu pech! ;-D
Przeredagowuję nieco tekst wierząc na słowo. Abstrahując jednak od EU zapraszam do podzielenia się info czy i jakie możliwosci ponad-narodowego nacisku goście z obligacjami mogą mieć… Czy są wg Ciebie skazani na orzecznictwo sądów krajowych?
@cynik
Już chyba to tutaj kiedyś pisałem – wejście do UE nie ma nic wspólnego z podleganiem orzecznictwu Trybunału w Strasburgu.
Ten sąd – Europejski Trybunał Praw Człowieka działa na podstawie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka – w stosunku do Polski weszła ona w życie w styczniu 1993 r. (ponad 10 lat przed naszym wejściem do UE).
Trybunał Sprawiedliwości WE, który działa w zupełnie innych sprawach siedzibę ma w Luksemburgu.
Teza o związku wejścia do UE z podleganiem ETPC jest tyleż popularna co bzdurna i nie zachęcam do jej rozpowszechniania.
@anonimowy z obligacjami:
Nikt nie dostaje od skarbu państwa forsy – trzeba ją wydobyć! Ja bym zdecydowanie zawalczył!
Istotną rzeczą wg mnie (nie prawnika) jest to czy były jakieś udokumentowane próby zrealizowania tych papierów. Z tego co do mnie dociera Górniak wytoczył sprawę przeciwko państwu jeszcze przed upływem terminu ich ważności w 2005. Podejrzewam jednak że dobry adwokat może wykazać że to państwo sabotowało swoje obowiązki i po jego stronie leży wina. Podejrzewam też że posiadacze tych obligacji mają, a w każdym razie powinni mieć pewną zbiorową reprezentację która może wytoczyć państwu proces zbiorczy (->class action lawsuit).
Osobiście jestem przeświadczony że po odpowiednio długim młotkowaniu wcześniej czy później musi dojść do jakiegoś zbiorowego porozumienia bo państwo wydaje się stać na straconych pozycjach. Kluczową jednak rzeczą jest sprawna organizacja i agresywny PR w europejskim wymiarze.
Dla równowagi dodam iż wierząc w ostateczne blankietowe porozumienie posiadaczy obligacji z państwem nie wierzę aby było ono w połowie tak korzystne jak zasądzone odszkodowanie dla Górniaka.
Posiadam identyczne obligacje w liczbie około dwukrotnej większej od tej, jaką posiada Pan Gorniak (w bardzo dobrym stanie). Traktowałem je, jak numizmaty. Czy i ja też mogę za nie dostać od Skarbu Państwa Polskiego podobną forsę jak Pan Gorniak? Zaznaczam, że nie jest to spadek rodzinny, ale prezent od pewnej strszej Pani, której rodzina nabyła je pred wojną zgodnie z procedurą – czyli jest to darowizna osoby nie spokrewnionej ze mną.
Nie jestem prawnikiem ale o ile poprawnie kojarzę to w anglosaskim systemie prawnym obowiązuje prawo precedensu. W polskiem prawie nie ma ono zastosowania (chyba). Dlatego też o ile można wyrok w tej sprawie uznać za pierwszą jaskółkę odwilży w sprawach obligacji to najprawdopodobniej sprawa będzie musiała oprzeć się o Strasburg. Chociażby dlatego, że spłaceni cudzoziemcy mogą z kolei czuć się poszkodowani dostali 40% a polak 50% :))
Sam
Yep, istotnie bardziej to prawdopodobne. Zbiegi okoliczności w całej tej historii wyglądają zdumiewająco. Ale też losy ludzkie bywały zdumiewające. Tym gorzej dla dziennikarskich wilków że bezkrytycznie powtarzają rozmaite historie nie starając się myśleć i je sprawdzić.
Prawda moze byc inna. Pan Gorniak posiada sklep handlujacy zabytkowymi akcjami i obligacjami. Mogl je po prostu kupic. A mowa o tym, ze sa w rodzinie od pokolen jest wyodna – nie trzeba przedstawiac zadnych zaswiadczen czy umow zakupu, jak rowniez placic PCC.
Niemniej wielkie gratulacje dla p. Gorniaka raz jeszcze.
Doxa