———————————-
wtrącone 27.09.08 – esencja Planu Paulsona dla początkujących i skonfundowanych:
PROBLEM: Zepsuł ci się samochód. Stary gruchot „nie pali”, nie wiesz co mu jest. Holowanie drogie, zresztą i tak chciałeś go zmienić. Twój sąsiad ma warsztat i ma kasę. Co robisz?
ROZWIĄZANIE: Jeżeli nazywasz się Paulson bierzesz pistolet i terroryzujesz go aby wziął twojego gruchota za cenę nowego, w gotówce.
CO POWINIEN ZROBIĆ SĄSIAD: Wyrzucić cię na nos, razem z twoją atrapą pistoletu, doradzając że jak oprzytomniejesz to ci wyleasuje nowy samochód po dobrej cenie. Po sąsiedzku oferuje odholować gruchota na złom, bez dodatkowych kosztów dla ciebie.
———————————-
Trochę śmieszna jest ta panika tłustych kotów wciskających zdezorientowanym kongresmenom “plan Paulsona”. Jak dotychczas, głównym tego efektem jest przebudzenie się z letargu amerykańskiego ludu, który zasypuje właśnie Kongres faxami i emailami z protestami. Być może zdoła to wykoleić bądź przynajmniej zmodyfikować ten skok stulecia na kasę jakiego usiłuje dopuścić się Paulson.
Jak już zaznaczyliśmy we wpisie Szwedzka Pigułka interwencja państwa w chwili obecnej wydaje się niestety nieunikniona. Z krwawiącym libertariańskim sercem musimy się z tym pogodzić. Ale problem ma także istotny wymiar moralny i o tym warto pomyśleć. Czy można spychać gigantyczne obciążenia na barki wszystkich gdy profity z tego będą, starym zwyczajem, nadal bogaciły tylko klasę właścicieli USA? Czy jest fair aby tłuste koty które cały ten kram spowodowały, włączając w to Kongres, publicznym kosztem wywinęły się sianem unikając jakichkolwiek skutków? I czy jest fair aby te same tłuste koty które zbankrutowały banki stały, gdy kurz opadnie, nadal na ich czele, z tymi samymi wielomilionowymi apanażami i bonusami? I to wszystko w sytuacji gdy Joe Sixpack z ulicy który je z matni uratował nie będzie miał z tego nic? Do tego sprowadza się przecież reanimowanie prywatnych bankrutów państwowymi funduszami bez przejęcia przez państwo w zamian PRZYNAJMNIEJ CZĘŚCI ICH EQUITY. Czy coś za coś, bez żadnego gratis lunchu, nie jest czasem istotą kapitalizmu?
Ciekawe dane podaje Jim Quinn w swoim artykule “U S Titanic”, pisząc:
“On Thursday morning, September 18, 2008 a tragedy almost befell the 450 billionaires and 3,000,000 millionaires that live in the United States. The billionaires were on their way to becoming millionaires and the millionaires were about to leave the club. Luckily, Hank Paulson, U.S. Treasury Secretary, felt their pain. His $700 million portfolio was probably taking a bit of a haircut too. There are 305 million people living in the United States. The net worth of all the households in the U.S. as of June 30, 2008 was $56 trillion. The 450 billionaires have a net worth of approximately $1 trillion and the 3,000,000 millionaires have a net worth of approximately $11 trillion. “
Mamy więc 1% 305 milionowej populacji w posiadaniu 21% całego bogactwa kraju, podczas gdy cała reszta, 99%, posiada 79%. Jest to z nami ok – nie zamierzamy w tym miejscu nawoływać o “sprawiedliwość społeczną” i inne nonsensy. Ale oprócz “sprawiedliwości społecznej” jest też inna – ta zwyczajna, normalna. Istnieje też pewne poczucie przyzwoitości które nakazuje – aby tak powiedzieć – doić z umiarem. A jeżeli nie istnieje to przynajmniej powinno. Wynika to bowiem z interesu własnego dojących. Dój, ale nie przeholuj, bo w przeciwnym razie może być hadko, z ludźmi wychodzącymi na ulice i ze związanym z tym bałaganem…
Można śmiało założyć że zagrożone bankructwem banki oraz zagrożone bankructwem tychże banków ich obligacje znajdują się w ogromnej części w posiadaniu liczącej 1% całej populacji kasty właścicieli USA. Joe Sixpack z ulicy ma z tego niewiele. Bankowe bankructwa przystrzygłyby zatem, choć i tak nieznacznie, przede wszystkim ich stan posiadania, nie Joe Sixpacka i całej reszty.
Jeżeli zatem to Joe Sixpack i cała reszta z jakiś powodów muszą uczestniczyć w globalnym bailoucie sektora bankowego to co powinni zrobić? I co powinien zrobić Kongres który w demokratycznym kulcie zawsze twierdzi że reprezentuje ich interesy? Otóż powinni oni wziąć przykład z wybitnego syna narodu amerykańskiego, Warrena Buffeta, i tak jak Buffet domagać się od tłustych kotów za swoją forsę części tortu dla siebie, ot co powinni zrobić!
Goldman Sachs zadzwonił niedawno do Buffeta z prośbą o money. Buffet jako patriota oczywiście nie odmówił. Ale co zrobił? Mimo patriotycznego sosu jakim ta wiadomość zastała okraszona w mediach Buffet wyżął potrzebującego szmalu Goldmana jak cytrynę. Zajął pozycję w equity GS kupując jego preferred stock, który płaci gigantyczną jak na obecne czasy dywidendę 10%. Weź, drogi czytelniku, i sam spróbuj dzisiaj znaleźć akcje z taką dywidendą!
Dla Goldmana wygląda to nam trochę na poniżające chwytanie się brzytwy. Goldman Sachs może wprawdzie akcje te odkupić w określonym czasie i niewątpliwie to zrobi, ale będzie musiał zapłacić przy tym dodatkowe 10% kary (w postaci ekstra premii). Co wygląda nam na poniżające chwytanie się drugiej brzytwy… Dodatkowo Buffet dostał przywilej (przez warrants) zakupu transzy akcji Goldmana po preferencyjnej cenie $115, czyli sporo poniżej nawet obecnej ceny rynkowej. Czyli jest z miejsca do przodu. I o to oczywiście staremu lisowi chodziło na pierwszym miejscu! Sama pozycja w preferred stock wygląda przy tym praktycznie na rodzaj intratnej pożyczki, nic więcej.
Powracając do planu Paulsona – mamy tu w szerszym kontekście sytuację podobną. Paulson dzwoni do Kongresu, czyli do “the American people” , z prośbą o money. Jest w potrzebie, czas pili. Ok. Kongres, tak jak Buffet, zapewne też nie odmówi. Ale czemu, do jasnego gwinta, tak jak Buffet nie zażądać zdrowej equity w bankach, i to na ostrych, buffetowych warunkach? Przecież to tłuste koty na Wall Street toną, nie Joe Sixpack na Main Street. I czemu, tak jak Buffet, nie włożyć kija między drzwi żądając dla państwa jeszcze dodatkowego lizaka w nagrodę za całą fatygę i ryzyko?
Czy rzeczywiście już wszystko jest taką parodią demokratycznej szopki że nikt, nawet tzw. wybrańcy narodu, i nawet proforma, nie ujmą się za motłochem który ich wybiera aby ten był przynajmniej traktowany fair? Damned, czy w swojej bucie bezpardonowego dojenia Sixpacków i reszty aby wydobyć się z bagna własnej produkcji tłuste koty nie przekraczają aby pewnej granicy umiaru i rozsądku?
—————–
preferred stock – seria akcji firmy z którymi związany jest pewien przywilej, jak na przykład (zwiększona) dywidenda, większa ilość głosów na zebraniu walnym kompanii, lub inne.
warrant – prawo zakupu akcji firmy po określonej cenie w określonym czasie.
©2008cynik9
Dla znających język angielski polecam książkę Jesúy de Soto pt.
„Money, Bank Credit, and Economic Cycles” dostępnej również online:
https://www.mises.org/books/desoto.pdf
„Nemo pisze…
Jakie oszustwo ? Kredyt jest transakcją jak każda inna – chcesz go zabronić, bo któraś ze stron nie dysponuje złotem ? I Ty się nazywasz libertarianinem ?”
Ja mówię ciągle o depozytach na żądanie ,kiedy bank tworzy wiele tytułów własności do fizycznej jednostki – gotówki w tym przypadku. Nie widać że to oszustwo ???
„Zaburzenia w funkcjonowaniu rynku [jak i całego rynku] to zasługa BC, tyle tylko że to nie świadczy o cudowności recepty standardu 100%.”
No właśnie brak standardu 100% daje możliwość tych zaburzeń.
„Odnośnie baniek: kojarzysz gorączkę tulipanową w XVII w. w Niderlandach – czy przypadkiem nie obowiązywał wtedy pieniądz kruszcowy ? Nadal wierzysz że przy 100% standardzie złota ich nie będzie ?”
W tamtych czasach też odchodzono pełnych rezerw , nie wiele instytucji stosowało się do pokrycia w 100% kruszcem.
@HeS
Plan ratunkowy wygląda na to, że jest potrzebny, aby w „demokratyczny” sposób dać całkowitą władzę i zapewnić prawną bezkarność Paulsonowi.
Bernanke, pompując w poniedziałek 600 miliardów dolarów w rynek, który i tak pokazał mu środkowy palec, spadając o 700 punktów, udownodnił wręcz wprost, że proponowany przez Paulsona plan nie ma ekonomicznego sensu, a na pewno że nie skończy się na 700 miliardach.
Oczywiście globaliści nie omieszkają przy okazji popchnąć do przodu swoich planów, sugerując stworzenie światowych organizacji kontroli finansowej albo zwiększenie wpływów MFW. Po więcej informacji zapraszam do siebie na bloga.
pozdrawiam
@luis:
I jeśli mój dziadek, Twój, być może Cynika to kiedyś ofiarował
Obawiam się że jeśli dziadek cynika9 coś w tej materii ofiarował to najprawdopodobniej swoją pomoc w pogonieniu kleru by płacił podatki, w szczególności z działalności biznesowej 😉
Dziwił się bowiem pazerności kleru w gromadzeniu dóbr doczesnych co zdaje się podważać wiarę czy aby Królestwo Wieczne jest wystarczającą nagrodą… Kto wie, może tam też kryzys? 😉
@hes:
Po co im plan ratunkowy rządu
Dla rozmycia odpowiedzialności i kozła ofiarnego pod ręką. Kto wie czy w drugim podejściu nie będziemy mieli the Executive Order XXX i koniec z tymi demokratycznymi przepychankami. Demokracja demokracją ale porządek musi być… ;-(
Nie do końca rozumiem postawę FED i ludzi z nim związanych. Po co im plan ratunkowy rządu USA, jak i tak cały czas pompują pieniądze do banków i w zasadzie udział rządu w tym procederze to kwiatek do kożucha. Czy chodzi o wzbudzenie większego zaufania do US$ poprzez pokazanie, że rząd jest gwarantem tych pożyczek, czy też chodzi o odzyskanie chociaż części włożonych dodatkowo pieniędzy?
@luis
Wspomniany Chińczyk zwrócił jedynie uwagę na pewne jego zdaniem niesprawiedliwości towarzyszące traktowaniu obywateli Polskich świadczących posługę religijną i pozostałych. Reprywatyzacja powinna obejmować wszystkich na równych prawach jak i płacenie podatków. Wyraził jednocześnie opinię, że lubimy się wtrącać w cudze sprawy, nie bacząc na różnice kulturowe, i nie widzimy, że niektóre nasze praktyki czy zwyczaje są dla innych niezrozumiałe – żeby nie powiedzieć śmieszne. Co do pana Rydzyka to rzeczywiście ma pewne talenty i podobnie jak szef sekty Moona robi kokosowe interesy. Od lat najlepsze biznesy robią przedstawiciele Pana na ziemii.
Ja osobiście unikam pośredników przy kontaktach z Naczelnym 🙂
do działu emerytury, ofe etc.
Nowa definicja ZUSu. 🙂
ZUS – Zapłać, Uklęknij, Spierdalaj.
całość :
https://www.kapitalizm.org/?action=show_article&art_id=4918
Droga jest wytyczona, ciekawe tylko jak to się dalej potoczy.:
https://www.bibula.com/new/display.php?textid=02542
ad liberto
o tym że tworzenie nowego pieniądza jest fałszerstwem i de facto kradzieżą wypowiedział się przeszło pół wieku temu Mikołaj Kopernik, uczony katolicki, więc libertarianie et consorces nie są tu prekursorami.
ad chris50
cytat:
„Rozmawiałem kiedyś z biznesmenem z Chin, a on stwierdził, że tylko sobie szkodzimy tym pouczaniem innych. Pyta „a wy co u siebie macie? – średniowiecze. Rządzi kościół, gdzie około 100.000 księży i członków zakonu posiada znaczący majątek ziemski (niektórzy twierdzą, że około 20% powierzchni kraju). Poza tym te osoby chociaż są Polakami nie podlegają konstytucji własnego kraju, nie płacą ceł ani podatków i każda ich zachcianka jest przez państwo spełniana. U nas nigdy rząd na takie coś nie pozwoli i Watykan nie ma na co liczyć, że coś się zmieni”Niestety w tym temacie niewiele miałem mu do powiedzenia.”
Dziwne, niby jesteśmy tutaj za własnością prywatną, nawet niektórzy używają zwrotu o „świętej własności” (czyli chyba są wierzący :))a jak przyjdzie do Kościoła katolickiego to wtedy woda w usta.
Otóż te dwadzieścia procent to własność prywatna i w dodatku nie nabyta drogą handlu czy innej komercji ale otrzymana jako darowizna. I jeśli mój dziadek, Twój, być może Cynika to kiedyś ofiarował to tym bardziej „precz z łapami”, wara od/do tego państwu i jego urzędasom. Chińczyk powinien to zrozumieć, kult rodziców i przodków jest u nich powszechny.
A gdybyś jeszcze dodał że kościół jako stawkę podatkową zawsze preferował dziesięcinę-dosłownie 10 procent-kontra 70-85 PRLbis, może by się nawet nawrócił.:)
A jeszcze z przekory dodam, że gdyby tak wyśmiewany i opluwany ksiądz Rydzyk(nie słucham radia Maryja) został jakimś cudem premierem bałaganu w którym przyszło nam żyć,rządził by na pewno lepiej i uczciwiej niźli ci „specjaliści od 1-go miliona”.Zdolności menadżerskich nikt mu nie może odmówić.
Widać wyraźnie że cały ten kryzys wynika z zakłamanej interpretacji 7-go przykazania, a w zasadzie wszystkich 10-ciu.
@Nemo: „Odnośnie baniek: kojarzysz gorączkę tulipanową w XVII w. w Niderlandach – czy przypadkiem nie obowiązywał wtedy pieniądz kruszcowy ?”
Problemem nie są bańki, tylko kogo dotykają. Bańka tulipanowa dotknęła przede wszystkim tych, którzy się bawili tymi tulipankami. W przypadku dzisiejszego pieniądza bańki (poprzez kredyty i inflację) dotykają każdego, nawet tych, którzy nie wzięli żadnego kredytu. I to jest problem. Oczywiście, że kredyty powinny istnieć, tylko nie do 20-krotnej wysokości posiadanych środków, bo to jest sprzedaż towaru, którego się nie posiada.
@liberto:
Jakie oszustwo ? Kredyt jest transakcją jak każda inna – chcesz go zabronić, bo któraś ze stron nie dysponuje złotem ? I Ty się nazywasz libertarianinem ?
Zaburzenia w funkcjonowaniu rynku [jak i całego rynku] to zasługa BC, tyle tylko że to nie świadczy o cudowności recepty standardu 100%.
Odnośnie baniek: kojarzysz gorączkę tulipanową w XVII w. w Niderlandach – czy przypadkiem nie obowiązywał wtedy pieniądz kruszcowy ? Nadal wierzysz że przy 100% standardzie złota ich nie będzie ?
„Nemo pisze…
Kwestia rezerw – bo o tym chyba Waszmościowie piszą – zwiększa czynnik kreacji pieniądza ale nie powoduje dodruku i nie jest kradzieżą. Powstaje pieniądz dłużny, ale on powstaje w wyniku dobrowolnych transakcji kredytowych miedzy kredytodawcą i kredytobiorcą. Tworzy go wolny rynek, bo ma taką potrzebę. Nikt tu nikogo do niczego nie zmusza”
To oszustwo nazywasz wolnym rynkiem ???
Przecież to dzięki systemowi rezerw częściowych możliwa jest kreacja pieniądza, proszę doczytać.
„Libertarianie stojący za 100% standardem złota ? :))) Jeśli już ktoś się określa mianem libertarianina to powinien być za wolnością w kreowaniu pieniądza na rynku. Bo na tym polega wolny rynek – i o ile dobrze pamiętam to za tym był M.Rothbard.”
Kolega coś słabo doczytał Rothbarda , dla libertarian prawo własności to świętość , a rezerwy częściowe to jego łamanie ( przy depozytach na żądanie ).
„Taki standard m.zd. ogromnie ograniczy dostępny kapitał na rynku i zabije dużą część inwestycji.”
Ta „duża” część inwestycji sama się zabija co kilka lat.
Widzę że na podstawie 1 zdania zostałem już zwolennikiem Keynesa i naiwniakiem. Gratuluję logiki.
Dodruk robi BC poprzez operacje otwartego rynku – to jest faktyczne okradanie ludzi z pieniędzy.
Kwestia rezerw – bo o tym chyba Waszmościowie piszą – zwiększa czynnik kreacji pieniądza ale nie powoduje dodruku i nie jest kradzieżą. Powstaje pieniądz dłużny, ale on powstaje w wyniku dobrowolnych transakcji kredytowych miedzy kredytodawcą i kredytobiorcą. Tworzy go wolny rynek, bo ma taką potrzebę. Nikt tu nikogo do niczego nie zmusza. Japoński BC sprowadził stopy do 0 i spowodowało to u nich hiperinflację ? 🙂 Pomyślcie najpierw zanim zaczniecie powtarzać czyjeś tezy jak mantrę.
Duży wpływ może tu posiadać rząd poprzez finansowanie deficytu długiem – co oczywiście negatywnie wpływa na rynek bo odciąga kapitał od pożyteczniejszego wykorzystania. Jest to oczywistość ale napisałem żeby ktoś znowu mi nie zarzucił jakieś bzdury.
Libertarianie stojący za 100% standardem złota ? :))) Jeśli już ktoś się określa mianem libertarianina to powinien być za wolnością w kreowaniu pieniądza na rynku. Bo na tym polega wolny rynek – i o ile dobrze pamiętam to za tym był M.Rothbard. Można przypuszczać że złoto zajmie wtedy poczesne miejsce w takim systemie, ale to nie jest równoznaczne ze 100%standardem złota. Taki standard m.zd. ogromnie ograniczy dostępny kapitał na rynku i zabije dużą część inwestycji.
@Liberto pisze:
„Kolega jest kolejnym naiwniakiem który wierzy że od drukowania pieniędzy jesteśmy bogatsi ???”
Dlaczego nie? Jak ktoś ode mnie kupi skasowany bilet i będzie go traktował jak nowy to ja na pewno będę bogatszy 🙂
(oczywiście teoretycznie – ja takich geszeftów nie uznaję).
Wow, guys&galls, when the going gets tough the tough get going… Dzięki za wszystkie komentarze, widać sporo emocji. Parę moich 2GR:
@adam_duda:
O to czy money supply powinno wzrastać o x%/rok czy nie kruszyć kopii nie będę – sądzę że dałbym się przekonać w obie strony. Natomiast do dyskusji innych powodów dla których sztywne powiązanie ilości złota i podaży money może nie być optymalnym rozwiązaniem pozwolę sobie powrócić za jakiś czas.
@libero: drogi cyniku smucą mnie te twoje poglądy , uważasz się za libertarianina…
Tja, ciężkie czasy dla libertarian, z jednej strony szrapnele z lewicy, z drugiej bomby kasetonowe faszyzujacych zwolenników korporatyzmu. Cynik9 jest libertarianinem odmiany niedogmatycznej co oznacza że jeżeli jesteśmy już w sh*t praktyczniej może być zrobić deal rozcieńczając nieco wino wodą niż stać niezłomnie na straży do samego stanu wyjątkowego czy innej totalitarnej skrajności.
@julia: A nie mówiłem?
„Damn that was FUN.. Let’s go stop something else now….”
Cool. What about stopping something over here?
@centrala: kruszec papierowy (czyli do chwili kiedy bank padnie.)… Czy to jednak w ogole ma sens?
Zanim bank nie padnie to ma… 🙂 Potem sens tego jest mocno ograniczony…
Ze srebrem zalecam szczególną ostrożność ponieważ w przypadku runu na srebro bank może niezależnie od ogólnego kryzysu paść właśnie z tego powodu. Nie ma wystarczającej ilości srebra fizycznego vs. papierowe claims wobec czego cena srebra w panice może pójść „bananas”. W złocie dla porównania fizyczne braki nie grożą. Inna sprawa że otwieranie przez bank „konta srebra” dopiero teraz sygnalizować może stan przedzawałowy.
Nemo pisze… 100% standard złota ? Toż będziemy mieli rozwój na poziomie dziesiątych części % PKB.
Eh co za demagogia. 100 % standard kruszcowy dawał by gwarancję stabilnego rozwoju i najefektywniejszej alokacji kapitału. Teraz ten kapitał jest marnowany , gdyż idzie on w „bańki” które kończą się za kazdym razem krachem.I tak wszystkie zasoby się niepotrzebnie marnują.
Kolega jest kolejnym naiwniakiem który wierzy że od drukowania pieniędzy jesteśmy bogatsi ??? Drukując tytuły własności do nieistniejącego dobra nie sprawisz że będzie go więcej.
Mam dosc przyziemna kwestie – moj bank oferuje cos takiego jak konto oszczednosciowe denominowane w kruszcu. Oczywiscie jest to kruszec papierowy (czyli do chwili kiedy bank padnie.) Poza tym konto posiada takie same wlasciwowsci jak konto zwykle. Mysle o koncie w srebrze bowiem poki co srebro wydaje sie aktualnie dosc tanie.
Czy to jednak w ogole ma sens?
Przepraszam „do czynienia”, a nie „doczynienia”. Chyba się cofam w rozwoju 🙂
@Cynik9 i inni,
Niektórzy twierdzą, że w przypadku
„papierowego pieniądza”, będącego na dodatek walutą światową deflacja jest w ogóle niemożliwa :-).
Czy może ktoś podać przypadek od czasu Nixona, kiedy mieliśmy w USA doczynienia z deflacją?
@Nemo
Też jesteś zwolennikiem Keynesa ?
Może jakieś dowody na to, że w nieokradanym inflacją społeczeństwie wzrost PKB jest w granicach błędu statystycznego ? (A biorąc od uwagę deflację pewnie jest nie rozwój, a „zwój” gospodarczy 😉
PS. Zadanie na dziś – po ilu latach „zwoju” gospodarczego w warunkach pieniądza złotego, o stopie odpowiadającej -4% w porónaniu do inflacyjnego wzrostu PKB, w dowolnym kraju zostaje pustynia ?
Ha, ha, ha.
@nemo
Przynajmniej rzeczywisty, a nie permanentnie dłużny.
100% standard złota ? Toż będziemy mieli rozwój na poziomie dziesiątych części % PKB.
A jednak dali radę. Mam na myśli oczywiście USA patriots. UnFbelievable.
Mniej więcej o to mi chodziło ostatnio, że czy ONI (Ci dzwoniący piszący itd) mają jakiś impact czy tak jak u nas żaden. Bo wielki sens psychologiczno-moralny jak najbardziej rozumiem, ba aktywnie uczestniczę heh (my apathy is cured!)
Oto jeden z komentarzy z dailypaul: „Damn that was FUN.. Let’s go stop something else now….” Nic dodać nic ująć.
A tak poza tym to chyba się wyniosę na wieś.
Pozdrawiam serdecznie
Ja czekam na nieco złota z e-numizmatyki(kupione z 45 dniowym okresem realizacji) mam nadzieję że mi je dostarczą, mimo ich straty – aktualnie ponad 200zł na uncji.
A i jeszcze o panaceum na te kryzysy , nie jakieś cudaczne obserwowanie złota , bo to typowy półśrodek który problemu nie rozwiąże. Tylko przywrócenie standardu kruszcowego i likwidacja rezerw cząstkowych na rzecz tych 100%. I każdy szanujący się libertarianin powinien za tym być.
„Tomek pisze…
Miałem na myśli okres 1999-2003. Nie było hiperinflacji. Sam pisałeś, że historia już jednoznacznie oceniła – na wychodzenie z kryzysu najlepszy jest druk pieniędzy.”
Nie było hiperinflacji bo pieniądz był częściowo pokryty w złocie. Drukowanie pieniądza tylko kryzys przedłuża lub odkłada go na później. Prawa przyczyny i skutku nie zniwelujesz choćbyś zasypał rynek tonami fiat money.
Plan Paulsona odrzucony, na gieldach krach, a zloto odpalilo w kosmos 🙂 Ciekawe ile bedzie jutro rano. W takich chwilach czlowiek zaluje, ze nie ma go wiecej w portfelu
Oj drogi cyniku smucą mnie te twoje poglądy , uważasz się za libertarianina a to do czegoś zobowiązuje. Niestety ostatnio zauważam u ciebie jakieś dziwne zapędy do promowania interwencjonizmu ,dziwne to , tym bardziej że bardzo lubię twój blog.
Kolejny upadek ?: Wachovia poleciała dzisiaj w dół ponad 80%.
Qwolnościowiec
Wróciłem parę minut temu z Wiednia i mozna kupować bez problemu.
Witam,
Plan Paulsona został odrzucony.
Onet
Rynki chyba się tego spodziewały bo od początku dzisiejszej sesji indeksy ostro leciały w dół.
Na rynkach robi sie coraz ciekawiej :).
Plan Paulsona odrzucony w senacie, ale wcale mnie to nie cieszy.
To co teraz, stopy znowu -0,75%?
Złoto jest dziś w PLN ładnie up! W ciągu 3 ostatnich lat nie było wiele takich dni (patrz stooq)
PS @sambor, @wolnościowiec: W Mennicy PL przy większym zakupie (ponad 1kg lub dla stałych klientów) można negocjować marże które są poniżej 3%. Ważne: Mennica w umowie gwarantuje odkupienie złota przez nią zakupionego po cenie London Gold Fixing x kurs śr. USD wg NBP. Można to zrobić w dowolnej chwili na maila + telefon.
Ubawił mnie ostatnio
bardzo treściwy news z 26.09 o „sprzedaży aktywów przez Fortis Bank”. Oczywiście nie dowiemy się, że to bailout i nacjonalizacja instytucji. Co więcej, będą przychody!
Panowie sobie tutaj gadu, gadu a fala uderzeniowa coraz blizej. W Europie banki sie wala. Taki Fortis na przyklad, lub Dexia (od rana stracila ponad 30% wartosci rynkowej).
Niewesolo to wyglada i tylko patrzec jak sie czlowiek obudzi w samych majtkach.
Polski to takze nie ominie…
@sambor
O powodach depresji 1930 w USA poczytaj u Rothbarda.
Nie czuję się tak mocny w uszach, ale Twoja teza o wyjściu z depresji krajów które najwięcej pompowały, wydaje mi się CO NAJMNIEJ dyskusyjna.
@wolnosciowiec
Zawsze możesz przetopic na mniejsze kawałki nad gazem albo w ognisku 😉
@tomek
Za wyciągnięcie stóp procentowych do 22% odpowiada RPP z Bogusławem Grabowskim na czele. To był główny orędownik podnoszenia stóp do nieba. Pamiętam potem, że jak trzeba było było szybko obniżać, to Balcerowicz głosował wielokrotnie za, ale twardogłowi ekonomiści z RPP byli przeciwni.
@ sambor
Masz na myśli Raiffeisena w PL czy Wiedniu? Ja osobiście wolę monety od sztabek ze względu na planowaną funkcję pozycji w fizycznym złocie (bezpiecznik na total system failure).
@sambor:
Miałem na myśli okres 1999-2003. Nie było hiperinflacji. Sam pisałeś, że historia już jednoznacznie oceniła – na wychodzenie z kryzysu najlepszy jest druk pieniędzy. Balcerowicz chyba do dzis o tym nie wie i mi akurat jego nazwisko kojarzy się tyleż z duszeniem inflacji, co duszeniem gospodarki w Polsce.
@wolnościowiec
Jakie down, ja mam 0.5% w dolarach na plusie, a w złotówkach po 2080 za uncję (złoty słabnnie).
Dzwoniłem do Raiffeisena – sztabki mają i nie ma problemu, można kupić. W moim oddziale mają co prawda tylko po 50 gram i wychodzi jakieś 10% drożej niż spot. Tańsze są 100 gramowe.
@adam duda
W deflacji bańki też były dmuchane. Przykład: słynne cebulki tulipanów, albo akcje kompanii kolejowych, kanału sueskiego itp. Spekulacja jest rzeczą naturalną, wynika z chciwości lub żyłki hazardu. Wydaje się, że system monetarny nie ma tu nic do rzeczy. W obecnym systemie jest tylko taka różnica, że nie trzymamy złota i pieniędzy w domu, ale oprocentowane na koncie w banku, gdzie odsetki utrzymują je w stałej wartości, zbliżonej do deflacji. Inna sprawa, że ten pieniądz nie leży w sejfie bankowym, a jest pożyczany i nakręca wkoło gospodarkę.
Stąd fundamentalny spór o kształt polityki monetarnej wydaje się być już dawno rozstrzygnięty. Z wielkiego kryzysu lat 30-tych wyszły najszybciej kraje, które pompowały pieniądze. Polska trzymała się kurczowo wymienialności na złoto i zapłaciła za to dłużej trwającą recesją.
Złoto down. Ciekawe czemu? Tu kompletnie bezsensowny komentarz Onetu.
Keynes narobił zamieszania za swoją „pułapką płynności” i obawy przed deflacją. Nawet friedman uległ i właśnie głosił te swoje 4 procent.
Jednak dla rozwijającej się gospodarce nie jest potrzebna żadna zwiększona podaż pieniądza. deflacje jest czymś naturalnym i tak jak dzisiejsze laptopy, telewizory, komórki, połączenia telefoniczne nie wpływają na gigantyczny wzrost tego sektora, tak deflacja w czasie wielkiej rewolucji przemysłowej nie ograniczała zrównoważonego wzrostu.A po rewolucji nie było naturalnej dla nas recesji!!!
w deflacji ludzie nie przestają sie wymieniać… po prostu mają zakupy bardziej przemyślane, a inflacja sprzyja konsumpcjonizmowi i dmuchaniu baniek.
Jak dla mnie będziesz musiał rozwinąć ten punkt 5 😉
@adam_duda:
Punkt dobry. Muszę się nad tym zastanowić… A ponieważ nie mam gotowej odpowiedzi wrzucam to chętnie do „szczegółów” 😉
Patrz jednak punkt 5 poniżej.
———–
Skłaniam się do następującego toku myślenia:
1. Sednem problemu jest niestabilność, w szczególności niestabilność interest rates.
2. Aby zapewnić stabilność systemu konieczne jest nałożenie enforceable limits na niekontrolowany druk papieru.
3. Zapewnić 2. może tylko globalny (-> w skali światowej) link do złota, zaimplementowany w pierwszym rzędzie na poziomie bloków walutowych.
4. Limity zewnętrzne musiałyby się dalej przekładać (poprzez pewne mechanizmy kontrolne) na wymianę wewnątrz bloku.
5. W rozwijającej się gospodarce wiązanie na sztywno podaży pieniądza z aktualnymi zasobami złota może być niepraktyczne.
6. Praktyczniejszym wariantem wydaje się pozostawienie objektowi dyskrecji w pewnych limitach i karanie go (złotem) za ich przekrocznie w wymianie zewnętrznej.
https://ft.onet.pl/11,15189,europejskie_banki_centralne_obcinaja_sprzedaz_zlota,artykul.html
@ Wszyscy zainteresowani rynkiem nieruchomości
Cytat, uwaga, uwaga… z Wybiórczej:
„Tymczasem praktycznie wszystkie nieruchomości mieszkaniowe, które zmieniły właściciela w latach 2006-07 dziś posiadają realną wartość rynkową na poziomie przynajmniej o 25-30 procent niższym od sumy zapisanej w akcie notarialnym”.
Polski rynek nieruchomości – stan przedzawałowy?
At cynik9 i standard złota
A jak chcesz liczyć wzrost GDP?
Do obliczenia wzrostu GDP używa się dziś korektora w postaci inflacji (inflacji cenowej a nie podaży pieniądza), która sam wiesz jak jest liczona. Jezeli chcesz oprzeć druk pieniądza na wzroście GDP to spodziewaj się znacznych manipulacji w tym temacie.
Przecież friedman na samym początku mówił, o 4 procentowym wzroście podaży, jak przechodziliśmy na fiat money. miało to odzwierciedlać wzrost GDP, ale co się okazuje wzrost podaży mamy w tempie 14-18 procent i samo gdp manipulowane przez wskaźnik inflacji. Niestety ale taki model to nic innego jak inny wariant obecnego.
a swoją drogą to po co drukować jakieś pieniądze. Nie przemawia do mnie argument wzrostu podaży za wzrostem gdp
@tomek
Zatory płatnicze za czasów Balcerowicza to wynik hiperinflacji, a nie restrykcyjnej polityki monetarnej. Firmy nie płaciły sobie, bo odsetki za każdy dzień były warte przeciągania płatności w nieskończoność. Dopiero zbicie inflacji poniżej 10% wyeliminowało ten czynnik.
To luźna polityka monetarna schyłkowej komuny doprowadziła do tego.
@ tzw. „standard złota”:
Ktokolwiek używa na tym forum formy „standard złota” w kontekście przyszłości niech ma litość nad gospodarzem i przynajmniej niech nie powtarza głupot z innych forów sprowadzających się do oczekiwania kopii sytuacji w USA przed 1933.
Standardu złota w sensie noszenia ze sobą z powrotem złotych monet czy bezpośredniej wymienialności papieru w banku NIE BĘDZIE i nie o to chodzi. Chodzi natomiast o powiązanie tempa wzrostu kompletnie niekontrolowanej obecnie generacji papieru z powietrza z tempem wzrostu GDP, pod wiarygodnym rygorem wyrównywania różnic w złocie. Brak jakiegokolwiek hamulca w tym zakresie jest powodem obecnego kryzysu. Wprowadzenie w ten sposób złota do systemu finansowego jest moim zdaniem nie tylko jedyną metodą opanowania obecnego kryzysu, którego żadne biliony Paulsona nie opanują, lecz jest bliższe w czasie niż się wielu wydaje.
Jeżeli jest to zbyt abstrakcyjne – wyobraż sobie w pierwszym przybliżeniu BIS (Bank of International Settlements) ustalający blokowe (euro, amero, yeno?) quotas na produkcję papier money wg. pewnych reguł plus powrót do międzynarodowych rozliczeń powiązany ze złotem – podobnie jak przed 1971. O szczegóły nie będę się spierał, te mogą być oczywiście różne; chodzi o złoto w roli ostatecznego arbitra i ogranicznika generacji papieru.
At sambor
Skąd masz dane, że podaż pieniądza maleje w USA? Bo to ze piszą w gazetach, że wyparowało 1 bln dolarów, nie oznacza, ze dolary wyparowały, tylko się przeniosły gdzieś indziej.
Skoro rok do roku zwiększają podaż o 17 procent to wątpliwe, żeby teraz spadała. Ben do tego nie dopuści.
niska stopa % wymiotła całą płynność z banków i teraz siedzą jak mysz pod miotłą. WaMu upadło, bo zaczęli im wypłacać gotówkę z banku. ot taki mały run na bank:)
A co do wielkiego kryzysu to spadek podaży pieniądza, był wynikiem wcześniejszego pompowania kasy w system. To był skutek a nie przyczyna.
@tomek:
1. To jest coś o czym tutaj już wcześniej pisałem
2. O ile teraz w wyniku kontrakcji zacznie brakować pieniędzy na rynku… spodziewać nawet deflacji.
3. Natomiast co do inflacji, to …powinna być w cenach
1. Pisałeś o wielu rzeczach, m.in o zbliżającym się podwyższeniu stóp przez FED. Nie zapomnij nas zawiadomić gdyby do tego doszło w deflacji 😀
2. Chciałbym też zobaczyć tę deflację w systemie fiat money gdy rząd pompuje biliony nowej żywej gotówki do systemu.
3. Dziwna selektywność – inflacja ma jakoś być już w cenach a środku gigantycznych odpisów i dołujących cen aktywów finansowych deflacja ma nie być w cenach? hmm… Ale, jak mówię, poczekajmy na te nowe biliony wpompowane do systemu i ich efekt…
@sambor:
To jest coś o czym tutaj już wcześniej pisałem. W tej chwili większość Amerykanów spłaca swoje kredyty raczej bez trudu. Subprime to wciąż tylko pewien ułamek, choć dla wielu banków stał się gwoździem do trumny, jako że ich bilanse zawsze są silnie zlewarowane i ilość equity w banku w porównaniu do assets i liabilities jest niewielka. Wystarczy stracić parę(naście) procent i equity wyparowuje. Jednak jeżeli rzeczywiście tak jest, że banki nie chcą już pożyczać pieniędzy, to ilość USD na rynku będzie się kurczyć. Wówczas dolar zacznie się umacniać. Podobno FOREX jest bardzo trudny do zmanipulowania ze względu na rozmiar prowadzonych tam operacji, więc pojawiające się tam trendy myślę, że są wiarygodne. Natomiast co do inflacji, to zwiększona podaż pieniądza z początku tego dziesięciolecia zakończona kulminacją w postaci subprime już powinna być w cenach. O ile teraz w wyniku kontrakcji zacznie brakować pieniędzy na rynku, można się spodziewać nawet deflacji. Do tego jednak FED nie powinien dopuścić, bo to może oznaczać kolejną falę bankructw. Deflacja jest wrogiem gospodarki, bo oznacza konieczność spłaty kredytu po dawnej cenie, podczas kiedy towary schodzą po nowej – niższej. Miało to m.in. miejsce podczas kryzysu z lat 30 ub. wieku.
Przypominają mi się czasy prowadzenia dość rygorystycznej polityki monetarnej z czasów Balcerowicza w Polsce. Mój brat, który prowadził wówczas firmę opisywał mi jak wyglądają płatności. Pan A jest winien Panu B, który jest winien Panu C itd. Nikt nikomu nie płacił, bo nie miał pieniędzy, gromadziły się długi, powstawały zatory płatnicze. Dla ciułaczy to dobre czasy, ale nie dla gospodarki. Dlatego ja osobiście jestem zwolennikiem luźnej polityki monetarnej, ale prowadzonej w warunkach silniejszej regulacji, by uniknąć baniek.
Gdybyśmy mieli standard złota, bańki spekulacyjne też by się kreowały, podobnie jak to bywało na długo przed pojawieniem się banków centralnych. Zamiast inflacji byłyby bankructwa banków, ludzie też by tracili pieniądze, tylko w inny sposób.
@anonimowy
cóż, wkońcu nawet amerykańce się wkurzą i wyjdą na ulice
a to juz dla najwiekszych pesymistow – spodziewaja sie zamieszek w US?
https://pl.youtube.com/watch?v=ufxsUCKJ51M&feature=related
@sambor:
Vice versa i cynik, to ta sama osoba.
He, he, dobry strzał ale pudło… 😛
W rzeczy samej jest zasadnicza różnica filozoficzna którą jest rola państwa. Z libertariańskiego punktu widzenia państwo jest złem koniecznym. W wolnorynkowym otoczeniu libertarianie dążą do ograniczenia jego roli. Natomiast łączenie elementów kapitalizmu z państwem uważają za przejaw niebezpiecznego korporatyzmu, stanowiącego poważne zagrożenie i dla swobód obywatelskich i dla wolnego rynku.
Najzwięźlej, i bez ogródek, ujął to B. Mussolini:
Fascism should more appropriately be called corporatism because it is the merger of state and corporate power.
@adam duda
Doskonały tekst o metodach pompowania pięniędzy i w ogóle o monetaryzmie. Polecam wszystkim, dla przypomnienia
https://adamduda.wordpress.com/2008/09/23/jak-sie-drukuje-pieniadze/
Ale konkluzja nie jest do końca jasna i oczywista. W aktualnej sytuacji, kiedy znaczna ilość pieniądza uległa unicestwieniu, destrukcji wskutek zmniejszenia ilości kredytów FED i EBC pompują pieniądze na rynek. Ale nie oznacza to od razu inflacji. Skoro pieniądz uległ anihilacji, to pompowanie nowego pieniądza zaledwie wypełnia tę lukę. A gdzie do inflacji?
Adamie, po kilku łykach herbatki ziołowej dochodzę do głębszych wniosków. Oto system bankowy przez kilka ostatnich lat, a nawet dłużej, produkował znaczne ilości dolarów poprzez coraz większe zadłużenie obywateli. Gospodarka kręciła się świetnie. Amerykanie na kredyt kupowali domy i wyposażali je towarami z Chin, a do garaży wstawiali japońskie samochody. Swoimi świeżo wygenerowanymi dolarami płacili za towary z całego świata. W ten sposób przyczyniali się do rozwoju nie tylko własnej gospodarki, ale też chińskiej, europejskiej, japońskiej. Bąbel kredytowy rósł i rósł…a teraz właśnie pęka.
Mniej więcej 2 lata temu dolar zaczął tracić zaufanie. System wypuścił już w świat ogromne ilości zielonych washingtonów. Odkładane pieczołowicie przez oszczędnych Chińczyków, Koreańczyków, Japończyków i szejków arabskich miliardy dolarów nie powodowały deprecjacji waluty. Mimo ciągłego produkowania zielonych przez system bankowy USA nie było ich jeszcze za dużo. Inflacja w USA była zatem pod kontrolą, a dolar cieszył się zaufaniem. Amerykanie konsumowali na koszt świata.
Wydaje się, że teraz Ameryka straci znaczą część tego zaufania. Rok temu państwa OPEC sygnalizowały, że chętnie zmieniłyby system rozliczeń za rope z dolara na euro. Teraz obnażona została słabość całego systemu. Ameryka uratuje go kosztem wydrukowania 1-2 bilionów dolarów i będzie się starać odzyskać zaufanie dla własnej waluty. Tylko czy im się uda?
@vice versa @cynik
Vice versa i cynik, to ta sama osoba. Cynik jako właściel bloga nie chce być zbyt filozofujący i stworzył filozofa „vice versę”, z którym może na głos podyskutować. Nie jest możliwe, żeby znalazł się ktoś tak wybitny i tak podobny do cynika – to on sam.
Czy to może być przyszłość? 🙂
@stały_czytelnik:
Wolałbym abyś ostrzegł w komentarzu – który właśnie w tym celu jest wymagany – że oprócz pewnych interesujących faktów filmik ten jest generalnie spotem reklamowym za "bomb, bomb,bomb" McCainem i tą jego fundamentalistyczną dewotką. 😉
Zarzucanie szamba Fannie&Freddie demokratom (obiektywnie słuszne) ale przez republikanów, i to po dwóch republikańskich kadencjach przy socjaliźmie których nawet FDRoosevelt i Clinton jawią się jako ikony konserwatyzmu jest tanią demagogią adresowaną wyłącznie do idiotów pokroju Joe Sixpacka.
Bogactwo „tłustych kotów” i Sixpacków
Bogactwo jest pojęciem względnym. Kto jest bogaty? Ten, kto ma biednych sąsiadów. Bogactwo, oprócz funkcji zaspokajania ludzkich potrzeb jest używane także do innych celów (żródło nacisku, broń). „Pieniądze są najpotężniejszą bronią’, tak stwierdził jeden z przywódców czeczeńskich, który na Zachodzie szukał pomocy i wsparcia. To jest prawda tak oczywista, że nawet w popularnej piosence znalazł się tekst: „poznaj siłę swych pieniędzy, no bo cudzych przecież znasz”. W takim razie stwierdzenie, że na czymś „tłuste koty” się obłowią, a Sixpack „trochę” zyska jest stwierdzeniem prostego faktu, że Sixpack straci. Jeśli wpompuje się kupę pustego pieniędza do systemu i w 90% te pieniądze trafią do „tłustych kotów”, to oznacza, że przeciętny amerykanin zbiedniał.
@vice_versa:
Jeśli skalować stopień cynizmu, to widzę, że pojawił się ktoś, kto ma wyższy poziom niż 9. Twierdzenie, że sprawiedliwość i moralność jest wytworem naszej (chorej?) wyobraźni jest stwierdzeniem niesłychanie odważnym. Ze swej strony zwracam uwagę, że 50 lat komunizmu wytworzyło w nas postawy anty-państwowe i anty-społeczne. Wielokrotnie rozmawiałem z ludźmi, którzy długo mieszkali i pracowali w USA i zwracali uwagę na niesamowitą uczciwość rdzennych amerykanów (nie ludności napływowej, która mieszka w USA stosunkowo krótko). Oni kwitowali to jednym zdaniem „amerykanin cię nie oszuka” i sami byli zadziwieni taką postawą, która graniczy z naiwnością.
Community Reinvestment Act:
Burning Down The House: What Caused Our Economic Crisis?
Dlaczego nie biorą Państwo pod uwagę uwarunkowań politycznych kryzysu?
At Sambor
Nie mogą dopuścić do spadku podaży pieniądza bo by wywołali deflacje, a tego się boją bardziej niż scenariusza weimarskiego.
Pusty pieniądz się zapadnie w przypadku deflacji co już starałem się z lekka naświetlić tu
https://adamduda.wordpress.com/2008/09/23/jak-sie-drukuje-pieniadze/
Panowie tu prowadzicie (b. ciekawe zresztą) filozoficzne debaty, a mnie nurtuje praktyczny problem – jak powiększyć (w miarę możliwości) swoją pozycję w złocie. Udało mi się ustalić, że w Dresdner Bank np. gdzie są dość korzystne ceny monet ich zwyczajnie w sprzedaży nie ma.
Pytanie: co robić? jechać do Berlina? Tam podobno też kłopoty. Lecieć do Wiednia? Stamtąd brak raportów.
No i czy warto robić to teraz czy też może na fali ogólnej ulgi że plan Paulsona przyjęto (jak go przyjmą) będzie lekki spadek w złocie lub przynajmniej stabilizacja i będzie można sobie dokupić trochę na spokojnie. Co myślicie?
@vice_versa:
Ciekawa opinia, dzięki. Bardzo rzadko cynik9 otrzymuje ogień z, powiedzmy sobie, prawej flanki. Ba, nie sądziłem nawet że można go przelicytować z pozycji wolnorynkowo- kapitalistycznych. Na pewno zaś trzeba w tym celu stąpać cholernie ostrożnie, jak (tłusty) kot po krawędzi gorącego pieca. Jak się pośliźnie spadnie na rozgrzany do czerwoności blad. Tak jak na przykład Ty w centralnym dla wywodu twierdzeniu: tort powiększa się nieproporcjonalnie do stanu posiadania, u tłustych kotów powiększa się szybciej niż u Joe.
Otóż nie jest to prawda – u Joe maleje. Przynajmniej jeśli weźmiemy real wages Joe Sixpacka które od dziesiątków lat ulegają stagnacji a od kilku autentycznie się cofają. Joe Sixpack w sile nabywczej za Reagana był w lepszej formie niż za GWB. Owszem, zgodzę się przy tym że Joe Sixpack jest idiotą. Tylko dzięki temu dał sobie wmówić że mu się coś powiększa gdy przez parę lat mógł wyjmować equity ze swojego sztucznie nadmuchanego domu i kompensować tym utratę siły nabywczej. Tudzież popierać Busha w burdzie irackiej która na zdrowie jego „purchasing power” także nie wyszła. DwaGrosze nie są jednak dla Sixpacków i dlatego wymagają wyższej jakości argumentów niż jedynie wiara w „trickle down economics”.
* Co do braku sprawiedliwości – nie wiem, może rzeczywiście jej nie ma. Ale jak jej nie ma to alternatywą są jedynie korpusy dyndające na latarniach ulicznych. „Tłuste koty” powinny zrozumieć że leży w ich własnym instynkcie samozachowawczym aby nie przeciągać struny.
* Fragment zaczynający się od słow 'coś takiego jak „państwo”… ’ odbieram jako faszyzujący, przynajmniej wg. definicji. W tym miejscu nasze drogi rzeczywiście się rozchodzą.
* Zawsze podkreślam że w każdej potencjalnej konfrontacji czy w negocjacjach można śmiało przyjąć że przeciwnik jest wyrachowanym s..synem ale jest fatalnym błędem uważać go za idiotę. Błąd ten moim zdaniem popełnia stale PL wobec Rosji. I myślę też że popełniasz go wobec Chin patrzac z pozycji USA. Z zarysowanymi skutkami planu Paulsona mógłbym się zgodzić. Myślę jednak że rezultat ostatecznej rozgrywki nie będzie faworyzował USA. Filar fiat money na której opiera się zbankrutowane imperium eroduje właśnie na naszych oczach a szansa na New American Century jest zero.
@vice-versa
Nie podzielam Twoich poglądów na temat sprawiedliwości. Sprawiedliwość stosowana może funkcjonować lepiej lub gorzej ale funkcjonuje i to nie tylko w stosowanym prawie, ale istnieje też w naszej świadomości. Co to są negocjacje? Jest to osiągnięcie pewnego porozumienia przez strony, które jest przez nie akceptowane. Im bardziej obie strony są zadowolone z osiągniętego porozumienia tym bardziej jest ono postrzegane jako sprawiedliwe. W ten sposób funkcjonuje np. dyplomacja jak również na tak rozumianej sprawiedliwości funkcjonuje kodeks biznesu. Oczywiście możliwa jest negocjacja z pozycji siły i stawianie kontrpartnera pod ścianą ale to w pewnym momencie zostanie wykorzystane przeciwko stronie stosującej siłę. Zbytnia pazerność ze strony rządzących często prowadziła do buntów lub rewolucji. Jeśli większość uzna, że jest nadmiernie dojona staje okoniem. Oczywiście – większość jest gotowa uznać stan w którym „tłuste koty” się bogacą, nawet powyżej średniej ale tylko w przypadku poprawy sytuacji materialnej również większości. Piszesz „Nazywanie tych ludzi tłustymi kotami, notabene, oznacza tylko że nie widzisz cyniku, kogo i po co doprowadzają do upadłości. Bo tu nie chodzi o Sixpacka, Sixpack dla nich naprawdę nie jest przeciwnikiem. Oni naprawdę podbijają i zmieniają świat na lepszy turbo kapitalizmem”. Sądzę, że jest marna argumentacja w przypadkach napięć społecznych. Spróbuj przekonać głodnych i oszukanych, że ich doisz dla ich dobra. Sądzę, że to co wyróżniało Amerykę od innych to wzajemna pomoc sąsiedzka, walka o wspólne sensowne dobro i w miarę czyste reguły gry współpracy i współzawodnictwa. Natomiast to co się dzieje obecnie możemy nazwać „odwracanie kota ogonem” i całkowitą zmianą reguł tej gry. Reguł, które po kolejnych modyfikacjach w XX i XXI wieku stają się nie tylko coraz mniej zrozumiałe dla ogółu – co więcej coraz więcej ludzi widzi, że „król jest nagi”, a ich przyszłość stoi pod znakiem zapytania.
„Czy jest fair…?”
Nikt nie mówił że życie jest fair.
„Istnieje też pewne poczucie przyzwoitości które nakazuje – aby tak powiedzieć – doić z umiarem.”
Czy ta zasada dotyczy również Chin? Jeśli tak, to Joe Sixpack ma się jak pączek w maśle.
Świat jest okrągły, nie kończy się na Ameryce, nawet jeśli tam bije źródełko pieniądza.
Czy Joe Sixpack nie mógł skorzystać na wzroście nieruchomości, ropy czy złota?
Prawda jest taka, że Sixpack zawsze będzie niezadowolony, bo tort powiększa się nieproporcjonalnie do stanu posiadania, u tłustych kotów powiększa się szybciej niż u Joe, a Joe jest przekonany, że to dzieje sie jego kosztem.
Tak też Ty cyniku piszesz, że to Sixpack zapłaci z podatków za dzisiejsze deficyty. To tylko swoista optyka „krzywdy”, mimo wszystko grube koty płacą znacznie większe podatki niż Sixpack, co najwyzej można powiedzieć, że zmusza się Sixpacka do bycia kapitalistą i życia na kredyt, bo inaczej jego oszczędności będą tracić na wartości. Gdyby Joe (a jeszcze lepiej Kowalski) stał sie dłużnikiem będzie spłacał coraz mniej warty dług.
Logika win win różni się od optyki „krzywdy” czy „gnębiących i gnębionych”. Im szybciej powiększy się u „grubych kotów”, tym szybciej powiększy się u Sixpacka. Podobnie jak im szybciej polepszy się Sixpackowi tym szybciej polepszy się Smithowi a później(i w mniejszym stopniu) Kowalskiemu. Nie będzie więc ani po równo ani sprawiedliwie. Czy to znaczy ze Kowalski ma mieć za złe wiecznie zadowolonemu Sixpackowi? Ubolewanie nad Sixpackiem to ubolewanie, że istnieją zdolni i zdolniejsi, że nie wszyscy mają tak samo,nie urodzili się w takich samych systemach,i nie z takimi samymi możliwościami. I Ty o tym cyniku wiesz, inaczej nawet z cieżkim sercem nie mógłbyś się zgodzić na plan Paulsona.
Najbardziej na braku planu ratunkowego straciłby właśnie Sixpack. Jeśli lawina pójdzie dalej to Sixpack straci wszystko, grube koty tylko ułamki wirtualnych milionów. Dokładnie tak samo jak Rotschild, Morgan i inni w latach 30tych. Warto o tym pamiętać, to Sixpacków trzyma się za twarz i groźba kryzysu wisi nad nimi, nie nad grubymi kotami.
Nie ma dwóch rodzajów sprawiedliwości: społecznej i normalnej. Sprawiedliwość w ogóle nie istnieje. To pojęcie z innego świata. Można w nią wierzyć, ale trudno ją wskazać.
Coś takiego jak „państwo” również nie istnieje, nie oddycha, nie ma potrzeb ani aspiracji! Podobnie jak spółka jest to twór ze świata idei! Istnieją LUDZIE. Jeśli Ci sami którzy zarządzają „państwem”, mają już prefered stocks jako osoby prywatne(albo przy bardziej skomplikowanych strukturach trusty, spółki etc), to po co mają zwiększać ilość udziałów uprzywilejowanych i narażać się na ich przejęcie np. w razie dojścia do władzy oponentów politycznych? Tak to może zrobiliby Demokraci, albo Ron Paul, tyle, że gdyby byli u władzy nigdy nie rozkręciliby tej spirali do takich rozmiarów.
Zastanówmy się co się dalej stanie z tym wpompowanym do banków pieniądzem. Przecież on również będzie szukał finalnego dłużnika… wysycenie kredytem się zwiększy, dolar spadnie, Niemcy i Francja znowu złamią kryteria konwergencji, surowce pójdą w górę, stopy w górę, BĘC. Tym razem w Chinach. Przejmą część banków, otworzą chiński rynek Citi i pozostałym, i NYSE oszaleje z radości.
Nazywanie tych ludzi tłustymi kotami, notabene, oznacza tylko że nie widzisz cyniku, kogo i po co doprowadzają do upadłości. Bo tu nie chodzi o Sixpacka, Sixpack dla nich naprawdę nie jest przeciwnikiem. Oni naprawdę podbijają i zmieniają świat na lepszy turbokapitalizmem. Czysta gra rynkowa byłaby grą o sumie zerowej, a chyba nie o to chodzi. Przy całym szacunku dla idei libertariańskich kiedy się wie KTo jest celem tej krucjaty, realizm nakazuje nieco inną niż libertariańska ocenę manipulacji, interwencji, bailoutów czy hedonic adjustments. To kwestia perspektywy, nie ideologii.
Nieprzystawalność rzeczywistości do wyznawanej przez nas idealnej ideologii jest szansą na weryfikację własnych przekonań. Weryfikacja w kierunku szukania winnych i ofiar, jest polowaniem na czarownice, nie daje odpowiedzi na pytanie czemu rezygnujemy z libertariańskich pryncypiów i na ołtarzu czego je składamy. Z bloga wynika że „z żalem musimy” zaakceptować bailouty i plan ratunkowy Paulsona, „bo to nieuniknione” a jednocześnie na ołtarzu poświęcamy Sixpacka. O losie Li zapomnijmy, mimo że to 1/5populacji świata?
@Sambor
Nie bardzo rozumiem, kto w takiej sytuacji chciałby sprzedawać złoto. Co innego kapać po 1 tonie i zbijać cenę, a co innego utopić kruszec żeby ratować walute, która jest nie do uratowania. W/g mnie jeśli złoto zacznie się piąć do góry, to go po prostu nie będzie na rynku (jak to kiedyś pisał Michalkiewicz jest już pochowane w synagogach:). Jeśli naprawdę wybuchnie panika, to metale szlachetne będą przechowywane jako jeden z kandydatów do zakotwiczenia dla nowych walut papierowych (US$, jen, itp)
@sambor
Co się tyczy tej zdrowej kasy w funduszach hedging’owych to mam wątpliwości czy rzeczywiście takowa jest. Należy pamiętać, że to właśnie fundusze kupowały na dużym lewarze i teraz liżą straty. Moim zdaniem wzrost giełdy amerykańskiej mogą spowodować nowe środki rzucone przez FED, chociażby po to, aby zmniejszyć prawdopodobną stratę bilansową firm, które zainwestowały w akcje, a kończą rok obrachunkowy 31-12-2008. Zakupy mogą też mieć charakter sterowany (przyczyny polityczne). Ja na ich miejscu mając nadwyżkę kasy od razu rzuciłbym się na złoto 🙂
Od kilku tygodni zastanawiam się nad monetaryzmem. Prowadzę wykłady dla studenckiego koła inwestora. Oni naprawdę nie wiedzą za wiele na ten temat. Nie uczą ich o monetaryzmie.
Mówiąc szczerze trochę się gubię w tych rozważaniach. Skoro pieniądz tworzy się z chwilą wypłaty kredytu przez bank, to oczywiście nakręca gospodarkę. Nowy pieniądz nakręca nowy popyt. Nakręca przy okazji inflację.
Jak wiadomo banki w USA natworzyły w ostatnich latach ogromne ilości kredytów hipotecznych. Pieniądz poszedł w ruch, napędził gospodarkę. FED zaczął chłodzić koniunkturę podnosząć stopy do 5.25%. Wtedy ceny nieruchomości przechyliły się w dół i stąd subprime mortgages okazały się dla wielu mort maked.
Ale co teraz? Ilość kredytów zmniejsza się. Czy nie powinno to spowodować deflacji? Pieniądz znika z rynku, 80-90% spłaca swoje hipoteki. Banki nie chcą udzielać kredytów. Aktywa zmalały i w związku z tym spadła im zdolność udzielania kredytów.
Z drugiej strony FED obniżył stopy gwałtownie do 2%. Teoretycznie powinno to pompować pieniądz w rynek. Ale jeśli nie ma nowych kredytów, to sam fakt taniego kredytu nie pompuje pieniądza.
Jakie saldo netto pieniędzy w Ameryce? Ubywa, czy przybywa? Tu jest odpowiedź na osłabienie, bądź umocnienie dolara. Euro jest słabsze w ostatnich tygodniach i może nie być to robota samych spekulantów.
Przez pieniądze rozumieć należy nie fizyczne banknoty, bo te służą wyłącznie przeniesieniu z miejsca na miejsce, ale sumę zapisów na kontach.
Amerykanie żyli na kredyt przez wiele lat ekportując pieniądz na cały świat. W tej chwili szantażują państwa o największych rezerwach dolarowych mówiąc – musicie nas uratować, bo sami na tym stracicie. To podważy zaufanie do dolara w przyszłości. Prawdopodobnie podważy zaufanie do pieniądza w ogóle.
Złoto ma szansę wystrzelić teraz w kosmos.
Straty banków w USA szacowane są teraz na 1.5 biliona dolarów. Jesli Paulson zakłada 800 miliardów, to znaczy że będzie pewnie dwa razy tyle. Wyłożono już kilkaset miliardów i nie wiadomo ile pochłonie Fannie i Freddie, bo księgi tych firm są mocno niejasne. Jakiś finansista amerykański oszacował wczoraj że będzie to nawet 5 bilionów!! A jak się to ma do rezerw złota w USA? Całe to ich złoto, te 8200 ton jest warte po aktualnej cenie około 240 miliardów. Czy to znaczy, że mają tak małe rezerwy? Niekoniecznie! Może cena złota jest mocno zaniżona.
@rydzykfizyk:
Yes! Dzięki za ten relewantny link. Jest to dobra wiadomość dla inwestorów w srebro i wyraźny sygnał że ktoś zaczyna wyraźnie robić w spodnie… Z głównym manipulantem srebra (AIG) na deskach, zegar tika teraz i dla JPM. I kto powiedział że kryzys finansowy nie może być piękny…?
@sambor:
Gdzieś między przyjęciem planu Paulsona a grudniem istotnie 10% – 20% odbicie w akcjach nie może nikogo zdziwić, IMO. Byłoby to nawiasem konsystentne z naszą styczniową przepowiednią ruchu „V” w akcjach w 2008. Na prawdziwe jatki zarezerwowany jest 2009… 🙁
@sambor:
Dzięki za komplementy. Sam się trochę przestraszyłem czytając ten kawałek o złocie Hiszpanii sprzed roku, ha, ha, ha.
To że większość ludzi nic nie dostrzega stanowi aksjomat na tym blogu. Dlatego też idąc z masami myślący inwestor nie ma czego szukać. Szukać musi w kierunku zupełnie przeciwnym – po przejściu tajfunu, na pojowiskach, na śmietnikach, z dala od tłumów… Co też z upodobaniem czynimy w DwuGroszach, delektując się przy okazji rozwijającym się spektaklem który, nie chwaląc się zbytnio, był z grubsza do przewidzenia. Wystarczyło zgasić telewizor i poczytać sobie Misesa.
I pomyśleć sobie jakie cudowne szanse się właśnie kreują w chwili gdy to piszę, i w Hiszpanii, i w USA, i gdzie indziej. Sztuka w tym aby przetrwać sztorm w stanie możliwie nieuszkodzonym, tak aby móc z tego w pełni skorzystać po cenach śmiesznych i bez wielu innych chętnych… 🙂 W czym pomocne może okazać się staromodne złoto… pozdr.
Wracając do tych pieniędzy wycofywanych z całego świata, ze wszystkich walut do dolara i jena. Czemu do jena? Bo w jenach pożyczano przez ostatnie 3 lata ogromne sumy pieniędzy by je spekulacyjnie lokować na giełdach. Jeny były nisko oprocentowane. Teraz oddają w jenach i uważa się, że Japonia wyjdzie z kryzysu najszybciej, bo wyszła najszybciej z wielkiego kryzysu 1929 roku. Śmiać mi się z tego chce. ZSRR kryzys 1929 roku wcale nie dotknął, a nie znaczy to przecież, że mieli zdrową gospodarkę. Po prostu prawie wcale wcześniej jej nie mieli i dopiero co wprowadzony socjalizm wydobywał rzesze carskich nędzarzy z ziemianek i dało to skok gospodarczy. Jak się nie ma nic, to nic nie można stracić. Podobnie było z Japonią, Grecją i wieloma zacofanymi krajami.
Wracając znów do tych pieniędzy. Wiele wycofanej gotówki od 3-ch tygodni leży bezczynnie w USA na kontach funduszy. Czytałem na PAP, że fundusze hedge zgromadziły 185 mld dolarów. Lokaty w USA to ledwie 2%. W co uderzą? W Wall Street , w ropę czy złoto?
Wydaje się, że mimo spodziewanej recesji możliwe jest pójscie pod prąd w końcówce roku i wobec wyborów – jednak w akcje. Na giełdzie rządzą nastroje. Wybory zwykle poprawiają nastroje, wytwarzają nowe nadzieje. Optymizm może pociagnąć Dow Jonesa nawet pod ubiegłoroczne szczyty. Dopiero następne miesiące po wyborach obnażą smutną prawdę- rosnące bezrobocie, spadek produkcji.
Cyniku ! Najwieksza wartość na świecie ma „infomacja” na ten temat.
Złoto ma wartość umowna ,historyczna ,sentymentana,
technologiczna i polityczna.
Dzis politycy decyduja co jest najważniejsze i najwartościowsze . Dla nich to władza, własne życie i zdrowie .Dla normalnego człowieka to godność i przyzwoitość by bez wstydu przekroczyc próg wieczności.
Staram sie byc logiczny do bólu
by piszący i komentujacy nabrali zdrowego dystansu do tego kryzysu
moralnego estabischmentu finansowego wywołanego banalna chciwością.Czyżby chciwość była zarażliwa ?
pozdrowienia
Nie wiem czy ktoś już podrzucał – pewnie żaden news ale przebiło się do mainstreamu w postaci WSJ:
CFTC Relents and Probes Silver Market
Na początku września, kiedy zaczęły problemy z płynnością banków w USA stała się rzecz niebywała. Przez kilka dni spadały ostro ceny akcji na wszystkich giełdach, ceny wszystkich surowców włącznie ze złotem i słabły wszystkie waluty za wyjątkiem dolara i jena. W pierwszej chwili zupełnie zbaraniałem. Czegoś takiego nie widziałem nigdy. Usilnie przeglądałem rozmaite instrumenty w poszukiwaniu kierunku ulatniania się gotówki. Złoto spadło wtedy gwałtownie do 750.
Zrozumiałem dopiero po kilku dniach, kiedy po przejęciu Fannie i Freddie okazało się, że upada Lehman a następnego dnia ratują AIG. Oto banki USA wycofywały się z całego świata, ze wszystkich giełd i wszystkich walut w celu ratowania zagrożonej płynności. Zresztą już czułem wtedy, że tam musi być kolejka w FED po pomoc. FED pracował na okrągło – najważniejsze decyzje zapadały w niedzielę. W nocy też musieli pracować szukając finansowania w Azji. Jeszcze pod koniec sierpnia szef banku Chin wezwał Amerykę do ratowania Fannie i Freddie, gdyż ich upadek wywołałby niewyobrażalne konsekwencje w finansach świata. Drodzy czytelnicy! Sytuacja jest naprawdę poważna. Banki nie chcą od kilku tygodni pożyczać sobie pieniędzy. Nie tylko w USA. W Europie jest podobnie. A czemu u nas dają lokaty na 8% gdy stopa oficjalna NBP wynosi 6%??! Nasze banki również nie chcą pożyczać sobie pieniędzy i szukają gotówki na rynku. Wczoraj bank Chin zaprzestał wymiany z bankami Europy i Ameryki. Wczoraj Krzysztof Rybiński były wiceszef NBP powiedział w radiu PIN, że w Europie upadnie około 20-tu banków.
Drodzy czytelnicy! Jeśli ta sytuacja się przedłuży to straty będą trudne do wyobrażenia. Banki nie chcą sobie pożyczać. Idźmy tym tropem myślenia. Dlaczego nie chcą? Bo wielki banki chwieją się w posadach. Nie wiadomo dokładnie, kto ile jakiego syfu subprime ma i czy za tydzień np. nie upadnie.
Wczoraj Fortis, największy bank Belgii ogłosił, że chce sprzedać wszystkie swoje aktywa nie belgijskie za 5-10 mld euro. I to dosyć pilnie. Pod młotek mozolnie budowana latami pozycja w wielu krajach, w tym w Polsce. Mam u nich kilka tysięcy na koncie, więc zamierzam to wypłacić za kilka godzin.
Właśnie. Bankomaty. Bankomat napełnia gotówką bank lub inny właścieciel np Euronet. Ale moje konto jest w Fortis, więc właściciel bankomatu rozlicza się za pomocą Centrum Visa z moim bankiem. A co jeśli brak fundamentalnego zaufania? Grozi nam zablokowanie bankomatów i kart w ogóle. Idąc dalej przedsiębiorstwa i firmy rozliczają się przelewami ufając, że kontrahent jest wypłacalny. Dostajemy towar – wysyłamy przelew.
Wczoraj komisja europejska stwierdziła, że nie ma żadnego planu ratowania na wypadek kryzysu bankowego w Europie. I nie będzie. Bardzo ciekawe. Kryzys może obnażyć całkowity brak jedności i solidarności europejskiej.
Cyniku! Czytałem o złocie Hiszpani z maja ub roku. Doskonale przewidziałeś. W Hiszpanii był prawdziwy BOOOOM w nieruchomościach, do połowy ub. roku. Firmy hiszpańskie oferowały ceny działek w miastach polskich zupełnie z kosmosu!!! Przykładem niech będzie Wrocław, gdzie 2 lata temu miasto wystawiło działkę w centrum. Pojawiło się 3 deweloperów. Echo Inwestment zaoferowało za teren 110 mln. Podobnie drugi polski deweloper. A ile dali Hiszpanie? 340 mln!!! Oczywiście wygrali. Planowali wybudować kilka wieżowców pod biura i hotele. Do tej pory nie wbito nawet łopaty. Dodam, że sfinansował to jakiś bank z Hiszpanii. Ile takich inwestycji sfinanowały banki hiszpańskie? Deweloper hizpański na razie nie upadł, a więc i bank nie zaksięgował straty. Teoretycznie, w księgach jest właścicielem gruntu wartego 340 mln. Na razie.
Hiszpania jest krajem o tej samej wielkości co Polska. W Polsce wybudowano w ub. roku 130 tys mieszkań. A ile w Hiszpani? Pół miliona. Tylko współczuć.
Z tego co się teraz dzieje nie zdają sobie sprawy zwykli ludzie. Choćby po wpisach na tym forum. Są tacy co uważają, że nie ma potrzeby ratować banków. Owszem, gdyby to był jeden bank. To jak z dominem. Przechylić jeden klocek zbyt mocno i reszta runie sama. Upadną banki, po nich przedsiebiorstwa, stracą pieniądze i pracę zwykli ludzie. Ameryka musi uratować system finansowy. Za wszelką cenę. A potem zaciśnie pasa. W efekcie spadnie konsumpcja, produkcja i PKB. Dolar zeszmaci się. No chyba, że stanie się jakiś cud.
@Krzysiek5’11”:
Offtopic z trendem liniowym w złocie – sorry nie bardzo śledzę stare wątki…
Generalnie to nie bardzo wiem co chciałeś zademonstrować tym „liniowym trendem”. Pokazać że jest jakaś długofalowa cena średnia złota (CHF/AU) i średnie roczne plasują się powyżej i poniżej niej? Pewnie jest… Ja tam specjalnego „trendu” w tym nie widzę… IMO:
* Złoto jest jedną z najbardziej cyklicznych sytuacji – doszukiwanie się tam liniowych trendów długoterminowych jest samo w sobie dość dziwne.
* Cokolwiek wykreślasz w funkcji waluty przez okres rzędu 2 dekad lub dłuższy aby miało sens musi być „inflation adjusted”, czyli z poprawką inflacyjną. Gdy zrobisz to dla US$ wyjdzie Ci że do wyrównania piku z 1980 złoto musiałoby być sporo powyżej $2000. Jak to podciągnąć pod jakikolwiek trend „liniowy” nie wiem. Znacznie lepiej przybliża to model cykliczny.
* Od strony fundamentalnej, tłumaczyłem też niedawno czytelnikowi spodziewającemu się pęknięcia „bańki” i złota „po $400” że koszt (całkowity, nie cash) inkrementalnej uncji złota obecnie jest łatwo rzędu $650+. Daje to pewnien sens proporcji gdzie jesteśmy w sensie wartości.
* Z powodów powyższych więcej sensu ma moim zdaniem patrzenie na złoto w szerokim horyzoncie czasowym poprzez pryzmat (w funkcji) innej commodity – jak ropa, a nie papierowej waluty.
I na koniec uwaga ogólna, powtarzana na blogu wielokrotniem, a nigdy za często:
Widzenie w złocie przede wszystkim instrumentu aprecjacji kapitałowej jest trochę stawianiem rzeczy na głowie. Złoto stoi w miejscu stanowiąc układ odniesienia, a zmienia się tylko świat fiat money wokół niego. Złoto w związku z tym jest inwestycją defensywną. Nie ma czynić bogatym, tak jak akcja kompanii która rosnąc kreuje wciąż nową wartość (inna sprawa – jak mierzoną…). Jego rolą jest przeciwdziałanie zubożeniu będącym udziałem innych przy masowym debazowaniu papierowego pieniądza. W „normalnych” czasach inwestycja w złoto niewielką częścią portfela powinna być mierną inwestycją, tak mierną jak mierna jest inwestycja w polisę przeciwpożarową.
Jednak obecne czasy nie są „normalne”. Obecny kryzys jest rezultatem problemów systemu które złoto trafnie widziało z dużym wyprzedzeniem, co jednocześnie windykuje nasz długofalowy punkt widzenia. Sugerowana część portfela inwestycyjnego w złocie spełniła doskonale swoje zadanie dotychczas. Jest jednak bardziej niż kiedykolwiek nadal pożądana w kontekście średnioterminowym. Sztorm masowego debazowania papieru dopiero się zaczyna.
@tomash
Kartele narkotykowe? Chyba Ci się pomyliło z Kolumbią…
@dyspensor
W Boliwii kolejne rządy na przemian prywatyzują i nacjonalizują główne gałęzie gospodarki. To najbiedniejszy kraj w regionie w którym karty rozdają kartele narkotykowe (koka). Sorry, ale jeśli to jest dobry przykład demokracji to ja już wolę… Zimbabwe (tam przynajmniej polityka prezydenta jest stała i niezmienna, tak jak on sam 😉
@sambor:
No więc dobra, zgodnie z linią wpisu nie okopuję się ortodoksyjnie na pozycjach nacjonalizacji i wychodzę w pół drogi…
Państwo wykonuje KOSZTOWNĄ USŁUGĘ wykupując bankowy szmelc ale żąda za to mniejszościowej pozycji w preferred stock, dokładnie a la Buffet. That’s it.
Bank jak wydobrzeje może się wykupić, jak GS u Buffeta, ale nie wcześniej niż jego rosnąca w cenie equity zrekompensuje państwu przynajmniej część poniesionych strat. Bez udziału poprzez equity w tym uzdrowieniu banku państwo nie ma żadnego lewaru a odkupienie szmelcu równa się jedynie subsydiowaniu tłustych kotów i wyciąganiu ich z szamba kosztem społeczeństwa, bez żadnej rekompensaty.
@Chris50
Ogólnie zgadzam się z tym, co piszesz.
Jednak narzekałeś, że nie ma demokracji, a teraz objawy demokracji nazywasz populizmem.
Wenezuela i Boliwia – zwiększenie lokalnej samorządności, urzędnicy którzy mogą zostać poddani wotum nieufności ludności w trakcie kadencji, decentralizacja finansów państwowych i generalnie większe zaufanie do populacji – czyż nie są to objawy demokracji?
Nie mówię, że wszystko jest tam pięknie, Chavez ostatnio zapędza się w zbrojenia, ale sam fakt, że zarówno Morales jak i Chavez mają na tyle poparcia u rdzennych mieszkańców, że mogą przeciwstawić się zamachowi stanu (2002 w Wenezueli, ostatnio w Boliwii) jest wyznacznikiem popularności.
Idea Ameryki za czasów ojców założycieli jest czymś bliskim memu sercu. Ale obecnie USA są daleko po drugiej skali jeśli chodzi o wolność obywatelską i niebezpiecznie zbliżają się do czerwonego pola z czarnym symbolem słońca na białym tle.
@dyspensor
A co może być w Boliwii lub Wenezueli? To, że są nastawieni anty-USA o niczym nie świadczy. Populizm i nic nowego. Podobnie i nasz kraj nie ma najwyższej marki w świecie.
My często pouczamy inne narody, a sami co mamy? Rozmawiałem kiedyś z biznesmenem z Chin, a on stwierdził, że tylko sobie szkodzimy tym pouczaniem innych. Pyta „a wy co u siebie macie? – średniowiecze. Rządzi kościół, gdzie około 100.000 księży i członków zakonu posiada znaczący majątek ziemski (niektórzy twierdzą, że około 20% powierzchni kraju). Poza tym te osoby chociaż są Polakami nie podlegają konstytucji własnego kraju, nie płacą ceł ani podatków i każda ich zachcianka jest przez państwo spełniana. U nas nigdy rząd na takie coś nie pozwoli i Watykan nie ma na co liczyć, że coś się zmieni”. Niestety w tym temacie niewiele miałem mu do powiedzenia. Nasz układ niestety przypomina mi trochę próbę rozdania nowych kart w USA. Tam też „tłuste koty” chcą wyrwać dla siebie jak najwięcej. Ile odzyskali od państwa inni poszkodowani przez komunizm? Może dostaną za parę lat ze 20% wartości tego co stracili albo i mniej.
@cynik
Łatwiej jest zarządzac ziemią, niż 8-ma wielkimi bankami i towarzystwami ubezpieczeniowymi. Poza tym państwo przejmując praktycznie cały sektor finansowy stwarza ogromny monopol. A gdzie wolny rynek i konkurencja? Już sobie wyobrażam wysokie opłaty bankowe w skorumpowanym politycznie MONOPOLU. Dla przypomnienia – Amerykanie po obaleniu Saddama przywieźli do Iraku 17 mld dolarów kilkoma samolotami w gotówce. To miała by pomoc na odbudowę kraju. Podpięło się pod to kilku cwaniaków i fikcyjnymi firmami realizowali tzw inwestycje (szkoły, szpitale). Jak się okazało po latach, szkół i szpitali nie ma, pieniędzy też.
Wiem, wiem z nieruchomościami tez będzie problem. W każdym stanie cwaniaki będą starali się coś wyrwac z tego dla siebie. Jednak zmiana struktury własnościowej całego systemu finansowego, to jak wymiana wszystkich tętnic w organizmie.
A co potem? Łatwo jest sprzedac szwedzki bank wielkości SEB, czy Nordei. Trudniej ogromny Citibank. A jeszcze trudniej wszystkie na raz: Citi, Goldman, Merril, JP Morgan, Wahovia, Fannie Mae, Freddie Mac, AIG.
To nie byłaby nacjonalizacja na 5 lat. Raczej na 10-20 lat. Z czasem banki te byłyby coraz bardziej obstawione przez kumotrów z białego domu, zatrudniających swoich pociotków. CAŁY system stałby się drogi, niewydajny, a by może nawet trzeba by było go ratowac po raz kolejny przed upadkiem za pomocą dotacji, jak nasze stocznie a przede wszystkim kopalnie. Jest rzeczą niebywałą, że przy tak wysokich cenach ropy i węgla kompanie węglowe ledwo wiążą koniec z końcem.
A czemu w ogole panstwo ma tu interweniowac? Banki prywatne? Prywatne. Kasa prywatna? Prywatna. No to…?
Zaden z modeli interwencji panstwa mi sie nie podoba, bo stwarza n-ty precedens „jak sie nam noga na biznesie powinie, to nas panstwo ochroni”. Oznacza to, ze banki sa rowniejsze — sa firma, ktora nie przynosi strat i moze tylko zyskac.
a) jezeli zarabia, no to zarabia
b) jezeli bankrutuje, to zarabia (via rzadowa kasa)
Powinno sie to zostawic jak jest, trup jest trup i niech pada. Bedzie to doskonala nauczka, ze kazdy jest odpowiedzialny za siebie, i nie ma na swiecie super-nianki, ktora sprawi, ze nic nas zlego nie spotka. Niech w koncu ludzie dojrzeja do zycia.
@Chris50
Właśnie dlatego, że przez ostatnie 100 lat pod etykietką „demokracji” dokonywano stopniowego transferu bogactwa od klasy średniej i biednej do bogatej „elity”, demokracja ma kiepską renomę.
Ostatnie działania „demokratycznych” rządów ukazują wyrażnie ich hipokryzję i zakłamanie.
Co nie znaczy, że nie istnieje i nigdy nie istniał wcielony w życie ideał demokracji. Bardzo ciekawym studium przypadku jest to, co się dzieje w Wenezueli i w Boliwii.
@gylosh
Ja odnoszę wrażenie, że mechanizmy rynkowe, demokracja, równość, obiektywizm i inne hasła są jedynie ideami, które tylko w niewielkim stopniu mają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Można jedynie stwierdzić, że w niektóre z gospodarek światowych szerzej korzystają z mechanizmów rynkowych, a inne mniej. Za to od tysiącleci ściśle pielęgnowana jest zasada „dymania innych”. Stosują ją rządy, sekty wyznaniowe, establishment oraz poszczególni obywatele 🙂
@gyloosh:
Punkt przyjęty. Uściślam – znak równości między rządem a podatnikiem należy interpretować tylko tak że za to co rząd „przyjmie” podatnik i tak zapłaci zapłaci… 😉
Pozdrowienia dla Gospodarza i wszystkich czytających.
Mam zastrzeżenie co do znaku równości stawianego przez cynika między rządem a podatnikiem. Po pierwsze rząd istnieje po to by podatnika oskubać, a nie wzbogacać, jesteśmy dorośli i powinniśmy to wiedzieć. Po drugie mówienie, że coś znajdzie się w ręku podatnika bo przejmie to rząd, dla mnie śmierdzi na kilometr. Podatnik jest tutaj zwyczajnym frazesem.
Stawianie sprawy jako alternatywy nacjonalizacji gruntów bądź banków jest nie w porządku. Alternatywą dla wszelkiej nacjonalizacji jest brak nacjonalizacji i w końcu pozwolenie by zadziałały mechanizmy rynkowe.
@sambor:
Niewątpliwie Paulson używa tych samych argumentów. I dlatego się z nim absolutnie nie zgadzam.
* Obawy o korupcję, wprawdzie realne, są niczym w porównaniu do sytuacji gdy państwo staje się największym właścicielem nieruchomości na planecie!!
* I niczym w sytuacji gdy każda transakcja jest z definicji korupcyjna ponieważ kupno NIE po cenie zupełnie arbitralnie nadmuchanej nikogo nie urządza.
* Przejęcie banku i jego ponowna prywatyzacja jest procesem demonstrowalnie zyskownym dla podatnika – po paru latach. Chodzi o fundamentalnie zdrowy biznes w czasowych problemach. Z drugiej strony selektywne kupowanie po zawyżonych cenach szmelcu którego nikt nie chce jest procesem gwarantującym stratę a dyskusja jest tylko jak dużą.
* Z uwagi na stopień przegięć w hossie oraz stopień „financial engineering” zachodzi powazna obawa że znaczna część tych „niechodliwych” aktywów jest trwale warta zero koma zero. Po latach „asset stripping” i „packaging” trudno jest uwierzyć że chodzi tu o czyste pożyczki hipoteczne które chwilowo są pod wodą a które w dającym się przewidzieć czasie staną się coś warte.
* Skala jest oczywiście inna niż w Szwecji ale do rzeczy tu ma więcej proporcja do GDP która jest podobna.
* Jest też fatalny, trwały, korupcjogenny, niekończący się precedens – gdzie ma się kończyć prawo prywatnego podmiotu gospodarczego do uratowania się przed bankructwem przez zdumpowanie wrednego ładunku na państwo.
* Nawet gdyby państwo odkupywałoby coś od banków jest rzeczą skandaliczną aby jego interes nie został utrwalony w zmienionej strukturze equity banku gwarantującej udział w przyszłych zyskach. A bardziej konkretnie – aby podatnik który to wszystko umożliwia został na zewnątrz tylko z ryzykiem ratując tłuste koty w środku. Innymi słowym jego interes stać powinien powyżej interesu obecnych equity holders i bond holders banku którzy muszą na tej operacji coś stracić aby zachowana została minimalna równowaga interesu prywatnego i publicznego, IMO.
@sambor
Wydaje mi się, że główny problem z planem Paulsona polega na tym, że w obecnej formie daje on Paulsonowi de facto totalitarną władzę nad systemem finansowym USA.
Bardzo ciekawa jest analiza Maxa Keisera plus ciekawa wzmianka na temat tego, dlaczego Lehman Brothers nie zostali „odratowani” (mieli dużo obligacji z Wenezueli):
https://www.youtube.com/watch?v=4ItC_nT4rS8
Poza tym Ron Paul przewidział dzisiejszy kryzys jakieś 8 lat temu. Więc niby dlaczego mamy ufać osobom, które jeszcze niedawno twierdziły, że nie ma żadnego problemu?
@cynik
Jestem pod wrażeniem całego bloga, ale muszę wcisnąć teraz (konstruktywną) krytykę ostatnih artykułów.
Nie podaje Pan bowiem na czym polega plan Paulsona, a przedstawia Pan to jako dotację dla padających banków. Jest to po części prawda, ale nie do końca. Plan Paulsona polega na wykupieniu od banków obligacji opartych na nieruchomościach (subprime mortgages), które są przyczyną wielkich strat. Jak wiadomo nieruchomości stoją w USA obenie bardzo nisko, a obligaje subprime są niewiele warte. Rząd chce wykupić je i nie oznacza to definitywnej straty. Być może za kilka lat ceny pójdą w górę i obligacje również. Jest to wię coś za coś. Rząd stałby się właścielem znacznej ilości gruntów i tyle.
Oczywiście, że ma Pan rację, że bardziej sprawiedliwy byłby wariant szwedzki. Ale w tym wariancie rząd wziąłby na siebie odpowiedzialność za cały olbrzymi sektor bankowy, którym musiałby zarządzać przez najbliższych kilka lat. To nieporównaie wieksza skala niż Szwecja. Państwowe banki, niemal cały sektor, z łapami chciwych polityków to byłby poważny problem. Tych stanowisk byłoby tak dużo, że wrótce zakwitłaby korupcja polityczna, chętnych na stołki. Z tego bagna byłoby potem trudno wyjść, podobnie jak to jest u nas. Każda nowa ekipa obiecuje, a potem rozdaje stołki swoim żołnierzom. Proszę się zastanowić nad tym. Blog bardzo dobry.
3 mln z 300 mln to 1% a nie 0,1%
W zdaniu „Mamy więc 0.1% całej 305 milionowej populacji w posiadaniu 21% całego bogactwa kraju” powinno być „1%” zamiast „0.1%”.