czyli sucha woda i inne mity
Z tą inflacją “netto” NBP kopiuje najwyraźniej zza oceanu starą socjotechnikę żąglowania dwama inflacjami na raz. Jedną jest podmasowana już wcześniej i podawana masom do wierzenia “inflacja CPI” (consumer price index). Obok niej mamy inflację netto czyli tzw. core inflation – to jest inflację nie uwzględniającą cen żywności i paliw. Ta ostatnia jest oczywiście żartem, interesującym głównie tych którzy nie jedzą i nie zużywają energii. Ale wielu takich szczęśliwców ostatnio nie naliczono. Widocznie więc ktoś sądzi że nonsens powtarzany metodą Göbbelsa wystarczająco często nabierze w końcu symptomów mądrości ludowej, gotowej do publicznej konsumpcji.
Sama idea “core inflation” jest – na swój sposób – elegancka. Odrzuć od inflacji wszystko to co wzrasta w cenie i voila, mamy inflację bliską zeru. Ropa może się więc zdublować w cenie, jak nie tak dawno uczyniła, koszty trasportu wszystkiego eksplodują, w dodatku pszenica może wzrosnąć 4x (tak jak wzrosła od 2005), a tu pyk – cały czas mamy inflację na niewzruszonym poziomie 1,5%. Jeżeli teraz po latach takich zaprawek pominiemy kiedyś raportowanie CPI, podobnie jak w marcu ’06 FED zaprzestał publikacji agregatu monetarnego M3, masom pozostanie do wierzenia jedynie dobrze przeżuta już i bezzębna “core inflation”, permanentnie bliska zero…
W tej sytuacji myślimy że zamiast naśladować FED NBP mógłby się zdobyć na jakiś własny nowatorski wkład w ramach “walki z inflacją”. Na przykład rezygnując wogóle z jakichkolwiek produktów w swoim inflacyjnym koszyku, oprócz zwitka banknotów. Prosty ten pomysł zagwarantowałby osiągnięcie “inflacji bazowej” równej zeru raz i na wieki wieków, ku zazdrości innych banków centralnych… 😉
Ale okay, zbaczamy coś z tematu. No więc redaktor Morawski niepokoi się wzrastającą szybko inflacją, do czego ma pełne prawo. My też w DwuGroszach niepokoimy się tym od dawna. Nie znamy jednak definicji “bezpiecznego” wzrostu cen. Nie kupujemy też pojawiającego się w halucynacjach mediów pojęcia „niegroźnej” (benign) inflacji. Niegroźna inflacja to jest inflacja równa zeru, kropka. To co ta “niegroźna” 2% inflacja może przez lata zrobić z twoimi oszczędnościami na koncie czy z emeryturą przekonać się można łatwo bawiąc się kalkulatorkami na boku tej strony.
Sęk w tym że redaktor Rzepy wydaje się szczekać pod niewłaściwym drzewem, prawdopodobnie nie bardzo ogarniając rzeczywiste przyczyny inflacji. Wybiela więc hurtowo główne źródło inflacji – banki centralne – bo jak pisze “inflacja napędzana jest właśnie paliwami i żywnością, a na to banki centralne nie mają większego wpływu”. Nie mają wpływu? Czyżby? A drukowanie papierowego pieniądza w tempie 15% rocznie przez prawie każdy bank centralny czy aby na ceny żywności nie wpływa? Czy widząc płace klientów rosnące o 11% co roku, handlarz koperkiem czy jabłkami nie podniesie swoich cen? A drukowanie zielonych przez FED też w podobnym tempie to aby na wyrażone w dolarach ceny ropy nie wpływa? Czy OPEC widząc więcej zielonych drukowanych po koszcie bliskim zeru cen swojego wartościowego surowca automatycznie nie podniesie?
Na inflację, zdaniem red.Morawskiego, wpłynąć za to może fakt że w odpowiedzi na wyższą inflację pracownicy mogą zacząć się kiedyś domagać podwyżek. Oczywiście że zaczną się domagać, i głupi by byli gdyby nie zaczęli! Widzą przecież co się dzieje. Ale efekt ich żądań na inflację to stosunkowo odległa śpiewka. Będzie to tylko kolejna szprycha w obracającym się inflacyjnym kole, w którym kolejna rzecz jest rezultatem poprzedniej. Inflacja dzisiaj to efekt działań kilkanaście miesięcy temu – poślig jest duży. To efekt miesięcy nadmiernej podaży papierowego pieniądza, którą udawało się akurat kierować w nieruchomości i akcje, a która teraz zaczyna ukazywać się w cenach detalicznych. Tyle że nikt o “asset inflation” otwarcie nie mówił, dzięki czemu wszyscy żyjąc w drożejących nominalnie mieszkaniach czuli się bogatsi a iluzja “niegroźnej, 1-2% inflacji” mogła być jakiś czas utrzymana. Ale bogactwo i papierowy pieniądz nie są tożsame. Gdyby tylko bogactwo zależało od druku papierowego pieniądza, występująca często na łamach DwuGroszy sympatyczna republika Zimbabwe byłaby Szwajcarią.
Redaktor Rzepy tańczy więc wokół problemu, zamiast walnąć gwóźdź prosto w łepek. Inflacja rośnie i będzie rosła bo GDP rośnie o 5%, płace rosną o 11% rocznie (dużo ponad wzrost wydajności) a NPB drukuje pieniądz jeszcze dużo szybciej. Inflacja rośnie i będzie rosła bo całym grupom społecznym, od górnikow po nauczycieli, poobiecywano królewskie apanaże i wcześniejsze emerytury, za które reszta będzie musiała płacić. Będzie rosła bo lekarzom obiecano podwyżki wyższe niż się nawet sami spodziewali, za które reszta będzie musiała płacić. Rośnie krótko mówiąc i będzie rosła ponieważ kolejne rządy bezsensownie multiplikują wydatki, w tym Euro2012, których głównym sposobem zaspokojenia będą coraz szybciej kręcące się prasy drukarskie biletów NBP. No bo przecież nie wyższe podatki gdyż te mogłyby oznaczać palenie opon na ulicach i koniec rządu.
______________
P.S. Relewantny link sugerowany przez Szanownego Czytelnika ({darkbloom} – dziękuję) dla zainteresowanych bliżej w tematyce CPI i innych hokus-pokus.
©2007cynik9
Inflacja podobno stymuluje wydajość
pracujacych, bo umra z głodu i przyspiesza zgon tych ze starego portfela .Mnie ciekawi wskaznik PKB.Czy jak wykopiemy wielki dół i go zasypiemy to czy wzrośnie PKB ,
a zmaleje jeśli za tą kasę ufundujemy stypendia dla studentów ?
pozdrowienia
To może ja jeszcze podam stronę: https://www.shadowstats.com/ na której autor ujawnia machinacje w wyliczaniu m.in. wskaźnika inflacji. Zgodnie z danymi podawanymi przez rząd inflacja w stanach na dzień dzisiejszy wynosi około 4%, natomiast zgodnie z metodologią stosowaną na początku lat 90, inflacja wynosi 8%. Jeszcze ciekawiej robi się jeśli zastosujemy metodu z początku lat 80 – okazuje się że wzrost cen wynosi 12%.
Kurcze, faktycznie do CPI nie liczą kosztów transportu, paliw itp.
https://nbp.pl/statystyka/bazowa/metodologia.pdf
Naciąganie!
@darkbloom:
Dobry cooke/2007/1219.html” REL=”nofollow”>link, dziekuję. Polecam wszystkim zainteresowanym w tej tematyce. pozdr.
Kombinacje naszego NBP to nic przy kreatywnych Jankesach. Ci to dopiero potrafią gmerać w metodologi wyliczania CPI: http://www.financialsense.com/editorials/
cooke/2007/1219.html
Plus oczywiście rezygnacja z publikowania przyrostu agregatu M3.
Jeden z członków GATA skomentował to w następujący sposób:
„Wygląda na to że chłopaki chcą wprowadzić na świecie republikę weimarską II. Trzeba sprawdzić, czy nasze taczki dobrze działają” 🙂
d.