Czaplinek International Airport oraz inne cuda w gminie

kontrybucja regionalna

O cudach niewidach w gminie Czaplinek donoszą nam koledzy z lokalnego ruchu LOBELIA. Cuda w DwuGroszach omawiamy często i absolutnie nas one nie dziwią, szczególnie w ekonomii i finansach. Jeżeli coś nas dziwi w tym przypadku to raczej to że jakimś cudem znalazł się tam ktoś nieobojętny… 🙂

Ale, okay. Gmina Czaplinek, być może motywowana perspektywami zbliżającego się Peak Oil do którego też często wracamy, wpadła ostatnio na pomysł postawienia farmy wiatrowej na swoim terenie. Wprawdzie na rozwój turystki pomysł to akurat średni ale i tak niebywały postęp w porównaniu do tolerowanego od lat zasmradzania tej turystycznej mekki rejonu przez świniarnie firmy Smithfield Foods. Być może wpływ na te zamierzenia ma również nadzieja że kręcące się wiatraki będą jakoś rozwiewać smród Smithfielda na sąsiednie gminy, przez co życie w Czaplinku stanie się znośniejsze. No, w każdym razie mniej wonne.

Tak czy inaczej, same wiatraki mają być zupełnie nieuciążliwe dla otoczenia i wogóle stanowić ostatni cud techniki. Tak przynajmniej zapewnia gmina, piorąc mózgi mieszkańcom okolicznych wiosek w ramach “konsultacji” wymaganych dla przeprowadzenia zmian w planie zagospodarowania przestrzennego.

A okoliczni chłopi już zaczynają widzieć cuda, i to nawet bez wiatraków, planów i konsultacji. Okazuje się bowiem że wiatraki powstać mają nie na terenie należącym do gminy ale na polach prywatnej spółki, która z tego tytułu już przymierza się do ćwiczenia poważnego szmalu. Do gminy trafiać zaś ma jedynie stosunkowo niewielka część z tego w postaci podatku od budowli. Wygląda więc na to że jakimś cudem gmina sama chce się pozbawić znacznie większych przychodów, jakie by jej dało postawienie wspomnianych wiatraków na własnym, a nie na cudzym terenie.

A teren taki gmina ma tuż obok, w postaci od dawna bezskutecznie reklamowanej, a do dziś pustej i płaskiej jak stół swojej strefy „przemysłowej” pomiędzy wsiami Byszkowo a Broczyno. Jest to niewątpliwie najbardziej logiczny teren na park wiatrowy który, co najważniejsze, zasilałby zdrowym strumieniem gotówki bezpośrednio kasę gminy a nie kieszenie prywatnej spółki. W dodatku ustalenia zagospodarowania przestrzennego dla tej strefy gmina ma gotowe od dawna, wystarczy je tylko odkurzyć. Natomiast umieszczenie wiatraków na polach prywatnej spółki wymagać będzie, i owszem, specjalnych zmian w planie zagospodarowania przestrzennego, konsultacji i innych zachodów.

Gdyby do tego doszło byłby to zaiste graniczący z cudem altruizm władz gminych, działających w interesie prywatnej spółki raczej niż w interesie dobra wspólnego swoich podmiotów, czyli gminnej kasy. Że już nie wspomnimy o bezsensie marnowania nowej połaci pięknego drawskiego krajobrazu i szpecenia jej wiatrakami gdy leżąca obok stara strefa “przemysłowa” stoi pusta.


Innym cudem w Czaplinku jest ostatnio Stowarzyszenie Lotnicze. Powstałe cudownym zrządzeniem losu akurat w okresie dyskusji o wiatrakach stowarzyszenie przypomniało sobie nagle o nieużywanym od czasów wczesnego Breżniewa i Migów23 polowym pasie startowym. Traf chce że pas ten położony jest akurat w środku wspomnianej strefy „przemysłowej”. Stowarzyszenie zadeklarowalo chęć reaktywacji tego pasa, choć na razie nie ma mowy o żadnych lotach i o żadnej kasie. Jest za to sporo szybowania w warstwie ozonu, ze składaniem płomiennych deklaracji które nic nie kosztują oraz wyciąganiem od gminy koncesji w podobnej cenie.

Wątpliwe jest przy tym aby gmina Czaplinek sprawdziła była awansem kondycję finansową Stowarzyszenia i jego sponsorów celem zorientowania się czy będzie ono wogóle w stanie cokolwiek z planowanych kosztów sfinansować, w jakim terminie i z jakimi gwarancjami. W gminie o napiętych finansach tego rodzaju ostrożność zapewne by nie zawadziła. Tak na oko szanse na to nie wydają się duże, tak jak i gminne szanse zobaczenia złamanego centa z działalności lotniczej na swoim terenie. Tym bardziej że uzasadnianie tej ostatniej rozwojem turystyki teraz gdy właśnie mija pierwsza rocznica zamknięcia jedynego hotelu w Czaplinku wygląda na pocieszne pomieszanie priorytetów.

W odróżnieniu od niepewnych przychodów z awiacji gmina powinna natomiast zdawać sobie jasno sprawę z tego że jej straty z przedłużania lotniczego mezaliansu okazać się mogą bardzo wysokie, i że są o niebo pewniejsze niż zyski. Podejrzewamy bowiem że tak długo jak szum wokół reaktywacji pasa startowego trwa, skutecznie może on blokować gminie możliwość przyciągnięcia wiatraków na własny teren. Jak wiadomo, wiatraki i samoloty nie bardzo idą w parze, chyba że pilotem jest Don Kichot. Chyba że… o to właśnie miałoby chodzić w całej tej niezrozumiałej szaradzie, a niekoniecznie akurat o latanie nad Czaplinkiem czy też o połączenie RyanAir stąd do Londynu.

W DwuGroszach oczywiście zawsze entuzjastycznie kibicujemy wszelkim poczynaniom lotniczym rejonu, który im wyżej ma ambicję się wzbijać tym lepiej. W tym przypadku jednak najchętniej widzielibyśmy stacjonowanie pod Czaplinkiem jakiejś eskadry F16 z amunicją ostrą na potrzeby walki ze smrodem SmithFielda…

W międzyczasie jednak mamy nadzieję że czaplineccy radni przyjrzą się czujnie serwowanym im planom i wnikliwie zbadają gdzie leżą rzeczywiste interesy gminy i jej mieszkanców których interesy przecież reprezentują, a gdzie zaczyna się tuczenie prywatnych spółek gminnym kosztem. W szczególności zaś dobrze zrozumieją co i jak sposobne jest zapewnić gminie bezpośredni strumień zdrowej gotówki na lata, a co gotówkę tę może nie tylko skutecznie przekierować do prywatnych spółek ale i samo będzie przez lata drenażem dla gminnej kasy.

©2007cynik9

6 thoughts on “Czaplinek International Airport oraz inne cuda w gminie

  1. Witam Cynik9,
    widzę,że nie do końca orientujesz się w temacie.
    Otóż gmina nie pozbywa się terenu lotniska,a jedynie wydzierżawia Stowarzyszeniu Lotniczemu
    mały fragment lotniska, tj.pas startowy i ok. trzy hektary terenu na terenie strefy
    przemysłowej. Cały teren strefy przemysłowej liczy ponad 200 ha i jest dalej własnością gminy.
    Stowarzyszenie będzie prawdopodobnie dzierżawić pas wstępnie na okres trzech lat głównie
    w celu zarejestrowania lotniska.Nie jest prawdą, że miałby tu powstać port lotniczy,jest to
    kompletnie nie uzasadnione ekonomicznie i każdy powinien zdawać sobie z tego sprawę, a zwłaszcza
    Cynik9,który uważa się za znawcę ekonomii i inwestowania.Zgadzam się z twierdzeniem, że majątek
    jest tyle wart,ile ktoś chce za niego zapłacić.Mam w związku z tym pytanie do Cynika9.Ile jest
    warta droga prowadząca do położonej na peryferiach gminy wsi np. Psich Głów? Prawdopodobnie nikt
    nie chciałby jej kupić, a kosztowała nie mało pieniędzy. To może tam postawić wiatraki i gmina
    będzie miała z tego pieniądze, a takich dróg jest w gminie dużo.Widzę, że nie bardzo wiesz co
    to znaczy małe lotnictwo i kompletnie nie orientujesz się w tym temacie.Ciekawe dlaczego
    jest projekt ustawy o ochronie lotnisk w tym byłych lotnisk wojskowych.Chyba są nie mało
    warte skoro rząd i Sejm się tym zajmuje.Co do zainteresowania wojska lotniskiem, to chyba
    wiesz że jesteśmy w NATO i nasza doktryna obronna uległa zmianie.Obecnie potencjalni agresorzy
    są na wschodzie i na wschodnią stronę są przebazowywane wojska lotnicze.Zachodniej granicy już
    nie musimy tak bardzo chronić.
    W dalszym ciągu uważam, że powstanie lotniska jest potrzebne i uzasadnione ekonomicznie,
    a zmarnowanie tego terenu pod wiatraki byłoby skrajną niegospodarnością i głupotą.Na szczęście
    mam nadzieję,że we władzach gminy są ludzie mądrzy, którym dobro gminy leży na sercu.
    Jestem przekonany,że po zarejestrowaniu lotniska pojawią się inwestorzy, którym do działalności
    potrzebne jest lotnisko.Wówczas gmina będzie mogła sprzedawać swoje tereny przemysłowe.
    pozdr.

  2. @anonimowy:
    Drogi anonimowy, dziękuję za odwiedziny na tej stronie i opinię. Jak widzisz, Pojezierze Drawskie jest jedynie malutkim wątkiem w tym blogu, który koncentruje się na sprawach ekonomii i inwestowania. Skoro jednak wszedłeś już w tą tematykę nie za bardzo mogę zastosować taryfę ulgową… 😉

    Myślę,że ten majątek jest wart około 150 – 200 mln.

    Cały problem jest właśnie w tym że nie myślisz! Powtarzasz jedynie zasłyszane gdzieś nonsensy. Majątek jest wart tyle ile za niego chce płacić rynek, kropka. Jakby „lotnisko” było coś warte dla wojska, to by też się dawno po nie zgłosiło. Przekonanie że coś musi być warte setki milionów tylko dlatego że ktoś kiedyś wylał ileś kubików betonu jest nonsensem. To tak jakby twierdzić że pohitlerowskie bunkry na tym terenie są warte krocie.

    Prawda jest taka że gminna strefa przemysłowa stała pusta od lat, mimo zabiegów gminy przyciągnięcia inwestora. Jest to najlepszym dowodem na jej „wartość”. Teraz trafia się inwestor który proponuje postawienie tam wiatraków – dokładnie 14, pokrywając przy tym wszystkie koszty. Strumień dochodu dla gminy z tych wiatraków przez ich 25-letni żywot ma obecnie wartość szacowaną na ca 12 milionów. Tyle w przybliżeniu warty jest ten teren. Mówiąc więc o setkach milionów opowiadasz piramidalne bzdury.

    Ale ok, fair is fair. Jeżeli znalazłby się jakiś inny poważny inwestor który by te 12 mln PLN przebił, widząc tam jakąś zyskowną działalność, łącznie z prywatną działalnością lotniczą, to czemu nie? Byłbym za. Gmina powinna rzecz sprzedać dającemu najwięcej i pozbyć się problemu z głowy.

    Darujmy tu sobie jednak bzdury o „dynamicznym rozwoju małego lotnictwa” i o sensie portu lotniczego dla niewielkiej, kilkudziesiecznotysięcznej gminy. Gmina traci przez to cenne, gwarantowane źródło dochodu z wiatraków na własnym terenie, wpędza się w niepotrzebne koszty i nie zobaczy z tego złamanego centa zysku. Zamiast sprzedaży pozbywa się terenu wartego 12 milionów gratis, i to bez żadnych finansowych rekojmi. Jeśli nie wygląda to na skrajną niegospodarność to na co? głupotę? naiwność? A jeżeli teren ten byłby jeszcze cenniejszy, tak jak twierdzisz, to przecież tym mniej sensu miałoby pozbywanie się go gratis, nieprawda?

    P.S. – firma EPA które te wiatraki chce stawiać wyraźnie poinformowała gminę że wg. obowiązujących przepisów możliwe jest umieszczenie wiatraków w strefie przemysłowej z zachowaniem funkcji pasa startowego. Jedna rzecz więc nie wyklucza drugiej.

    pozdr.

  3. Brawo władze Gminy.
    Uważam, że władze gminy robią bardzo dobrze, chcąc mieć na swoim terenie lotnisko.Obecnie tzw.
    małe lotnictwo rozwija się bardzo dynamicznie.Jest to gałąź gospodarki przynosząca coraz
    większe zyski.Mając na swoim terenie taki skarb, jak powojskowe lotnisko, jeszcze w bardzo dobrym
    stanie, grzechem i przestępstwem byłoby zniszczenie tego terenu pod wiatraki.Pas startowy,drogi
    kołowania i place postojowe w obecnym stanie mają wartość trudną do oszacowania.Myślę,że ten majątek
    jest wart około 150 – 200 mln. złotych.Nigdy gminy nie byłoby stać na wybudowanie czegoś takiego, a tu jest
    to już gotowe.Za chwilę firmy związane z lotnictwem będą poszukiwały lokalizacji na swoją
    działalność i to jest prawdziwa szansa dla gminy i lotniska.Turystyka lotnicza, również rozwija się
    bardzo dynamicznie,a mając takie piękne i czyste tereny i do tego takie lotnisko, Czaplinek
    ma atuty o jakich inne gminy mogą tylko pomarzyć.Nie wolno tego zmarnować.
    O ile wiem wiatraki nie potrzebują lotniska do swojej pracy, czy może „lobelia” wie o czymś o czym
    inni nie wiedzą. Propozycja, aby postawić wiatraki na lotnisku jest chora i szkodliwa dla interesu gminy.
    „Lobelia” proponuje bezpowrotne zmarnowanie majątku o trudnej do oszacowania wartości, a mieni
    się obrońcą interesów gminy.Na terenie gminy Czaplinek jest dosyć innych terenów pod lokalizację
    wiatraków.Głównym celem „lobelii” jest odsunięcie jak najdalej wiatraków od wsi Psie Głowy,ale
    pomysły w jaki chcą to osiągnąć są skandaliczne, i wcale nie chodzi w nich o dobro gminy,ale o
    partykularne interesy „lobelii”

  4. @anonimowy#2:

    Świetny punkt!

    Absolutnie! Państwo powinno działać jako bezstronny arbiter zapewniający jedynie równe pole konkurencji dla podmiotów prywatnych a samo nie powinno się wtrącać w gospodarkę.

    Z tym że:

    1. Działalność „gospodarcza”
    z tytułu posiadania strefy przemysłowej z wiatrakami sprowadza się do przyjmowania gotówki na własne konto, i jest identyczna z przyjmowaniem podatków od ulokowanych tam przedsiębiorstw.

    2. Jeżeli dochód z podatków nie jest z jakiś powodów gminie potrzebny, co daj Boże, to nie ma najmniejszego problemu. Niech ten pięknie położony wśród jezior teren gmina rozparceluje na działki i sprzeda chętnym prywatnym podmiotom, którzy w wolnorynkowej konfrontacji ustalą co tam robić.

    3. A jeżeli już mając taką strefę obok gmina zmieniłaby selektywnie plan zagospodarowania przestrzennego tak aby faworyzować jeden podmiot prywatny kosztem innych, wbrew ich protestom i bardzo możliwe że łamiąc obowiązujące prawo przy tej okazji, byłoby to skandalem nie mającym nic wspólnego z libertarianizmem.

    Nie twierdzę że tak daleko zajdzie i wierzę że gmina się w pewnym momencie opamięta. Są tam w końcu też i rozsadni ludzie. W każdym razie Ruch Lobelia obiecuje nie pozostawić jednego nieodwróconego kamienia aby bronić prawa, porządku i interesów okolicznych mieszkańców, którzy wbrew twierdzeniom pani Burmistrz NIE CHCĄ żadnych wiatraków, zwłaszcza jako dodatku do smrodu Smithfielda.

  5. Chwila, ale chyba pogląd libertariański głosi, że w sferze gospodarczej organy państwa (czyli gmina też) nie konkurują ze swymi obywatelami (czytaj: nie prowadzą same działalności gospodarczej). Czyż nie?

  6. Pszę o wybaczenie, ale nie mam czasu przeczytać całości – wystarczyły cztery pierwsze, niecałe, akapity.

    Po prostu ktoś posmarował, i to grubo.

Comments are closed.