oraz środkach ku temu służących
Celna ilustracja z najnowszego numeru the Economist, dedykowana tym co jeszcze wierzą że tarcza rakietowa ma służyć wyłapywaniu rakiet muzułmańskich, oraz tym co już nie wierzą ale wstydzą się przyznać.
W wolnym tłumaczeniu:
Wuj Sam, trzymający tarczę rakietową pod bokiem Putina: „Wcale nie jestem wojowniczy, to ma służyć celom pokojowym”. Na dole odzywa się [prezydent Iranu] Achmadinejad: „Hey, nie powtarzaj mojego sloganu!”
Uff, cynik9 może jest w mniejszości ale przynajmniej w odpowiednim towarzystwie… 😀
Więcej o tarczy rakietowej i dlaczego sprowadzanie sobie na głowę tego pokoleniowego strupa może okazać się historycznym błędem bez precedensu pisaliśmy tu i tu. W tym miejscu warto jedynie wspomnieć niedawny artykuł w New York Times który potwierdzając nasze wcześniejsze dedukcje odkrywa że „rząd USA zamierza postawić NATO niejako przed faktem dokonanym” wciskając tarczę Polsce i Czechom „bez pytania Sojuszu o zgodę”. Wg NYT „Administracja prezydenta Busha wie, że osiągnięcie konsensu w tak drażliwej sprawie … zabrałoby więcej czasu niż może sobie ona na to pozwolić. Spieszy się więc, aby posunąć realizację programu dostatecznie daleko, by następna administracja nie miała już ochoty z niego zrezygnować”.
Trudno się chyba temu dziwić – znaleźliśmy frajerów więc kujmy żelazo póki gorące! Pomóżmy może jednak NYT nazwać rzeczy po imieniu – tarcza rakietowa zakłócająca dawną strategiczną równowagę nuklearnego odstraszenia jest prowokacją której nikt w NATO oprócz wschodnich neofitów nigdy nie zaakceptuje. Dlatego z NATO nigdy nie miała i nie będzie miała nic wspólnego. Nikomu myślącemu w Europie Zachodniej nie zależy na nowej, sprowokowanej przez Waszyngton konfrontacji atomowej a Rosją.
Dalej NYT pisze: „Unia od lat stara się sklecić spójną europejską politykę bezpieczeństwa i obrony niezależnie od NATO i nie pomaga temu sytuacja, gdy kraje członkowskie zaczynają same zawierać swoje własne umowy z Waszyngtonem. Wielu Europejczyków czuje się też urażonych, że rozmów (o tarczy) nie prowadzi się kanałami NATO, które od końca zimnej wojny z trudem próbuje być nadal potrzebne”.
NYT jest niewątpliwie na właściwej drodze. Pomóżmy i tu nazwać rzeczy po imieniu, wybiegając nieco w przyszłość. To że „kleceniu” spójnej europejskiej polityki bezpieczeństwa i obrony niezależnej od NATO nie pomaga gdy dwóch neofitów ją otwarcie torpeduje jest jasne. Co więcej, Polska wprowadzając do Europy tarczę kuchennymi drzwiami jakąkolwiek niezależną od NATO europejską politykę obronną całkowicie uniemożliwia. Ale w swych rachubach na zwiększone bezpieczeństwo może się przeliczyć, zostając najpewniej z tarczą, ale bez NATO w obecnym kształcie i na dłuższą metę prawdopodobnie też bez unii.
Teza NYT że Pakt Północnoatlantycki „od końca zimnej wojny z trudem próbuje być nadal potrzebny” staje się z dnia na dzień coraz bardziej wiarygodna, sądząc choćby po jego degeneracji do roli korpusu ekspedycyjnego goniącego górali po południowym Hindukuszu. O ile jednak stratedzy w Waszyngtonie liczą na rozpalenie tarczą rakietową nowej konfrontacji z Rosją, i nadanie tym samym ponownej racji bytu całemu NATO to raczej się zawiodą. Tym samym rachuby osłów trojańskich Europy na jednoczesną grę tarczą i NATO, przy budowaniu „specjalnej relacji” z Waszyngtonem z jednej strony i zagarnianiu unijnych dotacji z drugiej skazane są tym samym na niepowodzenie.
Zachodnioeuropejscy partnerzy NATO, w odróżnieniu od wschodnich, nie widzą żadnego sensu aby wskrzeszać „potrzebę” NATO drogą powrotu do zimnej wojny i do 40 lat atomowej konfrontacji usuniętej dopiero układem INF z 1987r. To już nie lata 80-te kiedy wystarczyło wskazać potencjalnego sowieckiego agresora rozmieszczającego SS-20 aby zmobilizować społeczeństwa zachodnie do rozmieszczenia Pershingów II i rakiet cruise w odpowiedzi.
Dlatego też nie są wcale urażeni tym że „rozmów o tarczy nie prowadzi się kanałami NATO„. Wiedzą bowiem że przy rosyjskich obiekcjach i spodziewanych kontrposunięciach rozmowy o tarczy stają się bezprzedmiotowe. Potencjalne zagrożenie ze strony rosyjskiej kontrreakcji byłoby przecież zawsze o rzędy wielkości większe niż zabłąkana rakieta z Teheranu! Jeżeli więc są urażeni to raczej bezceremonialną próbą wpychania tarczy Europie tylnymi drzwiami usłużnie otwieranymi przez jej osłów trojańskich. W odróżnieniu od wschodnich neofitów UE nie ma też jakiegokolwiek interesu w nastawianiu na szwank swojej polityki gospodarczego angażowania Rosji i swojego długoterminowego bezpieczeństwa energetycznego, którego symbolem jest budowany gazociąg północny.
Ameryka forsując tarczę rakietową i kurs na konfrontację z Rosją wydaje się więc sama świadomie podkopywać NATO, ryzykując jego rozpad. Powstaje obawa czy nie chodzi tu aby właśnie o świadome sterowanie w tym kierunku, celem definitywnego storpedowania szansy na niezależną od Waszyngtonu politykę obronną UE jako całości. Zachodni sojusznicy poszliby w tym scenariuszu swoją własną drogą a uzależnieni całkowicie od Waszyngtonu jego wschodni satelici prawdopodobnie daliby się przekonać że do pilnowania rozmieszczonych u nich tarcz przed rosyjskim niedzwiedziem konieczne jest nowe NATO bis. Wybiegając nieco dalej w przyszłość, przy użyciu przerabianego już kiedyś scenariusza, w następnej fazie spodziewać się można Rosji obwieszczającej wycofanie się z układu INF i ponowne rozmieszczajacej rakiety atomowe średniego zasięgu SS-20. Czym wschodni satelici poczują się oczywiście zagrożeni i zaczną z kolei rozmieszczać amerykańskie Pershingi II jako konieczną odpowiedź… itd, itd.
Wiele wskazuje na to że zachodni Europejczycy tym razem bawić się w te klocki nie będą, i prędzej podziekują za NATO niż dadzą się wciągnąć w antyrosyjskie hece. Wątpliwe też aby po potencjalnym przesileniu i rozpadzie NATO kontynuowali finansowanie rozszerzonej UE, czym efektywnie wyciągnęliby wtyczkę z mrzonek o europejskiej integracji ze wschodem.
©2007cynik9
Po spotkaniu Kaczyńskiego z Bushem (m. in. ws. tarczy) odbyła się konferencja prasowa. Z wielu wymijających odpowiedzi, co ustalali tak szczerze rozmawiając (!), ja wyłowiłem Kaczyńskiego słowa takie „Chodzi o to, że niektóre państwa są nieodpowiedzialne i nie chodzi tu o Rosję.” W kontekście całej wiedzy z tego bloga chyba wiem, że nieodpowiedzialnym krajem nie jest też Iran. 😉 Ciekaw jestem tylko jak ekonomiczne kataklizmy przedstawiał Bush…
Cóż, tak jak i w inwestowaniu, nie mamy dostępu do wielu informacji. Ale składając razem te dostępne i starając się wyciągnąć w miarę logiczne wnioski dojść czasem można do wartościowych konkluzji..
Niedawno prasa „odkryła” dokument, zapewne nie przypadkowo, że którego wynika że w trzech bazach PRL Ruscy trzymali wystarczająco dużo atomówek dla obrócenia w pył całej Europy. Czy temu wierzyć? Czemu nie? jedna z tych baz z widocznymi silosami jest tutaj w pobliżu. A oficjalnie PRL był to przecież zadeklarowany bezatomowy aniołek walczący o strefę bezatomową w całej Europie środkowej i nikt nic nie wiedział…
Z tarczą podobnie. Cała zawartość super-tajnej, EKSTERYTORIALNEJ bazy nie będzie prawdopodobnie znana prezydentowi USA, nie mówiąc już o figurantach w Wwie. Jeżeli się nad tym zastanowić nasuwa się konkluzja że podawana przez medialnych manipulatorów do masowej konsumpcji liczba „10” interceptorów jest wiele mówiąca przez sam fakt że ją podano. Oczywiście podawanie jakiejkolwiek liczby rakiet w bazie poza jakąkolwiek kontrolą jest czystym szumem bez żadnego sensu, podobnie jak deklarowanie że zawartością ich głowic będzie czy nie będzie pluton, czy na ten przykład Coca Cola. Fakt że akurat liczba „10” się pojawiła świadczy jedynie o tym że manipulanci w mediach spodziewali się oporu społecznego i usiłują go rozbroić.
Witam,
Jeszcze pare uwag. Otoz jesli tarcza bedzie miala status eksterytorialny, to nie postawilbym zlamanego centa z lecacego na pysk dolara, ze antyrakiety nie beda wyposazone w glowice jadrowe. W koncu nie na darmo Rosja konstruuje swoje glowice jadrowe w rakietach Topol-M i Bulawa przy zalozeniu, ze maja wytrzymac wybuch jadrowy w odleglosci 500 m. Ciekawe co powiedza inne kraje UE gdy sie okaze, ze maja w perspektywie jadrowe fajerwerki na europejskim niebie.
Druga uwaga to wlasciwie pytanie o to, kto i w jaki sposob bedzie sprawdzal, ze w silosach na terenie eksterytorialnej bazy sa wylacznie antyrakiety, a nie np. ofensywne rakiety z glowicami jadrowymi?
Pozdrawiam