czyli o sprawiedliwości i hazardzie (moralnym)
Market Watch donosił przed kilkoma dniami że bank Fremont General otrzymał “default notices” od dwóch firm którym sprzedał rok temu portfel pożyczek “subprime”. Papier zwany “default notice” to nie jest małe piwo w USA. Jest to zwykle początek postępowania sądowego finałem którego jest ogłoszenie bankructwa.
Nieprzyjemne dla każdej firmy, “default notice” w przypadku banku oznacza często cios śmiertelny. Bank jest bowiem, przynajmniej w teorii, instytucją opartą na zaufaniu. Jest to szczególnie istotne w dobie nie opartego na niczym innym oprócz wiary papierowego pieniądza. Gdy zaufanie to raz wyparuje klienci tłumnie zgłaszają się po wypłatę po raz ostatni, tak jak zgłosili się niedawno w Northern Rock. Ta ostatnia wypłata jest często dla banku ostatnim namaszczeniem – i wkrótce jest po ptakach. Jak wiadomo, w systemie fractional banking żaden bank nie ma nawet frakcji funduszy potrzebnych na nagłe wypłaty wszystkich depozytów. Stąd pewnie ta nazwa, ha, ha, ha.
Tak na zdrowy chłopski rozum, wygląda na to że bank Fremont General znalazł rok temu dwóch dzięciołów którym opylił toksyczne pakiety pożyczek “subprime” za małe $3.15 miliarda. Pakiety te mają obecnie zapewne wartość $3.15 dolara. Czyli rok temu czerwone krawaty z Fremont General zrobiły interes życia…
Zapomniały jednak że poszkodowane instytucje włożyły do kontraktu pewien haczyk (patrz nasz wpis dlaczego kontrakt jest w kapitaliźmie święty). Jest nim zapis że majątek własny banku (tangible net worth) nie spadnie poniżej $250 milionów. Gdyby spadł to bank musi go uzupełnić gotówką, pronto.
No i stało się. Kryzys zapoczątkowany właśnie pożyczkami “subprime” sprawił że spadł on poniżej tego limitu i wyciągnął właśnie wtyczkę z kontaktu dla Fremont General. Wogóle podejrzewamy że bank który jeszcze we wrześniu raportował majątek własny rzędu $305 milionów jest obecnie technicznie bankrutem z majątkiem głeboko na minusie, a zaserwowane mu “default notices” są jedynie postawieniem kropki nad “i”. Pożyczka rynkowa jest bowiem w obecnych warunkach bardzo trudna, szczególnie gdy rynek wie że bank tonie i rekiny czują krew w wodzie.
Ale jak to jest możliwe skoro jeszcze we wrześniu bank raportował prawie $8.8 miliarda aktywów (assets)? A no, podejrzewamy że całe te “assets” to w większości był taki sam „pic na wodę i fotomontaż” jak opylanie pakietów bezwartościowych “subprime” coraz większemu głupkowi w kręcącej się coraz szybciej karuzeli nonsensu.
Wprawdzie w porównaniu do bankowych behemotów Fremont General Corporation jest niewielka, ale ciągle chodzi tu o bankructwo poważnego, notowanego na NYSE banku (symbol FMT), który działa w całych Stanach, nie tylko w Kalifornii.
Inwestowanie w banki nie jest naszym fokusem na tym blogu. Tym niemniej podejrzewamy że dla inwestora zorientowanego w tej linii byznesu Fremont General, a prawdopodobnie też setki innych banków, były idealnymi kandydatami do za-shortowania. Być może wiele jest nimi nadal. W każdym razie ktoś kto ogarniał w lecie rozmiar kryzysu i zadziałał, nie poddając się uspokajającym bzdurom rządowym że “wszystko jest pod kontrolą” i że kryzys jest “contained”, może być teraz zadowolony.
Wszystko to jest finałem, prawdopodobnie jedym z wielu, okresu mieszaniny nieprawdopodobnej zachłanności z nieprawdopodobną głupotą. Głupawego inwestoriatu który uwierzywszy że nieruchomości “zawsze idą do góry” kłamał i nadymał swoje dochody tak aby dostać maksymalną hipotekę której bez cudu nie miał szans kiedykolwiek spłacić. I głupawych, chciwych banków które rozdawały te hipoteki nie sprawdzając co i jak po to tylko by je opylić byle dalej nazajutrz. Teraz i jedni i drudzy otrzymują słusznie nie to czego się spodziewali ale to na co zasługują. Jedyną przeszkodą w tej lekcji pokory i szansy na nauczenie się czegokolwiek jest głupawy rząd, który usiłuje wyciągnąć z bagna i jednych i drugich, kosztem rabowania trzecich, czyli całej reszty. I to jest właśnie hazard moralny o którym wpominaliśmy niedawno.
Czy jest jakaś różnica między bankami w Polsce i Fremont General? Otóż prawdopodobnie jest. Jak na razie jednak główną różnicą jaką udało się nam wykryć jest to że na stronach internetowych polskich banków nieporównanie trudniej jest dokopać się do relewantnych danych finansowych o ich kondycji. No i dobrze, nie podejrzewamy bowiem aby adepci świeżego kapitalizmu w PL mieli przesadne zainteresowanie w tym kto trzyma ich pieniążki i jak jest pewny. W końcu prezes Skrzypek może i tak dodrukować tyle pieniążków ile potrzeba a rząd w razie czego i tak wyciągnie za uszy z problemów każdy bank … 😉
©2008cynik9
Bardzo dobre linki !!!
Bob Chapman jest The International Forcaster pisze konkretne analizy i co więcej bardzo dobrze rozumie spisek banków centralnych z „dumpingowaniem” złota! Polecam każdemu!
Skoro mowa o bankach i pelzajacym kryzysie finansowym to sugeruje przyjrzec sie watkowi japonskiemu o ktorym prawie nic sie nie mowi :
international_forecaster
international_forecaster2
Banki japonskie pod wzgledem posiadanych aktywow to scisla swiatowa czolowka a naleza one do glownych nabywcow (i to koncowych) amerykanskich junk stocks…W zwiazku z tym sensowne jest na biezaco monitorowac kurs Yena.
Bigben
https://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,5006907.html
Zawsze ktoś naiwny się znajdzie 😉
@rafał:
racja, racja. całą uwagę poświęciliśmy aby nie pomylić fremont general z fremont bank, ktory w odróżnieniu od fremont general robi ok, przynajmniej na powierzchni…
@app funds:
racja, racja. pompowanie wgpw obligatoryjnym zasilaniem jej funduszami emerytalnymi ubezwłasnowolnionych przyszlych emerytow nie ulega wątpliwości. a giełda której bodaj 30% kapitalizacji to banki nie wydaje się nam za zdrowa… 🙁
Mała uwaga redakcyjna. Nie Freemont General, tylko Fremont General (pojedyncze 'e’). Nie ma w Kalifornii miasta Freemont – Fremont jest jak najbardziej. Na początku wpisu jest dobrze, a potem już cały czas z podwójnym 'e’.
Cyniku, ale zwróć uwagę, że nasze banki są notowanie z P/E dużo wyższym niż ich odpowiedniki z innych krajów.
Ba, jest śmieszna sytuacja kiedy Unicredit jest relatywnie dużo tańszy niż Pekao.
A czemu ? Wielka spekulacja OFE i TFI polegała na pompowaniu swoich właścicieli na krzyż i teraz nie ma komu podrzucić śmierdzących jaj.
Zeby przewidziec ciezkie czasy dla bankow w Polsce wcale nie trzeba byc Sherlockiem Holmesem. Dzis jechalem sobie jedna z glownych ulic Warszawki i patrze, a na prawo bank, na lewo bank, a potem nastepny, nastepny, nastepny… Gdzie ci ludzie zakupy robia – mysle sobie. Skrecilem w poprzeczna, a tam na prawo bank, na lewo bank, a potem nastepny, nastepny… Przy tych czynszach w centrum jakie obowiazuja, to dlugo sie tak chyba raczej nie da…
To samo może czekać w niedalekiej przyszłości Countrywide. Market watch doniósł o toczącym się śledztwie FBI i przejęcie przez Bank of America może nie dojść do skutku. Patrząc zresztą na notowania tego papieru jakoś wygląda to bardzo podobnie do freemont…