oby na zawsze
W tej sytuacji na portalu Interia niejaki Mateusz Ostrowski zaczął się martwić że Polacy wciąż nie przywiązują zbyt dużej wagi do dodatkowego oszczędzania na emeryturę. To oczywiście źle, nawet bardzo źle. Tyle że dyskusyjnym źródłem niepokoju Ostrowskiego jest fakt że w połowie roku było w Polsce „zaledwie” 886,5 tys. kont IKE (Indywidualnych Kont Emerytalnych). Netto przyrost rachunków IKE w pierwszej połowie 2007 miał wynosić również „zaledwie” 46,2 tys.
Zważywszy że każdy rachunek IKE jest kontrolowany przez państwo które przy lada zawirowaniu może go łatwo zamrozić czy przejąć obie te liczby należałoby raczej zaopatrzyć komentarzem „aż”. Dwie trzecie składki emerytalnej ginie w czarnej dziurze ZUSu. Jedna trzecia ląduje na obowiązkowym koncie w OFE, co do którego emeryt nie ma nic do gadania. Ostatnio właśnie państwo chce zalegalizować skok na jego kasę, odmawiając oddania mu salda gromadzonego kapitału i podjęcia suwerennej decyzji jakie świadczenie emerytalne za to kupić. Zamiast tego z części jego własnego kapitału chce mu wydzielać miesięczne dawki, żywiąc przy okazji jego kapitałem zarówno instytucje wypłacające jak i ZUS.
Jeżeli w tej sytuacji przyszły emeryt wygospodarowałby jakąś nadwyżkę kapitału z przeznaczeniem emerytalnym, musiałby być chyba niespełna rozumu by i to inwestować w polu bezpośredniego dostępu państwa. Nie mówiąc już o specjalnych rachunkach IKE, które przy lada kryzysie czy innej Kalacie przy władzy mogą zostać jednym dekretem zamrożone czy narażone na jednostronną zmianę reguł gry, w rodzaju limitów wypłat czy dodatkowej taksacji.
My na tym blogu podzielamy opinię że przyszli emeryci dobrze zrobią licząc głównie na siebie. Na ZUS najlepiej wogóle nie liczyć, natomiast świadczenia z II filaru, po odliczeniu wszystkich haraczy, mogą istotnie nie być zbyt wysokie. Ale biorąc sprawy we własne ręce pierwszym warunkiem sukcesu jest ominięcie państwa i ZUS-u szerokim łukiem, i budowanie przynajmniej części emerytalnego jajka poza ich zasięgiem. Ma to naszym zdaniem dużo większe znaczenie niż parę ekstra fistaszków na przynetę w postaci zwolnienia z podatku od zysków kapitałowych.
Dlatego też sugerowaliśmy danie sobie spokoju z całym filarem III, i zastąpienie go własnym filarem IV – koszykiem alternatywnych inwestycji pod własną kontrolą. Po faktycznym ubezwłasnowolnieniu emerytów co do losów ich kapitału w II filarze, sugestia ta naszym zdaniem nabiera szczególnego znaczenia.
Co w tym naszym filarze czwartym? Na przykład złoto. Różnic pomiędzy Krugerrandem w kieszeni i jego równowartością w IKE jest sporo. Ta na przykład że tego pierwszego państwo nigdy nie może „zagospodarować”, a tego drugiego a i owszem. Inna jest ta że to pierwsze może umożliwić spędzenie swoich lat emerytalnych na przykład pod palmami w słonecznym Zimbabwe i na odczepienie się w końcu od ZUSu!
Inną sugestią wykorzystania kapitału pod własną kontrolą do budowania emerytalnej pozycji są inwestycje w nieruchomości. O bańce w cenach mieszkań pisaliśmy już wcześniej i NIE SUGERUJEMY tutaj akurat tej drogi obecnie. Chodzi samą ideę i długofalową aprecjację – mądrze kupiona działka rekreacyjna gdzieś nad wodą, kamienica w dawnym NRD-owie czy kawałek łąki ma naszym zdaniem więcej sensu jako długoterminowa lokata emerytalnego kapitału niż rachunki IKE pod państwowym nadzorem, obliczone zresztą głównie na udział w tym samym rynku na którym operują już OFEs.
Nie wiemy czy i ilu przyszłych emerytów podziela ten punkt widzenia i trzyma oszczędności emerytalne w Krugerrandach, łąkach czy antykach. Wiemy jednak że niewielka liczba rachunków IKE nie od razu musi wskazywać na to że Polacy nie myślą o emeryturach. Może akurat pomyśleli i wyciągnęli właściwe konkluzje?
„Jeśli IKE założy się odpowiednio wcześnie„, doradza na zakończenie Ostrowski, „to jest szansa by na starość zostać milionerem„. I pewnie ma rację, bo szansa na zostanie milionerem jest zawsze. W ogródku, na ten przykład, może nam wytrysnąć fontanna ropy naftowej. Pytanie tylko jaka ta szansa jest.
My na tym blogu już widzimy te miliony na kontach IKE, od których państwo trzyma się grzecznie z daleka. Tak jak trzymało się z daleka od kasy OFEs, bo ta podobno należała do emerytów. Zwłaszcza w okresie jakiegoś kryzysu finansowego czy też przy tonącym obok ZUS-ie. Hahahaha – 7 debetów!
Że co? że ZUS nie zatonie? Być może… ale wtedy i tak wszyscy będziemy milionerami bo lody będą kosztować 100 tysięcy.
©2007cynik9
„…Rząd musi jak najszybciej zachęcić przyszłych emerytów do odkładania pieniędzy na starość…”
już zaczynam się bać! :))
ciekawy artykuł:
IKE wkrótce stracą sens
Ło,
pewnie. Powinieneś opodatkować się w końcu jest to zysk kapitałowy.
A propos podatku od zyskow kapitalowych, to jak wyglada sprawa w przypadku zyskow ze sprzedazy fizycznego zlota? Czy wedlug prawa zysk taki jest opodatkowany?
Drogi Panie Leszku – kwestia uczciwej różnicy percepcji. Moja nie mogłaby być w tym przypadku bardziej odmienna od Pańskiej…
Nic nie może nigdy wpaść w ręce rządu – dopóki nie wpadnie! Potem jest po ptakach. Daremne żale, próżny trud…
Góra kapitału na kontrolowanych przez państwo rachunkach emerytalnych działa jak narkotyk – jest mało prawdopodobne aby państwo w opałach przeszło obok niej obojętnie. Czy rzeczywiście tak trudno jest sobie wyobrazić zawirowanie w którym finansowa wiarygodność państwa zostałaby zachwiana? I czy można w takim wypadku wyobrazić sobie obywateli NIE WYCIĄGAJĄCYCH wszystkiego co można en masse? I czy można sobie wyobrazić państwo spokojnie się temu przyglądające? C’mmon.
To tylko jedna możliwość z wielu. Powiem więcej – nie potrafię sobie wyobrazić aby
docelowo państwo NIE wprowadziło przynajmniej ograniczeń w wycofywaniu jednorazowo znacznego majątku zgromadzonego w IKE.
Oczywiście że konta IKE można jeszcze likwidować i robić co się chce. Bo nie tam jeszcze żadnej góry kapitału ani też państwo jest w sytuacji podbramkowej. Kto chce czekać aby się przekonać ma oczywiście do tego prawo; powinienjednak zdawać sobie sprawe z ryzyka. Losem kapitału w OFEs też się nikt nie interesował, zanim nie urósł do apetycznych rozmiarów. NIGDZIE nie stoi w obecnej legislacji że emeryt nie może go podjąć w całości by niezależnie kupić
sobie za to świadczenie emerytalne.
Różnica między III i IV to dużo więcej niż podatek od zysków kapitałowych. Wszystko jest grą prawdopodobieństw i na tym właśnie polega sens inwestowania. Niestety myślę że dla wielu przyszłych emerytów z IKE stanie się to ewidentne zbyt późno na podjęcie korekty. W grę wchodzi bardzo długi okres czasu i stopniowa budowa kapitału emerytalnego którego pomyślne przeprowadzenie przez rozliczne rafy nie jest zadaniem prostym. Zwłaszcza gdy pokłada się nadmierne zaufanie w państwie i jego intencjach. Nie zapominajmy że zanim dobrniemy do stacji końcowej wiele może się zdarzyć. Może nie być żadnych podatków, w tym od zysków, albo właśnie odwrotnie – podatki 80%-owe. Może nie być ani złotego, ani ZUSu, a być może nawet państwa w obecnym kształcie. Musimy jednak dotrzeć tam z kapitałem w dyspozycji emeryta. Zbyt to ważne aby ufać błyskotkom po drodze.
pozdr.
Bezpodstawna hipoteza, taka jak ta że pieniądze z konta w PKO BP też mogą wpaść w ręce rządu – w końcu bank ten jest pod kontrolą państwa. Kompletnie nie widzę podobieństwa między II a III filarem! Dodam ponadto że sposób wypłaty z III jest wyraźnie określony i możliwy. I to się dzieje już dziś, bo jeśli wczytał się Pan w artykuł to na tysiące nowo zakładanych przypadają tysiące likwidowanych. Na moje oko nie widzę generalnej różnicy między tym co nazywa Pan III i IV. Powiedziałbym że tzw. IV to zwyczajnie III bez ograniczeń w co inwestować, ale za to z podatkiem od zyskiem kapitałowych.
Pozdrawiam
Leszek