Nieocenieni Czytelnicy wyszperali w środowym (03.09) wydaniu Dziennika artykuł Plan obrony banków przed kryzysem. Wprawdzie Dziennik na każde dwa kryzysy bezbłędnie przewidział pięć innych, ten akurat artykuł intryguje z uwagi na źródło sensacji. Ma być nim dobrze na ogół poinformowany WSJ Polska. Z tym że niestety nie bardzo wiadomo które ozdobniki w tekście pochodzą od redakcji Dziennika a które fragmenty mają szansę być zbliżone do prawdy. Tytuł na przykład jest z całą pewnością radosną działalnością redakcji bo przecież taki Krajowy Plan Awaryjny, o co jak się dalej dowiadujemy chodzi, byłby przecież dużo mniej sexy dla zgłodniałej sensacji klienteli Dziennika.
Tym niemniej już sam fakt powstania i dyskutowania takiego planu wśród czynników rządzących, plus jego przeciek do prasy jest ciekawym ewenementem. Zwłaszcza jak zestawić to z zapewnieniami rozmaitych oficjeli jak to wszystko jest pico bello w PL, jak wszystko jest poubezpieczane i gwarantowane po uszy, i wreszcie jak to wszystko daleko stoi od kryzysu subprime i credit crunch-u trapiącego zachodni świat bankowy. Ktoś mógły nawet odnieść wrażenie że, dosłownie, po drugiej Japonii i drugiej Irlandii mamy w tej dziedzinie drugą Szwajcarię…
I teraz, kiedy masy najwyraźniej skłonne już były w tą nirwanę uwierzyć, Dziennik zamąca spokój swoimi rewelacjami. Nie da się bowiem zaprzeczyć że pomiędzy zapewnieniami że wszystko jest cacy a mową o “ratowaniu” systemu jest olbrzymia luka, nie wypełniona do tej pory żadną rozsądną dyskusją. Nie widzieliśmy przynajmniej żadnego dialogu o możliwych zagrożeniach systemu (a jednak) czy też dyskusji o realistycznej skali faktycznych zagrożeń i jakości zabezpieczeń. Nikt też nie wyszedł na przykład z listą polskich banków mniej lub bardziej zagrożonych turbulencjami i mających więcej niż średnie szanse na odejście w Krainę Wielkich Łowów. A jakież wdzięczne byłoby to zadanie dla dynamicznej strony internetowej!
Czynniki oficjalne zdają się także unikać poruszania tematów zahaczających nawet pośrednio o zagadnienie stabilności systemu bankowego czy też realistycznej oceny szans na możliwy kolaps. Może aby nie zapeszyć. Jest przez to szansa że zamiast zwiększyć edukację ekonomiczną populacji i pewne rzeczy jej przybliżyć, sugerując m.in. pewne indywidualne środki zaradcze, władza obudzi się kiedyś w szoku binarnego przejścia od bezbrzeżnego optymizmu do możliwej bezbrzeżnej paniki w przypadku poważniejszego kryzysu. A kryzysy chodzą po rynkach. Kto by jeszcze rok temu dał wiary że Fannie Mae i Freddie Mac się wywrócą? Kto dałby wiarę że Bear Stearns padnie?
Otóż my w DwuGroszach wierzymy że tak długo jak wszystko jest (jeszcze) pod kontrolą powodu do obaw nie ma. Co jednak, dodajmy, nie zwalnia nikogo od indywidualnego myślenia i przewidywania. Rzeczy w systemie bankowym mają bowiem tendencję do bycia pod kontrolą tylko do pewnego momentu. Takim momentem jest najczęściej transmitowane w TV wystąpienie głównego bankiera kraju w którym płomiennie zapewnia on że “wszystko jest pod kontrolą”. Wtedy staje się jasne dla wszystkich że w rzeczywistości nic pod kontolą już nie jest i że rzeczy idą na żywioł.
Dopóki więc nie zobaczymy w TVP prezesa Skrzypka , najlepiej na tle potakującego min. Rostowskiego, składającego takie oświadczenie spać można spokojnie. A co należy robić gdy już zobaczymy prezesa Skrzypka w TVP?
Cóż, najrozsądniejszą rzeczą do zrobienia jest wtedy chyba dalej spać. Chętni mogą wprawdzie wówczas próbować panikować, tyle że na wszystko, łacznie z paniką, będzie już wtedy raczej za późno. Można też jeszcze na przykład polecieć w nocy zająć miejsce w kolejce przez naszym bankiem, o ile to – pałka zapałka dwa kije – na niego wypadnie. Ale jak nie wypadnie? Niepotrzebnie stracimy całą noc.
A gdyby nawet wypadło to i tak rano ciecie nie pozwolą zziębniętym klientom wyjąć więcej z konta niż dzienny limit, powiedzmy, PLN200 na łebka. Ciągle oczywiście wśród zapewnień że bank jest zdrowy jak ryba, trudności są czasowe i , a jakże, pod kontrolą, i że w najgorszym razie bankowy fundusz gwarancyjny kiedyś nam coś jednak wypłaci.
Najbardziej intrygującą sprawą wydaje się nam jednak co innego. A mianowicie trzymana w ścisłej tajemnicy dokładna zawartość owego “planu obrony banków”. Co też tam może w niej być? Z jednej strony pewna dyskrecja jest zrozumiała. Trudno aby Dziennik opublikował jakąś supertajną listę banków które państwo zamierza w przypadku kryzysu ratować, najlepiej z ręcznymi ptaszkami min. Rostowskiego, podczas gdy reszta przeznaczona byłaby w planie do ewentualnego odstrzału.
Z drugiej strony paru punktów “planu obrony” możemy się domyślać. Jak na przykład awaryjnego wykatapultowania prezesa NBP w przypadku rzeczywistego kryzysu. Nie wiedzieć czemu, ale jakoś w każdym wariancie kryzysu jawi się on nam zawsze jako część problemu a nie część rozwiązania. Innym żelaznym punktem kryzysowym biurokratów w panice są “exchange controls”. Wszystko co wlata i wylata zostaje monitorowane, obcięte w wysokości i/lub wymagające pięciu zezwoleń. A najlepiej w ogóle zamrożone do odwołania.
Czy i co w tej sytuacji może robić przeciętny zjadacz chleba antycypujący taki rozwój wypadków? Tak naprawdę to nie za wiele. Przede wszystkim powinien się w miarę “bankowo zdywersyfikować”, unikając o ile to możliwe trzymania wszystkich jajek w jednym koszyku. Z tych samych powodów wydaje się że dywersyfikacja poza obszar PL także miałaby sens. Gdyby jednak istotnie doszło do prawdziwego runu na banki w PL podejrzewamy, parafrazując słowa Henry’ego Forda, że każdy bank będzie jednakowo dobry pod warunkiem że będzie to PKO BP. Państwo po prostu swojego sztandarowego banku nie opuści, nie ma co do tego wątpliwości. Co do innych – a i owszem, są.
Klient banku powinien też dobrze zrozumieć że ogłaszając ewentualny Krajowy Plan Awaryjny państwo chce jego dobra! Dlatego może mieć sens usunięcie zawczasu przynajmniej części tego dobra z systemu bankowego, ha, ha. Na przykład w postaci zakupu złotego Krugerranda i wsadzenia go do kieszeni. Owszem, złoto doznało niedawno dotkliwych klapsów i przejściowo akurat potaniało. Jednak szansa na to że w razie kryzysu oszczędności w złocie zjadą do zera jest ciągle wielokrotnie mniejsza niż że uczynią to w bankrutującym banku.
©2008cynik9
@Nemo
Cynik rekomenduje 10-15% trzymać w złocie, bo z taka pozycja nawet inwestorzy o słabych nerwach nie wypanikują przy dołkach w złocie rzędu 20-30% (dla 10% w złocie korekta o 20% to tylko 2% portfela).
Poza tym ograniczona pozycja w metalach nie wystawia inwestora na dużą ekspozycję w przypadku nieprzewidzianej manipulacji cenami metali w przyszłości. Takiej przy której wydarzenia z sierpnia tego roku to pikuś.
Nikt nikomu nie zabrania trzymania w złocie większej pozycji dopóki mamy sekularną hossę w metalach szlachetnych. Jeśli jest to zabezpieczenie na przyszłe lata to czemu nie? Poczekajmy na wpis Cynika o cenach ziemi. To może być ciekawa alternatywa dla inwestora który nie chcą całości wolnych środków lokować w złoto. BTW, polecam archiwalne wpisy na blogu 2GR o własnej działalności gospodarczej oraz inwestowaniu w cyklu prezydenckim. To że system się chwieje nie znaczy, że nie można na nim zarobić 🙂
Jak widzę interpretacja wszelkich zdarzeń jako oznaka załamywania się systemu pieniężnego zatacza coraz szersze kręgi 🙂 Jeśli banki gotują system zarządzania kryzysowego to jest to przejaw końca; jeśli tego nie robią to też ? KNF postępuje racjonalne przygotowując się na najgorsze możliwości.
A skoro nigdzie nie ma srebra to chyba NBP nie wybije w przyszłym roku tylu sreberek ile zapowiada ? 😉 Ano zobaczymy.
Jednego przyznam się nie rozumiem: cały czas na tym blogu cynik9 pisze jak to system pieniężny chyli się ku upadkowi – a jednocześnie przekonuje że tylko 10-15% portfela należy ulokować w złocie. A pozostałe 90% w czym ? Schron przeciwatomowy, ziemianka, konserwy a może coś innego ? Bo szczerze mówiąc co mi po wzroście złota skoro resztę portfela ponoć diabli mają wziąć ? 🙂
Cynik9:
Dla mnie taka ziemia rolna bylaby mniej inwestycja z nastawieniem na jak najwiekszy zysk, a bardziej zabezpieczeniem na przyszlosc.
Zawsze w przypadku drozejacej zywnosci i rosnacemu bezrobociu w miastach, byloby miejsce gdzie moja rodzina moze sie udac i zapewnic sobie prace i jedzenie.
Dlatego tez tania ziemia rolnicza gdzies za granice mnie osobiscie nie odpowiada, bo w przypadku problemow, koniecznosc zmiany kraju zamieszkania bylaby kolejnym problemem do przezwyciezenia.
Dlatego bardziej niz procentowy zysk w przyszlosci interesuje mnie kiedy kupic aby mnie bylo stac na jak najwiekszy areal jak najlepszej gleby.
Z niecierpliwoscia czekam w takim razie na wpisy na ten temat 🙂
@azzie:
…inwestowania w ziemie rolna w kontekscie mozliwego kryzysu finansowego i PeakOil.
…sklaniasz sie ku opinii ze ziemia rolna w tej chwili jest bardzo droga i nie oplaca sie obecnie jej kupowac.
Believe or not – mam na ten temat 2 wpisy prawie gotowe od 4 miesiecy ale zawsze coś pilniejszego wyskakuje… jeszcze trochę cierpliwości.
Wypowiedź na forum jest trochę wyrwana z kontekstu – nieruchomości mają tą fantastyczną cechę że jest to na ogół indywidualny biznes, umożliwiający zawsze wyłowienie wartości. Staram się jednak chłodzić pewne generalizacje na forach wynikające z niewiedzy, jak na przykład blankietowe przekonanie że ziemia rolna w PL jest tania. W porównaniu do 1m2 mieszkania w Wwie za pln8k może i jest. Jednak jak gość chce to widzieć jako czystą lokatę kapitału to poza PL znajdzie dużo lepsze okazje.
@ Piotrek pisze „zdarza się że złoto jest wcześniej niż w 45 dni”.
To się nazywa dostępność. Jak chcę kupić natychmiast to przepłacam, po 45 dniach jest taniej ale ryzyko większe dla kupującego, że dostanie towar na spadku. Myślę, że przy 5 Krugerrandach 1 Oz już Ci się cena wyjazdu zwróci, a przy okazji można zrobić tańsze zakupy.
Zupelnie nie na temat wpisu, ale chcialem prosic jesli mozna abysmy w ktoryms odcinku zajeli sie sprawa inwestowania w ziemie rolna w kontekscie mozliwego kryzysu finansowego i PeakOil.
Na forum PO zauwazylem ze cynik9 sklaniasz sie ku opinii ze ziemia rolna w tej chwili jest bardzo droga i nie oplaca sie obecnie jej kupowac.
Na pewno czynnikami podnoszacymi jej cene sa doplaty unijne zwiekszajace oplacalnosc produkcji rolnej, rosnace ceny zywnosci oraz duza liczba miastowych inwestujacych w ziemie w celach spekulacyjnych.
Mysle ze te czynniki w nadchodzacych latach beda sie zmienialy: doplaty beda zmniejszane lub likwidowane, a miastowi zaczna realizowac zyski, szczegolnie gdy w wyniku kryzysu zacznie im brakowac pieniedzy na utrzymanie swojego dotychczasowego poziomu zycia.
Ale ceny zywnosci beda nadal rosly, zwiekszy sie oplacalnosc produkcji biopaliw, a takze czesc mieszczuchow moze myslec o wyprowadzeniu sie z miast.
Czy w efekcie nie okaze sie ze ceny gruntow zostaly na tym samym poziomie albo i wrecz dalej zaczna drozec?
Przesadzacie z tą niedostępnością złota w Polsce. Rynek, a więc i popyt na złoto w Polsce jest bardzo bardzo mały, więc sklepów typu eNumizmatyka nie stać na trzymanie większych rezerw (przy spadającej cenie złota). Co z tego, że sklep kupi dziś 30 monet i będzie je miał dostępne od ręki, gdy nie wiadomo jaki kurs będzie za miesiąc zanim te monety się sprzedadzą. To zbyt ryzykowne. Dlatego też proponują 45-dniowy termin dostawy i sprowadzają złoto „pod klienta”. Ja osobiście korzystam z ich usług i dotrzymują terminu za każdym razem, zdarza się nawet, że złoto jest dużo wcześniej niż owe 45 dni.
Na prawdę nie widać na polskim rynku żadnych problemów ze złotem. Gdyby nie dotrzymywali terminu, albo wydłużyli czasy dostawy – np do 100 dni, wtedy dopiero byłoby to podejrzane.
@ yulu pisze…
„Szanowni państwo. Chciałem sie zapytać czy ktokolwiek zwrócił uwagę na kłopoty z zakupem fizycznego złota na rynku.”
W Polsce jest rzeczywiście trudno kupić metale szlachetne, szczególnie po niskiej cenie, zbliżonej jak „w starych demokracjach” do ceny SPOT. Obserwując transakcje na różnych aukcjach wschodnio-europejskich doszedłem do wniosku, że im dalej na Wschód Europy tym złoto droższe oraz dostępne głównie w monetach i w wyrobach jubilerskich. Jednym z najdroższych rynków jest Rosja (jeden z głównych producentów złota na świecie). Ich złote monety współczesne tzw. lustrzanki wyceniane są co najmniej 2 razy drożej niż odpowiedniki z Monnaie de Paris. Co się tyczy polskiego rynku złota, to Allegro opanowało praktycznie cały rynek handlu internetowego. eBay-Polska praktycznie się tu nie liczy. Ofert obecnie jest mniej bo były wakacje, a poza tym ceny spadły i właściciele monet wstrzymują się ze sprzedażą. Poza tym monety na Allegro są zawsze 10-15% droższe niż podobne na eBay.de (Niemcy) – główny rynek europejski handlu internetowego. Jest jeszcze eBay.uk (angielski) ale to jest rynek raczej lokalny, a dla nas utrudniony ze względu na akceptowane tam formy płatności (angole nie cierpią transferu międzybankowego i preferują czeki, PayPal-który jest drogi lub przekazy pocztowe). e-Numizmatykę już opisywał Cynik9 w jednym z tematów. Mogę dodać, że nie mają kasy na handel hurtowy. Jeśli ktoś nie chce przepłacić to zmuszony jest kupić złoto w Wiedniu lub w Berlinie. Podróż do Berlina np. z Warszawy jest tańsza i szybsza niż do Wiednia. Zastanawiałem się dlaczego w Polsce nie można kupić złota na warunkach jak w „krajach zachodnich” i wydaje mi się, że rynek jest za mały, a naród za ubogi i dlatego jak w innych dziedzinach musimy przepłacać, otrzymując często towar gorszej jakości.
Ano wygląda tak, że premie na ebayu za srebrne Silver Eagle dochodzą nawet do 40% ponad cenę spot, w przypadku złota jest to około 17%. Kolejny przykład tego jak ceny papierowego złota i srebra na Comexie odbiegają od realnego popytu na rynku fizycznym.
Dichotomy in W. European Gold and Silver Price
Szanowni państwo. Chciałem sie zapytać czy ktokolwiek zwrócił uwagę na kłopoty z zakupem fizycznego złota na rynku.
Pobieżnie obejrzałem aukcje alledrogo i e-numizmatyki. Obraz sytuacji z dzisiaj i wczoraj jest taki:
Przykładowe krugerry są na alledrogo (parę sztuk dosłownie) po 2330zł – do 2600zł, natomiast w enumizmatyce nie ma praktycznie złota od ręki (tylko dostawa za 45 dni) – wypatrzyłem tylko bielika za prawie 2700zł ;/
A to wszystko linii wsparcia ceny złota 800-820usd.
W jaki sposób rynek wycenił złoto? Bo chyba mechanizm popytu i podaży sie rozregulował?
Znajomy złotnik sam powiedział że teraz złoto jest tanie w skupie 😉
Ciekawe jak sytuacja wygląda na świecie?
yulu
@anonimowy
Dlaczego? Roczna opłata za skrytkę (największą – w PKO SA) wynosi 350 zł. Trzymanie w domu jest kosztowniejsze i ryzyko większe. Myślę, że zdążę wyciągnąć :-). Najpierw się ludzie rzucą na kasy. Poza tym nie widzę związku. Zawartość skrytki na pewno nie wchodzi do masy upadłościowej banku, tak jak w biurze maklerskim akcje są własnością właściciela rachunku. Bez przesady. Jak zbankrutuje właściciel garażu, a ja podnajmuje u niego miejsce parkingowe to samochód dalej jest mój. Mało tego nie tak łatwo zerwać umowę dzierżawy.
Jeżeli utrzymujemy złoto fizyczne jako zabezpieczenie na wypadek kryzysu systemu bankowego, to na mój prosty rozum trzymanie go w skrytce banku nie ma większego sensu. To trochę tak jakby na wypadek ataku Niemiec wynająć magazyn do przechowywania amunicji w Berlinie.
@tomash
Przy tej marży to chyba w 5-gwiazdkowym hotelu przechowują 😛
Chociaż pewnie wzorem innych „przechowują” najwyżej kontrakty.
@tomash – odnośnie Mennicy S.A.
Mennica S.A. teź może się zachwiać, a wtedy jej zobowiązania również rozlicza syndyk.
@skrytki bankowe
Mennica Polska S.A. przechowuje złoto zakupione za jej pośrednictwem. Podpisuje się odrębną umowę na przechowanie. Można negocjować cenę. Minimalny okres wykupenia takiej usługi to 12mcy.
W przypadku utraty przechowanego złota (np. w wyniku kradzieży) Mennica zobowiązuje się dostarczyć właścicielowi taka samą ilość złota danej próby (całe złoto tam przechowywane jest ubezpieczone). Źródło: Mennica
@azzie:
co sie stanie z depozytami w skrytkach bankowych
Było o tym kiedyś w DwaGrosze Newsletter, o ile pamiętam.
a) generalnie zawartość skrytek nie powinna wchodzić w skład masy upadłościowej banku. Jest więc prawdopodobne że ostatecznie wróci ona do własciciela, z tym że może to potrwać lata rozmaitych bojów z syndykiem i udowadniania co czyje. Z upadkiem banku skrytki mogą zostać zapieczętowane na amen i bez dostępu dla właścicieli przez dłuższy czas.
b) problem ze skrytkami jest też ten że ich zawartość może zostać zamrożona edyktem rządowym w ramach „exchange controls” czy innych posunięć w sytuacjach kryzysowych. W sytuacji podbramkowej może też zostać ogłoszony „banking holliday” jak za Roosevelta, oznaczający czasowe zamknięcie wszystkich banków, łacznie z dostępem do skrytek.
Mnie bardziej ciekawi co sie stanie z depozytami w skrytkach bankowych w przypadku upadlosci banku. Czytalem regulamin skrytki depozytowej ale szczerze mowiac nie bardzo jest sie do czego tam odniesc.
Zeby sie przypadkiem nie okazalo ze misternie zbierane i schowane w skrytce zloto fizyczne, przepadnie razem z misternie zbieranymi drobniakami na koncie 🙂
😉 dzięki z podjęcie tematu.. wiem jak działają banki i wiem, że czekają tylko na jakąkolwiek zaległość bo to daje im pole manewru do wypowiedzenia umowy i egzekucji należności.. wtedy już jest po zabawie a sąd składa jedynie podpis pod wnioskiem o egzekucję i sprawa się toczy szybko, kwestia kilku dni i puka komornik.. a kwoty egzekucji też są różne w zależności od banku więc z małego nawet kredytu może się zrobić problem.. w każdym razie reguluję wszystkie zobowiązania tak jak należy więc raczej opcja rozwiązania umowy przez bank nie wchodzi w grę ale właśnie poruszyłem ten temat bo ciekawi mnie czy moje zobowiązania i także setek innych ludzi przejmie inny bank czy jakiś wierzyciel czy może już mówiąc wprost będzie można jakoś się wykręcić 😉 pozdrawiam
@badboy
Bank może rozwiązać umowę kredytową po spełnieniu ściśle określonych warunków (np.zaległości w spłatach), wtedy masz krótki czas na spłatę całości zobowiązania – np. poprzez zrefinansowanie w innym banku.
Przypuszczam jednak że większość umów kredytowych zawiera furtki do rozszerzania tych jakby się wydawało ścisłych warunków, a ich interpretacja de facto jest dokonywana przez bank. Szczególne pole do popisu dają elementy zmienne, nieokreślone w umowie kredytowej (np. regulaminy, zmienne tabele opłat i prowizji uzależnione od widzimisię zarządu banku itp.). Innym zagrożeniem może być jakaś tajna ustawowa zmiana – np. w celu „ratowania” banków w sytuacjach kryzysowych – i tu można się spodziewać wszystkiego najgorszego.
W ew. starciu w sądzie klient indywidualny jest w mojej opinii bez szans, a nawet jak jakimś cudem wygra to sądzę że będzie już bankrutem (nie mówiąc o wyczerpaniu psychicznym).
@badboy:
co z zobowiązaniami wobec banku?
Sytuację zobowiązań wobec bankrutującego banku raczej zaliczyłbym do pozytywów … 😉
a z pewnością nie do rzeczy które powinny zamącać sen.
Wykręcić się sianem prawdopodobnie będzie trudno ale tak na oko oceniając sukcesor w biznesie będzie musiał się trzymać podpisanych umów. Co więcej, może być otwarty na renegocjację warunków starając się zatrzymać płacącego dłużnika. Jednostronne wypowiedzenie którego nie było w starej umowie wydaje mi się wykluczone.
Chyba że… w starej umowie byłby zagrzebany jakiś zupełnie dziki haczyk… w co raczej wątpię. Może zresztą wypowiedziałby się ktoś z branży… {kartofel}?
Nie liczę na wykręcenie się tylko się zastanawiam czy może bank wypowiedzieć umowę i zażądać spłaty jednorazowo, czy właśnie ktoś przejmie długi i w związku z tym pewnie koszty kredytu wzrosną..
Nie licz, że wykręcisz się od spłaty kredytu. Wierzyciele upadającego banku przejmą kredyty na poczet długów banku względnie bank ratując się przed upadkiem sprzeda je innemu.
Witam.. ponawiam pytanie, co się dzieje z zobowiązaniami w czasie upadku banku, jak się bank zachowa w takiej sytuacji? pozdrawiam
Witam. Trochę może nie na temat, ale myślę że warto posłuchać konferencję R.Kluski, to jest porażające gdzie my żyjemy.
Jako dopełnienie rzućcie proszę okiem na całką sympatyczną stronę naszej policji.
1.https://www.kamilcebulski.pl/2006/09/03/ciekawe-nagrania-z-romanem-kluska/
2.https://www.policja.pl/portal/pol/341/6359/ (1/3 PKB POLSKI to ta sfera)
Mamy rząd liberałów.
Miał rację Donoso Cortez że liberał kończy najczęściej jako socjalista.
@: co z zobowiązaniami wobec banku?
Anonimowy – przeczytaj proszę stopkę pod „Napisz komentarz”
Witam.. a co z zobowiązaniami wobec banku? Mam kilka kredytów w bankach, gdyby taki kryzys nastąpił to co zrobi bank w tej kwestii, rozwiąże umowe i zażąda spłaty?
@cytat z pb.pl
Gross ostrzega, że banki, firmy inwestycyjne i fundusze hedgingowe zaczynają wyprzedawać aktywa, wywołując znaczące spadki cen obligacji, nieruchomości, akcji i surowców.
Czy „wyprzedają” oznacza tu, że zamieniają na kasę w czystej postaci (aka fiat money)? Czy w takiej sytuacji oprócz złota istnieje jakieś inne safe heaven?
@:
Myślę że Alan Greenspan może mieć w końcu rację:
„The insolvency crisis will come to an end only as home prices in the US begin to stabilise and clarify the level of equity in homes.”
Zwłaszcza to ostatnie wydaje mi się ponadczasową mądrością która jeszcze zrobi karierę… 😉
@ Wszyscy
Cytat z pb.pl :
„Rząd USA powinien wykorzystać więcej posiadanych pieniędzy do wsparcia rynków i powstrzymać nadchodzące „finansowe tsunami”, twierdzi Bill Gross, szef inwestycji w Pacific Investment Management Co. (Pimco), największym na świecie funduszu obligacji”.
https://tiny.pl/89qs
Poprawiam odnośnik podany przez goldbug’a, ponieważ mi czasami działał, a czasami nie, także w zależności od przeglądarki: ARM Resets: Tsunami Ahead.
Nadal zresztą tak jest, czasem się otwiera, czasem nie, może to zależy od serwisu, trzeba spróbować kilka razy.
Odnośnie zbliżajacego się szoku tym razem związanego z sektorem PRIME w wyniku resetu kredytów hipotecznych typu Option Arms i Intrests Only
ARM Resets: Tsunami Ahead
Auuuuć! Co zaś się tyczy banków centralnych i funduszów gwarancyjnych to cóż, IndyMac pojawił się nawet liście zagrożonych banków zaledwie na miesiąc przed kolapsem. Obecnie FDIC chce pożyczyć od FED około 50 miliardów na zwiększenie swojego funduszu gwarancyjnego – czyżby już się środki miały wyczerpywać :)!
Prawdziwy problem to jednak derywatywy Over The Counter z wartością rynku około 700 bilionów dolarów.
Global OTC Market Value
Niech tylko coś się stanie z kolejnym dużym bankiem mającym silne zaangażowanych w te zakłady. Ile takich bailoutów jak Bearn Sterns jest wstanie przetrwać ten zlewarowany balonik jakim jest system bankowy. Ciekawe jak ogólnie rozwiążą ten problem o ile da się go rozwiązać.
Pracuję w banku i wtrącę swoje 2 grosze 😉 Otóż mniej więcej od roku (od Northern Banku) nadzór bankowy wprowadził nowe normy płynności dla banków i stale nad nimi pracuje. Musimy teraz bardziej się pilnować szczególnie jeśli chodzi o krótkie okresy.
Poza tym od mniej więcej od wiosny obniża się płynność rynku międzybankowego. Wiele banków żąda wyższych spreadów (10 do 20) a Citibank-Handlowy niemal wycofał się (w przeszłości dużo pożyczał).
Wydaje mi się, że nie ma się co przesadnie martwić – bank centralny może dowolnie regulować płynność jeżeli tego chce i ma czas.
@youtube-anonimowy:
Dedukowaniem przyszłości w DwuGroszach zajmujemy się prawie nałogowo. Czasem może się to dla globalnego inwestora okazać bardzo pomocne.
Jednak wspólnym mianownikiem tych rozważań jest zawsze pewnego rodzaju spójna argumentacja i intelektualna dyscyplina.
Ten filmik, sorry, zmuszony jestem zaklasyfikować jako czyste wróżenie typu „strzyka mnie w kolanie” czy „cyganka prawdę ci powie”. Pozostawiam go na razie jako przykład czego NIE MA sensu tutaj zamieszczać.
Poniżej zamieszczam link do YouTube dotyczące przewidywanego krachu systemu bankowego na jesieni tego roku w Polsce . Wierzyć nie wierzyć , ale zapoznać się warto. Tym bardziej na poprzednie dokonania tego Pana .
https://www.youtube.com/watch?v=6lhrK9iliPs
Ciekawy jestem jak wygladaloby ratowanie przez państwo polskie banków nalażących do kapitału zagranicznego (czyli praktycznie wszystkich poza wspomnianym PKO BP)? Miejmy nadzieję, że banki te, które w tłustych latach wywoziły „workami” pieniądze z Polski nie będą tak po prostu za darmo uratowane po to tylko, żeby za kilka lat znowu wywozić znowu pieniądze.
Ciekawe, czy nie byłaby to dobra okazja do przejęcia co po niektórych przez polskie podmioty.
@ogólnie:
Jest jeszcze sprawa FDIC i polskiego odpowiednika BFG. W USA depozyt bankowy jest ubezpieczony do $100k co jest sporo. W PL, o ile pamietam, jest to coś PLN22.5k. Ale są to wszystko pigułki PR na dobre samopoczucie w przypadku odizolowanego kolapsu pojedyńczego banku. Natomiast w przypadku systemicznego kolapsu wielu banków na raz nie na wiele te zapewnienia mogą się zdać. Sam kolaps IndyMac poważnie nadwerężył kondycję FDIC i jest pytanie ile jeszcze IndyMaców może on przeżyć.
@portfel
Tak samo jak uratowali IndyMaca w USA? Zobacz sobie lepiej wykres pożyczonych środków przez system bankowy USA od FEDu. Coś takiego nie miało miejsca jeszcze nigdy w historii.
Total Borrowings of Depository Institutions from the FED
Niewypłacalność systemu jako całości rośnie z miesiąca na miesiąc. Kondycja polskich banków może być bez znaczenia, w sytuacji masowych runów na banki amerykańskie, a to jak widać jest w przyszłości jest nawet wielce prawdopodobne. Szczególnie, że pierwse resety kredytów typu Option ARMs są już blisko. Co ważne problem Subprime jako pierwszy nie pojawił się dlatego, że odbiorcami kredytów była amerykańska biedota, ale dlatego że kredyty te jako PIERWSZE ULEGAŁY RESTOWANIU do normalnych poziomów. Teraz na przestrzeni najbliższych kilku miesięcy zaczyna się mocna fala resetów kredytów hipotecznych sektora PRIME. Banki o największych udziałach w swoim portfelu Option Armsów już padają jak muchy. Ciekawe jednak co będzie się działo z resztą banków kiedy przypływ uderzy na dobre. Tym razem może być znacznie mniej zabawnie.
Żadne uspokajanie o tym jak to problem USA, nas nie dotyczy, w sytuacji fali bankructw i kolejnych runach na banki USA, może być bez znaczenia, niezależni czy jest to prawdą czy nie.
@cynik @”głupawe komentarze”
Przepraszam w takim razie, będę się na przyszłość bardzo pilnował i jeśli jeszcze coś tu napiszę to spróbuję być bardziej poprawny niż gdziekolwiek indziej.
Niemniej jednak ton wielu reakcji na moje wypowiedzi i wypowiedzi np. Tomka, czyli mniejszości która tutaj ma inne zdanie wskazuje że jesteśmy tu niezbyt chętnie widziani. Przyjmuję że tak jest i dlatego nie będę już podejmował polemiki, z wyjątkiem może spraw które wcześniej na prośbę kilku osób deklarowałem.
Pozdrawiam, życzę trzeźwości umysłów i sukcesów w inwestycjach!
@: ogólnie
Zwracam uwagę że sama idea państwa dokonującego bailoutu prywatnego banku jest swojego rodzaju bankructwem moralnym systemu. Stanowi też cyniczne granie na emocjach mas które na pytanie „czy chcesz dorzucić swoje PLN10 aby ratować bank ABC” odpowiedzą NIE, natomiast na pytanie „czy państwo powinno ratować banki w problemach” najpewniej odpowiedzą TAK. Tymczasem bailout każdego banku przez państwo odbywa się i tak kosztem reszty, tak jak subsydiowanie kopalń czy stoczni. Bankructwo każdego organizmu, w tym banku, jest z gruntu rzeczą pozytywną, jak padlina w lesie rozkładana przez mrówki, i nie powinno być wstrzymywane państwową interwencją. Ale spróbuj to powiedzieć depozytariuszom konkretnego banku idącego pod wodę.. 🙂
Przecież nowe banknoty można drukować w dowolnie dużych nominałach, zwiększając wydajność;)
BTW, czytałem gdzieś, że krąży plotka , że są już wydrukowany dolary w innym kolorze, które mają awaryjnie służyć jako papierowy pieniądz, z dowolnym współczynnikiem denominacji, żeby w razie runu na banki w USA, wypłacić wszystkim tyle pieniędzy, ile tylko zechcą.
@www.eportfel.com
Zgadzam się z tezą, że NBP jak będzie chciał, to uchroni każdy bank przed bankructwem. Niestety przed runem na banki nie może, bo zabraknie fizycznej waluty („papierków”). Zwracam uwagę na fakt, że klienci będą chcieli dostać swoje pieniądze w gotówce (te kolejki w Anglii), a tej jest znacznie mniej niż pieniądza elektronicznego. To musi się skończyć ograniczaniem wypłat do takiego poziomu, żeby drukarnie nadążyły, a że nie są to zwykłe drukarnie, to będzie trwało. Odnoszę wrażenie, że dzisiaj zwykły powrót do pełnego obrotu papierowego pieniądza, to byłby duży cios dla systemu finansowego.
A jakis tydzien temu gosciu z banku ING gadal, ze „niektore banki moga miec problem z plynnoscia”. Ciekawe czy to dlatego ING tak agresywnie reklamuje swoje lokaty? Potem artykul „Porażające wyniki audytu wewnętrznego w BRE Banku ws. Interbrok”. Przypadki sie zdarzaja, ale…
eportfel:
A czytelnicy DwaGrosze albo są młodzi albo mają krótką pamięć
Znowu balansujesz na krawędzi wtrącając tego typu głupawe i niepotrzebne insynuacje. Niezależnie od meritu reszty wypowiedzi każda następna z tego typu wstawką będzie wycinana.
System fiat money ma to do siebie że jeżeli Skrzypek w wypadku takich problemów zechce mieć „wszystko pod kontrolą” to będzie miał. W systemie fiat money władze są w stanie uchronić każdy bank przed upadkiem, jeśli tylko zechcą.
Fannie i Freedie – z tego co wiem – mają aktywa netto ujemne. Czego więcej potrzeba? Jeśli run na banki miałby nastąpić to w USA byłby już dawno.
A czytelnicy DwaGrosze albo są młodzi albo mają krótką pamięć. Już przy ostatnim spowolnieniu mieliśmy zagrożoną i wypłacalność budżetu państwa i potencjalny pierwszy upadek banku z powodu złych kredytów (chodzi o Kredyt Bank w roku 2003).
Ja osobiście raczej się nie spodziewam upadku wielkich banków, choć nie jest to wykluczone. Z pewnością zamiana większości pieniędzy na złoto w obawie przed tym nie jest dobrym pomysłem. Rozkładanie depozytów oraz kupowanie akcji firm mających majątek trwały – już lepiej.
@cynik9
a propos planu awaryjnego na wypadek kryzysu to już w grudniu 2007 coś się działo.
Zródło:
https://www.nbp.pl/SystemFinansowy/ros2008.pdf
W dniu 21 grudnia 2007 r. Prezes NBP podpisał wraz
z Ministrem Finansów i Przewodniczącym KNF „Porozumienie w sprawie współpracy na
rzecz wspierania stabilności krajowego systemu finansowego”. Na jego mocy powołany został
Komitet Stabilności Finansowej (KSF) oraz określone zostały zasady współdziałania Stron
w celu wytworzenia mechanizmów znajdujących zastosowanie na wypadek kryzysu finanso-
wego. Podpisanie porozumienia realizuje ideę tworzenia efektywnych krajowych systemów
zarządzania w sytuacjach kryzysowych w krajach członkowskich Unii Europejskiej.
Odnośnie ostatniego mojego wpisu jest „korzystna” miało być „rujnująca”
Przepraszam 🙂
@anonimowy
Co się tyczy odpowiedzialności biur maklerskich to akcje zgromadzone na rachunku inwestycyjnym nie przepadają nawet w przypadku ewentualnej upadłości banku stowarzyszonego (np DI BRE i BRE S.A.) natomiast środki zgromadzone na rachunkach już nie mają takich gwarancji. Natomiast w przypadku krachu pewnie znacząca część aktywów zniknie. Przecież firmy, w które inwestujemy kasę też mają rachunki bankowe, z których kasa może zniknąć. Poza tym mają wierzytelności, których nawet częściowa utrata może być dla firmy korzystna. Sądze,że w przypadku globalnego krachu jedynie nieruchomości i surowce, zgromadzone w ich pobliżu (w tym żywność, w postaci konserw) mają szanse na przetrwanie.
@stały_czytelnik
myślę że jest dokładnie tak jak napisał cynik9, czyli że jak się oficjalnie dowiemy z TV że „nie ma powodu do niepokoju”, choć wypłaty są „chwilowo wstrzymane”, to będzie już za późno na reakcję.
Teraz możemy natomiast ograniczać ekspozycję na ryzyko – zmniejszyć stany gotówki w banku, rozrzucić ew. lokaty po kilku rachunkach, przerzucić część do banków zagranicznych, no i oczywiście zwiększyć udział złota fizycznego w portfelu.
Sygnały jakie płyną ostatnio z rynku są dość niepokojące, więc może właśnie teraz jest ten odpowiedni czas na reakcję o którym pisze p.Kuczyński?
Wogóle ciekaw jestem czy ktoś z czytelników „Dwóch groszy” może polecić jakąś książkę opisującą rzeczywistość gospodarczą w czasach wielkiego kryzysu lub II wojny światowej?
BW
A czy ktoś wypowie się na temat – co w razie dużego kryzysu i runu na banki ze środkami na rachunkach maklerskich – jaka tak na prawdę jest różnica w porównaniu do zwykłych lokal/depozytów czy raczej też są częścią szeroko rozumianego systemu bankowego. Domy maklerskie to odrębne podmioty gospodarcze/osoby prawne od banków ale czy to coś tak na prawdę zmienia?
@ cynik
W numerze kwietniowym miesięcznika Bank znalazłem ciekawą notkę, którą zaprezentowałem na blogu Piotra Kuczyńskiego i poprosiłem go komentarz. Poniżej prezentuję treść mojego wpisu i odpowiedzi głównego analityka Xelion.
ja:
W numerze 4 (187) miesięcznika Bank, na stronie 77 czytamy notkę za Dziennik The Wall Street Journal z 12 marca 2008:
“Unia sobie nie poradzi?
Eksperci coraz bardziej niepokoją się o europejski rynek bankowy. (…)
Eksperci nie mają wątpliwości, że jeśli doszłoby do transgranicznego kryzysu bankowego, obnażyłby on wrodzone wady obecnego systemu. Zgodnie z aktualnie obowiązującymi regulacjami deponenci zagranicznego oddziału banku są bowiem chronieni przez prawo kraju, z którego bank ten pochodzi; deponenci madryckiego oddziału holenderskiego banku będą podlegali holenderskiemu prawu o ochronie depozytów. (…) Ale to nie koniec komplikacji: unijne władze w Brukseli nie mogą redystrybuować funduszy pochodzących z pieniędzy podatników po całym kontynencie, by wspomóc paneuropejski bank (…)”.
Czy depozyty w bankach w Polsce są bezpieczne?
Piotr Kuczyński:
Dlatego napisałem, że polskie banki są „na razie” bezpieczne. Nie zanosi się bowiem na rozpoczęcie olbrzymiego Kryzysu już teraz. On zapewne przyjdzie, ale zakładam, że nie nagle. Będzie czas, żeby zareagować. Oczywiście jeśli kiedyś przyjdzie to żaden bank nie będzie bezpieczny.
Link do dyskusji:
https://tiny.pl/8rdj