W dziale wiadomości motoryzacyjnych odnotowujemy dla potomności że prezydent Obama wziął i znacjonalizował symbol Ameryki – GM. Oznaczało to, jak wiadomo, Generous Motors, w podkreśleniu przywilejów jakimi cieszyła się związkokracja produkująca tam żałosnej jakości samochody. GM było więc symbolem z grubsza przypominającym polskie stocznie. Długim po stronie symbolu i wyłudzania pieniędzy podatnika, krótkim po stronie biznesu.
Na szczęście dzięki obamowej nacjonalizacji nazwa GM nie zaginie. Oznaczać ma teraz Government Motors. Jedynej rzeczy której nie możemy pojąć to pogłoski o rzekomym bankructwie. O jakim bankructwie? Kogo? Wydymanie prywatnych akcjonariuszy GM? Zgoda, może paru z nich zbankrutuje. Wystrychnięcie na dudka inwestorów w papiery dłużne GM? Jak najbardziej, paru dalszych też może zbankrutować. Ale bankructwo GM? Never!
W późnym kapitalizmie i w jego socjalistycznym wcieleniu w Europie bankructwo jest pojęciem czysto dialektycznym. Związane jest głównie z przyspieszonym przepływem państwowej kasy do prywatnych kieszeni oraz z masowym odpustem długów. Pieniądze państwowe wyrzucane na coś innego noszą nazwę inwestycji. Pakowane natomiast w bankruta stają się programem pomocowym. Odpust długów dawniej określano mianem niefartu dla inwestora. Po zlicytowaniu ostatnich skarpetek denata nadal był biedak do tyłu. Natomiast wymuszenie przez państwo odpuszczenia długów denatowi który posiada jeszcze nie tylko skarpetki ale i trzy złote Rolexy wg starych definicji nazywało się rabunkiem.
Ale nie według nowych. W szczególności bankructwo firmy nie może obecnie zawierać żadnych zwolnień grupowych. Wara też od uszczknięcia nabytych raz na wieki wieków przywilejów związkokracji. Związki zawodowe sobie tego nie życzą i kropka. Inaczej państwo się wali i zamiast prawdziwego bankructwa mielibyśmy zagrażającą demokracji kontrrewolucję. Żaden z czujnych rządów oczywiście do kontrrewolucji nie dopuści. Będzie bronił demokracji do ostatniego euro w budżecie.
Kanclerzowa Merkel w Niemczech oczywiście też broniła jak lwica. W związku z tym zamiast staromodnego bankructwa Opla, kompanii-córki zbankrutowanego podobno GM, mieliśmy tam do czynienia z wysokiej klasy ekwilibrystyką rządową pod samą kopułą cyrku. Wokół pełno clownów rozśmieszających publiczność.
Z tego co możemy się połapać Opla kupił w końcu rosyjski bank za pieniądze niemieckiego podatnika. Niemcy mieli zawsze głowę do strategicznych układów. Teraz nic tylko czekać jak Opel wyjdzie oficjalnie z jakąś nową linią limuzyn dla mafii. W ramach offsetu polska filia Opla dostarczy opancerzenie…
Co o tym wszystkim myśli niemiecki podatnik nie podano. Pewnie to samo co wcześniej o porzuceniu DMarki na rzecz euro. Czyli że nie posiada się wprost ze szczęścia mogąc płacić za to wszystko przez nos. Lub jeszcze lepiej – w ogóle nic nie myśli bo w ramach podziału pracy unijna demokracja pomyślała za niego.
Dobrze że przynajmniej rząd niemiecki nie zmienił nazwy Opla na Regierungsfahrzeuge. Mogłoby się jeszcze kojarzyć z czołgami Wehrmachtu.
©2009 TwoNuggets
Portale francuskojęzyczne podają dokładnie ten sam komunikat za AFP .
… i Guardia di Finanza też pisze.
https://www.gdf.it/gdf__informa/notizie_stampa/adnkronos/adnkronos_2009/adnkronos_giugno_2009/info-1518911049.html
Co prawda po włosku, ale zawsze coś.
P.S. Włosi chyba nie czytali Wyborczej, bo napisali, że pociąg jechał z Włoch ("un treno proveniente dall'Italia"), a nie jak słusznie zauważyli nasi dziennikarze wjeżdżał do Włoch ("chcieli wwieźć nielegalnie do Italii paczuszkę").
Dzisiejsza Wyborcza także o tym pisze…
@centrala: jaa, der Spiegel jest istotnie lepszym źródłem… Dalej sądzę jednak że jest to jakaś fałszywka, być może element jakieś szerszej intrygi której reszty nie widzimy. To co widzimy natomiast w obie strony wygląda zupełnie unreal. Być może zwolennicy standardu złota chcą w ten sposób zdyskredytować ostatecznie fiat money?? 😉 😉
@Ygos,
No chyba że nie doceniam Włochów
Obligacje zostały wykryte przez jednostkę specjalną, która na co dzień wykrywa podobe rzeczy, m.in. złoto i waluty zwożone do Szwajcarii. Oni mają swoje metody.
Trzeba zauważyc, że układ z Schengen odnosi sie do swobodnego przepływu osób, a nie rzeczy. W związku z tym, graniczników niekoniecznie musi interesować Twój paszport. Natomiast bardzo chetnie obwąchają swoimi psami Twój bagaż.
Jaki interes miałaby policja celna w uniemożliwianiu przemytu zadrukowanego we wzorki i podpisy papieru? Żaden, za wyjątkiem takie, ze jest to papier wartościowy. O ile pamiętam, limit wywozowy to 10000 EUR na czaszkę. Co powyżej – trza zadeklarować. Jak nie, a złapią, to kara – 40% wartości.
Powiedzmy sobie szczerze – Jaka jest szansa że jakiś leniwy celnik znajdzie przypadkiem drugie dno w teczce na granicy ? Dla mnie to nieprawdopodobne. No chyba że nie doceniam włochów, raz tylko jechałem autem do szwajcarii i z tego co pamiętam to włochów na granicy nie było w ogóle i tylko się szwajcarom pokazywało paszport.
Myślę zatem że praktycznie na 100% można przyjąć że byli wcześniej pod obserwacją i ich po prostu zestrzelili na granicy bo mieli paragraf na to że próbują przemycić bony.
Zakładając, że mieli ich na oku to mniej więcej wiedzieli czy to fałszywki z filipin/koreii/mafijne czy nie. A skoro od razu nie powiedzieli że to fałszywki, co więcej amerykanie z ambasady i niemieccy eksperci też tego od razu nie potrafili powiedzieć to myśle że jest szansa że coś tam jest prawdziwe "na podpuchę".
Ciekawe jak to się skończy.
Amerykanie drukują obligacje po 500 milionów dolarów i po miliardzie???Tzn większą objętość papieru ma "Wojna i pokój"Tołstoja niż chińskie rezerwy w tych obligacjach?Przecież sama myśl drukowania takich nominałów już świadczy o hiperinflacji?
@cynik
Myślę że niektórzy w blogosferze niepotrzebnie podniecają się tą ewidentną zmyłką z jakiegoś tabloida, niepotwierdzoną przez żadne poważne źródło.
Niekoniecznie. Przedwczoraj pisał o tym Der Spiegel. Dodatkowo w wersji niemieckiej napisali, że wraz z obligacjami zabezpieczono stosowną dokumentację bankową, która podróżowała w tej samej walizce.
https://www.spiegel.de/international/zeitgeist/0,1518,630158,00.html
https://www.spiegel.de/wirtschaft/0,1518,630086,00.html
Nie znam się na postępowaniu prywatyzacyjnym,wydaje się jednak że tak poważna kapitałowo inwestycja jak te WER powinna być negocjowana z przyszłym ewentualnym współwłaścicielem bo ten może mieć inny widok/wariant/model na dalszy rozwój poczty.Jeśli jednak słyszę że głównym udziałowcem ma pozostać Skarb Państwa to nie jest to żadna prywatyzacja a pozyskanie kasy mniejszościowych inwestorów bez możliwości wpływu przez nich na losy firmy co widać w innych spókach zarządzanych tą metodą.
Co do oleju w samochodzie to na tych z przed 20-stu lat robiło się 25000km i auta na nich jeżdziły setki tysięcy kilometrów,te dzisiejsze oleje są dziesięć razy lepsze a nakazuje się je wymieniać po 10-15-stu tysiącach.Nadgorliwość gorsza od faszyzmu!
@kunta-kinte
Jak rozumiem Pan mając sprzedaż samochodu w perspektywie 6-12 miesięcy zatarłby silnik a nie zmienił oleju ?
ppup
@kunta-kinte
Poczta jest zaliczana do sektorów strategicznych i dlatego zostanie sprywatyzowana ale z większościowym udziałem skarbu państwa (podobnie jak PKO BP). Co do budowy centrów przeładunkowych tzw.WER to po pierwsze pozwalają obniżyć koszty a po drugie usprawnić procesy logistyczne. Ich budowa była przewidziana wcześniej. Owszem w czasach kryzysu liczy się przedewszystkim gotówka ale wartość firmy to również nieruchomości.
Zresztą proszę spojrzeć na to jak na sprzedaż konia przez cygana. Jak się go odpowiednio wyszykuje to się drożej sprzeda :))
ppup
No ale poczta uczestniczyła przecież w restrukturyzacji zadłużenia…Co do prywatyzacji to po jaką cholerę budować nowoczesne terminale pocztowe w kilku dużych miastach jak np w Zabrzu za setki milionów złotych w firmie,która idzie na sprzedaż?Pan też przed sprzedażą samochodu wymienia w nim opony czy olej?
@kunta-kinte
"Tak więc cyniku(i reszta Państwa) byłeś udziałowcem(RACZEJ DAWCĄ KAPITAŁU) stoczni i wielu kopalń,dzisiaj tylko kopalń ale niestety także poczty i PKP:)"
O przepraszam poczta nie dostała grosza dofinansowania bezpośrednego z budżetu od ok.10lat (albo i dłużej), i za wyjątkiem ubiegłego roku była dochodowa(tj w tym okresie).Na koniec słówko na pocieszenie o ile politycy nie dadzą jak zwykle plamy to już niedługo poczta zostanie sprywatyzowana. Czy zmnnieni się jakośc usług na lepsze ?
ppup
Aha i jeszcze o paliwie,o którym wspomniałem w zeszłym tygodniu:
1 litr ON ok 3.50 PLN, w tym akcyza 1.60PLN,opłata paliwowa(a cóż to do cholery jest?)0.12PLN i podatek VAT 0.80PLN.W zeszłym roku kierowcy wpłacili z tego tytułu do budżetu państwa 52 miliardy złotych(za zeszłotygodniowym Wprost) tak więc w obecnej sytuacji finanów naszego kraju obniżek na CPN-ach chyba nie uświadczymy.
1.Stocznie nasze w ostanim dudziestoleciu na ŻADNEJ realizowanej budowie statku nie osiągnęły zysku netto.
2.
Cena węgla na światowych rynkach dzisiaj między 70 a 100USD/tona tj do 320PLN a kopalnie sprzedają go na rynek krajowy(indywidualni,instytucjonalni,elektrownie)po450PLN/tona.Pytanie więc kto zapewnia rentowność kopalniom?
Odpowiedż chyba znajduje się więc w wysokości rachunku za energię elektryczną.
Tak więc cyniku(i reszta Państwa) byłeś udziałowcem(RACZEJ DAWCĄ KAPITAŁU) stoczni i wielu kopalń,dzisiaj tylko kopalń ale niestety także poczty i PKP:)
@Budyń
Pierwszą uczelnią,którą skończyłem było AGH w Krakowie na kierunku eksploatacja pokładów węgla kamiennego,pracowałem w oddziale wydobywczym kopalni"Gliwice" prawie do jej likwidacji.Jeśli także o stoczniach ma Pan taką wiedzę jak o kopalniach to proszę na tym szacownym forum się nie wypowiadać.
@centrala: Ciekaw jestem co Szanowny Cynik sądzi o miliardach $$$ w obligacjach skonfiskowanych na granicy włosko-szwajcarskiej?
Myślę że niektórzy w blogosferze niepotrzebnie podniecają się tą ewidentną zmyłką z jakiegoś tabloida, niepotwierdzoną przez żadne poważne źródło. Czy rzeczywiście myślisz że obligacja państwowa na miliardy jest papierem na okaziciela, jak bearer shares, bez równoległego rekordu gdzieś indziej? I że jak ją przypadkowo myszy zjedzą to miliardy dolarów akurat wyparują?…
…I wcale nie ustosunkuje się do utraconej części suwerenności państwa.
Śmieszy mnie suwerenność państwa mierzona wielkością drenażu budżetu w bezdenne studnie. Ani się zorientujesz a najbardziej suwerenna wyjdzie Ci w ten sposób zbankrutowana Argentyna… 😀
Utrzymanie suwerenności państwa łączy się z jego pozycją finansową, sorry. Chyba że chodzi Ci o suwerenność typu północnokoreańskiego. W każdym innym wypadku bezsensowne wyrzucanie kapitału w błoto suwerenność tę osłabia a nie wzmacnia.
Tyle już tego w USA znacjonalizowano, że tylko czekać aż kraj ten zostanie uznany przez Komisję Europejską za kraj nie posiadający gospodarki rynkowej, ze wszystkimi tego konsekwencjami.
No, chyba że w czasie kryzysu do mierzenia stosuje się inną miarkę.
@cynik
Ciekaw jestem co Szanowny Cynik sądzi o miliardach $$$ w obligacjach skonfiskowanych na granicy włosko-szwajcarskiej?
Osobiście nie wydaje mi się, żeby było to fałszerstwo. Fałszuje się banknoty 20 EUR i 50 EUR bo takich jest najwięcej a nie międzyrządowe obligacje o nominale miliarda $$$.
No więc co? Jakiś rząd chciał przehandlować stertę US-papieru póki jeszcze jest w stanie coś za nią dostać?
Ciekawy przypadek, nie powiem…
@Budyń.
Dokładnie to samo myślę. Bardzo łatwo wrzucać wszystko do tej samej przegródki i czasem Cynikowi się to zdarza. Fakt faktem, są dziedziny, gdzie zaprzepaszczono szanse jakie dało a) wejście Polski na rynki EU (oraz w ramach EU na rynki światowe), b) dostęp do technologi i sprzętu, o których przedtem można było tylko marzyć oraz c) pieniądze, które powinny być właściwie zainwestowane a nie przejedzone. Oczywiście Cynik zaraz napisze, że jest dobrze bo państwo jest ba, a tamci fachowcy mają lepiej za granicą, ewentualnie jako konstruktorzy jachtów dla bogaczy. I wcale nie ustosunkuje się do utraconej części suwerenności państwa.
@Autor
Z tym "z grubsza polskie stocznie" to dość luźna analogia. Przypominam, że w PL stoczniach długo związków nie było, a statki produkowano i to statki wbrew pozorom nie najgorszej jakości. Niekoniecznie wyrafinowane czy unikalne, ale osiągnięcia i udział w tej dziedzinie mieliśmy nieproporcjonalnie duże w stosunku do innych dziedzin i naprawdę na swiatowym poziomie. To, że kombinacja związków, fatalnego zarządznia i paru innych czyników spowodowała stan obecny (sprzedaż stoczni za cenę m.kw terenu porównywalnej do godziny z tanią prostytuką) nie wiadomo komu… to nasza specjalność i tyle.
Polecam zainteresować się prasą branżową, szczególnie z połowy lat '90. Nie naszą, dowolną zagraniczną. Polskie stocznie produkowały dużo i dobrze w wielu (oczywiście – nie wszystkich) sektorach gospodarki. Kompetencje personelu również były wysokie (Ci zresztą albo mają włąsne stocznie jachtowe, albo pracują za granicą za cięzkie tysiące Euro).
To trochę jak z kopalniami. Państwo nakazywało (III RP, żeby nie było) kopalniom sprzedawać węgiel pośrednikom poniżej kosztów, a innym sprzedawać po cenie 2x cena pośrednika… a potem płacz, że kopalnie były nierentowne.
Jasne, obie branże wymagały 1. konsolidacji 2. restrukturyzacji połączonej z szybką, istotną redukcją i ew. specjalizacją ale nie szukajmy samego zła, gdzie go nie było.