Modalski i Wuj Sam

czyli obarczanie długiem dzieci

„No generation has a right to contract debts greater than can be paid off during the course of its own existence.” – George Washington.

Policzmy sobie coś na marginesie. Niech nasz stary znajomy Modalski zarabia 3 tys. złotych brutto obecnie. Czyli 36 tys. rocznie, minus podatki i inne nonsensy, niech ma na czysto 27 tys. Zgadza się z grubsza? Niech teraz ma dług do spłacenia wysokości przeszło 4,5 raza większej, czyli zaokraglając w dół 120 tys. złotych. Dług jest na 10 lat.

W warunkach obecnych stóp procentowych oznacza to same odsetki rzędu 8 tys. złotych, plus spłatę roczną powiedzmy 12 tys., czyli obciążenie roczne rzędu 20 tys. Czy mając do dyspozycji 27 tys. Modalski może spłacić tą pożyczkę? Tylko w sytuacji gdyby wraz z rodziną nie jadł, nie pił, nie posyłał dzieci do szkoły i mieszkał na Dworcu Centralnym w Wwie. Chyba że… pociąłby starą Gazetę Wyborczą na kawałki wielkości banknotu 200 zł i przekonał swojego wierzyciela że makulatura ta równoważna jest rzeczywistym banknotom.

Rys.1 GDP wobec zobowiązań rządowych w USA

Śmieszna rzecz… Wuj Sam jest w podobnej sytuacji. Zobowiązań rządowych USA jest też 4.5 raza więcej niż wynosi krajowy GDP (~$13.8 bilionów). Składają się na nie obecny dług federalny (rzędu $9.7 bilionów, część brązowa) oraz cała góra „unfunded liabilities” oznaczona kolorem czerwonym. Są to poobiecywane już na sztywno przyszłym emerytom, i nie tylko, świadczenia na których finansowanie nie ma obecnie żadnych prowizji. Szacunki tej części faktycznego długu są trudne i ich wyniki mogą się sporo różnić. Wszystkie wskazują jednak na gigantyczne sumy w przedziale $55 bilionów do $65 bilionów, z czego grafik na rys.1 przyjmuje ostrożnie najbardziej optymistyczny wariant. W dodatku zabiegi Bernanke z obniżaniem stóp procentowych w obliczu dwucyfrowej inflacji (realne stopy są poniżej zera) powoli dobiegają końca. Kiedyś będzie musiał zacząć je podnosić. Jaką szansę mają zatem USA na spłacenie swojego długu, w tej mniej więcej wysokości, bez oszukiwania? Odpowiedź – niewielką.

Wystarczy jednak porozdymać, i raz jeszcze trochę porozdymać podaż pieniądza a spłacenie co starszych długów coraz nowszymi banknotami stawać się będzie coraz łatwiejsze. Oczywiście znajdzie się zawsze paru malkontentów którzy będą drzeć gardła że dzieje im się krzywda. Tych uciszyć trzeba będzie małą podwyżką tu czy tam. Ale oczywiście ani się wszyscy nie będą darli na raz, ani się też wielu kapnie i zażąda pełnej rekompensaty. Dopóki więc różnica jest na naszą korzyść, a zawsze jest, no to do dzieła chłopcy! Tylko inflacja może nas uratować!

Sam pomysł spłacenia długu kiedykolwiek jest też kwestionowany jako herezja przez szermierzy innej idei – wzrostu. Hej, brzmi ich argument, przestańmy się martwić o dług państwowy bo jest to myślenie statyczne. A myśleć, jak wiadomo, trzeba dynamicznie. W odróżnieniu od długu Modalskiego który musi być spłacony, dług państwa spłacony nigdy być nie musi. Wystarczy że zostaje bez końca rolowany nowym długiem. Czyli coś jak w karcie kredytowej – czort z długiem, byle by spłacać miesięczne raty. Zamiast zatem zatrzymać się w rozwoju opodatkowując się na śmierć aby spłacić obecny dług, należy robić wszystko aby rosnąć, rosnąć, i jeszcze raz rosnąć. Rosnący GDP pozwoli obsłużyć rosnący dług i nas zbawi. W sposób naturalny rozedmie podaż pieniądza co pozwoli dodatkowo przeszmuglować zdrową porcję inflacji, a ta stare długi znakomicie zmniejszy.

Oczywiście że jest to oszukiwanie starych dłużników którym stare obietnice wypłacimy w nowych dolarach, wartych o połowę mniej. Ale nie bądźmy małostkowi. Kto to w końcu zauważy po tych latach? Emeryci? Ci przecież zawsze marudzą. Poza tym gdy GDP będzie rósł, wzrosną także ceny wszystkich aktywów na około i każdy będzie happy, nawet emeryci..

Tu niestety kończy się analogia Modalskiego z Wujem Samem. Jeżeli Modalski zacznie przekonywać swój bank że pocięte kawałki gazety Wyborczej są równie dobre jak banknoty 200 zł. to skończy w kaftanie bezpieczeństwa. Natomiast Wuj Sam nie musi się kłopotać z ciachaniem New York Timesa na kawałki bo może nadrukować sobie tyle oryginałów ile zapragnie, i nimi zapłacić. I to właśnie czyni z wielkim sukcesem, nie narażając się na przykre konsekwencje. Bank natomiast nigdy nie kupi pomysłów Modalskiego na permanentny dług, ani jego opowiastek o swoim osobistym wzroście i o chęci „ucieczki do przodu”.

Inną różnicą jest to że w bankiera niechcącego przyjąć kawałków Gazety Wyborczej w charakterze spłaty pożyczki Modalski w desperacji może co najwyżej rzucić popielniczką. Natomiast Wuj Sam do rzucenia ma ciężki młot w postaci USArmy oraz szereg innych rekwizytów o dużej sile perswazji. Pomaga to znacznie w przekonaniu wielu zagranicznych wierzycieli powątpiewających w wartość dolara czy w wiarygodność dolarowych obligacji.

Rys.2 GDP i zobowiązania państwa. Źródło: Casey Research i Bud Conrad

Młot jednak czy popielniczka, ale nawet gumę naciągnąć można tylko do pewnej granicy. Potem pęka. Argument o wzroście gospodarczym jest istotny ale ma pewne granice. Jest mianowicie mała szansa aby w przybliżeniu liniowo rosnący GDP (linia czerwona w grafiku powyżej) nadążył w przyszłości za eksponencjalnie rosnącym długiem federalnym (linia zielona). Wprawdzie obecnie dług federalny stanowi tylko 70% GDP, ale o dramatyczne zmiany zatroszczy się wkrótce zmieniająca się demografia. Sfinansowanie na sztywno ustalonych “zdobyczy socjalnych” wymusi wówczas zadłużenie grubo przewyższające GDP, nawet zakładając optymistyczne prognozy rozwoju. Dynamika tych linii, jak widać z grafika, jest nieubłagana. Spierać się można tylko o to kiedy się one przetną i jak szybko długi zaczną przeważać.

Oczywiście sytuacja taka na dłuższą metę jest nie do utrzymania. W pewnym momencie będzie musiało dojść do przesilenia. Jedną możliwością będzie wtedy wielki kaboom i kolektywne dojście do rozumu. Czyli najpewniej odejście od demokracji i od jej nieodłącznego atrybutu jakim jest grupowe “deficit spending”. Jest to jak wiadomo objaw zbiorowej schizofrenii objawiającej się tym że demokratycznie ze wspólnej portmonetki zawsze wydaje się więcej niż jest tam funduszy, spodziewajać się że ją czas cudownie napełni (no bo nie nowe podatki, którym mówimy nie!… ;-)).

Przy drugiej możliwości – zachowaniu “zdobyczy socjalnych” – wygląda na to że demokracja może się wprawdzie utrzymać ale bez oszukiwania się jednak nie obejdzie. Emerytury (social security) zostaną wszystkim dzielnie wypłacone w obiecanej wysokości. Tyle tylko że w pociętych kawałkach starego New York Timesa lub, do wyboru, Gazety Wyborczej.

Postscriptum: Dane amerykańskie do tego wpisu nie powinny sugerować jakoby długofalowe perspektywy w wielu krajach europejskich były materialnie lepsze. Jest prędzej odwrotnie.

©2008cynik9

136 thoughts on “Modalski i Wuj Sam

  1. @bm: The speed of sound

    Ten fragment o dzieciach proszę wiązać z tekstem nad nim o naganianiu do złota. Wierzę, że jeśli ludzie poznają prawdę o fiat money (a większość moim zdaniem żyje na razie w Matrixie) i zaczną wymieniać cześć papieru na złoto, to przyczyni się to do wprowadzenia systemu opartego o zdrowe zasady. To czy takie przejście będzie poprzedzone eksplozją cen metali czy nie trudno jest powiedzieć. Podejrzewam, że system nie zostanie zmieniony nagle. Ciągłość będzie zachowana. Zadbają o to tacy inżynierowie jak ci co sprowadzili dziś AU do poziomu 750USD w ciągu kilkunastu dni.

    Nie mam więc zdania co do eksplozji cen AU i czasu w którym to nastąpi. Dlatego byłem ciekaw opinii Cynika. Wszystko zależy od tego co wykombinuje „fed.gov.us”. Jak na razie (jak to napisał Cynik) „większe ryby nie wchodzą liżąc rany”. Można do tego dodać, że małe płotki zostały skutecznie wystraszone.

  2. @tomash: W artykule „The speed of sound” bylo wspomniane o eksplozcji cen srebra i chyba zlota. Ty piszes

    Mam nadzieję, że dzięki temu moje dzieci lub ich dzieci zobaczą kiedyś na własne oczy „sound economy”. Nie ważne przy jakim współczynniku powiązania do złota.

    Czyli tej eksplozji spodziewasz sie dopiero za kilka-nascie/dziesiat lat?

    Czy miales co innego na mysli?

    bm

  3. @Adam:

    Zaciekawiły mnie te wyliczenia dot. wartości amerykańskich obligacji. Czy można prosić o ew. szczegóły? Konkretnie chodzi mi o to, czy strata 66% dotyczyła całkowitej wartości, z uwzględnieniem oprocentowania? Wg linka, który podałeś ta sama rzecz, która w roku 1978 kosztowała $20, w 2008 kosztuje $66, ale obligacja oprocentowana na 4% w skali roku da podobny rezultat. Wynikałoby stąd, że na tych obligacjach ani się nie zarobiło ani nie straciło. Nie wiem na ile % sprzedawane były obligacje w latach siedemdziesiątych, wydaje mi się, że jednak 4% to ostrożne oszacowanie (przypuszczam, że mogło być więcej), bo lata te to czas sporej inflacji w USA.

  4. Adam

    @ Tomek, Cynik
    Być może obaj macie rację. Chodzi o horyzont czasowy. USA nie zniknie jutro, to co widzi Tomek będzie istnieć nadal, choć oczywiście będzie się zmieniało z upływem czasu. Cynik też ma rację – dolar musi się zapaść. Ale tak już było. $1 w obligacji 30-letniej kupionej w 1978 jest dziś warte $0.3 i to używając oficjalnie publikowanej miary inflacji – kalkulator wartości dolara w czasie – przy oszacowaniu tej wartości. A jeżeli użyć wartości inflacji publikowanych przez Shadow Government Statistics to nabywca tej obligacji przy wykupie w zasadzie nic nie otrzymał – czyli rząd USA zbankrutował na swoich obligacjach. I prosze – nikt się nie rzuca, wszyscy przyjmują to ze spokojem i Tomek ma w tym punkcie rację – business as usual. To oczywiście pokazuje profesjonalizm klasy rządzącej USA. Cynik oczywiście ma rację bo USA zbankrutowały, jego długi są nie do spłacenia. Ale być może nigdy nie będzie spaktakularnego upadku USA – jak jak nie było w opisamym przypadku. Co prawda obecnie sytuacja jest sporo poważniejsza, czasu na obniżenie wartości dolara do stosownej wartości jakby mniej i być może jednak jakieś ka-boom sie odbędzie, ale jednak obstawiam, że inwestorzy pogderają i się pogodzą z utratą pieniędzy, bo i co innego będą mogli zrobić.

  5. kou

    @cynik9
    Daleko szukać nie trzeba, w Polsce od kilkunastu lat tworzy się klasa średnia, pomimo tego że nic nie posiadający „proletariat” wywalczył sobie swobody polityczne. Faktem jest że kraj dryfuje na powrót w stronę socjalizmu. Ale klasa średnia się tworzy, co do tego nie mam wątpliwości. Gdyby gospodarka nie była skrępowana przez państwo proces ten przebiegałby oczywiście szybciej.

    Natomiast nie bardzo rozumiem co chcesz powiedzieć przez podanie przykładu Chile czy Rosji.

  6. @cynik: „naganianie do złota”

    Mi się naganianie podobało. Sam naganiam prywatnie znajomych 🙂 Mam nadzieję, że dzięki temu moje dzieci lub ich dzieci zobaczą kiedyś na własne oczy „sound economy”. Nie ważne przy jakim współczynniku powiązania do złota.

    Uważam jednak, że aby „naganianie” było zdroworozsądkowe należy równocześnie ostrzegać przed zasadzkami jakie dzisiejszy system może inwestorowi zgotować. Choćby taką korekcyjką z ca. 1000 na 775. Może zabrakło na blogu krytycznego spojrzenia i dlatego części czytelników się to wtedy nie spodobało? Dywagujemy o marżach rzędu 3-5% przy zakupie metali a „rynek” nam w tym czasie zanurkował o 25%.

  7. kou

    @tomash, goldbug
    Dokładnie tak! Zielona lampeczka w złocie miga aż miło..

  8. @kou:
    Klasa średnia może powstać tylko dzięki swobodom politycznym i gospodarczym, nie odwrotnie.

    Nie zauważyłenm wcześniej tego fragmentu ale nie muszę chyba dodawać że się z tym kompletnie, 100% nie zgadzam.

    Nie wiem nawet jak możesz coś takiego twierdzić wbrew przytłaczającej ilości faktów podważających tą tezę i ani jednego, pozytywnego przykładu aby gdziekolwiek się ona sprawdziła.

  9. Kryzys uderzy z mocną siłą zapewnie zaraz po wyborach?! Dlaczego, dlatego że nowo wybrany prezydent będzie chciał jak najszybciej zwalić winę kryzysu na odchodzącą administrację, tak aby prawdziwe problemy nie rozpoczęły się w środku jego urzędowania. Do wyborów muszą jeszcze trzymać medialnie wrażenie sytuacji pod kontrolą. Po wyborach na rękę bedzie coś zupełnie przeciwnego.

  10. @tomash:
    dlaczego dziś, przy cenie złota w USD takiej samej jak rok temu, na blogu 2GR nie ma wpisów zachęcających do wsiadania do złotego pociągu

    Ponieważ sprawami tymi zajmujemy się w prywatnym 2GR NewsLetter, skupiając się na publicznym blogu głównie na szerszej tematyce ekonomicznej i o charakterze edukacyjnym. Nie wszystkim zresztą, jak pamiętam, „naganianie do złota” się podobało 😉
    ———

    @kou:
    Jestem zszokowany Twoją opinią, dotychczas żyłem w przekonaniu że libertarianin zawsze i bezwarunkowo domaga się wolności politycznych. Twoja wypowiedź pachnie mi sankcjonowaniem autorytarnych reżimów.

    Libertarianizm dotyczy wolności i swobody wyboru jednostki, nie jest kwestią lewica/prawica. Skoro jesteś zszokowany to najwyraźniej żyłeś w zupełnie błędnym przekonaniu że tzw. demokracja nie może być dużo bardziej bezwzględnym ograniczeniem swobód jednostki, w tym ekonomicznych, niż niejeden autorytarny reżim.

  11. @kou
    Prawdę mówiąc, obawiam się że szybciej usłyszymy (pewnie po wyborach w stanach), o kolejnym bankructwie jakiegoś banku niż sprzedaży złota fizycznego przez któryś z centralnych.
    Nie wiem czy są kolejki po Krugerrandy. Wiem, że w PL złoto można kupić od ręki po fixingu londyńskim (+marża).

    Jeśli dobrze rozumiem, to korekta była spodziewana, ale nikt nie spodziewał się takiej interwencji banków, a co za tym idzie skali zjawiska. Wszystko zapewne ustawione jest pod wybory (cała ta gra w derywaty, stop-lossy, wojnę w Gruzji, powrót kapitału do US i umocnienie USD). Po nich okaże się czy to przedterminowy koniec hossy (ooops!) i rysa na szklanej kuli goldbug’ów, czy tylko krótkoterminowa manipulacja. Obstawiam to drugie. Pierwsze bankructwo niewykupione przez FED+US.gov i metale wracają w blasku chwały.

  12. kou

    @tomash
    na forum nie huczy o okazji, bo część stoi w kolejce po Krugerrandy, a inni czekają jeszcze aż pękną kolejne stop lossy i cena zejdzie jeszcze niżej 🙂
    Inna opcja to taka że w obliczu narastających i nieprzemijających problemów może któryś z dużych banków centralnych sprzeda trochę złota fizycznego – tak żeby spadł kurs i można było ogłosić koniec hossy w surowcach.

  13. kou

    @peter, cynik9
    „Kapitalizm bez wymienionych przez ciebie wolności istnieje – i ma się świetnie – choćby właśnie w Chinach. To, jak Cynik już zauważył, sprawa gospodarcza, a nie ustroju”. Cóż, pozostanę przy swoim zdaniu. Kwestia wolności jednostek i kapitalizmu jest nierozłączna. Bez wolności nie ma kapitalizmu. Próby budowy jakiegoś centralnie sterowanego systemu gospodarczego, brak swobód politycznych wskazują na ułomność chińskiego modelu i będą źródłem porażki Chin.

    Co do chińskiej mentalności – twierdzenie jakoby brak swobody wypowiedzi im nie doskwierał jest całkowicie bezzasadne. Doskwiera im drogi kolego tak bardzo, że niektórzy nawet ryzykują życiem próbując coś w tym nieszczęsnym kraju zmienić.

    @cynik9 (o warunkowej wolności politycznej)
    Jestem zszokowany Twoją opinią, dotychczas żyłem w przekonaniu że libertarianin zawsze i bezwarunkowo domaga się wolności politycznych. Twoja wypowiedź pachnie mi sankcjonowaniem autorytarnych reżimów..

    Nierealne jest oczekiwanie że da się „klasę średnią” jakoś sztucznie wychodować. Nawet jeśliby było to możliwe to z punktu widzenia oligarchów kreacja klasy średniej nie ma sensu.

    Klasa średnia może powstać tylko dzięki swobodom politycznym i gospodarczym, nie odwrotnie. Wydaje mi się, że mylisz przyczynę i skutek.

  14. @cynik: (speed of sound)
    Dziękuję za odpowiedź. Zastanawiam się dlaczego dziś, przy cenie złota w USD takiej samej jak rok temu, na blogu 2GR nie ma wpisów zachęcających do wsiadania do złotego pociągu (ostatnia okazja, itp)? Coś się zmieniło? Przy takiej cenie jak dziś rok temu aż huczało o złotym ekspresie. Nie mówiąc już o tym, że w złotówkach złoto tak tanie było ostatni raz prawie 3 lata temu. Dla inwestora z PL jest to więc teoretycznie szansa na zakup która może się szybko (albo już nigdy) nie powtórzyć. Dlaczego nikt dziś nie woła „buy gold!” Czeka nas dalszy drastyczny spadek?
    Uwaga o pomarańczach ciekawa, ale nie pasuje do dzisiejszej rzeczywistości w PL. Złoto fizyczne z Mennicy jest dostępne w ciągu 2 tygodni od złożenia zamówienia (po cenie London). Nic więc się tu nie zmieniło.

  15. @kou:
    Nie znam argumentu przemawiającego za twierdzeniem, że swoboda polityczna jest bez sensu jeżeli brakuje … klasy średniej.

    Argument w jedną stronę nazywa się „Rosja za Jelcyna”. Argument w drugą stronę nazywa się „Chile za Pinocheta”.

    Upraszczając nieco powiedziałbym tak: bez klasy średniej danie swobód politycznych grupie trzymającej władzę nic nie zmieni bo już ma władzę. Danie ich natomiast nie posiadającemu nic proletariatowi [sorry jeśli kogoś obrażam] zaowocuje nieuchronnym socjalizmem i związanym w tym bezhołowiem.

    —————-
    ostatni anonimowy:
    Sorry, cokolwiek było w tym klipie z youtube post został wycięty jako spam z powodu braku wymaganego komentarza, patrz wyżej.

  16. Jeszcze odnośnie chorągiewek to spróbujcie sobie w Polsce pomachać hitlerowską flagą ze swastyką. Pewnie jakbyście machali czerwoną flagą z sierpem i młotem to by nic się nie stało.
    A co by było gdyby taka Pani Steinbach taką flagą w prusach wschodnich machała 🙂

    Co do tybetu… to co jest lepsze? Okupacja Chińska czy mnichów tybetańskich?
    W Afganistanie Talibowie ćwiczyli ten drugi wariant.

  17. @cynik9
    Nie znam argumentu przemawiającego za twierdzeniem, że swoboda polityczna jest bez sensu jeżeli brakuje „ukształtowanej” i „wpływowej” klasy średniej. Nie wiem jak można zdefiniować owe „ukształtowanie” i „wpływowość”. Nie znam powodu dla którego „klasa średnia” miałaby mieć jakikolwiek związek ze swobodą polityczną.

    Odnośnie sukcesu USA to Konstytucja jest raczej kwestią wtórną, sankcjonującą i regulującą zastane normy społeczne i istniejący porządek. Źródłem sukcesu była wolność jednostek, w tym wolność gospodarcza.

  18. @kou
    przytoczony przeze mnie pucybut to nie „dowód” tylko jeden z wielu mi znanych z osobistego doświadczenia SYMPTOMATYCZNY przykład zasady odnoszącej się do prowadzenia bieznesu dowolnej wielkości, nie tylko straganu na rogu ulicy.
    Kapitalizm bez wymienionych przez ciebie wolności istnieje – i ma się świetnie – choćby właśnie w Chinach. To, jak Cynik już zauważył, sprawa gospodarcza, a nie ustroju. Łączenie tych dwóch spraw to mniej lub bardziej świadome powtarzanie propagandy.

    Poza tym Chińska mentalność „zwykłego człowieka” jest taka, że zupełnie nie interesują się oni polityką i przepychankami u władzy (typu PO, PiS i jak tam jeszcze się w tej chwili ponazywali). To dla nich „sprawa tych co rządzą”; od władzy wymagają utrzymania porzadku społecznego i tyle. Jest to uwarunkowanie kulturowe i ich sposób myślenia. Brak pewnych swobód, takich jak „wolność wypowiedzi w rozumieniu europejskim” doskwiera im tak jak Tobie brak ogona. HA HA HA to nie jest przytyk osobisty tylko parafraza fragmentu chyba Heinleina, ale nie jestem pewien.
    Wracając do tematu – przykład z chorągiewkami jest wyjatkowo nietrafny – odbiega od spraw gospodarczych; [poza tym rozwalę go przez analogię:- co zrobisz jako policjant w Polsce, gdy jakiś cudzoziemiec (powiedzmy że Niemiec, żebybyło śmieszniej) przyjedzie i zacznie sprzedawać flagi narodowe Śląska?]

    Co do wymagań przy inwestycjach zagranicznych: SKUTECZNIE pilnują się przed tym, aby zagranicznych kapitał ich nie zostawił w skarpetkach (skarpetki BTW made in China) – tak jak nas zostawił po wykupieniu polskich banków itp itd.
    Jednym z elementów ochrony jest wspomniany przeze mnie wcześniej centralizm i własność państwowa kluczowych sektorów i gałęzi przemysłu, nazywana przez niezorientowanych „TOTALNYM ZAMORDYZMEM”.

    Co do złota to się dowiem od kilku osób niezależnie i zakabluję przy okazji jakiegoś postu.

  19. Sądze, że w Chinach jest wolna amerykanka w kwestiach gospodarczych i każdy może prowadzić biznes jak chce. Jedyne tabu to polityka. Dlatego przykład z machaniem chorągiewkami tybetańskimi nie jest odpowiedni. W USA też ponoć robią problemy osobom, które mają wizy takich krajów jak Płn. Korea czy Iran. Nie wpuścili też Cat Stevensa bo przeszedł na islam. Ale nie to jest istotne. Moim zdaniem Chiny zaakceptują każde działanie, które doprowadzi ich jak najszybciej do przodownictwa światowego. Chiny nie dadzą się tak załatwić finansowo jak wspomniana przez kogoś Japonia pod koniec lat 80-tych – właśnie ze względu na centralizm władzy. Myślę też, że ostatnio Chiny dały także przyzwolenie głodującej Korei Płn. i stąd ten brak Kim-Jong_il’a na obchodach 60-lecia istnienia tego reżimu. Prawdopodobnie chcą się pozbyć Amerykanów z Korei Płd. i doprowadzą do obalenia reżimu na północy aby USA nie miały pretekstu do trzymania wojsk na półwyspie koreańskim.

  20. @kou:
    Kapitalizm bez … swobód politycznych

    Aktualnie kapitalizm bez swobód politycznych obywa się całkiem dobrze. Jest tak dlatego że swobody polityczne mają sens dopiero wtedy gdy wypływają jako aspiracja ukształtowanej i wpływowej klasy średniej. A do jej ukształtowania potrzeba w pierwszym rzędzie swobód ekonomicznych, nie politycznych.

    Podwaliny pod sukces republiki Amerykańskiej położyła jej konstytucja, koncentrująca się na ochronie i poszanowaniu praw jednostki – przede wszystkim ekonomicznych. Demokracja i polityka to dodatek dużo, dużo późniejszy.

  21. Oto dwie książki dot. finansowania III Rzeszy i Rewolucji Październikowej , które pomogą w dyskusjach o finansowaniu Hitlera i bandy Lenina i Trockiego :
    Pierre de Villemarest ” Źródła finansowe komunizmu i nazizmu czyli w cieniu Wall Street „,
    Ks. Juan Antonio Cervera „Pajęczyna władzy „. Literatury jest dużo więcej .
    Na zaczepne zdania nie reaguję , zaczyna szwankować erystyka , cenię rzeczowość blogu .
    Jakie znaczenie ekonomiczne ma roztrząsanie krachu amerykańskiego i szykującego się tam totali -taryzmu- nędza rozleje się po całym świecie , duża część rodaków wróci do kraju , ale bez zaopatrzenia emerytalnego .Niedawno media doniosły ( może ktoś poda odnośnik do strony i dokładniejszą interpretację wiadomości ), że Polska podpisała umowę o wypłatach emerytur dla osób pracujących w kanadzie i USA .
    To samo dotyczy osób , które wyznają zasadę -tam ojczyzna , gdzie lepiej – żeby zainteresowały się , czy ich emerytury będą liczone ze wszystkich krajów , w których pracowały .
    Zawsze były osoby , które wiedziały rzeczywistość dalekowzrocznie i ostrzegały innych . Były też takie , które zaprzeczały faktom .Reżim Hitlera niektórzy rozszyfrowali wcześniej i zdążyli uciec .

  22. kou

    @peter
    Kapitalizm bez wolności osobistej, w tym wolności słowa, zgromadzeń, swobód politycznych, poszanowania prawa własności itd. nie istnieje.
    Nie uważam żeby niezamykanie pucybutów było dobrym dowodem na poparcie twierdzenia o poszanowaniu własności prywatnej. Choćby z racji tego że przywoływany przez Ciebie pucybut czy uliczny fryzjer nie posiada żadnego majątku.
    Jak chcesz się przekonać czy w Chinach faktycznie obowiązuje swoboda i niewtrącanie się państwa do gospodarki to spróbuj podczas następnej wizyty sprzedać kilka flag tybetańskich. Albo sprawdź jakie wymagania stawiają chińskie władze przy inwestycjach zagranicznych.
    Centralną kontrolę nad „kluczowymi gałęziami” gospodarki już parę państw uprawiało i jej efekty znamy – szczególnie w Polsce – dość dobrze.

    Zgodzę się z Tobą w pełni, że:
    „Praprzyczyną sukcesu Ameryki było wbudowane w jej genezę poszanowanie własności prywatnej i prawo do zachowania dorobku własnej pracy.” Jednak w Chinach nic nie wskazuje na to, że prawo do zachowania dorobku będzie respektowane, dlatego Chiny, przynajmniej w swoim obecnym kształcie, nie mają szans na powtórzenie sukcesu USA.

    Odnośnie propagandy, to sądzę że właśnie prezentowanie poglądów jakoby w Chinach panował kapitalizm jest elementem propagandy (czy GW, Faktu czy jakiegoś innego pudelka – nie wiem), której celem jest dyskredytacja kapitalizmu (lewica europejsko-moskiewska) oraz pozyskanie kapitału, technologii i informacji (komuniści chińscy).

  23. @peter:
    Dzięki za tę interesującą uwagę o Chinach, z pierwszej ręki. Chińczycy mieli zawsze pewną skłonność do złota, mówi się też o dużym popycie chińskim na złoto i rządzie aktywnie stymulującym prywatne oszczędności w złocie. Zauważyłeś może coś ciekawego w tej materii? Gdzie na przykład Chińczyk z ulicy może kupić złoto?

  24. @bm

    Doczekasz się droższej ropy już „za chwilę”. Właśnie w TV mówią, że OPEC ogłasza zmniejszenie wydobycia. W OPEC też nie siedzą wariaci, którzy chcą sprzedawać ropę po 100 USD.

  25. @licze na 5%

    To sobie najpierw poczytaj cytaty Greenspana, z jego książki z lat 60 m.in o złocie i inflacji. Pisanie o tym, że nie rozumiał następstw swoich działań i w wyniku GŁUPOTY wykreował gigantyczny bąbel kredytowy, to mówienie tak jak przekręt z Enronem jest czystym przypadkiem, wynikiem braku wyobraźni ich CEOsów. Nie widzisz jak prywatny FED przejmuje majątek Amerykanów i konsoliduje swoje wpływy dostając dodatkowo „blank check”, czyli przysłowiową Bazookę Paulsona.

    Ja wiem, że dla niektórych świadomość tego, że gdzieś tam ktoś ma potężną władzę, która może być używana przeciwko niemu budując system, w którym on sam i jego dzieci będą kredytowymi niewolnikami jest zbyt ciężką pigułką prawdy do przełknięcia. Tendencja jest zawsze do wiary w happy end, a nie skończenia z chipem w ręce jak bydło kontrolowane przez „Orwellowskiego Big Brothera”

    Chipowanie ludzi już promowane w TVP

    W USA już forsuje się próby tego typu znakowania bezdomnych, w celem rzekomego zmniejszenia „przestępstw”. News z Washington Post.

    Więc jak Ci „pseudosceptycy” nie wierzą, czy raczej nie chcą wierzyć to polecam książkę: Superclass: The Global Power Elite and the World They Are Making Davida Rothkopfa, byłego – managing director of Kissinger and Associates – insidera opisującego środowisko 6000 superwpływowych osób, kształtujących procesy globalizacyjne.

    A tu dodatkowo rozkład bogactwa w
    globalnej populacji:
    Gross National Income Per Head

    Przypadkowość rządzi w LOTTO, a nie w Geopolityce patrz. Unie Kontynentalne.

  26. @ anonimowy o Chinach.

    Tak się składa że w chinach jestem 5-6 razy w roku i czujnie obserwuję to, co się tam dzieje –
    moja metodyczna wiwisekcja poniżej

    1. […]socjalistyczny, niemalże totalitarny, kolos z elementami kontrolowanej przez państwo sfery biznesowej.

    Akurat prywatna przedsiębiorczość nie jest niczym hamowana, może za wyjątkiem konkurencji innych przedsiębiorców (ha ha ha). Jedyna „totalność” w tym aspekcie to mocne trzymanie się wytycznej takiej, że interwencje państwa należy maksymalnie ograniczyć. Wiąże się to z filozofią reform gospodarczych wprowadzanych systematycznie przez Deng Xiaopinga od 1978. Filozofia opierała się właśnie na konkluzji, że sukces gospodarek zachodnich był skutkiem liberalizmu gospodarczego i niewtrącania się państwa. Centralna kontrola nad kluczowymi gałęziami gospodarki nie jest nadmiernie rozrośnięta i jest wg mojej oceny niezbędna do zarządzania tak wielkim imperium/państwem.

    2. […]kompletnym brakiem poszanowania dla wartości nieodzownych do powodzenia gospodarczego – poszanowania wolności i własności.

    Ale brednie – żywcem chyba cytowane z GW. Istnieje bardzo duże poszanowanie własności prywatnej we szystkich kombinacjach: obywatel-przedsiebiorca-państwo. Dla przykładu – ulicznych fryzjerów i innych „pucybutów” nikt nie niepokoi ani biurokracją fiskalną, ani ścisłym egzekwowaniem podatków. Wiele ludzi prowadzi więc biznes po partyzancku, latami i „bezkarnie”.

    3. W takich warunkach Chiny nie mają żadnych szans prześcignąć US, bo nie rozwinie się tam kapitalizm.

    W wielu aspektach już prześcignęły – zależy jak liczyć i co brać pod uwagę. Kapitalizm już jest w Chinach od dawna – i to bez śladu socjalizmu takiego jak my rozumiemy i którym jesteśmy straumatyzowani. Praprzyczyną sukcesu Ameryki było wbudowane w jej genezę poszanowanie własności prywatnej i prawo do zachowania dorobku własnej pracy. To motywuje do ciężkiej pracy jak nic innego. Chińczycy u steru władzy to rozumieją znakomicie i nie zamierzają z tą prawidłowością walczyć metodą socjalistycznych eksperymentów społecznych. Ktokolwiek głosi co innego, propaguje nastawioną na durniów czarną propagandę, której główną tubą jest wspomniany przeze mnie wyżej periodyk.

  27. Dziekuje za linki. Poczytam jak bede mial chwile (w grobie pewnie 😀 )

    A co z ropa? Caly czas czekamy na 160 USD za barylke? I w jakim horyzoncie czasowym? pare miesiecy czy lat czy „pewnie kiedys bedzie po 160USD”? Bo na wojciechbialek.blox.pl wlasciciel juz zmienil oczekiwania ze 140 na 120 na jesien… A ona, ta ropa ciagle w dol pomimo, ze niby Amerykanie gdzies tam sie po morzach gruzinskich kreca i strasznie wielkie flotylle tam sla, pomimo ze sie pazdziernik (najlepszy miesiac dla ropy) zbliza…

    bm

  28. @Tomek

    Nie daj się niepotrzebnie prowokować. Ten blog jest bardzo ciekawy i warto go czytać, ale komentarze już często niekoniecznie. O czym można dyskutować z ludźmi, którzy twierdzą, że Hitlera i Lenina zainstalował rząd USA?
    Jeśli już, to lepiej jest komentować wyłącznie mądre wypowiedzi i nie karmić trolli.
    Ja z kolei przestałem jakiś czas temu tu się wypowiadać i nadal mam do tego uraz, bo po co tracić czas i denerwować się skoro dla niektórych odpowiedzią na prawie każdy problem jest masoński spisek. Za to nadal czytam bloga, który uważam za wartościowy.

  29. @ tomek

    USA wiele ma na pewno wiele przedsiębiorstw. ale miarą siły ich gospodarki jest ich bilans handlowy. A tu co roku 800 mld deficytu.

    Także wymyślili komputery ale produkuje się je w chinach.

    Ja np jestem zdanie, że USA ma w sumie największy potencjał do przezwyciężenia kryzysu. W USA (z większych krajów) jest najłatwiej założyc firmę i żyje w nim społeczeństwo, które nie jest nauczone, tak jak w Europie, w razie problemów wyciągać rękę do państwa. To jest największy kapitał Ameryki i na tym zbudowała swoje bogactwo. Tylko że wraz z rozwojem outsourcingu i wycinania u siebie przemysłu kosztem usług rosło zadłużenie. A zadłużać się mogli bo:
    – bretton woods
    – pozostałości po bretton woods (rezerwy dolarowe nie wyparowały ze skarbców banków centralnych, po prostu straciły swoją siłe nabywczą)
    – status rezerwowej waluty świata
    – handel dolarami na ropie.
    – ciągle image doskonałej gospodarki

    I twierdzisz, że widocznie handel z USA musiał się opłacać. Otóż to sie okaże, gdy np chinczycy zaczną konsumować zyski z tego handlu. Puki co góra dolarów, które odłożyli w obligacjach USA straciła połowę swojej siły nabywczej. Jak zaczną z tej górki wydawać te dolary na swoją konsumpcje to IMO stracą i drugą połowę.

    Nasz NBP księguje sobie olbrzymie straty ze względu na różnice kursowe swoich rezerw. zobacz sobie z czego składają się nasze rezerwy.

    Mam nadzieje, że zostaniesz na tej stronie i będziesz to wszystko obserwował.

    Co do oburzeń reszty czytelników ze względy na ataki ad personam,to
    nie bądźmy tu takimi francuskimi pieskami. każdy zamiast odpowiadać na posty to uczy innych zachowania.

    Strona cynika i on decyduje co jest dobre a co nie. taki przywilej.
    I myśle, że nie fair jest mówienie co ma cynik pisać a co nie. Jego strona i jego myśli.

  30. Chcialbym dodac dwie uwagi od siebie:

    1. Kilka osob na tym watku i poprzednich czesto powoluje sie na rozne dzialajace na wyobraznie teorie spiskowe. Bardzo kuszace jest wyobrazac sobie rzad USA jako zlego gracza, ktory ma precyzyjnie zaplanowane rozne ruchy i wykonuje swoj demoniczny plan ekonomiczno-militarny kosztem innych narodow, lecz trzeba pamietac, ze jakkolwiek rzad USA (lub jakies szare eminencje manipulujce rzadem) na pewno bardzo by chcial tak moc i pewnie stara sie jak moze to obserwator i komenator tych dzialan powinien pamietac o https://en.wikipedia.org/wiki/Hanlon's_razor i nie popelniac czasem bledu: „You have attributed conditions to villainy that simply result from [np. government’s] stupidity”. Czesto cos co postrzegamy za zaplanowane zlo jest wynikiem czyjejs glupoty, zaniedbania, odlozenia na pozniej, nie uwzglednienia w planach, nieprzewidzenia rezulatow niz demonicznego planu.

    2. Technologia moze znacznie odminic krajobraz spoleczno-ekonomiczny jaki znamy obecnie. Niektorzy naukowcy spekuluja dzis, ze roboty o inteligencji, wizji i motoryce pozwalajacej zastapic ludzi w wiekszosci prostych zawodow fizycznych (ukladanie towarow na polkach, sprzatanie mieszkania, robienie burgerow w fastfoodzie, skladanie calosci z elementow itd.) powinny pojawic sie za 20-30 lat. Jesli Chiny do tego czasu nie przeobraza swojej gospodarki to USA, Niemcy, Japonia maja szanse calkowicie zmechanizowac produkcje oraz prace fizyczne uniezalezniajac sie od dostaw tanich towarow z Chin (roboty zrobia jeszcze taniej). Inna to natomiast sprawa, ze Chiny pod wzgledem liczby naukowcow i inzynierow przescigna niedlugo kraje zachodu razem wziete, wiec jest szansa, ze rewolucja robotyczna rozpocznie sie w Azji. Obecnie na swiecie jest 1 mln robotow przemyslowych, z czego 0.4 mln w Japonii. Mozna to poronac do czasow gdy populacja ludzi-jaskiniowcow wynosila 1 mln. Gdy zblizymy sie do 1 mld robotow (coraz mniejszych dzieki nanotechnologii) to uwolnimy wspolczesnych ludzi od trudow nieintelektualnej pracy, a ceny dobr spadna niemal do kosztu materialow i energii (w przypadku braku monopolu / oligopolu). Czy nastapi to za 30 czy za 50 lat nie wiadomo, ale wiadomo, ze USA maja szanse byc liderem w przekuwaniu tego potencjalu w swoj biznesowy sukces.

  31. @tomash: (speed of sound)

    Nie jestem bezkrytycznym zwolennikiem teorii manipulacji wszędzie. W sytuacji gdy kilku „primary dealers” jest jednocześnie „market makers” w metalach szlachetnych jest oczywiste że bez „taktycznej” manipulacji” się nie obejdzie. Tj. ściągnąć czy podpompować doraźnie cenę papieru mogą jak chcą. Skandal? yes. Ma rację Butler że CFTC nie robi nic? ma. Pytanie jest co z tego wynika.

    Moim zdaniem bankom centralnym, nie bez współpracy „primary dealers”, udało się urządzić małą ruchawkę polegającą na wsparciu dolara metodą siania paniki w commodities, które i tak były dojrzałe do korekty. Wyzwoliło to znaczną korektę w commodities, tym większą tam gdzie lewar był największy, i podpompowało dolara.

    W sytuacji gdy spora część 9000 hedge funds była zalewarowana po zęby, czesto 1:100, a wszyscy jak jeden mąż byli przeciw dolarowi a long we wszystkim innym, od złota po ropę i pszenicę, wywołało to maksymalną panikę jaką właśnie mamy i groteskowe wyrzucanie (papierowych) commodities a gromadzenie ca$h. Manipulacja oczywiście mogła pomóc zainicjować całą rzecz ale główny manipulant na przykład, Goldman dramatycznie zredukował shorty w złocie i w ogóle COTs są obecnie po stronie kupna, a nie sprzedaży. Więc gdzie się manipulacja kończy?

    Problem jest że rynek PM jest obecnie tak zdemoralizowany wyprzedażą że większe ryby nie wchodzą liżąc rany po zdelewarowaniu i patrząc co będzie dalej z dolarem i ropą, natomiast ci co rozumieją sytuację w PM chcą kupić po obecnych supercenach metal fizyczny. Ale nie mogą. Okazuje się że po drugiej strony lady też nie ma wielu fools aby pozbywać się np. srebra fizycznego po $11. Więc mamy taką dziwną dichotmię jak pomarańcze w PRL – były tanie tylko ich nie było.

    Powiedziałbym tak – złoto (w odróżnieniu obecnie od innych PM jak wspominałem w ostatnim 2GR) nie jest commodity a stawka w nim, IMO, ma szczególny sens dokładnie w sytuacji takiej jak obecnie. Nic na to nie poradzę – złoto nie jest na sprzedaż obecnie. Mamy raczej tropikalny sztorm – okna należy zabić dyktą i rzecz przeczekać. Owszem, w sytuacji powszechnej paranoi i mas pompujących rynki w górę na wiadomość o nacjonalizacji Fannie and Freddie można mieć wątpliwości co do kompasu. Jest to jednak wkalkulowane w kontrarne widzenie świata.

  32. @tomek:
    dlaczego pomijasz milczeniem rozwiązanie, jakim może być nowa fala imigracyjna?

    Ponieważ nie jest to rozwiązanie lecz przesunięcie problemu na dalszą przyszłość. Fala emigracyjna może złagodzić szok demograficzny , ok, ale "bez oszukiwania" się nie obejdzie. Albo będzie to w formie redukcji siły nabywczej już narobionych obietnic, albo ich ex-post ograniczeniu albo dyskryminacji wiekowej (młodsi pracownicy=> niższe świadczenia).
    Alternatywy tak naprawdę nie ma ponieważ nawet jakby dramatycznie wzrosły FICA i inne podatki na fali emigracji to utrzymanie realnych świadczeń przekracza możliwości systemu. Proponenci drogi emigracyjnej, także w EU, nie widzą jeszcze czego innego. Emigranta można wykorzystywać machając perspektywą zielonej karty czy prawem pobytu tylko przez pewnien czas. Potem kapnie się że płaci wysokie podatki tylko po to aby utrzymywać system i obecnych emerytów w sytuacji gdy sam nie będzie miał szans na podobny poziom świadczeń. I rzecz albo oleje albo wymusi zmianę systemu.
    ——————-

  33. Bardziej w temacie bloga niż ostatniego postu:

    W artykule The Speed of Sound Mr. Butler sugeruje, że osiągnięty został próg bólu w różnicy pomiędzy zmanipulowaną w dół ceną złota a ogromnym popytem na nie (gumki nie da sie dalej rozciągać). Ciekaw jestem zdania Cynika na ten temat. Zwłaszcza w świetle umacniającego się dolara który złoto spycha jeszcze niżej.

  34. @cynik

    Reforma – jak u nas – polegać będzie na obcięciu świadczeń federalnych. Jest to oczywista oczywistość. Tyle tylko, że rozwiązania mogą być różne i objąć np. tylko nowych emerytów.
    Sugerujesz że reformy nie da się zrobić bez ogromnego niezadowolenia ludzi – co nie jest prawdą, wystarczy popatrzeć na rodzime podwórko jak pięknie zrobiono reformę obniżająca świadczenia a większość ludzi nawet się nie zorientowała o co biega. Zresztą Tomek pisał, że rząd uświadamia obywateli co do problemu.

  35. @Cynik:

    A dlaczego pomijasz milczeniem rozwiązanie, jakim może być nowa fala imigracyjna? Już teraz USA całkiem intensywnie czerpie z formalnie zakazanej imigracji z Meksyku. Wszelkie fizyczne prace na drogach wykonywane są przez ludzi na białych nie wyglądających. Murzyni też przy tym nie robią, bo im się nie chce, wolą sięgać po zasiłki. Jest wiele krajów III świata, w których mit bogatej Ameryki jest wciąż żywy. Dla tych, którzy będą ciężko pracować mit ten może stać się rzeczywistością, a Social Security Taxes będą płynąć szerokim strumieniem…

  36. @BW:
    oczywiście, bez urazy. Ale tym razem uwag niestety nie podzielam. Dziwię się wg. jakich kryteriów uważasz że sformułowania typu:

    „weź powiedz to ABC”, „na twoim miejscu przekonałbym o tym ABC” czy „jak już generalizujesz to proponuję …”

    mogą być w jakimkolwiek kontekście wzięte za atak ad personam. W moim rozumieniu w żadnym. Co więcej, myślę że w każdym bardziej ciętym angielskim dialogu filmowym, wycinku z negocjacji czy dyskusji na zagranicznych forach znajdziesz pełno tego typu sformułowań, których nikomu nie przyjdzie nawet do głowy interpretować jako atak na osobę.

    ——————
    @nemo:
    Jeśli ktoś ma odmienne zdanie to wyjątkowo delikatnie jak na siebie piszesz, ze czegoś nie łapie. A gdzie ja napisałem że reforma będzie polegać na podwyższeniu emerytur ?

    Apropos powyższych uwag do BM – „nie łapiesz ABC” nie jest i mam nadzieję nie jest interpretowane jako atak „ad personam” 😉

    Po drugie – jeśli jak sugerujesz 'łapiesz’ to ja a kolei nie bardzo łapię o co Ci chodzi. Wpis mówi o tym że Titanic jedzie na górę lodową i że nie obejdzie się bez drastycznego obcięcia kosztów(=świadczeń) które najprawdopodobniej pokojowo się nie odbędzie, z uwagi na naruszenie interesu znacznego segmentu wyborców. Nie bardzo w tym układzie łapię co ma znaczyć uwaga że „USA zrobią reformę”. „Zrobią” i co? Stanie się to co mniej więcej opisałem? Czy też dzięki „zrobieniu” reformy $14T gospodarka rosnąca 3%/r w jakiś sposób zrobi niemożliwe, tj. zdoła zapewnić realną siłę nabywczą rosnącej wykładniczo górze powziętych zobowiązań? A jeśli tak to jak to zrobi?

  37. kou

    @tomek

    Nie sądzę, aby Chiny lub jakiekolwiek mocarstwo ma szanse w dającej się przewidzieć przyszłości zagrozić pozycji USA.

    Stany mają ogromną przewagę militarną i doświadczenie (ciągle ćwiczą – w boju), innowacyjną i elastyczną gospodarkę, najbardziej zbliżoną do zasad kapitalizmu (z wielkich państw). System fiat money obowiązuje wszędzie, więc nawet jego upadek nie zgraża US bardziej niż komukolwiek innemu.

    Nawet mniej.. pomimo hossy w surowcach sam bym chciał być zadłużony po uszy w papierze z nadrukiem.. martwiłby mnie wtedy tylko wzrost cen papieru, farby i pras drukarskich 🙂

    A Chiny? Toż to socjalistyczny, niemalże totalitarny, kolos z elementami kontrolowanej przez państwo sfery biznesowej. I podobnie jak w Rosji z kompletnym brakiem poszanowania dla wartości nieodzownych do powodzenia gospodarczego – poszanowania wolności i własności. W takich warunkach Chiny nie mają żadnych szans prześcignąć US, bo nie rozwinie się tam kapitalizm.
    Z dużych graczy pozostaje jeszcze coraz bardziej socjalna UE. Konsekwencje wprowadzania socjalizmu w Europie są znane z historii ostatnich kilkudziesięciu lat. Czy był to narodowy socjalizm w wydaniu niemieckim, czy międzynarodowy socjalizm na modłę sowiecką historia uczy że każdy socjalizm kończy się podobnie: katastrofą państw go uprawiających – w przeciwieństwie do sytuacji państw gdzie obecne jest US Army.

    Jedyne realne zagrożenie dla US stanowią sami Amerykanie, a konkretnie odchodzenie przez nich od ideałów, które uczyniły ich silnymi. To jest coś czego można się obawiać – zarówno z pozycji inwestora amerykańskiego, polskiego, chińskiego czy nawet przeciętnego irakijczyka. Z tego punktu widzenia bardziej niż zadłużenie US czy wzrost gospodarki chińskiej martwić może przychylność mediów względem Obamy.

  38. @bm

    Polecam Petera Schiffa – facet absolutnie rządzi jeżeli chodzi o predykcje. Polecam wysłuchanie jego wykładu dla bankierów rynku hipotecznego

    Peter Schiff Mortgage Bankers Speech

    Niemalże wszystkie jego przewidywania, łącznie z przebiegiem samego kryzysu się sprawdziły. Kto kojarzy jego książkę „Crash Proof: How to Profit From the Coming Economic Collapse” ten wie o czym mówię. Bankructwo Feannie Mae i Freddie Maca razem z ich nacjonalizacją opisywał już na początku 2006 roku!

    Właśnie na podstawie sprawdzalności jego rozumienia ekonomii uważam, że dolar jest skazany na kolaps. Odbicie to raczej wynik niezrozumienia fundamentalnych problemów Stanów Zjednoczonych.

    Poza tym polecam dwóch innych gigantów: Marc Faber i Jim Rogers.

    Tych ludzi trzeba słuchać. Ich inwestorski „track record” mówi sam za siebie.

    W kwestiach nie tylko ekonomicznych, ale także społeczno-politycznych polecam Maxa Keisera m.in. przewidział konflikt Gruziński.

    Max Keisera TV

  39. Jestem stałym czytelnikiem bloga i niestety, podobnie jak paru innych czytelników, doznaję pewnego rozczarowania połączonego z zaskoczeniem ostatnio… Wierzę, że to chwilowe przesilenie i wkrótce znów zobaczymy pełną finezji, czysto intelektualną szermierkę.

  40. Wydaje się , że nie do uniknięcia jest zbrojny konflikt izraelsko –
    irański , który rozpali cały Bliski Wschód . Władze Izraela oceniają , że do roku czasu Iran może mieć bombę nuklearną i należy temu przeciwdziałać . Poza tym Rosja może sprzedać Iranowi nowsze systemy obrony przeciwlotniczej , na co Izrael nie może pozwolić . Konflikt gruziński miał pomóc Izraelowi w atakach na cele militarne w Iranie – chodzi o możliwość startu samolotów z lotnisk w Gruzji.
    Takie inicjatywy , jak orkiestra symfoniczna złożona z muzyków palestyńskich i izraelskich pod dyr. Daniela Barenboima teraz już nic nie pomogą .
    Ewentualny atak wywinduje ceny ropy i wywoła światową nędzę .

  41. Ameryka to bankrut! Totalny! Skończyło się Tomek, zrozum to wreszcie …

    I.O.U.S.A. Movie Trailer

    Myślenie „pozytywne” nie zmieni rzeczywistości.

    USA będzie drugą Argentyną. Niech tylko zmanipulowana Fox News tłuszcza na dobre poczuje efekty credit crunch, grubasy wyjdą na ulicę domagając się hamburgerów.

  42. kou
    @wszyscy
    Po ostatnich wpisach widać że blog zaczyna nieco dryfować. O ile dyskusja, różne punkty widzenia, sprzeczne poglądy są cenne, to dobra dyskusja, szczególnie taka gdzie każdy ma coś ciekawego do powiedzenia na wiele tematów, ma to do siebie że jest osoba moderująca zapobiegająca anarchii i przeistoczeniu się debaty na określony temat we wzajemne przekrzykiwanie się w podgrupach. Z racji miejsca dyskusji naturalnym moderatorem-kandydatem jest Cynik9.
    W przeciwnym wypadku zamiast miejsca ciekawego i oryginalnego możemy mieć miejsce masowych przepychanek na wszystkie możliwe tematy, (a jest ich w sieci wiele), co spowoduje nieuchronny spadek jakości i odpływ części czytelników.
    Myślę, że część ze stałych bywalców coś łączy – i wokół tych „fundamentów” dyskusja powinna się obracać. Dla mnie są to tematy związane z inwestowaniem, procesami w gospodarce światowej, pieniądzem itd, przedstawiane z pozycji zdroworozsądkowych lub takich jakich spodziewałbym się po von Misesie (gdyby jeszcze żył), w przeciwieństwie do obowiązującego w masowych mediach czy na uczelniech keynsowsko-socjalistycznego bełkotu.
    Schodzenie na tematy typu tarcza antyrakietowa, rzekoma okupację Iraku przez USA itd., jest na pewno emocjonujące, ale moim zdaniem w tym miejscu ma to sens jedynie jeżeli wiąże się z głównym wątkiem.
    Wydaje mi się że ten link już zanikł.

  43. Z jakich innych komentatorow ewentualnie korzystacie – osoby o innych pogladach? Warto spojrzec na problem z kilku stron wiec podzielcie sie linkami.

    bm

  44. @cynik

    Jeśli ktoś ma odmienne zdanie to wyjątkowo delikatnie jak na siebie piszesz, ze czegoś nie łapie. A gdzie ja napisałem że reforma będzie polegać na podwyższeniu emerytur ?
    Bo mam wrażenie że przypisujesz komuś jakąś tezę a potem z nią polemizujesz.

    @Tomek:
    Cynik ostatnio coś nie w sosie bo mu prognozy krótkoterminowe nie wychodzą. A na dodatek ropa zbliża się do 100$.

  45. @cynik9

    Uwagi Tomka trafiają tu na sceptyczny grunt bo po prostu Ci którzy mają odmienne zdanie już się stąd wynieśli, nikt nie będzie się produkował po to aby być obrażanym.

    @Tomek

    Dziwię się że kontynuujesz dyskusję po tym jak w otwarty sposób nazwano Cię idiotą, tylko dlatego że masz odmienne zdanie. Żenada.

  46. BW

    cynik9:
    Bez urazy ale walisz czasami ze zbyt grubej rury do oponentów a sam często podkreślasz jak ważna jest zdrowa wymiana różńych poglądów. Po co te ataki ad personam do Tomka. Z jednej strony masz swój styl który lubimy z drugiej strony łoisz w kogoś jakbyś chciał mu zmienić poglądy siłą, cyt:
    „Na Twoim miejscu podzieliłbym się tymi rewelacjami”
    „…tam mógłbyś zabłysnąć
    „Jak już generalizujesz”

    Nie wystarczy zwykły polemiczny cięty dowcip w stylu przedwojennym albo chłopskie np.: IMO coś tam to bzdura bo to i tamto

  47. @Cynik:

    Kalifornia tak samo należała do Hiszpanów jak do Amerykanów. Przede wszystkim do Indian, ale o tym nawet Cynik zapomniał. Podobnie Filipiny, które chyba przede wszystkim należą do tubylców.

    Z Iraku jeszcze Amerykanie niczego nie wydoili. Obecnego jej bogactwa należy szukać gdzie indziej. 🙂

    Modelowym przykładem wyzysku płynącego z okupacji amerykańskiej są Niemcy Zachodnie vs. NRD. Oczywiście, nie każdy naród jest w stanie na tym skorzystać – zależy to w dużej mierze od samego okupowanego narodu. Przypuszczam, że w innych miejscach zamiast ludzie wziąć się do roboty, potworzyliby sobie kulty Cargo i czekali na następne dary. Takie kraje na ogół pozostają republikami ds. uprawy bananów.

  48. Bogactwo Ameryki nie wynika ze szczególnych przymiotów Amerykanów tylko z niższych podatków , łatwiejszego startu w prowadzeniu firmy i położenia geograficznego , które chroniło przed inwazją obcych armii . W pewnych momentach historycznych instalowali tyranów ( Lenin , Hitler), wywoływali wojny , na których zarabiali , kazali sobie płacić złotem za broń i żywność , ustalili dolara dominującą walutą i ściągali przez kilkadziesiąt lat podatek od reszty świata w formie dewaluowania dolara – vide Krassimir Petrov „Ekonomia Imperiów” .
    IBM ma swoją czarną kartę w Holokauście , to samo dotyczy IG Farben .
    Do tego dochodził drenaż uczonych , blokowanie handlu innym państwom
    ( np.broń ), kradzież surowców i wywóz dzieł sztuki . Wiele cennych przedmiotów w muzeach NY pochodzi z rabunków w 1917 r.
    Bogactwo pochodzące z handlu w czasie wojny osiągnęła też Szwecja .Jak wygląda tam sytuacja – lepiej nie pisać .

  49. @tomek:

    nikt nie zmusza reszty świata, by sprzedawali cokolwiek Amerykanom

    No i znowu te uogólnienia. Na Twoim miejscu podzieliłbym się tymi rewelacjami na jakimś blogu w Iraku, nie tutaj. Tutaj jak widzisz trafia to na sceptyczny grunt natomiast tam mógłbyś zabłysnąć przekonując Irakijczyków że nikt ich nie zmusza do sprzedaży ich ropy zaś celem amerykańskiej okupacji jest nauczenie ich żucia gumy, ha, ha, ha.

  50. @tomek:

    Prawie każdy kraj, który popadł w głębszy kontakt z Ameryką, stał się bogaty.

    Jak już generalizujesz to proponuję na całego – prawie każdy kraj któremu Ameryka coś ukradła stał się bogatszy 😉

    Popatrz tylko na Meksyk któremu ukradła Kalifornię. Popatrz na Hiszpanię której ukradła Filipiny. Nie ma też wątpliwości że Irak któremu ukradła ropę dołączy do tego grona… 😉

    ————–
    @nemo:
    USA wcześniej czy później zrobią reformę emerytur

    Widzę że nie łapiesz sedna rzeczy, nemo. Ależ oczywiście że zrobią! W dodatku każdy inny też to zrobi! G-w-a-r-a-n-t-o-w-a-n-i-e. Przecież nie musisz odkrywać Ameryki że długi nie mogą narastać w nieskończoność. Sedno rzeczy jest w tym JAK ZREFORMUJĄ. I jakby nie reformowali jedno jest pewne – nikt nie będzie tego lubił bo dostanie mizerną cząstkę tego co mu obiecali. A ponieważ jest to aż tak nieprzyjemna myśl najwygodniejszym wyborem jest nie myśleć, chowając się za przyszła reformę którą „zrobią”. You bet. Nie ma też żadnych wątpliwości że „zrobią reformę” ZUSu/FUSu w PL, 100%, inaczej rzecz padnie na nos.

  51. @Adam Duda:

    Detroit to jest to, co nazywałem wcześniej wąchaniem kota pod ogonem i mówienie, że śmierdzi. Oaz biedy również nie brakuje w tym miejscu gdzie mieszkam. Znałem również ludzi, którzy są biedni, w większości są to jednostki zdegenerowane, którym należałoby zmienić osobowość, a dopiero potem dawać im zasiłki. Na dobre życie trzeba sobie tutaj zarobić.

    W USA jest: farmaceutyka, przemysł lotniczy i zbrojeniowy, Hi-Tech, ośrodki badawcze, przemysł kosmiczny, chemiczny, software development, wysokoefektywne rolnictwo, Hollywood, można wymieniać by dalej. O tym się nie pamięta. Chiny to buty, zabawki, ubrania i eletronika, ale to ostatnie to w formie tłoczenia gotowych projektów. Ośrodki konstruktorskie – znów USA. Wszechobecny obecnie komputer to pomysł w całości amerykański, podobnie Internet, dzięku któremu może Pan pisać, że w USA nic nie ma. 😀 A co do wysysania, to nikt nie zmusza reszty świata, by sprzedawali cokolwiek Amerykanom, Skoro to robią, to pewnie muszą coś z tego mieć. 🙂

  52. At Tomek

    tu masz bloga gościa który mieszka w USA. Jak już się czepiasz że u Ciebie na podwórku jest wszystko ok.

    polecam jego zdjęcia z detroit
    https://doxa.blox.pl/html

    at anonimowy

    Jakoś dziś USA tych usług nie może wyeksportować.
    A całe centra informatyczne już się i tak przenoszą do Indii.

    A konsulting finansowy to rzeczywiście by się nam przydał.
    seminaria pod tytułem
    „Jak wysysać, poprzez dług i eksport inflacji, dobra z reszty świata przez ponad 40 lat” byłby szczególnie cenne.

  53. Mówienie o tym że Chiny przegonią USA przypomina dokładnie te same prognozy odnośnie Japonii w latach 80-tych. Też miała wykupić Amerykanów. Jak się skończyło – widać. Chiny to gospodarka bardziej socjalistyczna z enklawami kapitalizmu w postaci specjalnych stref ekonomicznych. Tania siłą robocza kiedyś się skończy – a na tym jak na razie bazują Chińczycy.

    Grafiki jakie cynik zamieścił są raczej do niczego nieprzydatne. USA wcześniej czy później zrobią reformę emerytur – więc prognozowanie na podstawie tych wykresów jest wątpliwe. Może to uzasadniać potrzebę zmian co najwyżej.

  54. @Cynik9:

    Moją intencją było napisać coś takiego „w czasach prosperity głosy krytykujące system FIAT money nie są traktowane serio”. To tyle, co chciałem na ten temat powiedzieć. Na mgliście sformułowaną sugestię, że ktoś, kto uważa system FIAT money za względnie dobry, jest idiotą, spuszczę zasłonę milczenia.

  55. Systemy polityczne najlepiej opisał Arystoteles , który podzielił je na zdegenerowane jak tyrania , oligarchia , demokracja (z możliwym rozpadem w anarchię ) i takie , gdzie istnieje dobro wspólne jak monarchia , arystokracja , POLITEJA jako odpowiednik demokracji niezdegenerowanej . Oczywiście są to modele , najczęściej te modele się mieszają . Cytat :”Demokracja bez wartości przeradza się w totalitaryzm „. Nie podaję Autora .

  56. @HeS:

    Myślę, że ten proces miękkiego updku USA właśnie się odbywa. Jednak kiedy ten kraj przestanie być siłą numer jeden na świecie, to trudno powiedzieć. Przypuszczam, że Chiny mogą wysunąć się na czoło jako pierwsze, potem Indie dołączą. Jednak ten drugi kraj ma jeszcze długą drogę do odrobienia. Chiny z kolei mogą mieć jeszcze parę turbulencji na swojej drodze, mam na myśli polityczne. Pomijam, że kraj ten jest wielki i nie jest wcale taki jednorodny jak nam się zdaje, co może prowadzić do chwilowych zaburzeń wewnętrznej stabilności. Stawiam na to, że USA ustąpi Chinom raczej nie za naszego życia. Wiele zależy od czynnika losowego i plam na słońcu. 🙂
    Proszę też zauważyć, że USA jest dość swoistą potęgą. Prawie każdy kraj, który popadł w głębszy kontakt z Ameryką, stał się bogaty. Przykłady to Japonia i… Chiny właśnie, które bogacą się głównie za sprawą kontaktów handlowych z USA. Można by powiedzieć, że samym Amerykanom nie zależy tak bardzo na dominowaniu w świecie, ile na robieniu dobrych interesów.

  57. @tomek:

    Nikt nie ma mu [systemowi fiat money -cynik9] nic do zarzucenia

    Sorry, ja bym jednak prosił aby formułować te rewelacje explicite we własnym imieniu – tj z kwantyfikatorem „wg mnie to”, „uważam że tamto”, itp.

    Jest różnica między wychodzeniem z jakimś głupstwem we własnym imieniu a publicznym imputowaniem że inni są idiotami, co może być odebrane jako obraźliwe a do czego sprowadza się powielanie np. tego ewidentnego fałszu bez wspomnianego kwantifikatora.

    —————
    jak to powiedział Churchill, nie wymyślono nic lepszego [od demokracji – cynik9]

    ale nie dopowiedział lepszego dla kogo?
    Demokracja jako kult szakali wyznawany przez osły [Raspail] jest dla szakali istotnie najlepsza. Osłów natomiast, wbrew pozorom, nikt się o zdanie nie pyta. 😉
    —————

    @pleu:
    myślałeś nad inną formą wyświetlania komentarzy?

    Owszem, ale jeszcze trochę cierpliwości. Pomoc nadchodzi. Jest oczywiste że przerastamy powoli ramę obecnego modelu.

    Dziękuję przy okazji wszystkim Szanownym Kontrybutorom i Czytelnikom bloga. Sam jestem zdumiony przyspieszeniem. Sukces bloga jest nasz wspólny!

  58. Drogi Cyniku,

    czy myślałeś nad inną formą wyświetlania komentarzy? Dla mnie ideałem jest blog Nouriela Roubingiego (www.rgemonitor.com), którego czytam od roku – szerokie pole do komentarzy pod każdym artykułem z polem do wpisywania odpowiedzi pod spodem. Myślę że obecne szacowne grono komentatorów oraz gospodarz doceniliby nową formę blogu i w perspektywie mogłaby ona stać się najważniejszą polską platformą do wymiany informacji o stanie gospodarek polskiej i światowej (cytaty w prasie i honory gwarantowane :))

    Pozdr,
    pleu

  59. @Tomek

    Jeżeli wyrażamy opinie, że USA „upadną”, to wcale nie oznacza, zamieszek i głodu w Stanach. Ja mam na myśli miękki upadek, trochę tak jak „upadło” imperium brytyjskie. Przecież Wielka Brytania jest dalej bogatym i liczącym się w świecie krajem. Dla mnie upadek USA oznacza koniec Imperium, a nie zniknięcie USA z powierzchni ziemi.

  60. @kou:

    Oczywiście, że ten blog jest cenny, inaczej bym go nie czytał. 🙂 Choć nie do końca się zgadzam z niektórymi tezami tutaj stawianymi, niewątpliwie uwypuklane są pewne rzeczy, na które w innych mediach nie zwraca się uwagi. Jeżeli chodzi o ułomności Ameryki, to zarzuty stawiane amerykańskiej demokracji wykraczające poza ramy racjonalności stawiane są bardziej przez niektórych komentatorów, niż przez samego Cynika. Do nich się też odnosiłem. Osobiście denerwuje mnie, ale też i śmieszy trochę, że ludzie mieszkający w Polsce zdają się lepiej wiedzieć, jak w USA jest źle. Niepotrzebnie dałem się sprowokować.

    W odniesieniu do samego wpisu Cynika, to uważam, że niektóre argumenty w pewnym stopniu bardziej grają na emocjach niż na rozumie. Bo właśnie, gdy sumuje się zobowiązania budżetu, tego czy innego, na „n” lat do przodu, to zawsze wychodzą wielkie liczby, w porównaniu z rocznym GDP. Widziałem i w Polsce takie artykuły zatytułowane „Budżet będzie musiał znaleźć 500 miliardów na emerytury!”. Działa na emocje? Działa. A co oznacza to 500 miliardów? Może znaczyć cokolwiek, w zależności od tego na ile lat do przodu policzyło się zobowiązania budżetu.

    Demokracja w USA jest niedoskonała. Bo sama demokracja jest niedoskonała. Ale, jak to powiedział Churchill, nie wymyślono nic lepszego. Krytyka tego systemu ma o tyle sens, jeżeli proponuje się coś lepszego. Bo sam system, działa tylko na tyle dobrze, na ile uczciwi są ludzie, będący jego „składnikami”. Jeżeli w tym systemie będzie dużo ludzi, którzy jak Pan Kłopotek nie widzą nic złego w „załatwianiu pracy”, bo (uwaga!) lubią pomagać ludziom, to ten system się nie sprawdzi. Jeżeli w USA tacy ludzie przeważą, będzie podobnie.

    A propos FIAT money, system ten działa w większości krajów od dawna. Nikt nie ma mu nic do zarzucenia, póki nie przyjdzie kryzys taki jak ten. Ale czy system FIAT money jest zły? Jest. Czy standard złota byłby lepszy? Tutaj niestety, jest tylko ideologia, bo brak danych empirycznych, jak ten system sprawdziłby się we współczesnej gospodarce. 100% gold standard był w czasach sprzed rewolucji przemysłowej. Jednak nie chroniło to rynku przed bańkami. W systemie FIAT money ludzie tracą oszczędności przez inflację. Dawniej – przez run na banki.

    Jeszcze jddnak rzecz, którą Cynik pomija w swojej krytyce FED i sprawach kreacji pieniądza. Otóż obecny kryzys właśnie doprowadza do kredytowej kontrakcji. Co z tego, że stopy są niskie? Banki mają duże straty i ograniczają liczbę nowo udzielonych kredytów. W praktyce bilans może być taki, że pieniądze znikają z rynku, bo stare kredyty większość Amerykanów wciąż spłaca. Stad też obecne umocnienie dolara może być częściowo spowodowane mniejszą jego podażą.

  61. @tomek
    a propos wątku p.t. „Upadek USA”. Zgodzę się z Tobą, że z perspektywy kogoś związanego przede wszystkim z Polską szczegółowa analiza sytuacji w USA nie jest najważniejsza. Jednak mimo wszystko blog Cynika9 jest cenny i uważam że warto go śledzić. Powodów jest kilka, np. bezpośrednia analogia pewnych zjawisk w USA i w Polsce (np.istnienie banku centralnego, pieniądza papierowego bez pokrycia, etc.), istotny wpływ zdarzeń w USA na sytuację lokalną na całym świecie.
    Nie traktowałbym wpisów wskazujących ułomności w US jako jakiś element propagandy przeciw US jako takim, choćby z tego powodu, że jeżeli zastosować optykę Cynika9 na inne państwa to wypadłyby one dużo gorzej. Myślę że opinie wyrażane na tym forum są pewnym punktem odniesienia. Jeżeli w US dzieje się źle, to co dopiero dzieje się w UE, Rosji, itd.
    Z libertariańskiego punktu widzenia większość znaczących krajów poza USA to albo socjalizm w wydaniu europejskim albo zamordyzm w wersji chińskiej lub rosyjskiej, więc nie bardzo jest sens szczegółowo analizować każdy krok takiej przykładowo Dumy czy Bundestagu.

  62. jak tak sobie patrze po sklepach internetowych w niemczech (szczegolne zainteresowanie ze wzgledu na miejsce obecnego pobytu), to zauwazam (ze bylo juz nawet poruszne przez autora kiedys) iz cena srebra jest jakby lekko oderwana od ceny spot

    na stronce np
    https://www.silberundgoldshop.de
    jako topseller wyszczegolniona jest sztabka 100g w cenie 46,1 euro (cirka 66% ponad spot!!)
    monety
    1oz – 70%
    5oz – 85-100%
    1kg – 35%
    5kg – 30%

    gdziez tam im jednak do naszej e-numizmatyki… 🙂
    1oz 208% – 243%
    10oz 187%
    1kg 137%
    10kg 212%
    to sa ceny! 🙂

    pozdrawiam
    mrasin

  63. tak, to jest z podatkiem (w wiekszosci 19%, ale takie np srebrne monety maja juz tylko 7%, a zloto chyba wogole bez bo stawka jest 0% i co potwierdza taka sama cena netto i brutto 🙂 )

  64. @mrasin
    Czy Twoje wyliczenia dla Ag, Pt i Pd zawierają w sobie podatek VAT (np. w Austrii 20%)?
    mick

  65. witam
    maly komentarz do sklepu „pro aurum” podanego tutaj wczesniej jako dobre miejsce do zakupow, otoz
    jak sie przedtawiaja ceny w euro (% ponad spot)

    zloto
    1 oz 6%
    1/2 oz 11%
    1/10 oz 17%
    1kg 1%

    srebro
    1oz 50%!!!
    2oz 16%
    1kg 30%

    platyna
    1oz 25%
    1/2oz 27%
    1/10oz 37%
    1kg 22%

    pallad
    1oz 79% !!!!!
    1kg 26%

    pozdrawiam
    mrasin

  66. Sądze, że rekwizycja depozytów nie nastąpi z dnia na dzień bez zdarzeń towarzyszących, czyli jakiejś wojenki lub przewracających się klocków domina finansowego. Takie ruchy sparaliżowałyby cały przemysł i ludzie wyszliby na ulice. Zawsze da się uciec, a jak nie to pewnie już nie będzie po co uciekać 🙁
    Co do monet lustrzanek to lepiej nie kupować bo są drogie – chyba, że ktoś wie co kupić i zamierza spekulować na Allegro. Tam niektóre srebrne monety współczesne, krajowe osiągają i 4000 zł/szt. ale to też bańka spekulacyjna, która może w każdej chwili pęknąć. Osobiście nie mam czasu zabawą w zawijanie sreberek i wysyłanie potencjalnym klientom. Myślę, że to dobry biznes dla nastolatków – początkujących inwestorów i hobbystów. Australijskie 1 Oz kosztują w Europie od 15 do 18 euro, przy cenie SPOT ca 9 euro. Więc zdecydowanie drogo.
    Chciałbym jeszcze Waszą uwagę zwrócić na nowo-powoływaną jednostkę do zwalczania terroryzmu i ekstremizmu – zewnętrznego i wewnętrznego.
    Pytanie o definicję „ekstremisty” wewnętrznego? Wydaje mi się, że może być każdy obywatel III lub IV RP.
    Mogą zatrzymywać bez sądu (a może i jakieś torturki – przecież doświadczenie w Klewkach nie idzie w las) i mogą każdemu wmówić, że jest podejrzany o finansowanie czegoś tam.

  67. Chciałbym zwrócić uwagę na obecną sytuację w cenie spot złota – mimo dalszych spadków EUR/USD i OIL, złoto nie reaguje już tak dynamicznie na te ruchy i oscyluje wokół poziomu 800$.

  68. Zapomniałbym o jeszcze innym ważnym aspekcie – popularne monety bulionowe są w przeciwieństwie do wytworów NBP rozpoznawane i honorowane na całym świecie.

    I nie potrzeba zwykle zaglądać do katalogu by stwierdzić co mamy w ręce.

  69. @jp morg

    „Np. 65 rocznica Powstania w Getcie Ag 925 waga ok. 28 g w cenie ok. 50 zł nie odbiega cenowo od monet bulionowych Silver Eagle 1 uncja Ag 999 ok.65 zł na Allegro , a ma tę zaletę , że jest legalnym środkiem płatniczym i nie powinna podlegać rekwizycji w razie kolapsu tak jak jest w USA ze sztabkami i bulionem „.

    Myślę, że ochroną przed ewentualnymi rekwizycjami w Polsce nie ma się co przejmować z prostego powodu – problemu z egzekucją takich zapisów.

    Przez większą część komuny posiadanie dolarów było zabronione co nie zmieniało faktu, że były alternatywną walutą na codzień.

    Nie sądzę też, że jeśli doszłoby do tego to ktoś w Polsce dzieliłby monety na numizmaty i monety bulionowe.

    Nie mówiąc już o tym, że do filozofii 10-15% rezerwy metalach pasuje raczej Bank Ziemski ;))

  70. Wydaję mi się, że celem naszych dyskusji nie jest wyśmiewanie niedoskonałości „demokracji amerykańskiej” tylko uświadomienie sobie zagrożeń i możliwości jakie te niedoskonałości stwarzają dla naszych osobistych interesów. Na inne w skali globalnej podejrzewam, że nie mamy wpływu :-).

  71. @Ogólnie:

    Proszę mi wybaczyć, że już nie będe odpowiadał na dalsze uwagi dot. niedoskonałości amerykańskiej demokracji, jako, że właściciel bloga grozi usuwaniem, poza tym moje wysiłki w tym kierunku są daremne.

    Dodam jeszcze komentarz ekonomiczny. Rząd USA jest świadom potencjalnych problemów związanych z wypłatą przyszłych emerytur. Co kwartał (chyba) dostaję coś takiego jak Social Security Statement. Tam jest napisane, że „in 2017 we will begin paying more in benefits than we collect in taxes”. W dodatku piszą, że o ile nie zostaną znalezione żadne rozwiązania, to w roku 2041 „there will be enough money to pay only about 78 cents for each dollar of scheduled benefits”. Tak więc jesteśmy uprzedzani o tym, że emerytury mogą być obniżone. Żadnych spisków nikt tutaj na forum nie odkrył. O potencjalnych problemach w przyszłości informuje dokument rządowy, uprzedzając również o możliwej obniżce świadczeń. Być może zamiast obniżać emerytury, poniesione zostaną podatki. Albo można zawsze podjąć intensywną akcję imigracyjną jak w XIX i pocz. XX wieku. Rozwiązanie się znajdzie. Pesymizmem świata się nie zdobywa.

  72. Polskie monety srebrne , złote te ostatnie wysokonakładowe emisje bez wielkiej wartości kolekcjonerskiej nie są całkiem bezsensowną inwestycją . Np. 65 rocznica Powstania w Getcie Ag 925 waga ok. 28 g w cenie ok. 50 zł nie odbiega cenowo od monet bulionowych Silver Eagle 1 uncja Ag 999 ok.65 zł na Allegro , a ma tę zaletę , że jest legalnym środkiem płatniczym i nie powinna podlegać rekwizycji w razie kolapsu tak jak jest w USA ze sztabkami i bulionem .

  73. Tomek ma trochę racji. Ameryka nie upadnie tylko będzie się musiała posunąć i za 20-30 lat ustąpić pierwszeństwa Chinom – tylko, że Europie bedzię mniej do śmiechu. Żadna satysfakcja.

  74. @:ogólnie
    ——————
    Panowie, proszę trzymać się w komentarzach tematyki bloga, w szczególności aspektu inwestycyjno- ekonomicznego, starając się aby komentarz wprowadzał coś nowego.

    Rzecz nie musi dotyczyć konkretnego wpisu ale i nie miejsce tu na leczenie kompleksów emigracyjnych czy jałowe spory ideowe. Z drugiej strony nie chciałbym marnować czasu na kasowanie niepotrzebnego szumu jaki to wprowadza.
    ——————–

  75. @tomek

    Dokładnie. Wyznawców religii nie przekonasz. Chociażby śmierdziało zgnilizną upadającej demokracji, odbierano im kolejne przywileje konstytucyjne i budowano system autorytarny

    Fascist America, in 10 easy steps

    Naomi Wolf – The End of America

    zaś bankructwo ekonomiczne „imperium” było za rogiem, oni nadal będą się upierali, że to nadal zapach „American Dream” i że USA jest wciąż Land of The Free.

    Powiem tylko tyle. Czas pokaże ile są warte te ostrzerzenia, które podałem w linkach. Chcesz ignoruj je, ale jeszcze się możesz poważnie zdziwić na ile były bliskie prawdzie.

  76. @stały_czytelnik:

    Wyznawców jakiejkolwiek religii nie przekonasz. Kto będzie chciał wierzyć, że kot śmierdzi, będzie go wąchał pod ogonem. Może to takie osłodzenie na własne problemy, psychologicznie pewnie da się to jakoś wyjaśnić. Będą mnie przekonywać, że wcale nie zyje mi się dobrze, bo w istocie żyje mi się źle, byle tylko pasowało do jego obrazu świata. A nawet jeżeli zyje mi się dobrze, to uwaga, zaraz przestanie. 😀

  77. @ kapo, @ jp morg

    USA to państwo poważne. Każde państwo poważne ma system tego typu obozów na wypadek choćby klęsk żywiołowych.
    To naprawdę nic szczególnego w dzisiejszym świecie.

  78. Wspomniana prze Goldbug’a konwersja obligacji Freddiego i Feannie na amerykańskie obligacje rządowe oraz zgoda USA na kontrakt na dostawę ropy do Chin , podpisany przez Chiny i Irak to tylko coś na otarcie łez bo chińska nadwyżka w handlu z USA rodzi problemy dla BoCH, który mocno ucierpiał na różnicach kursowych. Przy kapitale własnym 3,2 mld USD strata na różnicach kursowych (po wcześniejszych aprecjacjach rimimbi – yuana) powoduje, że bank staje się niewypłacalny. Stąd też zapewne ten chiński zapał w ratowaniu dolara.

  79. Witam,

    Dwa miesiące temu przeglądałem proaurum.de i wybór srebra był ogromny – sztabki, maples,pandas,eagles itd. Wszedłem tam dzisiaj – ze srebra zostały tylko sztabki i seria lunar z australii w cenach od 18 USD / uncję!

    wiecie coś więcej na ten temat?

  80. Oj tomek, tomek. Świadomi amerykanie i miliarderzy opuszczają USA, przed tym chaosem który się zbliża. Ale co tam … haha bo w twoim sąsiedztwie narazie wykląda ok. California jest na granicy bankructwa. Californication znasz? To co najpierw w Californi później reszcie USA. I do twojego hobbitowej, spokojnej wioseczki, jeszcze to kiedyś dotrze.

    Raz jeszcze poprawię link jp morgan
    FEMA

    500 tysięcy plastikowych trumien już leży przygotowane:
    Fema’s Coffins for the American People !!!

    Obozy za 800 milionów dolarów też pobudowane, w ramach kontraktów firmy Dicka Cheneya. Lepiej zrób sobie mały reasearch zanim sam nie będziesz stał za tymi drutami kolczastymi.

    Ale ok. Masz rację.
    Don’t worry be happy!

  81. Tomcio nadal żyje w Wonderlandzie. Ostatnimu, którzy widzą bąbel są Ci, którzy w nim sami siedzą. Po tych latach propagandy o wielkości USA, ciężko przełknąć Yankesom, że są zwykłymi pasożytami i bankrutami finansowanymi przez resztę świata. No ale brutalna chwila prawdy przyjdzie. Oj przyjdzie a orędownicy wolności w USA mogą sami skończyć w obozach FEMA.

  82. @HeS:

    Aaaa, to przez tego Gierka nie lubi się w Polsce kredytów? Jednak jest różnica, dość istotna, pomiędzy długiem w walucie własnej a walucie obcej.
    Ja zyję w USA teraz i nie widzę, by się żyło przeciętnemu Amerykaninowi źle. Powiem więcej, w miejscu gdzie mieszkam nie widać żadnego kryzysu. Ilość inwestycji w mieście, budowanych nowych dróg, słupów elektrycznych, instalacji podziemnych jest imponująca. Gdzie ten kryzys? W gazetach głównie. 😉

  83. “Daj mi władzę do tworzenia pieniędzy, a nie dbam kto tworzy prawa”. (Rotschild.)

  84. @Tomek: „Zdaje się, że FED to wspaniały wynalazek, patrząc na historię USA w XX wieku, kiedy to właśnie ten kraj stał się światową potęgą, a jego obywatele jednymi z najbardziej zamożnych.”

    Ale to już chyba przeszłość. W PRL (za Gierka), też mieliśmy „względny dobrobyt”, bo na kredyt. Nie wiem, czy statystycznego amerykanina można nazwać bogatym, skoro ma N-dziesiąt US$ długu i problemy z jego spłatą. Mnie się wydaje, że to „bogaty niewolnik”. Cały czas mam na myśli „statystycznego” amerykanina, bo to, że jakiś odsetek ludzi w USA wręcz zarabia na kryzysie, to pewne. Wszyscy chyba nie mogli stracić?

  85. @anonimowy:

    Ja po prostu uważam, że Polakom dużo bardziej na zdrowie wyjdzie analizowanie własnych patologii. Polacy Ameryki nie zmienią, a własnych problemów do rozwiązania jest niemało.

    A co do tego, że społeczeństwo Amerykańskie jest tak zadłużone, to nie wiem dlaczego to ma dowodzić patologii? O ile są w stanie spłacać te długi, to patologii nie ma. Gdy nie są w stanie spłacać, upadają wierzyciele. Tak było w historii nie raz. Kredyt istnieje w gospodarkach wolnorynkowych od dawna. W Polsce jest nieco niedoceniony. Polacy są wciąż mało zadłużeni – może to jest patologia?

    Odnośnie tego co wybrać jeżeli chodzi o politykę monetarną, to sprawa długów i oszczędności nie jest wcale taka jednoznacza – trzeba ważyć różne ineresy. Hiperinflacja byłaby wybawieniem dla dłużników, ale zniszczyłaby reputację USA. Dlatego jak sądzę – nie zdecydowano się na to rozwiązanie. Sporo Amerykanów ma również oszczędności – nie tylko długi. Inflacja szkodzi też gospodarce, o czym mówił Bernanke w wystąpieniu, do którego dałem linka parę artykułów wcześniej. Tak więc sądzę, że mimo krakania co poniektórych komentatorów, nie będzie tragedii. Może jeszcze nie teraz, bo kiedyś na pewno. Nic nie trwa wiecznie. Imperium Rzymskie się rozpadło, USA czeka taki sam los.

  86. @jp morg:

    No i jaka z tego wszystkiego właściwie jest konkluzja? Zdaje się, że FED to wspaniały wynalazek, patrząc na historię USA w XX wieku, kiedy to właśnie ten kraj stał się światową potęgą, a jego obywatele jednymi z najbardziej zamożnych.

    Pomijam już „dowodzenie przez cytowanie”, bo mi to przypomina pisma publikowane przez niektóre współczesne prądy religijne. 🙂 Zawsze można powiedzieć, że tak było, bo jakiś „Pan A” tak napisał w gazecie „B”.

  87. Tomek, nie wiem jak jest w USA ale podany przez Ciebie fakt, że większość Amerykanów ma więcej długów niż oszczędności chyba świadczy o jakiejś patologii tego społeczeństwa. Naprawdę nie widzisz w tym niczego dziwnego?

    A odpowiedź wielu, że i tak jest lepiej niż w Polsce jest moim zdaniem niepoważna.
    Jak można porównywać poziom życia ludności kraju zrównanego z ziemią w czasie II WŚ, któremu wymordowano elity, przesiedlano znaczną część ludność wyrywając ją z korzeniami i potraktowano komunizmem w najbliższej przeszłości do kraju, który nie miał wojny u siebie od 200 lat?

    Polacy też potrafią się rozwijać co świetnie widać np. analizując dwudziestolecie międzywojenne. Pogadamy więc za 200 lat 😉

  88. Jeśli chodzi o przejrzystość życia politycznego w USA to warto zastanowić się nad zamordowaniem prezydenta Garfielda.Oto fragment ze strony :
    https://www.kki.pl/piojar/polemiki/novus/lichwa/lichwa1.html
    Oto jak Lincoln wyjaśnił swoją decyzję w związku ze sprawami monetarnymi: „Rząd powinien kreować, emitować i puszczać w obieg całą walutę i kredyt potrzebny do usatysfakcjonowania wydatków rządu i siły nabywczej konsumentów. Przywilej kreowania i emitowania pieniędzy jest nie tylko nadrzędnym prawem rządu, ale jest najwspanialszą kreatywną działalnością rządu. Podatnicy zaoszczędzą ogromne sumy procentów, finansowanie wszystkich publicznych przedsięwzięć i prowadzenie skarbca stanie się zadaniem administracji. Pieniądze przestaną być panem, a staną się służącymi ludzkości”. W międzyczasie w Anglii nieprawdopodobny artykuł wydawcy „London Times” wyjaśnił stanowisko Anglii, co do zielonych banknotów Lincolna: „Jeżeli ta szkodliwa polityka finansowa, kreowania pieniądza wolnego od długu, która powstała w Ameryce Północnej, wzmocni się jako fakt dokonany, wówczas rząd zaopatrzy się w swoje własne pieniądze bez kosztów, spłaci swoje długi i będzie bez długów. Będzie miał wszystkie pieniądze niezbędne do utrzymania się. Stanie się prosperującym bez precedensu w historii świata. Mózgi i bogactwo całego świata przybędą do Ameryki Północnej. Ten kraj musi być zniszczony, inaczej zniszczy on każdą monarchię na kuli ziemskiej”. W końcu bankierzy zdławili znaczenie zielonych dolarów Lincolna a on sam zginął w zamachu 41 dni po wyborze na drugą kadencję prezydencką w 1865 roku. 70 lat później, w 1934 roku lord Mc Gill, popularny i szanowany polityk i prawnik kanadyjski uzyskał dowody usunięte z akt publicznych, wykazujących, że zamachowiec został wynajęty przez międzynarodowych bankierów. W artykule z „Vancouver Sun” z 2.5.1934 roku czytamy: „Abraham Lincoln zginął w zamachu poprzez machinację grupy przedstawicieli międzynarodowych bankierów, którzy obawiali się ambicji prezydenta Stanów Zjednoczonych dotyczących kredytu narodowego. Tylko jedna grupa na świecie miała w tamtym czasie jakikolwiek powód, aby pragnąć śmierci Lincolna. Byli to ludzie przeciwni jego programowi emitowania waluty narodowej, którzy występowali przeciw niemu w czasie wojny domowej i przeciwko jego polityce zielonych dolarów”.

    W 1881 roku Amerykanie wybrali na prezydenta republikanina Jamesa Garfielda. Garfield rozumiał jak była manipulowana ekonomia. Jako kongresman przewodniczył komisji wydatków i był członkiem komisji bankowości i waluty. Po inauguracji publicznie zaatakował handlarzy pieniędzmi w 1881 roku. „Ktokolwiek kontroluje ilość pieniędzy w jakimkolwiek kraju jest absolutnym władcą przemysłu i handlu. Kiedy zdacie sobie sprawę, że cały system jest bardzo łatwo kontrolowany, w taki lub inny sposób przez kilku wpływowych ludzi na samej górze nie trzeba będzie wam tłumaczyć, gdzie biorą swój początek inflacje i depresje”. Garfield rozumiał. Po kilku tygodniach od tego oświadczenia 2 lipca 1881 roku prezydent Garfield został zamordowany. Podobny los spotkał prezydenta Johna Kennedy’ego, który również wyemitował dolary należące do społeczeństwa, a nie do Banku Rezerwy Federalnej. Umieścił na nich napis: „Banknoty Stanów Zjednoczonych” zamiast dotychczasowego „Banknoty Rezerwy Federalnej”. Następnego dnia po zamachu na Kennedy’ego wszystkie przez niego wyemitowane banknoty zostały wycofane z obiegu i zniszczone.
    Do tego dochodzi pytanie o zatopienie Lusitanii , atak na Pearl Harbor, zbombardowanie w Japonii jedynej katedry w Nagasaki ,sprawa podpalenia Reichstagu – o przepraszam -9\11 , film Endgame Alexa Jonesa .Długo by wyliczać .

  89. @Cynik:

    Ujmę to tak, pisanie o problemach USA i ich niedostatkach w demokracji nie różni się zbytnio od radzieckiej propagandy z lat 1945 – 1989, serwowanej w Polsce. Wówczas służyła ona przede wszystkim poprawianiu samopoczucia tubylcom, z jednoczesnym odwracaniem uwagi od problemów własnych. Nie sądzę, że blog dwagrosze ma te same cele. Jednak z drugiej strony nie do końca rozumiem pewnego zaniedbywania wewnętrznej sytuacji Polski, która dla polskich inwestorów nie jest bez znaczenia.

    A jak na razie ja widzę niedostatki w demokracji w USA, bo dolar idzie niemal pionowo do góry. 😉 Co nie jest w interesie Amerykanów, choć kto wie? Oznaczać to będzie tańszą benzynę.

  90. @tomek:
    jednocześnie wiele osób utożsamia to wszystko z brakiem demokracji w Stanach

    Brak demokracji w USA? Ależ wręcz przeciwnie! The best democracy money can buy!

    W interesie większości Amerykanów jest inflacja i dewaluacja ich długów. … Zatem, działając w interesie własnego narodu, należałoby te długi w jakiś sposób pokasować. Ale właśnie takie działania są na tym blogu krytykowane

    Po prostu współczujemy narodowi który doszedł do wniosku że maksymalna inflacja i maksymalna dewaluacja waluty jest w jego interesie. Myślimy też że cele te osiągnie w pełni. 😉

    Blog DwaGrosze ma jednak przede wszystkim na uwadze interes swoich czytelników, i woli nie precyzować gdzie ma interesy wspomnianego narodu. Jest też medium niezależnym. Z tych też powodów nie ma żadnego interesu w praniu mózgów lokalnej populacji. Być może stąd się biorą rozbieżności z oficjalną propagandą, odbierane jako krytyka… 🙂

  91. @ cynik9

    Optymalnie powiadasz ? Toż to już napisałem: ZERO 🙂
    Akurat ostatnio można było sporo zarobić na posiadaniu tego wyklinanego $ [co nie oznacza że zaraz znowu nie spadnie]. Swoją drogą ciekawa sytuacja dzisiaj – niby Fannie i Freddie znacjonalizowane a dolar poszedł w górę. Ciekawa jesień się zapowiada 🙂

  92. Odnośnie USA i demokracji:

    Wielu komentatorów przejawia tutaj wręcz obsesję na punkcie upadku demokracji w USA. Nie do końca rozumiem dlaczego. Może warto najpierw tutaj przyjechać i zobaczyć jak to działa w praktyce? Gdzie z pewnością może brakować demokracji, to w Polsce. Przecież to kraj postkomunistyczny, którego dawny ustrój miał charakter półmafijny, a w obecnym ustroju wszyscy dawni funkcjonariusze władzy i aparatu represji mają się dobrze.

    A propos najlepszych rozwiązań w dobie ocecnego kryzysu, toczy się wokół tego burzliwa dyskusja w USA. W interesie większości Amerykanów jest inflacja i dewaluacja ich długów. Większośc obywateli ma długi, a nie oszczędności. Zatem, działając w interesie własnego narodu, należałoby te długi w jakiś sposób pokasować. Ale właśnie takie działania są na tym blogu krytykowane, jednocześnie wiele osób utożsamia to wszystko z brakiem demokracji w Stanach.

  93. @adam duda

    A nie wziąłeś pod uwagę, że po usługę nie trzeba przyjeżdżać? Na przykład konsulting finansowy, informatyczny, etc.?

    Kiedy następowało przejście od gospodarki agralnej do przemysłowej pewnie wielu gadało tak jak Wy. Że armagedon, koniec świata, bankructwo.

    Pozdrawiam,
    Bartek

  94. @tadeusz:
    Taka myśl mnie naszła: ten blog to całkiem spory kapitał: są czytelnicy, są odwiedziny, jest zgromadzone archiwum, dyskusja w komentarzach, newsletter…

    Dziekuję za miłe słowa. Najważniejszy kapitał to czytelnicy. Doskonale sobie zdaję z tego sprawę i jestem dumny z sukcesu. Jednak kapitał ten zależy od kilku rzeczy, które czytelnicy tutaj znajdują – jak pewną wizję, niezależność, konsystencję, i – mały autokomplement – reputację. Łatwo to nadwerężyć nieprzemyślanym reklamowym chłamem, czy marketingowym biasem.

    Powiem tak – radujcie się bracia, idą zmiany! Tyle że ostatni wypadek trochę je opóźnił. Nie będzie to jednak kierunek Adsense czy innej sieczki reklamowej.

    @lukaszs:
    Dzięki za podzielenie się informacją z Niemiec.

  95. @hes:
    Jakież to mogą być implikacje? Bunt emerytów? Rewolucja ich wnuków?

    Widzę że delikatne określenie „głębszych implikacji” nie zostało właściwie zrozumiane… 🙁

    Więc może bardziej po chłopsku – jest zero szans aby coraz bardziej demograficznie dominujący sektor emerytów dał sobie demokratycznie odebrać nagromadzone przywileje (tj. z zachowaniem demokratycznej farsy co miałem na myśli pisząc o „głębszych implikacjach” ).

    To że posiadacze nierealizowalnych obietnic państwowych, emeryci czy inni, będą się w pewnym momencie musieli wypchać sianem nie ulega najmniejszej wątpliwości. Dochodzenie do rozumu i de-eskalacja żądań i oczekiwań wydaje mi sie jednak zupełnie niekompatybilna z zachowaniem obecnej „demokracji”. Podejrzewam więc że nie obejdzie się bez rządów autorytarnych.

  96. Panie cynik9, ja trochę na marginesie.

    Przeczytałem archiwalnych Pańskich artykułów sporo, mam materiał do refleksji nad moimi oszczędnościami.

    Taka myśl mnie naszła: ten blog to całkiem spory kapitał: są czytelnicy, są odwiedziny, jest zgromadzone archiwum, dyskusja w komentarzach, newsletter…

    Myślał Pan może nad przerobieniem tego bloga na spokojnie procentujące źródło? Może jakaś mało natarczywa reklama? Adsense googla pewnie najłatwiej by się zintegrował z googlową platformą blogspot, z której Pan korzysta.

    Zwłaszcza archiwum mam na myśli: napisane raz, a dobrze. Nadal ludzie to mogą czytać, a Pańskiego wysiłku nie pochłania już. Pasywny dochód miły jest.

  97. @kou:
    1) http://www.proaurum.de (duze ilosci, duzy wybor, dosc niskie ceny i chyba najwygodniej; widze, ze wlasnie im strona padla wiec podam adres: Torstrasse 43, 10119 Berlin – dojazd s-bahnem do Alexanderplatz i stamtad pare krokow),
    2) rozproszona siec kantorow Exchange AG Deutschland (www.exchange-ag.de, male ilosci (0-5) Krugerrandow, taniej niz w pro aurum ale trzeba zrobic kilkugodzinna wycieczke po miescie jesli sie chce wiecej),
    3) kantor AGW (www.agw-berlin.de) kolo dworca ZOO (zwlaszcza malowniczo tam jest po zmroku ;> ), tylko Krugerrandy, ilosc do ~20 sztuk.

    Jesli ktos zna inne miejsca albo moje dane sa przedatowane to chetnie przeczytam.

    @hes:
    Hm, po obejrzeniu "Freedom to fascism", kilku filmikow na youtubie z Naomi Wolf i wpisow cynik9a o executive orderach naprawde trudno mi jest uwierzyc, ze obecnie w USA prawo, konstytucja itd. nie sa traktowane z przymruzeniem oka.

    Pozdrawiam 🙂

  98. @Cynik9: ” podatki można podnieść, a emerytom, w razie kłopotu będzie można emerytury obniżyć. Cały problem w tym, i całe clue tego wpisu w tym że WŁAŚNIE BEZ GŁĘBOKICH IMPLIKACJI NIE MOŻNA.”

    Jakież to mogą być implikacje? Bunt emerytów? Rewolucja ich wnuków?
    Obniżenie emerytur nie będzie polegać na obniżeniu kwoty emerytur, które już są wypłacane (zbyt niebezpieczne), ale na obniżeniu wypłat „nowym” emerytom. Wtedy proces jest mniej widoczny i dotyczy mniejszej liczby ludzi. Jeśli w USA można było zarekwirować złoto, to można będzie zarekwirować i emerytury. Jako zasłonę dymną można zmienić walutę i robić „konwersję” emerytur do nowego, lepszego pieniądza.

    Tak na marginesie. Podstawowy problem z prognozami na przyszłość, to przyjęcie założeń, że reguły i zasady działania nie ulegną w przyszłości zmianie. Może za 20 lat USA będą krajem podobnym do Rosji, gdzie Prawo i obowiązki Państwa wobec obywateli są traktowane z lekkim przymrużeniem oka.

  99. Jeśli chodzi o inwestycje to warto posiadać takie pozycje , których nam obecne Chiny lub inne tanio nie wyprodukują :

    1. ziemia – kiedyś w czasie dominacji energii odnawialnej farma miscanthusa ,rzepaku ,wiatrowa , solarna może być w cenie i zapewni część potrzebnej energii – będzie odpowiednikiem pola roponośnego- swoją drogą ciekawe kto wykupi Saharę – tę kamienistą dla celów produkcji energii z paneli solarnych , może w ich cieniu da się sadzić roślinność ;więcej o energii odnawialnej w kwartalniku Agroenergetyka – bardzo cenne wiadomości ;
    2.”produkty wysoko przetworzone ” – tzn. fachowowe wykształcenie i wiedza ogólna , znajomość kilku języków obcych ;
    3.produkty o ograniczonej dostępności – metale szlachetne , monety lustrzane – nie da się ich podrobić ;
    4.najważniejsze na koniec – rodzina , dobrze wychowane i wykształcone dzieci .
    Te cztery punkty Chiny obecne lub inne nie są nam w stanie „wyprodukować” .
    A propos gruntów – warto zadbać o przyszłościową lokalizację, dobre nasłonecznienie , brak ryzyka powodziowego , większy areał – mniej ograniczeń budowlanych -kiedyś problemem może być brak działek większych – np. na działalność gospodarczą ( budynki , parking , zielona przestrzeń , rezerwa na powiększenie firmy ).
    Na działce warto posadzić atrakcyjne drzewa- miłośników przyrody nie trzeba zachęcać do odwiedzania szkółek , jest masę nowości – dobry drzewostan podnosi wartość , łatwiej sprzedać teren z małym ogrodem botanicznym niż drogą willę na ciasnej działce , gdzie za płotem u sąsiada rosną pokrzywy .

  100. kou
    @BW, wszyscy
    A propos Berlina, czy ktoś może polecić firmy gdzie można nabyć sztabki lub monety?

    @Chris50
    W temacie runu na banki i przechowywania złota właśnie mamy pewną wskazówkę co się MOŻE stać – np. niedzielna nacjonalizacja banku. W przypadku większego kryzysu połączona np. z brakiem lub ograniczeniem dostępu do skrytek / kas itd.

  101. BW
    cynik9:
    i za to ludzie Cię cenią (choć pewnie nie wszyscy;-))

    A teraz mam pytanie do szanownych czytelników i gospodarza, niekoniecznie związane z treścią wpisu.
    Nurtuje mnie pewna rzecz. Zwykle (choć rzecz jasna nie zawsze) hossy przebiegają wg pewnego schematu (nazwijmy to w skrócie 1.niedowartościowanie, 2.cześć fundamentalna oraz 3. przewartościowanie i euforia. Otóż czasami mam takie jakieś wrażenie że tak na prawdę globalnie tej trzeciej fazy nie było. Brakuje mi takiego zbiorowego oddechu ulgi, że najgorsze za nami, że teraz tylko lecimy w górę. Cały ten wzrost 2003-2007, zwłaszcza na emerginksach i innych BRICach wydaje się fundamentalnie uzasadniony wyższą produktynwością, inwestycjami itd itp. (abstrahując;-) oczywiście np. od runu na TFI). Czy zatem całe to zamieszanie/kryzys 2007–>? nie jest czymś a la fala czwarta elliotowska. Z góry dziękuję za czyjeś refleksje na ten temat.

  102. @BW: zgadzam się że czasami retoryka cynika jest delikatnie mówiąc zbyt personalna.

    A nie powinna być! Ważny punkt! W DwuGroszach na jakość dyskursu zwracamy dużą uwagę, starając się być twardzi dla opinii, łagodni dla ich nosicieli…

    W tym przypadku krytykę przyjmuję w dwu punktach (w odniesieniu do postu tomka), fair is fair:

    a) Otwarcie powinno być osłabione („myślę że..”)
    b) uwaga o „uprawianiu płytkiego patriotyzmu” może być istotnie uznana za obraźliwą – wycofuję i przepraszam.

    Po tych zmianach jednak i uwaznym przejrzeniu reszty wypowiedzi nie widzę tam nic wykraczającego poza netykietę. W szczególności fragment z „ozonem” jest być może ostry ale myslę że jako opinia własna nie może być odebrany jako obraźliwy.

  103. BW
    A tak a propos – czy ktoś wie czy faktycznie w ostatnich dniach są kłopoty z nabyciem złotych sztabek lub monet w Berlinie lub Wiedniu czy też mój znajomy może jechać w ciemno z sakiewką

  104. BW
    do cynik9:
    Ad. Tomek – zgadzam się że czasami retoryka cynika jest delikatnie mówiąc zbyt personalna.
    Podobnie w sporze z eportfel.
    Chwilami sprawia to z zewnątrz wrażenie jakiejś emocjonalnej kłótni a nie zimnej cynicznej analizy

    jp morg
    „Gdy ustaje przepływ towarów następuje przepływ armii”
    Super – w jednym zdaniu a jak celnie.

  105. @Cynik:

    Dziękuję za odpowiedź, mimo, że naszpikowaną całkiem sporą ilością odniesień ad personam, co nieco osłabia argumentację. Trudno mi dyskutować z wykresem, który przewiduje przyrost zadłużenia na tyle lat do przodu, zupełnie jakby gość miał kryształową kulę. Jeżeli piszesz, że USA były bankrutem w roku 1970, to muszę przyznać, że od tamtego czasu całkiem dobrze sobie radzą i jeżeli tym razem ma być podobnie, to trafiłem do właściwego kraju. Póki co jednak na razie rynek zupełnie inne ma podejście do banrutującego dolara, bo wycenia go całkiem dobrze. A jak powiada mądre porzekadło, z rynkiem się nie dyskutuje.

    Moje kwestionowanie porównania do Modalskiego jest po prostu podyktowane faktem, że Modalski ma inną strukturę wydatków niż budżet i to stwierdzenie moje nie jest żadną „wstawką”. A przyszłe zobowiązania emerytalne, jeżeli się je posumuje na 10, albo 30 lat do przodu w każdym kraju będą wyglądać imponująco. W każdym. Co do długu USA, to on nie jest wcale wielki, prosze porównać to z innymi krajami, link.

  106. Rynki w ogóle ostatnio dziwnie się zachowywały. Od dłuższego czasu złoto było odwrotnie skorelowane z akcjami i siłą dolara (jak FED dodrukowywał USDki, żeby zakupić akcje, to obniżał tym siłę nabywczą USD, w stosunku do innych walut). Tym razem działo się odwrotnie. Rynki zachowywały się tak, jakby FED… podniósł stopy procentowe o 50 punktów bazowych, krótko mówiąc cena wszystkiego w dolarach spadała. Z wyjątkiem obligacji… które w razie podwyżki również powinny potanieć.

    Póki co złoto otworzyło się wyżej (w tej chwili 809 USD). Przyjmując, że pierwsze ruchy są reakcją rynku na informacje z weekend’u bailouty jednak szkodzą dolarowi, nawet jeśli pomagają akcjom.

  107. @chris50:
    po nacjonalizacji Frediego i Feannie możemy stawiać na spadek kursu dolara

    Na co stawiać w tym wariackim okresie który mamy to jest dobre pytanie… Rynki podobno mają "przyjąć pozytywnie" bailout F&F co jest subtelną wskazówką w która stronę zostaną podmanipulowane… Jest bowiem rzeczą niemożliwą IMO do rozsądnego wytłumaczenia jak państwowy bailout tej wielkości może być kiedykolwiek pozytywny dla normalnych rynków i dla $. Jedynym wyższym stopniem "pozytywności" byłaby chyba tylko powszechna nacjonalizacja wszystkiego jak leci, he, he.

  108. Przy okazji newsa dot. nacjonalizacji F&F widać, że ogłaszanie takich informacji w niedziele staje się nową świecką tradycją.

    To tak w temacie runu na banki 🙂

  109. Republika Weimarska spłacała długi przez drukowanie marki .
    Hitlerowskie Niemcy w związku z trudnościami w spłacie zadłużenia wszczęły wojnę i grabiły .
    Gdy ustaje przepływ towarów następuje przepływ armii.

  110. @Cynik9 pisze:
    „Bardzo prosto. Posiadając denominowany w dolarach toksyczny chłam i mogąc go jeszcze opylić za dolary pozbywam się go za gotówkę zwiększając tym samym popyt na dolary.”
    Czyli po nacjonalizacji Frediego i Feannie możemy stawiać na spadek kursu dolara i wzrost ceny metali szlachetnych.

  111. @tomek:
    Czy te obligacje Freddie Maca itp. były denominowane w innej walucie niż dolary? Bo jeżeli nie, to nie rozumiem jak konwersja czegoś w doalach na coś w dolarach może wpłynąć na kurs dolara.

    Bardzo prosto. Posiadając denominowany w dolarach toksyczny chłam i mogąc go jeszcze opylić za dolary pozbywam się go za gotówkę zwiększając tym samym popyt na dolary.

  112. @nemo:
    Drogi cyniku: w takim razie liczba 0% jest jeszcze bardziej magiczna niż 10% 🙂

    Widzę że myślisz! Znak że 10-15% zrobiło swoją robotę. Następnym stopniem wtajemniczenia jest teraz samodzielne ustalenie optymalnego % zawartości złota w portfelu… 🙂

  113. @tomek:
    Problem jest taki że masz tendencję wierzyć w dwie rzeczy jednocześnie: w cuda oraz w CNBC. Jest to mieszanka wybuchowa… 😉

    Istotą przykładu z Modalskim było oddanie skali problemu. Jeżeli chcesz to kwestionować to ok. Znacznie sensowniej jednak niż wstawki typu „budżet [USA?] nie ma wydatków na jedzenie” byłoby raczej poddać w wątpliwość te $60T+ z pierwszego grafika jako present value of future liability która może nie jest porównywalna (czemu?) z określoną liability Modalskiego…

    Ale ok, zapomnij grafik #1 i weź grafik #2. Gość zrobił pewne założenia i coś wykazał. To dużo więcej niż jałowe stwierdzenie że nie zostało w żaden sposób uzasadnione. Jak ma zostać udowodnione? Poczekaniem na dowód empiryczny za 20 lat? Nic nie stoi na przeszkodzie abyś udowodnił swoją kontrtezę – że gość się myli i że federalne liabilities będą odtąd spadały jak okiem sięgnąć albo że dojrzała gospodarka USA zacznie nagle galopować w tempie 20% rocznie bo tak własnie podali w FoxTV.

    Myślę też że jesteś w warstwie wysokiego ozonu sądząc że podatki można podnieść, a emerytom, w razie kłopotu będzie można emerytury obniżyć. Cały problem w tym, i całe clue tego wpisu w tym że WŁAŚNIE BEZ GŁĘBOKICH IMPLIKACJI NIE MOŻNA. Podatki tak czy tak pojdą w górę ale myślę że gdybyś miał orientację w skali problemu nie wychodziłbyś wogóle z tym argumentem bo jest to po prostu inna skala liczb i potrzeb. Podobnie nie rozumiesz emerytur (szerzej entitlements). Owszem, bez ich dramatycznego obniżenia kiedyś – realnie bądź przez inflację – się NIE obejdzie. Ale nie będzie to tuż ta Ameryka która ci się wydaje. Będzie to zubożałe ex-imperium zgorzkniałych ludzi którym odebrano dekady the American Dream, od Rosevelta poczynając, i spuszczono je w toalecie, kraj 80-letnich emerytów zmuszonych do pakowania zakupów w Safeways z zerowymi oszczędnościami. Opowiadasz więc bajki że emerytury, medicare i rzeczy takie jak „prescriptiopn drugs” można łatwo obniżyć. W demokracji praktycznie jest to niemożliwe, przynajmniej nie bez rewolucji. Myślę też że własnie z tą myślą wprowadza się Patriot Act I, II i całą serię innych zamordystycznych posunięć. Jedyne co można stosunkowo łatwo to rzeczy czasowo zamaskować ucieczką w kolejną wojnę, co USA niewątpliwie wykorzystają.

    Wreszcie disclaimer u dołu został zamieszczony dokładnie w celu zabezpieczenia się przed płytkim pro-amerykańskim patriotyzmem jaki właśnie uprawiasz i odzywkami typu „w Europie jest jeszcze gorzej”. Pod pewnymi względami jest, nie przeczę. Nigdzie nie twierdzę też że trendy demograficzne są korzystniejsze w Europie ani że eurosocjalizm przetrwa akurat dłużej. Stoi to jak byk w disclaimerze. Przelicytowujesz jednak swoją rękę powielając wyznanie wiary typu „prędzej zbankrutują Niemcy niż Amerykanie” w sytuacji gdy technicznie to akurat USA już są bankrutem… Ameryka była też technicznie bankrutem w 1971 kiedy to z-defaultowała na swoich obligacjach, co niewątpliwie w ówczesnym ekwiwalencie FoxTV też zaspinowano jako „demonetaryzację złota”. Możesz więc długo czekać zanim CNBS oznajmi: gasimy światło bo kraj zbankrutował… 😉

  114. Dziś ogłoszono, że rząd USA znacjonalizował Freddie Maca i Feannie Mae. Informacja na Onecie

  115. @ cynik

    Drogi cyniku: w takim razie liczba 0% jest jeszcze bardziej magiczna niż 10% 🙂 I również można się tej liczby trzymać byleby z resztą zrobić większy pożytek niż kupując kawałki metalu. Mam nadzieję że nikogo nie uraziłem 🙂

  116. @goldbug:
    Czy te obligacje Freddie Maca itp. były denominowane w innej walucie niż dolary? Bo jeżeli nie, to nie rozumiem jak konwersja czegoś w doalach na coś w dolarach może wpłynąć na kurs dolara.

  117. @Cynik9:

    Podstawową myślą tego artykułu jest, że Amerykanie nie będą w stanie spłacić tych zobowiązań. Ale to nie zostało w żaden sposób uzasadnione. Jaki sens jest porównywać roczny dochód ze zobowiązaniami, które są sumą wielu lat do przodu? Myśląc w ten sposób można dojść do wniosku, że nikt nie będzie w stanie spłacić hipoteki, bo mieszkanie do 200-300 tys. złotych, a pensja miesięczna do 3 tys. Porównanie do
    Modalskiego jest tyleż sugestywne, co niezbyt trafione. Budżet nie opłaca 50% dochodu na jedzenie i koszty mieszkaniowe, oraz na wyprawki dla dzieci. Oprócz tego podatki można podnieść, a emerytom, w razie kłopotu będzie można emerytury obniżyć. Przykład z USA jest też o tyle dziwnie dobrany, że struktura demograficzna tego kraju w porównaniu do Europy jest bardzo korzystna. Prędzej zbankrutują Niemcy niż Amerykanie, ci ostatni z resztą są stale zasilani strumieniem imigrantów, gotowych pracować w szarej strefie, za marne pieniądze i bez żadnych „benefits”, jak ubezpieczenie zdrowotne chociażby.

  118. @ przenoszę tutaj z poprzedniego wpisu uwagę {nemo} który pisze:

    Jednego przyznam się nie rozumiem: cały czas na tym blogu cynik9 pisze jak to system pieniężny chyli się ku upadkowi – a jednocześnie przekonuje że tylko 10-15% portfela należy ulokować w złocie. A pozostałe 90% w czym ? Schron przeciwatomowy,

    Otoż drogi nemo, biorąc pod uwagę amerykańską tarczę rakietową wkrótce pod Słupskiem schron przeciwatomowy jako inwestycja dla poważnej części populacji zaczyna powoli nabierać sensu… 🙂 Pomyśl tylko o ile wzrosną ceny domów w płn. Polsce wyposażonych wkrótce w schrony przeciwatomowe w piwnicy… 🙂

    A co do 10-15% w złocie to jest to liczba *magiczna*! Zmusza bowiem delikwenta do myślenia „co z resztą?”. 😉

    Jeżeli teraz delikwent myśli i ją sensownie zainwestuje to nie będzie rozczarowany że złoto się tylko podwoiło w cenie zamiast potroić. Natomiast jeśli nie myśli to mu nawet 100% w złocie nie pomoże, w związku z czym zaoszczędza przynajmniej 85% środków…

    Mam nadzieję żę nikogo nie uraziłem tą teorią…

  119. Spotkałem się z ciekawą hipotezą przedstawioną przez Maxa Keisera, swoją drogą polecam jego audycje omawiające rozwój kryzysu:

    karmabanqueradio.com

    że obecny rajd na dolarze był spowodowany masową konwersją obligacji Freddie Maca i Feannie Mae, których od groma mają np. Chińczycy i Rosjanie na „pewniejsze” mimo wszystko amerykańskie obligacje rządowe. Resztę rajdu pociągnęły zlewarowane hedge fundy, muszące zamykać margin call.

  120. O tym już powoli się pisze. Gdzieś wyczytałem, że przyszłe zobowiązania to nawet ponad 90T $. Szacunki są różne, ale kwota ogromna.

    Dlatego walczą ze złotem, bo jego cena odzwierciedla inflację. Powoli już banki centralne nie chcą sprzedawać swojego złota. Tylko Anglicy sprzedali, co okazało się fatalną decyzją. Niemcy ostatnio odpowiedziały jasno NEIN.
    Rosja, Chiny, Indie masowo skupują.
    Dolar jest ugotowany, teraz mamy mały rajd do góry po czym wrócimy do trendu.

    Rynek sam podniesie stopy i dojdzie do tego że USA nie będą mogły znaleźć kupca na swoje papiery aby obsłużyć i tak już potężny dług. Chińczycy już wycofują się z aukcji.
    Chyba im pozosało już tylko drukowanie kaski pełną parą co pozwoli zatkać jedną dziurę, potem drugą, ale wkońcu tama zostanie przerwana.

  121. Inflacja są oczywiście w stanie załatwić swoich dłużników, ale import będzie dla przeciętnego JOE realnie droższy. A przepał USA to ponad 800 mld USD rocznie deficytu w wymianie handlowej. i To jest ich problem IMO który ekspolduje. I PKB USA to praktycznie same usługi, a przemysł, który się ostał bankrutuje
    Usługami się długów nie spłaca. Chyba że Chińczycy będą przyjeżdżać masowo do USA na manicure.

  122. @:
    Myślę że konfuzja jest do wyjaśnienia, z tym że -mea culpa- nie mogę znaleźć odnośnika źródłowego do pierwszego grafika.

    Przedstawia on zobowiązania obecne, wynoszące ponad 9 bilionów (US$ trillion) PLUS tzw. unfunded liabilities, czyli obiecane już na sztywno przyszłym emerytom świadczenia na których sfinansowanie nie ma obecnie żadnych prowizji a które będą wymagały zaciągnięcia długu w przyszłości. Zależnie od estymat jest to suma rzędu $60 bilionów (US$ trillion).

    Natomiast rysunek u dołu idąc z czasem dokłada do obecnego formalnego zadłużenia (~$9 bilionów) dług którego zaciągnięcie będzie konieczne aby sfinansować przewidywane potrzeby programów socjalnych.

  123. Witam,

    tez popadlem w konfuzje z tymi wykresami. Z pierwszego wynika, ze w 2007 GDP wynosilo ponizej 15 „trillions” („trillion” w USA wg Wikipedii to 10^12), a z drugiego, ze w 2007 jest ponizej 10,000$B („billion”? „billion” w USA wg Wikipedii to 10^9), czyli ponizej 10 „trillions”.

  124. Jak sie ma jeden wykres do drugiego?

    Na pierwszym mamy 4,5 raza wieksza sume obligacji niz GDP, a na drugim sume dlugu publicznego w wysokosci polowy GDP?

Comments are closed.