Hedging w złocie (2)

miłe złego początki lecz koniec żałośny

odcinek 2/2, na bazie tekstu wcześniej dostępnego abonentom DwaGrosze NewsLetter

W poprzednim odcinku tej serii przedstawiliśmy genezę hedgingu w złocie i jego rolę w szerszym planie utrzymywania przez lata cen złota pod presją.

Wszystko jednak ma swój koniec, nawet bessy w złocie. Machiavellistyczny schemat banków centralnych ze sprzedażą złota, leasowaniem, złotymi pożyczkami i polityką „silnego dolara” jest od kilku lat w odwrocie na całej linii. Do wielu zaczyna powoli docierać że nadrukowane bez większego związku z realiami góry „silnego” dolara mogą mimo wszystko nie być tak silne jak wiara ich promotorów, a narobione w procesie dolarowe obietnice mogą się okazać niespłacalne. A przynajmniej niespłacalne w niczym przypominającym choć z grubsza dzisiajszą „wartość” dolara.

Złoto zaczęło więc w 2001 nowy sekularny trend wznoszący i do początku 2007 się więcej niż podwoiło w cenie. Ceny innych „tangibles„, nie tylko metali szlachetnych, również wzrosły, wielu jeszcze bardziej – srebro i platyna 3x, miedź 4x, nikiel 7x, uran 12x. Banki centralne próbują oczywiście marsz złota opóźnić dalszą sprzedażą, ale idzie to coraz oporniej. Po pierwsze, nie istnieje więcej wspólny front sprzedających, a banki niektórych krajów otwarcie zaczeły złoto kupować. W dodatku ostrożnie zaczynają to czynić te kraje które mają rzeczywiste góry papierowych rezerw dolarowych – Chiny, Rosja i Japonia. Po drugie, od kilku lat rośnie popyt inwestycyjny na złoto, i to rośnie znacznie, z Chinami otwarcie zachęcającymi ludność do lokat w fizyczne złoto. Największym rynkiem na złoto są, nawiasem, Indie, również szybko rozwijający się kolos z dużymi rezerwami papierowych dolarów.

Nic dziwnego że w tej sytuacji wiele kompanii ze znacznymi „hedge books” znalazło się w tzw. deep yogurt. 🙂

Dawna pozycja hedgingowa, zobowiązująca kompanię do dostarczenia złota po niskiej cenie – która obecnie często wydaje się śmiesznie niska – oznacza teraz dosłownie linę szubieniczną. Koszty wydobycia wzrosły znacznie za sprawą dużo droższej energii, zaś świeżo wydobytego złota trzeba się pozbywać nieraz po cenach o setki dolarów niższych od spot! Nic dziwnego że na baronów hedgowania padł blady strach i wielu od kilku lat czyni gorączkowe wysiłki aby swoją „hedge book” jak najszybciej zredukować. Nie jest to jednak proste (ale cieszy serca inwestorów w złoto, to owszem ;-))

W największym jogurcie znalazł się niedawny król hedgingu – Barrick Gold. Barrick Gold stracił ostatnio $557 milionów w samym Q1 na skutek niższej produkcji i właśnie hedgingu. Ogółem Barrick ma ciągle coś około 9.5 milionów uncji złota za-hedgowanych poniżej $400 za uncję, które związane są z dwoma projektami. Produkcję musi dostarczyć w 2009. Jeden z nich, projekt Pascua, być może wogóle nie otrzyma zielonego światła. Barrick może być rzeczywiście w dużych opałach.

Innego przykładu kompanii w opałach dostarcza najnowsza ofiara hedgingu – Lihir Gold, jedna z największych kopalni złota w Australii (operacje w Papua New Guinea, wydobycie ok 800,000 uncji rocznie). W niedawnej notatce prasowej Lihir informuje:

April 17 (Bloomberg) — Lihir Gold Ltd., a Papua New Guinea mining company, plans to sell A$1.2 billion ($998 million) in shares to close its hedge book, repay debt and fund expansion. The funds raised will close out Lihir’s hedge contracts of 934,500 ounces of gold at an average contract price of $343 an ounce and repay a 480,000 ounce gold loan at an average price $449 an ounce, it said. Early repayment of the loan will result in loss before tax in 2007 on the transaction, Phil Baker, Lihir’s chief financial officer, said by phone.

O co tu chodzi, tak na zdrowy chłopski rozum?

Ano, wtykając głębiej nasze widły w … jak by tu powiedzieć … biomasę Lihiru wywnioskować można że biedny Lihir wykrwawiał się dostając za uncję wydobytego przez siebie złota nie rynkowe $680, ale skromne $449 i tragiczne $343. Tragiczne bo koszty wydobycia złota w Lihir są wysokie, coś około $373 za uncję. Każda uncja sprzedana więc po $343 to strata, a każda po $449 to skromniutki zysk. Nic dziwnego że akcjonariusze rzucili w końcu ręcznik na ring. Korzystne dla ich portfeli to na pewno nie jest, ale być może uratują w ten sposób życie pacjenta i część swoich centów. Bo wkrótce, przy złocie w rejonach $1000/uncja i powyżej, pacjent z tego typu toksycznymi kontraktami hedgingowymi będzie skończony….

Płynie stąd wniosek prosty jak grabie chłopów na poj. Drawskim: wyjść z pułapki hedgingowej jest b. ciężko. Rozważając inwestycję w kopalnię złota (w ramach naszego „papierowego” złota) trzeba zatem dobrze sprawdzić czy kompania jest wolna od tego typu „szkieletów w szafie”, czyli że jest, jak to się mówi, „hedge-free„. Inaczej może się okazać że zamiast w złoto zainwestowaliśmy w … niezbyt świeżą biomasę…

Więcej o inwestowaniu w metale szlachetne dla abonentów naszego cyrkularza emailowego DwaGrosze NewsLetter. Dałącz i Ty.

©2007cynik9