Co przyniesie Obama inwestorom

inflację

Są czasy w których głównym zadaniem inwestora jest szybka budowa kapitału i gdy jest to na dodatek proste. Po prostu pociąg jedzie we właściwym kierunku. Wystarczy kupić bilet i zajmując miejsce w przedziale nie dać się z niego za wcześnie wypanikować. Są też czasy takie jak obecne, w środku ogarniającego świat kryzysu, kiedy najważniejszym fokusem inwestora powinno stać się przede wszystkim nie stracenie wypracowanego już kapitału. Na aprecjację przyjdzie czas później.

Zdumiewających szans będzie kiedyś mnóstwo, bez tłoku, bez pośpiechu, z niewielkim ryzykiem. Klucz w tym aby cierpliwie i z głową do nich dotrwać. Nie jest to proste. I nie jest to wszystko – aby z nich skorzystać trzeba zachować wystarczająco wiele suchego prochu, nie trwoniąc go po drodze.

Ochrona oszczędności/zbudowanego kapitału w sytuacji gdy wszystkie klasy aktywów doznają ciężkich strat a na rynkach kapitałowych panuje duża zmienność jest skomplikowanym biznesem, nie ma co do tego dwóch zdań. Separuje to typowo “men from boys” i rozmaitego rodzaju doradcze plewy od rzeczywistego ziarna. Podkreśla też paradoks doradcy finansowego – który gdy jest dobry to nie ma potrzeby być doradcą. Those who can – do, those who cannotadvise… nie od rzeczy byłoby sparafrazować tą znaną linię zasłyszaną w Kalifornii.

Problem potęguje mieszanie się państwa do gospodarki pod pretekstem walki z kryzysem i nieświadomość inwestorów że przy inwestycyjnym stole pokerowym odbywa się zimna gra znaczonym kartami. Głównym szulerem w tej grze jest samo państwo, choć do poważnej części inwestoriatu nie dociera że państwo nie jest nawet po ich stronie! Im kryzys głębszy tym większa szansa na narzucone w desperacji przez państwo arbitralne recepty, bailouty, stymulanse.

Pod tym względem warto przeanalizować ekonomiczny zespół Obamy wchodzący właśnie na scenę i powróżyć nieco z fusów co nas może czekać z ich strony. A czekać może niemało – cała bateria różnych niespodzianek, od przyjemnych po fatalne.

Główni animatorzy polityki finansowej za Obamy to dotychczasowy szef FEDu Bernanke, przewodniczący zespołu doradców ekonomicznych Summers oraz sekretarz skarbu Geithner. Informacji o Geithnerze zbyt wiele nie mamy. Z tych co są pojawia się obraz pochodzącego z wpływowej rodziny z Nowej Anglii, dobrze ustosunkowanego insidera, który oscylował regularnie między posadami rządowymi a sektorem bankowym. Geithner uważany jest za faworyta byłego sekretarza skarbu Rubina i jest niewątpliwie członkiem ścisłej elity trzymającej praktyczną władzę w USA. Reprezentuje generalnie dotychczasową linię FEDu, będąc głównym architektem ostatnich bailoutów Bear Stearnsa i AIG, jak i odmowy wyratowania Lehman Brothers.

Klejnoty Pojezierza Drawskiego
autor: Waldemar Wiśniewski, www.fotogalerie.pl


Jako dziecko i nastolatek Geithner spędził wiele lat zagranicą, głównie w Azji. Włada biegle japońskim i chińskim. Lata spędzone zagranicą mają często na Amerykanów, z których znakomita większość nie ma nawet paszportu i nigdy zagranicą nie była, zbawienny efekt rozszerzania horyzontów. Ze strony Geithnera jednak większych niespodzianek nie oczekujemy.

Bernanke oraz Summers, z drugiej strony, to typowi przedstawiciele akademii, wychowani na gruncie tradycji Keynesa i państwowego interwencjonizmu. Ekonomię widzą jako mechanizm którym manipuluje się przy pomocy pewnej liczby pokręteł i dźwigni. Mechanizm ten jest obecnie zatarty i nie działa. Co gorsza, groźnie dymi na każdym złączu. Wymagać zatem będzie specjalnie energicznego pociągania za linki tak aby w końcu zadziałał. Wymagał też będzie gór szmalu, a/k/a smaru, do smarowania zatartych trybów. Smaru nastarczysz ty, czyli podatnik, i twoje dzieci, płacąc za kolejne pakiety „stymulacyjne”. Wątpliwe czy ty sam zaznasz z tego jakiejś stymulacji, raczej depresji… W sumie, nie ma żadnych wątpliwości że ich manipulacje przy pokrętłach będą mieć duży wpływ na formę w jakiej przeciętny inwestor wyjdzie z tego potencjalnie długiego “serwisu” w garażu Bernanke, Summers & Geithner Co.

Mimo że dopiero co mieliśmy zaprzysiężenie nowego prezydenta, pierwszy etap kuracji wstrząsowej Obamy jest znany – pedał ekonomicznego “gazu” wciśnięto jakiś już czas temu do dechy. Mowa o grudniowej redukcji stóp procentowych do zera. Bernanke sygnalizował też naciskanie innych dźwigni “mniej konwencjonalnych”. Pierwszą z tej serii ma być “monetyzacja długu”, czyli wykup obligacji federalnych przez FED banknotami które sam w tym celu wydrukuje. Ze stopami praktycznie równymi zero w USA i Japonii dalsze ich obniżki gdzie indziej wydają się także przesądzone.

W okresie obecnych napięć deflacyjnych wspominanie nawet o inflacji może wydawać się trochę jak sprzedawanie lodów na Antarktydzie. Jednak przewidujący inwestor nie powinien mieć złudzeń – i tym razem darmowego lunchu nie będzie. Przewidywanym efektem “przyspieszania” ekonomii będzie docelowo fala inflacji i silnie rosnących deficytów. Należy też spodziewać się, naszym zdaniem, całej procesji rządowych planów stymulacyjnych w tradycji keynesjańskiej. Pierwszy taki pakiet Obamy jest już właśnie przygotowywany w Kongresie i zakłada wyrzucenie w błoto kolejnego biliona dolarów. Przewyższy tym samym od razu na starcie sławetny TARP Paulsona. Geithner zresztą mówi już teraz o znaczących zmianach także i w TARPie.

Zanosi się więc na to że o ile w kurczącej się recesyjnie gospodarce kompanie będą zwalniały pracowników hurtowo to jedynym pracodawcą zwiększającym za Obamy zatrudnienie będzie rząd federalny. Zobaczymy czy dojdzie do klasyka Wielkiej Depresji – grupa A kopie rów dziś, grupa B zasypuje go jutro. Obie grupy oczywiście pracowicie dokładają do statystyk pełnego “zatrudnienia”. Nie ma przecież takiej rzeczy której by kapłani keynesizmu nie zrobili aby tylko doprowadzić do zbawczej inflacji i „zatrudnienia”. Spodziewamy się też że ich modły o inflację zostaną więcej niż wysłuchane. Z czasem przekształcą się w stek przekleństw na jej nadmiar.

Z punktu widzenia inwestora w aktywa materialne, w szczególności w metale szlachetne, najbardziej interesującą kombinacją w nowej administracji jest bez wątpienia Larry Summers i złoto. Naszym zdaniem styk ten ma potencjał do widowiskowego iskrzenia w nadchodzących kilku latach, z poważnymi implikacjami dla rynków finansowych. Dlaczego? – to temat specjalnego eseju Paradoks Summersa, dostępnego w najbliższym wydaniu TwoNuggets Newsletter i od pocz.lutego na witrynie TwoNuggets.com.

©2009 cynik9

30 Replies to “Co przyniesie Obama inwestorom”

  1. ..Stronka bullionpage.de zawiera
    mozliwosc przegladu wazniejszych
    europejskich punktow (i wszystkich punktow naszych niemieckich przyjaciol), zajmujacych sie kupnem i zbytem srebra, zlota
    itp. z codziennie aktualizowanymi
    cenami

  2. Obama wielkim wysiłkiem medialnym stoi w sadzawce a tu Cynik9 ściąga z niego ostatnie kąpielówki pt. „ratownik”. Pozostały widok zadowala prawdopodobnie niewielu.

    Periodyczny striptiz naszych oszczędności z jednoczesnym zaniżaniem prawdziwego rozmiaru inflacyjnych zapędów, to coroczna treść programu każdego rządu, i tu tytuł inflacyjnego Obamy nie wymaga uwypuklenia (w towarzystwie kryzysu czy jego braku).
    Szczególność polega na przypuszczalnej głębokości zjawiska.

    Z pośród innych osobistości, Obama odznacza się koniecznośća kontynuacji geopolitycznych
    założeń niektórych mędrców, bez względu na wielkość i jakość teraźniejszych problemów finansowych. Jest to roczny wydatek, kolosalnych rozmiarów, niezmienny rowniez i w tym i przyszłym roku. (Chyba ze lepiej poinformowany Cynik9 słyszał o rezygnacji ze społecznego wsparcia kompleksu militarnego np. Na korzyść poprawy kompetencji i transparencji
    kolejnych paczuszek ratunkowych?

    Po tej samej stronie konieczności obsługi czy opieki stoi eksponencjalny przyrost kolosalnych aktywów finansowych u ich posiadaczy, eksponencjalny stan kont wielu kart kredytowych w odwrotnym kierunku, zaistniałego nawisu obligacji itd, itd.

    Na wydłużenie czasoprzestrzeni spełnienia inflacyjnej prognozy Cynika9 w sugerowanej i logicznej dramaturgii, chciałbym zwrócić uwagę na periodycznie jednostajna ilość cudów, możliwą rowniez za rządów Obamy. Największym, jest coroczne istnienie dolara i jego niezmiennej funkcji. Masowa inwestycje w obligacje Państwa o polityce monetarnej porównywalnej odcinkowo tylko do „Sensu życia” według Monty Pytona .

    Czy ww krytykuje inflacyjne negacje Obamy w wydaniu Cynika9?
    Wręcz przeciwnie. Ale możliwe jest paranoidalne, kilkuletnie powiększanie się ilości cudów z czasowa poprawa sytuacji na gieldach włącznie. Realna alternatywa eksponencjalnej inflacji, redukcji popytu z puenta reformy walutowej, to ciekawa alternatywa, która przysporzy radość wyłącznie pokaźnej ilość psychopatów i stosunkowo niewielkiej grupie posiadających do której i my i cynik9 (chyba) nie będziemy należeć. Ale przynajmniej uchronimy własny kapitał lub przynajmniej jego cześć. Leszek701

  3. @whz: Cynik9 nie wiem czemu neguje przydatność AT skoro sam w newsletterach (za które serdecznie dziękuję) się nią tu i ówdzie posługuje

    Okay, dodajmy trochę wody do wina… Nie tyle neguje co proponuje przyjmować TA z dużą, dużą grudką soli… Pewnie że rysujemy sobie w 2NN to i owo. Ale staramy nigdy nie brać tego 100% na poważnie!! Zwłaszcza jako sygnał do konkretnej akcji… Zawsze z pewnym dystansem.

    W szczególności, użyteczność czegokolwiek co TA sobą reprezentuje spada naszym zdaniem szybko do zera wraz z przesuwaniem się ku i)mało płynnym walorom i ii)rynkom bardziej manipulowanym. Ale to zdaje się temat na kiedy indziej…
    ———-

    @fredd: ze dwa trzy lata, przez które poważniejszy kapitał będzie nas omijał. A szulernie zwaną GPW tym bardziej
    To jest z grubsza biorąc w zgodzie z naszym kompasem. Dodam że nie oznacza to że tu i ówdzie, na GPW czy gdzie indziej, nie można będzie okazyjnie coś zarobić albo że GPW nie wyjdzie z jakimś „tradeable rally” dla zainteresowanych (i nie spłukanych jeszcze zupełnie). Może nawet dość żywiołowym, zważywszy skalę wyprzedania. Oznacza to jednak że w ogólności nie będzie żadnej „V”-typu (szybkiej) recovery i szybkiego powrotu do tego co było. To co się dzieje w PL jest funkcją sytuacji w reszcie Europy i USA, a ta do najlepszych nie należy i żadnego przełomu tu nie widać.

  4. @WZH/Fred

    Dla okreslenia strategii średnioterminowej w złocie można pokusić się o AT. Podaje z M.Śmiałkiem, że Oscylacja złota na poziomach 840 $ do 950 $ dla inwestorów długo terminowych powinna stanowić strategię inwestycyjną – dobieraj, gdy metal szlachetny znajduje się w dolnej partii oscylacji.

    Warto też wziąć pod uwagę fundamenty dla złota. W 2008 roku wydobycie spadło o ~4%, a na 2009 rok zapowiada się kolejny spadek ~5-7%. Strona popytowa wyglada zupełnie odwrotnie, ponieważ popyt na złoto rośnie.

    Dla strategii zachowania kapitału na najbliższy rok-półtora giełdy odpadają, dla przykładu warto przestudiować zachowanie się KGHM. Podejrzewam, że wynik za rok 2008 dla KGHM (ogłaszany ok marca 2009) powali inwestorów na kolana, tak jak to stało sie ostatnio. Pozostaje ucieczka albo w umacniająca się walutę z pominięciem dolara rzecz jasna(jeny, franki) albo strategia inwestowania w materialne złoto. W końcu kilogram złota to teraz ok 95tys zł, a 100mln USD to tylko 3,5 tony, w sam raz, aby poleżało sobie gdzieś w stodole na zapomnianej farmie na pojezierzu drawskim;-)

  5. @ WZH

    Z Elliottem i jego piątkami jest ten problem, że najlepiej je widać po jakimś czasie. Na silnym rynku zawsze jest ryzyko, że to co wydawało się już kompletną piątką może okazac sie falą wydłużoną.
    Przyznam, że z Elliotta wyrosłem, obecnie uważam, że liczą się trendy (długo i średnioterminowe – które odpowiadają fundamentom)

    Fundamenty gospodarek wschodzących są słabe i pozostaną słabe. Najpierw nastąpi ożywienie gospodarek rozwiniętych, potem dopiero my możemy na coś liczyć.

    IMHO mamy ze dwa trzy lata, przez które poważniejszy kapitał będzie nas omijał. A szulernie zwaną GPW tym bardziej, co wszystkim doradzam (też rzadko komuś coś radzę, ale to uważam za świetną poradę – omijać GPW, bo grają znaczonymi kartami, chyba, że macie wujka w OFE i da wam cynk o kolejnym "fixingu cudów")

    Wracając do tematu postu Cynika problem jest taki z Obamą, że dotychczasowe bailouty (wie ktoś ile ich było?) były finansowane emisją T-Bills i T-Note, które windowali ramię w ramię FED i inwestiorzy poszukujący bezpieczenstwa. Czyniło to bailout relatywnie tanim (w krótkim okresie)

    Po załamaniu ich cen i wzroście rentowności w okolice 10% same koszty obsługi długu staną się nie udźwignięcia.

    A gospodorka amerykańska znalażła się wstanie, jaki okręślają Rosjanie mianem 'zapoj'. Alkoholik po 2 tygodniowym maratonie picia, nie może po prostu przestać pić, bo umrze. Musi powoli zmniejszac dawki – tyle, że sklep nocny i melinę osiedlową zamkli;) (albo zamkną za chwilę)

    Pozostaje pędzić bimber, to jest drukować pieniądz bez jakiegokolwiek pokrycia, jak u nas Rakowski z Baką. Ale to prosta droga do AMERO, o co zdaje się chodzi.

    PS> Popatrz na formację wierzchołkową na T-NOTE – skoro lubisz AT

  6. Dobry wieczór
    Spokojnie, nie mam zamiaru nikomu mówić co ma robić – za stary jestem żeby świat zmieniać, podzieliłem się tylko swoimi przemyśleniami – wyłącznie na tym forum – żeby nie było mowy o „kopiowaniu i wklejaniu”. Dokupić i ja chcę oczywiście – tak rozumiem cel przyczajki o której napomknołem – tylko nie teraz po 3300 (korzystam z oferty e-numizmatyki). Raczej miałem zamiar wywołać minidyskurs nt krótko i średnio terminowych losów AUPLN w kontekscie AUUSD i USDPLN. Nie żeby sprzedawać tylko żeby zracjonalizowac kupowanie – uważam że jesli uda się choć stówke na uncji zaoszczędzić to AT jest tego warta. Myślałem że tak to wyglądało, ale jesli wygląda to jak post trolla albo czerwonego krawata to sorry. Celowo abstrahuję tu od fundamentów bo widać że to co sie dzieje – aprecjacja dolara, spadek cen ropy, dalekie jest od przyczyn fundamentalnych i Cynik9 sam o tym dobrze wie choćby pisząc o manipulacjach ceny samego złota. A jesli tak jest i to było moim pkt wyjscia to i kilkutygodniowa korekta deprecjacji pln względem usd jest teraz możliwa po wykonaniu 5 wyraźnych fal wzrostowych.
    A Cynik9 nie wiem czemu neguje przydatność AT skoro sam w newsletterach (za które serdecznie dziękuję) się nią tu i ówdzie posługuje.
    Pozdrawiam
    WZH

  7. @FREDD
    Równiż nie przypominam sobie aby cynik twierdził, że nastąpi umocnienie np.złotego ale po pęknięciu kolejnej bańki na amerykańskich obligacjach sądzę, że nastąpi gwałtowny odwrót od $. same chiny mają 600mld w obligacjach usa, rosja ponad 100mld przy czym jej rezerwy walutowe gwałtownie topnieją (spadły o 25-30% w ciągu paru miesięcy). Wycofywane kapitały raczej nie trafią do banków :))
    Część przejdzie na rynki surowcowe, które skorzystają z osłabionego dolara co do reszty cóż prorokiem nie jestem ale proszę sprawdzić jak zyskuje jen. Wiem gdzie tam Polsce do Japonii mimo obietnic wałęsy ale przy zmniejszających się aktywach rozmaitych funduszy mogą działać mniej stadnie(fundusze) i inwestować w krajach o w miarę stabilnych gospodarkach. Oczywiście są różne poglądy gdzie zaliczyć Polskę od korzystnych prognoz HSBC, EBOR I AT Kearney,Saxo do słabych JP Morgan, Morgan Stanley czy BNP Paribas.
    Co do JP Morgan szkoda się wypowiadać spekulują w Polsce aż trzeszczy w KNF. Tyle w kwestii punktu B.
    Co do A jest problem jak wyczytałem Polska jest na trzecim miejscu krajów, które mają największe potrzeby finansowe. Według szacunków(nie pamiętam czyich) ok 114mld zł – dużo ale na osłabionym złotym zykuje budżet np.ostatnio 577mln z funduszy strukturalnych oraz eksporterzy.
    Eksport polski tak jak innych spada jednak Polska nie jest tak zależna od eksportu jak chociażby Czechy czy Węgry w naszym PKB eksport to ok 20% w Czechach ok 60%,o krajach wysoko rozwiniętych takich jak Niemcy szkoda mówić żyją z ekportu. Reasumująć mogę się mylić(oby nie) ale ogółnie rzecz biorąc chyba w Polsce nie będzie tak żle jak w usa czy uk.

    A tak a propos Twoje pytanie jest wyjęte z kontekstu uważam, że zabezpieczając swoje pozycje kontraktami na waluty ograniczamy ryzyko. No chyba, że ktoś jest w 100% pewien kierunku w jakim podążą kursy wybranych aktywów ale przy trwającej ogólnej zwałce to byłaby już chyba megalomania. Np.cynik wielkrotnie radził aby dywersyfikować portfel i chociaż wierzy we wzrost metali szlachetnych (czytelnicy bloga również :)) to nie namawia to inwestowania w złoto wszystkich środków.
    SAM

  8. @słabość złotego:

    Moim zdaniem wartość PLN przez długi czas była głównie funkcją, że tak powiem, „implikowanego kanału podejściowego” do euro. Nie formalnego ERM2 wprawdzie ale po prostu przy założeniu że € jest na celowniku duży kapitał zagraniczny jechał na złotym na „autopilota”. Wiadomo jak te rzeczy rozgrywały się (korzystnie) gdzie indziej i tu sytuacja wyglądała na prostą powtórkę. W normalnych okolicznościach można było oczekiwać, IMO, łagodnej aprecjacji złotego do samego momentu zafiksowania kursu.

    Kryzys finansowy zakłócił to podejście. Kapitał obcy się zorientował że na drodze do euro jest znacznie więcej turbulencji, stracił nadzieję na utrzymanie początkowego harmonogramu i wybył, podcinając przy tym walutę. Teraz wartość złotego bardziej powinna wynikać z fundamentów, a w mniejszej mierze z oczekiwań rynków. Kryzys ma potencjał odsunąć wejście do strefy euro w siną dal, IMO… Zajęta ratowaniem własnych banków strefa euro nie ma też prawdopodobnie największego animuszu do zajmowania się jeszcze złotym. W międzyczasie złoty doznał z ręki matki natury „skokowej dewaluacji” którą postulowaliśmy kiedyś w 2GR (przy 3.2zł/€) i co nas w najmniejszym stopniu nie martwi…

  9. Anonimowy napisał:

    Jeśli przewidywwania cynika się spełnią odnośnie wzrostu ceny złota oraz spadku dolara(w dłuższej perspektywie) a mam nadzieję,że tak to przy podwojeniu się ceny złota i spadku dolara do np.2 zł owszem przechowamy kapitał bez strat a nawet zarobimy (nieżle:))) ale…

    Kiedy Cynik stwierdził, że masakrze dolara będzie towarzyszyć umocnienie walut gospodarek wschodzących??? Jakoś nie zauważyłem…

    Skoro to przewidujesz, to wytłumacz to tak bym zrozumiał czy:

    A. przewidujesz, że chroniczny deficyt w handlu zagranicznym Polski zastąpi nadwyżka (komu sprzedamy i jakich towarów, żeby tak się stało?)

    B. napłynie kapitał zagraniczny, który umocni złotówkę. Skąd?

  10. @ cynik:Są rozsądniejsze metody spekulacji krótkoterminowej niż faktyczny obrót złotem fizycznym i wycieczki do Berlina

    Zapewne są ale nie w złotówkach jeśli wykluczymy certyfikaty raiffeisena.Jeśli coś pominąłem to bardzo proszę o wskazówki.
    A tak przy okazji dziękuję za bloga
    skorzystałem z wiedzy autora i część jego rad wprowadziłem w życie tj.zakup paru uncji miło patrzeć jak zykują na wartości chociarz ża, że kosztem złotówki…

    SAM

  11. @ cynik Ani też mamy cokolwiek przeciwko spekulacji na kontraktach walutowych – jest to tylko temat w żaden sposób nie przystający do tematyki bloga.

    Czyżby cynik nie zabezpieczał swoich pozycji nominowanych w dolarach kontraktami lub opcjami ?
    Jeśli przewidywwania cynika się spełnią odnośnie wzrostu ceny złota oraz spadku dolara(w dłuższej perspektywie) a mam nadzieję,że tak to przy podwojeniu się ceny złota i spadku dolara do np.2 zł owszem przechowamy kapitał bez strat a nawet zarobimy (nieżle:))) ale…
    Mając instrument bazowy np. złoto fizyczne można otworzyc krótką pozycję na dolarze. Zysk będzie mniejszy ale bez strat.
    SAM

  12. @fredd Zaraz mnie pewnie Cynik wyśle na jakieś foreksowe forum

    Spokojnie, nigdzie nikogo nie wysyłamy… 😉 Moderator dba tylko o jaki taki fokus dyskusji przy wątku. Ani też mamy cokolwiek przeciwko spekulacji na kontraktach walutowych – jest to tylko temat w żaden sposób nie przystający do tematyki bloga.

    Zashortowanie treasuries- w dłuższym terminie- jest w swojej oczywistości aż niepokojące. Warstwa niepokoju bierze się stąd że nie jest to byle zakład o malejącą cenę waloru, lecz w pewnym sensie o „koniec świata”, AWKI. Dobrze jest się nad tym zastanowić. Innymi słowy – nie będzie tak że się treasuries grzecznie przepołowią w cenie i nic innego się nie zmieni. Zmieni się i wydarzy wiele innych rzeczy…
    ————-

    @baguita: witam drogą czytelniczkę z Londynu. Obamy z mantrą „silnego dolara” przyznam się nie słyszałem… Może było to na Jay Leno show? 😉

  13. Z analizy AT (na złocie) przebicie poziomu ~890USD jest wyraźnym sygnałem zakupu. Ja bym tą ewentualna korektę cen złota w PLN wykorzystał do napełnienia korca, bo być może nastepna okazja szybko się nie trafii. Ponadto jakoś nie widzę podstaw do średnioterminowego umocnienia się złotego. Ciagle „wisimy” zachodnim bankom, głównie szwajcarskim górę kasy. W sytuacji, kiedy krajom surowcowym (nie wiem, czy nie celowo) kurczą się zasoby dolarowe, to zbliżamy się do momentu, kiedy te kraje powiedzą pass. Spadek wydobycia złota ~ 14% w RPA i Australii sugeruje, że cena raczej sprzedawców nie zadawala.

  14. Zaraz mnie pewnie Cynik wyśle na jakieś foreksowe forum, ale…

    Mając znaczną czesć kapitału ulokowaną w złocie fizycznym, spekulując niewielką cześcią kapitału na złocie, czy srebrze papierowym możnaby się pokusić o zajęcie DŁUGOTERMINOWEJ pozycji krótkiej na T-NOTE

    Wbrew pozorom post ten ma związek z tematyką forum, bo wszystkie argumenty jakie Cynik przedstawia w odniesieniu do wzrostu cen złota przemawiają za drastyczną przeceną obligacji amerykańskich.

    Tam jest ewidentna bańka spekulacyjna, któr MUSI pęknąć, gdy zacznie się inflacja, albo nawet szybciej.

    Nie będę powtarzał argumentów Cynika w odniesieniu do złota, dodam:
    – Chinczycy i Arabowie mają coraz mniej pieniedzy na zakupy
    – podaż rośnie w postępie geometrycznym.

  15. Witam z Londynu. Jestem typowa 'goldbug’ (trzymam fizyczne zloto na dluga mete) i poglady mam podobne do cynika. Zastanawiaja mnie pewne rzeczy: Larry Summers (ktory studiowal Gibsons Paradox) byl proponentem zasady, ze mozna drukowac i rozszerzac baze pieniadza do woli, pod warunkiem, ze stopa procentowa bedzie niska. Na razie jest i Obama jak mantre powtarza formulke: silny dolar. Ale jaki on silny, skoro M4 podwoilo sie w ciagu 4 miesiecy?! Ekipa Obamy bedzie do oporu prowadzic polityke manipulacji cena zlota (gata.org ma dowody na manipulacje. Ale sa prognostycy, ktorzy uwazaja,ze hiperinflacja przyjdzie z Chin?

    Ciekawe, jak rozegra sie Davos (gdzie, o dziwo, beda nie bankierzy ale top notch politycy!)Czy spotkanie G20 w kwietniu w Londynie ma szanse zostac nowym Bretton Woods? Jak myslicie?

  16. @SAM: w perspektywie paru tygodni ponownego zakupu…

    Są rozsądniejsze metody spekulacji krótkoterminowej niż faktyczny obrót złotem fizycznym i wycieczki do Berlina, IMO…

  17. @ WZH Cynik
    Wiem, że dla cynika złoto fizyczne jest nie inwestycją lecz swego rodzaju polisą, jednak jak cynik kiedyś pisał 70% subskrybentów zarabia i inwestuje(zapewne) w złotówce. Wniosek dość wydaje się oczywisty silne umocnienie się dolara przy stosunkowo niewielkich zmianach kursu złota(nie licząc 23.01.09)może zachęcać do częściowej realizacji zysków na złocie fizycznym i po umocnieniu się złotego w perspektywie paru tygodni ponownego zakupu (oczywiście o ile się uda :))) co gdyby się zbiegło z osłabieniem złota może dać 300-400 zł na uncji a to przy zakupie np 10 uncji wyprawę na zakupy do Berlina czy Wiednia może uczynić nie tylko opłacalną ale i przyjemną:)
    SAM

  18. Komentarz do pf – mam takie same przemyślenia. Obejrzałem ostatnio filmik o JP Morgan i jak zrobili kryzys 1929. Nie wiem czy czasem ten kryzys też nie jest na zamówienie – a przy okazju upiecze się parę pieczeni na jednym ogniu:
    – dewaluacja rezerw krajów trzymających USD;
    – przejęcie kontroli jako właściciele nad zasobami ropy;
    – umowy międzynarodowe dotyczące złóż na Antarktydzie.
    Wydaje mi się, że teraz będą tak długo trzymać gospodarkę w kleszczach – dopóki nie uda się uzyskać trwałych zmian. To wygląda jak spiskowa teoria dziejów – której nie znosiłem zawsze – ale jakoś tak samo się układa, biorąc pod uwagę peak oil. Czyli może nie tylko złoto ale i akcje firm posiadających dostęp do złóż?

  19. @Jozif: Praktycznie bez marży

    Nie ma darmowych lunchów, {Jozif}, spokojnie. 7.99 grama złota 22 karatowego po $232.90 (bo tyle wychodzi mi przelicznik funta) odpowiada cenie uncji złota $989.51, przy spot $898.30, a więc marża na samym wstępie jest 10%.
    ————–

    @pf: intencją uwagi dotyczącej TA i walut było nie zbaczanie z dyskusją w tym wątku na to co może czy nie może wynikać z TA suchych kursów walutowych („nie wnikając w fundamenta”). IMO, nic specjalnie rozsądnego nie może, i nie jest to temat tu pasujący.

  20. @jozif

    Nie uwzględniłeś małego napisu „Struck in 22 carat gold” – to zupełnie zmienia postać rzeczy…

  21. szanowny Panie cynik9.
    wszystko oll korekt tylko jednego nie moge przezyc: braku na mojej skrzynce mailowej Panskiego newsletter’a! 🙂
    jakis miesiac, moze dwa temu zapisalem sie na subskrypcje TwoNuggets Newsletter i po przeczytaniu dwoch ostatnich faktycznie dochodze do podobnego wniosku: czytajac cynika9 trudno odeprzec wrazenie, ze wszystko co najlepsze w zyciu jest za darmo:)
    zycze powodzenia i z niecierpliwoscia czekam na kolejne artykuly!
    pozdrawiam!

  22. @cynik

    WHD pisze o opłacalności inwestycji w złoto, chyba jednak ma to związek z tematyką bloga.

    Ja natomiast chętnie poczytałbym coś więcej o lokowaniu pozostałej (niż złota) części portfela. Kiedyś pisałeś o inwestycji w firmy paliwowe, dzieją się różne dziwne rzeczy w tym sektorze, ale sensowne analizy trudno znaleźć.

    pozdrawiam

  23. he he, dokładnie tutaj rozmawia się o realnych rzeczach jak złoto, a pozatym post WZH to taki jakby ze schematu – typu kopiuj wklej i rozsyłaj po forach.

    A wracając do tematu
    https://www.royalmint.com/store/BritishGold/UKB08R.aspx
    170 funtów za 8g złota w postaci złotego suwerena co przy dzisiejszej cenie uncjii – marża zerowa praktycznie.

    Oto dane na dzień dzisiejszy:
    uncja 898.30 usd
    czyli za gram 28.88 usd.
    Złoty suweren – całkowity koszt razem z przesyłką – 230.54 usd (180 euro).
    A więc 8g * 28.88 to 231 dolarów.
    Praktycznie bez marży. Co o tym myślicie? Może zapomnieli zaktualizować ceny bo na tej niemieckiej stronie krugerrandy poszły w górę o tyle ile dzisiaj podskoczyła cena złota.

  24. @whz: Było by mi miło gdyby ktoś mnie konstruktywnie skrytykował.

    Proszę bardzo, nie wiem czy konstruktywnie ale w każdym razie prosto z mostu: post nie wiąże się ani z tematem wpisu, ani z szerszą tematyką bloga ani też jest pokrewny prezentowanym tu strategiom inwestycyjnym.

    Ekscytację TA ruchów walut i możliwych handli na tej bazie staram się zrozumieć ale pasuje ona znacznie bardziej na rozmaite forex-podobne fora niż do dwugroszy. Sorry za szczerość.

  25. Dobry wieczór.
    Tymczasem chyba warto ostudzić rozpalone głowy bo zdaje się kończy się pewien etap deprecjacji PLN względem USD (głównej przyczyny obecnych wzrostów Au w PLN) – widzę na USD/PLN nadchodzącą 3 falową korektę. Stwierdzenie opieram na AT nie wnikając w fundamenta. Rosnące AUUSD będzie kompensowane spadkiem USDPLN
    Idealny czas na przyczajkę i obserwację co z tego wyjdzie.
    Technicznie wyglądało mi to od tygodnia na dojrzewanie do krótkoterminowego odpoczynku AUPLN a może nawet i 3-4 miesiące, co może znudzić amatorów szybkiego zysku, czasu będzie i nie ma co sie od razu ładować w Au po 3300 zet na przykład.
    Było by mi miło gdyby ktoś mnie konstruktywnie skrytykował.
    PZDR
    WZH

  26. @marże przy zakupie złota

    „Marża” to mylące określenie, proponuję raczej liczyć _koszt_ zdobycia kruszcu z danego źródła. Koszt nabycia powinien zawierać wszystkie opłaty: przesyłkę, cło, podatki, cena biletu żeby polecieć/pojechać po odbiór…

    W przypadku Kitco wysyłka kosztuje 35$ (za wysyłkę) + 4$ (ubezpieczenie za każde 1000$ wartości przesyłki) + 135$ (minimum za wysyłkę zagraniczną). Czyli co najmniej 174$, co stanowi już około 7.5% jednej sztabki.

    Dopiero po doliczeniu tych kosztów do ceny samego złota możesz porównywać koszt pozyskania złota z różnych źródeł.

    PS: sztabek 100g Kitco nie wysyła poza USA, więc do kosztu zdobycia musiałbyś jeszcze doliczyć koszt konta bankowego w USA (żeby zapłacić za złoto i otrzymać pod tym adresem przesyłkę) i wyjazdu do USA (powiedzmy 1000$ na bilet lotniczy, nie licząc hotelu, jedzenia itd.)…

  27. Witam wszystkich ponownie po małej przerwie. Parę zaległych odpowiedzi:

    @wszyscy – dziękuję bardzo za kondolencje. {Fijoł} ujął to pięknie: „gdy odchodzą rodzice nieodwołalnie oprzestajemy być dziećmi…”
    ————

    @anonimowy i „skok na emeryturę” – Tłumaczę ten nonsens Fedakowej następująco: państwo/ZUS i tak cię zawsze wybroni bo się boi o własną d. więc to czy OFEs coś w rzeczywistości zarabiają czy coś tracą jest tak naprawdę bez znaczenia. I tak nie masz tu nic do gadania.
    ————-

    @gloksynia/drobna ciułaczka: gloksynio, relax. Traktuj swoje złoto tak jak swoje kolczyki – zapomnij o jego sprzedawaniu! Jeśli chcesz trochę pospekulować uczyń to ze złotem papierowym. Inna uwaga: nigdy nie solicytuj otwartej porady inwestycyjnej na forach – w najlepszym razie wyjdzie z tego nieartykułowany szum który cię bardziej skonfunduje niż pomoże, mimo najlepszych czasem intencji doradzaczy.
    ————–

    @anonimowy z marżami kitco: proponuję zamówić sztabę 100g, odebrać ją pod własnym adresem w PL, i dopiero wtedy powyliczać całkowitą marżę dla siebie. Sam jestem ciekawy wyniku (uczciwego). Moim zdaniem gdy podliczy się wszystkie koszty razem wejście w posesję 100g sztabki złota fizycznego w PL przysłanej z zewnątrz poniżej 10% ponad spot jest niemożliwe.

Comments are closed.