Nagonka do złota

czyli gold bashing po polsku

Drogi Czytelnik zwraca uwagę na artykuł Słaby blask inwestycji w złoto w którym Gazeta Finansowa kwestionuje sens inwestycji w złoto. Czytelnicy DwaGrosze NewsLetter dobrze wiedzą o machinacjach bankowo -medialnych wokół cen złota i znają np. konduktora Goldmana ze złotego ekspresu zachęcającego okresowo pasażerów do wyskakiwania oknem. Przestrzegamy wówczas przed daniem się wypanikować z zajętej pozycji w czasie wzniecanych regularnie wyprzedaży. W sekularnej hossie w złocie jest to istotne bo słuchanie fałszywych proroków może okazać się nie najzdrowsze dla większości portfeli inwestycyjnych.

Na polskim gruncie ataki na złoto są rzadkością. Dzieje się tak dlatego że przy bardzo silnym złotym w ciągu ostatnich kilku lat pozycja w złocie nie była specjalnie atrakcyjna. W porównaniu do WIG20 który od wczesnych lat tej dekady do topu w 2007 wzrósł prawie 4-krotnie złoto w PLN nawet się nie zdublowało. Brak jest też tego ideologicznego żaru zwalczania awansu cen złota w obronie dolarowej franszyzy jaki charakteryzuje establishment w USA.

Obecnie jednak inwestycyjne równanie powoli się zmienia. Wnikliwi długofalowi inwestorzy w metale szlachetne zbierają teraz owoce swojej intuicji, podczas gdy rynki kapitałowe pogrążone są w bessie i wstrząsane jednym kryzysem za drugim. W bessie są też nieruchomości, a nad wszystkim wisi cień $500 bilionowego Frankensteina w postaci góry derywatyw. Nic też dziwnego że niektóre czerwone krawaty stają się w tej sytuacji trochę nerwowe. Nerwowość ta dociera, jak widać ze wspomnianego artykułu, także i do nas. Tym bardziej więc interesujące jest przyjrzenie się argumentom używanym w rodzimej, anty-złotej retoryce.

We wspomnianym artykule niejaki Artur Skoneczko wskazuje że imponująca aprecjacja złota w dolarach od 2003 wyniosła ok 33% rocznie. Jednak dla Kowalskiego w Warszawie, kupujacego złoto lokacyjne w złotych polskich, aprecjacja ta jest dużo mniej imponująca, bo jedynie 12%. Od tego odejmuje jeszcze marże dealera przy sprzedaży co dodatkowo obniża wynik dla inwestora. Do tego miejsca przyjdzie się nam ze Skoneczką zgodzić. Sam pisywał przecież przez lata optymistyczne kawałki o złocie dla e-Numizmatyki, więc wie najlepiej jakie paskarskie marże są tam naliczane. Podejrzewamy tylko że nagły sceptycyzm Skoneczki do złota, kontrastujący z jego wcześniejszym optymizmem, może mieć związek nie tyle ze złotem ile ze zmianą zleceniodawcy.

To przynajmniej wyjaśniałoby czemu uwolniony z urzędowego optymizmu autor zastanawia się teraz nagle nad sensem inwestycji w złoto, twierdząc że jego cena jest wyśrubowana. W tym miejscu jednak gubi uważnego czytelnika który zaczyna się dziwić jaka jest właściwie definicja tego “wyśrubowania”, wg. Skoneczki. Czyżby miało być nią 12% rocznie , razy pięć lat, minus marża e-Numizmatyki? Czyli w sumie, powiedzmy, 50% zysku przez pięć lat? Jak sam autor stwierdził słusznie na początku było to przecież w ostatnich latach zwrotem nieszczególnym.

Nazywanie ceny złota, która w realnych warunkach (po uwzględnieniu inflacji) nie jest nawet na poziomie połowy swojego rekordu z 1980, “wyśrubowaną” jest naszym zdaniem śmieszne. Nawet nominalna cena złota wyrównała ten rekord dopiero parę tygodni temu, podczas gdy cała masa innych surowców zwielokrotniła się w cenie po kilka razy: miedź na przykład 4x, nikiel 7x, uran ok 11x. Jeżeli więc cenę złota nazwać “wyśrubowaną” to obawiamy się że może nam skali nie starczyć do określenia paru innych, bardziej intratnych lokat. W tym i naszego WIGu, i to nawet teraz, po ostatnich spadkach. Szkoda że Skoneczko nie wyjaśnia co wg. niego nie jest obecnie “wyśrubowane” w cenie.

Ale okay, ktoś mógłby słusznie zauważyć że złoto nie jest zwykłym surówcem, takim jak miedź czy nikiel. Oczywiście że nie jest! W czasach takich jak obecnie, w warunkach masowego debazowania papierowego pieniądza drukowanego bez ograniczeń wszędzie złoto pełni przede wszyskim rolę ultymatywnej waluty i bezpiecznej przystani dla kapitału. Jedynej waluty i jedynej lokaty kapitału której rządy i banki centralne nie są w stanie zdeprecjonować nieustannym rozwadnianiem papierowej waluty i wynikającej stąd nieuchronnej inflacji. Z tych właśnie powodów jest rzeczą niespecjalnie sensowną upatrywanie przyczyn hossy w złocie – jak to czyni autor – w relacjach popytu jubilerskiego i podaży.

Klejnoty Pojezierza DrawskiegoBezskrzydlak pieszy. autor: Waldemar Wiśniewski, www.fotogalerie.pl

Złoto wzrasta przede wszystkim dlatego że na rynki wkrada się element niepewności, a z nią wzrasta popyt inwestycyjny na złoto. Z jednej strony system finansowy zaczyna się sypać, i coraz więcej ludzi zaczyna to dostrzegać. Z drugiej tradycyjne alternatywy inwestycyjne są ciągle mało atrakcyjne. Skoneczko twierdzi że “obecne ceny złota są już mocno wywindowane i w długoterminowej perspektywie jest większe prawdopodobieństwo, że spadną niż będą dalej szły w górę.” Naszym zdaniem wie że gdzieś dzwonią, ale nie wie dokładnie w którym kościele.

Jest prawdopodobne że kiedyś atrakcja złota spadnie i jego ceny zaczną spadać, być może znowu przez lata. Wiadomo nawet kiedy – wtedy gdy złoto przestanie być potrzebne bo alternatywy staną się bardziej atrakcyjne. Tak było w 1981 kiedy Paul Volcker ratując U.S.dolara wprowadził żelazną dyscyplinę finansową i stopy procentowe sięgające 20%. Gdyby na przykład taki Dow-Jones kupowałby dzisiaj nie czternaście uncji złota ale dwie czy trzy – czyli punkt skąd tradycyjnie zaczynają się sekularne hossy w akcjach – czas na redukcję pozycji w złocie mielibyśmy być może teraz. Podobnie gdyby zamiast symbolicznego 2% Dow-Jones miał dzisiaj dividend yield rzędu 7% czy 8%. Ale nie ma i wszystko wskazuje na to że jako alternatywa dla złota akcje nie są historycznie atrakcyjne. Prywatnie podejrzewamy w DwuGroszach że na nową hossę w akcjach przyjdzie poczekać do czasu gdy Dow-Jones zrówna się, plus minus, ze złotem…. Kiedy? tego nie wiemy, Drogi Czytelniku. Ale na przykład liczba 3000 wygląda nam na dobre wypośrodkowanie….

Wątpimy też aby sekularna hossa w złocie ustała bez daleko idącej reformy światowego systemu finansowego i ograniczeniu niekontrolowanej emisji papierowego pieniądza. Złoto wzrasta ponieważ swoim odwiecznym zwyczajem przeczuwa z daleka nadciągającą falę inflacji, którą to właśnie powoduje, i postępującą erozję wiary mas w papier i w system oparty wyłącznie na tej wierze.

A co w tej sytuacji proponuje Skoneczko? Więcej papieru. Proponuje aby “zastanowić nad sensem inwestycji w złoto, skoro obligacje dają niewiele mniejszy procent z zysku, za to nieobciążony żadnym ryzykiem”. A więc obligacje, zwłaszcza polskie, mają nie być obciążone żadnym ryzykiem? To już chyba wolne żarty. Mamy zatem stary refren bankierów i rządów o “ryzykownym” złocie i bezpiecznych obligacjach. I to wszystko na tle 4% inflacji rosnącej w tempie dwucyfrowym, przewartościowanego złotego gotowego, naszym zdaniem, do dłuższego spadku, przy ropie po $100/b plus, NBP zwiększającym masę pieniądza o 15% rocznie i wiceprezesach NBP opuszczających seryjnie okręt kapitana Skrzypka. Naszym zdaniem otoczenie delikatnie mówiąc nie najbardziej stymulujące zaufanie inwestorów. Czy rzeczywiście myślący inwestor musiałby się w tej sytuacji nad czymkolwiek długo zastanawiać?

Skoneczko dostrzega też w mediach modę na inwestowanie w złoto. Musi go to poważnie niepokoić skoro przyrównuje ją do “marketingowej nagonki na lokowanie oszczędności w funduszach inwestycyjnych, którą mogliśmy obserwować w latach 2006 – 2007”. Musimy chyba żyć w jakiś wirtualnych światach bo my w DwuGroszach jako żywo żadnych śladów nagonki na lokowanie oszczędności w złoto nigdzie jeszcze nie widzimy. A z taką niecierpliwością na nią czekamy! Szturm na banki potrafimy sobie jeszcze wyobrazić, ale prędzej po gotówkę jak w Northern Rock, a nie po Krugerrandy. Chyba że nagonkę autor myli z paroma wyrotowanymi z FIOs czerwonymi krawatami które w panice zakładają w PL internetowe firemki i spieszą „doradzać” inwestoriatowi o „złocie i diamentach”. Od tego do światowej „nagonki do złota” jednak długa droga, a wariactwa inwestoriatu w PL na cenę złota na szczęście jeszcze wpływu nie mają.

Wierzymy że kiedyś nagonka do złota rzeczywiście przyjdzie, i że nie ma się co niepokoić jej brakiem. Tyle że nie będzie to przy złocie za PLN2200 i za $940. Przyjdzie dopiero wtedy gdy nawet czerwone krawaty zauważą że akcje gold juniors są w stratosferze. Zaczną się wtedy same pchać, razem z resztą inwestoriatu, do wejścia po swój kawałek tortu. Przy tym złotym huraganie bańka dotcomów sprzed ośmiu lat będzie się wydawać wiosennym zefirkiem. Szczególnie gdy prezes Skrzypek i inne banki centralne zaczną to tego publicznie zapewniać że “wszystko jest pod kontrolą”. Wtedy właśnie będziemy mieli nagonkę do złota i wtedy cena złota będzie “wyśrubowana”. Wcześniejsza mowa o nagonce musi być zatem raczej spóźnionym elementem nagonki od złota, prowadzonej przez kartel banków centralnych przez lata. Artykul GF nieźle by się w nią wpisywał. W sumie jednak nie powinno to nikogo dziwić – większość inwestowalnych trendów z USA i tak dociera do Polski z olbrzymim opóźnieniem.

Najlepszą jednak część autor artykułu w GF zostawia na koniec. Po przestraszeniu czytelnika niebiezpieczeństwami jakie mają na niego czekać w złocie Skoneczko proponuje mu… srebro. Wow, wszystko dla bezpieczeństwa!

Owszem, prawdą jest że w okresie 2003-2007 wspomnianym w artykule srebro w PLN wzrosło w sumie więcej niż złoto. Wzrost ten jednak wypadłby mniej imponująco gdyby autor i tu odjął nie tylko marżę e-Numizmatyki ale przede wszystkim również VAT. Jak wiadomo, detaliczny inwestor w Polsce, w odróżnieniu od złota, za fizyczne srebro musi także płacić wysoki VAT co istotnie zmienia jego inwestycyjne rachuby.

Ale nie tyle chodzi nam tutaj nawet o VAT ile o rzecz ważniejszą – o serwowanie wielokrotnie bardziej wolatylnego od złota srebra jako przykładu “bezpieczeństwa”. Jest to, naszym zdaniem, niebezpieczna iluzja która nieprzygotowanego, a naiwnego inwestora może drogo kosztować. Owszem, zgodzimy się ze Skoneczką że srebro ma prawdopodobnie większy potencjał aprecjacyjny niż złoto w tej fazie cyklu surowcowego. Monitorowaniu sytuacji w srebrze poświęcamy zresztą w DwaGrosze NewsLetter tradycyjnie sporo miejsca.

Tyle tylko że większość inwestorów szukajacych w srebrze “bezpieczeństwa” którego nie znaleźli w złocie skończy prędzej w przytułku dla ubogich czy też wogóle zejdzie z tego świata na atak serca niż doczeka się srebra po $40 czy $50. Krachy bowiem, i to poważniejsze niż ostatnia panika na giełdach, mamy w wolatylnym srebrze regularnie ze trzy na rok. Jeżeli więc istnieje kwintesencja inwestycyjnego “niebezpieczeństwa” jest nią właśnie srebro.

Inną wziętą z powietrza tezą w artykule GF jest twierdzenie że w złoto “ewentualna recesja uderzy w pierwszym rzędzie”. Naszym zdaniem jest dokładnie odwrotnie – recesja wcale nie musi znacząco wpłynać na popyt inwestycyjny na złoto, ponieważ nie zależy on bezpośrednio od aktywności gospodarczej. Co więcej, recesja wzmaga nastroje pesymizmu a to na ogół pomaga złotu i sprzyja zainteresowaniu nim. Natomiast ogólnoświatowe spowolnienie gospodarcze, nie mówiąc nawet o recesji, z pewnością znacznie oziębiłoby zapotrzebowanie na większość commodities ze strony przemysłu, co przede wszystkim odbiłoby się na srebrze.

W sumie, polska wersja gold bashing w Gazecie Finansowej wydaje się nam cennym kontrarnym sygnałem wskazującym na to że hossa w metalach szlachetnych ma się dobrze i ma przed sobią jeszcze sporo drogi.

©2008cynik9

19 thoughts on “Nagonka do złota

  1. Wstawiłem link według instrukcji i jak widać nie udało się. Pojawił się literalnie wpisany kod, a nie link. Dlaczego ?

  2. Ciekawy link
    [a href=”https://www.wilmott.com/blogs/satyajitdas/index.cfm/2008/1/15/Socialism-for-Wall-Street”]Socialism for Wall Street[/a]

    Tłumaczy dlaczego FED tak uparcie obniża stopy procentowe. Aby zwiększyć inflację i dzięki temu uniknąć crashu na giełdach i rynkach nieruchomości.
    Jeden drobiazg: spowodouje to dekadę stagnacji gospodarczej i wysokiej inflacji podczas gdy porządny prawdziwie kapitalistyczny krach potrwałby góra dwa lata.

  3. [a href=”https://ft.onet.pl/10,6966,zywnosc_i_widmo_malthusa,artykul.html”]żywność_malthus[/a]

    Ale to skomplikowane , ale prubuje znowu wysłać.

  4. Dla pewności jeszcze raz wysyłam , ale u mnie działa ten pierwszy link który wysłałem (tylko że sprawdzałem go odrazu po wysłaniu na ,,prześlij komentarz do : dwagrosze” i tu był obcięty ale na stronie głównej działa.

    https://tiny.pl/Isbg

  5. @cynik

    Gospodarzu, może jakiś nowy wpis?

    Akurat srebro bije rekordy a ja jakieś 2 tyg temu wyszedłem z RCGLDAOPEN i wszedłem w złoty bulion (allegro) i KGHM – naszą wspaniałą „silver junior” a raczej „senior” 🙂

    Jak myślicie, czy w narodzie jest w ogóle świadomość że KGHM to szósty producent srebra na świecie? czy obecny wzrost ceny KGHM jest jakoś związany ze wzrostem ceny srebra?
    Bo jeśli rozważać jakąś inwestycję na GPW to chyba tylko to.

    d.

  6. @seba:

    Długie linki w bloggerze Google są obcinane jedynie przy wyświetlaniu komentarza, w treści komentarza są zachowane.

    a) Elegancki sposób na wstawianie długich linków podany jest powyżej okienka edytora – czytelnik może taki link od razu kliknąć.

    b) Brutalny sposób młotka na skorzystanie z wizualnie niepełnego linka polega na skopiowaniu całego komentarza do okienka edytora, gdzie można zobaczyć wszystkie linki w całości.

    pozdr

  7. Nic nie jest błędne jeśli się kreatywnie to stosuje do obecnych czasów.

    Ten artykuł trzeba poprostu przeczytać. Celowo niczego nie będę sugerował.

    Dodam że nigdy nie powinniśmy ślepo patrzeć na dane teorie i artykuły prasowe,ale samemu osądzać ,włączając to do posiadanej przez siebie wiedzy (dodam że jeśli tu kogoś pouczam to szczegulnie samego siebie).

    https://ft.onet.pl/10,6966,zywnosc_i_widmo_malthusa,artykul.html

  8. @seba:
    Nie rozumiem po co sie powołujesz na durną teorię Malthusa ? Przecież już od dawna wiadomo że ona jest błędna.

  9. Benek Helikopter dzisiaj powiedział przed komisja senacką, że w razie potrzeby będą dalej ciąć stopy pomimo wzrostu inflacji. Chyba trzeba dokupować :))

  10. Cynik może spokojnie robić za zaklinacza. Napisał o „wolatylności” srebra i już mamy namacalny przykład 🙂

  11. @hes:

    Greenspan namawia kraje zatoki perskiej do porzucenia rozliczeń w US$

    W sumie dość wątpliwej jakości ten link, IMO. Sir Greenspan zrobił rzadki mess i promować swoje ksiażki powinien conajwyżej z zakładu penitencjarnego… 😉
    Co nie zmienia postaci rzeczy – że obecnie ma rację. Porzucenie pegu do dolara jest jedyną rozsądną opcją dla producentów ropy. Pozdr.

  12. Chyba proces porzucania (przez żydów)dolara na rzecz Euro się rozpoczął. Znalazłem artykuł (https://www.tinyurl.pl/?MeE6d7mt) w którym jakiś amerykanin skarży się, że Greenspan namawia kraje zatoki perskiej do porzucenia rozliczeń w US$ (zaczyna się pompowanie Euro).

  13. Wracając do artykułu trzeba jeszcze wziąć pod uwagę, iż jego autor przyjmuje w najlepszym przypadku ceny skupu NBP a te jak powszechnie wiadomo są niższe od rynkowych.

    Ale pewnie jego wyliczenia wyglądałyby idiotycznie gdyby 1-uncjową złotą monetę policzył po 2500-2700 zł (ceny z allegro) zamiast za 2200 zł.

    :>

  14. @kołofortuny:

    Nie twierdzę wcale że srebro nie osiągnie kiedyś $50. Jego potencjał jest prawdopodobnie nawet dużo większy… Więc relax.

    Twierdzę natomiast że nie doczeka tego nerwowy inwestor uciekający od niepewnego złota i szukający w srebrze „bezpieczeństwa”. Albo wypanikuje przy pierwszej korekcie z połową kapitału, albo dostanie ataku serca widząc swój kapitał „bezpiecznie” topniejący w ostrych spadkach z których srebro słynie.
    Srebro ma poważnemu inwestorowi wiele do zaoferowania, IMO, ale z pewnością nie należy do nich „bezpieczeństwo”. Dlatego nonsensem jest przedstawianie srebra jako „bezpiecznej” alternatywy dla „wysrubowanej” podobno ceny złota.

    A to co na tym świecie oferuje rzeczywiste bezpieczeństwo to inna sprawa…;-) pozdr.

  15. Panie Cynik a czy srebrne monety jako legalny środek płatniczy nie są zwolnione z Vat-u ? Pytanie wydaje się retoryczne…Jedyną przeszkodą w zakupieniu srebnych monet w Polsce w cenie zbiżonej do spot są paskrskie jak to Pan nazywa ceny dyktowane przez NBP. Teoretycznie nie widzę przeszkód żeby NBP emitował rocznie np. milion (lub wiecej jeśli będzie odpowiedni popyt)jednouncjowych orłow bielików z czystego srebra po cenie bliskiej rynkowej wartsci srebra zawartego w tych monetach.

    Bigben

  16. Dlaczego Drogi Cyniku srebro ma się nie doczekać $50/oz .Przecież jak twierdzisz Dow-Jones ma kupować 1 oz Au , przy $ 3000 to srebro przy obecnym multiplikatorze powinno być po $56 z haczykiem .A biorąc pod uwagę przyszłość i jakiś link do złota to srebro powinno zbliżać się do historycznego przełożenia 1/15 .
    A może mi się coś pokręciło ?

Comments are closed.