Hedging w złocie (1)

czyli miłe złego początki

odcinek 1/2, na bazie tekstu dostępnego wcześniej abonentom DwaGrosze NewsLetter

Warto może rzucić trochę światła na sprawę tzw. hedgingu w złocie, aby lepiej zrozumieć dynamikę rozgrywających się procesów. O hedgingu mówi się od kilku lat sporo, głównie w kontekście gór nieregulowanego kapitału zarządzanego przez „hedge funds” i, że to tak potocznie ujmiemy, szlajającego się po świecie w poszukiwaniu szybkiego zysku. I rzeczywiście, nawet mała część 1,5 tryliona dolarów „gorącego” kapitału może zrobić małą różnicę tu i tam, na przykład na WGPW! Z perspektywy małego inwestora hedge funds pełnią pożyteczną rolę – chłopca do bicia (wtedy gdy spowodowały wyprzedaż w naszym walorze i nie powiadomiły nas o tym awansem) albo też potwierdzeniem naszego geniuszu (gdy właśnie weszły w walor w którym siedzieliśmy od dawna powodując wzrost ceny 🙂

Ale ok, żarty na bok! Z hedgingiem w złocie hedge funds nie mają wiele wspólnego. Pod nazwą hedgingu w złocie rozumie się na ogół process wyprzeda(wa)nia złota awansem, z obietnicą zwrócenia go póżniej. Któż by to robił? kiedy? dlaczego ? z jakimi konsekwencjami ?

Tu historia robi się trochę skomplikowana i być może zostanie tu przedstawiona nieco subiektywnie. Ale cóż, tak to już jest na blogach… W każdym razie wszelkie kontrowersje mile widziane!

Rzecz zaczyna się dawno, dawno temu, od patologicznej wzajemnej niechęci papierowego pieniądza bez pokrycia, a/k/a dolara, oraz prawdziwego pieniądza – złota. W 1971 wysiłkami bankierów centralnych złoto ostatecznie usunięto z powojennego systemu monetarnego przyjętego w Bretton Woods w 1944. Bankierzy centralni mogli odtąd drukować tyle pieniędzy ile pragnęli, bez kontrolujacej roli złota, a masy cieszyły się że mają coraz więcej „pieniędzy”. Kryzys dolara w końcu lat 70-tych oraz towarzysząca temu eksplozja ceny złota o mały włos nie zakończyły przedwcześnie tego kolejnego eksperymentu z papierowym pieniądzem. Potrzeba było kilkunastoprocentowych stóp procentowych i żelaznej ręki Paula Volckera aby zreanimować mocno nadwerężoną wiarę w papier. Co się udało.

Po tym mieliśmy długi okres sprzyjających wiatrów, wspomagany końcem zimnej wojny i „dywidendą pokojową”. Były to złote czasy super hossy na papier w prawie każdej postaci i bessy w złocie. Pomni doświadczeń bankierzy centralni woleli tym razem dmuchać na zimne i nie wywoływać wilka z lasu. Stąd towarzyszący hossie długi okres propagandy „silnego dolara” który w zasadzie sprowadzał się do rozmaitych metod dyskredytowania jego konkurenta – złota – i utrzymywania cen złota pod stałą presją.

Technik stosowanych w tym celu było sporo. Jedną z nich była masowa, periodyczna wyprzedaż złota fizycznego. O angielskim wariancie tej metody w wykonaniu kanclerza skarbu Browna pisaliśmy już wcześniej dwukrotnie. Inną z technik było leasowanie złota do tzw. bullion banks, czyli dobrze politycznie ustawionym instytucjom finansowym typu Goldman Sachs. Wyleasowane złoto bullion banks natychmiast sprzedawały, utrwalając presję na ceny. Uzyskany kapitał następnie inwestowały na procent znacznie wyższy niż symboliczna opłata leasingowa (lease rate, rzędu 0.5%), zaś różnica stanowiła gwarantowany, stabilny zysk dla wtajemniczonych, czemu nie. Z kolei bankom centralnym leasing dawał wygodną przykrywkę do faktycznej wyprzedaży złota której celem było utrzymywanie możliwie niskich cen drogą zwiększonej podaży. Niewielki dochód z leasowania dawał im przy tym możliwość mydlenia oczu publice że jej złoto „zarabia na siebie” zamiast bezproduktywnie „zbierać kurzu” w sejfie. Z kolei dawno już sprzedane złoto nadal figurowało w księgach banków, co można było przedstawiać jako dowód że wciąż należy do prawowitego właściciela, yada, yada 😉 . GATA przedstawia dobrze udokumentowane studia z których wynika że znaczna część złota oficjalnie trzymanego w księgach banków centalnych może być już dawno wyleasowana na „święty nigdy” i że fizycznie istniejące rezerwy złota banków centralnych mogą być znacznie niższe niż oficjalnie utrzymywane.

Rozpisujemy się tu o leasingu złota ponieważ jeszcze inną, pokrewną techniką supresji cen złota były pożyczki złota dla firm wydobywających złoto, dokonywane często za pośrednictwem bullion banks. Kompania wydobywająca złoto, a potrzebująca sfinansować nowy projekt, mogła w ten sposób pożyczyć tanio złoto i je natychmiast sprzedać „forward” w warunkach opadającego rynku. Przyczyniało się to oczywiście do dalszej presji na cenę złota w dół. Firmom było to na rekę ponieważ spodziewano sie że złoto potrzebne do zwrotu pożyczki w naturze a pochodzące z projektu wybiegającego daleko w przyszłość będzie jeszcze tańsze. Innym elementem tego swoistego sprzeżenia zwrotnego było to że łatwe finansowanie nowej produkcji w ten sposób przyczyniało się do strukturalnego zwiększania podaży w warunkach stale opadającej ceny, przez co dodatkowo potęgowało presję na cenę.

Ten maniakalny schemat oparty w całości na permanentnie spadającej cenie „barbarzyńskiego reliktu” stosowano tak powszechnie że nawet zupełnie początkujące fimy mogły dostać finansowanie na swoje plany drogą pożyczki w złocie, pod warunkiem sprzedania „swojej duszy”, czyli przyszłej produkcji, forward po ustalonych, na ogół b. niskich cenach.

Hedging przyszłej produkcji funkcjonował sprawnie przez lata, pomagając w długotrwałym utrzymywaniu ceny złota na sztucznie zaniżonym poziomie. I tak, złoto które w styczniu 1980 osiągneło swój pik $850 spadało prawie bezustannie przez dwadzieścia lat aż do $256, czy coś koło tego, w roku 2001. Widząc to bankierzy centralni musieli zacierać ręce i odkorkowywać kolejne butelki szampana! Ze złotym cerberem za kratkami, nic już nie stało na przeszkodzie drukowania papierowego pieniądza w zasadzie z powietrza. Królem hedgingu został Barrick Gold Corporation, w owym czasie jedna z najlepiej prosperujących firm, ale z tej czy innej wersji z hedgingu korzystała prawdopodobnie większość firm.

Dalszym ciągiem pouczającej historii o hedgingu w złocie, i jej smutnym finałem, zajmiemy się w kolejnym odcinku.

————
Więcej o inwestowaniu w metale szlachetne dla abonentów naszego cyrkularza emailowego DwaGrosze NewsLetter. Dałącz i Ty.

©2007cynik9