Straszymy często przyszłych seniorów poruszając w DwuGroszach temat emerytur. Tak często że z okazji dzisiejszego dnia duchów Halloween (31.10) raz dla odmiany chcieliśmy przestać straszyć. Ale gdy przyszli emeryci już zaczynali się z tego cieszyć w straszeniu ich postanowiła wyręczyć nas była prezesowa ZUSu i posłanka Lewicy Anna Bańkowska. „Emerytom nie będzie dobrze, to nie jest straszenie” – straszy więc w naszym zastępstwie emerytów Bańkowska w TVP24.
Posłanka Bańkowska wygłosiła swoje straszenia parę dni temu, na marginesie hiobowych wieści z frontu OFEs. OFEs jak wiadomo w bessie na rynkach zdołały stracić od stycznia br. połowę tego co naskładały przez 8 lat. Widać że żaden z ojców reformy emerytalnej nie przewidział tego że rynki mogą także od czasu do czasu spadać. Oops, małe niedopatrzenie.
Teraz najwyraźniej ktoś zaczął coś liczyć i się trochę przestraszył tego co wyliczył. Skoro od stycznia czerwone krawaty zarządzające kapitałem w OFEs były w stanie stracić połowę tego co musiały “wypracowywać” przez 8 lat, to za następne dziesięć miesięcy zdolne są, Hospody Pomyłuj, stracić całą resztę! Jeżeli nawet stanie się cud i rynki zaczną od dzisiaj z powrotem iść do góry to tylko na wyrównanie strat trzeba będzie czekać statystycznie kolejne 4 lata. A ponieważ hossa ostatnich kilku lat raczej się prędko nie powtórzy, pomnożylibyśmy dla bezpieczeństwa te 4 lata jeszcze przez dwa. Aby w tym tempie coś uskładać na emeryturę poprzez OFEs trzeba by było chyba okres składkowy w Polsce przedłużyć do 100 lat, ha, ha, ha.
Posłanka Bańkowska diagnozuje problem i sypie radami jak go rozwiązać. Winny jest rząd który “nie może się odżegnywać od kształtowania emerytur z OFE”. Tak jak by cały pomysł OFEs i emerytur II filara nie był “kształtowaniem emerytur” przez rząd od początku do końca. Posłanka Bańkowska najwyraźniej chce rządu aktywnie “przyżegnującego” się do emerytur z OFEs. Najlepiej od razu nacjonalizującego OFEs tak jak właśnie w Argentynie czy na Słowacji. No bo jak inaczej rozumieć gwarantowaną “waloryzację składek z II filara, przynajmniej na poziomie minimum inflacyjnego”. Czy to co OFEs zdołają stracić na giełdzie to państwo miało by wyrównywać? Mało kto już o tym pamięta ale przecież całą ideą stojącą za OFE była prywatyzacja rozpadającego się systemu państwowych emerytur. Czyżby miała to być prywatyzacja tylko na ładną pogodę? Wyłącznie na hossy?
“Sytuacja, która obecnie ma miejsce na giełdzie, w sposób negatywny odbiła się na funduszach zgromadzonych w OFE” – martwi się dalej posłanka Lewicy Bańkowska. Ma oczywiście trochę racji bo trudno oczekiwać aby fundusz zainwestowany na rynkach finansowych nie odczuł skutków szerszego kryzysu. Ale katastrofalne straty w OFEs to wynik m.in. narzuconego przez państwo bezsensownego przykucia ich do jednego, zmiennego i niebezpiecznego rynku wschodzącego, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Przestrzegaliśmy przed tym wielokrotnie. Skrajnego cynizmu trzeba by twierdzić że jak teraz rząd nie zacznie się znowu wtrącać i “waloryzować” wolnorynkowe fluktuacje to “emerytom nie będzie się żyło lepiej”.
Otóż aby emerytom żyło się lepiej DwaGrosze mają gotowy projekt innego rozwiązania – rozgonić OFEs na cztery wiatry i należną forsę zwrócić przyszłym emerytom. Niech się sami o nią zatroszczą, niech sami ją inwestują jak chcą i gdzie chcą. Przecież i tak już to robią z tym co im pozostanie po ZUS-owym rabunku, poprzez normalne fundusze inwestycyjne czy rachunki w domach maklerskich. Inni mając swobodę operowania swoim kapitałem pomnażają go inwestując w nieruchomości, złoto czy tysiąc innych rzeczy z sukcesem dużo większym niż OFEs. Czemu nie oddać samym zainteresowanym ich własnego kapitału marnowanego w OFEs i niech sami budują swoje emerytalne jajko? A dla tych którzy nie są pewni własnych sił istnieje przecież gotowe rozwiązanie alternatywne. Konta IKE zasilone kapitałem marnowanym dotychczas w OFEs i zarządzane, o ile to konieczne, przez wybraną przez emeryta instytucję. Po co więc komu OFEs?
Na koniec zgódźmy się z posłanką Bańkowską w jednym – “II filar to niepewność jutra“. Tak samo jak filar I, filar III i samo życie. Jedyne pewne na tym świecie to śmierć.
©2008cynik9
@ post wyżej
Może jestem czepialski, ale libertynizm nie zawiera się w libertarianizmie – ściśle – nie jest jego podzbiorem zawartym w nim całkowicie.
Nazywajmy rzeczy po imieniu, bo na przestrzeni tysiącleci wiele słów zostało powiedzianych niepotrzebnie tylko dlatego, że nie ustalono na początku zakresu znaczeniowego poszczególnych pojęć…
No chyba, że to żart i pijesz do tych orgii seksualnych Cynika 🙂
I ja tez dorzuce swoje dwa grosze… do picia herbatki w/o TV (co osobiscie kultywuje od przynajmniej 5 lat).
Ciekawa pozycja nt. propagandy:
https://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,wid,9196204,wiadomosc_prasa.html?ticaid=16e23
Kiedys czytalem ksiazke „Teoria propagandy” (wydana, a jakze, za PRL dla apraratczykow odpowiedzialnych za oglupianie mas), z ktorej to wiele dowiedzialem sie o sposobach manipulacji. Choc nie byli specjalnie odkrywczy (zdecydowana wiekszosc to osiagniecia z czasow goebbelsowkich) to jednak znalazlo sie i troche „swiezosci”.
„Podlinkowana” lektura jest lepsza, bo aktualna (wiadomo, panta rei) ale co wazniejsze sa rady jak nie dac sie oglupic i wykryc proby manipulacji. Dlatego polecam Forumowiczom zainteresowanym tematem.
@Cynik
Jesli ten post nie wpisuje sie (nawet luzno) w formule 2gr to prosze go usunac. Jednak mysle, ze prawdziwy libertynizm powinien rowniez walczyc ze wszechobecna w mediach manipulacja i przeklamaniami, a ta ksiazka moze pomoc w tej walce!
Dotzentus
@JEM
To nie wstyd się przyznać jak też o tych „duchowych sprawach” nie mam pojęcia ale ponieważ mam podstawy sądzić, że pojęcia nie mają również ci, którzy chcą mi sprzedać „miejsce w niebie” wobec powyższego trzymam się od tego z daleka.
Chris50
A propos tekstu o. Posackiego i folderu „głupoty polskie” – dobrze byłoby by Cynik nie wyrokował tak jednoznacznie w sprawach, o których chyba jednak nie ma wystarczającego pojęcia.
Jakby nie było (nawet w świecie materialnych inwestycji) nie da się zaprzeczyć, że człowiek jest także istotą duchową, z czego wynikają niewątpliwe implikacje.
A więc ostrożnie z tym protekcjonalnym szufladkowaniem.
Ja bardzo wysoko sobie cenię blog Cynika, szczególnie za jego „kontrarność”. Jeśli postawa „przeciw” współczesnemu światu ma taką wartość (ze względu na większą bliskość prawdy), to czyż nie wskazuje to pośrednio na to, że ten świat jest daleki od prawdy…? Może poglądy (także „kontrarne”) o. Posackiego należałoby potraktować z większą atencją ?
pozdrawiam, JEM
@centrala:
podam adres tego wpisu na forum Kuczynskiego (bron Boze konkurencja dla szanownego Cynika)
Konkurencji cynik9 się nie boi… 😉 Ale link może rzeczywiscie lepszy bo ciekawy kawałek tego przycinka jest jednak trochę przydługi. Na razie go zostawiam ale jak by narosło więcej komentarzy to go usunę dla miejsca. Proszę nie krzyczeć wtedy o cenzurze 😉
————-
@lix:
chciałbym trochę przestraszyć, o ile mi Szef nie wytnie [linku do kawałka z Naszego Dziennika].
Nie wytnie, wsadzam go za to do folderu „głupoty polskie”.
Z tego co pamiętam propagowania satanizmu oraz okultyzmu nikt jeszcze z Dwoma Groszami nie kojarzył. Orgii seksualnych też nie. Może to zresztą niezły pomysł? 🙂 🙂
Trick or treat, {lix}. And relax.
Ad Cynik
„Straszymy często przyszłych seniorów poruszając w DwuGroszach temat emerytur. Tak często że z okazji dzisiejszego dnia duchów Halloween (31.10) raz dla odmiany chcieliśmy przestać straszyć.”
Ja dla odmiany chciałbym trochę przestraszyć, o ile mi Szef nie wytnie.
https://www.bibula.com/?p=2620
Rozumiem, że Cynik powołał się na to „święto” w ramach żartu, ale to nie są żarty.
At centrala
to dobrze że ludzie zaczynają pic herbatke przy wyłączonym telewizorze ale co do kreacji pieniądza to jest pewna nieścisłość IMO
Obligacje firm nie tworzą nowego pieniadza.. technicznie to zwykła pożyczka i pieniądze przechodzą z konta na konto. obligacją GM nie mogę zapłacić podatków ani w sklepie.
Mozna oczywiscie mówić czy pożyczek, a wiec zakładów na wiarygodność firm, jest dużo czy mało.. ale do samej kontrakcji kredytu nie ma to wielkiego znaczenia.. po prostu głupiec który zaufał bankrutowi zbankrutuje razem z nim…
Patrz przykład General Motors
Co innego jednak jeżeli obligacje GM kupi bank centralny… wtedy dodrukuje baze monetarną
A co tam, podam adres tego wpisu na forum Kuczynskiego (bron Boze konkurencja dla szanownego Cynika) bo jest tyle dobrego czytania, ze nie da sie tego tutaj wkleic
https://tinyurl.com/5tfgl7
Pozwalam sobie przytoczyc ciekawy komentarz, skopiowany z forum gazety poprzez forum Piotra Kuczynskiego.
>Cytat z przycinka.usa. (Pisze na forum.gazeta.pl)
„Wielka Depresja 2 i powrót do łona natury
Autor: przycinek.usa
Codziennie jesteśmy bombardowani tysiącami informacji. Prasa radio i TV podaje
nam nieustannie papkę wydarzeń, komentarzy, danych, opinii i prognoz.
Towarzyszy temu zalew słowotoku i wzajemnie sprzecznych tez. Wszyscy
kłócą się ze sobą opierając się o teorie, z których większość po prostu nie ma
sensu. Możemy oczywiście zrobić to samo, zagadać wzajemnie podpierając się
nazwiskami, noblistów, zdarzeniami historycznymi, datami, ale czy przybliży nas, ·do choć trochę do sedna prawdy?
Myślę, ze nadszedł taki czas, w którym lepiej jest po prostu wyłączyć TV,
zapalić w kominku używając do tego aktualna prasę, usiąść wygodnie w fotelu i
pomyśleć o tym wszystkim spokojnie.
Dlatego popijając ciepłą herbatę owocową zbiorę tutaj powolutku całą
współczesną inżynierię finansową tak jak na to zasługuje. Bez nazwisk. Bez
statystyk. Bez tysięcy szczegółów. Za to z odrobiną logiki i rozsądku.
Zacznę oczywiście od kreacji pieniądza. Jest sprawa zdumiewająca jak wiele
emocji budzi to proste zjawisko. W dawnych czasach, kiedy jeszcze na świecie
nie znano majtek ani kolei, zwykła wymianę handlowa umożliwiały monety. Te
proste środki płatnicze były deponowane w prostych bankach.
W banku gromadzono złoto i było ono wypożyczane. W końcu złoto służyło w
codziennych transakcjach. Osoba deponująca złoto w banku otrzymywała kwit
depozytowy a bank mógł to złoto pożyczyć na procent. Można powiedzieć, ze
powstawały depozyty – tak jak powstają one dzisiaj.
Oczywiście pożyczone złoto wracało do obiegu i zaraz ktoś inny z tym samym
zlotem wracał do banku po kolejny kwit depozytowy. Jeżeli wyobrazimy sobie
dawny system monetarny oparty o złoto i kwity depozytowe, to szybko
zrozumiemy, ze wkrótce w wyniku obrotu gospodarczego powstało więcej kwitów od
złota w obiegu. To naturalny proces. Przecież pierwotny depozyt może być
wypożyczony i kiedy wraca do banku, bo ktoś właśnie sprzedał swój towar czy
usługę – to złoto może być wypożyczone ponownie. Ten proces może zachodzić
wielokrotnie i jedynie rezerwa bankowa pozwala na utrzymanie stabilności tego
systemu. Dawno temu zaobserwowano, ze takim bezpiecznym poziomem rezerwy jest
10% depozytów w banku. Każdy mniejszy poziom rezerwy historycznie powodował
niebezpieczeństwo niewypłacalności i upadku banku. To było sprawdzone w wyniku
doświadczeń, prób i błędów bankierów. Chciwość pchała ich do podwyższania
ryzyka i pożyczali więcej. Wtedy upadali, a kolejni bankowcy nauczeni błędami
poprzedników dbali o interes i swoich klientów trzymając te rezerwy.
Wprowadzenie papieru do obrotu bankowego nie zmieniło istotnie charakteru
działania banków.
Banki tak jak dawniej przyjmują depozyty i wypożyczają pieniądze. Tak jak
dawniej są rezerwy, z ta różnica, ze ich poziom jest narzucony centralnie.
Koszt utrzymywania banku narzuca pewien poziom kosztu naliczanego klientom i
jest po prostu kosztem pieniądza w kredycie bankowym.
W wyniku rozwoju bankowości przyjęto określać ilość pieniądza w obrocie jako
sumy depozytów.
Państwa które emitują pieniądze chcą wiedzieć jak ten pieniądz krąży w
gospodarce, dlatego stworzono miary pieniądza, których nazwy M0, M1, M2, M3 a
nawet M4 są stosowane w statystyce.
Jednak od strony obiektywnego obserwatora są to te same pieniądze, o ile nie
pojawi się w systemie dodatkowe zjawisko – obligacje. W ciągu ostatnich 200
lat pojawiło się wiele nowych wynalazków, kwitów, akcji, obligacji, weksli. Te
wszystkie formy pożyczki wyniknęły z jednej podstawowej kwestii – dążenia ludzi
do ograniczenia kosztów. Popatrzmy – kredyt z banku jest drogi, ponieważ bank
ma swój koszt prowadzenia interesu. Procent, który bank płaci depozytariuszom
jest jedynie składnikiem tego kosztu. Stopa procentu kredytowego jest wysoka a
bank zarabia na różnicy pomiędzy tymi stopami. Nazwijmy te różnice spreadem.
Im większy spread tym drożej. Dodatkowo bank może w każdej chwili zażądać
zabezpieczeń a czasem nawet może postawić kredyt w stan wymagalności.
W obliczu takich ryzyk cześć firm postanowiła obejść bank i samemu poszukać
kredytodawców. Firmy sprzedają akcje i obligacje. To są wszystko formy
pożyczki! Osoby, które kupują obligacje są w takim przypadku depozytariuszami
a firma płaci im procent, który jest wyższy jak oprocentowanie depozytów lecz
niższy od oprocentowania kredytu w banku. Obligacje są tez pewna zapora przed
wierzycielami, ponieważ pojedynczy inwestorzy nie mogą zażądać ich
przedwczesnego wykupu. Jest to podstawa istnienia obecnych gospodarek. Rynki
akcji i obligacji rozrosły się niesamowicie. Pomimo tego jednak statystyka
banków centralnych nie obejmuje tej formy oszczędności w sensie depozytowym.
Takie formy długu nie sa wliczane do agregatów pieniężnych, co powoduje, ze
kreacja bogactwa wynikającego z ekspansji rynków długu nie jest traktowana
przez ekonomistów jak pieniądz. Trzeba na to jednak popatrzeć tak, jak
patrzymy na kreacje pieniądza w systemie bankowym. Dajemy firmie pieniądze,
dostajemy kwit depozytowy, który ma nazwę np. “obligacja” a następnie
pieniądze te są wydawane na rynku po czym trafiają do innych firm, które wtedy
kupują obligacje, dostają “kwity” i tak dalej. Jak długo pieniądz krąży w
gospodarce, tak długo powstaje dług. Problem polega na tym, ze ten dług
powstaje poza uregulowanym systemem bankowym i nie ma żadnego podmiotu, który
gromadziłby rezerwy od tego długu!
W tym sensie otwarta gospodarka globalna jest zbiorem podmiotów, których
działanie przypomina banki, ponieważ w wyniku emisji papierów wartościowych
powstały długi oraz “zaświadczenia depozytowe”, np. obligacje. Nie można tego
traktować inaczej jak jednego wielkiego banku, z zastrzeżeniem, ze jego części
maja sprzeczne interesy a rozrzucone po całym świecie centra produkcji czyli
“oddziały” nawzajem sobie pożyczały pieniądze.
Gdyby popatrzeć na całość światowej ekonomii poprzez pryzmat całości długu to
obraz który nam się wyłoni jest bardzo niepokojący. Stabilność tego systemu
jest uwarunkowana takimi samymi czynnikami jak stabilność banku. Musi panować
zaufanie do banku. Nie może dojść do paniki, ponieważ równoczesne spieniężenie
wszystkich krążących po świecie “kwitów” jest niemożliwe.
Nie może tez dojść do strat depozytariuszy czy ‘posiadaczy kwitów’, ponieważ
stabilność systemu opiera się na kreacji długu a jej wstrzymanie powoduje
trudności popytowe i panikę.
Równocześnie cały światowy rynek jest zarówno bankiem, dłużnikiem i
wierzycielem. Wszystkie firmy na świecie są miejscem przeprowadzania
transakcji bankowych a wymagalność depozytowa odbywa się pomiędzy wszystkimi
uczestnikami równocześnie. Dlatego pojawia się podstawa do niepokoju ponieważ
rezerwa depozytowa czyli ilość pieniądza, który w takim systemie jest gotów
natychmiast zamienić się na “kwity” jest zdecydowanie zbyt mała. Rezerwa jest
pieniądzem rozproszonym, na naszych kontach w bankach i kontach firm a całość
pieniędzy w obrocie bankowym jest ułamkiem wszelkich “kwitów” krążących po
świecie!
W USA na przykład ilość długu przynajmniej 3 krotnie przekracza stan
“pieniędzy” depozytowych. Łączna kwota długów natomiast przekracza formalne
rezerwy bankowe ponad 700-krotnie! Oprócz tego są pozapapierowe zobowiązania,
ale nie są one istotne dla naszych rozważań, ponieważ nie znajdują się one w
obrocie w formie obligacji, ‘kwitów’ czy ‘zaświadczeń depozytowych’. To samo
dotyczy Europy i Azji.
To czego jesteśmy obecnie świadkami, to jest katastrofa, która rozpoczęła się
rok temu od utraty olbrzymiej ilości pieniędzy przez banki, w wyniku czego
rozpoczął się proces wymagalności i skurcz kredytowy zasysający pieniądze z
rynku jak odkurzacz. Piramida długów została poruszona a kolejni uczestnicy
rynku upominają się o pieniądze. Cala gospodarka światowa, oparta na kredycie
stanęła w obliczu wezwania do zapłaty a wraz ze wzrostem prędkości tych wezwań spada ilość “pieniędzy” w
obrocie! Przecież jeśli uznać wartość naszych “kwitów” w tym akcji i obligacji
za wartość pieniężna, to ich dewaluacja oznacza w praktyce spadek ilości
pieniędzy. Jest to zjawisko lawinowe, przypominające run na bank z ta różnica,
ze skala jest ogromna, prędkość zmian powolna a siła absolutnie nie do
powstrzymania. W każdym kraju są osoby, firmy i miliony pracowników, które
potrzebują pieniędzy i chcą je odzyskać i upłynnić posiadane inwestycje w wyniku
czego wszyscy ponoszą straty. Nie ma na świecie takich kapitałów, ani
technicznej możliwości, aby wypłacić pieniądze wszystkim posiadaczom “kwitów”.
Mało tego – wielka cześć rezerw pieniężnych ulokowana jest w… Kredycie!
Panuje obecnie moda na dyskusje, czy będzie inflacja, czy tez deflacja. Jeżeli
założymy, ze właściwym modelem jest obecny proces ekonomicznego runu wszystkich
na siebie nawzajem to oznacza to, ze nie ma żadnych szans na wystąpienie
inflacji w sensie globalnym aż do momentu, kiedy znacząca cześć światowych
zasobów produkcyjnych zbankrutuje. Tylko eliminacja długów w drodze bankructwa
powstrzyma postępująca lawinę skurczu kredytowego!
Przykład działania FED polegającym na monetyzacji wszystkiego, co się rusza daje
nam prawidłowa perspektywę empiryczna i pozwala sądzić, ze te działania nie są i
nie będą skuteczne. Wynika to z prostego faktu – celów monetarnych, których FED
przekraczać nie chce. Chodzi o tzw. bazę monetarna, czyli M0, które jest dla FED
wykładnikiem stabilności ekonomicznej USA. FED nie chce destabilizować systemu
monetarnego w sensie pompowania M0 i przez to jest z góry skazany na porażkę z
kryzysem. Rozproszone ogniska zapaści kredytodawców powodują niemożliwość
zapanowania nad całością systemu światowych finansów. Nawet pełna monetyzacja
długów poprzez największe banki centralne nie da pieniędzy wszystkim bankrutom
we wszystkich krajach na świecie. Dlatego nastąpi zjawisko wyprzedaży obligacji
i wzrost światowych stop procentowych wbrew woli bankierów i polityków. To zaś
oznacza deflacje i bezrobocie o skali nie notowanej w nowożytnej historii.
Dopiero desperacja rządów dążących do absolutnego domknięcia deficytów
budżetowych spowoduje masowy fizyczny dodruk pieniędzy i dopiero wtedy dojdzie
do niekontrolowanego wybuchu inflacji na świecie”.
Nie powiedzą rzecz jasna jakie mają plany oficjalnie… o tym się rozmawia albo przez czerwone telefony albo w camp david choć bretton woods II daje do myślenia… jakby mówili wprost.
Zobaczymy… myślałem żeby przybliżyć bretton woods I na blogu na tą okoliczność ale ostatnio kompletnie nie mam czasu :/
@adam_duda:
Sarkozy dlatego się wysunał na przewodzenie nowemu ładowi, bo ma jakies złoto w skarbcu
Może, ale też Niemcy mają sporo złota. Nikt jednak jeszcze oficjalnie o złocie nie wspomina, chociaż o Bretton Woods II a i owszem. Tego ile z oficjalnego złota USA pozostało tak naprawdę nikt nie wie.
Mam niejasne przeczucie że montowany może być jakiś pakt G20 typu „aby przeżyć kryzys wszyscy się ratujemy drukując bez żadnych limitów i nie oglądając się na żadne ograniczenia typu debt/GDP. Cel uświęca środki.
Taka zsynchronizowana dewaluacja głównych walut – względem złota – nie jest IMO w obecnych warunkach całkowicie wykluczona, może nawet nie pozbawiona pewnej logiki. Wiązałaby się prawdopodobnie jednak z pewnymi restrykcjami na obrót (skokowo dużo droższym) złotem. Dramatyczny spadek open interest w złocie i w srebrze daje w tej materii wiele do myślenia…
ad Cynik
"Niestety, aby w demokracji tam dojść wydaje się że bez większego kryzysu się nie obejdzie… ;-("
Wydaje się, że najlepszym wyjściem byłaby dyktatura a być może jedynym. Proponuję zapoznać się z postacią prof. Salazara.
https://www.omp.lublin.pl/lektury.php?autor=70&artykul=0
Witam. Mam takie może dla fachowców naiwne pytanie, ale gdzie można znaleźć dane o prawdziwej a nie „oficjalnej” inflacji w Polsce, ale też i w USA?
Cynik9
Tak sobie myśle… oglądając tą tabelkę
https://dwagrosze.blogspot.com/2007/08/kto-ma-zoto.html
że Sarkozy dlatego się wysunał na przewodzenie nowemu ładowi, bo ma jakies złoto w skarbcu w odróżnieniu od innych… Słowem… ma coś do powiedzenia , bo za brownem nic nie stoi…
Co ciekwe chiny nie za bardzo mają co do powiedziec.. niby maja te obligacje ale w sumie co z tego???
w przeciągu jednego tygodnia można sprawić że nagle papier to jeden wielki dump.
i wtedy co?? odkrywamy karty i chinczycy są goli.
Za to francja ma coś nie obciążonego długiem… czyli kruszec.
Tak się składa że największy creditor w rezerwach ma papiery które sa tyle warte ile w washyngtonie zadecydują, a największy debtor ma najwięcej złota… IMO Chiny przespały swoją szanse… mogly od 20 lat sukcesywnie wymieniać dolce na gold… teraz bedzie ciężko..
tylko taka myśl
BIG FISH UNIKAT BFU pisze:
Jako ciag dalszy obligacji ,
wlasnie z tego powodu , tak jak pisal cynik , dochodzi do katastrofalnej sytuacji na rynku (Tresury Bons) obligacje panstwowe USA, sprzedaja sie coraz trudniej w ostatnich dniach( bo nie ma odbiorcow). Podobno jak pisze M.Weiss sytuacja wisi na wlosku. Tzn . collaps na rynku obligacji panstwowych to problem 10 krotnie wiekszy niz dotychczasowe problemy na rynku z nieruchomosciami. Poniewaz nie ma popytu na tzw. junk bonds (obligacje z najnizszym ratingiem) emitenci zmuszeni sa podnosic oprocentowanie na ponad 20% w stos rocznym.
Z liberalnym pozdrowieniem :
BIG FISH UNIKAT BFU
@hes:
obowiązkową „minimalną” składką na minimalną emeryturę.
Proponowałem to dawno temu. Pisał o tym Gwiazdowski. I na tym przewiduję w końcu stanie bo po kolapsie całego handlu i tak państwo będzie się musiało zająć wszystkimi. A trudno sobie wyobrazić aby nie robiło tego „po równo” bo tylko na to będzie je stać.
A cała reszta emerytur – IV filar, całkowicie prywatny, całkowicie niezależny. Niestety, aby w demokracji tam dojść wydaje się że bez większego kryzysu się nie obejdzie… ;-(
@mirkopolo:
Obligacje "zyskiem bez ryzyka"?
Rentowność 1-rocznej obligacji USA 1.3%. Oficjalna inflacja 5%. Zysk roczny => minus 3.7%.
Rzeczywista wysokość inflacji ~12%. Zysk roczny z tej "inwestycji" => ~ minus 11%.
Gwarantowana jak widać jest więc strata, a nie zysk.. 😉
W PL pewnie z grubsza podobnie. W obecnych warunkach, na nasz gust, obligacje są głównie dla niepoprawnych optymistów lub niepoprawnych desperatów.
Wydaje mi się, że system emerytalny można „wyprostować” w łatwy sposób. Wszyscy płacą jedną obowiązkową „minimalną” składką na minimalną emeryturę. Jak ktoś chce większą emeryturę, to sam wybiera sposób oszczędzania. Opracowanie szczegółów legislacyjnych takiego rozwiązania to moim skromnym zdaniem max. 6 miesięcy. Tylko jak namówić polityków na takie rozwiązanie.
@mirkopolo
Drogi Mirkopolo nie można zarzucić im kłamstwa, pytanie tylko kogo ten zysk dotyczy. Raczej nie Ciebie.
Wystarczy tylko dowiedzieć się jaka jest faktyczna stopa inflacji.
Cyniku, czy możemy się spodziewać wpisu o obligacjach? Wieść gminna głosi, że to „zysk bez ryzyka” i jestem ciekawy ile cynicznym okiem widać tam zysku, a ile ryzyka.
@Cynik
„Jedyne pewne na tym świecie to śmierć.”
Tak , ale „moment śmierci niepewny”.
A to ma pewne implikacje.:)
Pozdrawiam
To przerzucenie belkowizny do III filaru to sprytna sztuczka. Przypomina pompowanie kursów akcji przez dużych graczy w celu tzw. ogolenia leszczy z kapitału.
Otóż konta Polaków w IKE są pustawe. Nie bardzo chcą oni w nie inwestować póki jeszcze mają wybór. Trzeba więc trochę ich do tego zachęcić rzekomym zyskiem, aby potem było co „golić”
Co do IKE, to w ostatnich dniach politycy z obozu rzadowego (jakies zrodlo prasowe: https://www.bankier.pl/wiadomosc/PO-zamieni-podatek-Belki-w-emerytury-1854783.html ) oglosili, ze lepsze od obiecanego zniesienia dranstwa podatku Belki bedzie przeznaczenie ich na emerytury z IKE.
Czytelnicy bloga dwagrosze miedzy wierszami czytaja, ze oznacza to, ze emerytury z IKE beda nie mniej panstwowe, niz z ZUS i OFE. Nic niespodziewanego, cynik9 przewidywal juz dawno. Teraz jest konkret popierajacy tamte przewidywania.