Autopiloty w inwestowaniu

czyli życie kontra software

Pewna doza elektroniki w samochodzie może być przydatna. Zamek centralny na przykład. Ale nadmiar elektroniki może być zabójczy. Ruchliwa szosa, manewr wyprzedzania, a tu jakiś pyłek w powietrzu i pyk, komputer pokładowy obcina nagle, w najbardziej newralgicznym momencie, pół mocy… O ile wyszedł z tego cało szofer klnie jak szewc bo aby straconą moc odzyskać musi teraz szukać garażu firmowego aby zresetować komputer. Niech też nie próbuje dawać komuś w mróz “pycha” z akumulatora – sfajczy się od tego cały bezcenny komputer pokładowy do ostatniego chipa. To nie te czasy co dawniej kiedy wystarczał śrubokręt i kombinerki.

Otóż z inteligencją w inwestowaniu jest trochę tak jak z elektroniką w samochodzie. Pewna jej doza jest bez wątpienia przydatna, może nawet konieczna. Jednak jej nadmiar jest niebezpieczny, a czasem wręcz zabójczy. Dotyczy to szczególnie wiary w skomplikowane matematyczne modele opisujące rynek, a zatem życie. Ale czy życie da się w ogóle opisać matematycznie? Jak dokładny był by taki opis? Jak wiarygodny? Czy można inwestować na autopilocie, kiedy to komputer wyręcza inwestora w podejmowaniu strategicznych decyzji?

Pozytywnie odpowiada na to pytanie profesor Myron Scholes. Profesor Scholes wymyślił matematyczną metodę wyceny opcji, zwaną od jego imienia metodą Blacka-Scholesa. Metoda wygląda na bardzo skomplikowaną. Pełna jest groźnie wyglądających matematycznych symboli których sama koncentracja wystrasza śmiałków tak że nawet chłopi drawscy nie odważają się wnikać w jej szczegóły. Musi być jednak genialna skoro profesor Scholes otrzymał za nią, zredefiniowaną jako “nowa metoda określania wartości derywatyw” nagrodę Nobla w 1997.

Okazja do sprawdzenia czy życie da się opisać matematycznie nadarzyła się szybko. Oczywiście ku powszechnemu zainteresowaniu bo przecież to czy będziemy mogli się byczyć na Bahamach podczas gdy nasz komputer w biurze z sukcesem za nas będzie inwestował nikomu obojętne być nie może. Profesor Scholes, wraz z innym laureatem Nobla, profesorem Mertonem, połączyli więc siły z silną grupą najinteligentniejszych z inteligentnych finansistów Wall Street pod wodzą Johna Meriwethera formując hedge fund Long Term Capital Management (LTCM). Jako inwestorzy wystąpiła cała śmietanka banków inwestycyjnych. Ryzyko żadne. Czy można w ogóle stracić kapitał z taką superkombinacją geniuszy finansowych i laureatów Nobla?

Klejnoty Pojezierza Drawskiego
autor: Waldemar Wiśniewski, www.fotogalerie.pl

Reszta jest znaną historią – stracić było można i to wiele a “long term” okazał się jak najbardziej “short term”. Dziko zalewarowany, jadący na autopilocie fundusz doznał w 1999 roku spektakularnego kolapsu, zagrażając przy okazji stabilności całego systemu finansowego. Okazało się że paru rzeczy software nie przewidział, w tym kryzysu obligacji rosyjskich. Rosja więc nie po raz pierwszy podłożyła postępowi nogę. FED w panice przypominającej niedawny “plan Paulsona” wymusił aby banki partycypujące w funduszu dokonały jego niezwłocznego bailoutu, zanim dojdzie do kaskady defaultów. Fundusz stracił $4.6 miliarda i został zamknięty. Życie zwyciężyło teorie Mertona i Scholesa.

Profesor Scholes, jako prawdziwy naukowiec, nie dawał jednak za wygraną. Software nauczył nowych sztuczek i spróbował jeszcze raz. W kilka lat po kolapsie LTCM Scholes z paroma weteranami LCTM zastartował inny hedge fund – Platinum Grove Asset Management. Tak jak w LTCM, na początku wszystko szło świetnie. Nawet Rosja nie zbankrutowała po raz drugi. Ale wydaje się że ciągle software nie przewidział paru innych rzeczy i zaczął się zapętlać. Kto zatem wyjdzie zwycięsko z pojedynku tym razem?

Cóż, zanosi się na to że życie ma poważne szanse zwyciężyć Scholesa po raz drugi. Ostatnie doniesienia Bloomberga mówią właśnie że Platinum Grove stracił w tym roku prawie 40% wartości, puszczając z dymem ok. $2 miliardów. Aby zatrzymać panikę masowo wiejących z funduszu inwestorów Scholes pociągnął za hamulec bezpieczeństwa – Platinum Grove wstrzymał kasowanie udziałów (redemptions). Czyli zabarykadował drzwi pozostałym uciekinierom. Oczywiście tylko czasowo aby “przekonsultować z inwestorami i partnerami ich przyszłe intencje”.

Nie bardzo mamy pojęcie jakie te intencje mogły by być, poza jedną – wywianiem gdzie pieprz rośnie z resztką ocalałego kapitału. Przypuszczamy jednak że do intencji tych nie należy intencja wyzywania życia na jeszcze jeden pojedynek z softwarem.

©2008cynik9

51 thoughts on “Autopiloty w inwestowaniu

  1. Takie rzeczy istnieją i dzialają jesli sie ich nie upublicznia. Całą tajemnicą jest podanie odpowiednio dużej puli dobrze skorelowanych danych i znalezienie zaleznosci miedzy nimi a zyskiem. Tutaj idealna role do odegrania ma programowanie genetyczne, czyli tworzenie programu przez… sam komputer. Jest to nic innego jak szukanie zaleznosci przy pomocy duzej mocy obliczeniowej. Juz Deep Blue udowodnil, ze mozna wygrac z ludzka inteligencja odpowiednio duza mocą obliczeniową. Tutaj ma byc podobnie. Na domowym kompie udaje sie generowac skrypty dzialajace z 60% skutecznoscia, co przy niskim lewarze i odpowiednim money management pozwala juz zarabiac. Idealem byloby podpiecie sie pod superkomputer, lub stworzenie czegos na wzor seti, ale to juz nie dla smiertelnikow 🙂 I nie mowcie ze nie mozna takich rzeczy obliczyc. Mozna. Ruchy rynkow to nic innego jak psychologia tłumu, krotko i dlugotrwaly czas pamiętania i zapominania wydarzen, cykle, standardowe reakcje… zupelnie jak debiuty, albo zagrania szachowe. Komputer z odpowiednio przygotowanymi danymi wejsciowymi i duzą mocą obliczeniową jest w stanie stworzyc model dzialajacy z taką skutecznoscią, ze moglibyscie się zdziwic jak reakcje ludzkie są łatwe do opisania 🙂

  2. @hansklos:
    Po przeczytaniu newslettera Cynika9 mam wrażenie, że wszystko co najlepsze w zyciu dostajemy za darmo.

    Wow, what a line! The most poetic testimonial ever! Thank you so much.

  3. @Anonimowy
    @HansKlos

    Wcale się nie czepiam ale problemy NP-zupełne to pojęcie z dziedziny złożoności obliczeniowej. Natomiast dla potrzeb modelowania zjawisk ekonomicznych narzędzi dostarczają takie dziedziny matematyki jak teoria chaosu, procesy stochastyczne, teoria gier.
    W szczególności opisana w artykule metoda wyceny opcji Blacka-Scholesa opiera się na założeniu, że cenę akcji można modelować procesem stochastycznym (geometryczny ruch browna) itd…

    Przy okazji: problemy NP-zupełne (np. finezyjny inaczej atak brute-force na system kryptograficzny ze „zbyt krótkim” kluczem) są dzisiaj całkiem możliwe do policzenia. A te co nie są dziś to będą jutro 😉

  4. Rzeczywiście chodziło o problemy klasy np. Pytanie o to, czy problemy np-zupełne można rozwiązywać w czasie wielomianowym, jest największą zagadką. Podobnie jak prognozowanie kursu dolara w najbliższym roku.

    Analitycy (jak czytam ich analizy) to potrafią zanalizować wszystko i takie problemy klasy np to rozwiązuja w czasie krótszym ot tego w jakim ja wypijam kawę.

    Pozostaje jeszcze jeden problem np-zupełny, a mianowicie, czy te ich analizy są cokolwiek warte. Po przeczytaniu newslettera Cynika9 mam wrażenie, że wszystko co najlepsze w zyciu dostajemy za darmo.

  5. @ HansKlos
    Przepraszam, że się czepiam, ale chodziło Ci zapewne o problemy NP-zupełne.
    Ale tak czy siak, takie problemy istnieją i nie są wcale najtrudniejszymi problemami (można je rozwiązać (choć czasem długo trzeba czekać;)). Gorsze są te nierozwiązywalne:D.

  6. @ bbking
    Jeśli VW , Ford , Fiat mają swoje firmowe banki , firmy ubezpieczeniowe to dlaczego nie stocznie.

  7. @anonimowy od medycyny

    Skrobnij do mnie, jeśli masz chwilę, chciałbym zadać Ci kilka pytań.

    @cynik9

    Stocznia – faktycznie byłby to szach i mat.

  8. @Cynik9

    Ten pomysł z przekształceniem stoczni w bank słyszałem w zeszłym miesiącu z ust premiera Pawlaka w wywiadzie z Moniką Olejnik… nie powiem, mój wskaźnik sentymentu dla tego pana skoczył po tej godnej chłopa z baziami odpowiedzi o kilka oczek w górę 🙂

  9. Software nigdy nie wygra z życiem, bo przy rozwiązywaniu życiowych problemów dochodzimy do klasy problemów n-zupełnych.
    Jeśli ekonomia jest sztuka, a wszystko wskazuje, ze jest (cynik9-sztukmistrz;-) to KAŻDY model ekonomi będzie tylko określał jeden z parametrów procesu, a inne zupełnie pomijał lub podawał nieprawdziwą ich wartość. To jak w fizyce zasada nieoznaczoności – liczycz masę, to prędkość jest nieskończona lub zerowa. Mierzysz prędkość, to masa wychodzi ci albo zero, albo nieskończoność.

    Przy takim modelowaniu lepiej polegać na swojej kobiecej intuicji

  10. @”Nie znam się, ale czy nie jest tak właśnie, że banki odprowadzają składki na gwarancje dla depozytów?
    I, że podniesienie sum gwarantowanych związane będzie z podniesieniem tych składek właśnie?”

    No pewnie, ze tak. Tylko ze dziala to troche podobnie jak ubezpieczenia. Uczestnicy systemu robia zrzute w postaci skladki BFG, z tej kasy tworzona jest rezerwa na pokrycie ryzyka niewyplacalnosci banku. Tylko ze ta rezerwa to maly procent wszystkich depozytow.
    Wszystko jest pieknie, jak bankrutami (wypadek ubezpieczeniowy) okazuja sie pojedyncze banki… gorzej, gdy wyplaty okaza sie bardzo duze, z powodu plajty jakiegos wiodacego banku. wtedy „reasekuratorem” stanowi sie skarb panstwa.

    IMHO wlasnie zwiekszenie limitow to socjalizm! I socjalizmem jest rozlozenie ryzyka bogatego na wszystkich – biednych i niebiednych, nawet tych, ktorzy zadnych depozytow nie maja. A to bedzie w przypadku masowej paniki i niewydolnosci BFG.
    Wtedy na tego, co mial na tyle duzo kasy, ze mogl pomyslec o dywersyfikacji, robia zrzute w podatkach wszyscy! A jak wiemy, zwiekszone podatki sa przechodnie…

    „A argument o tym, że bogaty niech se ryzykuje swoja kasą jest bardzo bolszewicki.”

    fakt, ta moja wypowiedz troche namieszala i za duzo w domyslach zostawilem.
    Chodzilo mi o to, ze glowna grupa, ktora by najwiecej stracila na masowym runie na banki, sa wlasnie ci biedniejsi, ktorzy jedyna w _praktyce_ (lub jedyna jaka znaja) mozliwosc lokowania swoich oszczednosci maja w bankach.
    Ci „bogatsi” (pow. 22 tys euro ;-)), ktorzy moga sobie pozwolic na dywersyfikacje ryzyka i kupic kilka instrumentow oszczednosciowych lub inwestycyjnych, w przypadku krachu zazwyczaj nie traca wszystkiego, gdyz czesc aktywow lokuja w innych miejscach. Stac ich na swoj BFG. 😉

    BTW: te smutne zdjecia, dokumentujace bank run, glownie pokazuja staruszkow…

    Zgadzam sie z cynikiem, ze najfajniej, jakby zadnego BFG nie bylo i banki same dbaly o bezpieczenstwo.

  11. @pleu:
    Na mój gust dwie rzeczy były do przewidzenia – że "plan Pulsona" to tylko pierwsza rata, pierwsze uchylenie drzwi, oraz że łup nie będzie rozdzielany w publicznej aukcji gdzie każdy może z tej okazji zajrzeć sobie do garderoby każdego podupadłego banku. Podważyłoby to sens całej operacji.
    ————-

    @dyspensor:
    Apropos bank holding company – Ktoś, zdaje się że JKM, wyszedł niedawno z doskonałym ruchem -> niech stocznie polskie przekształcą się w banki! Od razu koniec dyskusji o dawaniu i odbieraniu państwowej kasy. Posunięcie godne mistrza szachowego i kompletny mat dla komisji europejskiej, ha, ha, ha.

  12. Slyszalem taka teorie, ze najwieksze rabowanie skarbu panstwa ma miejsce tuz przed jego upadkiem. Ponizej troche o rabowa … ups przepraszam, o polityce:

    The following story is monumental and the days between now and January 20th are going to be non-stop action and, most likely, very bad news. The Treasury is refusing to disclose which institutions are getting taxpayer bailout money. Bloomberg has filed suit to find out.

    reszta artykulu URGENT — THE CRIME IS COMING UNRAVELLED :

    https://www.mikeruppert.blogspot.com/

    pzdr

  13. Nie znam się, ale czy nie jest tak właśnie, że banki odprowadzają składki na gwarancje dla depozytów?
    I, że podniesienie sum gwarantowanych związane będzie z podniesieniem tych składek właśnie?

    A argument o tym, że bogaty niech se ryzykuje swoja kasą jest bardzo bolszewicki.
    do @dyspensora
    W nowotworach akurat w ostatnich latach (może to nie brzmi zbyt triumfalnie, ale jest) jest b. duży postęp w leczeniu. Jeśli chodzi o przeżywalność ( piecioletnia) to jest ona najwazniejszym kryterium w ocenie skuteczności leczenia.
    Kiedy zaczynałem pracę tych 18 lat temu, większość tych co dziś żyją kilka lat( 3-6) od rozpoznania umieralo po paru miesiącach. W pediatrii zaś udaje się powstrzymać więcej niż połowę (do 80%) nowotworów w ogóle.
    nie rozwijam już tematu, bo to trochę nie na temat…

  14. @jaszynek:
    jestem przeciwnikiem podwyzszania limitu gwarantowanego

    A ja z tych samym mniej więcej powodów które wyszczególniłeś (ex rozróżnianie depozytów „bogatszych” i „biedniejszych”co jest, IMO, socjalistycznym nonsensem) jestem w ogóle przeciwnikiem jakichkolwiek limitów gwarantowanych przez państwo!!

    Gwarantem depozytu powinna być co do zasady tylko i wyłącznie marka banku. Jeden bank będzie tańszy (=mniej bezpieczny) a drugi za droższy, ponieważ w ramach swojej polityki ZAKUPIŁ dodatkowe gwarancje dla swoich klientów (przez co usługi są droższe). Coś za coś. W szczególności gwarancja państwowa dla banku powinna być do zakupienia awansem tak jak każda inna polisa ubezpieczeniowa, w wymaganej wysokości i po żądanej przez państwo cenie.

  15. @ chris 50
    co do noble banku to miał lepsze wyniki w porównaniu z 2007 o ok.30%
    getin bank podobnie, zresztą noble jest w specyficznej sytuacji próg wejścia jest od 200k. co do lcc to sprzedało swoje udziały w sky tower właśnie czarneckiemu za bodajże 290 milionów. stać go lcc sprzedał po 6.50 teraz skupuje po 0.8 -1zł. sądzę, że magia nazwiska może nie podziałać przy wprowadzaniu nowej firmy na parkiet.
    RK

  16. Co do gwarancji depozytów to jestem ciekaw jak NBP potraktuje depozytariuszy Noble Bank. Ostatnio coś panu Czarneckiemu idzie nie najlepiej.
    – Informacja z 07.11.2008 –
    „Prace na budowie Sky Tower zamarły – giełdowy gigant, Leszek Czarnecki, wstrzymał realizację swojego sztandarowego projektu na – jak na razie – sześć miesięcy.”

  17. @ jaszynek
    jak sądzę dlatego bankowcy są w pewnej mierze zwolennikami zwiększenia grawancji dla depozytów,że zwiększa to zaufanie do systemu a dla banków zaufanie jest wszystkim- brak zaufania run na banki zaburzenia dla systemu może doprowadzić do załamania. zresztą jak pisała ostatnio prasa koszty związane ze zwiększeniem składek są przerzucane na kogo? oczywiście klientów.
    Co do działania automatów w inwestowaniu jestem sceptykiem gdyż jak obserwowałem kiedyś(krótko) sieci neuronowe w działaniu(inwestowanie) i okazało sie, że w zasadzie wychodzi to pół na pół. A co do kontrarianizmu w działaniu to polecam
    https://biznes.onet.pl/0,1854387,wiadomosci.html o dziesięciu największych wygranych tego kryzysu jak na razie oczywiście. Ciekawostką jest wzrost sprzedaży karola marksa o 300%
    RK

  18. Do anonimowego a propos ubezpieczenia depozytow:

    Mysle, ze suma 22 tys euro to i tak jest kupa szmalu, jesli chodzi o gwarancje. Ja jestem przeciwnikiem podwyzszania limitu gwarantowanego gdyz:

    1. Banki nie beda mialy zadnych skrupulow w naciaganiu klientow (jak sie bank rozpieprzy, to ludzie nie pojda pod wille prezesa, tylko do BFG)
    2. Ludzie niosacy do bankow oszczednosci przestana do reszty myslec, komu daja kase (przeciez i tak ubezpieczone)
    3. Ostatecznym gwarantem systemu BFG jest skarb panstwa. I dlatego niesprawiedliwym byloby, gdyby depozyty tych bogatszych (a za takich w Polsce mozna uwazac ludzi, trzymajacych w bankach powyzej 22 tys euro) byly pokrywane z podatkow przez wszystkich, biednych i niebiednych. To oczywiscie w sytuacji pelnego kolapsu, gdyby z bankierow i ludzi przerzucono odpowiedzialnosc na jedna instytucje.

    Wyobrazmy sobie sytuacje bezlimitowego ubezpieczenia depozytow:
    1. Banki daja reklame „Depozyty 20% rocznie”.
    2. Tlum rzuca sie na banki rozmieszczac depozyty (bo gwarantowane „no limits”)
    3. Bank wyprowadza po cichutku aktywa do spolek-matek na Kajmanach.
    4. biezace odsetki placone sa pierwszym klientom, co dodatkowo stymuluje rynek.
    5. Lancuszek niosacych pieniazki zaczyna sie konczyc…
    6. Ludzie sie dowiaduja, ze zostali nabici w butelke(piramida).
    7. Banki oczywiscie zaczynaja bankrutowac, pociagajac za soba wszystko jak w wir.
    8. Bank run pelna para, ludzie zaczynaja zadac zwrotow z BFG.
    9. Fundusz nie wytrzymuje presji i lezie do skarbu panstwa po zapomoge.
    10. tak jak kasa zaczela parowac, w budzecie powstaje jeszcze wieksza dziura budzetowa i zaczyna sie olbrzymi kryzys…
    11. A panowie bankierzy i paru beneficjentow (zapewnie ci sami) grzeja swoje kosci na jakichs cieplych wyspach bez ekstradycji…

    oczywiscie scenariusz przedobrzony, ale schemat dosc prosty i czerwone krawaty juz by wymyslily sposob na kolejny przekret.

    BTW: Najwiekszymi zwolennikami zwiekszenia limitow depozytow ubezpoeczonych w BFG sa… bankierzy! Ciekawe dlaczego?

  19. @dyspensor
    (…)zamodelować można wszystko i potrafi to każdy, kto umie napisać 10 linii kodu, ale zrozumieć, co się zamodelowało i jaki jest sens tego w szerszym kontekście, to z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu przekracza możliwości przeciętnego doktoranta.
    To nie jest takie proste. Te modele są dosyć skomplikowane matematycznie i jako-taką głowę do rachunków trzeba mieć.
    Ilu niegłupich facetów marnuje czas i energię na te głupoty.
    Dodajmy do tego ludzi od kruczków podatkowych i wszystkich tych, co dobrze zarabiają na niepotrzebnej pracy. Jak byśmy to wszystko zlikwidowali, to w 10 lat bylibyśmy potęgą.

  20. @unnormal:
    Banki Centralne… nie [powinny] zajmować się stymulowaniem gospodarki

    Powinny ją zastymulować, i to dwa razy. Raz zwalniając personel, od tych gości z ketchupem zaczynając, oraz dwa – wystawiając budynki na aukcję.. 😉

  21. @adam duda
    ok, faktycznie nie zrozumialem z tymi pytaniami:)
    ale tym bardziej utwierdza mnie to w przekonaniu ze Banki Centralne, jak juz tam sobie drukuja to powinny tylko i wylacznie kontrolowac poziom cen, a nie zajmowac sie stymulowaniem gospodarki. bo w przeciwnym wypadku pojawia sie pytanie: stymulowac ketchupy czy musztade?:P
    co tego pracownika – gdyby rozumial w czym bierze udzial, nie podjemowalby sie tej pracy:P

  22. at unnormal

    to były tylko moje pytania

    jak powiedział że to uśrednia to znaczy że nie zwraca na to uwagi bo jak niby miałby to uśrednić???

    nie wiem co oni tam dokładnie robią i czy akurat te jego modele mają wpływ na decyzje o podaży pieniądza. fakt jednak jest taki, że wielu tam pracuje co nawet nie wiedzą jaką funkcję spełnia bank centralny… na przykład nie wiedział że jak pożycza BC commerzbankowi pieniądze na długi okres, że to się przyczynia do zwiększenia podaży pieniądza… traktuje to jak pożyczkę jak każdą inną… no cóż.. może dlatego liczy keczupy 🙂

  23. @adam duda
    przyznam, ze nie spodziewalem sie, iz absurdalnosc dzialan EBC jest posunieta az tak daleko. tzn opisane przez Ciebie dzialania wszelako maja sens dla ketchupow, ale od tego sa dzialy marketingu i R&D w firmach zeby sie takimi rzeczami zajmowaly.
    ale ostatnia uwaga jak dla mnie jest optymistyczna – na szczescie to musi upasc:) szkoda tylko ze najwyrazniej nie nastapi to zbyt szybko

  24. At ogólnie ECB

    Odnośnie tych keczupów to on sie tylko na tym skupiał, a badali generalnie całą branże spożywczą.

    pytałem się jak kwantyfikują :
    – zmiany otwarcia na „czystą zakrętkę”
    – zmiany kolorów opakowań na bardziej przyjazne dla konsumenta
    – promocje 3 zamiast 2 opakowań
    – loterie pod zakrętkami
    – możliwości wejścia innych sosów
    – możliwości zmiany preferencji konsumentów
    – zmiana składu i wyciągniecie z niego benzonsanu sodu
    – keczupy „dla dzieci”

    takie co mi pierwsze przyszło na myśl.
    oczywiście uśredniają i ekstrapolują czytaj „przeciągam komórki w excelu”.

    ehhh to wszystko musi upaść.

  25. Rosja uruchamia u siebie eksploatację złoży platyny

    Niezupełnie, Norilsk Nickel jest od lat jednym z głównych producentów platyny (~ 1M oz)

  26. @anonimowy

    Nie zdarzają? Podziwiam Twój optymizm. Powiedz to osobom chorym na raka – tam nie liczy się przeżywalność, tylko zmniejszenie wielkości guza – taka jest tam definicja skuteczności terapii. Przeżywalność nie ma z tym aż tak wiele wspólnego.

    Zapętlenie się w leczeniu symptomów jest też widoczne na przykład w „lekach” antydepresyjnych, zwalczaniu wysokiego poziomu cholesterolu… wszystko to bez zrozumienia przyczyn powstawania problemu, interakcji całości systemu i skupieniu się na redukcji jednego, łatwego do zmierzenia wskaźnika.

    Przykłady można mnożyć, ale to nie miejsce na to. Z tego co widzę, to problem płytkiej analizy problemu i reagowaniu na symptomy jest problemem systemowym społeczeństwa i kultury i odnosi się tak samo do medycyny, ekonomii, jak i życia codziennego.

  27. @dyspensor

    Świat medycyny faktycznie jeden etap „modelowania” ma za sobą, ale nadchodzą następne.
    Przed laty medycy cieszyli się , jak dzieci, gdy mogli jakimś lekiem likwdidować wybrane nieprzyjemne objawy różnych chorób. Przykłady?
    W leczeniu zaburzeń rytmu serca funkcjonowało kilka grup powszechnie stosowanych leków, które bardzo zmniejszały ilość zaburzeń rytmu. EKG po lekach było wyczyszczone z licznych nieeleganckich wstawek dodatkowych skurczów rejestrowanych przez aparat.
    Prowadzono jednak dalsze badania, które obserwowały los pacjentów uszczęśliwionych lekami antyarytmicznymi. Okazało się, że znacznie, znacznie więcej leczonych, w stosunku do nieleczonych umierało….
    Teraz głównym parametrem używanym w ocenie leków jest… przeżywalność pacjenta… takie więc błędy zakładając uczciwość badań (?) się już nie zdarzają…

  28. @unnormal

    na przykład większa ilość stacji benzynowych sprzedających hot dogi , nowe zamówienia ketchupu dla nowych McDonald’sów i większa ilość reklam bądź filmów epatujących odpowiednimi zwyczajami żywieniowymi :-).
    Tylko czy trzeba „badać i pobudzać” samorzutne niemalże procesy?
    Biurokracja żyje sama dla siebie, bardzo stara prawda, nawet tam gdzie urzędy nie są zbyt oderwane od swojej bazy…

  29. @Adam Duda
    To ślepe zapatrzenie niestety typowe dla całego świata akademickiego, w tym niestety też i medycyny. Ludzie dobrej woli zostają zaprzęgnięci w projekty, nie znając całości obrazu i wysnuwają czasem absurdalne wnioski, proponując jednocześnie wysoce absurdalne rozwiązania. Problem polega na tym, że, jak mawiał jeden z moich nauczycieli, zamodelować można wszystko i potrafi to każdy, kto umie napisać 10 linii kodu, ale zrozumieć, co się zamodelowało i jaki jest sens tego w szerszym kontekście, to z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu przekracza możliwości przeciętnego doktoranta.

    Z innej beczki – Rosja uruchamia u siebie eksploatację złoży platyny:
    Russia opens first new platinum deposits since Soviet era – paper

  30. @adam duda
    „bo powiedział ze pracuje na najnowszych osiągnięciach ekonomii dzięki którym liczą w ECB które branże wymagają pobudzenia.”

    my juz chyba w historii polski przerabialismy podobne podejscie;)
    z drugiej strony zastanawia mnie co moze byc powodem koniecznosci pobudzenia produkcji ketchupu:D

  31. Apropos tego że samych modeli nie można tego brać całkiem na poważnie…

    wszystko było by ok gdyby ktoś swoją prywatną kasę włożył w ten model i zyskał bądź stracił. Niech przekona innych i Ci co zawierza to ich bisnes. ich strata i ich zysk

    gorzej jest jeżeli zaczyna się rządzić państwem na podstawie modeli…

    kilka dni temu wracałem z koloni z niemiec i tak się złożyło ze jechałem razem z pracownikiem ECB. Polski pracownik.

    pominę juz jego poczucie że stał się pomazańcem bożym…
    opiowiadał mi w każdym razie o „klasach modeli” które wyliczają zagregowany popyt w poszczególnych branżach.. np on sie zajmował układaniem w modelu palety 10 rodzajów różnych keczupów. Długo trzymałem się na wodzy ale wtedy parsknąłem śmiechem. Tłumaczyłem mu że nie da się skwantyfikować ludzkiego działania bo tek keczupy bedą sie zmieniać, ludzkie preferencje beda się zmieniać etc i że jego praca to marnowanie moich podatków… tu sie lekko wkurzył.
    bo powiedział ze pracuje na najnowszych osiągnięciach ekonomii dzięki którym liczą w ECB które branże wymagają pobudzenia. I ze w polsce jeszcze nie uczą o tych „klasach modeli” a sam studiuje w belgii i robi z tego doktorat.

    Gdy wspomniałem o misesie i jego książce ludzkie działanie z 40 roku, to powiedział że to jest ekonomia z przed 60 lat i teraz nauka poszła na przód i sa lepsze narzędzia do planowania (sic!)

    na pytanie dlaczego nie przewidział z tych klas modeli kryzysu finansowego nie odpowiedział już nic… a w zasadzie to że w USA jest możliwe prywatne konsumenckie bankructwo i dlatego bank musi odpisywać sobie całość w straty…
    nie umiał mi odpowiedzieć jaki ECB generuje wzrost podaży pieniądza – średnio. musiałem ja mu powiedzieć.

    słowem. mają jakieś modele i krecą pierdolnikiem, sami za dokładnie nie wiedząc co robią.

    Skończyło sie jednak na tym że mu dałem namiary na pewne książki… może się go uratuje 🙂

  32. A czy z automatami inwestycyjnymi to nie jest czasem tak, że jeśli któryś staje się popularny to musi przestać działać bo jego wpływ na rynek zostaje zauważony i wykorzystany? Tak jak w ewolucji – nie ma takiego gatunku zwierzęcia (poza człowiekiem, póki co) który by sobie nadprzeciętnie radził – każdy ma konkurencję i jeśli nie ewoluuje to ta konkurencja go w końcu wytrzebi. Automat zawsze można dokładnie przewidzieć i oszukać.

  33. Chris:
    Oczywiście błąd.

    Wracając do postu to tak go odebrałem. Jako negację w ogóle inwestowania w funduszu na przykładzie popartym tym, że nawet noblista nie potrafi tego zrobić.
    A przecież ta nagroda nie jest żadną wykładnią umiejętności zarządzania kapitałem.

  34. Cyniku ! Mamy dziś dzień niepodległości , czyli teoretycznej
    sytuacji w której mozemy jako Polacy decydowac o sobie.Przynajmniej o takie wrażenie zabiega klasa polityczna.Naszym patriotycznym kapitałem jest historyczny brak zaufania do elit i estabishmentu zawsze działajacego przeciwko narodowym interesom .Nasz instynkt samozachowawczy polega na owczym pędzie do zdobywania wiedzy, bo mądrość jest priorytetem by radzić sobie we spółczesnym świecie , sprostac jego wyzwaniom .
    Jak żaden naród na świecie potrafimy selekcjonować informacje
    poszukujac prawdy, której nam zawsze skąpiono i ukrywano .
    Dlatego chce się nam wstawic tarczę by przez rosyjską oszybke zlikwidować ten wrzód jakim są Polacy, w sercu Europy.
    Niech żyje wolność !

    Świstak

  35. @dapi
    I jeszcze jedno. Jak rozumiem chodzi ci o „kontrarianizm”? Z reguły nie czepiam się bo sam robię literówki ale zauważyłem, że powtórzyłeś określenie „kontariarizm” trzykrotnie.
    @anonimowy
    Może prezydent uważa, ze Polski nie stać na takie gwarancje, albo szyje szatę galową na dzisiejszy bal 😉

  36. Mam pytanie do wszystkich, sorki, ze nie na temat, ale chyba bardzo ważne…
    Dlaczego wszyscy (czyli media) nabrały wody w usta i ani słowem nie zająkną się na temat podwyższenia gwarancji przez BFG.
    O co tu biega , przecież parlament uchwalił to około 30 października. U prezydenta na biurku leży to już dwa tygodnie, a my chyba jako jedyny kraj w UE mamy gwarancje na śmieszne 22,5 tys. euro i to w 90%.

  37. @dapi
    Jeśli „rypanie wszystkiego w czambuł” – oznacza „krytykowanie wszystkiego jak leci” to ja tego tak nie odbieram. Przesłanie wpisu odebrałem, że należy być ostrożnym i polegać na własnej wiedzy i intuicji. Od dłuższego czasu jestem stałym czytelnikiem wpisów na blogu i nie spotkałem się z wpisem krytykującym jakieś narzędzia inwestycyjne. Krytykowane są jedynie świadome (lub mniej świadome) nadużycia tych narzędzi z pokrzywdzeniem inwestorów przez establishment i wielkie korporacje. Co do efektów inwestycyjnych to wydaje mi się, że
    większość wypowiadających się na tym blogu ma jakieś sukcesy inwestycyjne gdyż żyjący z dnia na dzień rzadko interesują się lokowaniem środków, a nawet unikaja rachunków bankowych ze względu na koszty ich obsługi :-).

  38. Nie unnormal…zarabiam na nieefektywnościach rynku…
    Chociaż ponieważ rynek to ludzie z ich złożonościami to można tak chyba uogólnić 😉

    Wracając do tematu sławnych osób to Sharp który stworzył współczynnik efektywności strategii odżegnał się od wszelkich instytucji które nim manipulują do oceny osiągnieć funduszy inwestycyjnych. Sam stwierdził, że nie po to go stworzył.
    Chciałbym być też dobrze zrozumiany w sprawie kontarianizmu…Są chwile kiedy jest on niezbędny aby przeżyć i są to momenty wielkiego strachu lub euforii. Ale kontarianizm Kuczyńskiego w 2005 roku który widział bessę był trochę… śmieszny. Są po prostu chwile kiedy należy poddać się biegowi wydarzeń bo tłum ma rację mimo iż nam się wydaje że to jest głupota.

  39. @dapi
    ale ja wiem, ze w pewnych okolicznosciach to dziala, dlatego zaznaczylem ze „w WIEKSZOSCI wypadkow jest to gra o sumie 0”.
    poza tym jak najwidoczniej nie zauwazyles odnosilem sie do osob, ktore bazuja TYLKO na AT. a z tego co czasami widze i slysze jest ich calkiem sporo. zreszta to pewnie na takich osobach zarabiasz:)

  40. Chris50 pisze…

    Chris oczywiście ja tego nie oczekuję…ale rypanie wszystkiego w czambuł też nie jest metodą…
    Wiesz chyba dobrze że jest wiele funduszy które jednak stabilny średnioroczny zysk wykazują. Te same zasady obowiązują przy wyborze celu inwestycji w przypadku np. akcji i funduszu. Przecież to nie jest lokata.

    unnormal pisze…
    AT to tylko narzędzie. Ono nie stanowi całości strategii obecności na rynku.
    Ludzie nie znają nawet tych podstawowych narzędzi nie mówiąc o statystyce i zarządzaniu ryzykiem.
    Uogólniając swoją wypowiedź narażasz się na krytykę z mojej strony ponieważ…np. ja zarabiam w ten sposób od wielu już lat. I oczywiście nie jest to gra o sumie zerowej.
    Ale to nic osobistego po prostu głos w dyskusji.

  41. @dapi
    „Nie widzę propozycji wyjścia z tej sytuacji ze strony cynika tylko prosty acz nośny kontarianizm który nic nie wnosi do tematu sposobu inwestowania {tutaj przykładowo w opcje}.”
    Przesadzasz. „Cynik” tylko przedstawia problem, który jest jednocześnie ostrzeżeniem przed inwestowaniem stadnym, w tym przypadku w fundusz firmowany przez „autorytet”. Propozycją wyjścia jest być ostrożnym.
    Chyba nie oczekujesz, że ktoś poprawi model ekonometryczny laureata Nobla, system zacznie działać 🙂

  42. najgorsze, ze nie jest to przypadlosc tylko naukowcow. przeciez masa domoroslych amatorow ma poustawiane formuly na bazie analizy technicznej. i pewnie w „normalnych” warunkach taki system jako-tako sie sprawuje (tzn zgaduje ze w wiekszosci wypadkow jest to gra o sumie 0 😉 ). ale jak przychodzi kryzysik…
    ale jest ktos kto na tym zawsze zarobi – komentatorzy, ktorzy za sowity abonament gotowi sa tlumaczyc co juz sie wydarzylo. wniosek z tego chyba taki, ze korzystajacy z nich nie rozumieja wydarzen ktore juz nastapily, a co dopiero mowic o przyszlosci 😀

  43. Zawsze jestem pod wrażeniem tych „naukowców” co to próbują stworzyć automat inwestycyjny. Przecież jak chwilę pomyśleć, tak na zdrowy chłopski rozum. Nie może istnieć taki program, bo wtedy wszyscy zaczęli by go używać i już nikt nie musiał by pracować. Wszyscy by żyli z inwestowania 🙂

  44. To, że ktoś „stworzył” metodę wyceny opcji warte było nagrody Nobla.
    To, że nie jest to metoda uwzględniająca wszelkie możliwe czynniki było już oczywiste w momencie powstania. To są PODSTAWY wszelkich modeli matematycznych opisujących rynek.
    Handel opcjami w początkowym okresie polegał na wciskaniu klientom „kitu” poprzez pseudo kojarzenie przez brokerów. Na tych oszustwach wiele firm zbiło niesamowitą kasę. Wykorzystały po prostu nieefektywność rynku.
    Nie widzę propozycji wyjścia z tej sytuacji ze strony cynika tylko prosty acz nośny kontarianizm który nic nie wnosi do tematu sposobu inwestowania {tutaj przykładowo w opcje}.

  45. Software kojarzy mi się z programem komputerowym, natomiast system padł z uwagi na źle oszacowane parametry modelu. Niestety nie udało się to również w przeszłości Oskarowi Langemu i całej grupie radzieckich ekonomistów przy szacowaniu parametrów modelu gospodarczego tzw. przepływów międzygałęziowych”.
    Zabawy z ekonomią zaowocowały upadkiem systemu na przełomie lat 80/90-tych ubiegłego wieku.
    Patrząc na obecne działania establishmentu czasami skłaniam się do przemyśleń, że tworzenie wielu funduszy służy jedynie wyciągnięciu kasy od naiwnych, a im większy guru ekonomii wspiera medialnie fundusz tym większe szanse na przekręt 😉 .

Comments are closed.