Rozsądny normalnie portal bankier.pl przedrukował niedawno za Gazetą Ubezpieczeniową rodzaj katechizmu pt. “12 wskazówek dla przyszłego emeryta”. W roli nauczyciela kamuflują się towarzystwa ubezpieczeniowe które najwyraźniej zamierzają upiec befsztyk w martwym dotychczas trzecim filarze emerytalnym. Rozumiemy to dobrze w DwuGroszach; pieniądz jak wiadomo nie śmierdzi. Śmierdzi natomiast pranie mózgów którego udzielają przyszłym emerytom. Pozwalamy sobie to zilustrować przytaczając obszerne fragmenty tego artykułu (GU) w kilku kawałkach, wraz z naszymi cynicznymi komentarzami (2GR). Poprzedni odcinek (#2) jest tutaj. Dzisiaj odcinek #3. Cały artykuł jest TUTAJ.
GU: 6. Należy starannie wybierać fundusz emerytalny.
2GR: Czas to pieniądz. Nie należy go tracić na pozbawiony sensu wybór jednego czy drugiego funduszu emerytalnego. Fundusze w OFE są efektywnie stracone ponieważ delikwent nigdy nie otrzyma swojego kapitału z powrotem do ręki aby nabyć za niego na wolnym rynku takie świadczenie emerytalne jakie chce i na jakie go stać. Otrzyma jedynie dożywotnią kroplówkę, wyliczaną i wypłacaną przez ZUS. Zastanawianie się czy kroplówka ta za 30 lat będzie większa czy mniejsza, w zależności od wyników funduszu dzisiaj wybranego jest kompletną stratą czasu. A czas wyrówna wszystko. Każdy normalny fundusz inwestycyjny podkreśla w swoim prospekcie drobnym druczkiem że “dotychczasowe osiągi nie są żadną gwarancją na przyszłość”. Bo nie są.
GU: Osoby rozpoczynające pracę i zobowiązane do opłacania składek na ubezpieczenie społeczne z tego tytułu, muszą w ciągu 7 dni wybrać fundusz emerytalny, w którym będą gromadzić „dodatkowe” środki na starość. Jeśli tego nie zrobią, zostaną przydzielone do przypadkowego funduszu w drodze losowania organizowanego dwa razy do roku przez ZUS. Można zmienić wybraną w ten sposób instytucję, jednak im wcześniej się tego dokona, tym większą „opłatę manipulacyjną” trzeba będzie uiścić.
2GR: Nie ma jednego powodu aby spodziewać się że jakikolwiek wybór będzie lepszy od całkowicie przypadkowego. Delikwent – jeszcze raz – nie ma w przypadku OFE nic do gadania. Z wyjątkiem tego że bez gadania bezpowrotnie traci kontrolę nad swoim kapitałem. Que sera, sera z OFEs. O ile zaś rozpoczynający pracę naprawdę nie miałby co innego do roboty to jedynym być może sensownym kryterium jakiegoś wyboru byłaby stabilność finansowa sponsorującej instytucji. Jej ekspozycja na derywatywy, na przykład. Ale do tego akurat najpewniej się nie dokopie…
GU: Przykład: Aneta podjęła pracę w firmie X na podstawie umowy o pracę na czas określony. Mimo ponagleń ZUS, nie zdecydowała się na wybór funduszu emerytalnego. Została przydzielona do funduszu Y w drodze losowania przeprowadzanego przez ZUS. Zmiany dokonała dopiero po kilku latach oszczędzania. W omawianym okresie jej środki były inwestowane głównie w bezpieczne instrumenty finansowe, w związku z czym osiągnięty zysk był niewielki. Jej koleżanka Dorota wybrała fundusz emerytalny od razu po podjęciu pracy. Dzięki temu była pewna, że jej pieniądze są lokowane korzystnie.
2GR: Hej, od kiedy to OFEs oferują szeroki wybór inwestowania w “instrumenty bezpieczne” oraz w instrumenty inwestowania “korzystnego”? Czy reguły alokacji kapitału w OFEs nie są przypadkiem narzucone odgórnie? Jeżeli nie są to skąd ten klangor o miliardach które OFEs w tym roku straciły? Dorota to czyta i nic z tych „instrumentów bezpiecznych” nie rozumie. Na szczęście jej fundusze zostały ulokowane “korzystnie” w poszukiwaniu super zwrotu na super emeryturę. Na przykład w mortgage backed securities wypuszczonych przez (niedawno zbankrutowanego) Lehman Brothers, ha, ha, ha.
GU: 7. Należy korzystać z pracowniczych programów emerytalnych.
2GR: A, teraz widzimy o co tu biega i kto przymierza się do zarządzania tymi pracowniczymi programami emerytalnymi (PPE)… Należy trzymać się z daleka od jakichkolwiek pracowniczych programów emerytalnych, omijając jak dżumę ten dodatkowy drenaż cennego kapitału którego znaczną cześć i tak odsysa ZUS i podatki. Ekstra kapitał pod własną kontrolą należy zainwestować kontrarnie – we własny IV filar, z daleka od państwa i ZUSu. Z pracodawcą należy wynegocjować przede wszystkim optymalne warunki własnego rozwoju – jak wspomnieliśmy poprzednio. Nie truć mu głowy aby zaoferował nam PPE, dożywiając przy tym towarzystwa ubezpieczeniowe. Lepiej niech dożywi nas!
GU: Oczywiście jeśli nasz pracodawca oferuje taki program. Jeśli nie – trzeba go do tego zachęcić. PPE jest dosyć korzystną formą gromadzenia dodatkowych oszczędności na starość, gdyż praktycznie nie wymaga zaangażowania ze strony pracownika. Wszystkie czynności administracyjne obciążają pracodawcę.
2GR: Czyli tak jak się spodziewaliśmy – mamy [ my=towarzystwa ubezpieczeniowe ] zamiar właśnie zrobić wodę z mózgu pracodawcom aby nas wynajęli do zarządzania ich PPEs bo czujemy w tym poważną kasę. I jak zdezorientowani pracownicy narobią trochę rabanu to nam w tym pomogą.
GU: Przykład: Firma, w której pracuje Adam, oferuje swoim pracownikom PPE w formie grupowego ubezpieczenia na życie w jednym z towarzystw ubezpieczeniowych. Adam skorzystał z tej możliwości, dzięki czemu nie tylko gromadzi dodatkowe środki na starość, ale również objęty jest ubezpieczeniem od następstw nieszczęśliwych wypadków.
2GR: Z Adama nie tylko wyciskane są obowiązkowe składki na ZUS i OFE na co nie ma on żadnego wpływu. Pozbywa się on również każdego miesiąca części kapitału który miałby we własnej dyspozycji. Zamiast zainwestować go niezależnie samemu bezsensownie go marnuje żywiąc nim towarzystwo ubezpieczeniowe i jego PPE. A gdyby nawet w końcu swój błąd pojął i się z rozpaczy powiesił to mu ubezpieczenie i tak nic nie pomoże bo nie jest to nieszczęśliwy wypadek…
Adam chodzi po chleb do piekarza, nie kupując u niego przy okazji butów. A do szewca chodzi tylko po buty, nie kupując przy okazji chleba. Z tych samych powodów po ubezpieczenie Adam powinien się udać z definicji pod inny adres niż po emeryturę, i vice versa. Oba biznesy są różne, choć oba polegają na manipulowaniu kapitałem. Tym bardziej nie należy go pakować w ten sam worek.
c.d.n.
©2008cynik9
PPE – dodatkowe korzyści.
Sprawa PPE nieco różni się od powierzania naszych pieniędzy ZUS-owi, czy OFE – tam nie ma inwestowania pieniędzy (ZUS)lub nie ma wpływu na sposób inwestowania (OFE). Składki przekazywane na PPE są inwestowane w sposób wybrany przez Pracodawcę lub Pracownika. Ale najważniejsze jest to, że składki na PPE nie są oZUSowane, tzn. że jeśli Pracodawca przeznaczy na podwyżkę np 100 zł, to musi od tej podwyżki zapłacić ZUS Pracodawcy (ok.18,6%), a Pracownik zapłaci swój ZUS (ok.13,7%) i podatek dochodowy (18%). Na rękę dostanie około 59 zł i może te pieniądze sam zainwestować na rynku. Jeśli zamiast podwyżki te 100 zł pójdzie na PPE, to Pracodawca zaoszczędzi swój ZUS (ok 16 zł), Pracownik zaoszczędzi swój ZUS (ok. 12 zł), zapłaci "tylko" podatek dochodowy (18% = 19 zł)i na inwestycję trafi 100 zł. Podatek dochodowy obciąży dotychczasową płacę, czyli efektywna korzyść pracownika to jakieś 81 zł (w porównaniu do 59 zł w przypadku podwyżki).
Są oczywiście koszty programu i ew. ubezpieczenia, ale łącznie nie więcej niż 15% składki, więc na czystą inwestycję pójdzie co najmniej 85 zł. Teraz można ocenić co jest bardziej opłacalne (dla Pracownika na etacie), samodzielne inwestowanie części wypłaty po oZUSowaniu i opodatkowaniu [59 zł], czy inwestowanie w PPE pieniędzy bez haraczu na ZUS i zapłaceniu tylko podatku.
W 1. przypadku ZUS i podatek połknie ok. 41 zł, w drugim tylko ok.19 zł.
"Sprawy nie zawsze są takie, jak wygląda na pierwszy rzut oka."
@Dotzentus
@George
Jaka jest kondycja „sluzby zdrowia” kazdy wie – to fikcja! Do lekarza mozesz czekac nawet prawie rok, takie sa fakty!
Jeśli chodzi o dostęp do usług medycznych to są dwa problemy:
– korporacje zawodowe, które ograniczając dostęp do zawodu zapobiegają spadkowi cen usług i wydłużają kolejki do lekarza.
– ubezpieczenia (lekarz statystycznie wystawia wyższy rachunek bogatej ubezpieczalni niż wystawiłby bezpośrednio biednemu Kowalskiemu.)
W polsce czy na Zachodzie – wszędzie jest tak samo.
W kraju gdzie mieszkam czeka się do lekarza tyle ile w Polsce i w dodatku płaci się 10-15% słonego rachunku samemu (ubezpieczalnia płaci resztę.)
Co do ubezpieczenia to samych skladek na ubezp. zdrowotne płacę rocznie ponad 10000 EUR. I nie mam wyjścia bo system jest państwowy i obowiązkowy.
lukaszs
Recesja nie jest najlepszym momentem na emigrację, gdyż wszędzie będziesz przyjmowany jako obcy.
@inni
Największym zagrożeniem dla gospodarek wszystkich państw jest zbliżające się tsunami bankructw wielu firm i z różnych branż. Spadek indeksu Baltic Dry wyraźnie wskazuje, że zamiera handel zagraniczny na niespotykaną dotąd skalę. Handel wewnętrzny też słabnie pogłębiany spadkiem cen. Wiele firm jest już na etapie totalnej wyprzedaży i sprzedają poniżej kosztów aby zmniejszyć lewar lub po prostu z braku możliwości uzyskania kredytu. To z kolei działa destrukcyjnie na firmy będące w lepszej kondycji, które mają problemy ze zbytem swoich towarów. Wszystkie firmy zmuszone są do cięcia kosztów co w konsekwencji zwiększy bezrobocie. Niszczone jest zaufanie pomiędzy firmami. Padają sieci sprzedaży, a to rujnuje dostawców. Najgorsze jeszcze przed nami.
Nie kazdy moze sobie pozwolic na luksus przejscia do szarej strefy. To ogromne ryzyko, chyba, ze sprawa zamyka sie w kregu zaufanej rodziny czy tez przyjaciol albo wykonuje sie dziedziczny zawod zaufania publicznego jak np. lekarz albo prawnik. Niestety nie kazdy jest odpowiednio namaszczony genetycznie.
Natomiast czesto sensownym i legalnym wyjsciem jest emigracja do mniej socjalistycznego kraju.
@George
Istnieje mozliwosc obejscia tego „shitu” – szara strefa.
Glowna i chyba jedyna zaleta bycia w systemie (w/g mainstreamowych mediow) mialy byc ubezpieczenia spoleczne: zdrowotne i emerytalne.
Jaka jest kondycja „sluzby zdrowia” kazdy wie – to fikcja! Do lekarza mozesz czekac nawet prawie rok, takie sa fakty!
Jak wyglada system emerytalny tez juz wiesz.
Pytanie: po co komu bycie w systemie?
Dla pozoru bezpieczenstwa?
Dotzentus
Gdyby tylko klienci OFE przeczytali tę serie wpisów…
Genialne podsumowanie tej totalnej „ściemy” i tylko mnie szlag trafia ze jako pracowanik najemny nie mam jak tego shitu obejść…
george
Mam pytanie. Czy bankructwa (kredytobiorców) sprzyjają inflacji? Normalna sytuacja to zwrot kredytu, bank unicestwia pożyczona kwotę i jedyna presja deflacyjna to kwota odsetek. Jeśli kredyt nie zostanie zwrócony, to pieniądze wykreowane przez kredyt zostają w obiegu na stałe, a bank wpisuje te kwoty w straty. Część pieniędzy może odzyskać ze sprzedaży dóbr kredytobiorcy, ale zwykle nie całość kredytu. Skutkiem powinno być zwiększenie ilości pieniądza w obiegu o kwotę niespłaconego kredytu i pogorszenie się sytuacji banku, ale jednocześnie spadek cen bo bank próbuje odzyskać pieniądze sprzedając zabezpieczenia kredytu po zaniżonych cenach.
Sytuacja staje się dziwna (spadek cen i jednocześnie zwiększenie całkowitej ilości pieniądza w obiegu, którego bank nie ma jak pozyskać z rynku; te pieniądze mogły trafić do banku w postaci depozytu)
@Cynik:
Znowu przepowiadasz przyszłość ? 😉
Ropa już poniżej 50 USD, a S&P500 ustanowił kolejne minimum. Wg techników akcje w USA polecą teraz na pysk. Jak będzie – obaczymy.
Inflacji na razie nie widać. Zmniejsza się ilość pieniądza dłużnego na rynku to i efekt mamy.
@Filip:
wskaźnik deflacji Cynika
Yeah, cynik9 publicznie przepowiadał że ropa nie powinna spaść poniżej $60/bb… Rynki robią wielu w konia i uczą pokory… A wróżenie jest zawsze ryzykownym biznesem, zwłaszcza gdy dotyczy przyszłości… 🙁
Mamy destrukcję kredytu na masową skalę i totalną panikę na rynkach. Wystarczy rzucić okiem na DJIA czy S&P500 dzisiaj. Liczy się tylko cash, czyli tylko dolar. Gospodarka (US, EU) jest w środku recesji, co dodatkowo daje presję na ceny bo popyt zamiera. Jeżeli (mniej formalnie) spadające ceny nazwać deflacją to owszem, mamy "podmuch deflacji".
Ale intensywność wyprzedaży i głębokość spadków każe przypuszczać że prawdopodobnie gros spadków mamy poza sobą, przynajmniej w tym roku. A z tym się też zapewne "podmuch deflacji" skończy. Nie cieszyłbym się zatem z perspektyw trwale deflacyjnie niższych ceny detalicznych, nawet ropy. Szanse na to są minimalne, IMO – tak jak szanse na powtórzenie Wielkiej Depresji ze spadkiem GDP rzędu 25%. W tej recesji obstawiałbym spadek GDP rzędu 5-6%, porównywalny z innymi powojennymi recesjami.
W każdym razie nie wycofuję się z przepowiedni fali inflacyjnej przy wychodzeniu z tej recesji, być może gdzieś na przełomie 2009-10.
@goldbug
Przecież, deflacja to zmniejszenie ilości pieniądza/kredytu w systemie, a nie spadek cen spekulacyjnych baniek. To jeszcze o deflacji nie przesądza. Jakoś ceny żywności póki co nie spadają i zapewne nie będą.
a np pszenica czy soja to nie jest żywność ? polecam zapoznać się również z innymi towarami rolnymi…
@Goldbug
Zgadza sie, ze deflacja to spadek podazy pieniadza, w tym pieniadza wykreowanego kredytem.
Spadek cen to tylko objaw deflacji. I wlasnie wedlug Cynika spadek cen ropy poniżej 50$ byłby objawem deflacji. Cynik stwierdził to jakiś czas temu, więc nie wiem, czy to kryterium jest dla niego wciąż aktualne.
Przeciez ceny niemalze wszystkich surowcow mocno dolowaly. Czy w kazdym przypadku to manipulacja. A czy poprzedzajace gwaltowne wzrosty to tez byla manipulacja?
Byc moze jedno i drugie bylo manipulacja. Przeciez w koncu w spekulacji zarabia sie na zmiennosci, niewazne w ktora strone. Jesli ktos jest w stanie w ten sposob manipulowac rynkiem, to nie potrzeba mu wojny do przejecia bogactwa innych. Wystarczy hustac rynek, raz w jedna raz w druga strone.
Wydaje mi się, że nawet spadek cen żywności, przynajmniej w USA, to tylko kwestia czasu. W Polsce to nie wiem, bo jakoś mało mądrych blogów o sytuacji w Polsce, a chętnie bym poczytał:)
@Filp
Przecież, deflacja to zmniejszenie ilości pieniądza/kredytu w systemie, a nie spadek cen spekulacyjnych baniek. To jeszcze o deflacji nie przesądza. Jakoś ceny żywności póki co nie spadają i zapewne nie będą.Moim zdaniem sprawa ropy i gazu ziemnego to raczej kwestia mocno polityczna. Kto wie czy ekonomiczna III wojna światowa już nie trwa pod powierzchnią. Zauważcie, jak ekstremalnie kryzys uderzył w Rosję. Tanie ceny ropy to też potężny cios w Iran. Po niezaprzeczalnych manipulacjach cenami złota, tak samo kratel Goldman Sachs/JP Morgan może manipulować cenami ropy. Osłabianie wroga przed czymś, być może większym.
Ale to tylko spekulacje :).
Ogólnie spodziewam się dużych wzrostów, jak waluty za przykładem korony islandziej będą z czasem jedna po drugiej defualtowały, co już w wielu przypadkach da się wyczuć.
Filip
Prywatny wskaźnik deflacji Cynika, czyli ropa poniżej 50$ wlasnie zamrugał. Wiec jednak mamy deflacje?
o ile dobrze pamietam to byly 2 ofe ,pobieraly okolo 4 % a nie 7%
chyba alianz i cos jeszzce ale nie chce wprowadzac w blad wiec proponuje sprawdzic
to bylo jakis czas temu
pozdrawiam
Podobno jeden z OFE wyłamał się ze zmowy i pobiera nieco niższą opłate, ale nie chce mi się sprawdzać który.
Ja się kierowałem jedynie tym kryterium, ale to było dawno i nie wiem czy sie coś nie zmieniło.
Ano, zapisanie się do OFE zajmuje niewiele czasu, robi się to raz, więc nie robienie tego jest nieistotną optymalizacją. Ale dzięki za radę.
@Cynik
„I nawet gdyby w końcu zrozumiał swój błąd i się z rozpaczy powiesił to mu ubezpieczenie i tak nic nie pomoże bo nie jest to nieszczęśliwy wypadek… „
No ale jesli powiesi sie po dwoch latach umowy ubezpieczenia, wtedy Towarzystwo placi. 😀