Jak pewne są obligacje polskie

czy jeszcze parę uwag o CDS-ach

Jaka jest szansa na default polskiego zadłużenia? Oops, co za mocno politycznie niepoprawne pytanie. No bo przecież gentelmeni w kraju kwitnącej gospodarki, pod czujnym okiem prezesa Skrzypka na czele NBP, nie będą o tym głośno rozmawiać. Dlatego więc jedynie szepcą o tym po knajpach w Warszawie. Głośno natomiast rozmawiają o tym, i o szansach innych krajów na wyłożenie się brzuchem do góry, bezceremonialni profani inwestujący w obligacje na rynkach finansowych świata.

Dobrą miarą tego co myślą jest aktualna cena CDS-ów (credit default swaps) na narodowy dług. CDS-y są derywatywami pełniącymi rolę polisy ubezpieczeniowej w razie niewypłacalności. Koszt takiego ubezpieczenia przez okres 5 lat dla $10000 polskiego zadłużenia wynosił ostatnio $185.

Czy to dużo czy mało? Generalnie środek tabeli. Daleko nam do leadera – praktycznie zbankrutowanej Argentyny otwierającej listę ($4453) czy drugiej na liście Wenezueli ($2016.7). Wg rynków wielokrotnie większe od nas szanse na default na narodowych obligacjach ma też Rosja ($523), co powinno ukoić serca wielu. Tym bardziej że leżąca już na twarzy Islandia jest niewiele gorsza od Rosji jeśli chodzi o ryzyko ($613.8).


Źródło kryzysu finansowego – w końcu przystępnie wytłumaczone!

Aby jednak nie popadać w samozadowolenie, wyższe bezpieczeństwo polskich obligacji dotyczy porównania głównie ze znanymi tuzami finansowej dyscypliny, takimi jak państwa wymienione wyżej czy Peru, Turcja lub Egipt. W Europie natomiast obligacje polskie postrzegane są jako znacznie bardziej ryzykowne niż reszty. Dotyczy to porównania nawet ze zdawałoby się przeżywającymi permanentny kryzys Włochami ($100.4) lub Hiszpanią ($73.1), nie mówiąc już o najbezpieczniejszych ze wszystkich Niemcami ($27.5) czy całkiem bezpieczną Francją ($36.7). Ba, frustruje nas nawet mała Słowacja która z ($118.3) postrzegana jest jako o ząbek bezpieczniejsza. Ma to zapewne sporo do czynienia ze strefą euro.

Słowem tabelka bez większych niespodzianek, może tylko za wyjątkiem Chin których obligacje odbierane są jako mniej ryzykowne ($166.7) niż polskie. Kto by się tego spodziewał? Wraz z rozwijającym się kryzysem finansowym koszty ubezpieczenia każdego długu państwowego bez wyjątku wzrosły od początku roku wielokrotnie, co najmniej 4 razy. W tej klasyfikacji wypadlibyśmy w tabelce dużo wyżej – koszty ubezpieczenia polskiego długu wzrosły od stycznia 2008 przeszło 7 razy. Nie bylibyśmy tam jednak bez poważanego towarzystwa UK (przeszło 6 razy) czy Austrii (ponad 8 razy). Tabelkę i tu otwierałaby bezkonkurencyjna Argentyna koszty ubezpieczenia długu której zwiększyły się od pocz. roku prawie 10 krotnie.

dane za Bespoke Group

©2008cynik9

25 Replies to “Jak pewne są obligacje polskie”

  1. jakie są dla porównania koszty ubespieczenia obligacji amerykański? Może link do strony z danymi?

  2. @anonimowy
    Ja nie wiem co będzie jutro, a Ty już wieszczysz co będzie na wiosnę.

  3. @rewolkon,
    Banki centralne mimo zapowiedzi wstrzymania sprzedaży złota jednak po trochu wyprzedają złoto. Wydaje mi się, że celem tej sprzedaży przy niskim poziomie „shortów” jest próba równoważenia popytu i przeciwdziałanie gwałtownym wzrostom złota. Widac na rynku trochę złota szwajcarskiego, pojawiły się też amerykańskie „Eagle”. Niestety nie mam tu pewnych informacji.

  4. Czyżby spłaszczały się terminy i gorączka złota Polakom mijała? Za mało danych na razie…

    z tym złotem to będzie taki płacz i lament jak z akcjami w tym roku.jak się skończy sezon ogórkowy na zakup złota przez indie i chiny kóry przypada na lisopad i grudzień to gold dotknie na wiosnę 500 $- przekonacie się.

  5. Dzisiaj około 18 na e-num mieli trzydzieści parę jednouncjowych „polskich” sztabek PAMPA. Przypuszczam, że wcześniej mieli jeszcze więcej. Potem żona mnie zmusiła do remontowania pokoju moich synków i mogłem zerknąć ponownie dopiero teraz – zero na stanie.
    Moje zamówienie max 45-dni realizowało się 12 dni, poprzednie 45-dni to było 30 dni na zrealizowanie. Czyżby spłaszczały się terminy i gorączka złota Polakom mijała? Za mało danych na razie…

  6. @dubrownik:
    A widziałem taką piękną demonstrację na Wall Street z pięknym transparentem, na którym było napisane: Jump fuckers. Gwiazdowski

    Też mi się ta fotka, bodaj w NYTimesie, bardzo podobała! Ale wszystko wyglądało tak sterylnie że doszedłem do wniosku iż demonstracja może być po prostu zaaranżowana dla potrzeb tej super-fotki, a nie odwrotnie… pozdr.

  7. Ogólna zasada jest taka że oprocentowanie lokaty wynosi tyle ile wzrost ceny złota, chyba że wzrost przekroczy 45%, wtedy oprocentowanie wynosi od 4-8%. Ja głupi nie jestem ale sensu w tym nie widzę 🙂

    To proste. Nawet tluste koty zaczynaja przeczuwac , ze zloto przebije sufit, stad zakladaja prog 45% na ktorym zrobi pewnie krotki przystanek, po czym go przekroczy i „inwestor” otrzyma swoje 4 % przy dwucyfrowej w miedzyczasie inflacji.

    A widziałem taką piękną demonstrację na Wall Street z pięknym transparentem, na którym było napisane: Jump fuckers.
    Gwiazdowski

  8. W multibanku też mają jakąś zabawną „złotą lokatę”.
    Ogólna zasada jest taka że oprocentowanie lokaty wynosi tyle ile wzrost ceny złota, chyba że wzrost przekroczy 45%, wtedy oprocentowanie wynosi od 4-8%. Ja głupi nie jestem ale sensu w tym nie widzę 🙂

    A jeśli ilość produktów tego typu jeszcze wzrośnie to będzie to trochę przypominać sytuację z MiŚ z wiosny zeszłego roku – każdy je miał i … wiadomo jak to się skończyło.

  9. @Cynik9
    Literki przestawiły mi się przypadkowo 🙂
    Ale może Ociec mają jakąś filię w Holandii pod … . W Toruniu termy w holenderskich depresjach złote piaski.

  10. PS. Sorry, myslalem, ze to byl tylko epizodyczny skecz, a nie cala seria. Moj link jest do innego „odcinka”.


    macias

  11. @chris:
    „NMP Capital – the private equity firm”

    Czy to nowe venture Ojca Rydzyka? 😉

  12. @zbysheq
    Pewnie tej Twojej „ekspedientce” chodziło o „NMP Capital – the private equity firm for entrepreneurs”. Nie znam tego funduszu ale jest powiązany z bankiem ING i też z Holandii.

  13. może każdy klient ma tworzony swój własny fundusz..

    Hmmm, zobaczcie ile to marka daje… ładnie się ubrać w renomę i sprzedać coś komuś za 10 procent co samemu można za 2 procent.

  14. @cynik9
    Tak… to by się zgadzało 🙂

    @unnormal
    Dzięki za info. Jestem super-ciekawskim klientem 🙂 Mam u nich zwykłego ROR’a + OKO. Prawdopodobnie wciskają to każdemu z listy kontaktowej. Pani musiała coś znaleźć na odczepkę – kto wie może trafiła na jakąś wewn. kontrolę i jak źle odpowie, to ja wyleją? Obecnie lepiej nie ryzykować – dużo bezrobotnych bankierów chodzi po ulicach 😉

  15. @zbysheq:
    co to za index NPM?

    a) Indeks jak daleko w warstwie ozonu przebywa dany bank (Nad Poziom Morza)

    a także

    b) Indeks finansowego badziewia sprzedawanego czasem jako „fundusz” bądź „certyfikat” złota (No Precious Metal)

    ROFL 😀 😀 😀 😀

  16. nie ma to jak profejonalizm w banku.
    ja miałem lepszą przygodę.
    tak się stało, że potrzebowałem 1000 Euro.
    poszedłem do banku i mówie.. proszę tysiąc euro. babka mi mówi że nie mają Euro niestety… ok no to sobie mówię, sprawdze kursy w internecie i pojade do innego banku.
    jak się okazało najlepiej mi było wymienić w kantorze… no to schodzę jeszcze raz do tego banku i mówię zalotnie do tej samej babki „ale złotówki to chyba macie???”.. babka się śmieje nie wiedząc o co mi chodzi (a wtedy było świeżo po upadku lehmana).
    No to mówie do niej, że no wcale nie wiadomo jak u was jest ze złotówkami skoro w stanach sie banki sypią. Ona na mnie łypie okiem w stylu o czym gościu pieprzysz?.

    W końcu zauważam nad jej łepetyną tabliczkę „BFG gwarantem Twoich depozytów”.

    U was przynajmniej BFG jest nie to co w innych bankach.

    ona: Jakie BFG???

    spasowałem… powiedziałem, żeby po prostu mi wypłaciła te pieniądze. Gdy wychodziłem z banku to naszła mnie refleksja, że chyba zanikła u mnie zdolność do rozmowy ze społeczeństwem

  17. poza tematem wpisu

    Czy ktoś się orientuje co to za index NPM? Zadzwoniła do mnie dziś ekpedientka 😉 z banku ING i próbowała sprzedać lokatę „w złoto” na której nie mogę stracić, a zyskać max 37.5% (ciekawe skąd akurat taki procent). Jak zacząłem ciągnąć ją za język, w jakie konkretnie złoto będzie bank inwestował moje min. 5k zł, to powiedziała, że na giełdzie w fizyczne złoto 🙂 Po sprawdzeniu i drugim telefonie powiedziała, że w index NPM i że nie wie co to za index 🙂 i żebym sprawdził jak mam dostęp do internetu(!), he he. Wrzuciłem to w google z ciekawości, ale nic nie wyskoczyło.

Comments are closed.