Polowanie na spekulantów

czyli odkułaczanie ropy

Kułaków i spekulantów czających się na każdym rogu należy jak wiadomo zwalczać. W przeciwnym razie mogliby oni zniszczyć zdrowy trzon systemu finansowego państwa. Wygląda na to że pionierskie doświadczenia wczesnej PRL w tej dziedzinie kontynuowane są ostatnio w Ameryce. Karząca ręka sprawiedliwości ludowej dosięga tam ostatnio zaplutych karłów reak… pardon, spekulantów ropą naftową.

Okazuje się że w próbnym głosowaniu w senacie przeszedł jak burza, bez jednego sprzeciwu, projekt ustawy antyspekulacyjnej w ropie. Chodzi o ukrócenie spekulacji na rynkach ropy naftowej co zidentyfikowane zostało przez polityków jako główna przyczyna trapiących Amerykanów wysokich cen paliwa.

Polityk jak wiadomo przyzna się do wszystkiego, nawet do sypiania z nieletnimi, ale do jednej rzeczy nie przyzna się nigdy. Mianowicie że nic nie robi. Nieaktywność jest grzechem śmiertelnym i w polityce nie jest opcją. Zwłaszcza w roku kampanii wyborczej. Najprawdopodobniej dlatego właśnie na przednówku jesiennych wyborów w USA obserwujemy istne gejzery politycznej aktywności. Nie ma kamienia którego dla cierpiącego elektoratu nie przesunałby jakiś zatroskany raz na cztery lata polityk. Przedwyborcze przychylanie nieba w Ameryce przybiera w tym roku postać publicznego rozdzierania szat nad drogą benzyną, następnie wskazywania winnego oraz na koniec podejmowania zdecydowanej akcji. Czy akurat ropy od tej akcji będzie zdecydowanie więcej i czy jej cena drastycznie spadnie pewne jednak nie jest. Nie przewidujemy też aby się to wyjaśniło jeszcze przed wyborami…;-)

W tym roku Czarny Piotruś wypadł na spekulantów którzy niecnie spekulując zawyżali od lat ceny ropy naftowej. Wspomnianą ustawą antyspekulacyjną senat chce się im przykładnie dobrać do skóry. W roli karzącej ręki sprawiedliwości ludowej wystąpić ma CFTC (Commodities Futures Trading Commission), na codzień organ kontrolny rynków terminowych. Do bicia natomiast przeznaczono brzydkie fundusze hedgingowe, obleśne fundusze emerytalne oraz czeredę innych odrażających spekulantów. Wszyscy oni inwestując w ropę konspirowali aby wysokimi cenami wykończyć elektorat. Na szczęście czujny sen. Dorgan z North Dakoty przejrzał spisek i zasponsorował odpowiednią ustawę. Dzielnie pomagali mu w tym Airline Pilot Association, American Trucking Association i paru innych równie bezinteresownych altruistów co-sponsorujących ze swojej strony tą sympatyczną stronę.

Społeczne oburzenie wysokimi cenami benzyny jest tak duże że najważniejszą rzeczą stało się szybkie znalezienie winnych. Tych na szczęście już namierzono. Dużo trudniej zorientować się o co dokładnie chodzi w sednie tej ustawy antyspekulacyjnej a szczególnie jakie konkretnie sankcje są rozważane. Mówi się więc raczej ogólnikowo o daniu więcej “resources and authority” komisji CFTC tak aby mogła “znaleźć i ukarać spekulację, przeszkodzić spekulantom używania obcych rynków w celu manipulowania cen ropy w USA, wymagać więcej transparentności na rynkach ropy i ograniczać handel ropą tych uczestników rynku którzy nie zamierzają przyjąć fizycznej dostawy zakupionej ropy”.

Uff! Zanosi się więc na masę politycznie poprawnego szumu i olbrzymie dodatkowe koszty nowych warstw biurokracji państwowej zabierającej się – o ile dobrze rozumiemy – do inwigilowania już nie tylko rodzimych ale i zagranicznych rynków.

To jest, gdyby wspomniana ustawa przeszła, co nie jest jeszcze takie pewne. Diabeł jest bowiem w szczegółach, a te przybierają tutaj postać całych pęt dodatkowej kiełbasy do rozrzucenia w roku wyborczym. O ile zatem panuje powszechna zgoda co do werbalnego przynajmniej obicia spekulantów to demokraci nie chcą słyszeć na przykład o proponowanym przez republikanów otwarciu drugiej połowy Ameryki dla poszukiwań własnej ropy. Byłaby to anatema dla ich wyborców. Brak tego natomiast w demokratycznej ustawie byłby z kolei anatemą dla wyborców republikańskich.

Tak czy inaczej, gdyby ustawa przeszła mielibyśmy okazję przekonać się naocznie ile rzeczywiście spekulacyjnego tłuszczu siedziało w cenie ropy naftowej. Tego oczywiście w DwuGroszach jeszcze nie wiemy. Podejrzewamy jednak że dużo mniej niż się wielu obrońcom doli ludu pracującego miast i wsi w USA wydaje.

Mały problem jest w tym że tania, łatwa do pompowania ropa po prostu się wszędzie powoli kończy. Finito. Może jeszcze nie jutro i nie za rok, ale będzie o nią coraz trudniej i trudniej. O tym problemie Peak Oil wspominaliśmy już wielokrotnie. Zajmują się nim od lat poważne ośrodki i setki websites i for, w tym także znajome oilpeak.pl. Wielkich tajemnic tutaj nie ma, cudownych środków też zanadto nie widać. Główne różnice opinii dotyczą tego co się kiedy skończy najpierw i co czym zastąpić. Nie kto inny jak amerykańska Energy Information Administration, agenda rządowa zapewne dobrze znana senatorom, podaje następujące wielkości całkowitego wydobycia ropy w ostatnich latach wraz ze średnioroczną ceną:

rok 2000: 77.762 mld. baryłek, średnio po $27.40.
rok 2001: 77.684 mld b, $23.00
rok 2002: 76.995 mld b, $22.81
rok 2003: 79.615 mld b, $27.69
rok 2004: 83.124 mld b, $37.41
rok 2005: 84.631 mld b, $50.00
rok 2006: 84.597 mld b, $58.30
rok 2007: 84.600 mld b, $64.20
rok 2008: 86.48 mld b

Średnia ceny ropy w 2008 jest już powyżej $102/b. Z tabelki rzuca się w oczy cena ropy która zwiększyła się czterokrotnie w ostatnich 6-ciu latach. Jej globalne wydobycie natomiast wzrosło w tym czasie zaledwie o 13%. Co więcej, wydobycie wydaje się być w przewidywanej przez Hubberta szerokiej formacji topowania, najprawdopodobniej poprzedzającej spodziewany spadek.

Na ogół tak już jest że cena surowca wzrasta gdy rośnie na niego popyt. Ale kiedy podaż zaczyna już wyraźnie nie nadążać za galopującym popytem, a substytutów nie widać, cena zaczyna strzelać w stratosferę. To własnie możemy obserwować w ropie. Tym bardziej że w odróżnieniu od innych commodities gdzie chwilowe braki zrekompensować można przyszłym zwiększeniem podaży, w ropie ta możliwość praktycznie odpada. Świat po prostu już pompuje ropę na maksa i wszelkie możliwe krany są od dawna szeroko otwarte. Tempo odkrywania nowych złóż nie stoi przy tym w żadnej proporcji z tempem ubywania istniejących zasobów. Z drugiej strony rozwijające się szybko Chiny i Indie są dopiero na początku swojego awansu cywilizacyjnego, dopiero przesiadają się z roweru na samochód. Rosnący popyt z ich strony przewiduje się więc na lata, nawet gdyby świat zachodni swoją konsumpcję ropy nagle zamroził.

Czy w tej sytuacji ropa dwa razy droższa niż przed rokiem musi być koniecznie robotą zachodnich spekulantów? Hmm, zapewne w jakiejś mierze palce w niej maczali. Jednak nawet bez gonienia spekulantów czasowa korekta w rozciągniętej ponad miarę ropie, być może podchodząca pod $100/b, nikogo nie powinna zdziwić. Żaden surowiec, nawet najbardziej potrzebny, nie wzrasta nigdy w linii prostej.

Śmieszy nas jednak cała ta anty-spekulacyjna ruchawka i nagonka na łatwych do obicia “spekulantów”. Każdy bowiem wie dobrze że ropa ma przed sobą, z grubsza biorąc, jedyną drogę i jest to droga w górę. Z drugiej strony historia uczy że za każdym razem gdy państwo bierze się za zwalczanie spekulantów prawdziwe problemy są z państwem, a nie ze spekulantami. Szczególny niepokój budzi też implikowany ustawą antyspekulacyjną zakres kontroli obcych rynków (o ile prawidłowo odczytujemy zamiar) przez amerykańskiego policmajstra. Jak bowiem sobie właściwie wyobrazić kontrolowanie kto jest globalnym spekulantem w ropie a kto nie jest? I czyją akurat transakcję hedgingową Wuj Sam usprawiedliwi a czyją ukarze jako karalną spekulację?

©2008cynik9

33 thoughts on “Polowanie na spekulantów

  1. W tym artykule zapomniano o kilku rzeczach. Podaz nadal rosnie, odwierty są ciągle wykonywane. Nawet w niezbyt sprzyjajacych warunkach geologicznych w Polsce prowadzone sa odwierty (Kulczyk Investments w Poznaniu, Złoże Siekierki), zwieksza sie liczba planowanych inwestycji. A mimo to ropa idzie w gore, dlaczego?

    Mysle, ze Robert Gwiazdowski swiatnie ujal dlaczego ropa drożeje?

    warto przeczytac.

  2. @cynik9

    Jesli chodzi o synteze F-T to okazuje sie, ze w RPA w oparciu o te metode dzialaja 3 zaklady przerabiajace 28 mln ton wegla rocznie. Dwa z nich otwarto w latach 80tych, wiec nie jest to metoda skazana na zapomnienie. Nowa technologia prowadzenia syntezy F-T spowodowala wzrost wydajnosci syntezy benzyn do 40% wagowych. Dodatkowe 30% to gazy od metanu do butanu plus olefiny. Produktem ubocznym jest glownie woda. Ma Pan racje Panie Cyniku, ze w procesie otrzymuje sie CO przez wstepne zgazowanie wegla przy pomocy pary wodnej, ale powstaly gaz syntezowy CO+H_2 dalej przereagowuje sie na katalizatorach do weglowodorow, a wiec nie zanieczyszcza on srodowiska. Jak jednak wyczytalem, caly proces potrzebuje duzej ilosci pary wodnej do wstepnego zgazowywania i w zakladach w RPA 25% zuzywanego wegla uzywa sie jako paliwa do ogrzewania wody i otrzymywania pary. Zatem z tych 25% wegla rzeczywiscie powstaje CO2, gdyz jest on po prostu spalany. To o czym pisze to byl stan wiedzy z wczesnych lat 90tych.

  3. @cynik9

    Jesli chodzi o argument, to wystarczy znajomosc historii i mentalnosci Niemcow i Rosjan. Siedzialem czas jakis u jednych i u drugich i mam nieodparte wrazenie, ze ani jedni ani drudzy niczego sie nie nauczyli. „Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica” – mawiaja w dalszym ciagu Rosjanie. Doskonale wiec sobie wyobrazam sytuacje w ktorej, gdybysmy nie nalezeli do EU, jedni by nam przykrecali kurki z gazem, ropa i czym tam sie jeszcze da, a drudzy – jak pare lat temu – zakladali by embargo na import polskich wisni i kolejnych niezliczonych plodow rolnych, lub czego by tylko zapragneli. Jakie bysmy mieli argumenty? Do jakich biznesow te dwa kraje by nas potrzebowaly? Bylibysmy traktowani wylacznie jako przeszkoda, ktora raz na jakis czas trzeba przykladnie zglanowac. Mozna sie z argumentow historycznych podsmiewac, ale jesli jakies fragemnty gry sie powtarzaja cyklicznie przez prawie tysiac lat, to trzeba sie jednak zastanowic, czy nie ma w tym wszystkim jakiejs prawidlowosci.

  4. @ cynik
    „@adam_duda: zarzut „ogłupiania czytelników” pod czyimś adresem jest
    chyba zbyt ostry. „

    Si
    czasami jestem zbyt rozdrażniony 😉

    tym bardziej po lekturze prasy i kolejnego „eksperckiego” dokumentu politycznego

  5. gdzieś się zawieruszył dziedzic a folwarczni zabrali się za rządzenie

    ;-D ;-D ;-D ROFL

  6. @tomek

    Smutne to ale jesteśmy państwem postkolonialnym well „państwem sezonowym” (opinia sąsiadów) lub bardziej dosadnie „bękartem Europy” i niestety tak się zachowujemy. Nasze państwo wygląda jak folwark z którego gdzieś się zawieruszył dziedzic a folwarczni zabrali się za rządzenie. O naszym poziomie cywilizacyjnym świadczą nasze np. drogi i Noble za wierszyki i za bolkowanie. Ech…
    Nie pozostaje nic innego jak zachować zdrową ,cyniczną, pełną egoizmu postawę wobec idiotyzmów wokół i pilnować swoich interesów. Nie dać się namówić na kopanie się z koniem (wybacz DEBET) np. ref. emerytalna, bezmyślne postawy tzw. patriotyczne – nadstawianie tyłka za USA… I żywić nadzieję, że nie wyemigrują wszyscy co bardziej wartościowi i bystrzejsi obywatele. No to tyle, a teraz idę zapiwić tę żółć, jest jeszcze z kim.

    G.F.

    P.S. „… Nie oddamy ani guzika.” – szepnął bez przekonania Rydz-Śmigły przekraczając granicę Polsko Rumuńską.

  7. @Fischer_Tropsch – Na FT się nie znam więc zamiast polemizować z łosiem poczekam raczej aż się pojawi jakiś ekspert i rzecz nam wyjaśni. Mój szósty zmysł podpowiada mi jednak że bezbolesne przekształcenie węgla w cokolwiek jest mało prawdopodobne. Jak nie CO_2 to CO_innego… 😉

    Dalej, zwracam łosiowi uwagę że odrzucanie mojej propozycji [drogi bez UE] na gruncie „science-fiction” bez uzasadnienia jest słabym argumentem, nic nie ujmując z tego że szanse jej realizacji przez cymbałów rządzących tym krajem są bliskie zeru. Merytorycznie bowiem ciągle nie widzę argumentu dlaczego udział w UE miałby być lepszy niż luźne stowarzyszenie, włączając w to brak dopłat itp. Think big

    @adam_duda: zarzut „ogłupiania czytelników” pod czyimś adresem jest chyba zbyt ostry. Dezaprobatę można wyrazić mniej agresywnie…

    @bw: sam się łapię aby nie być posądzonym o teorie spiskowe… W tym wypadku jednak rzecz sięga chyba zbyt daleko. Wogóle wydaje się że rola teorii spiskowych jest trochę przeceniana natomiast niedoceniana jest rola zwykłego OPORTUNIZMU. Jak się nadarza okazja, a nikt nie widzi czy też się nie kapnie, to do akcji! Tak wg mnie zaczyna się większość przekrętów…

    @db161: Akurat z nanotechnologią mam pewne kontakty. Nie w tym wymiarze ma to działać, bez obaw. Nie wiadomo zresztą czy wogóle będzie działało, ale owszem, zainteresowanie jest ogromne. Co do pieniądza powiem tak – nie przewiduję wyjścia z obecnego kryzysu bez pewnego linku do reality. Prawdopodobnie jest nią złoto. Rozmaici lunatycy dezawuują tą mozliwość mysląc że oznacza ona „standard złota” i Krugerrandy w portfelu. Nie oznacza. Oznacza jednak koniec z generacją papierowego pieniądza z niczego BEZ PEWNEGO OBIEKTYWNEGO LIMITU. Podyskutujemy na ten temat przy innej okazji. W każdym razie dni systemu fiat money as we know it są policzone, IMO.

  8. Takie jeden łoś:

    O syntezie Fischera-Tropscha wiem co nieco z racji wykształcenia (w okolicy chemia, fizyka, teraz chyba bliżej computer science). O aspektach finansowych wiem tylko tyle co przeczytałem kiedyś w gazecie i nie pamiętam dokładnych liczb. W każdym razie czytałem, że w RPA benzyna z węgla kosztowała $3 za galon, a w USA teraz jest około $4. Więc się opłaca, ale tylko pod warunkiem, że ceny ropy nie spadną, bo jeżeli spadną, to ten co zainwestował w F-T za wcześnie – zbankrutuje.

    A co do tego, że dla Polski byłaby to wspaniała szansa na niezależność energetyczną – tylko wymagałoby państwowych subwencji w początkowej fazie – to prawda. Jednak jest wiele wspaniałych rozwiązań, które można by w Polsce przyjąć, a się tego nie robi. Właśnie przed chwilą czytałem bloga, który ładnie objaśnia dlaczego u nas dobrze widziane jest nic nie robienie, polecam:

  9. Korekta

    Mialo byc „przylacza sie WODOR do wegla” a nie „WODE do wegla”.

  10. @cynik9

    Przepraszam, ale jesli chodzi o redukcje limitow CO2 i synteze Fischera-Tropscha, to nie widze logicznego zwiazku. W syntezie FT przeksztalca sie wegiel w plynne weglowodory, czyli de facto przylacza sie wode do wegla nie emitujac CO2. Emisja CO2 nastepuje dopiero przy pozniejszym spalaniu wytworzonych weglowodorow (benzyny). W tym procesie benzyna syntetyczna zastepuje jedynie „naturalna” i emisja CO2 sie ani na jote nie zmienia.

    Jesli chodzi o wymienione przez Pana alternatywy dla nadmiernie entuzjastycznej przynaleznosci do UE, to obie wymagaja odwaznej, niezaleznej i otwarcie myslacej klasy politycznej. To z kolei wymaga usuniecia z polityki ludzi, ktorzy dla pieniedzy zrobia wszystko i zmieniaja poglady w zaleznosci od kierunku wiatru. Tu docieramy do watku m.in. lustracji, ktorej temat Pan pewnie uwaza za czyste bicie piany. Nie po to zreszta Zachod inwestowal spora kase w pomoc polskiej opozycji, zeby potem mial nas wypuszczac ze swoich objec. Dlatego wymieniona prze z Pana alternatywe #1 uwazam za science-fiction (z naciskiem na fiction). Alternatywa #2 jest do dyskusji, tyle, ze wymaga rzadow podobnych stylem do PiS. Nie chce dalej drazyc tematu, zeby nie wywolac na blogu masowego bicia piany.

  11. at noga

    to że drukują kasę i jest zwyżka cen to jedna sprawa, a to ze cena jest większa 7 razy w ciągu 4 i pół roku to druga sprawa….
    Chyba nie chcesz mi powiedzieć że realną inflację w stanach mają na poziomie 150 procent.

    nie wiem skąd twierdzisz że wzrost jest „poza tym niewielki”… weź ołówek do ręki i policz zamiast ogłupiać innych czytelników.

    Tu masz wykres w Euro i dolarach
    https://tiny.pl/2df2

    Tak słyszałem rona paula co mówi Benowi że cena ropy w złocie jest płaska.

    Ehhh…

  12. @cynik9

    Nie twierdzę, że peak oil nie istnieje – złoża muszą się kiedyś wyczerpać. Tezą książki Lindseya jest to, że władze rządu USA zaplombowały odkryte ogromne pola naftowe na Alasce i zahamowały rozwój tamtejszych robót, żeby stworzyć sztuczny kryzys energetyczny.

    Generalnie jestem ostrożny w dawaniu wiary tego rodzaju źródłom, ale w manipulacje finansjery rynkami i tworzenie sztucznego braku jestem w stanie uwierzyć. Amerykanie mają kilkudziesięcioletnią tradycję w usuwaniu konkurencji różnymi metodami, w tym też siłowymi.

    @goldfinger

    Limity na emisje CO2 to przekręt stulecia. To prawie jak opodatkowanie powietrza. Przerażające jest to, że w chwili, kiedy coraz więcej naukowców wycofuje się z teorii o globalnym ociepleniu spowodowanym przez człowieka, nagonka medialna rośnie. Gdzieś czytałem, że finansjera wiąże duże nadzieje z handlem limitami i że mają one szanse stać się towarem przekraczającym w obrotach obroty i zyski z handlu ropą naftową.

    @db161

    Istnieją grupy, które najchętniej wyeliminowałyby cały pieniądz poza elektronicznym i uzależniły nas całkowicie od plastiku, a najlepiej od wszczepionych chipów.

    Nie jest to zbyt różowa wizja.

  13. Mnie wciaz niepokoi koniec historii papierowego pieniadza. Mam w zwiazku z tym pewne pytanie natury jeszcze dzis futurologicznej. Otoz jestesmy jako ludzie obecnie przed pewna, powiedzmy, mala rewolucja – chodzi mi o nanotechologie. Co sie stanie, jesli po pewnym okresie postepu bedzie mozna nabyc maszyny przypominajce dzisiejsze drukarki komputerowe, ktore beda mogly „wydrukowac” kopie wzoru jakiegos pieniadza, idealnie i nie do rozroznienia z orginalem?
    Ps.Osobiscie sadze, ze w przyszlosci pozostana tylko dwa rodzaje pieniadza: jakis metal i silnie szyfrowany pieniadz elektroniczny.

  14. Limity emisyjne CO2 to jeden z większych przekrętów jakie wymyślono. Ciekawej jak wyegzekwują te limity od wybuchających wulkanów, erupcji hydratów metanu na dnie oceanów czy puszczacie bączków przez zwierzęta roślinożerne.
    Jedyną niezaprzeczalną zaletą limitów emisyjnych jest to, że można nimi handlować, sztucznie stworzono towar służący do ekstra opodatkowania frajerów.

    G.F.

    P.S. Jeśli możecie to jak najszybciej zabierzcie dzieciaki na biwak z ogniskiem (mogą zabronić palenia ognisk jak w Niemczech – opłata po zgłoszeniu w urzędzie).

  15. A przecież za wysoką cenę ropy odpowiedzialne jest właśnie państwo pn. USA i FED drukujący dolary jak oszalały.

    Wzrost ceny ropy w dolarach oczywiście wynika ze spadku wartości dolara.
    Poza tm wzrost jest niewielki

  16. @los: …się dziwie, ze zamiast karkolomnie sciagac rope rurociagami z jakichs dziwnych miejsc, do tej pory Polska w ramach dywersyfikacji jeszcze nie postawila sobie takiej instalacji… Inaczej wciaz będziemy zależni albo od Niemcow

    Właśnie zobowiązaliśmy się przecież pod niemieckim naciskiem do 3×20% redukowania CO2 co podejrzewam znakomicie redukuje przede wszystkim nasze szanse z weglem… 😉

    potencjalne alternatywy?

    Jak widać z powyższego, najsensowiejszą alternatywą #1 jest ofensywa uśmiechu na wschód i zachód plus biznes, biznes, biznes, ale nie posuwanie się dalej niż układ stowarzyszeniowy z UE. Schengen nie ma z tym nic wspólnego, obawy czy „sprostamy” niezależności skoro większość eurosheeple należy przecież do UE mocno przesadzone. Suwerenność ma swoją cenę ale i swoje przywileje.

    Dla malkontentów twierdzących że PL to nie Szwajcaria (która ma brains) i nie Norwegia (która ma rope) a wegiel to za mało (nieprawda) pozostaje alternatywa #2 – członek unii świadomie pełniący rolę hamulcowego wszelkiej integracji politycznej natomiast entuzjastycznie popierajacy inicjatywy wolnorynkowe wbrew Brukseli. Czyli przybliżona droga Irlandii i źródło jej sukcesu. Z tym że do tego też zdaje się potrzeba brains.

  17. @tomek

    Jesli to tylko kwestia inwestycji poczatkowych, to ja sie dziwie, ze zamiast karkolomnie sciagac rope rurociagami z jakichs dziwnych miejsc, do tej pory Polska w ramach dywersyfikacji jeszcze nie postawila sobie takiej instalacji. Jesli chcemy prowadzic w miare niezalezna polityke, to cos takiego po prostu miec musimy. Inaczej wciaz bedziemy zalezni albo od Niemcow, albo od Rosji. Wiesz moze jakiego rzedy pieniadze sa potrzebne na taka inwestycje?

    @cynik9

    Tez nie jestem happy ze slepych polskich dazen do EU, ale czy moze Pan jakos bardziej skonkretyzowac potencjalne alternatywy?

  18. @arek: mam pełną świadomość, że to nie koncert życzeń, ale czy mógłbyś napisać kilka celnych uwag nt. certyfikatów strukturyzowanych Raiffeisen Banku?

    Nie wiem czy uwagi były celne ale było o tym kilka miesięcy temu w DwaGrosze NewsLetter.

  19. a ja myślałem że taki skok cen ropy w ostatnim roku spowodowany jest przez słabnący ciągle dolar – czyli przez drukowanie pieniędzy przez FED !!!

  20. Drogi Cyniku,
    mam pełną świadomość, że to nie koncert życzeń, ale czy mógłbyś napisać kilka celnych uwag nt. certyfikatów strukturyzowanych Raiffeisen Banku?

    Arek

  21. at bw

    A Arabii mogą sobie i pompować nawet za dolara za baryłkę. Pytanie jednak ile kosztuje najtrudniej obecnie do wydobycia baryłka? a takim kosztem może się pochwalić baryłka pochodząca z piasków roponośnych w kanadzie.
    Nie musze chyba mówić co by sie stało z ceną gdyby do stanów przestali tłoczyć 2mln b/d ropy dziennie z kanady. stratosfera

    W Brazyli odkryli co prawda złoża, ale po pierwsze jest tak głęboko i za 2 km warstwą soli z piaskiem, ze nie ma jeszcze technologii żeby to pompować. a pierwsza ropa po odkryciu przy znanej technologii z głębin płynie pa 7 latach przy dobrych wiatrach.

  22. @Piter: Są ETFy nawet na poszczególne gatunki ropy. Jednak jak się bliżej przyjrzeć inwestowanie w „Peak Oil” drogą długiej (w sensie lat) pozycji w ropie nie jest najlepszym pomysłem. Będzie o tym więcej po wakacjach.

    @lukaszs: w koncu energia to tez temat tego blogu 😉

    Tematem blogu jest inwestowanie w energię w rozsądnym horyzoncie czasowym. Nie jest nim uszczęśliwianie ludzkości na pokolenia naprzód. Dlatego zimne fuzje czy syntezy jądrowe możemy sobie darować na gruncie czysto praktycznym.

    Na podobnie realistycznym gruncie nie będziemy się tu zajmować skrajnościami, bo nie warto tracić na to czasu. Peak Oil jest IMO faktem niepodważalnym, niezależnie od tego czy się w końcu okaże że był 2 lata temu czy że będzie za 12. Oczywiście jak się okaże że lody bieguna płn pływają w ropie albo że bez problemów w łupków otrzymamy każdą ilość ropy zastępczej to tezę roboczą zmodyfikujemy. Na razie jednak dynamika procesów wskazuje jasno że globalne wydobycie „łatwopompowalnej” ropy nasyca się a rezerwy jak okiem sięgnąć nijak się mają do rosnącego popytu. Reszta jest tylko wnioskiem. Z drugiej strony nie warto też tracić czasu na fatalistyczne przepowiednie powrotu do maczug i kamienia łupanego. Zanim do tego dojdzie, jeśli dojdzie, będzie po drodze parę innych szans inwestycyjnych 🙂

    Fischer-Tropsch i generalnie otrzymywanie paliw płynnych z węgla może być jedną z takich szans. Wydaje się to „no-brainer” w dobie PO. W kontekscie PL jednak problemem jest ślepe parcie tego kraju do euro-imperium, bez zrozumienia ryzyka. Chodzi o to że wchodząc do euro-imperium kraj straci suwerenną kontrolę nad swoimi zasobami, w tym węgla. W kontekście PO może to być przysłowiowym strzelaniem sobie w stopę, ponieważ wartość i percepcja tych zasobów z perspektywy kraju oraz z perspektywy centrali imperium mogą być zupełnie różne.

    Jeszcze o spekulacji. Należy sobie uświadomić że drukowanie zielonych bez umiaru i utrzymywanie śmiesznie niskich stóp procentowych jest przecież niczym innym jak zmuszaniem ludzi do spekulacji. Co ma robić emeryt widząc jak jego konto z depozytem płacącym 3% i inflacją 12% (SGS) topnieje jak śnieg na wiosnę? Musi „zaspekulować” wynosząc się w coś co przynajmniej nie traci codziennie siły nabywczej. Nie przypadkiem głównymi „spekulantami” są fundusze emerytalne.

  23. Peak oil to dziwna sprawa. Z jednej strony jest o nim głośno, a z drugiej można znależć np. takie ciekawe pozycje:

    https://www.reformation.org/energy-non-crisis.html

    Wydobycie rośnie, co chwila odkrywane są nowe pola roponośne (ostatnio Iran i Brazylia). Nie twierdzę, że peak oil nie istnieje. Ale jeżeli cokolwiek z tego, co pisał Lindsey jest prawdą, to sprawa śmierdzi.

    A że cena rośnie bardziej niż wydobycie?

    Nie zapominajmy o postępującej dewaluacji dolara, o ukrywanej prawdziwej inflacji w USA. Ostatnia korekta cen ropy – gwatłtowny spadek ze 150 dolarów do ok. 125-130 – sugeruje, że spekulacja ma jednak niemały udział w rynku. OPEC (Chavez, o ile dobrze pamiętam i chyba premier Iranu też) twierdzi, że mógłby sprzedawać ropę za równowartość 45-50 USD gdyby nie spekulacje.

    W ustawę nie wierzę – to kolejny przepis, który jeśli wejdzie w życie będzie stosowany selektywnie, by ograniczyć sztucznie inwestycje do największych i najbogatszych.

  24. takie jeden łoś:

    Pisałem już na tym forum o możliwości syntezy Fischera-Tropscha wcześniej, jednak, ponieważ najwyraźniej nie ma tutaj chemików, to nikt tego nie podchwycił ani specjalnie nie skomentował, być może nie do końca zdając sobie sprawę z płynących z zastosowania tej metody możliwości. Zasoby węgla są ogromne i przypuszczam, że będzie to kolejne po ropie poważne źródło paliw płynnych. Biopaliwa być może są tylko modą tego „sezonu”. Nie tylko Niemcy długo prowadzili skuteczną wojnę na bezynie produkowanej z węgla, również RPA, która miała embargo na ropę, w związku z utrzymującą się tam swego czasu segregacją rasową, radziła sobie w ten sam sposób. Problemem jest tylko kosztowność początkowych inwestycji – budowa fabryki kosztuje grube miliardy, dlatego póki nie ma pewności, że wysoka cena ropy jest długoterminowym zjawiskiem, to nikt nie ma odwagi topić pieniędzy w taką jeszcze niepewną inwestycję. Może się okazać, że cena ropy spadnie i zainwestowaliśmy wielkie pieniądze w coś kosztowniejszego niż tradycyjne rafinerie. Słyszałem szacunki, że już nawet ropa powyżej $60 za baryłkę czyni metodę Fischera-Tropscha opłacalną. Z kolei RPA zawsze uchodziło za kraj z dość drogą benzyną, ale kosztowała ona wówczas mniej niż obecnie kosztuje benzyna w USA. Gdyby zatem posiadacze kapitału mieli pewność, że ropa znacząco nie spadnie, to przypuszczam, że budowa fabryk ruszyłaby pełną parą. Póki co jednak czekają. Oil peak nie wydaje mi się żadnym znaczącym problemem w rozwoju naszej cywilizacji. Będą większe w przyszłości, jak się skończy węgiel i uran.

  25. w: ja nie wierze w samo zjawisko zimnej fuzji i nie wierze tez w szczerosc intencji fizykow, ktorzy sie tym zajmuja. moim zdaniem jest to gra na wyciaganie pieniedzy od glupich podatnikow.

    pamietam ze szkoly sredniej, ze zeby doszlo do syntezy jadrowej trzeba najpierw doprowadzic do sytuacji, w ktorej sily trzymajace nukleony jadrze (bardzo silne, ale bardzo krotkozasiegowe) przewaza nad odpychaniem protonow (slabsze, ale dalekozasiegowe) i te zbliza sie na tyle, ze zadzialaja sily spinajace calosc w jadro helu. we wnetrzach gwiazd dochodzi do przezwyciezenia odpychania protonow wskutek duzej energii kinetycznej zderzajacych sie jader wodoru. do tego sa potrzebne miliony stopni. nie czytalem nigdy wytlumaczenia, jak ktos ma zamiar doprowadzic do przezwyciezenia oddzialywania elektromagnetycznego miedzy jadrami wodoru czy jego izotopow w temperaturze pokojowej.

    mam nadzieje, ze cynik9 wybaczy nam offtopic ale w koncu energia to tez temat tego blogu 😉

  26. lukasz: eroei procesu jest mało ważne na tym etapie, ponieważ liczy się sam precedens przeprowadzenia takiej „syntezy”. Nad wydajnością można popracować później 😉
    Mimo wszystko dobrze jest czasami odrzucić „racjonalność” w tego typu przedstawieniach.

    GDYBY to była prawda…

    A co do braku wolności. Niestety podzielam Twoje odczucia.

  27. pozwole sobie pozostac sceptykiem odnosnie zimnej fuzji. w podanej informacji brakuje elementarnych informacji:

    – jakie jest eroei tego procesu?
    – ile energii zostalo wytworzonej w tym eksperymencie?
    – z jakiej ilosci deuteru?
    – czy (i jak) zaobserwowano ubytek deuteru i nowo powstaly hel?

    samo to ze cos sie w naukowo wygladajacym garnku zagrzalo i po 50h zaczelo stygnac mnie niespecjalnie przekonuje. trudno mi tez uwierzyc, ze cos co potrzebuje palladu bedzie tanie.

    mysle, ze jedyna sensowna droga na przyszlosc jest opanowanie termojadrowej fuzji, o ile ludzkosc przelamie obecny (lub przyszly, jak wola inni) kryzys energetyczny. w przeciwnym wypadku moze nie wystarczyc energii na dalsze eksperymenty i rozwoj, zwlaszcza w swiecie o takim braku wolnosci i poziomie socjalizmu i demokracji jaki mamy.

    energie chemiczna (ogolnie: przetworzona energie sloneczna) ludzkosc wykorzystuje od dawna, energie z rozpadu ciezkich jader tez, jak widac wszystko to malo. na fizyce sie uczylem, ze nastepnym obiecujacym zrodlem jest synteza jadrowa, bo antymaterii raczej na ziemi ani nawet w ukladzie slonecznym nie znajdziemy.
    ale nawet od kontrolowanej energii termojadrowej do paliwa dla samolotow i tworzyw sztucznych jeszcze daleka droga.

    mysle, ze ta informacja nie bedzie miala zadnego istotnego wplywu. mysle tez, ze jeszcze wiele takich "odkryc" bedzie.

    obym sie mylil :>

  28. Gdzieś czytałem, że w US chcą ograniczyć krótką sprzedaż akcji banków. Nie wiem na ile to prawda, nie weryfikowałem tego, ale wygląda na to, że polowanie na spekulantów i manipulacje przy rynku dopiero rozkręcają się.

  29. Ciekawe przy jakiej cenie ropy zacznie sie oplacac pozyskiwanie benzyny metoda Fischera-Tropscha. W koncu skoro Niemcy juz to na skale przemyslowa robily, to jest to wykonalne.

  30. Jak już przyjdzie dogodny moment – co najlepiej kupić, żeby zainwestować długoterminowo w ropę? Który ETF?

    Dodatkowo – w obliczu spadającego $ – lepiej to zrobić na NYSE, czy jednak gdzieś indziej?

Comments are closed.