czyli o wiadrologii stosowanej
Wynik wyborów w Hiszpanii był po myśli terrorystów baskijskich z ETA, którzy dla pewności wysadzili w powietrze kogo trzeba ku wspomożeniu demokratycznego sentymentu społeczeństwa w pożądanym kierunku. Jak tak dalej pójdzie to rządzące partie w Europie przed wyborami będą rutynowo wskazywać ofiarę pośród własnych szeregów do odstrzelenia przez terrorystów. Jej poświęcenie zagwarantuje partii współczucie społeczeństwa i korzystny wynik wyborczy, a tym samym utrzymanie się przy władzy.
Być może nawet że wśród ideowych kadr partii znajdą się ochotnicy do wypełnienia tej zaszczytnej misji. Klasa polityczna pełna jest przecież autentycznie oddanych. Że już nie wspomnimy oddających się… Załóżmy na przykład że w powszechnej degrengoladzie w PL za parę lat, przy zerowym poparciu w obliczu zbliżających się wyborów PO zastanawia się w panice co robić. A tu ofiarnie zgłasza się na ochotnika min. Sikorski… Na razie jednak min.Sikorski zajęty jest innymi inicjatywami. Po niedawnym uznaniu przez PL niepodległego państwa mafii albańskiej w Kosowie drący normalnie koty z prezydentem Sikorski chce podobno zaproponować mu wspólne uznanie niepodległej Republiki Baskijskiej.
Ale my tu coś o terrorystach i wyborach, a miało być o cieknącym wiadrze. Otóż jak wiadomo cieknące wiadro pełni w ekonomii ważną funkcję. Jest nią rola instrumentu wizualizacji podstawowej prawdy ekonomicznej – że coś z czego więcej wylata niż wlata staje się w pewnym momencie puste. Prawda ta, powszechna wśród chłopów poj.Drawskiego, wydaje się zanikać w miarę zbliżania się do metropolii tego świata i do warstw politycznych tam urzędujących.
Dobrym przykładem jest tutaj sytuacja ekonomiczna Ameryki, i jej najbardziej widocznego eksponenta – dolara amerykańskiego. Wielka mnogość opinii w tym zakresie, rozpościerających się od jedynego supermocarstwa po gospodarczego bankruta, zasadza się na jednym – na różnej interpretacji wiadra z którego wycieka woda. Znaczną rolę w wielu tych interpretacjach pełni element wiary, który podobno potrafi poruszać góry. Czy tak jest rzeczywiście nie wiemy. Ale faktem jest że żarliwa wiara, i tylko wiara, potrafi wytłumaczyć parę innych rzeczy. Na przykład że woda wprawdzie cieknie ale jej w wiadrze nie ubywa, że woda cieknie z dołu do góry, albo że woda może wyciekać w nieskończoność nawet z pustego wiadra. Wygląda na to że ta ostatnia interpretacja jest szczególnie popularna, na co wskazuje następujący filmik z youtube:
P.S. Czytelnik zwraca uwage na ścislejszą w treści a podobną tematycznie prezentację na youtube. Dziękuję.
©2008cynik9
@Takie Jeden Łoś
instalacje amerykanskich baz wojskowych
Jaka instalacja baz? Chyba rozbudowe istniejacych.
Wpiszcie sobie w Google’a „Camp Bondsteel”, poogladajcie zdjecia i wyjasni sie polowa zagadki powstania Kosowa.
A druga polowa? Sprobujcie sobie narysowac hipotetyczna trase rurociagu laczacego Bliski Wschod i Europe Zachodnia. Dawniej taki rurociag musialby przecinac Serbie (kontrolowana de facto przez Rosje). Teraz juz nie.
@Flowenol
Moze i male jest piekne, ale jestem ciekaw jak takie male panstwa beda ekonomicznie rywalizowac z Chinami, USA, czy Rosja. Swiat sie zmienil od czasow Hanzy.
Co do Kosowa, to na moj losiowy nos nie o libertarianizm i wolnosc jednostki tu chodzi, ale o stworzenie panstwa, ktorego obywatele beda rekoma i nogami popierac instalacje amerykanskich baz wojskowych, gdyz beda wiedziec, ze bez tych baz nie przetrwaja 15 minut.
@Anonimowy: „Skoro ludziom żyje się w miarę dobrze (wystarczy zapytać ich w powszechnym badaniu), to co za różnica, czy na kontach maja +10 tyś. czy -10 tyś.?”.
Podobno narkomanom po zażyciu działki też „jest dobrze”, ale na dłuższą metę to kiepski sposób na życie (ale jak zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia)
@Flowenol:
Sporo racji na powierzchni tego argumentu. Bez dyskusji – im mniejsze państwo tym na ogół lepsze do życia. Każdy krok w kierunku libertarianizmu i większej roli jednostki a mniejszej państwa wart jest poparcia.
Jest jednak w tym kontekście Kosowa i libertarianizmu coś tak sztucznego jak banknot trójdolarowy. Zastanawiam się co to takiego… Może to że jest to po prostu oksymoron? Mamy grupkę etniczną która jest przemocą wydzierana z innego niewielkiego państwa bombami wielkiego mocarstwa, a następnie pospiesznie uznawana za niepodległą dekretem drugiego mocarstwa, z których oba jak wiemy niezupełnie są rajem i oazą libertariańskiej swobody… I to miałby być początek tolerancji i liberalizmu na Bałkanach?
Naprawdę sądzisz że niepodległe islamskie Kosowo pójdzie drogą ideałów libertariańskich i że tego głównie im brakowało do szczęścia?
Flowenol
Jasne jest, że patrząc pod kątem interesów państwa polskiego pochwalanie niepodległości Kosowa jest błędem. Natomiast z punktu widzenia jednostki, a tym bardziej z punktu widzenia libertarianina szanującego wolność jednostki od wszelkiego ucisku (zwłaszcza państwowego), odłączenie się Kosowa od Serbii należy jednoznacznie poprzeć. I to niezależnie od intencji Albańczyków.
Dlaczego? Lepiej jest, żeby było mnóstwo małych państewek niż niewiele dużych, lub nie daj Boże, jednego superpaństwa (powód oczywisty – większa konkurencja, państwa bardziej przyjazne. Państwa-miasta hanzy finansowane były z dobrowolnych podatków, starożytne Ateny również, a najlepszymi miejscami do życia obecnie są Lichtensteiny i księtwa Luksemburg itp). Drogą secesji, uznając prawo coraz to mniejszych grup do samostanowienia, dojdziemy do prawa jednostki do samostanowienia.
Dlatego nie mam nic przeciwko temu by Śląsk ogłosił niepodległość, tak jak Wielkopolska, Gdańsk, Łódź, gminy a na końcu pan Kowalski.
Chyba, że ponad wolnościowymi zasadami stoi „dobro Państwa”. Ale wtedy każda zbrodnia i każda niegodziwość znajdą swoje usprawiedliwienie, a wolność nadal pozostanie hasełkiem, którym na przemian szermować będą ludzie nie mający z liebralizmem nic wspólnego.
@qralk: OK, rozumiem. Jest jednak drobna różnica. Niemcy nie powinny mieć roszczeń z powodów historycznych, w tej chwili na Śląsku faktycznych Niemców mieszkają śladowe ilości. Co innego gdyby mieszkało ich ponad 90% i chieliby się odłączyć.
Cieszę się że przynajmniej jeden z nas coś rozumie. Ja na przykład zupełnie nie rozumię „drobnej różnicy” selektywnego wybrania sobie że rewizji podlegają akurat powojenne granice ale z jakiś powodów nie podlegają wymuszone powojenne czystki etniczne. Że z jakiś powodów sprawiedliwe ma być odkręcanie granic etnicznych na Bałkanach a nie odkręcanie czystek etniczych w rodzaju wypędzeń Niemców czy Ukraińców w ramach „Akcji Wisła” co jest jedynym powodem „śladowych ilości” rdzennej ludności.
W 1945 w Jałcie nas zdradzono narzucając arbitralnie powojenne granice przesuwające kraj na tereny etnicznie nie polskie. Granice których gwarantem utrzymania był hegemon rosyjski bo o to uzależnienie właśnie chodziło. Obecnie hegemona rosyjskiego już nie ma a kwestionowanie przez PL porządku jałtańskigo jest piramidalną głupotą polityczną, graniczącą z instynktem samobójczym. A do tego sprowadza się moczenie majtek z radości o rozparcelowaniu Serbii.
@Qralk
A kaszubi? a Wielkopolanie.. może tez chcemy separacji? Kto ma decydować czy jest narodem czy jeszcze sie. Kosowianie są narodem?
Z resztą To samo sie tyczy tybetu
https://tiny.pl/4p21
w 1910 roku to były chiny.. A liczy sie wolność osobista a nie narodu.. co mi po niepodległości jak jestem uciskany przez własne państwo. mnisi pewno zrobią jeden wielki zakon z tybetu a reszta mieszkańców będzie tęsknic za chinami
youtube
@qralk
Byłoby tak jak piszesz, gdyby w Kosowie żyli szlachetni Kosowianie uciskani przez wrednych Serbów.
Tymczasem są tam Albańczycy i Serbowie (resztki). Albańczycy chcą Wielkiej Albanii. „Niepodległe” Kosowo to tylko stadium przejściowe.
krzysztof
OK, rozumiem. Jest jednak drobna różnica. Niemcy nie powinny mieć roszczeń z powodów historycznych, w tej chwili na Śląsku faktycznych Niemców mieszkają śladowe ilości. Co innego gdyby mieszkało ich ponad 90% i chieliby się odłączyć. Czy powinniśmy ich utrzymywać metodami siłowymi ? Jakimi ? Wysłaniem wojska może na ten teren ?
Ale ok, chyba też przesadziłem ze zbyt jednoznaczną opinią. Tematy zmian granic i podobne zawsze należą do kontrowersyjnych.
Ja od siebie mogę dodać tyle, że teraz chyba największą głupotą byłoby sprzedawać dolary, skoro już wszyscy uważają, że trzymanie dolarów to głupota, to zapewne znaczy to, że jednak nie 🙂
A tak serio, to myślę, że wielu ludzi zapomina, że USA to jest wciąż potęga technologiczna i centrum myśli naukowej na świecie. Lotnictwo, farmaceutyka, przemysł kosmiczny, jak choćby GPS czy komunikacja sat., przemysł komputerowy. Proszę tylko nie mówić, że przemysł komputerowy to Tajwan – Tajwan to produkacja a nie know how… Z drugiej strony nie wydaje mi się, abyśmy mieli powody do radości jeżeli rzeczywiście miałaby nastąpić rewolucja finansowa, bo po tej rewolucji każdy może być poobijany. Naśmiewanie się z dolara jest tak samo mądre jak choćby ten opisany wcześniej problem Kosowa i nieodpowiedzialne poprarcie jego niepodległości przez Polskę. Nie ma się co cieszyć, że gałąź, na której być może też siedzimy, usycha. Reorganizacja finansów światowych z dolarem jako walutą drugorzędną na pewno będzie bolesne. Dla wszystkich.
@qralk:
Dziękuję za uznanie. Dalej, każdą opinię na tym blogu cenimy, zarówno negatywną jak i pozytywną. Za każdym jednak razem gdy brak bezpośredniej polemiki z argumentem dotyczacym polityki lub religii zastępowany jest sugestiami o jakości blogu odbieramy to jako rodzaj hipokryzji. Czy rzeczywiście o jakości blogu decyduje stopnień konformizmu z aktualnie przeważającą mądrością mas? Czym blog taki różniłby się od Gazety Wyborczej?
W tym konkretnym przypadku przyznajemy się do pewnego grzechu przerysowania. Ok, nie każdy Albańczyk w Kosowie jest mafioso. Ale znacznie gorszy od tego grzechu wydaje się nam grzech głupoty politycznej, jakim jest kibicowanie zmianom granic w powojennej Europie. W wykonaniu Polaka uważamy że jest to głupota polityczna do kwadratu ponieważ Polska w obecnym kształcie jest właśnie produktem i głównym beneficjentem zasady NIEZMIENNOŚCI granic terytorialnych po II wojnie światowej. Zasadę tę niepodległość Kosowa łamie wprowadzając niebezpieczny precedens. Doprawdy trudno zrozumieć jak można nie dostrzegać groźnych implikacji otwarcia tej puszki Pandory dla kraju którego 1/3 terytorium stanowią byłe ziemie niemieckie. Skoro Kosowo może się wyemancypować to czemu nie Śląsk? Skoro powojenne granice można zmieniać to czemu nie odwrócić powojennych migracji ludności? Skoro kraj w powojennych granicach można rozparcelować tak jak Serbię to przecież następnym kandydatem może być PL! Skoro Albańczycy mają prawa do Kosowa, tylko czekać aż Niemcy znajdą swoje prawa do Breslau i Köslin. Być może nie bez powodu były pierwszym krajem który ochoczo poparł pierwszą powojenną rewizję granic w Europie. Wystarczający do powód aby Polska była ostatnim.
Witam.
Czy ktos moze strescic o czym mowia biale kolnierzyki na filmie? Niektorzy uczyli sie np. francuskiego, nie wszyscy sa anglojezyczni 🙁
„Poprawcie mnie jeśli coś źle rozumuję.”
IMO zapotrzebowanie na rope dużo nie spadnie w czasie recesji, bo duża jej część jest wykorzystywana na transport, który i tak musi istnieć, a technologie produkcyjne są dosyć wydajne pod tym względem. Chyba gdzieś widzałem wykres, że zasobochłonnoś amerykańskiej gospodarki w ostatnich latach nie rosła, mimo wzrostu produkcji.
Chyba, że recesja będzie kaskadowo oddziaływać na cały świat….
co o tym myślą inni?
Poprawcie mnie jeśli coś źle rozumuję. Jeżeli spadek wartości dolara zacznie gwałtownie przyspieszać, wywoła to recesję w USA i:
1) cena ropy zacznie spadać, ponieważ spadnie zapotrzebowanie i konsumpcja ropy na rynku amerykańskim ?
2) cena zlota zacznie rosnąć poniważ konsumencie będą inwestować w złoto jako bezpieczniejszą lokatę od obligacji, procentów na koncie itp?
Czy taki proste rozumowanie sprwdzi się przy gwałtownym spadku wartości dolara? Bo jeżeli tak, to daję shorta na oil i longa na gold 🙂
Pański blog jest bardzo ciekawy, ale zdecydowanie traci na wartości tym bardziej im bardziej zbliża się do polityki. A z tym tekstem o Kosowie to już Pan zdecydowanie przesadził.
Każdy naród ma prawo do samostanowienia i nic nikomu do tego, ani Serbom, ani Rosjanom ani innym.
To brzydko, że odbiera Pan te prawa ludziom jednocześnie umieszczając na swoim blogu libertariańskie credo. A mafia, czy to nie mafia nie ma żadnego znaczenia.
Anonimowy (30.03.08 16:32):
Jeśli nawet ktoś uważa, że żyje mu się dobrze, to jest tak nie dzięki demokracji i działaniom karteli typu FED, ale POMIMO tego. Gdybyśmy mogli wyzwolić się od fiat money, kredytów na 99 lat i demokracji w jej dzisiejszej formie żyło by się nam jeszcze LEPIEJ.
„Tak jak dewaluuje się pieniądze, zawsze można wszystkim anulować dług i zacząć od „zera”, czyż nie?” – Tylko kto by wtedy miał motywację do pracy? Pod bankami kolejki po kredyt bez górnego limitu na 0% na 99lat a w zakładach pracy pusto. Czyż nie?
Anonimowy (30.03.08 16:32):
Jeśli nawet ktoś uważa, że żyje mu się dobrze to jest tak nie dzięki demokracji i działaniom karteli typu FED, ale POMIMO tego. Gdybyśmy mogli wyzwolić się od fiat money, kredytów na 99 lat i demokracji w jej dzisiejszej formie żyło by się nam jeszcze LEPIEJ.
ja myśle, że ogromny dług jest spowodowany systemem bankowym jaki mamy. W załorzeniu nie jest możliwe jego spłacenie. Gdyby system był normalnie zbudowany (tzn bez kreacji pieniądza przez banki), to większość towarów taniałaby cały czas, nie byłoby inflacji, a długi byłyby spłacane. Ludziom żyłoby się tak samo dobrze, a nwet lepiej. Różnica jest taka, że teraz jest grupa która czerpie z tego duże korzyści – bankierzy zarabiają na odsetkach od tych wirtualnych pieniędzy oraz, że ten system musi się kiedyś rozpaść. Wielkie kabum – tylko ciekawe kto na tym zyska.
Gdzie tkwi błąd w następującym rozumowaniu?: Skoro ludziom żyje się w miarę dobrze…
Może pomocne będzie tu inne prawo wiadrologii stosowanej: ciało spadające z dachu wieżowca na wysokości każdego piętra żyje „w miarę dobrze”…;-)
Bogactwa nie mierzy się długami, party na kredyt nie jest sztuką. „Dajcie mi wystarczający kredyt a kupię całą Ziemię” (Archimedes? 🙂
Gdzie tkwi błąd w następującym rozumowaniu?:
Skoro ludziom żyje się w miarę dobrze (wystarczy zapytać ich w powszechnym badaniu), to co za różnica, czy na kontach maja +10 tyś. czy -10 tyś.? Czyli co za różnica co mamy na kontach, jeśli jest nam dobrze. Przecież zapis na koncie to tylko cyferki, nic konkretnego. Czy lepiej było za komuny, gdy nic nie było w sklepach, ale też nikt nie miał minusa na koncie (długu) czy teraz – pokazując drugą skrajność – w USA: wszyscy toną w długach, ale jakoś żyją, kupują meble, samochody, jeżdżą na wycieczki, itp. Czy zatem, jeśli branie kredytów i konsumpcja prowadzi do dostatniego społeczeństwa, to co w tym złego? Tak jak dewaluuje się pieniądze, zawsze można wszystkim anulować dług i zacząć od „zera”, czyż nie?
Każde mocarstwo kiedyś ma swój koniec…żyjemy w ciekawych czasach.Bern
Kiedy juz wszyscy beda mowic o krachu dolara (wlacznie ze sprzataczkami i fryzjerami) to trend sie odwroci – kiedy ostatni na wielkiej stracie pozbeda sie zielonych. Nie trzeba byc geniuszem zeby to przewidziec, to stare prawo spekulacji.